DevilxShadow
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
356
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: DevilxShadow
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Isabella pokiwała głową zadowolona widząc reakcje Lupus... znała już dobrze niektóre jej zachowania, tiki i reakcje... Isabella wprost to uwielbiała i często tak robiła z Lupus.. uważała to za niezwykle urocze i miłe, sprawiało jej to niesamowitą radość i frajdę... po prostu uwielbiała to robić, wykorzystywała każdą możliwą okazję.. nie mogła się oprzeć... zachichotała leciutko pod nosem.
- No dobrze.. przyjemnie się rozmawiało Lupus... teraz jednak spytam jeszcze twojej siostry i zobaczę co powie mi o Ibrahimie... załatwię to od razu... - powiedziała po chwili
Thant natomiast zapakował kilka teczek i akt... zapakował najważniejsze dokumenty i notatki... sprawdzał wszystko, dawno nie był w stolicy, nie chciało mu się... wysyłał oczywiście co miesiąc raporty z twierdzy do Wielkiego Wezyra, ale zawsze robił to z opóźnieniem bo przeważnie mu się nie chciało robić tego na czas... zacierał w tej chwili ręce...
- UGghh.. dawno nie było mnie w Arkham, także w zamku.. będę się teleportował wprost pod bramy zamku Isabelli, nie zamierzam oglądać tych wszystkich gęb i tłumów na ulicach, do Arkham nie planuję w ogóle się wybierać... - przemówił sam do siebie i wzdrygnął się na myśl o ludziach.. stanął przed lustrem i przejrzał się... poprawił kołnierz...
Stopczyka natomiast piętnastu masywnych osiłków tłukło niemiłosiernie ciężkimi i ostrymi buzdyganami... Czarny Rycerz osłaniał się przed ciosami i parował ataki, wymierzał kolejne ciosy... arena dudniła od trzasków oręża... krew bryzgała na wszystkie strony gdy Stopczyk łamał kolejnych rywali... dziesięciu bydlaków naskoczyło jednocześnie na Stopczyka, próbowali go przewalić... ten jednak stał niczym jaka skała, ani drgał... walił w nich okrutnie pięściami masakrując im gęby i wszelkie kości w ciele... ich ciała padały bezwładnie zmiażdżone na piachy areny...
Galthran natomiast jeszcze medytował... nie mieszał się jeszcze do tego treningu... Stopczyk na razie sam się tłukł...
Azazlef obserwował jak Stopczyk tłucze się z masywnymi bydlakami... dziwił się na widok tego, że wszyscy szturmują na Stopczyka a nie na Galthrana... pokręcił głową...
- Gnidy.. a co powiecie na to... - syknął Azazlef i pociągnął kolejną dźwignię... w tej chwili kolejne bramy areny się otworzyły... na arenę wstąpiły trzy masywne tygrysy i 15 wściekłych dużych kundli... zwierzeta były bardzo dzikie i rozwścieczone... zaczęły rozglądać się po arenie... zaraz miały rozpocząć zabójczą szarżę...
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-December-2024 04:04:56 przez DevilxShadow.)
|
|
Oceny: | |
22-December-2024 04:02:47 |
|
Ravcore
☆ Rysownik ☆
Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: RozowyOrangutan
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Lupus słysząc słowa Isabelli podniosła się z krzesła. Natychmiastowo przeciągła się lekko i mocno ziewnęła. Poprawiła też swoje białe pończochy, które aktualnie miała na sobie podciągając je trochę bardziej do góry.
- Jasne... Jak uważasz... Pewnie siedzi w swojej komnacie... - odparła Lupus i westchnęła lekko - Zapewne będzie zła, że ci o tym powiedziałam...
Rudowłosa odwróciła w tej chwili wzrok kierując go w stronę drzwi wyjściowych. Położyła swoją lewą dłoń na biodrze i zamyśliła sie na chwile.
- Na mnie też pora... Moze skocze jeszcze dziś na miasto... Hmm.. Mam w sumie jeszcze sporo czasu...
============================================
Tymczasem Magister i jego oddział był już na miejscu zgodnie z zaleceniem Szefowej... Okręt podwodny stał w wyznaczonym miejscu i był gotowa do użytku. Niebawem mieli wypłynąć na otwarte morze.
Łowca nagród pokiwał głową spoglądając z zadowoleniem na maszynę paląc przy tym papierosa.
- Niezłe cudeńko.. - powiedział
- Sam ją zaprojektowałem! - odparł stary hrabia w meloniku który stał obok Magistra. Podparł się rękami o swoją drewniana laskę. - Posiada system kamuflażu... Jest niewidoczna dla sonarów podwodnych... W razie potrzeby ma też arsenał toped.. Liczę jednak na to że nie bedą wam potrzebne... Płyniecie na misje badawczą i odkrywkową a nie na bitwę morską...
- Oczywiście.. To jak najbardziej oczywiste...
Hrabia chrząknął pod nosem i zmarszczył lekko brwi.
- Gdyby nie mój wiek to z pewnością stanąłbym za sterami...Teraz jednak nie jest to już możliwe..
- Fakt.. to wielki żal ze twórca tej maszyny nie moze nam tym razem dotrzymać towarzystwa... Aczkolwiek nie musisz się obawiać.. Mamy doświadczonych pilotów... Zwrócimy ją w nienaruszonym stanie gdy tylko znajdziemy to co mamy znaleźć..
- Mam taką nadzieje... - odparł Hrabia i rzucił spojrzenie na ludzi Szefowej którzy odpalili właśnie silnik. - Powodzenia...
Magister uśmiechnął sie pod nosem dopalając papierosa, po czym schował ręce do kieszeni i udał się w stronę przygotowanej już łodzi podwodnej.
============================================
Natomiast w Dalthei, Ignathir właśnie wyjaśnił szczegółowo swój plan Naberal. Nie był on zbyt skomplikowany... właściwe to można rzec że był dosyć prosty.... Jednocześnie jednak niezwykle efektowny....
- Mhm... To może rzeczywiście zadziałać Mój Panie.. - odparła Naberal wracając do masowania swoimi dłońmi pleców arcymaga.
- Mam taką nadzieję... w przeciwnym razie będę zmuszony go zlikwidować... - odparł Ignathir - A szkoda by było.... Pellar ma w sobie duży potencjał... Jego usługi mogłyby być dla nas bardzo korzystne...
W tym momencie mruknął nieco i opuścił głowę. Po raz kolejny poczuł bowiem jak dłonie Naberal działają cuda na jego kręgosłupie.
Nagle jednak i kompletnie niespodziewanie Naberal przestała. Arcymag lekko sie zdziwił i podniósł szybko wzrok. Kątem oka popatrzył na Naberal.. Dostrzegł, że ta z lekkim zaskoczeniem na twarzy spogląda w kierunku drzwi... Gdy odwrócił wzrok w tamtą stronę dostrzegł że przy wejściu stoi Solussa w samym ręczniku... podpiera ścianę... i z szyderczym uśmiechem spogląda w ich stronę. Szczęka Ignathira natychmiastowo opadła w dół. Był kompletnie zszokowany... Usłyszał jej śmiech.
- Ach! Cóż za romantyczna atmosfera! Doprawdy cudowna! - powiedziała głośnym tonem Solussa robiąc kilka kroków do przodu i spoglądając na rozłożone dokoła zbiornika świeczki.
- Solussa? Co ty tutaj robisz?! - ryknął Arcymag domagając sie wyjaśnień
- Mój Panie... Prosze wybaczyć moją śmiałość... - odparła natychmiast potulnym tonem i pochyliła sie do przodu na znak szacunku... Tym samym jednak Ignathir miał teraz doskonały widok na jej biust który aktualnie ledwo sie utrzymywał pod śnieżnobiałym ręcznikiem którym sie otuliła. - Pragnęłam jedynie Ci potowarzyszyć Mój najwyższy Panie.....
Arcymag mruknął pod nosem po czym ponownie wszedł do wody rozkładajac wygodnie i szeroko swoje ręce na krawędzi zbiornika.. Naberal natomiast pozostała na brzegu.. Złączyła swoje dłonie i położyła je na udach... klęczała w milczeniu obserwując sytuacje.. Po jej twarzy jednak można było dostrzec ze nie jest zadowolona z zaistniałej sytuacji.
- Jeżeli dobrze pamiętam to powiedziałem Ci wcześniej, że twoja misja jest priorytetowa....Dlaczego wciąż tutaj jesteś? Mam rozumieć że lekceważysz moje rozkazy i polecenia? - powiedział gniewnym tonem Ignathir
- Jakżebym śmiała lordzie Ignathir... - odparła Solussa niezwykle potulnym tonem i podeszła bliżej. Kątem oka spojrzała na Naberal. Była poirytowana widząc ją... Syknęła cicho pod nosem. Szybko jednak z powrotem popatrzyła na arcymaga. - Możesz byc absolutnie pewny, że wszystko idzie zgodnie z twoim planem... Najzwyczajniej w tej chwili mam trochę wolnego czas i chciałabym go wykorzystać...
- W jaki sposób? - zapytał arcymag
- Chciałabym odpocząć w twoim towarzystwie mój Panie...Czy to tak wiele? Twoja obecność dodaje mi sił i chęci do dalszego działania...
Solussa nie tracąc czas podeszła do zbiornika i weszła do goracej wody. Mruknęła lekko gdy tylko jej noga zanurzyła się z zbiorniku.
Ignathir obserwował ją w milczeniu swoim świecącym jak latarnia wzrokiem. Nie do końca wiedział co na to odpowiedzieć...
- Czy to źle, że chcę spędzić z tobą czas mój Panie?... Prosze nie odtrącaj mnie... Chcę jedynie doznać tez odrobinę twojej uwagi tak jak Nabe i Shizzu... - kontynuowała Solussa, która gdy tylko zanurzyła się w wodzie po ramiona, ściągnęła z siebie ręcznik i gestem dłoni rzuciła go jak jakąś zwykłą szmatę na brzeg. Na jej twarzy natychmiast zagościł uwodzicielki wręcz usmiech... Oparła sie o ścianę zbiornika i podobnie jak arcymag dumnie rozłożyła swoje ręce.. Co jaki czas podnosiła swoje długie i zgrabne nogi ponad tafle wody śmiejac się przy tym donośnie.
Ignathir przez chwile skamieniał obserwując to co robiła właśnie Solussa. Szybko jednak opanował się i westchnął głeboko. Był lekko zażenowany... Solussa teraz już naprawdę i otwarcie próbowała go uwieść swoim ciałem... Nie pamiętał aby kiedykolwiek nadawał jej takich cech gdy ją tworzył.. Nie miał pojęcia czy to nabyta obsesja czy też z biegiem czasu jej zachowanie ewoluowało. Wiedział jednak, że taki stan rzeczy nie może nadal trwać... Jej ciało mimo iż z pewnoscia niezwykle atrakcyjne, to również nie było mu w ogóle dziwne... Ignathir wiedział jak ono wygląda, bowiem sam je tworzył od podstaw.. cząstka po cząstce... komórka po komórce.. Tego typu wiec próby nie były na niego zbyt efektowne...
- Solussa.... Co ty wyprawiasz... - burknął Ignathir chwytając sie za głowę.
- Huh? - mruknęła Solussa i w tej chwili podpłynęła bliżej arcymaga - Mój Panie czyżby Cię rozbolała głowa? Moze chciałbyś skorzystać z moich usług... Jestem w stanie Ci w tym pomóc..
- Nie... To nie bedzie konieczne... - odparł Ignathir poważnym tonem
Naberal przysłuchiwała się ich konwersacji przez jakiś czas... W tym jednak momencie odetchnęła głeboko po czym podniosła się z podłogi i pozbierała swoje rzeczy. Nie zamierzała tu dłużej zostać... Jej obecność nie była już konieczna...
Arcymag odwrócił w jej stronę głowę. Nim zdążył jednak cokolwiek powiedzieć, Naberal najzwyczajniej wyszła bez słowa zostawiając go samego z Solussą. Ignathir nie był z tego powodu zadowolony... Jego relaks został przerwany na dobre... Wiedział, że bedzie musiał opanować zapędy Solussy i w jakis sposób zakończyć ten konflikt pomiędzy nią a Naberal... Póki co jednak nie wiedział jeszcze jak...
Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.
MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-December-2024 23:15:27 przez Ravcore.)
|
|
Oceny: | |
22-December-2024 13:06:28 |
|
Ravcore
☆ Rysownik ☆
Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: RozowyOrangutan
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Po kilkunastu minutach przygotowań, łódź podwodna wypłynęła na otwarte morze. Tak jak mówił hrabia, maszyna miała mnóstwo zaawansowanych ustawień i możliwości. Piloci sami byli pod wrażeniem... Widac było że jest naszpikowana najnowszą technologią.
Magister nie znał sie zbytnio na łodziach podwodnych gdyż sam nigdy takimi nie pływał, więc nie mieszał się w sterowanie i nie przeszkadzał pilotom.. W głownej mierze pełnil więc role nawigatora, bowiem to on posiadał mapę oraz informacje o dokładnych współrzędnych gdzie znajdowało sie to czego szukali.
- Panowie... zróbmy to szybko i sprawnie... Lepiej bedzie jak nikt nas nie zaważy.. - powiedział Magister i poklepał po ramieniu jednego z pilotów.
- To zrozumiałe sir... - odparł pilot - Według naszych obliczeń na miejsce powinnyśmy dopłynąć za jakieś pól godziny...
- Dobrze... Mam nadzieje, że na sonarze nic nie ma...
- W promieniu 5 mil nie ma statków cesarskich... Wykrylibyśmy je jakby były...
Magister pokiwał głową.
- Mimo wszystko aktywujcie system kamuflowania... Ich radary moga być mocniejsze od naszych...
- Oczywiście... aczkolwiek z tego co zdołałem zauważyć kamuflaż nie moze być włączony podczas aktywowania ramienia roboczego.. Jeżeli bedziemy zmuszeni do kopania na miejscu, bedziemy musieli go wyłączyć... - odparł drugi pilot
- Świetnie... - odparł Magister i wyciągnął z kieszeni chustkę która chwile potem przetarł swoje okularki. Te bowiem lekko mu zaparowały. - Zawsze sie znajdzie jakiś problem...
Pilot wzruszył ramionami. Nie mógł nic z tym zrobić...
Magister burknął pod nosem.
- Coż... na razie skupcie sie abyśmy nie zderzyli się z jakaś podwodną skałą... Nie chce niepotrzebnych incydentów... Potem będziemy myśleć co dalej...
- Jasna sprawa Sir... - odparł pilot
================================================================
Ciezko było sobie wyobrazić jak bardzo zadowolona była Solussa gdy Naberal wyszła bez słowa z łaźni. Nareszcie... W koncu mogła doświadczyć tego czego tak bardzo pragnęła i nikt nie był w stanie jej teraz przeszkodzić...
Ignathir siedział w milczeniu z rozłożonymi ramionami. Widać było że jest zamyślony. Solussa jednak nawet mimo tego mogła wyczytać z łatwością jego dominującą aurę. Uśmiechnęła sie pod nosem i zmrużyła lekko oczy... Poczuła że robi jej sie lekko gorąco.. Nie miała pojecia jednak czy to z powodu ekscytacji czy od gorącej wody w której była zanurzona...
Nie zastanawiając sie na tym zbyt długo przysunęła sie jeszcze bliżej do arcymaga i przejechała swoją dłonią po jego ramieniu.
Ignathir wolno odwrócił wzrok w jej stronę. Poczuł jej dotyk.. Jego zielone świecące oczy, emitujące energią Wiecznego Ognia wpatrywały sie w jej twarz.
Jej obsesja już kompletnie zawładnęła nad jej umysłem... Podpłynęła jeszcze blizej... Arcymag spoglądał jak ta zasiada pomiędzy jego rozłożonymi nogami i przysuwa sie do niego coraz blizej. Ignathir nie ruszył sie jednak nawet o milimetr. Jedyne co to obserwował co jego służąca wyczynia ze stoickim wręcz nastawieniem. Doprawdy Solussa była naprawdę odważna aby coś takiego zrobić... Nie mówiąc już o tym że nie miała na sobie absolutnie nic.. wcześniej bowiem wyrzuciła ręcznik na brzeg.. Leżał on w kącie łaźni na podłodze... Solussa wtuliła się w tej chwili swoim nagim ciałem do klaki piersiowej arcymaga.. Czuł wyraźnie jak jej delikatne i miękkie ciało przylega do niego... W tym momencie też przejechała palcem po jego mostku. Swoimi długimi włosami smyrała jego ramię...Arcymag opuścił lekko głowę.. w tej chwili bowiem wyczuł też jej charakterystyczny zapach... Każda z jego służących bowiem taki posiadała... Solussa pachniała świeżą lawendą pomieszaną z zapachem róży... Fakt... trzeba było przyznać.. był to doprawdy przyjemny zapach...
- Mój panie... - mruknęła Solussa i ku kompletnemu zaskoczeniu arcymaga owinęła swoje ręce wokół jego szyi. Ignathir zrozumiał że to powoli zachodzi za daleko. Nie mógł na to pozwalać... Musiał natychmiastowo opanować sytuacje...
- Solussa... - rzekł nagle poważnym tonem - Przestań w tej chwili...
Blondi pokojówka otworzyła lekko swoje usta i popatrzyła lekko niezadowolonym tonem w jego twarz.
- Dlaczego? Niech zgadnę... Nie jestem wystarczająco dobra? Czy to jest problem? Jeżeli pragniesz mogę to w kazdej chwili naprawić... Mogę zmienić swój wygląd jeżeli uważasz że nie jestem wystarczająco atrakcyjna... Mogę zmienić sie w Isabelle jeżeli chcesz! Mogę sprawić, że...
- Solussa!! - ryknął Ignathir gniewnie przerywając jej wypowiedź. Wieczny Ogień aż błysnął w jego oczach.
Pokojówka natychmiastowo puściła arcymaga zabierając swoje ręce z jego szyi i odsunęła się lekko do tyłu. Zacisneła swoje wargi i opuściła potulnie głowę. Wyczuła ze jej stwórca jest bardzo zdenerwowany.
- Co sie z tobą dzieje?! Co ty sobie wyobrażasz?! - zapytał Ignathir gniewnie spoglądając na Solusse. Miał dość jej podchodów i uwodzicielskich prób...
- Wybacz mój panie... po prostu moja miłość do ciebie... Nie mogłam się powstrzymać...- mówiła nieco przygnębionym tonem Solussa
Ignathir w tej chwili podniósł dłoń dając jej sygnał by zamilkła. Pokręcił lekko głową... Nie był zadowolony..
- Swego czas miałem podobną rozmowę z Lupus gdy zdecydowałem się spędzić noc z Isabellą... Mówiła mi to samo.. - odparł Ignathir poważnym tonem - Jej reakcja była dla mnie zrozumiała.. Wiem w końcu dobrze, że każda z was darzy mnie ogromną miłością, szacunkiem i jest mi wierna... Stworzyłem was od zera... dałem wam różne charaktery i osobowości... Ale są pewne granice których należy sie trzymać... Nie spodziewałem sie tego po tobie Solussa, ale ty przekroczyłaś je już kompletnie...
Solussa westchnęła lekko. Ignathir widząc jej reakcje mruknął pod nosem.. Zdołał już nieco opanować swój gniew.
- Wytłumacz mi Solussa..... skąd sie wzięła ta obsesja na moim punkcie? Co jest jej czynnikiem? Dlaczego tak bardzo drażni Cię Naberal?.. Dlaczego nie potraficie sie dogadać... Czy ja jestem tego powodem? Czy to z mojej winy? Czy zrobiłem coś, co sprawiło że twoje zachowanie się zmieniło? - zapytał poważnym tonem Ignathir
Solussa kompletnie zaskoczona tymi pytaniami podniosła głowę spoglądając prosto w twarz arcymaga. Nie wiedziała co powiedzieć...
Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.
MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-December-2024 16:20:32 przez Ravcore.)
|
|
Oceny: | |
23-December-2024 12:51:17 |
|
Ravcore
☆ Rysownik ☆
Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: RozowyOrangutan
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Entoma nie przerywając swojej medytacji popatrzyła w kierunku drzwi. Jej rubinowo-czerwone oczy błysnęły w kompletnym półmroku pokoju. Usłyszała głos Isabelli dobiegający zza drzwi.. Zdziwił ją nieco ten fakt... Isabella bowiem zazwyczaj nie odwiedzała jej bezpośrednio gdy ta przebywała w swojej komnacie. Musiało byc to coś waznego... Chciała porozmawiać o tym co sie wydarzyło przy stole? A moze o czymś innym?... Ciężko było powiedzieć...
Mała pokojówka westchnęła lekko po czym syknęła dajac sygnał swoim zwierzaczkom aby się pochowały. Cały czas lewitując minimalnie nad ziemia w pozycji skrzyżnej, zdecydowała sie odpowiedzieć na słowa Isabelli.
- Wejdź... Isabello...
Tymczasem rudowłosa gdy tylko Isabella zniknęła, zamierzała wrócić do swojej komnaty, Jednakże w tej samym momencie zauważyła tez i Zerratu. Lekko się wzdrygnęła bowiem ten pojawił sie dosyc niespodziewanie i akurat wtedy kiedy Isabella zniknęła...
- Co? Czemu sie na mnie patrzysz?... Czego chcesz? - burknęła Lupus spoglądając na wilka dosyć podejrzliwym wzrokiem.
Zerratu sprawiał ze czuła sie niezbyt komfortowo... Miała cały czas bowiem świadomość o słowach które powiedziała jej kiedyś Entoma... O jej kompatybilności z nim i podobieństwu gatunkowym... Przełknęła lekko ślinę... Przewróciła lekko oczami. Zerratu cały czas na nią spoglądał...
- Yyy... No.... to ja sobie pójde... - odparła Lupus nieco nerwowym tonem
======================================================
- Ja.... - wyjekneła Solussa - Nie... Mój panie... To nie twoja wina...
Ignathir cały czas spoglądał na swoją służącą przenikliwym wzrokiem.
- W takim razie wytłumacz mi... O co chodzi?
Solussa odetchnęła głęboko. Wiedziała że musi wyznać całą prawdę...
- Dobrze... To trwa juz od dłuższego czasu...- zaczęła Solussa - Najzwyczajniej nie podobało mi się to, że Naberal spędza z toba tak wiele czasu... Cały ten okres z opieka nad Atroxem i Pandorą...To ona się nad nimi opiekowała.... za kazdym razem gdy chciałeś odpocząć... za każdym razem gdy pragnąłeś towarzystwa... Zawsze to była ona....Nikt inny... Nigdy nie wezwałeś mnie abym z tobą wspólnie spędziła czas nawet mimo tego że tak bardzo się starałam aby zyskać twoją uwagę... Chciałam spędzić z tobą choć odrobinę czasu sam na sam... Twoja obecność zawsze dodawała mi sił i motywacji... Dlatego też... widząc że do Naberal trafia cała twoja uwaga... Poczułam gniew i zazdrość... ogromną zazdrość.... Robiiłam wszystko aby zwrócić na siebie twoją uwage mój Panie... Ale niestety obrałam złą drogę... Chciałam pogrążyć Naberal za wszelką cenę... Chciałam ją odsunąć na margines... Dlatego jej dokuczałam... Poza tym chciałam Cię też uwieść... Myslałam ze to jedyny sposób... ale tym samym zawiodłam.... Jedynie jeszcze bardziej cię zdenerwowałam swoim zachowaniem...
Ignathir słysząc te słowa opuscił lekko głowe.
- A więc de facto to jednak jest moja wina... - odparł Ignathir i złapał sie lekko za głowę.. W rzeczy samej Solussa miała racje.. Z Naberal rzeczywiście spędzał dużo więcej czasu niż z innymi pokojówkami... Miał ku temu swoje powody.. Wybrał w końcu Naberal jako zastępczą matke dla obu dzieci gdyż wiedział ze ona jako jedyna by się nimi naprawdę zaopiekowała... Zrozumiał jednak że tym samym zaniedbał relacje z jego pozostałymi sługami..
- Nie, mój Panie.... To moja wina... Za bardzo naciskałam... Wybacz mi... - powiedziała potulnym tonem Solussa.
- To ja powinienem przeprosić... To ja popełniłem błąd... Zaniedbałem relacje z tobą... Do tej pory myślałem, że wszystko jest w porządku... Teraz jednak zrozumiałem, że byłem w błędzie...
Solussa nabrała lekko zaskoczonego spojrzenia. Spoglądała cały czas na arcymaga.
- Każda z was jest dla mnie ważna...- dodał arcymag - Każda z was jest dla mnie jak córka... Narodziłyście sie z mojej woli i mojej mocy... Nigdy nie chciałem aby którakolwiek z was sie tak poczuła... Nigdy nie chciałem aby moje decyzje doprowadziły do rozłamu pomiędzy wami... Jesteście siostrami... nie powinnyście walczyć miedzy sobą...
Solussa pokiwała głową... Gestem dłoni przesunęła kosmyk swoich włosów w bok.
Arcymag spoglądał na nią przez chwile, po czym złapał ją za rękę i przysunął do siebie. Solussa była tym kompletnie zaskoczona. Ignathir objął ją swoimi rękami.. Swoją dłonią przejechał po jej mokrych plecach..
- Każda z was może liczyć na moją uwagę Solussa... Kocham was wszystkie tak samo... Ciebie.. Naberal... Shizzu... Lupus... Entome... Zapamiętaj to sobie... Jesteście dla mnie najważniejsze... Wasze szczęście jest moim priorytetem... Zrobie co w mojej mocy aby kazda z was była zadowolona... - powiedział arcymag
- Lordzie Ignathir... - wyjęknęła Solussa a na jej twarzy pojawił sie lekki uśmiech.. Wtuliła się w ciało arcymaga. Czuła wyraźnie dobiegające z niego ciepło. Po raz kolejny zarzuciła swoje ręce na jego szyje... Arcymag tym razem pozwolił jej na to bo wiedział, że był winny całej tej sytuacji...
- Emm... no juz juz.. - powiedział lekko nerwowym tonem Ignathir i poklepał ja lekko po plecach. Solussa jednak nie odpuszczała.. Czuł wyraźnie jak jej biust dotyka jego klatki piersiowej. Jego szczęka lekko się osunęła w dół a oczy przygasły. Liczył na to, że ta go mimo wszystko za chwile puści...
- Pozwól mój Panie... - powiedziała Solussa namiętnym tonem - Pozwól, że się dziś tobą zajmę... Nie bedziesz tego żałować... Obiecuje Ci to....
Arcymag lekko zaskoczony jej słowami spojrzał prosto w jej twarz... Dzieliło ich tylko kilka centymetrów.. Przez pewien czas nie miał zielonego pojęcia co odpowiedzieć.. Teoretycznie był jej to winny... Nie chciał po raz kolejny ją odtrącać.. Powinien sie zgodzić.... Chrząknął pod nosem nabierając natychmiast powagi.
- Coż... Wyrażam zgodę...ale.. Pamiętaj co Ci powiedziałem Solussa... Nie przekraczaj pewnych granic...
- Alez oczywiście... możesz być o to spokojny mój Panie... - odparła zadowolonym tonem Solussa i mrugnęła do niego okiem.
Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.
MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-December-2024 12:37:07 przez Ravcore.)
|
|
Oceny: | |
24-December-2024 12:04:33 |
|