DevilxShadow
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
356
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: DevilxShadow
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Zakira ponownie wstała na równe nogi trzymając kolejną włócznię... kompletnie nic nie widziała na oczy poprzez założoną opaskę... Cassahs stał z boku i uważnie obserwował młodą wampirzycę... Zakira natomiast wytężała swoje zmysły... oddychała stopniowo i wolno, przygotowała się do kolejnego rzutu...
Po chwili zakręciła włócznią w dłoni i kiwnęła głową... była pewna że teraz trafi w sam środek tarczy... zrobiła dwa kroczki do przodu i wzięła zamach...
- Byłaś gdzieś dzisiaj, Zakiro? - spytał nagle Cassahs. Głos Wampira Wyższego aż zadudnił w uszach Wampirzycy... cisnęła włócznią jednak ta ponownie trafiła obok... głos Cassahsa zdezorientował Zakirę...
- Źle... znowu źle... - powtórzył Cassahs i wysunął szare dłonie spod czarnej szaty... wycelował w wampirzycę... po chwili Zakira leżała już na ziemi a całe jej ciało było przyciskane do gleby... wiła się w każdą stronę, krzyczała z bólu, nie mogła nic zrobić... czuła potworny ból, najbardziej w głowie...
Po chwili Cassahs ustąpił...
Zakira dyszała mocno, zdenerwowała się...
- Wuju... przepraszam... znnowu nie trafiłam.. - powiedziała i syknęła.
Cassahs kiwnął głową.
- Czyżby moje pytanie wybiło twoje zmysły z rytmu, moja droga? - odparł Cassahs.
Zakira zacisnęła prawą pięść... nadal dyszała mocno...
- Co wy tu wyprawiacie?!?! - ryknął wściekle Galthran rozkładając ręce... dwóch Czarnych Rycerzy podniosło się z ziemi... Stopczyk poprawił głowę a jego kark mocno chrupnął, Azazlef natomiast poprawił prawy bark który również chrupnął...
- Kur*a Galthran daj spokój, zwykła bitka... - odparł Stopczyk mocno zdenerwowanym tonem... całkowicie zdemolowali mu dzisiejszą noc, nie spodziewał się tego... był poirytowany...
- Gó*no prawda! - odparł Azazlef wściekle - Stopczyk kolejny raz zorganizował zbyt wielką balangę w kolejnej karczmie... nie zamierzałem tego tolerować... wkroczyłem... - syknął Azazlef.
- A czy widziałeś żeby czyjaś gęba była niezadowolona? Bo ja nie, gnido! - wrzasnął Stopczyk - Wszyscy świetnie się bawili... zarówno obsługa karczmy, moi kompani, osiłki, przybysze z zewnątrz i wszystkie piękne kobiety.. - wymieniał po kolei Stopczyk
- Sisyphus dopiero co wyjechał a ten już zorganizował huczną popijawę trwającą ponad 2 dni... - odparł Azazlef.
- Łajdaku... przymknij mord*, rozwaliłeś wszystkim zabawę... - odparł Stopczyk
Callisto podeszła do gadających rycerzy... spojrzała wściekle na Stopczyka.
- OO, Callisto... rzeknij mu! Zabawa była dobra, co?! - krzyknął Stopczyk śmiejąc się.
Callisto wyprostowała dłoń i wycelowała w Stopczyka... Rycerz poczuł mocny uścisk na gardle... poczuł ból w klatce piersiowej... ugiął się lekko.
- Ty parszywy kundlu... milcz w mojej obecności... - syknęła Callisto i splunęła śliną zmieszaną z krwią przed siebie w stronę Stopczyka
- Karczma poszła z dymem... czekają nas odbudowy... Stopczyk znowu przynosi nam straty... - syknął Azazlef
- Koniec... rozejdźcie się... niebawem czeka nas poranny trening... - odparł w końcu Galthran.
Stopczyk i Azazlef syknęli lekko... po chwili rozeszli się w swoje strony...
Tymczasem noc minęła Isabelli na czytaniu swojej biografii i piciu wina... Cesarzowa przeczytała uważnie naprawdę sporo stron księgi o samej sobie... ten czas był dla niej wyśmienity, niesamowicie się bawiła... wprost epicko było jej czytać swoje ogromne osiągnięcia i zasługi dla całego tego świata i każdej istoty której stopa po owych ziemiach stąpała...
W tym momencie zerknęła na zegarek... dostrzegła, że nastał bardzo wczesny poranek...
W tym momencie na terenie zamku pojawił się Wielki Wezyr Ibrahim... przekroczył bramy zamku i pospiesznie podążył korytarzami... po chwili dotarł pod drzwi od sali tronowej... zapukał wolno.
Isabella zdziwiła się lekko słysząc stukot tak rano... poprawiła nieco swoją pozycję na swoim wspaniałym tronie...
- Wejść.. - powiedziała łagodnym i spokojnym tonem wyczuwając już wcześniej że za drzwiami stoi Ibrahim...
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
|
|
Oceny: | |
28-November-2024 02:35:15 |
|
DevilxShadow
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
356
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: DevilxShadow
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Co?! - syknęła Isabella nie wstając ze swojego tronu.
Ibrahim westchnął mocniej i pokiwał głową.
- To niestety prawda... zacny mąż stanu jakim był Szalony Kapelusznik odszedł... - odparł Ibrahim.
Isabella pokręciła szybko głową, po chwili zerwała się ze swojego tronu i podeszła do Wielkiego Wezyra... Ibrahim momentalnie poczuł jej arcywspaniałe perfumy i aż na moment odleciał tonąc w ich wspaniałym zapachu...
- Że co? Żartujesz sobie? - syknęła ponownie Isabella
Ibrahim otrząsnął się ze swojego chwilowego stanu i pokręcił głową...
- Wybacz Isabello.. gdybym nie był pewien nie mówiłbym ci tego.. ludzie już badają teren jego rezydencji... - mówił.
W tym momencie Isabella błyskawicznie pstryknęła palcami i teleportowała siebie i Ibrahima w sam środek terenu rezydencji Szalonego Kapelusznika... pojawili się na ogrodzie już za bramą... Cesarzowa dostrzegła wielu żołnierzy z Legionów Cesarzowej badających każdy skrawek terenu... wszyscy byli mocno zaangażowani...
Natychmiast podszedł do nich jeden z komendantów.
- Cesarzowo Isabello... Wielki Wezyrze... - pochylił głowę i uniżył się
- Mówże, melduj! - powiedział pospiesznie Ibrahim.
- Zgodnie z twoimi rozkazami działamy tutaj... sprawdzamy wszystko... ściany, podłogi, bramy, krzaki, rośliny, ziemię... każdy mebel, każdą część domu, ogrodu i terenu Szalonego Kapelusznika.. - meldował mężczyzna.
- Jak do tego doszło?! - syknęła Isabella
- Ustalamy to Pani... - odparł komendant.
Isabella zmrużyła oczy i rozejrzała się po terenie wolno... faktycznie nie wyczuwała już aury Kapelusznika w krainie... spędziła z nim na tyle dużo czasu, że mogła z łatwością go wyczuwać... w tym momencie jednak nie można było wyczuć nic... to ją utwierdziło... odwróciła się w tym momencie do Ibrahima.
- Masz załatwić to jak najszybciej... masz znaleźć tego kto go zabił i przyprowadzić do mnie... masz znaleźć także ciało Kapelusznika... - syknęła unosząc palec wskazujący...
Po chwili Cesarzowa rozejrzała się jeszcze raz po terenie, a następnie pstryknęła palcami i teleportowała ponownie do swojej sali tronowej... pojawiła się przy stole... uderzyła pięścią dwa razy w stół, a następnie zaczęła myśleć... zaczęła obchodzić swój ogromny stół dookoła, a stukot jej czarnych obcasów roznosił się po sali tronowej...
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
|
|
Oceny: | |
01-December-2024 03:17:43 |
|
DevilxShadow
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
356
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: DevilxShadow
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Isabella obeszła kilka razy dookoła swój ogromny stół w sali tronowej, a po chwili przystanęła przy swoim głównym miejscu... chwyciła się oparcia i zastygła chwilę w takiej pozycji... intensywnie myślała co mogło się wydarzyć, dlaczego Kapelusznik ni stąd ni zowąd zginął... dlaczego dzień po przekazaniu jej książki... miała w głowie wiele myśli... być może czarnoksiężnik ukrywał jakąś chorobę? Być może pomylił swoje herbaty i sam się zabił? A może jednak ktoś go zamordował... Isabella mocno rozmyślała... w jej głowie przez myśli przeszła jej także Lupus... od dwóch dni nie widziała pokojówki... rudowłosa gdzieś się błąkała... Isabella musiała dodać ją na listę podejrzanych, znała jej historię z Kapelusznikiem... zamierzała jednak też jak najszybciej rozwiać swoje wątpliwości... kiwnęła głową i w tym momencie machnęła ręką otwierając drzwi od sali tronowej szeroko... wielkie drzwi tak zastygły i sala tronowa była teraz całkiem otwarta co było rzadkim widokiem... Isabella wezwała do siebie prywatnego kucharza... mężczyzna pojawił się po chwili...
- Przygotuj więcej różnorodnych potraw na śniadanie.. dzisiaj zasiądę do stołu wraz z synem i z moimi pokojówkami... - wydała rozkaz Isabella.
Kucharz kiwnął głową i ruszył szybciutko przygotować śniadanie dla wszystkich...
Lorenzo przebudził się mocno spocony... wyczuł że ma pot na ciele i twarzy... oddychał szybko, był w amoku... w nocy miał pod rząd 5 różnorodnych snów... w jego głowie także dudniło imię Shizzu i Naberal... momentalnie zerwał się z łóżka i próbował opamiętać... chciał uspokoić myślotok, jednak fala myśli zalała jego głowę... poderwał się z łóżka i skoczył na ziemię robiąc serię pompek pod rząd... Książę tuż po przebudzeniu dał sobie 20-minutowy wycisk... próbował nad sobą zapanować... po chwili wstał z ziemi i pokręcił głową, zaraz potem ruszył pod prysznic... Lorenzo wziął bardzo zimny prysznic aby się otrzeźwić, a następnie ogarnął się i ubrał w czyste książęce szaty... przejrzał się jeszcze w lustrze i poprawił ułożenie włosów... westchnął lekko, a w jego głowie wykreował się już pewien plan...
Lorenzo wolno nacisnął klamkę od swoich drzwi i wyszedł na korytarz... zaczął się skradać i wolniutko po cichu przebiegł kilka korytarzy... po chwili znalazł się tuż pod drzwiami od kwatery rudowłosej Lupus... pokiwał głową i pewnie wszedł do środka... natychmiastowo się rozejrzał i dostrzegł że jej komnata jest pusta i nie ma jej w środku... zamknął więc za sobą drzwi...
- Uff, nie ma jej tutaj... - odetchnął z ulgą dokładnie rozglądając się po wszystkich jej rzeczach...
- Pora przeszukać jej komnatę... na bank coś znajdę... może jakieś zdjęcie albo jakieś zapiski... coś tu musi być.. - powiedział Lorenzo, a następnie otworzył pierwszą szafę rudowłosej...
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
|
|
Oceny: | |
01-December-2024 16:44:27 |
|