Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



 
Ocena wątku:
  • 4 Głosów - 4 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[RolePlay] Magic World V - The New Era
Autor Wiadomość
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
595
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #961
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Lupus obróciła sie na łóżku Entomy. Westchnęła głeboko. Cały czas myślała o Drakkanie oraz jak ten działał na jej umysł. Zastanawiała sie nad tym czy ich relacja jeszcze bardziej sie pogłębi i czy w końcu poczuje czym tak naprawdę jest ta cała "Prawdziwa miłość".
- Zastanawiam się w co sie ubrać na tę randkę... - powiedziała nagle Lupus.
Entoma wolno odwróciła głowę w jej kierunku
- Mnie o to nie pytaj... Nie odpowiem Ci...
Lupus uśmiechnęła sie szerzej.
- No.. ty tez powinnaś sie ładnie ubrać... Podrasuj trochę swój kamuflaż... Galthran chyba jest tego warty hmmm?
Entoma syknęła gniewnie.
- Przestań.... Ile razy mam ci powtarzać że to tylko spotkanie... Nie więcej...
- Coż.. rób jak uważasz.. - odparła Lupus i wzruszyła ramionami - Według mnie powinnaś się postarać... W końcu on jako pierwszy zaczął komplementować twój wygląd... Podobasz mu się...
- To nie możliwe... - odparła Entoma już nieco spokojniejszym tonem
- Entoma... Weż....Kuj żelazo póki gorące.. Masz okazje jedyną w swoim rodzaju! Zabaw się! - powiedziała Lupus ponownie obracając sie na lóżku - Gdy wrócimy do Dalthei już będzie za późno...
- Nie rozumiesz... Nie jestem taka jak ty... - odparła Entoma poważnym tonem
- Nie musisz być... - powiedziała Lupus - Jestes unikalna... Jedyna w swoim rodzaju... Temu Galthran jest tobą zainteresowany...
Entoma nie odpowiedziała. Przysiadła na ziemi opierając się plecami o krawędź lóżka i otuliła swoje kolana długimi rękawami spoglądając w podłogę.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-November-2024 01:36:05 przez Ravcore.)
21-November-2024 01:34:47
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
362
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #962
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Tymczasem Zakira Arun teleportowała się do Twierdzy Wezyra obok miasta Erriapus... przybyła na tereny Cassahsa... Wampirzyca zerknęła na księżyc który górował na nocnym niebie... momentalnie wyczuła różnorodną faunę i niezliczone ilości przeróżnych zwierząt i istot magicznych na terenach Cassahsa... jej uszy wprost chłonęły wszelkie dźwięki przeróżnych istotek... słyszała również nieopodal dostojne odgłosy sowy... przez chwilę zamknęła oczy i delektowała się zewsząd otaczającymi ją dźwiękami natury... doprawdy tereny Cassahsa były niezwykle bogate, różnorodne, zadbane... było tu też ogrom niesamowitej roślinności...
Po chwili jednak poczuła mocny chłód za swoimi plecami... wolno się odwróciła... dostrzegła Wampira Wyższego standardowo garbiącego się nieco i odzianego w swoje czarne szaty... mimo że Wampir się garbił nadal był mocno wysoki...
- Wuju... witaj.. - powiedziała Zakira i pochyliła głowę...
Cassahs zbliżył się do młodziutkiej wampirzycy i obszedł ją wolno dookoła.. lekko zaciągnął nosem chcąc poczuć jej woń... wyczuwał jej aurę, ekscytację, zadowolenie...
- Zakira... - przemówił po chwili swoim chropowatym głosem. - Dostrzegam żeś mocno zadowolona... czyżbyś nie mogła się już doczekać swoich nauk? - dopowiedział po chwili mrocznym tonem.
Zakira uśmiechnęła się i pokiwała głową... nie zamierzała zdradzić się przed Wujem, że była z wizytą u Nihila... spodziewała się jednak że Cassahs może ją wypytywać...
- Takk.. dokładnie... jestem dzisiaj mocno naładowana! - krzyknęła chichocząc lekko.
Cassahs zmrużył swoje czarne oczy, a następnie pstryknął palcami i teleportował siebie i wampirzycę na pobliski specjalnie przygotowany teren...
- Znakomicie, nie traćmy zatem czasu... twoje nauki rozpoczną się już za moment... - rzekł zerkając w niebo na blask księżyca...
Zakira zdziwiła się lekko... Cassahs nie zadał żadnego pytania...




Stopczyk odrzucił na moment swój miecz w bok i huknął pięścią w tors zachęcając jednego kamiennego stwora do ataku... bydlę natychmiast ruszyło na Czarnego Rycerza, a Stopczyk po chwili chwycił szarżującego bydlaka w pasie i zatrzymał jego bieg... siłowali się, szarpali lekko... po chwili Stopczyk ryknął wściekle i uniósł masywnego kolosa unosząc go na prostych dłoniach a ten zawisł w powietrzu nad jego głową... po chwili Stopczyk rzucił się na plecy i upuścił stwora który obalił się na drewniany stół całkowicie go łamiąc... Stopczyk natomiast poderwał się i wymierzył cios z pięści w łeb kamiennego stwora całkowicie rozłupując mu łeb...
Stopczyk po chwili ponownie chwycił swój miecz i zmasakrował kolejnego masywnego bydlaka... rozejrzał się wolno po karczmie widząc jak istoty miażdżą osiłków i wszystkich pijaków...
- NIE GODZI SIĘ!!! - ryknął Stopczyk ruszając w kierunku Azazlefa...
Dosyć szybko zdołał podejść do Azazlefa... na jego drodze znowu jednak stanęła kamienna istota z którą rozpoczął bój...
Azazlef natomiast doglądał masakry... kiwał głową...
- Biczować ich... miażdżyć... wymierzać baty i kary... żadnej litości, tłuc ich!!! - wrzeszczał wściekle...
Po chwili do Azazlefa dotarło trzech masywnych osiłków trzymających maczugi... natychmiast rzucili się na Czarnego Rycerza... zaczęli wymierzać ataki maczugami... Azazlef parował ich ciosy swoim czarnym toporem, przyjmował także ciosy na klatę gdyż dzięki swojemu potężnemu uzbrojeniu ich nie czuł...
- GNIDO!!! Rozwaliłeś nam balangę!!! - ryknął jeden z osiłków i skoczył na Azazlefa... Czarny Rycerz jednak pochwycił bydlaka i za moment już skręcił mu kark a osiłek padł martwy...
- Dawać, chłystki... kolejny...!!! - wrzeszczał Azazlef rozkładając ramiona i ruszył w bój z kolejnymi pięcioma masywnymi łapserdakami...

Callisto obserwowała masakrę... nie mogła powstrzymać śmiechu... uwielbiała widok jak wzajemnie się wyżynają... każdy mordował każdego, karczma zaraz miała całkowicie się zawalić... kelnerzy, barmani i wiele kobiet także leżało już martwych... Callisto podpierała się dłonią o kawałek ściany przy drzwiach wejściowych i aż zginała się w pół od śmiechu...
- Parszywa wiedźmo!!! - ryknął po chwili jakiś osiłek i naskoczył na Callisto... Czarownica jednak machnęła dłonią a czerwona wiązka magii owinęła się wokół szyi osiłka i obaliła go na kolana przed Callisto... osiłek zaczął się dusić i skamlać z bólu...
Callisto podeszła do osiłka i chwyciła dłonią jego podbródek...
- Wiedźmo? Hahahaha! Nędzny kundlu... - zachichotała i wymierzyła mu mocny policzek... zaraz jednak naprostowała jego mordę i zerknęła mu prosto w oczy... wpatrywała się w niego chichocząc cichym szaleńczym śmiechem... po chwili splunęła mu prosto w twarz sporą ilością śliny... zacisnęła pięść, a osiłek padł uduszony na ziemię...
W tym momencie Callisto usłyszała masywne kroki... to Stopczyk do niej podchodził...
- Callisto! Dziw*o! Co ty wyprawiasz! - ryknął Stopczyk.
Callisto zachichotała głośno...
- Ja? To Azazlef tu rządzi! Hahahaha! - krzyknęła rozkładając ręce...
Stopczyk był wściekły... pokiwał głową... zmierzył całe jej ciało... był mocno upity nawet jak na niego.. dzisiejszej nocy obalił chyba tysiąc kielichów...
- A więc to tak... wariatko... zabawiasz się... - rzekł Stopczyk.
- Wracaj i walcz, odsuń się ode mnie psie... - odparła Callisto.
Stopczyk uśmiechnął się.. zaczął podchodzić do czarownicy patrząc na nią pożądliwym wzrokiem...
- Nie... Od dzisiaj będziesz moja... trafisz do mojego łoża... od dzisiejszej nocy należysz do mnie... - rzekł Stopczyk zaciskając pięści... momentalnie znalazł się przy Callisto i chwycił jej dłonie mocno je ściskając i unieruchamiając...
- Jesteś moja... - rzekł Stopczyk spoglądając na nią pożądliwie...
Callisto zaczęła się mocno szamotać, nie spodziewała się tego...
- Psie!! Wara ode mnie... puszczaj... - ryknęła wściekłym piskliwym tonem... Stopczyk rzucił się na Callisto... zbliżył swoje usta do jej szyi i zaczął ją całować...
- KUNDLU! Zostaw mnie! - wierzgała się Callisto, zaczęła kopać nogami i mocno się szamotać... Czarny Rycerz jednak przycisnął ją plecami do pobliskiej ściany...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
21-November-2024 02:01:42
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
595
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #963
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Ignathir wraz z Shizzu odeszli już kawałek od zamku.. Upadli cały czas odsuwali sie im z drogi torując im przejście aż do samego centrum miasta.. Upadłych było ogrom... Kazdy z nich był jednak kompletnie posłuszny swojemu Nieumarłemu Królowi..
Ignathira nie interesowała jednak nieumarła armia.. Nie była mu już dłuzej potrzebna.. Dlatego też zamierzał zostawić ją tutaj aby Yunna miała z niej pożytek.. Przypuszczał też za chaos związany z upadkiem Królestwa nie obejdzie sie bez echa. Pobliskie państwa z pewnoscią bedą chciały wykorzystać okazje aby zagarnac te tereny dla siebie... Armia upadłych była więc idealnym straszakiem.. Przynajmniej na razie... Wiedział bowiem, że inne państwa czeka w koncu podobny los... To jednak nie bedzie juz z jego inicjatywy... Jego rola została wypełniona...
Idąc tak wspólnie i w milczeniu, arcymag i pokojówka obserwowali zniszczenia dokonane przez nieumarłych i Gargantuę.. Miasto było ruiną... praktycznie nic sie nie ostało... Ciała zabitych leżały na ulicach... z gruzów unosił się dym i kurz... gdzieniegdzie palił sie też jakiś niewielki płomień... Zupełnie tak jakby przeszedł tędy jakiś huragan..
- Nasza misja została wykonana Shizzu... - powiedział Ignathir spokojnym tonem idąc wolnym krokiem do przodu. - Królestwo Altary posypało się niczym domino...
- Tak mój Panie... - odparła Shizzu
- Jak Ci sie podobało? - zapytał arcymag rzucając spojrzenie na swoją służącą - Jakie masz odczucia po tym wszystkim?
- Coż... To było z pewnością coś nowego... coś zupełnie innego niż dotychczas przeżyłam... Zrobiłam co mogłam... Starałam się...
Ignathir zaśmiał się lekko pod nosem
- W rzeczy samej... - odparł
W tej chwili Ignathir zatrzymał sie jednak... Obok bowiem znajdował sie pewien budynek który był w stanie nietkniętym. Nie został zniszczony tak jak wszystko inne dookoła. Arcymag skierował swój wzrok na niego.
- Shizzu... powiedz mi... Wiesz dlaczego ten budynek pozostał w stanie nienaruszonym?
Pokojówka przez moment milczała. Nie do końca znała odpowiedz na to pytanie. Pokręciła wolno głową.
- Pozwól więc że Ci wytłumaczę... - odparł Ignathir - To Biblioteka królewska...
Shizzu otworzyła swoje usta lekko zaskoczona słowami arcymaga.
- Pamietam doskonale jak mówiłaś ze niewiele zostało Ci do przeczytania z archiwum biblioteki Dalthei... Kilka dzieł i powieści... Obiecałem Ci więc że zdobędę dla ciebie nowe ksiązki i dzieła do poznania i przeczytania... Tak wiec oto jest... Cała biblioteka dostępna tylko dla ciebie... Celowo nakazałem nieumarłym i Gargantui aby nie niszczyli tego budynku... Wiedziałem ze się przyda...
- Lordzie Ignathir... Nie wiem co powiedzieć... - odparła Shizzu i przyklęknęła.
Arcymag machnął ręką dając jej sygnał aby wstała z ziemi. Shizzu szybko podniosła się. Ignathir położył swoją prawą dłoń na jej ramieniu.
- Wiem jak bardzo kochasz czytać książki i poznawać coraz to nową wiedzę... Nie musisz mi dziękować... Potraktuj to jako prezent za twoją wspaniałą posługę...
Shizzu słysząc słowa arcymaga uśmiechnęła się.
- Dziekuje mój Panie... - odparła uroczym tonem.
Ignathir pokiwał głową. Był zadowolony bo jego służąca również była zadowolona... Odetchnał głeboko.
- Cóż... Wychodzi na to że nadszedł czas aby wrócić do domu... - rzekł arcymag spoglądajac przed siebie. Przyłożył dłoń do swojej głowy. Zamierzał poinformować Naberal poprzez telepatię o swoim wielkim sukcesie i absolutnym zwycięstwie...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-November-2024 15:56:03 przez Ravcore.)
21-November-2024 03:02:36
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
595
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #964
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Sytuacja bedzie trudniejsza ze zdobyciem pewnego przedmiotu który aktualnie jest w posiadaniu Cesarzowej... - kontynuowała szefowa - Będzie to wymagało dosyć dużej ostrożności...
Stary Hrabia pokręcił głową.
- To nie wykonalne... - powiedział wprost - Systemy bezpieczeństwa są zbyt duże..
- Prawda.. - potwierdził siwobrody arystokrata - To musiałby zrobić ktoś od środka... ale przecież nikt nie zdradzi cesarzowej z jej własnej służby... Nie ma opcji..
- Fakt... - odparła Szefowa - Dlatego też tym zajmiemy sie na samym końcu.. Musze jeszcze dokładnie prześledzić wszelkie możliwości i znaleźć odpowiednie rozwiązanie.. Jeśli bedzie trzeba zajmę sie tym osobiście...
- A jeśli się nie uda? - dopytał inny arystokrata
Szefowa skierowała na niego swoje spojrzenie.
- Jesli się nie uda... to wtedy bedziemy improwizować... - powiedziała

===========================================================

- Nareszcie... NARESZCIE! - krzyczała Yunna śmiejąc sie szaleńczo i radośnie wirując w miejscu z artefaktem w swoich dłoniach - Wieczne życie stoi przede mną otworem! Hahaha!
Gabrielle która nadal nie doszła zbytnio do siebie spoglądała na Yunne... Teraz wiedziała dobrze ze wszystkie jej podejrzenia były absolutnie prawdziwe...Yunna była szalona... kompletnie szalona... Nikt jej jednak nie wierzył... i teraz juz nikt nie uwierzy... Wszyscy w końcu nie żyją... Po raz kolejny sobie to uświadomiła... Po raz kolejny własnie sobie to przypomniała... Łzy ponownie napłynęły do jej oczu...Została w końcu kompletnie sama z Upadłą Księżniczką... nie widziała jej bowiem już jako człowieka.. nie po tym co zrobiła... Yunna była dla niej prawdziwym potworem... gorszym nawet niż sam Nieumarły Król którego armia wybiła całe królestwo...
- Jak mogłaś... jak mogłaś to zrobić... - powiedziała cichym tonem Gabrielle zalewając sie łzami.
- Oh? - jęknęła Yunna i odwróciła wzrok w stronę pokojówki. - Nadal płaczesz? Nawet mimo tego że Najwyższy Pan postanowił cię oszczędzić? Powinnaś być wdzięczna!
- Wolałabym juz umrzeć niż widziec kim sie stajesz... - odparła Gabrielle mocniejszym tonem
Yunna słysząc to zaśmiała się szyderczo
- Hahaha! Jeszcze zmienisz zdanie! Musisz być świadkiem.. Tak.. musisz! Będziesz świadkiem jak staję się nowym wiecznym stworzeniem... - powiedziała i pogłaskała artefakt w swojej dłoni. Jej obsesja na punkcie nieśmiertelności przekraczała wszelkie możliwe granice - Mówiłam Ci na początku czyż nie? Mówiłam że nadejdzie koniec!! Koniec tego świata jaki znałaś... Nadejdzie nowy ład i nowy porządek! TAK! Nowy wspaniały ład pod wodzą Nieumarłego Króla!
Gabrielle zamilkła. Opuściła głowę już kompletnie zrezygnowana...
- Będę tak jak On żyła wiecznie! Mój Najwyższy Pan! Mój Wspaniały Pan! Władca Życia i Śmierci! - mówiła dalej Yunna jej ton głosu stawał się coraz bardziej obsesyjny i szalony - Sprawię, że się mną zainteresuje jeszcze mocniej! Hahaha! Bedą jego osobistą służącą! Będe tylko jego.... TYLKO JEGO!!
W tej chwili ryknęła mrocznym i szaleńczym śmiechem niczym kompletna psychopatka...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-November-2024 11:40:21 przez Ravcore.)
21-November-2024 11:37:25
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
362
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #965
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Isabella natomiast co chwilę brała mały łyk czerwonego wina z kielicha czytając kolejne strony swojej biografii... co chwilę mocno się uśmiechała i lekko chichotała... czuła dużą dumę, siłę i radość czytając księgę... Kapelusznik doprawdy mocno się postarał... biografia opisywała arcytrudną drogę Isabelli do kreacji własnego świata a także tworzenie świata na nowo... Isabella osiągnęła wszystko...
Cesarzowa czytała właśnie strony o powstaniu samego Carraboth Holding którego zarządu jest Panią Prezes... Isabella założyła swoją firmę tuż na samych początkach kreacji nowego świata... najwyższy wieżowiec tego świata wznoszony był przez ponad dwa lata... mimo połączenia najwyższych technologii, budownictwa i magii zajęło to aż dwa lata... Isabella bowiem chciała dopracować perłę swojego nowego świata do istnej perfekcji... budynek bowiem miał stać się wizytówką Cesarzowej, jej rodziny i jej świata... tak też się stało... Kapelusznik opisuje, że osobiście widział jak wspaniały wieżowiec pnie się w górę i góruje nad tym światem...
Powstanie Carraboth Holding napędziło cały świat... wszystko ruszyło błyskawicznie do przodu, wszystko zaczęło się niesamowicie rozwijać... Wieżowiec był niczym serce nowego świata...


Lorenzo tymczasem wrócił do zamku... był wściekły... przebiegł jednym z korytarzy, a następnie z hukiem nacisnął klamkę od drzwi do swojej komnaty... uderzył pięścią w otwartą dłoń... wparował do komnaty wkurzony... liczył na randkę z modelką, ale Lupus totalnie ją popsuła... liczył na dłuższy wieczór z blondyną, a ten przez pokojówkę szybko się zakończył... kręcił głową i przysiadł na swoim łóżku... zaczął się uspokajać...


Cassahs natomiast pokiwał głową... w dosyć sporej odległości od nich stały wykonane z dobrych materiałów tarcze łucznicze z czerwoną małą kropką w środku...
- Co dzisiaj będę ćwiczyła? - spytała Zakira rozciągając się lekko... obserwowała otoczenie.
Cassahs przyklęknął na prawe kolano i rozwinął spory płat skóry którym owinięte były spore i ostre włócznie... pokiwał głową i chrząknął kilka razy, charknął.. uspokajał swój oddech który znowu mu uciekał... po chwili wyprostował się i podszedł do Zakiry z jedną włócznią w dłoni...
- Włócznia... często bywa lepszym wyborem aniżeli łuk czy kusza... tutaj twoja ręka, twoja siła i twoja precyzja pełnią główną rolę... - powiedział Cassahs - Dzisiaj to będzie twoje narzędzie... - dodał podając Wampirzycy włócznię...
Kobieta chwyciła broń i zaczęła ją oglądać, machnęła kilka razy... oswajała się z nią...
- Włócznie są ciekawe... ale niezbyt je lubię.. - odparła Zakira
Cassahs chrząknął jedynie i podszedł do drewnianego stolika przeglądając kilka innych narzędzi tutaj leżących.
- Rzuć w tarczę... traf w sam środek... - powiedział, jednak nie odwracał się...
Zakira zdziwiła się lekko... odetchnęła i pokiwała głową... zrobiła pewną siebie i zawziętą minę... wycelowała w jedną z tarcz i wzięła lekki rozbieg, a następnie cisnęła włócznią... ta jednak przeleciała obok tarczy i wbiła się w pobliski pień drzewa...
- Jasny szlag!... - syknęła Zakira.
Cassahs dopiero po chwili odwrócił się, chrząknął i pokiwał głową...
- Źle.. jeszcze raz... powiedziałem w środek... - powiedział mrocznym tonem. Po chwili pstryknął palcami, a na oczach Zakiry pojawiła się opaska na oczy która całkowicie zakryła jej widoczność...
- Co?! Jak to... - syknęła.
- Masz trafić do celu... oczy jednak nie są ci potrzebne... - przemówił Cassahs - To twoje zmysły mają pełnić główną rolę... to one mają się rozwijać i powiększać w sile... - powiedział.
- Musisz trafić w sam środek tarczy... inaczej zaznasz ogromnego bólu który osobiście ci zadam Zakiro... - przemówił po chwili potwornym tonem Cassahs... - Ten trening ma wzmocnić twoją determinację, zawziętość, odporność, skuteczność, szybkość a co najważniejsze wzmocnić twoje zmysły... - dopowiedział chropowatym tonem...




Callisto zaczęła kopać nogi Stopczyka, jednak to niewiele dawało, jego ciało bowiem było pokryte potężnym uzbrojeniem... Stopczyk mocno trzymał jej dłonie swoją jedną ręką, a Czarownica nie mogła wyrwać się z jego uścisku... Stopczyk po chwili drugą dłonią chwycił długie włosy Callisto i pociągnął je lekko w dół przez co jej podbródek poszedł do góry... Czarny Rycerz ponownie dopadł do jej szyi i zaczął ją mocno całować i podgryzać... po chwili puścił jej włosy i szybko wymierzył jej lekki bolesny policzek, a na jej twarzy nieopodal ust pojawiło się nieco krwi...
Callisto patrzyła na Stopczyka ze wściekłością i furią... Stopczyk natomiast chwycił jedną jej nogę i uniósł ją lekko w górę kładąc ją na swoim boku i rozchylając lekko nogi Callisto, mocno przyciskał czarownicę do ściany, nie mogła mu się wyrwać...
Stopczyk na moment spojrzał na dół i schylił swoją głowę, zaczął odpinać swoje masywne nogawice które miał na sobie.. Callisto natomiast mocno się szamotała, krzyczała i kręciła głową, wiedziała co ten bydlak chce jej zrobić..
- PSIE! ZOSTAW MNIE, ZAMORDUJĘ CIĘ! - wrzeszczała Callisto szaleńczym obłąkańczym tonem...
- Jesteś moja... nie należysz już do Sisyphusa... zrobię z tobą wszystko czego zapragnę... - odparł Stopczyk odpinając swoje nogawice...
Azazlef tymczasem zamordował kilku masywnych osiłków i dostrzegł w tym momencie co Stopczyk chce zrobić...
- Stopczyk, gnoju!!! - ryknął Azazlef kręcąc w dłoni toporem i ruszył w ich kierunku...
Callisto wykorzystała chwilę nieuwagi Stopczyka... w tej chwili zdołała uwolnić jedną ze swoich dłoni i momentalnie huknęła z pięści w pysk Stopczyka... drapnęła go mocno swoimi paznokciami, zaraz potem machnęła dłonią i huknęła zaklęciem w głowę Stopczyka które owinęło się wokół całej jego głowy... huknęło mu prosto w łeb i wybiło jego masywne cielsko w powietrze...
Callisto zdołała złapać kilka szybkich oddechów i poprawić swoją suknię gdyż Stopczyk już się do niej dobierał... Callisto cisnęła serią zaklęć w wirującego w powietrzu Rycerza... jego ciało po chwili runęło na ziemię... Stopczyk zaczął się podnosić, zapiął też szybko swoje nogawice które już prawie zdjął... w tym momencie jednak Azazlef do niego dopadł i wymierzył mu cios z topora w cielsko, Stopczyka odrzuciło i rozwalił kilka stolików...
Azazlef doskoczył do Stopczyka i wymierzył mu kolejny cios, Stopczyk jednak zablokował uderzenie swoim mieczem... zdołał poderwać się na nogi i odepchnął od siebie Azazlefa...
- Kundlu... najpierw wypruję ci flaki i okażę dominację nad tobą, a potem wezmę Callisto... będzie moja, będę jej używał całą noc.. - ryknął wściekle Stopczyk i ruszył na Azazlefa... Czarni Rycerze wymieniali potężne ciosy między sobą...
Callisto podbiegła do walczących... patrzyła z furią na Stopczyka...
- Zamorduj tego kundla! - krzyknęła w stronę Azazlefa... Czarny Rycerz kiwnął głową... wymierzył kolejny brutalny cios w stronę Stopczyka i uszkodził mu kawałek zbroi na torsie... Stopczyk ryknął wściekle niczym bestia...

Galthran natomiast medytował w ciszy w swojej kwaterze siedząc na ziemi na dywanie... jego umysł wchodził podczas medytacji w ogromne uspokojenie i wchłaniał w siebie dużo energii... po chwili jednak wyczuł mocne zaburzenia i nagromadzenie sił... wyczuł walkę która toczyła się w tawernie... jego medytacja właśnie została przerwana i zaburzona...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-November-2024 03:13:21 przez DevilxShadow.)
22-November-2024 03:07:46
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
595
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #966
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Arystokraci i zebrani Łowcy Nagród byli pod wrażeniem planu Szefowej.. Nie spodziewali się, że ten bedzie aż tak bardzo zaawansowany i długoterminowy.. Pośpiech nie był wskazany... Szefowa zamierzała przejąć kontrole i obalić Isabelle w sposób stopniowy i powolny.. Wiedziała, że przeprowadzanie gwałtownych akcji mogłoby doprowadzić do absolutnej klęski wszystkiego nad czym pracowała od dłuższego czasu... Nie chciała tego... W szczególności że zdobyła zaufanie arystokratów, a ci podpisali już z nią swoje umowy...
- Czy wszystko do tej pory jest zrozumiałe? Czy są jakies pytania? - zapytała szefowa rzucając spojrzenie na zabranych.
Nikt jednak nie odpowiedział. Kilka osób pokiwało przecząco głowami.
- Dobrze.. - odparła - W takim razie to by było wszystko... Wierze w to, że wszyscy liczą się z możliwymi konsekwencjami jakie moga nas spotkać gdybyśmy zostali wykryci... Raczej nikt z was tego nie chce...
- Ta.. to fakt... - odparł siwobrody arystokrata i pokiwał głową.
- Zaczynamy od jutra... - powiedziała szefowa - Magister... łódź podwodna należąca do jaśnie hrabiego Resvela będzie na ciebie czekała w wyznaczonym miejscu... Nie spóźnij się... Im dłużej będziemy czekac tym gorzej dla nas...
- Jasne... Nie trzeba mi dwa razy powtarzać szanowana Pani... Bedę na miejscu nim kogut zapieje trzy razy... - powiedział z uśmiechem na ustach Magister.
Szefowa również sie uśmiechnęła na jego słowa.
- Doskonale... Właśnie na to liczę... Nie chcę żadnych błędów... - powiedziała Szefowa poważnym tonem zwijając mape ze stołu.


Lupus nadal przebywała w komnacie Entomy i razem ze sobą rozmawiały. Obie wiedziały ze Isabella wróciła do zamku jednak i tak niezbyt ich to interesowało.. Również nagły i głośny trzask drzwi wywołany przez naburmuszonego księcia, który właśnie wrócił ze swojej randki nie zrobił na nich większego wrażenia.
- Uhu.. Chyba jest zły... - powiedziała Lupus śmiejąc sie pod nosem i cały czas leżąc na łóżku Entomy
- Coż... Nie ma w tym chyba nic dziwnego.. - odparła Entoma - Po tym co zrobiłaś...
- Powinien być mi wdzięczny, że jej nie zabiłam.. - powiedziała Lupus i parsknęła pod nosem.



Tymczasem w Dalthei, po rozmowie z Ptolemym, Naberal zajęła się sprzątaniem sali tronowej Ignathira.. teraz już praktycznie skończyła.. Nie zajęło jej to zbyt dużo czasu... Wszystko lśniło tak jak powinno..
Gdy chwyciła za wiadro z wodą nagle otrzymała niespodziewaną wiadomość poprzez telepatię.. Lekko się wzdrygnęła.
- Naberal... - rzekł mroczny głos w jej głowie
- Huh? Lord Ignathir? - odparła kompletnie zaskoczona przykładając szybko swoją dłoń do głowy. Drugą ręką błyskawicznie położyła z powrotem wiaderko na podłogę. - Czy coś sie stało?
- Tak.. Nawet wiele... Pragnę Cię poinformować jako pierwszą, że kampania w wymiarze Altary zakończyła się zgodnie z planem... Królestwo Azzara zastało zrównane z ziemią... Razem z Shizzu jesteśmy gotowi do powrotu...
- Oh.. to doskonałe wieści mój Panie... - odparła Naberal z lekkim zadowoleniem w głosie.
Ignathir zasmiał się.
- Poinformuj proszę Ptolemego... Niech czeka na mnie w sali tronowej... Bede miał z nim kilka spraw do omówienia...
- Oczywiscie mój Panie.. jak rozkażesz... - odparła Naberal

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-November-2024 11:00:41 przez Ravcore.)
23-November-2024 00:32:26
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
595
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #967
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Tajne spotkanie zostało zakończone...Wszyscy arystokraci oraz łowcy nagród znając teraz cały plan Szefowej oraz ich osobisty udział w całym przedsięwzięciu, opuścili podziemną bazę czekając na odpowiedni moment działania..
Szefowa pozbierała swoje rzeczy i w milczeniu czekała aż wszyscy wyjdą z komnaty.. Co ciekawe jednak... na swoim miejscu pozostał jeden młody arystokrata... Miał koło 30....był też dosyć przystojny... Szefowa wiedziała że miał na imię Marco Callor i posiadał duże majątki pochodzące z kilku założonych przez siebie firm.
Przez dłuższa chwile na niego spoglądała jednak ten nie ruszył sie ze swojego miejsca.. Na jego twarzy cały czas widniał lekki uśmiech. Był pewny siebie..
Kobieta zmrużyła oczy i siedząc cały czas przy stole złączyła obie swoje dłonie opierając je o swój podbródek. Odwróciła wzrok w inną stronę. Była cierpliwa... Zamierzała poczekać aż ten dobrowolnie wyjdzie.
Nie trwało to długo aż usłyszała jak Marco wstaje z krzesła i podsuwa je z powrotem do stołu. Słyszała jego kroki... Jednak te nie kierowały sie w stronę wyjścia a raczej ku niej. Odetchnęła głęboko i odwróciła głowę widząc go stojącego obok niej.
- Czy coś się stało Panie Callor? - zapytała Szefowa spoglądając prosto w jego oczy. - Ma pan jeszcze jakies pytanie?
Meżczyzna zaśmiał się lekko pod nosem i dotknął jej ręki. Pochwycił ją dłoń i przyklękując ucałował ją.
- Prezentuje sie Pani dziś zjawiskowo... Doprawdy... Przez cały ten czas siedziałem cicho, ale nie mogłem przejśc obojętnie...
- Mhm.. - mruknęła Szefowa - Dziekuję za komplement... aczkolwiek jeżeli to wszystko to musi Pan wybaczyć ale jestem dosyć zajęta... Mam wiele spraw do załatwienia..
- Oh.. Alez oczywiście... To kompletnie zrozumiałe... - powiedział kiwając głową - Jednakże... jeżeli nie miałaby pani nic przeciwko... chciałbym sie z Pania spotkać osobiście... Może jaką kolację we dwoje... Chciałbym na spokojnie z Panią porozmawiać...
Szefowa słysząc jego słowa zaśmiała się lekko pod nosem.
- Nie mówi Pan chyba poważnie... Zaprasza mnie Pan na randkę?
Arystokrata nerwowo przełknął ślinę. Na odległość można było wyczuć ze kobieta mu sie niezwykle podobała.
- Coż... Jeżeli Pani tak to określa... to tak...
Szefowa przez chwile sie zastanowiła. Mrugnęła kilka razy mierząc mężczyzne swoim spojrzeniem od stóp do głów.. Uśmiechneła się ponownie.
- Wygląda na to że mówi Pan serio... - powiedziała aksamitnym tonem - Lubie odważnych mężczyzn którzy wiedzą czego chcą...
Marco zadowolony kiwnął wolno głową.
- W takim razie odmówić nie wypada... - dodała zagryzając lekko wargę.
- Zgadza sie Pani? - zapytał dla pewnosci arystokrata
- Tak... To bedzie dobra odskocznia od moich obowiązków i pracy... Liczę na to, że zapewnisz mi ciekawą rozrywkę... W przeciwnym razie.... Coż... Bedę musiała wynieść z tego pewne konsekwencje, szczególnie niezbyt dobre dla Pana sytuacji....
- Rozumiem... jak najbardziej rozumiem... - powiedział poprawiając swój kołnierz. - W takim razie.. bedę na Panią czekał przy restauracji Moonlight w centrum o 19:00... Oczywiscie jeśli Pani pasuje ta godzina...
- Moonlight Huh? - burknęła - Widać ze idziesz na całość.... 19:00... Tak...Mam wtedy wolny czas...Będę na miejscu..
- Doskonale! - jęknął uradowany mężczyzna - W takim razie do zobaczenia...
Szefowa w milczeniu obserwowała jak arystokrata wychodzi... Wiedziała ze był w niej szaleńczo zakochany już od samego początku. Gdy tylko zamknął drzwi zaśmiała sie cicho pod nosem a na jej ustach pojawił sie szyderczy uśmiech.
- Z pewnością... bedzie ciekawie... - powiedziała sama do siebie


Zniwiarz w przeciwieństwie do reszty nie opuścił jeszcze podziemnej bazy.. Stał oparty o ścianę na korytarzu... Po chwili dostrzegł jak z komnaty gdzie odbywało sie spotkanie z szefową wychodzi mężczyzna.. Był to arystokrata... Rozpoznał go dosyć szybko. Przez całe spotkanie dziwnie sie zachowywał i nieustannie gapił sie na szefową jak w malowany obrazek.
Przeszedł obok niego... Oboje spojrzeli na siebie jednak nic nie powiedzieli... Męzczyzna szybko odwrócił wzrok i w milczeniu udał sie w stronę wyjścia. Zniwiarz odprowadził go wzrokiem cały czas jednak stojąc w miejscu.. Nie miał pojęcia dlaczego facet wyszedł tak późno ze spotkania.. Mógł sie jedynie domyślać.
"Typowy przegryw życiowy..." - pomyślał zabójca.
- O? Nadal tutaj jesteś? - zapytał nagle kobiecy głos.
Zniwiarz odwrócił wzrok.. Widział jak Szefowa właśnie wyszła na korytarz i zamyka drzwi do komnaty w której odbywało sie spotkanie na klucz.
- Zostałem jeszcze chwile... - odparł mrocznym głosem.
Kobieta podeszła wolno w jego kierunku.. Zabójca słyszał tupanie jej obcasów o twardą kamienną podłogę. Bez wątpienia była atrakcyjna.. Cieżko było temu zaprzeczyć... Ale równocześnie Żniwiarzowi nie robiło to zbytnio różnicy... Nie obchodził go jej wygląd... Nie był nia zainteresowany.
- Słyszałeś naszą rozmowę? - zapytała spokojnym tonem
- Z tym frajerem? Nie... Mozesz być o to spokojna...
Kobieta zachichotała pod nosem.
- Nie mów mi że jesteś zazdrosny.... - powiedziała lekko mrużąc oczy.
Zniwiarz odwrócił wolno głowę a z jego maski wyłoniła sie chmura pary..
- Nie rozśmieszaj mnie.... Niby dlaczego miałbym być? - zapytał mrocznym głosem
- Ledwo przy mnie stał... Myslałam, że się przewróci i bedzie trzeba go reanimować.. Widać ze nie ma doświadczenia w rozmowie z kobietami... - odparła - Zaprosił mnie na randkę a ja zgodziłam się na tę kolację z nim... Zobaczymy jak sie to potoczy... Aczkolwiek już teraz mogę powiedzieć, że szybko pożałuje tej swojej decyzji... Poniesie konsekwencje... Nie potrzebuje takich nieudaczników za sojuszników...
Zniwiarz słysząc to roześmiał się.
- Bezlitosna jak zawsze... - odparł Zniwiarz kiwając głową
- I to nas łączy... - powiedziała z szyderczym uśmiechem na ustach

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-November-2024 12:49:54 przez Ravcore.)
23-November-2024 12:41:32
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
595
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #968
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Gdy tylko Ignathir przekazał Naberal informacje o sukcesie swojej kampanię to zacisnął dłoń na swoim kosturze.
Wiedział ze jego obecność tutaj nie bedzie już konieczna... Jego misja został wykonana.. Całą resztą zajmie się Ptolemy... To on zadba o szczegóły...
- GARGANTUA! Wracamy do Dalthei... - ryknął Ignathir podnosząc kostur w górę. Tytan, który stał w pobliżu natychmiast zareagował a jego oczy błysnęły czerwienią.
Ignathir otworzył mu portal.. Ziemia natychmiast zatrzęsła się i Gargantua robiąc jedynie dwa kroki przeszedł przez niego zgodnie z poleceniem arcymaga..
Ignathir i Shizzu spoglądali jak tytan znika w portalu a ten sie za nim szybko zamyka.
- Na nas tez już pora... - powiedział arcymag - Nasza robota została skończona... Doskonale sie spisałaś Shizzu... Jestem z ciebie bardzo zadowolony...
- Bardzo sie starałam... - odparła - Zrobiłam co w mojej mocy...
Iganthir zaśmiał się na jej słowa i otworzył portal gestem ręki.
- Tak.. tak wiem.. Doskonale to wiem... - powiedział rozbawionym tonem po czym oboje przeszli przez niego...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-November-2024 19:12:21 przez Ravcore.)
23-November-2024 18:55:51
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
362
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #969
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Lorenzo natomiast wziął prysznic a potem przebrał się... po chwili wszedł już do swojego łóżka i położył się spać... chciał wypocząć po tym dniu.



Zakira miała zasłonięte oczy... w dłoniach trzymała włócznię... mocno zacisnęła ręce na broni aby dobrze ją wyczuć... po chwili nabrała powietrza w płuca i wytężyła swoje zmysły... mimo że w oczach widziała ciemność to dzięki swoim zmysłom wyczuła stojące nieopodal tarcze łucznicze... uśmiechnęła się i zachichotała, a po chwili wzięła zamach i cisnęła drugi raz włócznią... broń świsnęła lecz wbiła się w górny bok tarczy... a Cassahs wymagał środka...
Zakira wolno odsłoniła oczy i zerknęła... dostrzegła że nie trafiła... syknęła gniewnie...
Cassahs w tym momencie wyciągnął swoje szare dłonie spod czarnego płaszcza i wycelował w Zakirę... Wampirzyca momentalnie legła na ziemię i zaczęła krzyczeć z bólu... kilka kruków siedzących na koronie drzew wzniosło się w powietrze i odleciało...
Zakira zwijała się z bólu trzymając się za szyję i głowę... czuła że zaraz cała głowa jej po prostu wybuchnie... krzyczała z bólu...
Cassahs po chwili ponownie schował swoje dłonie pod czarną szatę...
- W środek... Zakiro... masz trafić w środek... - rzekł chropowatym, mrocznym, spokojnym głosem...
Zakira dyszała ciężko i starała się uspokoić oddech... po chwili podparła się na dłoniach będąc na ziemi i uderzyła pięścią w ziemię, syknęła...
- Wybacz wuju... teraz cię nie zawiodę! - powiedziała głośno i poderwała się sycząc jeszcze lekko z bólu...




Drakkan natomiast wrócił do swojego domu... wziął prysznic i ogarnął się, a następnie zjadł późną kolację cały czas rozmyślając o Lupus... wiedział że jutro arcyważny dzień... coś na co długo czekał... randka z Lupus...
Wezyr po chwili położył się do łóżka i zasnął nadal rozmyślając o rudowłosej...




Bitka w karczmie w Volturus trwała w najlepsze... kamienne masywne bestie przybyłe z Azazlefem toczyły bój z uzbrojonymi po uszy szumowinami i osiłkami... wszyscy tłukli się jakby byli w amoku, meble, deski, flaki, krew, kończyny fruwały w powietrzu... cała karczma aż dudniła, zaraz miała runąć...
Stopczyk natomiast toczył pojedynek z Azazlefem... Czarni Rycerze co chwilę wymieniali między sobą ciosy... Stopczyk walczył czarnym potężnym mieczem, Azazlef natomiast czarnym magicznym toporem... co chwila brutalnie jeden uderzał drugiego...
- ZABIJ TEGO PSA! - krzyczała Callisto stojąc nieopodal, wrzeszczała szaleńczo do Azazlefa... chciała aby Stopczyk zdechł... miała czyste szaleństwo w oczach...
W tym momencie dwóch osiłków zaszło Czarownicę od tyłu... pochwycili ją, jednak Callisto była w amoku... momentalnie machnęła dłońmi a w jej ręce pojawił się czarny sztylet którego używała do mordowania mieszkańców miast Czarnych Rycerzy... swoim czarnym sztyletem wypruła flaki już tysiącom kobiet, dzieci i mężczyzn...
- Jesteś nasza... weźmiemy cię jednocześnie... - powiedział jeden z osiłków do ucha czarownicy... Drugi natomiast śmiał się i rozpinał już spodnie...
Callisto zachichotała szaleńczo, a następnie mocnym zrywem odwróciła się i cięła sztyletem tors osiłka... krew mocno trysnęła a facet wrzasnął...
- O ty kur*a zdziro! - ryknął drugi osiłek i dobył maczugi zza pleców... Callisto jednak pstryknęła palcami a czarno-magiczne zaklęcie wykrzywiło brutalnie i nienaturalnie jego nogi... facet momentalnie runął na ziemię i wypuścił broń z rąk... wrzeszczał z ogromnego bólu...
Callisto podbiegła do leżącego i chwyciła go za łeb... po chwili na oczach drugiego wbiła swój sztylet głęboko w szyję faceta a ten natychmiastowo zdechł... Callisto zachichotała szaleńczo, a po chwili pstryknęła palcami i teleportowała się w pobliże drugiego... cięła sztyletem w powietrzu lecz nie trafiła zbója, zachwiała się na nogach śmiejąc się szaleńczo... osiłek natomiast wycofywał się do tyłu gdyż jego tors mocno krwawił...
Czarownica wycelowała dłonią w faceta, a po chwili uniosła go w powietrze... zaczęła miotać nim po całej karczmie i demolować resztki mebli i kilka ścian... mocno uszkodziła karczmę i znacząco przyspieszyła jej destrukcję... w końcu cisnęła mężczyzną w plecy jednej z kamiennych bestii, a ten całkowicie się na niej roztrzaskał...

Azazlef ze Stopczykiem tłukli się już dłuższą chwilę... po krótkim momencie jednak Stopczyk zdołał kopnąć Azazlefa i odepchnąć go od siebie a ten runął na plecy... po chwili obaliły się na niego dwa kamienne bydlaki które mocno go przycisnęły... Azazlef zaczął wrzeszczeć i tłuc pięściami... chciał natychmiast wstać...
Stopczyk natomiast rozejrzał się... dostrzegł Callisto stojącą plecami do niego i oglądającą jak jedna ze ścian karczmy całkowicie się wali... Czarny Rycerz momentalnie podszedł do Czarownicy od tyłu i ponownie chwycił jej dłonie i mocno zacisnął swoją rękę unieruchamiając Czarownicę.
- Nieee, PSIE!! - wrzasnęła Callisto szarpiąc się mocno, krzyczała i szamotała się...
Stopczyk nie puszczając jej rąk znalazł się znowu przed nią... po chwili chwycił drugą dłonią jej suknię w miejscu jej biustu... rozpiął jej kilka guzików i uszkodził nieco suknię... spoglądał na czarownicę z ogromnym pożądaniem... patrzył na jej usta i biust
- Jesteś moja.. nie uciekniesz... zrobię co zechcę... - rzekł Stopczyk brutalnym tonem, a po chwili znowu obszedł Callisto i znalazł się za nią, po chwili pchnął ją mocno na jeden z pobliskich drewnianych stolików który nie był uszkodzony... przycisnął twarz Callisto do stolika kładąc ją do połowy na stole, wypiął ją, nie puszczał nadal jej dłoni.. swoją drugą dłonią znowu zaczął rozpinać swoje nogawice... Callisto mocno się szamotała i wierzgała... krzyczała bardzo szaleńczo... widziała jak cała karczma się wali..
W tym momencie Azazlef zdołał rozłupać dwie kamienne istoty które na nim leżały i momentalnie podniósł się z ziemi.,.. ruszył na Stopczyka i huknął mu toporem prosto w plecy, Stopczyk zawył wściekle i ryknął na całą okolicę... uderzył Callisto łokciem mocno w plecy, a Czarownica krzyknęła z bólu... Stopczyk popchnął ją na ziemię a ta upadła z krzykiem... Stopczyk natomiast odwrócił się i wymierzył cios z pięści w pysk Azazlefa, ten zachwiał się lekko, a po chwili także wymierzył dwa ciosy pięściami.. jednym trafił w prawe ramię Stopczyka a drugim prosto w jego mordę...
Czarni Rycerze tłukli się brutalnie na pięści, ich uzbrojenie trzaskało...
W tym momencie cała karczma AŻ ZADUDNIŁA, coś ZAWIROWAŁO... na samym środku pojawił się Galthran trzymający swój obumarły czarny miecz emanujący mrokiem i potęgą... momentalnie wbił się w dwóch walczących Rycerzy i obalił ich na glebę...
- Co tu się dzieje?! SPOKÓJ! - krzyknął Galthran wysuwając dłoń i przyciskając rycerzy siłą magii do ziemi... po chwili cisnął w nich potęznymi kulami ognia, a tych wybiło poza teren karczmy... Galthran natomiast teleportował się szybko i chwycił Callisto, po chwili teleportował się i chwycił jakieś 3 kobiety, a następnie teleportował się z kobietami poza teren karczmy.. dosłownie po chwili cała karczma eksplodowała i huknęła, zawaliła się brutalnie... rozpętał się pożar...
Galthran położył na ziemi kobiety, Callisto trzymała swoją suknię na biuście i oddychała szybko, zerkała na masakrę która pozostała po karczmie...
Galthran podbiegł do dwójki Rycerzy... momentalnie huknął z pięści w pysk Stopczyka, a następnie trzasnął w gębę Azazlefa...
- Jak mogliście do tego doprowadzić! - krzyknął Galthran.
Dwóch Czarnych Rycerzy wolno podniosło się z ziemi... zaczęli poprawiać rękawice i uzbrojenie... Stopczyk dyszał wściekle... Azazlef także kipiał wściekłością...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
24-November-2024 01:40:59
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
595
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #970
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Po dłużej chwili milczenia jakie nastąpiło, Entoma zauważyła że Lupus najzwyczajniej zasnęła na jej łóżku.. Było już po pierwszej w nocy więc darowała sobie budzenie jej i wyganiania ze swojej komnaty... W końcu ona sama nie potrzebowała snu.. Odetchnęła lekko i przysiadła z powrotem na ziemi oddając się w stan medytacji. Jej błyszczące czerwone oczy lekko przygasły a jej ciało zaczęło sie lekko unosić nad ziemią. Zamierzała odpocząć... Dla niej to również był ciężki dzień...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-November-2024 18:21:34 przez Ravcore.)
24-November-2024 18:21:09
Znajdź wszystkie posty Odpisz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości