Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



 
Ocena wątku:
  • 3 Głosów - 5 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[RolePlay] Magic World V - The New Era
Autor Wiadomość
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #891
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Oczy Nihila błysnęły zielonym blaskiem Wiecznego Ognia... Zakira wyraźnie to dostrzegła.
- Nie wątpie w twoje zainteresowanie... - odparł powaznym tonem Nihil spoglądając w kierunku areny. - My.. Nieumarli... Zaczynaliśmy od zera.. Po upadku lorda Carrabotha nasze siły zostały zdezintegrowane... nielicznym udało się przeżyć... Pod dowództwem Raughna oraz Harh Krilla odzyskaliśmy dawną potęgę.. Królowa Cecilia, która wypowiedziała nam wojne.. ugięła się pod nasza potęgą i została obalona z tronu.. Powstalismy z popiołów po to by teraz posiadać własne terytorium.. odrębne państwo... i niepodległość... I teraz każdy musi się z tym liczyć...
Mówiąc to zacisnął pięść.


Żniwiarz zignorował słowa pijanego faceta. Nie zamierzał dłużej tutaj zostać... Atmosfera w tym miejscu go obrzydzała... Wychodząc katem oka spojrzał na siedzącego przy stoliku Stopczyka. Widział jak ten się świetnie bawi z kobietami. Praktycznie od razu mu sie nie spodobał... Miał osobowość typowego cwaniaka... Zniwiarz w swoim koczowniczym trybie zycia, widział takich wielu... Kilkoro nawet zabił..
Po sekundzie jednak odwrócił wzrok tracąc zainteresowanie gościem w rycerskiej zbroi. Otworzył drzwi i wyszedł z lokalu na zewnątrz.. Ponownie popatrzył na zegarek.. Powoli zbliżała się godzina w której miał sie spotkać z pośrednikiem Szefowej..


Neonowe lampy zmieniały stopniowo swoje kolory oświetlając twarz Lupus po kolei w każdym możliwym kolorze. W tym całym półmroku jedynie jej oczy świeciły płomiennym, złotym blaskiem... Przez dłuższą chwile rudowłosa pokojówka czytała menu restauracji, aż w końcu zdecydowała się wybrać kilka dań które ją zainteresowały.
- Uhh...To wygląda ciekawie... - powiedziała. Lupus kiwając głową - Pierś z perliczki... Jeszcze takiej nie jadłam...
Entoma zaśmiała się lekko
- No tak... Ty w końcu uwielbiasz wsuwać jedynie smażone kurczaki..
- Nie tylko... - odparła z usmiechem na ustach Lupus i rozłożyła ręce - Tym razem przecież zamierzam spróbowac czegoś nowego...
- No tak... cuda się przecież zdarzają... - odparła dosyc prześmiewczym tonem Entoma odwracając wzrok w inną stronę.
W tej chwili do ich stolika podszedł kelner. W ręce trzymał długopis i notes. Ukłonił się i popatrzyła zarówno na Entome jak i Lupus.
- Witam serdecznie piękne Panie... To rzadkość widzieć tak cudne i wspaniałe kobiety... - rzekł szarmanckim tonem - Czy zechciałybyście złożyć już swoje zamówienie?
Entoma była lekko zaskoczona jego słowami... Wyglądało na to ze jej kamuflaż serio działał... chyba az za dobrze...
Lupus natomiast uśmiechneła się słodko patrząc na kelnera.
- Oh... dziekujemy za te miłe słowa... Ty również jesteś niczego sobie.... - powiedziała Lupus mrużąc lekko oczy i spoglądając prosto na niego.
Kelner zaśmiał sie lekko pod nosem.. widać było, że się lekko zmieszał... Lupus była zbyt atrakcyjna... Nie mógł oderwać wzroku od jej twarzy..
- Heh... doprawdy? Hehe... - powiedział cicho kelner drapiąc się lekko po głowie. - Coż.. byłem wczoraj u fryzjera....
Entoma kiwnęła przecząco głową.. Widziała wyraźnie jak Lupus flirtuje z kelnerem.. To jednak ją w ogóle nie dziwiło... W końcu nie było to niczym nowym...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31-October-2024 00:22:52 przez Ravcore.)
31-October-2024 00:21:02
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 953
Dołączył: Aug 2015
1036
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #892
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Ehh - Westchnął Suguru - Spokojnie mój impulsywny przyjacielu, nie będziesz musiał kiwnąć palcem. No chyba że chcesz oczywiście...
- Heh?
- Jestem w trakcie gromadzenia sił do walki z nim, zostawcie to mnie. Wasza rola będzie inna, jesteście z klanu Gojo mój drogi
- Jesteśmy, co w związku z tym? Chodzi ci o informacje? Gdzie jest i co robi? Sami nie wiemy, nie jesteśmy w stanie go kontrolować. A może chodzi ci o wiedzę o jego technice? Założę się że znasz ją lepiej niż my! Jeśli zdradził komuś swoje sekrety to tylko tobie!
Geto napił się wina:
- Jest jeszcze coś, mój drogi przyjacielu - Wskazał na nich palcem i uśmiechnął się - Macie duże wpływy
- Hmm? - Nadal nie wiedzieli o co mu chodzi
- Pewnie z łatwością jesteście w stanie zorganizować jakiś festyn lub wydarzenie i zebrać sporą ilość ludzi - Drugi mężczyzna rozumiał o co chodzi i wyraźnie mu się to nie podobało - Wiecie kiedy Satoru Gojo jest najsłabszy? - Uśmiechnął się - Gdy jest wśród ludzi...

31-October-2024 20:13:20
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #893
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Azzar wyraźnie słyszał alarmy.. bijące dzwony... krzyki ludności oraz jęki nieumarłych dobiegajace z miasta... Te bowiem niosły sie echem i docierały równiez tutaj.. do samego zamku.. Król nie mógł już nic zrobić... Nie był w stanie czegokolwiek wymyśleć... Wróg w postaci Nieumarłego Króla przybył do jego Królestwa i w ciągu kilku dni zniszczył je doszczętnie... Teraz jego armia morduje mieszkańców stolicy i niszczy wszystko na swojej drodze.. Była to istna rzeź... istna masakra... Ludzie byli bezradni.. Nie byli w stanie sie bronić... Nie było nikogo kto mógłby ich uratowac... Azzar był załamany swoją bezradnością... Stracił już zarówno syna, który podjął sie walki z wrogiem i został zabity na polu bitwy.... oraz swoją zonę która zginęła w tajemniczych dla niego wciąż okolicznościach... Starta bliskich mu osób.. starta rodziny która kochał, diametralnie wpłyneła na jego umysł. Stary Król zrozumiał że wszystkie jego próby zmiany przeznaczenia jedynie jeszcze bardziej go do niego popchały... Istne fatum przed którym nie ma ucieczki..
Azzar wiedział że teraz jedyną osobą na której mu zależało była jego córka Yunna... Tylko ona mu pozostała... Nie zamierzał dopuścić aby ona również straciła zycie przez jego błędy... Zamierzał ją bronić przed Nieumarłym Królem za wszelką cenę... nawet za ceną swojego własnego życia, które teraz nie miało już dla niego większego znaczenia...

Gwardziści zabezpieczyli zamek i zamknęli wrota tak aby żaden nieumarły się nie dostał do środka... Gabrielle wraz ze służkami i Doradcą Króla udali się za Azzarem.. Nawet mimo słabosci króla, nadal byli jego sługami i byly zobowiązani do pozostania przy nim do samego końca... W szczególności Gabrielle, która byłą prywatną pokojówką księżniczki Yunny.
Azzar zatrzymał sie pod komnatą Yunny i zapukał do jej drzwi.
- Yunna? To ja.. twój tata... - powiedział Azzar dosyć spokojnym tonem z opuszczoną głową stojąc pod drzwiami.
Chwile później drzwi otworzyły się. Azzar podniósł głowę i natychmiast ujrzał swoją córkę która nie wyglądała w ogóle nią przybitą... bardziej na zaskoczoną i zdziwioną przybyciem ojca..
- Huh? Tata? Co sie stało? - zapytała Yunna
- Mogę wejść? Chciałbym z tobą porozmawiać... Na osobności... - powiedział Azzar
Yunna otworzyła lekko usta, kątem oka dostrzegła również Doradcę, Gabrielle i kilka innych słuzek które stały na korytarzu. Ich twarzy były kompletnie przygnębione... Pełne smutku... przepełnione strachem i niepewnością... Kiwnęła wolno głową.
- Dobrze... Oczywiscie... - odparła Yunna i wpuściła swojego ojca do środka pokoju.
Azzar odetchnął lekko. Wiedział że musi powiedzieć swojej córce cała prawdę... Musiał ją uswiadomić o tym co dzieje... Nie wiedział bowiem czy bedzie do tego jeszcze jakakolwiek okazja... Bał się... Obawiał się że to może byc ich ostatnia konwersacja...


Wybiła dwudziesta... Nieumarli przejmowali miasto od środka przez portale Ignathira.. Ofiar było coraz więcej... Zołnierze już od kilkunastu minut próbowali bronić bram miasta... Napór umarlaków od zewnątrz był jednak zbyt wielki, a ilosc obrońców zbyt mała... Byli zmuszeni aby sie wycofać... Tak też jedna po drugiej, każda z bram została zniszczona, a upadli wtargnęli już w pełni do stolicy zabijając przy tym wycofujące sie oddziały..


================================================================================​


Lupus flirtowała jeszcze przez chwile z kelnerem po czym z powrotem skierowała swój wzrok na menu.
- No dobrze... W takim razie przejdźmy już do zamówienia... robię się juz trochę głodna.. - powiedziała Lupus.
- Oczywiscie.. - odparł kelner i uśmiechnął się.
- Mhm.. No to tak.. Weźmiemy na pewno tą pierś z perliczki... moze tatara... O!... I do tego bedą jeszcze placki ziemniaczane z gulaszem...
Kelner pokiwał wolno głową zapisując wszystko w swoim notesie.
- Jasna sprawa... Coś do picia sobie panie życzą?
- A co polecasz? - zapytała Lupus
- Mamy czerwone wino.. rocznik 95... Klasyka gatunku... mocny smak z nuta słodyczy... Próbowałem.. naprawdę polecam..
Lupus popatrzyła w tej chwili na Entomę. Mała pokojówka wzruszyła ramionami.
- Weźmiemy je... Na mój koszt... - powiedziała Entoma
- Oh! Doskonały wybór... - odparł kelner. - Czy to będzie wszystko?
- Tak... to bedzie wszystko... - powiedziała Lupus niezwykle zadowolonym tonem.
Kelner pokłonił się i szybko oddalił od stolika przy którym siedziały pokojówki. Zanim jednak to zrobił jeszcze raz popatrzył na Lupus.. Widać było że był nią kompletnie zauroczony.
Entoma odprowadziła go wzrokiem po czym spojrzała z powrotem na swoją siostrę.
- Ten kelner bardzo Cie polubił... - powiedziała Entoma - Zawsze potrafiłaś zjednywać w sobie ludzi...
- Mhm... - mruknęła Lupus - Mnie jednak bardziej interesuje fakt, że zgodziłas się abym kupiła sobie to wino... Byłam pewna, że się nie zgodzisz...
- Od czasu do czasu można sobie na takie coś pozwolić... Wszystko z umiarem... - odparła Entoma
- Doprawdy?.. To nie jest w twoim guście.. Zupełnie jakbys była totalnie inną osobą... Co cię tak zmieniło? Nie poznaje Cie Entoma... - rzekła Lupus uśmiechając się pod nosem.
- Coż mogę rzec... Od bardzo dawna nigdzie razem nie wyszłyśmy... nie bawiłyśmy się wspólnie... nie dzieliłyśmy sie swoimi myślami... Czy to źle, że chciałam spędzić ten wieczór ze swoja młodszą siostrą? Czy to źle, że chciałam porozmawiać w cztery oczy? - zapytała Entoma spokojnym tonem, a jej oczy błysnęły czerwienią
- Oczywiście ze nie... - odparła Lupus poważnym tonem i westchnęła głęboko - W zasadzie trochę tęskniłam za tym... Przypomina mi sie aż Dalthea...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-November-2024 01:50:42 przez Ravcore.)
01-November-2024 01:00:48
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 953
Dołączył: Aug 2015
1036
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #894
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Haha! Rozumiem! Wchodzę w to! - Krzyknął jeden z członków klanu, jednak ten drugi miał wyraźnie inne zdanie na ten temat
- NIE MA MOWY! Nie przyczynię się do tego ani w jednym stopniu! Nie pozwolę ci poświęcić cywili!

Suguru ponownie napił się wina. W tym momencie zaczął być jeszcze bardziej wyluzowany i przekonujący:
- ,,Poświęcić" jakże śmiałe stwierdzenie... Bez obaw, jestem na 99% pewien że Satoru Gojo nie pozwoli nikomu umrzeć. Moi ludzie również nie będą atakować osób postronnych. Chodzi nam tylko o odwrócenie jego uwagi i ograniczenie zaklęć - Oczywiście kłamał. Nie obchodziło go ilu będzie musiał poświęcić dla swojej wizji świata - Chyba zgodzicie się ze mną co do tego?

Zapadła krótka cisza, którą w końcu przerwał jeden z rozmówców:
- Jaką dajesz gwarancję że nikomu nic się nie stanie?
- Mogę ci dać gwarancję że ja i moi ludzie nikogo nie zaatakujemy. Co do Satoru Gojo, odpowiedz sobie sam, czy wierzysz że skrzywdziłby cywila?
Po chwili namysłu odpowiedź była oczywista:
- Niech będzie, nawiążemy z tobą współpracę
- Ty i te twoje moralne bzdety - Powiedział drugi mężczyzna - Z ciekawości, co byś zrobił gdybyśmy odmówili?
- Haha - Zaśmiał się Suguru - Naturalnie, zabiłbym was - Nagle z różnych stron wyłoniły się przeróżne stwory i zjawy. Okazało się również że w budynku została umieszczona specjalna bariera blokująca teleportację
- No dobrze, przejdźmy więc do formalności
- GETO! CO TO MA ZNACZYĆ?
- Chyba nie sądzisz że uwierzę wam na słowo? Omówiliśmy warunki naszej współpracy. A zatem tu i teraz złożycie mi wieczystą przysięgę...

01-November-2024 01:56:15
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #895
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Zakira słuchając Nihila zagryzła lekko usta mocno ukazując swoje przepiękne wampirze kły, co chwila poprawiała i gładziła dłonią włosy, starała się kokietować Nihila swoim wyglądem i zachowaniem, wpatrywała się w niego z podziwem i posłusznością, respektem... była wprost oczarowana nieumarłym z każdą minutą rozmowy z nim coraz mocniej... czuła chęć bycia posłuszną wobec niego... wiedziała że jest o wiele silniejszy od niej, że w walce nie ma z nim szansy... to jej mocno imponowało ale także powodowało że chciała jeszcze bardziej udoskonalać i ulepszać swoje moce...
- Podziwiam nieumarłych... ich dokonania i wielkie potęgi... państwo i terytorium nieumarłych prezentuje się i wygląda w tym momencie niesamowicie... - odparła Zakira wpatrując się w Nihila z podziwem i lekką uległością wobec niego - Czytałam kilka ksiąg na temat nieumarłych, o historii... bardzo jednak ciekawa jestem dzisiejszej teraźniejszości... to mocno mnie intryguje... także twoja osoba Nihilu... jestem ciebie ciekawa... - powiedziała i spojrzała mu prosto w oczy w których dostrzegała blask Wiecznego Ognia... widząc to poczuła lekki dreszczyk i dużo emocji na ciele, przejechała lekko prawą dłonią po swoim lewym ramieniu...



Tymczasem Emily siedząc w swoim samochodzie chwyciła telefon... po chwili wybrała numer do księcia i napisała mu smsa...
- "Książę... chciałabym się spotkać z tobą na mieście... bardzo, bardzo mi na tym zależy... znajdziesz dla mnie chwilkę czasu? Całusy, Emily" - blondyna wysłała wiadomość...

Lorenzo tymczasem ćwiczył w ogrodzie wraz z Ibrahimem... mężczyźni toczyli pojedynek na miecze... ostrza co chwile uderzały o siebie a żaden z mężczyzn nie zamierzał się ugiąć... co chwilę albo książę albo wielki wezyr wyprowadzali ciosy i blokowali.. siłowali się i przepychali...



Isabella natomiast wyczuła Lupus... znała jej lokalizację, wiedziała że ta jest w jakiejś knajpie... westchnęła lekko, a po chwili pstryknęła palcami i teleportowała się na swoją prywatną rajską wyspę do swojego SPA...
Cztery służące momentalnie wybiegły z budynku SPA i stanęły na piasku na plaży przed Isabellą.
- Cesarzowo Isabello! Witamy serdecznie! - krzyknęły kobiety pochylając głowy...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-November-2024 02:34:08 przez DevilxShadow.)
01-November-2024 02:32:38
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 953
Dołączył: Aug 2015
1036
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #896
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Mężczyźni zdali sobie sprawę że nie są w stanie się teleportować. Wokół nich znajdowało się mnóstwo silnych potworów, z którymi nie mieli najmniejszych szans. Więc tak silny jest Suguru Geto? Pewnie to tylko skrawek jego mocy. Wyciągnęli różdżki.
- Spokojnie, to tylko na wypadek gdybyście zrobili coś głupiego... - Powiedział Suguru
- Nieczysto pogrywasz Geto!
- Postaw się w mojej sytuacji, nie mogę pozwolić żebyście stąd po prostu wyszli i zdradzili mój plan. Dlatego też złożymy sobie wieczystą przysięgę na podanych wcześniej warunkach
Rozmówcy byli wyraźnie zdenerwowani i oburzeni groźbami Suguru oraz tym że zmusza ich do zawarcia paktu, jednak gdyby odmówili, skończyłoby się to ich śmiercią. W dodatku przecież po to tutaj przyszli, po pomoc w pozbyciu się Gojo:
- Niech będzie, załatwmy to szybko...
Suguru uśmiechnął się, po czym podszedł i wyciągnął obie ręce, na których zaczęły pojawiać się symbole oznaczające zaklęcie paktu:
- Czy przyrzekacie że będziecie spełniać założenia planu zapieczętowania Satoru Gojo, Przekazywać mi informacje oraz wykonywać moje polecenia by ten plan doszedł do skutku, a także że nie wydacie mojej tożsamości ani tego że żyję, a każda taka próba zakończy się waszą śmiercią?
Po chwili zawahania podali mu dłoń:
- Przyrzekam - Powiedzieli razem. Pakt został zawarty. Umowa doszła do skutku.
Nagle Suguru odwołał wszystkie potwory:
- Świetnie! Moje zwierzątka mogą zatem odpocząć. Może wejdziecie się razem napić i coś zjeść?
- Nie, dzięki... Wolę raczej stąd spadać...
- No cóż, skoro tak, nie będę was oczywiście tu trzymać. Możecie śmiało iść i wrócić do swojego życia. Skontaktuję się z wami wkrótce w celu omówienia planu
- Pamiętaj Geto, masz nie mieszać w to osób postronnych!
- Oczywiście, zgodnie z umową!
Po tych słowach pozwolił im odejść i teleportować się spowrotem do swojego miasta. Mimo że początkowo byli zdenerwowani że niejako przymusił ich do paktu, wkrótce stwierdzili że jednak była to dobra transakcja. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, mogą dużo zyskać a nawet jeśli plan nie wypali, nic nie stracą.

Suguru Geto zyskuje dwóch sojuszników w klanie Gojo

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-November-2024 08:07:30 przez Danio008.)
01-November-2024 08:05:38
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #897
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Ignathir w milczeniu obserwował jak stolica pogrąża się w chaosie a jego armia masakruje ludzkie życia w zastraszającym tempie..
- To królestwo jest skończone... - powiedział spokojnym tonem
Shizzu odwróciła swój wzrok spoglądając na swojego stwórce.
- Wygląda na to że nie stawiali większego oporu... - powiedziała
- Tak... Nie mieli w końcu już czym sie bronić... w końcu Azzar posłał wszystkie swoje siły do obrony Ceedy... Teraz nie ma już nikogo...
Pokojówka kiwnęła wolno głową i z powrotem spojrzała na mury stolicy.. Miasto płonęło, a krzyki mieszkańców dobiegały do jej uszu..
- Nie sądziłam, że ludzie potrafią być aż tak głośni... - dodała po chwili ciszy Shizzu
Ignathir zaśmiał sie na jej słowa.
- Jest wiele rzeczy o których jeszcze nie masz pojęcia moja droga... - odparł Ignathir - Ludzie to doprawdy fascynujący gatunek istot...


=======================================

Nihil w milczeniu wysłuchał słów Zakiry. Skrzyżował ręce spoglądając na jej twarz. Wiedział doskonale, że Zakira jest bardzo młoda i nie doświadczyła tego co on... W końcu gdy ta była jeszcze dzieckiem, on został mianowany przez Krilla na dowódcę Nieumarłych.. Wiedział doskonale że Zakira jest zapatrzona w jego osobe i osiagnięcia... Nie przeszkadzało mu to, jednak był przekonany że Zakira nie do końca zna granice których nie powinna przekraczać... O oczach Nihila ta bowiem wciąż była dzieckiem... Nie myslała bowiem o konsekwencjach swoich czynów, działała nadpobudliwie i bez dłuższego zastanowienia... Daleko jej było do nawet Bellatrix, którą Nihil traktował jak siostrę mimo iż nie byli spokrewnieni...
- Nie jestem osobą aż tak interesującą.. - odparł mocnym tonem Nihil - Po prostu wykonuje swoja pracę jako lider i dowódca... Tak jak moi poprzednicy...


Po 15 minutach jedzenie które zamówiły Lupus i Entoma przybyło do ich stolika. Kelner standardowo przyniósł je z uśmiechem na ustach zapatrzony w rudowłosą jak w malowany obrazek. Z pewnoscią zostałby dłuzej, gdyby nie fakt ze musiał też obsłużyć inne stoliki...
- Życzę smacznego... - powiedział
- Dzieki... - odparła Lupus słodkim tonem po czym odprowadziła go swoim spojrzeniem, az ten zniknął z jej pola widzenia.
Entoma skierowała swój wzrok na przyniesione dania. Wyglądały nawet dosyć apetycznie... Mimo to jednak nie była wcale głodna.
- Smiało.. bierz! - powiedział Lupus zachęcając Entomę. Ta jednak pokręciła głową.
- Nie... to jest twoje jedzenie...
- Tatar jest dla ciebie... Zamówiłam go specjalnie... - odparła
- Nie musiałaś... mówiłam Ci zebyś zamówiła sobie co chcesz...
Lupus machnęła ręką po czym rozejrzała sie po lokalu. Widząc ze nikt w poblizu nich nie siedzi podsunęła talerz z tatarem w stronę Entomy.
- Możesz jesc... nikogo nie ma... nikt nie widzi... - odparła trochę ciszej.
Entoma odetchnęła lekko..
- No dobra...niech bedzie... - powiedziała mała pokojówka po czym złapała talerz swoimi rękawami i podsuneła go bliżej swojej twarzy. Entoma miała specyficzny sposób jedzenia... nie była w końcu człowiekiem, a twarz która kazdy widział była jedynie maską która zakrywała jej prawdziwe oblicze... W rzeczywistości z racji iż była arachnoidem jej aparat gębowy znajdował się pod rzekomym "podbródkiem" i w taki sposób pobierała pokarmy..
Lupus była przyzwyczajona do tego widoku, wiec była to dla niej kompletnie normalne, ale zapewne gdyby jakiś człowiek to zobaczył to z pewnością by sie przeraził.

Bardzo szybko, bo po kilku minutach Lupus zjadła całą pierś z perliczki i swoje placki ziemniaczane a Entoma skończyła tatar.
- No powiem Ci ze to nawet było bardzo dobre... - powiedziała Lupus odkładając na bok talerz i sztućce.
- Mówiłam Ci że to dobre miejsce... - odpowiedziała Entoma również odsuwając talerz na bok.
- Mhm... - mruknęła Lupus - Powiedz mi... co myślisz o Drakkanie?
- Huh? Dlaczego mnie o to pytasz? - odparła Entoma lekko zdzwiona pytaniem Lupus
- Wiesz... Chcę wiedzieć po prostu jaką masz opinie na jego temat... To wszystko...
Entoma zastanowiła sie przez chwilę.
- Coż... jest wezyrem...
- To to wiem... - burknęła niezadowolonym tonem Lupus - Coś więcej?
- Hmm... wygląda na inteligentnego ? Tak myślę... Wybacz ale nie miałam z nim zbyt dużej styczności... Uratowałam go raz przed śmiercią przy rezydencji Satoru... Jeden zabójca obrał go za cel, ale udało mi sie go powstrzymać... Ma u mnie dług wdzięczności... Po za tym dał mi taki nożyk...
W tej chwili Entoma wyciągnęła z rekawa oręż który otrzymała od Drakkana i położyła go na stół.
- Nie jest mi potrzebny do niczego, ale zachowam sobie go w sumie na pamiątkę.. - dodała Entoma
- Oh... to więc jednak trochę sie znacie, skoro dawał Ci az prezenty... - odparła Lupus nadymając policzki i rzucając spojrzenie na nóż.
Entoma po chwili z powrotem schowała do rękawa broń i odwróciła wzrok w inna stronę.
- Ty serio chcesz z nim eksperymentować? To co mówiłaś na plaży było prawdą? - zapytała poważnym tonem Entoma
Lupus uśmiechnęła się słysząc słowa Entomy po czym kiwnęła wolno głową.
- Zdajesz sobie wiec sprawę jakie mogą być tego konsekwencje... Jeśli lord Ignathir sie dowie... - dodała mała pokojówka
- Wiem... - odparła Lupus przerywając Entomie - Dlatego też zamierzam to zrobić po mojemu...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-November-2024 14:05:30 przez Ravcore.)
01-November-2024 14:04:30
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #898
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
NOCNA RZEŹ

Stolica była w ogniu rzezi.. Krew niewinnych spływała po ulicach miast... Cieżko było sobie wyobrazić jak bardzo bolesną śmiercią ginęli żyjący tu dotychczas ludzie. Nieumarli byli bezlitośni... Kazdy kto nie zdołał sie schować na czas, nie miał już możliwości liczyć na jakikolwiek ratunek. Nieliczni zdołali zabarykadować się w swoich domach... Jednak nawet ta ochrona niezbyt była w stanie ich obronić.. Armia upadłych miała całą noc aby wybić wszystkich żyjących tu ludzi... W przeciągu godziny od zniszczenia bram zginęło już ponad 30 000 ludzi..
Kilkoro przetrwałych schowało sie we wnętrzu światyni znajdującej sie w centrum stolicy... Ojciec Valar był jednym z nich. Aktualnie klęczał przed ołtarzem wygłaszając modły do Bogów z prośba o litość, miłosierdzie i przebaczenie.. Pozostali którzy byli w światyni również klęczeli na kolanach bedąc kompletnie przerażeni tym co sie dzieje.. Nieumarli dobijali sie bowiem do wrót o okien..
- Wielcy Bogowie! Wasz gniew przywiódł tę plagę! Umarli z grobów powstali aby żywych zabrać ze sobą do piekieł! Dajcie znak... dajcie wasz głos... Co czynić.. co czynić abyście przebaczyli nasze grzechy! - mówił donośnym głosem rozkładając ręce i unosząc głowę do góry
Jęki nieumarłych były coraz głośniejsze. Wrota świątyni mogły pęknąć w kazdej chwili.. Ludzie krzyczeli ze strachu... Na twarzy Valara pojawiły sie krople potu..
- Ulitujcie sie nad swoimi sługami.... Ludzie grzesznymi istotami są... błędy popełniają...świadomosc tego posiadają.. i skruchę swą przyznają... To królestwo wiecznie wam oddane było....Nie pozwólcie by zostało zniszczone przez demony! - mówił dalej Valar
W tej jednak chwili jedno z okien zostało wybite a szkło rozsypało sie po podłodze. Jedna z kobiet krzyknęła ze strachu. Kilku meżczyzn chwyciło za deski... chcieli zabarykadować okno jednak było juz za pózno.. Po chwili kolejne pękło... Jeki upadłych stawały sie coraz głosniejsze.. Valar jedynie obracał głowę to w prawo i to w lewo...
- Osaczyli budynek... osaczyli dom Bogów! - ryknął ojciec Valar
Opór teraz był bezcelowy... Mimo prób... mimo oporu kilku mężczyzn, drzwi od świątyni zostały wywarzone a upadli wbiegli do srodka mordując każdego po kolei... Jednym ucinali kończyny.. innym głowy.. innych ząs zjadali żywcem... Valar nie mógł uwierzyć w to co widzi.. Chciał uciekać.. chciał sie ratowac... Strach obleciał całe jego ciało.. sparaliżowało go... Dostrzegł już biegnących w jego stronę upadłych... Jedyne co zdazył zrobić to przełknął ślinę i zamknął oczy... Wiedział, że to już koniec i zaakceptował swój los... Chwile potem jego ciało zostało zmasakrowane i poćwiartowane od mieczów Nieumarłej hordy...
Ciała zabitych, a raczej to co z nich zostało zostały wyniesione i rzucone na ulice jak zwykłe śmieci... Taki los spotykał każdego... bez wyjątku... Niezależnie od płci... wieku.. stanowiska.. wykształcenia i posiadanego majątku...
"Śmierć jest sprawiedliwa... dopadnie każdego"

==========================================


Gargantua przez ten cały czas stał poza miastem w stanie spoczynku niczym gigantyczny posąg... a na jego ramieniu siedział Ignathir wraz z Shizzu. Tutaj krzyki ludzi już ucichły.. nie było ich słychac tak jak wcześniej.. panował kompletny spokój...
Jedyny odgłos jaki słyszał arcymag był dźwięk szumiącego wiatru oraz odgłosy nocnych ptaków..
Przysiadł w milczeniu i odetchnął głeboko...Był niezwykle zadowolony że juz za kilka godzin wszystko sie zakończy... Nastapi nowy rozdział w historii którą sam własnie pisze... Jego plan spełniał się dokładnie tak jak tego pragnął... Niebawem Altara bedzie kolejnym wymiarem należącym do jego strefy wpływów...
Kątem oka spojrzał na stojącą obok Shizzu
- Shizzu... jeśli chcesz możesz się położyć... - powiedział spokojnym tonem arcymag
- Mój Panie... ja nie potrzebuje snu do egzystencji... Nie ma więc takiej potrzeby - odparła Shizzu
- Wiem o tym.. - kiwnął głową Ignathir - Nie zmienia to jednak faktu że możesz to robić...Wystarczy ze będziesz tylko chcieć...
Shizzu w milczeniu spogladała przez chwile na Ignathira jakby sie zastanawiała nad jego słowami... a właściwie to raczej analizowała ich dosłowny sens.
Nagle zauważyła ze arcymag wolno poklepał swoja ręką po nodze jakby ja zachęcał aby sie położyła. Skupiła swoje spojrzenie na jego zielonych, martwych i świecących oczach..
- A więc? zdecydowałaś się już? - zapytał Ignathir
- Coż... Jeśli to nie problem, mój Panie... Mógłabym spróbować...
- Smiało... - odparł arcymag i ponownie poklepał ręką po nodze.
Shizzu instynktownie podeszła do arcymaga i położyła sie, kładąc głowę na jego szkieletowych kolanach. Ten popatrzył na nią i po chwili zaczął lekko gładzic jej włosy swoją ręką, zupełnie jak ojciec swoje dziecko...
Shizzu otworzyła lekko usta.. Czuła wyraźnie dotyk swojego stwórcy...Nawet mimo tego ze na jej twarzy nie pojawił sie zaden wyraz emocji jej jedno oko które nie było schowane pod przepaską błysnęło lekko w mroku nocy... Poczuła lekki żar w swoim sercu...
- Lordzie Ignathir... doprawdy... jesteś wspaniały... - powiedziała bardzo cichym i uroczym tonem po czym wolno przymknęła swoje oko próbując po raz pierwszy w swoim życiu doznać uczucia jakbym był prawdziwy sen....

Noc natomiast trwała dalej....

===========================================

Zniwiarz który opuścił już budynek knajpy, zdążył podejść do swojego robotycznego wierzchowca i chwycił za grubą smycz prowadząc go chodnikiem ulicą dalej w stronę miasta... Zgodnie ze zdobytymi przez niego informacjami, pośrednik powinien był na niego czekać w pobliżu przystanku autobusowego. Liczył na to ze uda mu sie go rozpoznac szybciej, niż on rozpozna jego... Co jak co ale wygląd szat Żniwiarza był dosyć charakterystyczny.. dodatkowo nikt inny nie miał wielkiego robota za wierzchowca....
Zabójca powoli zbliżał sie na miejsce... Zaczął się wolno rozglądać szukajac wzrokiem tego który miał po niego przybyć.
- Oby był na czas... Nie chce mi sie już czekać... - powiedział sam do siebie zabójca

===========================================

Tymczasem po 20 minutach Lupus i Entoma wyszły już z restauracji... Entoma zapłaciła za pobyt oraz jedzenie w sztabkach złota co kompletnie zaskoczyło kasjera... na tyle ze aż opadła mu lekko szczęka a oczy lekko zaświeciły... Na szczęście zaakceptował transakcje... Nie żeby chciał ja odrzucić.... Sztabki złota w końcu były duzo więcej warte... Entomie jednak to nie robiło różnicy... Wraz z Lupus dysponowały bogactwem prosto od lorda Ignathira więc środków płatności im z pewnoscią nigdy by nie zabrakło...
Natomiast aktualnie już obie teleportowały sie na dach jednego z wieżowców. Wspólnie usiadły na jego krawędzi i kontynuowały swoja rozmowę.
- Zrobił niezłą minę jak zaczęłaś wyciągać te sztabki z rękawa Haha... - zaśmiała się Lupus - Pewnie nigdy w życiu nie widział prawdziwego złota na oczy...
- Możliwe... - odparła Entoma - Niestety, ale monetami nie mogłam zapłacić... mam ich za mało...
Lupus odetchnęła głeboko i założyła nogę na nogę. Widok stąd by doprawdy wspaniały... Słońce zachodziło już za horyzontem rzucając ostatnie krwiste promienie światła.... Niebo zrobiło się już ciemne... Całe miasto błyszczało już neonami i ledowymi lampami.
Entoma równiez spoglądała na horyzont...Po chwili jednak przemówiła.
- Myślisz ze jesteś gotowa na taka otwartą relacje z Drakkanem? - zapytała Entoma poważnym tonem - Wiesz... Już nie bede mówiła, że znacie sie dosyć krótko... Ale .. chcę być pewna, że tego naprawdę chcesz...
Lupus uśmiechnęła się na jej słowa.
- Wiem co chcesz powiedzieć, ale juz zdecydowałam.... Chciałabym doświadczyć jak to jest... Chcę poznać coś nowego... Chcę poczuć jak moje serce bije mocniej...
- A więc nie zdołam cię przekonać... szkoda... próbowałam wiele razy...- mruknęła Entoma
- Nie martw się... Jezeli nie wyjdzie między nim a mną... Jezeli zdradzi....po prostu sie go pozbędę...
Entoma w tej chwili spojrzała na nią. Na twarzy Lupus pojawił sie ponownie szeroki uśmiech...
- Ale... jeśli jego intencje są szczere... jego miłość prawdziwa... i zdoła rozbudzić we mnie emocje, które tak mocno pragnę poczuć.... To... to chyba znasz odpowiedź.... - dodała Lupus
Entoma kiwnęła głową.
- Rozumiem... nie bede Cię powstrzymywać... - odparła mała pokojówka akceptując decyzje swojej siostry.. - Rób to czego pragniesz... Ale poinformuj o tym potem lorda Ignathira... Nie chce aby wyładowywał na tobie swoją złość....
- Dzięki... - odparła Lupus - Mozesz byc o to spokojna... Obiecuje, że zrobię to tak jak trzeba... aczkolwiek... Wszystko zalezy teraz od Drakkana... od jego umiejetności... oraz.. poświęcenia...

[Obrazek: lupuscity.png]

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-November-2024 11:00:53 przez Ravcore.)
02-November-2024 01:01:44
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #899
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Zakira zrobiła jeszcze jeden krok do przodu i była tuż przy Nihilu praktycznie się z nim stykając, w tej chwili przejechała lekko swoją prawą dłonią po jego torsie...
- Dla mnie jesteś bardzo interesujący, przywódco... wywołujesz we mnie nieopisane odczucia i emocje, które bardzo mi się podobają... bardzo chciałabym mieć możliwość spędzenia z tobą nieco więcej czasu... - powiedziała aksamitnym i bardzo słodkim tonem Zakira wpatrując się prosto w Nihila...


Tymczasem Isabella będąc na swojej rajskiej prywatnej wyspie przebrała się już w swoje ulubione arcypiękne czarne bikini ze złotymi zdobieniami... w tym momencie siedziała na bardzo wygodnym leżaku i miała zamknięte oczy... natomiast cztery służące o blond włosach wykonywały Cesarzowej rozmaite masaże... jedna z kobiet stała za leżakiem i masowała szyję, głowę i skronie Isabelli... kolejna służąca stała po prawej stronie i masowała prawą dłoń, nadgarstek i ramię Cesarzowej, trzecia tak samo ale lewą rękę... czwarta służąca natomiast klęczała przed leżakiem Isabelli i masowała jej stopy i nogi aksamitnymi olejkami... Isabella raz po raz uśmiechała się mając zamknięte oczy, czuła się wyśmienicie... uwielbiała wszelkie masaże, sprawiało jej to dużą przyjemność i mocno odprężało...


W tym samym momencie Wezyr Drakkan wyszedł ze swojego domu w Arkham i wolnym spacerem zmierzał w kierunku posiadłości samego Szalonego Kapelusznika... Drakkan szedł w swoim standardowym potężnym cesarskim uzbrojeniu, na plecach miał zaczepiony miecz, z boku pasa zaś siekierę, schowany miał też bardzo twardy i mocny sznur...
Spokojnym tempem w jakieś 30 minut dotarł pod posiadłość Czarnoksiężnika... z zewnątrz budynek robił spore wrażenie, był niesamowicie inny i wyróżniający się, nieco szalony, mocno ponury z domieszką fantazji i szaleństwa... budynek był mocno oświetlony i otoczony metalowym ogrodzeniem, także terenu chronili specjalni prywatni czarodzieje Kapelusznika...
Drakkan przybrał dobrą odległą pozycję i obserwował okolicę z ukrycia trzymając w dłoniach lornetkę... przykucnął na kolano i dokładnie obejrzał cały płot, ściany budynku, także wykrył ochroniarzy Kapelusznika i ich pozycje... westchnął lekko i pogładził się prawą dłonią po podbródku mrużąc oczy...



Cassahs tymczasem zakończył polowanie ze swoimi ludźmi... dopadli sporo dzikiej zwierzyny, ale także sprawdzili pobliskie lasy, tereny, stan drzew w okolicach terenów Cassahsa... owe tereny były niezwykle żyzne, zadbane, idealne, mocno bogate i idealnie zarządzane... w okolicznych lasach raz po raz można było też spotkać drewniane pale z nabitymi martwymi cielskami rzezimieszków, którzy próbowali zakradać się na tereny Wampira...



Ibrahim i Lorenzo walczyli na miecze jeszcze dobre 20 minut, po chwili jednak ostrze Ibrahima znalazło się tuż przy szyi księcia...
- Nie żyjesz... - rzekł Wielki Wezyr dysząc cięzko... Lorenzo również mocno dyszał... po chwili Ibrahim odsunął ostrze miecza od szyi księcia i męzczyżni zaczeli się lekko śmiać...
- Jasny szlag... prawie cię miałem... znowu niepotrzebnie poszedłem do boku... - syknął Lorenzo wycierając dłonie w chusteczkę... po chwili wziął łyka wody z butelki i zarzucił sobie na szyję zwilżony chłodny ręcznik...
- Hahha zgadza się... prawie, książę... a powinieneś obalić mnie kilka sekund przed moim ruchem... jednak z każdym kolejnym treningiem twój progres, postęp i nowe umiejętności są doskonale przeze mnie zauważane... robisz naprawdę duże kroki, Lorenzo... - rzekł Ibrahim również wycierając twarz w ręcznik...
- Dzięki... chcę być coraz to lepszy z każdym dniem... codziennie ćwiczę zarówno umiejętności fizyczne, bojowe, strategiczne jak i magiczne... ulepszam wszystko... - odparł Lorenzo i po chwili przysiadł na złotej ławce stojącej nieopodal w ogrodzie zamku Cesarzowej...
Po chwili mężczyźni usłyszeli pikanie telefonu... to na telefon księcia przychodziły powiadomienia... Lorenzo chwycił telefon i zaczął czytać... to były sms'y od samej TOP Modelki Emily... przepięknej blondyny którą zna całe miasto i pobliskie metropolie...
- Któż to? - spytał spokojnie Ibrahim zerkając na swój miecz.
- A takie tam... - odparł Lorenzo uśmiechając się lekko pod nosem... Emily bowiem przysyłała mu słodkie i urocze sms'y... modelce mocno zależało na spotkaniu z nim niedługo...
- Czyżby jakaś dziewczyna? - spytał Ibrahim prześwietlając księcia...
- Mhm... - mruknął książę.
Ibrahim przysiadł obok księcia na ławce... zerknął mu w twarz.
- Jeśli same wiadomości od niej sprawiają ci radość to moim zdaniem możesz spróbować i zobaczyć co się wydarzy... - rzekł wolno Ibrahim.
Lorenzo pokiwał głową.
- Taak... Ibrahimie... jednak ty nigdy nie miałeś kobiety, żony... zawsze zastanawiałem się dlaczego... - odparł Lorenzo.
- Nie znalazłem jeszcze w życiu tej idealnej, najwspanialszej... najpiękniejszej... jednak nic nie szkodzi próbować... - odparł Ibrahim - Chociaż ostatnio... także ujrzałem niezwykle piękną kobietę... - rzekł tajemniczo Ibrahim
Lorenzo mocno zmrużył oczy...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
02-November-2024 02:21:39
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #900
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Powiem wprost Yunna... Nie jestem pewny czy dożyjemy jutra... Nie jestem pewny jaki bedzie nasz los... - powiedział Azzar w stronę swojej córki siedząc obok niej na jej lóżku.
Księżniczka otworzyła lekko usta nie wiedząc co powiedzieć. Byłą zaskoczona słowami swojego ojca.
- Wiem że powinienem był postąpić inaczej... Popełniłem błąd... teraz nieumarła armia wkroczyła już do stolicy... jest już za późno...
W tej chwili zrobił krótką przerwę i pogładził swoją córkę po głowie.
- Twoja matka nie żyje.... twój brat również stracił swoje życie walcząc z wrogiem.... Mamy tylko siebie... Możesz być jednak pewna że zrobię co w mojej mocy abyś była szczęśliwa... Nie pozwolę aby ten cały Nieumarły Król Cie choćby tknął...
Azzar zacisnął w tej chwili pięść.
- Obiecałem to sobie... Jeżli bedzie trzeba to oddam też i swoje zycie dla twojego bezpieczeństwa...
Yunna kiwnęła głową spoglądajac na swojego ojca. Uśmiechnęła się lekko.
- Najwyższa pora odpuścić.... - powiedziała - Dalsza walka nie ma sensu ojcze... Nie zatrzymasz ich...
Azzar zmrużył lekko oczy słysząc jej słowa.
- Być moze... być może opór jest już bezcelowy... Być może królestwo upadło... Być moze moi poddani już nie żyją... ale póki jeszcze mam ciebie.... to nie ugnę się przed nim...
- Rozumiem... - odparła Yunna i lekko sie zamyśliła spoglądając w strone okna. Koniec był już bliski i miała tego doskonałą świadomość...

===============================================

Nastała godzina w której pośrednik miał się pojawić w wyznaczonej lokalizacji. Zniwiarz popatrzył na zegarek na swoim ręku po raz kolejny. Ludzi nie było w pobliżu az tak wiele jak myślał... Większość pewnie jeszcze była w pracy więc ruch był umiarkowany... Odetchnął głęboko obserwując okolice...
- Gdzie on jest do cholery... - burknął Zniwiarz
Po chwili jednak dostrzegł postać w ciemnych szatach podpierającą się o ścianę pobliskiego bloku mieszkalnego. Spoglądał na nią dość dłuższy moment.. w końcu owa postać również spojrzała w jego kierunku po czym odwróciła się i weszła w boczną uliczkę. Zniwiarz zrozumiał tę wiadomość.. Natychmiastowo zacisnął reką na smyczy swojego wierzchowca i przechodząc przez ulice udał się w to samo miejsce gdzie tajemniczy przybysz... Ten na niego juz czekał.
- Długo się gapiłeś bezczynnie... Liczyłem ze szybciej ogarniesz... - rzekł pośrednik.
- Nie irytuj mnie.... Spędziłem 12 godzin w drodze, żeby dotrzeć do tego cholernego miasta... - odparł mrocznym tonem Zniwiarz - Oby to zadanie było opłacalne...
Pośrednik parsknął pod nosem wyraźnie rozbawiony słowami zabójcy.
- Nie nauczyli cię teleportacji? Heh... Równie dobrze mogłeś sie też zabrać z Magistrem... on już dawno jest na miejscu.. dotarł samolotem..
- Mieliście samolot... i nie zostałem o tym POINFORMOWANY? - ryknął gniewnie Zniwiarz chwytając Pośrednika za gardło i przyciskając do ściany.. Przyłożył mu pistolet do głowy.
- Wyluzuj... Jak mnie zabijesz to nici z umowy... - odparł pośrednik spoglądając na zabójcę... Czuł ucisk na swoim gardle.. dosyć mocny...
Oczy Zniwiarza błysnęły czerwienią a z jego maski uleciała chmura pary... Pośrednik poczuł jego oddech.
- Masz farta gnoju... - odparł Zniwiarz odsuwając pistolet od jego głowy i chowajac go z powrotem do swojego pasa.. Chwile pózniej poluzował też ucisk ściągając rękę z jego gardła. Posrednik odetchnął głeboko po czym odepchnął Zniwiarza lekko do tyłu. Widac było że nie był zadowolony z tego jak ten przycisnął go do ściany.
- Ech... dobra... - burknął mężczyzna - Jestes gotowy? Szefowa czeka...
- Przestań gadać, tylko rób co trzeba... - odparł gniewnie Zniwiarz
Pośrednik nie odpowiedział. Chwile pózniej teleportował siebie, Zniwiarza i jego wierzchowca....


- Doprawdy zabawna jesteś... - odparł Nihil obserwując jak Zakira dotyka jego zbroi - Niestety, ale jako Dowódca mam dużo obowiązków na głowie... Mój czas wolny jest ograniczony... Dlatego też mówie to po raz ostatni.... Gdy bedziesz chciała sie ze mna widzieć, to pierw poinformuj mnie o tym, albo wyślij posłańca... Ale tylko wtedy kiedy bedziesz mieć ku temu ważny powód... Twój wypad taki jak dzisiaj, z nudów czy ciekawości nie jest akceptowalny... Abregado to nie park rozrywki... Wkraczasz na teren Nieumarłych.. na teren odrębnego państwa... Nie mozesz przychodzić tutaj kiedy chcesz i bez żadnej zapowiedzi... Czy to jasne?

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-November-2024 11:05:50 przez Ravcore.)
02-November-2024 10:55:03
Znajdź wszystkie posty Odpisz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości