REZUREKCJA - CZĘŚĆ 2
Pellar ryknął gniewnie.. Jego oczy błysnęły czerwienią... Najchętniej dopadłby Ptolemego i by go zabił.. teraz jednak było to kompletnie nie mozliwe... Nadal był zbyt słaby aby sie podnieść a co dopiero walczyć...
- Nie...Nie-nawidz-ę Cię.. - burknął Pellar gniewnie
Ptolemy odsunął się trochę podchodzac do swojego biurka. Pokiwał głową.
- To przykre... - odparł poważnym tonem - A myślałem że docenisz moją pracę... Niewdzięczny...
Pellar nie rozumiał jak Ptolemy był w stanie mówić mu takie rzeczy prosto w twarz... Odetchnął głeboko próbując zrozumieć sytuacje w jakiej sie znalazł.. Pamiętał ze zginął na polu bitwy... ale po tym nic więcej... Jedynie ciemność i cisze... Jego ciało i umysł było kompletnie inne niż przed śmiercią... Nie do końca był w stanie to opisać... Czuł sie po prostu inaczej... Nie czuł swojego ciała.. bo takiego nie posiadał... Był żywą zbroją... nieumarłą istotą....
Zacisnął ponownie obie swoje pięści... Strach w jego umyśle zaczął kompletnie zanikać... Nie czuł bólu... Jedynie gniew i nienawiść która dodawał mu sił... Napędzała jego moc... Czuł wyraźny i stopniowo wzrost siły z każdą sekundą i minutą... Nie czuł sie tak nigdy wcześniej...
Nagle Pellar oderwał kajdany którymi przykuta byla jego prawa ręka do stołu. Ptolemy widząc to lekko sie zdziwił.
- No proszę... regeneracja przebiega szybciej niż myślałem... - odparł po czym zapisał to w swoim notesie.
Pellar odwrócił wzrok w jego kierunku.
- Nie masz z cz-e-go się cie-szyć... - wyjękł Pellar podnosząc głowę - Zaraz.. Cię dopa-dnę! Zniszcze!
Ptolemy nic nie robił sobie z tych gróźb.. Jedynie pokiwał głową.
- Rozumiem... Obiekt wykazuje wyraźną agresję i gniew... - powiedział sam do siebie.
W tej chwili Pellar poczuł ze ponownie słabnie i jego ciało z powrotem opadło z hukiem. Nie było w tym nic niezwykłego... W końcu dopiero co został wskrzeszony, a jego dusza przetransportowana do innego ciała... Rehabilitacja i pełne odzyskanie siłi wymagało czasu...
- Gnoju... - ryknął pod nosem biorąc głeboki wdech i wydech Pellar - Dopad-ne... Cię...
- Domyślam sie ze bardzo byś tego chciał, aczkolwiek to nie bedzie nigdy możliwe... W końcu byłes jedynie człowiekiem... - odparł Ptolemy obracając sobie długopisem w ręce i obserwując Pellara - Teraz, zostałeś wyróżniony... zostałeś moim osobistym szczurem laboratoryjnym..
W tej chwili Ptolemy usłyszał pukanie do drzwi.
- Przed nami jeszcze wiele testów... - dodał chwytając za klamkę i otwierając wrota.
Pellar odwrócił głowę spoglądając w sufit. Czy serio poświecił swoje życie tylko po to aby zostać ożywionym i stac się eksperymentalnym obiektem na którym przeprowadzane bedą testy? Nie chciał tego akceptować... Nie mógł... Gniew jedynie w nim rósł...
W tym momencie jednak gdy Pellar się nad tym wszystkim w milczeniu zastanawiał usłyszał kobiecy głos... Był tym lekko zaskoczony... Szybko spojrzał w kierunku drzwi aby zobaczyć jak do pokoju wchodzi niezwykle piękna kobieta... Był wpatrzony w nia jak w obrazek... Czuł jak jego ciało wariuje.. Nie rozumiał dlaczego... Do tej pory to wszystkie kobiety oglądały sie za nim... Bedąc księciem nie czuł jednak żadnego zainteresowania aby sie z którąkolwiek wiązać... Był zajety tylko na treningach i udoskonalaniu swoich umiejętności... Zawsze myślał że na kobietę przyjdzie jeszcze odpowiedni czas... teraz jednak działo sie z nim coś kompletnie innego... Czuł jakiś niezrozumiały popęd.. Czy to przez to że stał sie kimś innym? Czy to przez to ze jest nieumarłą istotą? Nie rozumiał tego... Chciał z tym walczyć... chciał sie opanowac, ale nie był w stanie... Ciało sprzeciwiało się jego umysłowi... Nie miał nad tym kontroli...
- A więc to jest ten cały książę... - powiedział kobieta spokojnym tonem spoglądając na leżącego bez ruchu Pellara
- Tak.. dokładnie tak Naberal!... Ożywiłem go tak jak lord Ignathir pragnął... - powiedział zadowolony Ptolemy. - Niestety nie jest on wdzięczny za te posługę... Wykazuje dosyć duża agresję... Prawdopodobnie to efekt uboczny przeniesienia duszy do innego ciała... Ale to raczej normalne...
Naberal kiwnęła wolno głową
- Ciekawi mnie powód tego całego przedsięwzięcia... - powiedziała Naberal - Lord Ignathir nie zdradził mi szczegółów dlaczego ciało tak niszowej istoty zostało przetransportowane tutaj i dlaczego nakazał jego rezurekcję... Przypuszczam, że coś musi być na rzeczy...
Ptolemy zaśmiał sie pod nosem.
- Doprawdy... racje posiadasz... - ryknał Ptolemy - Niestety nie mogę zdradzić ci szczegółów...
Naberal spodziewała sie takiej odpowiedzi. W tym czasie podeszła do księcia aby przyjrzeć mu sie bliżej. Pellar nie spuszczał wzroku z cudownej kobiety... Nigdy wcześniej nie widział tak atrakcyjnej niewiasty... Chrząknął pod nosem.. Przez chwile myślał że jest we śnie i widzi anioła... Anioła w stroju pokojówki...
- Uważaj... - powiedział nagle Ptolemy - Jest niestabilny.... w każdej chwili może wybuchnąć gniewem i zaatakowac... Mi już groził!
Pokojówka nie odpowiedziała. Delikatnie chwyciła dłoń Pellara i popatrzyła prosto w jego twarz. Pellar czuł jak całe jego ciało buzuje... Poczuł jej dotyk... JEJ CUDOWNY DOTYK... Ale .. jak to w ogóle mozliwe?.... Przecież on sam nie czuł nawet swojej reki... Jakim cudem czuje jej dotyk?! Był kompletnie zszokowany...Nie był w stanie wypowiedzieć nawet słowa...
Naberal zmrużyła lekko oczy. Jej usta lekko sie otworzyły, jednak na jej twarzy nie pojawił sie żaden grymas jakiejkolwiek emocji...
- Nie... - odparła wolno i niezwykle spokojnym tonem Naberal - Twoja diagnoza nie jest adekwatna Ptolemy....
Ptolemy słysząc słowa pokojówki zaniemówił kompletnie zaskoczony jej słowami.
- Huh?... Co? jak to? - wyjęknął.
W tej chwili Naberal puściła rękę księcia odkładając ją wolno z powrotem na miejsce. Pellar obserwował jak ta się oddala i podchodzi do Ptolemego. Najchętniej zatrzymałby ją.. złapał za rękę... Ale teraz nie był po prostu w stanie...
- Daj mu trochę czasu.... Niech sie zregeneruje w pełni... - powiedziała poważnym tonem Naberal - Nie znam powodu dla którego został ożywiony, ale jeżeli taki był rozkaz Lorda Ignathira to póki co radzę Ci abys odwołał wszelkie jego testy wytrzymałościowe.. No chyba, że chcesz go permanentnie uszkodzić... Poczekajmy aż lord Ignathir wróci z kampanii.. Potem on sam zdecyduje co z nim zrobimy...
Po tych słowach Naberal jeszcze raz popatrzyła na Pellara, po czym odwróciła z powrotem wzrok na Ptolemego.
- Mhm... w sumie... Racja...- odparł Ptolemy - Bedzie tak jak sobie życzysz....
Naberal kiwnęła wolno głową słysząc słowa maga.
- I zrób coś z tym trupim odorem... strasznie śmierdzi w tym gabinecie... - dodała
Ptolemy zaśmiał się nerwowo drapiąc po głowie.
Chwile później pokojówka wraz z Ptolemym wspólnie wyszli z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi i zostawiając tym samym Pellara samego... przykutego do stołu.. kompletnie zdzwionego i zaskoczonego... bijącego się z własnymi myślami oraz emocjami...