Ravcore
☆ Rysownik ☆
Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: RozowyOrangutan
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Gabrielle zabrała Yunne do jej prywatnej komnaty. To co sie stało w ogrodzie przekroczyło wszelkie jej najgorsze mysli. Przez jej umysł cały czas przedzierało sie jedno pytanie... Dlaczego Królowa odebrała sobie życie?... Jak do tego doszło? Jakim cudem nie wyczytała jej zamiarów.... Nie wyczuła jej intencji... Co nia kierowało... Co sprawiło że podjęła taką decyzję?
Gabrielle zamknęła drzwi i wraz z Yunną usiadła na łóżku. Szybko przytuliła księżniczkę która zalana była łzami. Czuła wyraźnie jak szybko bije jej serce i jak jej ciało trzepie sie aż zarówno z zimna jak ze strachu.. Pokojówka próbowała uspokajać księżniczkę ale jej słowa nic nie dawały... Popatrzyła w okno.. spoglądała jak krople deszczu spływają po szybie.. Było mgliście i ponuro... Trafna pogoda do tak okropnej chwili...
Nie miała pojęcia jak zareaguje król gdy dowie się o samobójstwie swojej własnej żony. Z pewnością bedzie chciał dowiedzieć sie prawdy... Być moze zapyta ją o to... Gabrielle jednak nie miała pojęcia jak miałby na jego pytania odpowiedzieć.. Ona sam w końcu nie miała pojęcia jak do tego doszło... Nie było jej tam wtedy... Jedynie Yunna...
Gabrielle spojrzała na księżniczkę... Czekała cierpliwie jak ta trochę sie uspokoi... Liczyła na to że ta powie jej co dokładnie widziała i co się wydarzyło...
Tymczasem Zniwiarz zdołał dotrzeć już do miasta Volturus... Podróż była dla niego bardzo długa, ale był zadowolony, że dotarł na miejsce przed planowanym czasem... Jego osoba budziła dosyć duże zainteresowanie... Niecodziennie bowiem można zobaczyć postac wyglądająca na łowce nagród w masce szkieleta wjeżdżającą do miasta na robotycznym wierzchowcu. Uwaga ludzi jednak go kompletnie nie obchodziła... Zamierzał udać sie do pierwszego lepszego baru aby uzupełnić zapasy, a potem ruszyć na spotkanie z magiem, który ma na niego czekac po zachodzie słonca. W głębi swojej pustej i pozbawionej empatii duszy miał nadzieje, że Szefowa ma dla niego jakieś niezwykle opłacalne zadanie...
Nihil w milczeniu spoglądał na Zakirę.. Zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów.
- Mhm.. - mruknął - Oby to było pilne...
Entoma i Lupus spoglądały na Nihila i Zakirę z zainteresowaniem.
- Interesujące... - powiedziała nagle Entoma
- Huh? Co takiego? - zapytała Lupus rzucając na nią spojrzenie.
Entoma doskonale wiedziała jakie zamiary ma Zakira.. To w jaki sposób patrzyła na Nihila... Dosyć łatwo można było to wyczytać z jej zachowania nawet nie prześwietlając jej myśli.
- Nie.. nic.. nic takiego... - odparła Entoma i kiwneła przecząco głową - Chyba pora na to abysmy wróciły do zamku...
- Co? Już? Serio... - jęknęła Lupus lekko niezadowolona
Entoma odwróciła wzrok w jej strone.
- Niby gdzie chcesz się jeszcze szwendać mając na sobie tylko koc? - zapytała Entoma
Lupus otworzyła usta na jej słowa jakby chciała coś powiedzieć, ale jedynie mruknęła pod nosem... Entoma miała w końcu racje.
- Dowódco Nihil..... - powiedziała Entoma podchodzac bliżej Nieumarłego Dowódcy. Nhil natychmiastowo odwrócił sie do niej.
- O co chodzi? - zapytał
- Ja i Lupus bedziemy sie już zbierać... wracamy do zamku... chciałam przeprosić za nasze nagłe wtargnięcie... Mam szczerą nadzieje, że nie masz nam tego za złe...
Nihil zaśmiał się na jej słowa.
- Oh już idziecie.... Jasne... jasne... Zabawa w końcu była przednia... - odparł i machnął reką smiejąc się pod nosem - Ale... Będziemy kwita jak odkupisz mi tarcze którą mi rozwaliłaś podczas walki...
Entoma przez chwile milczała słuchajac słów Nihila po czym kiwneła wolno głową.
- Rozumiem... Osobiście nie mam środków które by mi na to pozwalały, ale możesz być pewny, że poinformuje mojego Pana w tej sprawie...
- Doskonale... - odparł Nihil zadowolonym tonem - Do zobaczenia więc...
Po tych słowach dostrzegł jak Lupus macha do niego ręką na pożegnanie.. Usmiech nie znikał z jej twarzy.. Sekundę później obie pokojówki teleportowały się zostawiając Nihila i Zakirę samych.
- No dobrze... Na czym to skończyliśmy.... - rzekł z powrotem spoglądając na Zakirę. - Cassahs wie, że tutaj jestes?
Lupus i Entoma pojawiły się wspólnie z powrotem w zamku Isabelli tuż przed drzwiami do komnaty Lupus.
- Uch... Powalczyłabym sobie jeszcze trochę... - jęknęła Lupus chwytając za klamkę i otwierając drzwi.
- Jeszcze Ci mało? Mogłam użyć wiecej siły w ostatnim ataku... - odparła Entoma
Rudowłosa parskneła pod nosem i podeszła do swojej szafy. Entoma natomiast zamknęła drzwi za sobą chwytajac je rękawem.
- Jak chcesz to jak sie przebierzesz to możemy pójść jeszcze na miasto... - odparła Entoma łącząc ze sobą oba rękawy - Jeszcze daleko do zachodu słońca...
- Mhm.. Możemy pójść... - mruknęła Lupus wyciągając z szafy swój standardowy strój pokojówki.
Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.
MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-October-2024 21:00:52 przez Ravcore.)
|
|
Oceny: | |
24-October-2024 16:47:23 |
|
Danio008
Wieczni Łowcy
Liczba postów: 953
Dołączył: Aug 2015
1036
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: Danio008
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Jedno zostało ustalone - Suguru Geto rzeczywiście wydawał się być wrogiem Satoru Gojo. Zmieniało to nieco postać rzeczy. Jednak wciąż istniało mnóstwo nierozwiązanych kwestii
- Dlaczego mielibyśmy ci pomagać? Jesteś terrorystą, wymordowałeś setki, nie, tysiące osób
Drugi mężczyzna miał jednak nieco inne zdanie:
- Mnie tam to nie interesuje, obchodzi mnie tylko to co będę z tego miał! Jeśli jest w stanie pozbyć się Satoru, jestem gotów na współpracę. Pytanie tylko jak zamierzasz to zrobić...
Suguru Geto rozumiał już mniej więcej podejście rozmówców i jak do nich dotrzeć. Magią przyciągnął do siebie kieliszek i nalał do niego czerwonego wina. Zaproponował to samo swoim gościom, jednak ci go zignorowali i czekali na wyjaśnienia.
Napił się, po czym przemówił
- Po pierwsze, musicie zrozumieć że nie jestem wrogiem ani waszym, ani żadnego czarodzieja z Magic World. Brzydzę się bardziej niż ktokolwiek inny przelewania krwi czarodziejskiej
- Znamy twoje cele, chcesz się pozbyć mugoli. Chcesz mordować ludzi których chroni nasz klan - Mężczyzna zacisnął pięść - To że zależy mi na władzy, nie znaczy że jestem na tyle chciwy by ci na to pozwolić!
- Daj spokój... Serio wierzysz w te wszystkie ideały które pier**lą wewnątrz? - Spytał jego kolega
- Co masz na myśli?
- Klanowi zależy tylko na kasie i władzy. Jak chcesz się bawić w bohatera, leć się przyłączyć do Satoru. Przecież o to chodzi w tej całej sprawie
- Więc chcesz pozwolić mu mordować ludzi?
- Oj tam zaraz pozwolić, jego wizja i tak nie wypali. Mamy zbieżne cele więc powinniśmy wziąć pod uwagę tą propozycję. Poza tym, sam nie za bardzo lubię mugoli...
- Nie wierzę... Słuchaj, ja tak nie potrafię!
Suguru postanowił się wtrącić:
- Posłuchajcie panowie, moim celem nie jest wymordować mugoli - Oczywiście kłamał - Chcę jedynie wywrócić stan rzeczy tak, by silni już dłużej nie musieli służyć słabym i się dla nich narażać. To mugole powinni być nam wdzięczni i posłuszni. Z pewnością wiecie lepiej niż ktokolwiek inny jak wielu ginie chroniąc tych słabeuszy
Gdy Suguru ujął to w ten sposób, rozmówcom ciężko było się z tym nie zgodzić i byli bardziej przychylni na współpracę. Jednak ostatnia kwestia nadal pozostała nierozwiązana
- Hah, no dobra, a teraz powiedz w jaki sposób zamierzasz pozbyć się Satoru Gojo?
Megumi przygotowywał się do ujarzmienia kolejnego chowańca pod okiem Satoru Gojo. Stał się znacznie silniejszy i emanował pewnością siebie. Bardzo wierzył że mu się uda
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-October-2024 18:57:19 przez Danio008.)
|
|
Oceny: | |
24-October-2024 18:29:29 |
|
Danio008
Wieczni Łowcy
Liczba postów: 953
Dołączył: Aug 2015
1036
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: Danio008
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Suguru Geto nie zamierzał owijać tego w bawełnę. Natychmiast wyciągnął Więzienny Wymiar i pokazał go w swojej ręce
- Zapieczętujemy go...
Mężczyźni przybrali poważną twarz. Nie pomyśleli o tym nawet w ten sposób. Wcześniej rozważali tylko zabicie Uhonorowanego co było oczywiście niewykonalne. Lecz rzeczywiście, może do sprawy trzeba było podejść z zupełnie innej strony. Tylko w jaki sposób Geto chciał tego dokonać?
- Wiecie co to za przedmiot? - Powiedział, trzymając kostkę, która wydawała się emanować złowrogą energią - Więzienny Wymiar, żywa bariera. Nie ma absolutnie niczego czego nie byłaby w stanie zapieczętować. Moglibyśmy w niej zamknąć nawet demony czy bogów.
- Bogów... - Zastanowili się. Jakby nie patrzeć, dla nich Satoru był na poziomie Boga - Chwila, w takim razie czemu jeszcze tego nie zrobiłeś?
- Haha - Zaśmiał się - Chyba nie sądzicie że to takie proste. Do użycia wymagane są pewne warunki. Spełnienie ich będzie kluczowe w powodzeniu naszego planu
Rzeczywiście, do użycia tak potężnego przedmiotu musiał istnieć jakiś odgórny pakt ustanowiony na ten przedmiot.
- Co konkretnie trzeba zrobić by zadziałał?
Suguru napił się wina po czym przemówił:
- Po pierwsze, Cel musi znajdować się w obszarze 500 metrów przez co najmniej 15 minut - Zaczął im to pokazywać na palcach dłoni - Po drugie, po tym gdy Więzienny Wymiar zanalizuje cel, pieczętowana osoba musi się znaleźć w obszarze 5 metrów przez co najmniej minutę!
Jeden z facetów impulsywnie ruszył w stronę Geto:
- CZYLI CHCESZ ŻEBYŚMY ODJ**ALI BRUDNĄ ROBOTĘ I UTRZYMALI TEGO POTWORA W MIEJSCU PRZEZ CAŁĄ MINUTĘ? - Wycelował z różdżki - NAWET SETKI CZY TYSIĄCE TWOICH ŻAŁOSNYCH SŁUG NIE BĘDĄ W STANIE TEGO ZROBIĆ!
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-October-2024 12:34:56 przez Danio008.)
|
|
Oceny: | |
25-October-2024 12:32:58 |
|
Ravcore
☆ Rysownik ☆
Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: RozowyOrangutan
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Wieści z frontu mimo upływu czasu w ogóle nie przybywały... Azzar zaczynał się coraz bardziej niecierpliwić. Jego zwiadowca został wysłany na miejsce już bardzo dawno temu, do tej pory jednak nie wrócił. Ani armia księcia ani zwiadowca nie dawali sygnału życia. Doradca obserwował króla, który chodził nerwowo koło swojego tronu.
- Mój Panie... zachowajmy spokój... Może jeszcze przybędą... - rzekł doradca próbując uspokoić Azzara, jego ton jednak był niezbyt przekonujący.
Azzar zatrzymał się i wziął głęboki oddech.
- Daruj sobie takie gadanie... - rzekł zdenerwowanym tonem Azzar - Pod Ceedą zdarzyło sie coś poważnego... Natychmiast wezwij mi tutaj czarodziei! Mają sie stawić natychmiast!
Doradca pokłonił się.
- Oczywiście mój Panie... Jak sobie życzysz...
W tej chwili jednak gdy doradca miał już ruszyć , drzwi od sali tronowej sie otworzyły. Było to dwóch strażników. Szybko pokłonili się przez władcą i opuścili swojego głowy.
- Co? O co chodzi? - zapytał Azzar zaskoczony przybyciem gwardzistów
- Mój Królu... z przykrością musimy Cię zawiadomić o pewnym tragicznym incydencie..
Azzar otworzył usta.
- Co sie stało? - zapytał ciszej Azzar który od razu poczuł ze coś jest nie tak.
- Królowa Meldora... - zaczął jeden straznik ale nie był w stanie dokończyć.. Popatrzył na drugiego straznika.. Ten natomiast zrobił głeboki oddech..
- Królowa.. nie zyje... - dopowiedział drugi
Gabrielle pogłaskała po głowie Yunne... ta bowiem zdołała sie już lekko uspokoić. Przetarła swoje oczy i odwróciła wzrok w stronę okna.
- Pani... - powiedziała nagle Gabrielle. - Nie potrafie zrozumieć.... Jak do tego doszło? Prosze... jesli cokolwiek wiesz... Powiedz...
Yunna kiwnęła wolno głową na jej słowa.
- Jeżeli cokolwiek widziałaś... - mówiła dalej Gabrielle jednak w tej chwili Yunna wstała z miejsca i wolno podniosła rękę. Pokojówka zamilkła od razu.. nie wiedziała co powie jej Yunna... Liczyła na to, że jeżeli ta coś wie o tym, to wyjaśni jej dlaczego królowa popełniła samobójstwo.
- Już mi trochę lepiej... To wszystko...To było dla mnie trudniejsze niż przypuszczałam... - powiedziała Yunna stojąc tyłem do Gabrielle i wpatrujac się okno.
Pokojówka nie odpowiedziała.. W milczeniu słuchała jej słów.
- Jestem przekonana, że sama z siebie by tego nigdy nie zrobiła.... - powiedziała Yunna - Matka zawsze była radosna... pełna optymizmu i życia... Pamiętam jak spędzała ze mną czas... Pielęgnowała... jak sie ze mną bawiła... Oh.. ależ to były wspaniałe czasy.... Beztroskie...
Gabrielle kiwneła wolno głową..
- Aczkolwiek... - powiedziała nagle Yunna - Takie czasy nigdy nie mogły trwać wiecznie... Morderca zakradł sie do ogrodu z zimną krwią zaszedł królową od tyłu i udusił ją gołymi rękami... Nie zdążyłam nic zrobić... Nie mogłam... Byłam sparaliżowana... Chciałam krzyczeć... ale nie mogłam... Chciałam biec.. ale nie mogłam... Chciałam walczyć... ale nie mogłam...
Gabrielle otworzyła szerzej oczy.
- A więc to ktoś zabił królową....morderca... Ona sama nie popełniła samobójstwa... Ale... zaraz.. dlaczego jej ciało zwisało z gałęzi..
- Morderca zrobił to celowo... Widziałam go z ukrycia... Chciał aby wszyscy pomyśleli ze matka popełniła samobójstwo.. - powiedziała spokojnym tonem Yunna
Gabrielle natychmiast wstała na równe nogi.
- Musze powiedziec królowi...
- Tak... powinnaś.... Tylko uważaj...
Gabrielle popatrzyła w tej chwili na ksieżniczkę.
- Morderca być może nadal jest w okolicy... Kto wie... moze bedzie chciał dopaść tez i ciebie... - powiedziała Yunna
Pokojówka przelękła sie nieco. To co powiedziała Yunna mogło być prawdą... Ten który zabił królową mógł nadal przebywać w okolicy...
- Racja... powiadomię strażników... Niech przeszukają teren... - dodała Gabrielle - Księżniczko zostań tutaj... dla bezpieczeństwa...
- Oczywiście... - odparła Yunna i kiwneła wolno głową. Przysiadła z powrotem na swoim łózku.
Zniwiarz dojechał na swoim wierzchowcu pod duży bar znajdujący sie w centrum miasta. Popatrzył na szyld i neony które widniały na budynku po czym odetchnął wypuszczając chmurę pary ze swojej maski... Zeskoczył ze swojego wierzchowca, przywiązał go przed schodami do wnętrza budynku i przełączył robota w stan tymczasowego uśpienia. Nie obawiał sie, że ktoś mógłby mu zabrać środek transportu... Sterowanie nim był niezwykle trudne i wymagało ogromnej wprawy... Dodatkowo był duzy i ciężki więc zwykły złodziej i tak nie byłby w stanie nic zrobić.
Mroczne szaty Żniwiarza powiały na wietrze a jego oczy błysnęły czerwienią.. Ruszył wolnym krokiem po schodach i wszedł do środka otwierając drzwi od knajpy. Zamierzał wykorzystać chwile wolnego czasu którą jeszcze posiadał...
Nihil spoglądał w milczeniu na Zakirę słuchając jej słów... Według jego osobistej opinii zachowywała sie dosyć dziwnie. Gwardziści podeszli do Nihila. Ten odwrócił w ich stronę głowę i przekazał stosowne rozkazy... Pojedynki na arenie miały byc kontynuowane.. teraz jednak gdy turniej sie skończył, każdy mogł spróbować swojej siły w walce dowolnej pilnowanej przez wyższych żołnierzy. Udział Nihila w wydarzeniu dobiegł końca. Jego obecność nie była już konieczna.
Gdy gwardziści odeszli Nihil z powrotem popatrzył na Zakirę.
- Jeżeli chcesz rozmawiać prywatnie, to na pewno nie tutaj... - rzekł Nihil poważnym tonem - Nie lubie niezapowiedzianych wizyt.. Myślałem, że wszyscy wezyrowie już to zrozumieli...
Nihil odetchnął głęboko po czym ruszył w stronę wyjścia z areny.
- Chodź... jak chcesz mi coś ważnego przekazac to na pewno nie tutaj... - rzekł Dowódca Nieumarłych.
Lupus przez dłuższy czas wpatrywała sie w swój strój pokojówki i szafę. Entoma w tym czasie przysiadła na jej łóżku.
- Co jest? Nad czym tak myślisz? - zapytała Entoma siedząc sobie wygodnie na łóżku i machając sobie lekko swoimi nogami.
- Coż... Mówiłaś, że chcesz abyśmy wyszły na miasto... Nie wiem czy mój strój słuzbowy jest do tego adekwatny.. Myslę, że ubiorę coś innego...
- Mhm.. Mi to obojętne... To już od ciebie zależy.... - powiedziała Entoma spokojnym tonem
Lupus pokiwała głową, po czym schowała swój strój z powrotem do szafy. Po krótkiej chwili wyciągnęła z niej świeżą bieliznę, czarna bluzkę, sukienkę oraz bluzę z kapturem.
- Dobra... Daj mi chwile.. Zaraz bedę gotowa! - powiedziała Lupus z uśmiechem na ustach po czym udała się do swojej łazienki. Entoma nie odpowiedziała... Nie spieszyło jej się.
Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.
MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-October-2024 16:59:38 przez Ravcore.)
|
|
Oceny: | |
25-October-2024 15:16:18 |
|