Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



 
Ocena wątku:
  • 3 Głosów - 5 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[RolePlay] Magic World V - The New Era
Autor Wiadomość
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #871
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Gabrielle zabrała Yunne do jej prywatnej komnaty. To co sie stało w ogrodzie przekroczyło wszelkie jej najgorsze mysli. Przez jej umysł cały czas przedzierało sie jedno pytanie... Dlaczego Królowa odebrała sobie życie?... Jak do tego doszło? Jakim cudem nie wyczytała jej zamiarów.... Nie wyczuła jej intencji... Co nia kierowało... Co sprawiło że podjęła taką decyzję?
Gabrielle zamknęła drzwi i wraz z Yunną usiadła na łóżku. Szybko przytuliła księżniczkę która zalana była łzami. Czuła wyraźnie jak szybko bije jej serce i jak jej ciało trzepie sie aż zarówno z zimna jak ze strachu.. Pokojówka próbowała uspokajać księżniczkę ale jej słowa nic nie dawały... Popatrzyła w okno.. spoglądała jak krople deszczu spływają po szybie.. Było mgliście i ponuro... Trafna pogoda do tak okropnej chwili...
Nie miała pojęcia jak zareaguje król gdy dowie się o samobójstwie swojej własnej żony. Z pewnością bedzie chciał dowiedzieć sie prawdy... Być moze zapyta ją o to... Gabrielle jednak nie miała pojęcia jak miałby na jego pytania odpowiedzieć.. Ona sam w końcu nie miała pojęcia jak do tego doszło... Nie było jej tam wtedy... Jedynie Yunna...
Gabrielle spojrzała na księżniczkę... Czekała cierpliwie jak ta trochę sie uspokoi... Liczyła na to że ta powie jej co dokładnie widziała i co się wydarzyło...



Tymczasem Zniwiarz zdołał dotrzeć już do miasta Volturus... Podróż była dla niego bardzo długa, ale był zadowolony, że dotarł na miejsce przed planowanym czasem... Jego osoba budziła dosyć duże zainteresowanie... Niecodziennie bowiem można zobaczyć postac wyglądająca na łowce nagród w masce szkieleta wjeżdżającą do miasta na robotycznym wierzchowcu. Uwaga ludzi jednak go kompletnie nie obchodziła... Zamierzał udać sie do pierwszego lepszego baru aby uzupełnić zapasy, a potem ruszyć na spotkanie z magiem, który ma na niego czekac po zachodzie słonca. W głębi swojej pustej i pozbawionej empatii duszy miał nadzieje, że Szefowa ma dla niego jakieś niezwykle opłacalne zadanie...



Nihil w milczeniu spoglądał na Zakirę.. Zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów.
- Mhm.. - mruknął - Oby to było pilne...
Entoma i Lupus spoglądały na Nihila i Zakirę z zainteresowaniem.
- Interesujące... - powiedziała nagle Entoma
- Huh? Co takiego? - zapytała Lupus rzucając na nią spojrzenie.
Entoma doskonale wiedziała jakie zamiary ma Zakira.. To w jaki sposób patrzyła na Nihila... Dosyć łatwo można było to wyczytać z jej zachowania nawet nie prześwietlając jej myśli.
- Nie.. nic.. nic takiego... - odparła Entoma i kiwneła przecząco głową - Chyba pora na to abysmy wróciły do zamku...
- Co? Już? Serio... - jęknęła Lupus lekko niezadowolona
Entoma odwróciła wzrok w jej strone.
- Niby gdzie chcesz się jeszcze szwendać mając na sobie tylko koc? - zapytała Entoma
Lupus otworzyła usta na jej słowa jakby chciała coś powiedzieć, ale jedynie mruknęła pod nosem... Entoma miała w końcu racje.
- Dowódco Nihil..... - powiedziała Entoma podchodzac bliżej Nieumarłego Dowódcy. Nhil natychmiastowo odwrócił sie do niej.
- O co chodzi? - zapytał
- Ja i Lupus bedziemy sie już zbierać... wracamy do zamku... chciałam przeprosić za nasze nagłe wtargnięcie... Mam szczerą nadzieje, że nie masz nam tego za złe...
Nihil zaśmiał się na jej słowa.
- Oh już idziecie.... Jasne... jasne... Zabawa w końcu była przednia... - odparł i machnął reką smiejąc się pod nosem - Ale... Będziemy kwita jak odkupisz mi tarcze którą mi rozwaliłaś podczas walki...
Entoma przez chwile milczała słuchajac słów Nihila po czym kiwneła wolno głową.
- Rozumiem... Osobiście nie mam środków które by mi na to pozwalały, ale możesz być pewny, że poinformuje mojego Pana w tej sprawie...
- Doskonale... - odparł Nihil zadowolonym tonem - Do zobaczenia więc...
Po tych słowach dostrzegł jak Lupus macha do niego ręką na pożegnanie.. Usmiech nie znikał z jej twarzy.. Sekundę później obie pokojówki teleportowały się zostawiając Nihila i Zakirę samych.
- No dobrze... Na czym to skończyliśmy.... - rzekł z powrotem spoglądając na Zakirę. - Cassahs wie, że tutaj jestes?



Lupus i Entoma pojawiły się wspólnie z powrotem w zamku Isabelli tuż przed drzwiami do komnaty Lupus.
- Uch... Powalczyłabym sobie jeszcze trochę... - jęknęła Lupus chwytając za klamkę i otwierając drzwi.
- Jeszcze Ci mało? Mogłam użyć wiecej siły w ostatnim ataku... - odparła Entoma
Rudowłosa parskneła pod nosem i podeszła do swojej szafy. Entoma natomiast zamknęła drzwi za sobą chwytajac je rękawem.
- Jak chcesz to jak sie przebierzesz to możemy pójść jeszcze na miasto... - odparła Entoma łącząc ze sobą oba rękawy - Jeszcze daleko do zachodu słońca...
- Mhm.. Możemy pójść... - mruknęła Lupus wyciągając z szafy swój standardowy strój pokojówki.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-October-2024 21:00:52 przez Ravcore.)
24-October-2024 16:47:23
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Danio008 Online
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 953
Dołączył: Aug 2015
1036
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #872
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Jedno zostało ustalone - Suguru Geto rzeczywiście wydawał się być wrogiem Satoru Gojo. Zmieniało to nieco postać rzeczy. Jednak wciąż istniało mnóstwo nierozwiązanych kwestii
- Dlaczego mielibyśmy ci pomagać? Jesteś terrorystą, wymordowałeś setki, nie, tysiące osób
Drugi mężczyzna miał jednak nieco inne zdanie:
- Mnie tam to nie interesuje, obchodzi mnie tylko to co będę z tego miał! Jeśli jest w stanie pozbyć się Satoru, jestem gotów na współpracę. Pytanie tylko jak zamierzasz to zrobić...

Suguru Geto rozumiał już mniej więcej podejście rozmówców i jak do nich dotrzeć. Magią przyciągnął do siebie kieliszek i nalał do niego czerwonego wina. Zaproponował to samo swoim gościom, jednak ci go zignorowali i czekali na wyjaśnienia.
Napił się, po czym przemówił
- Po pierwsze, musicie zrozumieć że nie jestem wrogiem ani waszym, ani żadnego czarodzieja z Magic World. Brzydzę się bardziej niż ktokolwiek inny przelewania krwi czarodziejskiej
- Znamy twoje cele, chcesz się pozbyć mugoli. Chcesz mordować ludzi których chroni nasz klan - Mężczyzna zacisnął pięść - To że zależy mi na władzy, nie znaczy że jestem na tyle chciwy by ci na to pozwolić!
- Daj spokój... Serio wierzysz w te wszystkie ideały które pier**lą wewnątrz? - Spytał jego kolega
- Co masz na myśli?
- Klanowi zależy tylko na kasie i władzy. Jak chcesz się bawić w bohatera, leć się przyłączyć do Satoru. Przecież o to chodzi w tej całej sprawie
- Więc chcesz pozwolić mu mordować ludzi?
- Oj tam zaraz pozwolić, jego wizja i tak nie wypali. Mamy zbieżne cele więc powinniśmy wziąć pod uwagę tą propozycję. Poza tym, sam nie za bardzo lubię mugoli...
- Nie wierzę... Słuchaj, ja tak nie potrafię!

Suguru postanowił się wtrącić:
- Posłuchajcie panowie, moim celem nie jest wymordować mugoli - Oczywiście kłamał - Chcę jedynie wywrócić stan rzeczy tak, by silni już dłużej nie musieli służyć słabym i się dla nich narażać. To mugole powinni być nam wdzięczni i posłuszni. Z pewnością wiecie lepiej niż ktokolwiek inny jak wielu ginie chroniąc tych słabeuszy

Gdy Suguru ujął to w ten sposób, rozmówcom ciężko było się z tym nie zgodzić i byli bardziej przychylni na współpracę. Jednak ostatnia kwestia nadal pozostała nierozwiązana
- Hah, no dobra, a teraz powiedz w jaki sposób zamierzasz pozbyć się Satoru Gojo?

Megumi przygotowywał się do ujarzmienia kolejnego chowańca pod okiem Satoru Gojo. Stał się znacznie silniejszy i emanował pewnością siebie. Bardzo wierzył że mu się uda

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-October-2024 18:57:19 przez Danio008.)
24-October-2024 18:29:29
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #873
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Zakira lekko się zakłopotała na pytanie Nihila, szybko jednak zdołała się opanować... na jej twarzy znowu pojawił się pewny siebie uśmiech, Nihil mógł dostrzec jej piękne mocno czerwone usta...
- Oczywiście, że wie... - skłamała bardzo szybko bez żadnych skrupułów Zakira... - Jest moim opiekunem, mentorem i traktuje mnie jak siostrzenice... nauczył mnie wszystkiego co dotąd umiem... stale zdaje mu raporty ze swojej pracy i stale mnie wspiera... - dopowiedziała Zakira.
- Bez obaw silny dowódco nieumarłych Nihilu... - dodała po chwili nieco bardziej słodkim tonem jeszcze mocniej się uśmiechając...





Isabella, Lorenzo i Kapelusznik porozmawiali jeszcze na sporo ciekawych tematów, Lorenzo mógł usłyszeć pewne historie których wcześniej nie słyszał więc był mocno zadowolony z przebiegu tego spotkania... cała trójka spędziła miłe półtorej godziny czasu na ciekawych rozmowach... czas zleciał niesamowicie...
Kapelusznik w tym momencie zerknął na swój zegarek kieszonkowy...
- Huhh... ależ ten czas frunie... Isabello zapewne masz wiele spraw, nie będę więc dłużej tutaj siedział... - rzekł spokojnie.
Isabella zachichotała lekko i pokiwała głową.
- To prawda... ale bardzo miło spędziłam czas... dawno tyle nie pogadaliśmy... - powiedziała i rzuciła spojrzenie na księgę...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
25-October-2024 00:49:59
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Danio008 Online
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 953
Dołączył: Aug 2015
1036
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #874
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Suguru Geto nie zamierzał owijać tego w bawełnę. Natychmiast wyciągnął Więzienny Wymiar i pokazał go w swojej ręce
- Zapieczętujemy go...
Mężczyźni przybrali poważną twarz. Nie pomyśleli o tym nawet w ten sposób. Wcześniej rozważali tylko zabicie Uhonorowanego co było oczywiście niewykonalne. Lecz rzeczywiście, może do sprawy trzeba było podejść z zupełnie innej strony. Tylko w jaki sposób Geto chciał tego dokonać?
- Wiecie co to za przedmiot? - Powiedział, trzymając kostkę, która wydawała się emanować złowrogą energią - Więzienny Wymiar, żywa bariera. Nie ma absolutnie niczego czego nie byłaby w stanie zapieczętować. Moglibyśmy w niej zamknąć nawet demony czy bogów.
- Bogów... - Zastanowili się. Jakby nie patrzeć, dla nich Satoru był na poziomie Boga - Chwila, w takim razie czemu jeszcze tego nie zrobiłeś?
- Haha - Zaśmiał się - Chyba nie sądzicie że to takie proste. Do użycia wymagane są pewne warunki. Spełnienie ich będzie kluczowe w powodzeniu naszego planu

Rzeczywiście, do użycia tak potężnego przedmiotu musiał istnieć jakiś odgórny pakt ustanowiony na ten przedmiot.
- Co konkretnie trzeba zrobić by zadziałał?

Suguru napił się wina po czym przemówił:
- Po pierwsze, Cel musi znajdować się w obszarze 500 metrów przez co najmniej 15 minut - Zaczął im to pokazywać na palcach dłoni - Po drugie, po tym gdy Więzienny Wymiar zanalizuje cel, pieczętowana osoba musi się znaleźć w obszarze 5 metrów przez co najmniej minutę!

Jeden z facetów impulsywnie ruszył w stronę Geto:
- CZYLI CHCESZ ŻEBYŚMY ODJ**ALI BRUDNĄ ROBOTĘ I UTRZYMALI TEGO POTWORA W MIEJSCU PRZEZ CAŁĄ MINUTĘ? - Wycelował z różdżki - NAWET SETKI CZY TYSIĄCE TWOICH ŻAŁOSNYCH SŁUG NIE BĘDĄ W STANIE TEGO ZROBIĆ!

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-October-2024 12:34:56 przez Danio008.)
25-October-2024 12:32:58
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #875
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Wieści z frontu mimo upływu czasu w ogóle nie przybywały... Azzar zaczynał się coraz bardziej niecierpliwić. Jego zwiadowca został wysłany na miejsce już bardzo dawno temu, do tej pory jednak nie wrócił. Ani armia księcia ani zwiadowca nie dawali sygnału życia. Doradca obserwował króla, który chodził nerwowo koło swojego tronu.
- Mój Panie... zachowajmy spokój... Może jeszcze przybędą... - rzekł doradca próbując uspokoić Azzara, jego ton jednak był niezbyt przekonujący.
Azzar zatrzymał się i wziął głęboki oddech.
- Daruj sobie takie gadanie... - rzekł zdenerwowanym tonem Azzar - Pod Ceedą zdarzyło sie coś poważnego... Natychmiast wezwij mi tutaj czarodziei! Mają sie stawić natychmiast!
Doradca pokłonił się.
- Oczywiście mój Panie... Jak sobie życzysz...
W tej chwili jednak gdy doradca miał już ruszyć , drzwi od sali tronowej sie otworzyły. Było to dwóch strażników. Szybko pokłonili się przez władcą i opuścili swojego głowy.
- Co? O co chodzi? - zapytał Azzar zaskoczony przybyciem gwardzistów
- Mój Królu... z przykrością musimy Cię zawiadomić o pewnym tragicznym incydencie..
Azzar otworzył usta.
- Co sie stało? - zapytał ciszej Azzar który od razu poczuł ze coś jest nie tak.
- Królowa Meldora... - zaczął jeden straznik ale nie był w stanie dokończyć.. Popatrzył na drugiego straznika.. Ten natomiast zrobił głeboki oddech..
- Królowa.. nie zyje... - dopowiedział drugi


Gabrielle pogłaskała po głowie Yunne... ta bowiem zdołała sie już lekko uspokoić. Przetarła swoje oczy i odwróciła wzrok w stronę okna.
- Pani... - powiedziała nagle Gabrielle. - Nie potrafie zrozumieć.... Jak do tego doszło? Prosze... jesli cokolwiek wiesz... Powiedz...
Yunna kiwnęła wolno głową na jej słowa.
- Jeżeli cokolwiek widziałaś... - mówiła dalej Gabrielle jednak w tej chwili Yunna wstała z miejsca i wolno podniosła rękę. Pokojówka zamilkła od razu.. nie wiedziała co powie jej Yunna... Liczyła na to, że jeżeli ta coś wie o tym, to wyjaśni jej dlaczego królowa popełniła samobójstwo.
- Już mi trochę lepiej... To wszystko...To było dla mnie trudniejsze niż przypuszczałam... - powiedziała Yunna stojąc tyłem do Gabrielle i wpatrujac się okno.
Pokojówka nie odpowiedziała.. W milczeniu słuchała jej słów.
- Jestem przekonana, że sama z siebie by tego nigdy nie zrobiła.... - powiedziała Yunna - Matka zawsze była radosna... pełna optymizmu i życia... Pamiętam jak spędzała ze mną czas... Pielęgnowała... jak sie ze mną bawiła... Oh.. ależ to były wspaniałe czasy.... Beztroskie...
Gabrielle kiwneła wolno głową..
- Aczkolwiek... - powiedziała nagle Yunna - Takie czasy nigdy nie mogły trwać wiecznie... Morderca zakradł sie do ogrodu z zimną krwią zaszedł królową od tyłu i udusił ją gołymi rękami... Nie zdążyłam nic zrobić... Nie mogłam... Byłam sparaliżowana... Chciałam krzyczeć... ale nie mogłam... Chciałam biec.. ale nie mogłam... Chciałam walczyć... ale nie mogłam...
Gabrielle otworzyła szerzej oczy.
- A więc to ktoś zabił królową....morderca... Ona sama nie popełniła samobójstwa... Ale... zaraz.. dlaczego jej ciało zwisało z gałęzi..
- Morderca zrobił to celowo... Widziałam go z ukrycia... Chciał aby wszyscy pomyśleli ze matka popełniła samobójstwo.. - powiedziała spokojnym tonem Yunna
Gabrielle natychmiast wstała na równe nogi.
- Musze powiedziec królowi...
- Tak... powinnaś.... Tylko uważaj...
Gabrielle popatrzyła w tej chwili na ksieżniczkę.
- Morderca być może nadal jest w okolicy... Kto wie... moze bedzie chciał dopaść tez i ciebie... - powiedziała Yunna
Pokojówka przelękła sie nieco. To co powiedziała Yunna mogło być prawdą... Ten który zabił królową mógł nadal przebywać w okolicy...
- Racja... powiadomię strażników... Niech przeszukają teren... - dodała Gabrielle - Księżniczko zostań tutaj... dla bezpieczeństwa...
- Oczywiście... - odparła Yunna i kiwneła wolno głową. Przysiadła z powrotem na swoim łózku.


Zniwiarz dojechał na swoim wierzchowcu pod duży bar znajdujący sie w centrum miasta. Popatrzył na szyld i neony które widniały na budynku po czym odetchnął wypuszczając chmurę pary ze swojej maski... Zeskoczył ze swojego wierzchowca, przywiązał go przed schodami do wnętrza budynku i przełączył robota w stan tymczasowego uśpienia. Nie obawiał sie, że ktoś mógłby mu zabrać środek transportu... Sterowanie nim był niezwykle trudne i wymagało ogromnej wprawy... Dodatkowo był duzy i ciężki więc zwykły złodziej i tak nie byłby w stanie nic zrobić.
Mroczne szaty Żniwiarza powiały na wietrze a jego oczy błysnęły czerwienią.. Ruszył wolnym krokiem po schodach i wszedł do środka otwierając drzwi od knajpy. Zamierzał wykorzystać chwile wolnego czasu którą jeszcze posiadał...


Nihil spoglądał w milczeniu na Zakirę słuchając jej słów... Według jego osobistej opinii zachowywała sie dosyć dziwnie. Gwardziści podeszli do Nihila. Ten odwrócił w ich stronę głowę i przekazał stosowne rozkazy... Pojedynki na arenie miały byc kontynuowane.. teraz jednak gdy turniej sie skończył, każdy mogł spróbować swojej siły w walce dowolnej pilnowanej przez wyższych żołnierzy. Udział Nihila w wydarzeniu dobiegł końca. Jego obecność nie była już konieczna.
Gdy gwardziści odeszli Nihil z powrotem popatrzył na Zakirę.
- Jeżeli chcesz rozmawiać prywatnie, to na pewno nie tutaj... - rzekł Nihil poważnym tonem - Nie lubie niezapowiedzianych wizyt.. Myślałem, że wszyscy wezyrowie już to zrozumieli...
Nihil odetchnął głęboko po czym ruszył w stronę wyjścia z areny.
- Chodź... jak chcesz mi coś ważnego przekazac to na pewno nie tutaj... - rzekł Dowódca Nieumarłych.


Lupus przez dłuższy czas wpatrywała sie w swój strój pokojówki i szafę. Entoma w tym czasie przysiadła na jej łóżku.
- Co jest? Nad czym tak myślisz? - zapytała Entoma siedząc sobie wygodnie na łóżku i machając sobie lekko swoimi nogami.
- Coż... Mówiłaś, że chcesz abyśmy wyszły na miasto... Nie wiem czy mój strój słuzbowy jest do tego adekwatny.. Myslę, że ubiorę coś innego...
- Mhm.. Mi to obojętne... To już od ciebie zależy.... - powiedziała Entoma spokojnym tonem
Lupus pokiwała głową, po czym schowała swój strój z powrotem do szafy. Po krótkiej chwili wyciągnęła z niej świeżą bieliznę, czarna bluzkę, sukienkę oraz bluzę z kapturem.
- Dobra... Daj mi chwile.. Zaraz bedę gotowa! - powiedziała Lupus z uśmiechem na ustach po czym udała się do swojej łazienki. Entoma nie odpowiedziała... Nie spieszyło jej się.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-October-2024 16:59:38 przez Ravcore.)
25-October-2024 15:16:18
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #876
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Zakira mocno się w tym momencie uśmiechnęła... Nihil zabierał ją w tym momencie na prywatne spotkanie.. poczuła ogromną ekscytacje i zadowolenie...
Momentalnie szybko się zerwała i ruszyła pospiesznym krokiem tuż za Nihilem, nie wiedziała dokąd idą i wprost nie mogła się doczekać rozwoju sytuacji...
- Twoja siła jest niesamowita, masz unikalny styl walki i techniki... podobały mi się twoje walki na arenie... - powiedziała uroczym tonem idąc tuż za Nihilem


Szalony Kapelusznik pożegnał i ukłonił się przed Isabellą i Lorenzo, a po chwili opuścił salę tronową wychodząc na korytarz zamku...
Lorenzo zerknął na Isabellę
- Idę do siebie... do zobaczenia! - uśmiechnął się i po chwili również wyszedł z sali tronowej...
Isabella uśmiechnęła się i lekko pokiwała głową, a po chwili usiadła wygodnie na swoim tronie zakładając nogę na nogę... księga pozostała na dużym stole.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
25-October-2024 16:43:16
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #877
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Azzar otworzył szerzej oczy słysząc słowa wypowiedziane przez strażników.
- Czy to... jakiś żart? - zapytał poważnym tonem - Jeżeli tak... to wsadzę was do lochu i wydam nakaz egzekucji..
Strażnicy ponownie popatrzyli na siebie nawzajem po czym ponownie pochylili głowę.
- Nie Panie... Znaleźliśmy jej ciało w ogrodzie... Zwisało z gałęzi dębu... Księżniczka Yunna była na miejscu...
- DOSYĆ! - ryknął gniewnie Azzar po czym natychmiastowo ruszył w stronę wyjścia. Obaj strażnicy odsunęli sie robiac mu przejście. Doradca lekko zaskoczony całą sytuacją, ale równocześnie przestraszony tym co sie dzieje szybko pobiegł za królem. Widział jego ogromny gniew... nigdy wcześniej nie widział Azzara w takim stanie..
- Mój Panie.. zachowajmy zimną krew... - powiedział doradca.
Azzar jednak go nie słuchał. Otworzył z impetem wrota i ruszył korytarzem w stronę ogrodów...


Nadeszła godzina 19:00.. Siły upadłych zatrzymały sie na polecenie Ignathira... Arcymag był pewien że zwiadowcy dostrzegą z takiej odległości wielkiego golema... Ten rzucał sie w bowiem w oczy... Teraz jednak było już za późno...
- Nadszedł czas... - rzekł donośnie Ignathir - Czas aby przekazać miastu wiadomość o ich nieuchronnym losie...
W tej tez chwili Ignathir podniósł wolno swoją rękę... Nad stolicą natychmiastowo chmury zaczęły sie odsuwać tworząc cos na wzór oka cyklonu...
Shizzu obserwowała poczynania swojego Pan w milczeniu stojąc obok niego.. Była ciekawa rozwoju sytuacji...


Ludzie na ulicach stolicy dostrzegli natychmiast ze przestało nagle padać... Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że niebo zaczęło sie rozstępować w niezwykle szybkim tempie... Mieszkańcy patrzyli w niebo nie wiedząc co sie dzieje... Chmury rozwiało.. Nad miastem uformowała się dziura przepuszczająca promienie Słońca...
Czarodzieje wyczuwali w tym dzieło niezwykle potęznej magii... Nie ma mowy o tym aby cos takiego stało sie naturalnie...
Nagle rozwiewające się chmury nie były jednak jedynym powodem do niepokoju... Zwiadowcy na murach dostrzegli ogromnego golema stojącego w miejscu...
- Jasna cholera!!! CO TO JEST! - ryknął zwiadowca na całe gardło.. Zaczął sie cały trząść ze strachu. Jego kompani poczatkowo lekko zdziwieni szybko jednak również zauważyli monstrum. Ich reakcje były praktycznie takie same... Strach... Obezwładniający strach....
- o nie... To on... To ten tytan... Ten co zniszczył Morgun! - ryknął jeden z zwiadowców - Natychmiast! Natychmiast powiadomić króla! Bijce na alarm!!! WRÓG U BRAM! WRÓG U BRAM!


Zabójca wszedł do baru i gdy tylko to zrobił zwrócił na siebie uwagę wszystkich w środku.. Jego ubiór był w końcu nietypowy... Niektórzy zaczęli szeptać miedzy sobą... Gdy tylko jednak dostrzegli czerwony błysk jego ślepi oraz wydobywającą się chmurę pary z jego maski szybko odwrócili wzrok... Obawiali sie go....
Zniwiarz miał świadomość że Volturus jest pod kontrolą Zakonu Czarnych Rycerzy... Był tu kilka razy ale nie spotkał wcześniej żadnego z nich... W sumie tez nie interesowało go spotkanie z nimi... Miał inne cele w swojej głowie które musiał zrealizować...
Wolnym krokiem podszedł do lady i usiadł na krześle. Barman podszedł do niego.. widac było ze jest jednak ostrożny
- Co podac? - zapytał dosyc niepewnym tonem
- Polej mi piwa... - odparł Żniwiarz zarówno mrocznym jak i obojętnym tonem rzucajac przed jego oblicze kilka złotych monet.
Barman nie zastanawiając się długo wziął monety i pokiwał głową.


- To nie było nic specjalnego... - odparł poważnym tonem Nihil - Jeszcze przede mną długa droga... Lupus i Entoma mi to dziś uświadomiły...
Kiwnął w tej chwili wolno głową.
- Ale to nawet i dobrze... Bedę mieć większą motywację do pracy...


Entoma siedziała dłuższą chwilę w milczeniu na łózku Lupus. Miała świadomość ze Isabella jest w zamku... Na tę chwile jednak nie planowała sie z nią spotykać.. Nie miała ku temu żadnego powodu. Faktem było że w zamku nie było jej prawie dwa dni ale dla Entomy nie wydawał się do jakiś duży szmat czasu.. Nie zamierzała sie z tego tłumaczyć a całe śledztwo które prowadziła z Galthranem oraz spotkanie z Suguru zamierzała zachować dla siebie..
W tej chwili drzwi od łazienki otworzyły się. Entoma podniosła wzrok.
- Jestem gotowa! - jęknęła Lupus z uśmiechem na ustach i robiąc różne pozy, prezentując swój outfit Entomie - Co sądzisz? Wygląda na mnie dobrze?
- Coż... Z pewnością zwrócisz na siebie uwagę... To masz gwarantowane... - odparła spokojnym tonem Entoma
- Myślisz?... O to właśnie chodzi... - powiedziała szeptem z szyderczym uśmiechem na ustach rudowłosa. - No.. więc co... idziemy?
- Tak.. - odparła Entoma wstając z łózka.
- Ej...ej.. chwila! - jękneła nagle Lupus
- O co chodzi?
- Ty sie nie przebierasz? - zapytała rudowłosa pokojówka - Chyba nie chcesz tak wyjść do ludzi...
Entoma przez chwile milczała jakby sie zastanawiając. Przyłożyła prawy rękaw do swojej twarzy.
- Cóż... Mogę na siebie rzucić Talizman Przemiany... - powiedziała po pewnym momencie opuszczając z powrotem rękaw - Wtedy będę wyglądać bardziej "ludzko"... że tak to ujmę... i nie będą odstraszała twoich adoratorów...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-October-2024 15:22:34 przez Ravcore.)
26-October-2024 14:29:27
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #878
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
W stolicy rozbrzmiały dzwony... Ludzie nie mieli pojęcia co się dzieje. Wiatr nabrał na sile... Słońce zachodziło za horyzontem... Wielu powychodziło na ulice, aby przyjrzeć się nietypowemu zjawisku na niebie.. Mieszkańcy nie byli świadomi jednak, że właśnie nadchodzi ich ostatnia noc...
- Dlaczego rozbrzmiały dzwony?
- O co chodzi? Ktoś atakuje?
- Nigdy nie widziałem takiego nieba! Co to oznacza? To gniew Bogów?


Ignathir wolno opuścił swoją rękę i zaśmiał się pod nosem spoglądając na oddaloną o jedynie kilka kilometrów stolice Altary. Stojąc na ramieniu Gargantuy był w stanie dostrzec miasto z całej okazałości... Mieniące się ta światła lamp i płonącego ognia.. Wiedział że już jedynie ostatni krok dzieli go od zakończenia swojej misji.. Zniszczenie stolicy... wybicie wszystkich ludzi... i wyeliminowanie króla... To wszystko było na wyciągniecie ręki... Wystarczył jeden rozkaz..
Katem oka spojrzał na swoją służącą która stała obok.
- Shizzu.. Chciałbym Cię o coś zapytać...
Pokojówka wolno odwróciła swoją twarz w stronę Najwyższego.
- Słucham mój Panie..
- Być moze zabrzmi to dziwnie... i wybacz od razu za to... Ale... Czy chciałabyś zamieszkać w świecie takim jak ten?
Shizzu przez chwile nie miała pojęcia co powiedzieć.. Był to dla niej rzeczywiście dziwne pytanie.
- Coż... Ten świat nie jest jakiś zły... jednak nie można go porównać z żaden sposób z Daltheą mój Panie... Jest też zamieszkały przez prymitywne istoty... bardzo słabe i nie wyróżniające się niczym szczególnym... Nie czuje kompletnie nic zabijając zyjącą tu ludzką rasę... Ani satysfakcji... ani jakiegokolwiek żalu... Można więc powiedzieć ze jest mi to po prostu obojętne...
Ignathir kiwnął wolno głową.
- Nie zrozum mnie jednak źle mój Panie... - dodała cichszym oraz niezwykle uroczym tonem - Bardzo cieszy mnie fakt że raczyłeś mnie ze sobą zabrać... Mam wielką nadzieje że moje usługi były do tej pory adekwatne do twoich rozkazów i jesteś zadowolony z pracy którą wykonałam...
- Oczywiście.. - odparł Ignathir i zaśmiał sie lekko. - Twoje siostry doświadczyły juz podobnych kampanii... Kazda z nich podeszła do sprawy kompletnie inaczej... Póki co jednak, jeśli chodzi o twój występ to moge uznać go za wzorowy...
- Dziękuje... lordzie Ignathir... - odparła cichym tonem Shizzu i pochyliła głowę przed swoim stwórcą.
Arcymag pokiwał wolno głową po czym odwrócił z powrotem swój wzrok w kierunku stolicy.

Księżniczka Yunna będąc samotnie w swojej komnacie podeszła wolno do okna... Gdy przez nie spojrzała dostrzegła co sie dzieje na niebie... jak chmury wirują tworząc ogromna wyrwę w niebiosach przypominająca oko cyklonu.. Gdy tylko to ujrzała od razu wiedziała co sie dzieje. Wolno położyła swoją dłoń na szybie. Czuła jak jej serce zaczyna mocniej bić..
- Nareszcie... - powiedziała, a na jej ustach pojawił się niezwykle niepokojący uśmiech..


Król Azzar wyszedł na zewnątrz jednak gdy tylko to zrobił praktycznie od razu zatrzymał się... Dostrzegł bowiem jak prezentowało sie niebo w tym właśnie momencie. Doradca zdołał go w tej chwili też dogonić jednak on równiez stanął w miejscu gdy zobaczył jak wyglądał nieboskłon.
- Na bogów.... - rzekł Doradca - Co jest... Nigdy w zyciu... Nigdy czegos takiego nie widziałem...
Azzar syknął gniewnie pod nosem. Nagle usłyszał wołania służących.
- Panie! - jęknęła służka
Azzar natychmiast odwrócił w jej stronę głowę i do niej podszedł.
- Co się do cholery tutaj dzieje?! Gdzie jest Meldora! - ryknął na całe gardło
- Mój Panie.... - opuściła głowę służąca
- Mów! - wrzasnął i chwycił ją za gardło dusząc
Doradca widząc co sie dzieje natychmiast wskoczył przed Króla próbujac go zatrzymac aby ten nie zrobił niczego czego potem by żałował.
- Królu! Błagam wstrzymaj swoje emocje! Proszę! Nie rób tego! - jęknał Doradca chwytajac jego rękę.

W tej chwili w pobliżu uderzyła błyskawica... pomiędzy nią a grzmotem słychać były okrzyki służących i doradcy którzy próbowali uspokoić króla.. Jego cierpliwość jednak przekroczyła wszelkie granice i gniew nim absolutnie zawładnął.

- Królu!!! Panie! Nie rób tego!! - krzyknął ponownie doradca
Służka zaczeła tracić dech. Łzy zaczęły jej sie sączyć w po policzkach. W sama porę jednak przybyli straznicy wraz z Gabrielle i zdołali odciągnąć Króla od służki która natychmiast upadła na ziemię ciężko dysząc.
- Gdzie jest moja żona!!!! - ryknął król cały czas trzymany przez strażników. - Wy kundle! Ześle was do lochów wszystkich!
Wszystkie służące były zestresowane całą nastała sytuacją... teraz jednak były juz kompletnie przerażone... Żadna z nich nie widziała bowiem króla w takim stanie...
Gabrielle pomogła młodej służce wstać i nakazała dwóm innym zabrać ją stąd jak najszybciej i udzielić niezbędnej pomocy...

Po raz kolejny uderzyła w tym momencie kolejna błyskawica.. Tym razem trochę dalej... Grzmot nadal był jednak głośny...

Gabrielle podeszła do Azzara który wydawał sie już uspokoić.
- Mój panie... Przykro mi to powiedzieć ale to co słyszałes od strażników jest prawdą... Królowa Meldora została zabita...
Azzar zaczął kręcić głową we wszystkie strony... Nie był w stanie tego zaakceptować. Nie potrafił... To mu sie nie mieściło w głowie.
- Kłamiesz... Zamilcz... To nie jest mozliwe... - rzekł Azzar - To nie jest prawda... Moja żona żyje... Ja to wiem... Ona zyje... Nie moze byc inaczej... NIE MOZE BYĆ!
Gabrielle wzięła głeboki wdech i wydech słuchając słów króla.. Kiwnęła głową do strazników a ci po chwili ruszyli do bramy ogrodu.. Kilka minut póżniej przynieśli ciało królowej i delikatnie położyli je na ziemi.
- Meldora? - jęknał cicho Król podnosząc wzrok i spoglądając na martwe ciało. Błyskawicznie do niego podbiegł. - Kochanie... Co oni... co oni ci zrobili... Nie wygłupiaj się... Otwórz oczy...
Gabrielle popatrzyła w tej chwili na doradcę Króla a ten odwzajemnił spojrzenie. Oboje dobrze wiedzieli, że strata żony to ogromny cios dla Azzara.
Wszyscy zebrani stali w milczeniu... opuścili swoje głowy... Służki płakały.. niektórzy zamknęli też swoje oczy...inni się odwrócili plecami nie mogąc patrzeć na to co się dzieje... Wszyscy słyszeli jęki bólu i rozpaczy Azzara... Byli kompletnie bezradni.. Nie mogli nic zrobić... Nie mogli go pocieszyć w żaden sposób... Jego zona odeszła...

W tej samej chwili niebo gwałtownie i niespodziewanie poczerniało... Ciemna aura otoczyła okolicę.. Azzar cały czas trzymając za rekę swoją martwą żonę spojrzał ponownie w górę na niebo... Jego twarz była zalana łzami...
Rozległ sie mroczny i donośny głos z niebios który przyćmił bijące w mieście dzwony...
- Mieszkańcy Stolicy! Próżna była wasza obrona pod twierdzą Ceedy... Nadchodzi czas waszej ostatecznej zagłady! Szykujcie się i pochylcie głowy! To wasza ostatnia noc! Gniew Nieumarłego Króla dosięgnie was wszystkich! Najwyższy Pan skazuje was na ŚMIERĆ!

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-October-2024 23:25:38 przez Ravcore.)
26-October-2024 22:56:26
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #879
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Nieumarły Król... - powiedział cicho Azzar. Teraz miał przynajmniej świadomość kto za tym wszystkim stoi... Całe zło które przytrafiło się temu królestwu...wszystkie nieszczęścia... Zniszczenie Morgunu i Kolrim... To wszystko była wina tego całego nieumarłego króla... To by wyjaśniało też armie upadłych... Równiez te słowa o daremnej obronie Ceedy.. Król był teraz pewny, że jego syn Pellar poległ w bitwie...
W tej chwili Azzar puścił rekę swojej martwej żony i wstał na równe nogi spoglądajac w niebo.
- PRZEKLINAM CIĘ NIEUMARŁY KRÓLU! - ryknał gniewnie Azzar na całe gardło - Zapłacisz za te wszystkie zbrodnie!
Gdy Azzar wypowiedział te słowa uderzyła kolejna błyskawica... Teraz grzmot był bardzo głośny... Piorun uderzył dosyć blisko. Wiatr ponownie sie zmógł przybierając na sile...
Słudzy patrzyli na to z trwogą i przerażeniem... Doradca podszedł do króla i połozył rękę na jego ramieniu.
- Mój Panie... Powinniśmy wracać do zamku...
- NIGDZIE NIE IDĘ! - ryknął Azzar - Co mi da siedzenie w zamku?! Co tym osiągnę?! Moja zona i syn nie żyją... Armia jest rozbita... miasta zostały zniszczone... Moje królestwo upada...
Azzar upadł na kolana nie mogąc opanować swoich emocji.. Nie miał pojęcia co robić...
Doradca odsunął sie ponownie. Widział wyraźnie ze Azzar jest aktualnie kompletnie bezradny.... Jednak w tej własnie chwili potrzebna była interwencja króla... W tej chwili jego rozkazy i decyzje były najbardziej istotne...
- Mój Panie... nie mozesz się poddawać... Pamiętaj ze wciąż masz córkę... Ksieżniczka Yunna potrzebuje ojca... Potrzebuje Ciebie... - powiedział doradca
Gabrielle która stała obok kiwnęła głową.
Azzar cały czas klęcząc na ziemi odetchnął głeboko i kiwnął przecząco głową.
- Co niby miałbym zrobić.... - powiedział cicho spoglądajac na ciało swojej zony - Po tym wszystkim co sie stało... Jak mam zapewnić Yunnie przyszłość gdy wszystko sie sypie... Powiedz mi... Co mam zrobić...
Doradca otworzył usta próbując cos powiedzieć jednak nic nie przeszło mu przez gardło.
Nagle w tym momencie przybiegło kilku zwiadowców. Azzar wolno odwrócił w ich stronę swoje spojrzenie.
- Mój panie... Siły wroga nadciagają na stolicę... Ogromny golem był widziany 3 kilometry od miasta... Przez trzy mosty napiera armia upadłych... Zamkneliśmy bramy, ale nie mamy wystraczających sił aby zatrzymać ich atak.. Nasza obrona długo nie wytrzyma... Panie... Jakie są twoje rozkazy?
Doradca i Gabrielle popatrzyli na siebie nawzajem. Były to kolejne zle wieści.. Ku jednak ich zaskoczeniu Azzar w tej chwili zaśmiał sie pod nosem. Wszyscy patrzyli na niego w zdumieniu.
- No tak.... oczywiście... A więc to nie były słowa na wiatr rzucone.. A więc nie ma juz odwrotu...
W tym momencie Azzar podniósł sie z ziemi.
- Nieumarły Król przybył aby nas zniszczyć... przybył by dokończyć dzieła.. "Nasza ostatnia noc"... - dodał Azzar juz kompletnie bezradnym i obojętnym tonem. Kiwnął wolno głową patrząc w górę na niebo. Zaczynał rozumieć że przed przeznaczeniem nie da sie uciec... Jego los.. jak i całego królestwa był juz przesądzony...

=====================================================

Lupus i Entoma tymczasem wspólnie teleportowały się do Arkham. Standardowo miasto tętniło życiem a neony oświetlały ulice. Entoma błyskawicznie użyła na sobie Talizmanu Przemiany zmieniając swój wygląd na tyle aby móc przebywać w większym zagęszczeniu ludnosci bez większych problemów.
- No no... Rzeczywiście nie wyglądasz az tak źle... - powiedziała Lupus z usmiechem na ustach. - Teraz rozumiem dlaczego Galthran chce sie z tobą jutro spotkać... Zauroczyłaś go.. huh?
Entoma wolno odwróciła swój wzrok w stronę Lupus.
- Przestań gadac takie brednie... - odparła Entoma - Między mną a Galthranem nic nie ma...
Lupus machnęła ręką.
- No dobra dobra... - odparła rudowłosa - To co.. Gdzie idziemy? Głodna jestem.. Nie jadłam nic cały dzień...
Entoma zastanowiła sie chwile.
- Mozemy pójść do jakiejś knajpy jak chcesz... Aczkolwiek wątpię aby tam dali porcję wystarczającą do tego aby załagodzić twój apetyt... - odparła Entoma
- No tak... racja.. - powiedziała Lupus i kiwnęła wolno głową.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-October-2024 20:26:11 przez Ravcore.)
27-October-2024 14:31:01
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #880
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Tymczasem Kapelusznik wrócił już do swojej posiadłości w Arkham w której mieszkał... usadowił się wygodnie w swoim ulubionym fotelu i rozpalił kominek... zaczął wpatrywać się w ogień...



Sisyphus tymczasem był gotowy do swojej drogi ku stolicy... w tym momencie żegnał się jeszcze z Callisto w salonie swej rezydencji...
- Niebawem podjęte zostaną bardzo ważne decyzje... oczekuj mego powrotu... aż nie mogę się doczekać... - przemówił potężnym tonem.
Callisto przytuliła ukochanego...



Tymczasem Stopczyk wszedł w tym momencie do baru w centrum miasta Volturus w którym przebywał także Żniwiarz... Stopczyk wkroczył do baru z dosyć sporym hukiem wraz z dwoma bardzo pięknymi młodymi dziewczynami po bokach i trzymał ich biodra, a kobiety mocno sie do niego kleiły... cała trójka zasiadła przy dosyć sporym stole na kanapie... Czarny Rycerz zasiadł wygodnie a kobiety przysiadły po jego bokach i zaczęły lekko muskać jego ciało dłońmi i chichotać...
Stopczyk pstryknął palcami okrytymi potężną rękawicą i przywołał do siebie kelnera...
- Dla mnie 10 kufli piwa... a dla moich przyjaciółek najlepszego szampana... - wydał rozkazy.
Kelner pochylił głowę i ruszył przygotować wszystko...
Momentalnie kilku osiłków podeszło do stołu przy którym zasiadł Czarny Rycerz...
- Witaj Stopczyku haha! Kolejna balanga?! - ryknął mocno podpity osiłek i klasnął w dłonie.
Stopczyk zaśmiał się.
- Hahaha łajdaki a jakże... Sisyphus wypierd**ił z miasta więc mam tutaj teraz absolutny spokój - ryknął Stopczyk śmiejąc się.
Osiłki aż zaczęli zbijać ze sobą piątki w napadzie radosnej euforii...
- Siadajcie kompani! Zaraz przyniosą więcej piwa! - ryknął Stopczyk śmiejąc się, banda osiłków momentalnie przysiadła przy stole na drewnianych krzesłach...
Po chwili przyniesiono ogrom alkoholu...
Każdy z facetów chwycił kufle, Stopczyk również... wznieśli kufle i ryknęli na całą knajpę śmiejąc się i żłopiąc do dna... Stopczyk cisnął kuflem w pobliską ścianę a ten z hukiem się roztrzaskał.
- Hahaha knajpa to zdecydowanie miejsce w którym mi najlepiej! - Ryknął na cały bar a osiłki wiwatowali.
- No może z wyjątkiem łoża do którego zawsze przybywam z takimi ślicznymi aniołkami... - dodał po chwili Stopczyk gładząc lekko włosy jednej i drugiej kobiety siedzących przy nim... obie dziewczyny mocno chichotały i po chwili wypiły kolejne kieliszki szampana...
Stopczyk w ogóle nie przejmował się Azazlefem który na czas nieobecności Sisyphusa został tutaj liderem...



Zakira zachichotała lekko słysząc słowa Nihila..
- Ohh tak... słyszałam że bardzo dużo ćwiczysz... stale udoskonalasz swoje moce i umiejętności... ahh, to robi spore wrażenie... - powiedziała podekscytowanym głosem przybliżając się do nieumarłego... wpatrywała się w niego...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
29-October-2024 01:34:00
Znajdź wszystkie posty Odpisz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości