DevilxShadow
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: DevilxShadow
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Dlaczego Wspaniała Cesarzowo złamała Pani przepisy na drodze? - powiedział policjant który zrobił się aż czerwony z zawstydzenia na twarzy jako iż może spojrzeć na Isabellę i że w ogóle ją spotkał...
- Szczerze... spieszę się gdzieś... to ważna sprawa... - powiedziała wolnym i aksamitnym tonem.
Policjant zajrzał lekko i dostrzegł księcia Lorenzo... przed nim także się ukłonił..
- Rozumiem... - odparł wolno policjant, zapatrzył się na siedzącą w aucie Isabellę... w tym momencie w jego głowie zrodziły się fantazje i wizje takie jak wyjście Isabelli z auta, aresztowanie i zakuwanie Cesarzowej... szybko jednak opanował swoje chore zamiary... chrząknął lekko.
- Wybacz że zatrzymałem Cesarzowo... jednak za przekroczenie prędkości będzie Pani musiała zapłacić pewien mandat... - rzekł i wypisał kwotę, cały się jednak trząsł i był czerwony...
Isabella przyjęła kwitek i kiwnęła głową.
- Powodzenia w pracy! - powiedziała Isabella a facet momentalnie się ukłonił... po chwili Isabella uruchomiła silnik samochodu a policjant aż się wzdrygnął na ryk silnika, zaraz potem Cesarzowa odjechała...
Po krótkiej chwili Lorenzo zerknął na Isabellę.
- Hm... chyba się domyślam dokąd jedziemy... - rzekł obserwując okolicę.
- Mhm... - odparła Isabella krótko.
Po kilku minutach dojechali... podjechali tuż pod wejście Wielkiej Świątyni Carrabotha
Isabella zaparkowała auto tuż przed wejściem i otworzyła guzikiem dwoje drzwi... te uniosły się w powietrze...
Isabella wolno wysiadła z auta i rzuciła spojrzenie na Świątynię... zaraz po niej wyszedł Lorenzo zapatrzony na budynek...
Świątynia Carrabotha wykreowana była głównie ze złota... akcentowały tutaj jednak również czerwone rubiny... świątynia miała dwie ozdobne i oświetlone wieżyczki które nadawały jej wdzięku i elegancji... Isabella i Lorenzo weszli do środka...
W tej chwili zewsząd zaczęło się pojawiać wielu ochroniarzy odzianych w czarne uzbrojenie magiczne... ustawiali się na tym terenie obstawiając całą świątynię... przybyli w samą porę... gdy tylko ludzie orientowali się że podjechała tutaj Cesarzowa momentalnie lgnęli w to miejsce... powstawał już bardzo duży tłum... ludzie ustawiali się w pobliżu Świątyni chcąc dojrzeć Cesarzową, byli ogromnie podekscytowani, piszczeli z ekscytacji...
Drakkan zmrużył oczy wpatrując się w chłopaka który wystawał tutaj na lidera grupy... zaśmiał się lekko pod nosem, a po chwili zdjął okulary przeciwsłoneczne z nosa i schował je do kieszeni spodenek kąpielowych.
- Zgadza się... stoi przed tobą Wezyr... w dodatku Wezyr dbający o sprawy Arkham, miasta w którym żyjesz i mieszkasz... - przemówił mocnym tonem patrząc na chłopaka... w tym momencie podszedł bliżej niego.
- Wiem do czego zmierzasz i co próbujesz tutaj osiągnąć... widziałem co wcześniej zrobiłeś... zamęczasz jedynie dziewczynę która pragnie odpocząć... - powiedział ostrzejszym tonem - A teraz odpuść, odejdź... to nie jest kobieta dla ciebie... - powiedział i uśmiechnął się mu w twarz, poklepał go lekko dłonią po prawym ramieniu... mimo wszystko chciał aby chłopak odpuścił i odszedł teraz póki jeszcze nie wyprowadził go z równowagi...
Galthran zerknął ukrytym pod hełmem wzrokiem na Suguru... sam nie wiedział kim jest Gojo o którym rozmawiali, jednak domyślił się że to wróg Suguru... ciekaw był rozwoju sytuacji tutaj, kątem oka zerknął na Entomę... Galthran cały czas stał spokojnie i nieruchomo zwyczajnie obserwując i nasłuchując.
Zakira odbijała ciosy mieczy Thanta zarówno magią jak i mieczem, robiła także doskonałe uniki... śmiech Thanta który słyszała coraz bardziej wzmagał w niej irytację...
- Dosyć! - krzyknęła i w pewnej chwili szybko teleportowała się niespodziewanie za plecy Wezyra... wycelowała w niego dłońmi a z palców wyfrunęła krwisto-czerwona magia która uderzyła Thanta w plecy... ten zdezorientował się i został odrzucony w tył... przeturlał się kawałek i szybko podskoczył i wstał.
- Hahaha! Zdołałaś zaatakować, brawo! - klasnął w ręce szydząc z przeciwnika i ośmieszając go... ale taki Thant miał styl... męczył rywala, zamęczał... zarówno szybkimi atakami jak i swoim zachowaniem...
W tym momencie jeden z jego pięciu mieczy unoszących się w powietrzu wylądował w jego dłoni... Wezyr wziął rozbieg i szybko skoczył atakując Zakirę... ta sparowała uderzenie swoim mieczem i lekko została odepchnięta... po chwili ostrza ich mieczy ponownie stuknęły... zarówno Wampirzyca jak i Thant wyprowadzali co chwilę silny i szybki cios...
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-August-2024 19:44:40 przez DevilxShadow.)
|
|
Oceny: | |
29-August-2024 19:43:54 |
|
DevilxShadow
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: DevilxShadow
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Owszem, byliby do tego zdolni... - odparł spokojnie Drakkan i spojrzał na Lupus... zapatrzył się na nią... - Jednak otrzymaliby solidną nauczkę... nie mógłbym zezwolić na to aby bezkarnie cię osaczali i dotykali... - powiedział zaciskając lekko prawą pięść.
- To co zrobiłaś... było całkiem miłe... - powiedział rozmyślając o tym jak Lupus przytuliła się do jego lewej ręki... po chwili schylił się i strzepnął piasek ze swojego ręcznika gdyż trochę na niego wpadło...
Isabella i Lorenzo weszli do środka Świątyni Carrabotha... oboje rozejrzeli się w milczeniu dookoła, rozglądali się jakieś 4 minuty...
- Przepięknie tutaj... - rzekł Lorenzo.
Isabella kiwnęła głową i spojrzała na niego...
- Zgadza się... pięknie - odparła.
Książę zerknął na matkę.
- Matko... nie rozumiem jednak po co była rozmowa w aucie... przecież dobrze mnie znasz... nie muszę nic Ci mówić, wszystko wiesz... jesteś dla mnie wzorem do naśladowania i najważniejsza... - powiedział Lorenzo.
Isabella uśmiechnęła się i kiwnęła głową.
- Rozmowa rozmową, jesteś inteligentny i nie muszę ci mówić co masz robić, racja... - odparła i kiwnęła głową - Ale chciałam cię także zabrać do świątyni twojego Wielkiego przodka... - dodała.
- Także jesteś dla mnie najważniejszy... nasza relacja jest najpotężniejsza, luźna i pełna absolutnego zaufania... - powiedziała Isabella po chwili
- Doskonale wiem jaki ogrom rzeczy stworzyłaś, jaka jest Twoja historia i ogromne osiągnięcia... tak dużo mnie nauczyłaś, tak wiele się dowiedziałem... jestem dumny że mam taką Matkę... - powiedział z dumą Lorenzo patrząc z podziwem i uznaniem na Isabellę.
Cesarzowa uśmiechnęła się i kiwnęła głową... rozejrzała ponownie po Świątyni...
Wewnątrz Wielkiej Świątyni Carrabotha natomiast ustawiony jest złoty posąg przedstawiający sylwetkę Lorda Carrabotha w pelerynie, z koroną na głowie i z rękoma splecionymi z tyłu za plecami... poniżej zaś zdobiona tabliczka "Lord Carraboth", "Wielki", a obok zaś tabliczka większa na której są opisane jedne z Wielkich zasług i osiągnięć Lorda... tych oczywiście była niezliczona ilość i największa tablica by ich nie pomieściła... dokonał on bowiem absolutnie WSZYSTKIEGO.
- Jest i on... Wielki Lord Carraboth... największy z naszego rodu... to on wykreował wszystko, rozpoczął... kreator, myśliciel, pisarz, twórca, władca, bezlitosny, zabójczy, najskuteczniejszy... największy ze stąpających po tej krainie... rozumiesz... nasza rodzina nie jest zwykła... jest najpotężniejsza od wieków... - powiedziała Isabella zerkając na pomnik przodka... ręce złączyła z tyłu za plecami i stała prosto, Lorenzo tak samo stał obok niej...
Galthran kiwnął głową.
- Bardzo chętnie sprawdzimy waszą gościnę...
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-August-2024 00:47:06 przez DevilxShadow.)
|
|
Oceny: | |
30-August-2024 00:44:53 |
|