Serwery Minecraft

Lorenzo uważnie obserwował zarówno swoją matkę jak i Lupus... był tego wszystkiego bardzo ciekaw, zastanawiał się także czy Lupus po tym treningu będzie miała siły na ogromną imprezę na którą wspólnie planują się udać... patrzył z uwagą.
Ibrahim Al Vazzuni natomiast skrzyżował ręce i zmrużył oczy... był ciekaw wydarzeń na arenie. Drakkan również przysiadł opierając łokieć o udo i podpierając brodę dłonią.
Vanessa natomiast założyła nogę na nogę i skupiła wzrok na kobietach.
Kapelusznik zachichotał i zacierał ręce, aż nie mógł opanować śmiechu na myśl że dupa Lupus zostanie przekopana...

Isabella kiwnęła wolno głową.. pstryknęła palcami a nad areną pojawiła się potężna struga czerwonej magii która po chwili huknęła tworząc widowisko à la eksplozje fajerwerek... to oznaczało start pojedynku... oczy Isabelli ponownie błysnęły zielonym blaskiem, a po chwili Cesarzowa machnęła dłonią tworząc wokół Lupus potężne wyładowanie magiczne i wybuch, który potężnie eksplodował przy Lupus i pobliskim jej podłożu...

Wszyscy patrzyli na miejsce eksplozji. Kapelusznik myślał że pewnie to już koniec, że Lupus wybuchła... ale tak naprawdę walka sie nawet nie zaczęła... Gdy kurz i dym po potężnej eksplozji opadł wszyscy dostrzegli ze Lupus cały czas stała w tym samym miejscu jak skała.. nie ruszyła się nawet o milimetr. Na jej twarzy pojawił się jedynie uśmiech.
- Nieźle... A więc zaczynamy z impetem... - powiedziała Lupus śmiejąc sie pod nosem i przetarła swoją prawa dłonią pył z lewego ramienia.

Gojo znowu zlapał się na rozmyślaniu o przeszłości więc postanowił nieco poprawić sobie humor i odwiedzić knajpę w której spotkał Lupus.
Zdjął swoje służbowe ubranie, odsłaniając elegancką białą koszulę. Podwinął rękawy, zdjął swoją opaskę i zastąpił ją okularami. Okulary przeciwsłoneczne Satoru nie były zwyczajne. Były tak ciemne że normalny człowiek nic by w nich nie widział.

Wszedł pewnym krokiem do karczmy i od razu ruszył w kierunku barmana
- Zapodaj najlepszy drink jaki masz - Powiedział uśmiechając się.
Barman wytrzeszczył oczy:
- N-nie. NIE! Znowu ty! Nie chcę zbankrutować! Nie mów że zaraz zjawi się tu jeszcze Lupus!
- Ehh, przestań trząść portkami... Dzisiaj nie będzie jak ostatnio, jestem na służbie - Poczochrał się ręką po tyle głowy.
- Będziesz chlać na służbie? Jeszcze lepiej...
- Lej nie pie**dol
Barman z niechęcią spełnił życzenie klienta. Nagle do Satoru dosiadła się jakaś kobieta. Przemówiła zaintrygowanym głosem:
- Pewnie szukasz panienki Lupus? Szkoda, dzisiaj się nie zjawiła... - Gojo wykazał zainteresowanie - Ale jak chcesz, ja mogę dotrzymać ci towarzystwa przystojniaku
Satoru uśmiechnął się seksownie, przygryzając wargi. Tak jak jego przyjaciółka Lupus, lubił zwracać na siebie uwagę płci przeciwnej.
Jednak zanim flirt mógł zostać kontynuowany, dosiadła się do nich następna kobieta:
- Hej kociaku, dasz się zaprosić do tańca?
Nagle poprzednia kobieta wrzasnęła:
- Ej! Pierwsza do niego podbiłam! Znajdź sobie innego kawalera!
- Spadaj, i tak jesteś brzydka - Odpowiedziała z pogardą druga dziewczyna.
Nagle jedna rzuciła w drugą dzbanem, wylewając piwo. Barman złapał się za głowę:
- Boże za jakie grzechy... Normalnie druga Lupus...
Kobiety biły się na podłodze.

Kilka pijaków w barze obserwowało jak kobiety się biją i turlają po podłodze. W milczeniu i wielkim zaciekawieniu zastanawiali sie która z nich wygra.
- Panienka Lupus jest ładniejsza.. - odparł cicho jeden z pijaków - Nie ma drugiej takiej w tej krainie... Ona jest wyjątkowa..
Reszta jego kolegów pokiwali głowami zgadzając się z jego opinią. W rzeczy samej Lupus była bardziej atrakcyjna od tej dwójki.
- Bez niej piwo nie smakuje tak samo... - dodał drugi podpierając się rękę melancholijnym głosem.
Pijacy zaczęli cicho wzdychać, popijając wolno piwo patrząc na bijące się kobiety.

Isabella pokiwała głową, wiedziała że to jedynie dopiero początek tego wszystkiego... uśmiechnęła się jednak i ponownie wycelowała prawą dłonią w Lupus...
Użyła w tym momencie mitycznego zaklęcia... wszak trenowała i powiększała swoje umiejętności magiczne latami... jako jedyna miała dostęp do arcymistrzowskich ksiąg krainy które przetrwały... odkąd zakończyła trening Ignathira, pokonała Darkseida i rozpoczęła odbudowę krainy to nie zaprzestała treningów czegokolwiek... przez te wszystkie lata doprowadzała do perfekcji swoją walkę bronią białą - każdym typem, swoją magię i potęgę wiecznego ognia wzniosła na absolutny top topów i niezwyciężone wyżyny... wykreowała własne unikalne moce, zdolności i potęgi... doskonale dbała o każdy szczegół w swoich treningach...
Gdy Cesarzowa wymierzyła dłonią w pokojówkę, dosłownie za moment Lupus poczuła ogromny ból w mięśniach nóg i bóle w stawach i kostkach, momentalnie padła na kolana przed Isabellą... mocna siła przyciągania dosłownie wciskała Lupus w ziemię i mocno ją ciągnęła, jakby wpadła w arcypotężne tornado, tsunami bądź czeluści kosmosu... Lupus poczuła ogromny ból w dłoniach, stopach, nogach, udach, kostkach, mięśniach... po chwili Isabella dołożyła lewą dłoń z której wydobyła się bombarda maxima, która pofrunęła w stronę Lupus... w tym momencie poprzednie zaklęcie już ustąpiło i puściło rudowłosą... drugie zaś już frunęło z ogromnym świstem w jej kierunku...

Lupus bez słowa wstała z ziemi i dostrzegła, że w jej stronę leci Bombarda. Jedynie zmrużyła lekko oczy i wyciagneła rękę przed siebie zatrzymując tym samym zaklęcie Isabelli nim te zdołało ją trafić.
- A więc to tak... - powiedziała sama do siebie Lupus - Chyba nadszedł czas aby ja również zaatakowała...
Lupus schyliła się lekko do przodu i po chwili teleportowała się pojawiając się za plecami Isabelli. Cesarzowa była przygotowana na tą taktykę w końcu atak od tyłu był dosyc pospolita taktyką , jednak Lupus wiedziała, że ona wie... Gdy Isabella byłą już przygotowana by rzucić zaklęcie odwracając przy tym głowę, Lupus pojawiała się niespodziewanie po raz kolejny, tym razem od przodu wyprowadzając potęzny cios ze swojej pięści prosto w brzuch Isabelli. Kobieta poczuła to mocno...jej oczy aż się rozszerzyły.. Cios był na tyle mocny, że uwolniła się aż fala dźwiękowa... Isabella odleciała do tyłu uderzając z impetem w ścianę areny i robiąc w niej duże wgniecenie.
Lupus uśmiechnęła sie szyderczo patrząc na Isabelle. To był w końcu tylko jeden cios...

Kapelusznik aż poderwał się z krzesła gdy Isabella otrzymała cios, chwycił się za serce... doprawdy ciosy tej Lupus były mocne... cieszył się jednak, że siedział na trybunach z dala od niej a to co gadał o niej słyszało może ledwie kilka osób siedzących obok... tak czy siak chciał zobaczyć skopane dupsko Lupus...

Isabella syknęła leciutko i wolno odsunęła się od ściany w którą wpadła z impetem, kątem oka zerknęła na wgniecenie jakie powstało. Cesarzowa przejechała lekko dłonią po włosach i leciutko je ułożyła, po chwili pokręciła głową i przejechała dłonią po plecach... sekundę później jednak postanowiła ponownie zaatakować...
Cesarzowa teleportowała się obok Lupus a całe jej dłonie zapłonęły mocą Wiecznego Ognia... błyskawicznie huknęła pięścią w prawy bok Lupus a ta poczuła mocne kłucie, Isabella błyskawicznie w ułamku sekundy pojawiła się za jej plecami i huknęła jej pięścią w plecy od tyłu, także mocno w kark... po chwili ponownie przenosiła się i pojawiła przed rudowłosą uderzając ją mocno w brzuch... pokojówkę tym razem także odrzuciło do tyłu i aż straciła równowagę w nogach...

Lupus przyjęła ciosy i uśmiechnęła się ponownie szyderczo. Wydawało sie bowiem że nie otrzymała obrażeń od ciosów Isabelli.
- Mam nadzieje, że nie zapomniałaś Isabello, że twój Wieczny Ogień nie może mnie zranić... - powiedziała donośnym tonem - Nie musze chyba zdradzać powodu dlaczego...
Lupus zaśmiała się w tej chwili głośno.
- No chyba, że próbujesz mnie tu rozebrać spalając moje ubrania... - dodała a jej oczy błysnęły złotym blaskiem.

Lorenzo aż się poderwał się z krzesła widząc co się dzieje... zarówno spoglądał na Lupus i Isabellę, pojedynek jednak nadal z tego co wywnioskował był w fazie początkującej... mimo wszystko było ciekawie...
Kapelusznik klasnął w dłonie.

Isabella zaśmiała się lekko, jednak to akurat był fakt... Ignathir kreując pokojówki uodpornił je w znacznym stopniu na wiele rzeczy... również Wieczny Ogień tutaj się zaliczał... inne istoty z tej krainy Wieczny Ogień natychmiastowo by pochłonął, zwłaszcza gdyby Isabella wykorzystała cały jego potencjał...
- Oczywiście, Lupus... oczywiście... - powiedziała, a następnie uniosła dłonie w górę i postanowiła zadać mocniejszy cios... wykreowała nad głową Lupus istną nawałnicę i tornado... wiatr otoczył pokojówkę zewsząd, ogromna prędkość wiatru zaczęła rzucać ciałem Lupus i trząść na wszystkie strony obijając ją o podłoże, dodatkowo Isabella co chwilę pstrykała palcami a z podłoża wysuwał się ostry brutalny i twardy głaz o który Lupus obijała się ciałem... jej włosy się rozwiały, straciła na moment panowanie nad ciałem... po chwili tornado ucichło a Lupus spadła na ziemię na plecy... Isabella jednak chwilę potem teleportowała się do niej i rzuciła zaklęcie Incarcerous na jej nogi a mocne sznury je unieruchomiły.. chwilę potem Isabella wskoczyła na rudowłosą siadając na niej okrakiem i unieruchamiając kolanami jej ręce, docisnęła je do ziemi... spojrzała na nią z góry, a następnie wycelowała dłonie w twarz rudowłosej... zaraz zamierzała huknąć jej prosto w twarz potężną Bombarda Maximą w połączeniu z mocą czerwonej destrukcyjnej magii...

Drakkan aż się poderwał widząc co się tutaj dzieje...

Lupus mrugnęła spokojnie spoglądając na Isabellę.
- Proszę.. ty chyba nie na poważnie... - powiedziała Lupus prześmiewczym tonem.
W tej chwili w jej obu rękach pojawił sie płomień.. nie był to jednak zielony blask Wiecznego Ognia.. nie.. był to jaskrawy pomarańczowy płomień...
- Zapewne nie zdajesz sobie sprawy.... ale we mnie tkwi ciut inny żar niż w tobie.. Żar Gwiezdnego Ognia...
W tej chwili ogień objął całe ciało Lupus gwałtownie odrzucając do tyłu Isabelle która ku swojemu zaskoczeniu poczuła ból od żaru owego ognia który jak się okazuje był gorętszy od Wiecznego Ognia..
Lupus wstała wolno z ziemi i poprawiła swoją suknie. Po chwili w jej prawej ręce pojawiło się jej ogromne.. niezwykle ciężkie Berło którego Isabella nigdy nie mogłaby nawet podnieść... Lupus trzymała go jednak jedną ręką dzięki swojej ogromnej sile fizycznej.