RE: [RolePlay] Magic World 2
Cecilia spojrzała na Jonathana.
- Tempusa?! - Krzyknęła zdziwiona.
- Nieee, tego już za wiele... Jakim cudem schwytał Tempusa? - Spytała Czarodzieja... To było niemożliwe, zezłościła się.
W tym momencie podeszli do Cecilii Milton i Charles, a także Bill i Alastor.
- Królowo... Gwardziści i Strażnicy są do twojej dyspozycji. - Rzekł Milton.
- Pani... Roggogon jest wściekły. Może warto także poprosić Szwedzkiego o wsparcie? - Spytał Bill.
- Wówczas z Heith'a nie pozostałoby nic... A przy tak potężnym ataku moja córka i Tempus mogliby ucierpieć. Zresztą, jestem ciekawa co Heith ma mi do powiedzenia... - Odpowiedziała Cecilia.
- Niechaj Szwedzki pozostanie w zamku. - Dodała. Bill kiwnął głową.
W tym samym momencie przybył posłaniec z Ministerstwa, który wcześniej został tam posłany...
- Piękna Królowo, Ministerstwo zostało powiadomione o twoim planie. Oczywiście wesprą Cię przy akcji odbicia Księżniczki Azuli. Najpotężniejsi spotkają się z Tobą po drodze do pałacu Czarnoksiężnika. - Zameldował.
Cecilia kiwnęła głową.
============
Isabella przemyślała wszystkie słowa Harkona... Czuła do niego dużo emocji, był jej braciszkiem, często mu pomagała gdyż sobie nie radził...
Księżniczka spojrzała poważnie na Brata.
- Harkonie... Od zawsze bardzo Cię kocham i wspieram. Często sobie pomagaliśmy... Teraz Ty wyrwałeś mnie z łap tych Nieumarłych... Ten ich mag prowadził na mnie jakieś paskudne badania... - Zaczęła mówić.
- Czuję się przy Tobie bezpiecznie... A przecież Nieumarli porwali mnie właśnie z zamku, w którym chronić miała mnie Cecilia... - Powiedziała. Czuła do Harkona tak wiele... Ale do reszty rodziny również...
- Ale z drugiej strony, to Cecilia jest Wielką Królową Krainy... To tylko kwestia czasu, kiedy wysłałaby po mnie swoje wojska... Ty znalazłeś się tam akurat, dziwnym przypadkiem. - Dodała.
- I to Ona zna te największe, mityczne zaklęcia... Których poprzysięgła już więcej nie używać, chyba że zostanie do tego zmuszona...
- Szanuję Cię, bracie... Ale teraz, odstaw mnie do domu, potem dam ci odpowiedź. - Powiedziała stanowczo. Spojrzała srogim wzrokiem na brata. Wiedziała, że wiele jej zawdzięcza... Gdyby nie Ona, już dawno mógłby trafić za kraty Azkabanu. Mimo wszystko, nie odmówiła mu... Chciała przemyśleć jeszcze jego propozycję "dołączenia do nowej rodziny"...
Zamyśliła się przez chwilę... Najlepiej jakby oni wszyscy nawzajem się wybili, a wtedy Ona wkroczy i obejmie władzę, bez żadnych utrudnień po drodze... To najbardziej jej odpowiadało, wszak straciła przez ich głupotę ojca... W każdym razie, nie chciała na razie zrazić do siebie żadnej z dwóch stron.
======================
Tymczasem, Księżniczka Nurbanu wraz z Łucznikami pojawiła się w zamku Królewskim, w swojej komnacie... Zauważyli panujące dookoła zniszczenie i sprawne naprawy.
- Co jest?! - Krzyknął Henryk, rozglądając się.
- Księżniczko... Złamałaś prawo. - Rzekł Alan. Nurbanu stała do nich tyłem, milczała.
- Co się tutaj... Wydarzyło? - Spytał Henryk, wyglądając przez okno.
Alan patrzył na Nurbanu.
- Księżniczko... Dziękujemy za ratunek. - Rzekł.
- Owszem, złamałam. - Powiedziała nagle Nurbanu.
- Sądzisz, że ktoś ośmieli mi się coś za to zrobić? - Dodała, zachichotała lekko i dosyć parszywie.
- Co tu się stało? W tym zamku? - Spytał ponownie Henryk.
- Nie ważne, moja komnata nie ucierpiała... - Odpowiedziała Nurbanu. Zasłoniła kapturem całą twarz i odwróciła się do Braci.
Alan spoglądał na Nurbanu.
- Księżniczko... Dlaczego cała się zakrywasz? - Spytał, przełknął ślinę.
Henryk nalał im wody do szklanek, z dzbanka stojącego obok. Napili się.
- Proszę, odsłoń twarz... Chcę podziękować Ci, patrząc na Ciebie. - Powiedział Alan. Nurbanu milczała...
Księżniczka Nurbanu spod kaptura zauważyła miecz przypięty do pasa Henryka... Wpatrywała się w niego.
- Słuchajcie... - Powiedziała nagle.
- Musicie coś dla mnie zrobić. - Dodała.
- Oczywiście... Wedle życzenia, uratowałaś nas Księżniczko. - Odparł Henryk.
Księżniczka zamilkła na chwilę.
- W waszym domu... Czeka 10 skrzyń pełnych złota i kosztowności... - Powiedziała nagle.
Bracia zdziwili się...
- Kupicie sobie... Wszystko. Co zechcecie. Armie, ludzi, najemników, pałac... - Kontynuowała Księżniczka.
- Kupicie sobie ogromny pałac, z dala od centrum Krainy, na dalekich jej obrzeżach... Spokojnych. Do końca życia nie zabraknie Wam niczego. Później Waszym dzieciom przyjdzie żyć w dobrobycie, a następnie ich dzieciom... A potem następnym. Wszyscy będą bogaci i będą wieść życie w dostatnim dobrobycie. - Dodała...
Bracia cały czas milczeli... Henryk musiał aż usiąść z wrażenia na pobliskim fotelu. Alan wytrzeszczył oczy...
![[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]](https://i.imgur.com/5ZxkCR0.gif)
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-February-2021 00:32:32 przez DevilxShadow.)
|