RE: [RolePlay] Magic World 2
Jyggalag, Harkon, Sanugin i Magnus pojawili się w lesie niedaleko Samotnej Góry, na południe od Smoczymostu.
Elf obrócił się i ujrzał wielką, potężną, sięgającą aż do chmur górę.
- To ta góra? - spytał Sanguin patrząc na nią z podziwem
- A widzisz tu jakąś inną pajacu? - odpowiedział mu Magnus, Sanguin przewrócił oczami
Pyke i Harkon szli już przodem. Magnus również zaczął marsz, po chwili też Sanugin.
Czwórka mężczyzn szła już lasem od dobrych kilkudziesięciu minut. Jyggalag poczuł się obserwowany.
- Uważajcie gdzie stawiacie kroki. Nie jesteśmy sami... - rzekł spokojnie
Po kolejnych minutach wyszli z lasu. Góra ukazała się w całości, była ogromna z ostrymi i szpiczastymi skałami na bokach. Wyglądało to tak, jakby ktoś specjalnie wyrzeźbił w skałach szpikulce by nikt nie wdrapał się na szczyt góry.
Pyke ujrzał jaskinie. Trudno było ją dostrzec, jednak spodziewał się takiego wejścia, więc owego szukał. W końcu ją ujrzał. Zaczęli przedzierać się przez zarośla, widać było że nikt tędy nie chodził od dobrych kilku lat. Po kilku kolejnych minutach byli już w środku, weszli kilka metrów wgłąb jaskini. Zaczęli stawiać kolejne kroki, Sanugin trochę się bał. Wyjął z niepewności różdżkę. Czuł się bezpieczniej, jednak nie wiedział że jest obserwowany.
Nagle z sufitu zleciało kilka wampirów, głośno rycząc. Jeden z nich chwycił Sanguina za ramiona i podniósł w górę. Zaczął krzyczeć upuszczając różdżkę. Pyke nim się obejrzał, Magnus był już przygnieciony przez drugiego wampira. Po chwili Harkon wyjął swoją siekierę. Oświetliła lekko swoim bijącym z ostrza zielonym światłem jaskinię, dym lekko z niej ulatywał.
- Nie mówiłeś nic o wampirach! - krzyknął Bal, nie uzyskał jednak odpowiedzi
Harkon jednak nie długo trzymał się na nogach. Dostał po chwili skądś w łydkę. Wampir przeciągnął swoje pazury po jego nodze, upadł na kolano. Krzyknął z bólu.
Jyggalag wyczuł jak ten sam wampir próbuje zaatakować go od tyłu. Skoczył na Pyke'a, jednak mężczyzna w porę się obrócił i chwycił go za gardło. Ten zaczął odlatywać, jednakże Pyke był o wiele silniejszy. Uderzył go z drugiej ręki i ogłuszył, a następnie odrzucił na ścianę.
Wyjął szybko różdżkę i wycelował w przód, z niej ulatywało mocne białe światło. Oświetliło cały sufit jaskini, boki i podłogę. Na suficie Pyke ujrzał kilkadziesiąt innych wampirów. Zasłaniały one oczy od tak mocnego światła, które je drażniło.
- O k****... - powiedział Magnus unosząc głowę w górę, nadal będąc unieruchomionym
Nagle Pyke usłyszał chrypkowaty głos, obrócił się w stronę niego z różdżką w ręku wycelowaną w ziemię, oświetlając tym samym postać wampira.
- Czego tu szukacie!
- Przybyliśmy do Baldura - odrzekł Pyke spokojnym tonem.
- Baldur nic nie mówił o gościach!
- Jest ze mną członek rodziny Balów, prawdziwy elf.
- Nie interesuje nas to. Zabić ich! - krzyknął wampir, wszystkie zaraz miały się na nich rzucić
- Żądam spłaty długu od Baldura - powiedział spokojnie mężczyzna w cylindrze.
Nagle wampiry zamilkły, przestały wydawać jakiekolwiek odgłosy. Wampir przed nim po chwili zmienił się w swoją ludzką formę.
- Wpuście ich - dodał spoglądając na sufit.
Nagle z niego zleciał wampir który trzymał Sanguina. Opuścił go delikatnie na podłogę. Z Magnusa również zszedł wampir. Chciał pomóc mu wstać, ale mężczyzna tylko machnął ręką i warknął coś pod nosem otrzepując kolana i ubranie.
- Za mną - dodał wampir i zaczął iść przodem, przez ciemną jaskinie.
Jyggalag pomógł wstać Harkonowi. Rana nie była poważna, więc mógł bez problemu iść sam.
Kilka wampirów poruszało się za grupką mężczyzn niezauważenie w mroku po suficie.
Po kilku minutach dotarli do końca jaskini. Było tutaj dość wąsko. Tak przynajmniej zdawało się reszcie, prócz Jyggalagowi który przeczuwał że jest tajne przejście. I nie mylił się. Wampir podszedł pod ścianę i zapukał 4 razy w równych odstępach czasowych. Nagle ściana zaczęła się podnosić do góry, a przed mężczyznami ukazało się dalsze przejście. Korytarz ciągnął się na oko z jakieś 100 metrów w przód, a na końcu niego były schody w górę. Wampir zaczął iść przodem, za nim Jyggalag, Harkon, Magnus i na końcu Sanugin. Wampiry na suficie już tutaj nie mogły się poruszać bo na suficie były szpikulce, jakiejś 4 metry nad ich głowami. Na ścianach były wbite kołki, a na nich trzymały się pochodnie.
Po dłuższej chwili doszli do końca korytarza. Dalej były już schody w górę. Zaczęli po nich iść, przeszli dosłownie kilkanaście stopni i nagle ustali. Wampir prowadzący zatrzymał się na ostatnim stopniu. Przed nim była płachta ze zwierzęcych skór.
- Uważajcie na innych i niewychylajcie dupy, dobra? - rzekł wampir spoglądając w tył
Po chwili przeszedł przez płachtę. Po nim zrobił to Jyggalag, Harkon, Magnus i Sanguin.
Mężczyźni przechodząc przez płachtę ujrzeli piękny widok. Zobaczyli ogromną, naprawdę bardzo ogromną przestrzeń. Tak jakby wampiry wydrążyły sobie w górze całe miasto. Na suficie wisiały ogromne kilkumetrowe lampiony, a w nich płonął wieczny ogień. Na suficie w skale wystawały bryłki złota, które odbijały światło. Wyglądało to jak gwiazdy. Przed nimi były domy, drewniane, ceglane, kościoły, sklepy, karczmy... Cała góra była jednym miastem, bardzo pięknym i klimatycznym miastem.
Cała piątka zaczęła iść przez miasto, po kamiennej ścieżce. Z okien domów zaczęły wystawać głowy wampirów, w ludzkiej formie. Kilka dzieci na drodze po której szli bohaterowie, zeszło im z drogi. Szybko uciekły na boki i obserwowały tajemniczych przybyszy.
Droga powoli ciągnęła się w przód, a od niej rozciągały się na boki inne mniejsze drogi, jakby uliczki. Na końcu tej kamiennej drogi stał zamek. Nie był tak duży jak np. zamek królewski, jednakże i tak robił wrażenie biorąc pod uwagę fakt że znajdował się w środku góry. Był otoczony murem który tworzył kształt półkola z kilkoma wieżami. Zamek był wręcz wyryty w skale, dlatego mury miały taki kształt. Dookoła niego były piękne ogrody, krzewy i owocowe drzewa.
Magnus, Sanugin i Harkon podziwiali widoki. Były naprawdę przepiękne. Przez miasto przepływała nawet rzeczka, był nawet młyn wodny. Miasto było bardzo funkcjonalne pod każdym względem. Jyggalaga jednak to wszystko nie interesowało. Dla niego była to tylko ładna oprawa i dodatek do tego po co tu przybył.
Postacie dotarły po kilku minutach marszu ulicą miasta pod bramę zamkową. Wampir ewidentnie był wysoko postawiony w tutejszym mieście, bo wampiry stojące obok podnosiły bramę i kraty bez zastanowienia. Wszyscy przeszli przez mury, znaleźli się na małym dziedzińcu. Na środku niego był pomnik Baldura. Tutejsze wampiry bardzo go szanowały, toteż mu taki zbudowały.
Do wrót zamku prowadziło kilkanaście stopni schodów. Czwórka mężczyzn zatrzymała się przed schodami. Wampir kazał im poczekać, a sam wszedł do środka zamku. Z murów obserwowały ich wampiry, w powietrzu również kilka latało.
- Długo jeszcze...? - spytał Sanguin oglądając się wokół
- Boisz się, hm? Nie ma czego przyjacielu - odpowiedział Jyggalag lekko się uśmiechając
Magnus parsknął śmiechem.
Po dłuższej chwili czekania z wrót wyszedł ten sam wampir co przez cały czas ich prowadził. Zrobił kilka kroków i ustał przed schodami.
- Powitajcie... Hrabiego Baldura, władcę Samotnej Góry! - powiedział dumnie i odszedł na bok
Za wampirem ukazał się Hrabia Baldur Valgirius. Spokojnym krokiem przeszedł kilka metrów i ustał obok swojego doradcy - Maviesa (Mejwis) który prowadził przez całą drogę przybyszy. Gdy ustał, zaczął mówić z daleka.
- Dobrze słyszałem? Przybyłeś do mnie po spłatę długu? Żadnego długu u ciebie nie mam. Pamiętał bym.
- Nie przybyłem tu sam jak widzisz - odrzekł Pyke.
- To jest Książę Harkon Bal. Przybył tutaj by dostać się do Apokryfu - dodał.
- Powtórzę jeszcze raz, żadnego długu u ciebie nie mam - zaprzeczał Hrabia.
- Ale Lord Malacath miał. Mówiłeś że jak nie on, to inny Bal będzie mógł skorzystać z twojej pomocy - powiedział spokojnie i pewnie.
- Skąd masz takie informacje? - zdziwił się Baldur, złożył ręce
- To już tajemnica zawodowa Hrabio. Nie powinno cię to interesować.
Wampir zastanowił się. Patrzył przez chwilę w ciszy na Jyggalaga. Oboje na siebie patrzyli. Wzrok Pyke'a przeszywał ciało hrabiego i powodował u niego niemały dyskomfort.
- Wpuścić ich do zamku - rzekł ciszej do Maviesa, ale tak że przybysze to również usłyszeli.
- Wszak nie będziecie stali na dziedzińcu - zwrócił się do nich i wrócił do środka zamku.
- Ale tylko wy dwoje - dodał nagle idąc do zamku, miał na myśli oczywiście Harkona i Jyggalaga.
Jak chciał, tak zrobili. Dwójka mężczyzn zaczęła wchodzić po schodach, a po chwili była już w zamku. Magnus i Sanguin tymczasem usiedli na jednej z ławek na dziedzińcu.
Tymczasem w Samotnej Górze...
- Więc mówcie. Wszystko. Po kolei - rzekł Hrabia siedząc na swoim bogato zdobionym tronie.
- Wszytko dobrze wiesz - odrzekł mu Pyke.
- Chyba nie nauczyli cię szacunku. Nie jesteśmy na ty.
- A ty musisz podszkolić się w sferze gościnności. Niezbyt to dobre dla ciebie, Hrabio, gdy książę krainy zostaje ranny w pokojowej misji - odparł mu spokojnie.
Wampir podnosił brwi do góry, był zdziwiony odwagą i pewnością siebie Pyke'a.
- Jak cię zwą, co? Wpadasz do mojej góry jak do siebie i narzekasz. Ale faktycznie... - wziął łyk wina z kielicha, który stał na podłokietniku tronu. - Wybacz książę. Wampiry strzegące wejścia od dość dawna nie jadły ludzkiego mięsa.
- Nazywam się Jyggalag Pyke. Przejdźmy jednak do sedna sprawy, Hrabio - odpowiedział.
- Zamieniam się w słuch - odpowiedział, Mavies stanął nagle obok tronu i polał z dzbanka wino do kielicha Hrabiego.
- Podobno jesteś w stanie stworzyć portal do Apokryfu. Chciałbym z tego skorzystać. Uznajmy to za spłatę długu.
- Spłatę długu, powiadasz...
Hrabiego dręczyło sumienie. Mógł by ich zabić i mieć to z głowy, jednak nie było to w jego stylu. Taka myśl jednak chodziła mu po głowie. Zastanowił się kilka chwil biorąc łyk wina z kielicha. Zaczął przechylać na boki kielich kilka razy aż w końcu znowu wziął łyk i powiedział.
- Dobra. Postanowione. Spłacę dług tworząc portal do Apokryfu.
- Robienie interesów z tobą to czysta przyjemność Hrabio - rzekł Pyke widząc jak wampir wstaje z tronu.
- Mavies, przynieś mi mój eliksir.
Wampir kiwnął głową i posłusznie odszedł do jednej z komnat.
- Z czystej ciekawości... Po co wysyłasz księcia do Apokryfu? - spytał nagle Hrabia
- Po jego moc - odpowiedział za Pyke'a Harkon.
- Ciekawie. Jednak za tą mocą kryje się umowa. Zawsze Akatosh dotrzymuje słowa, jednak zawsze próbuje przechytrzyć swoją... "Ofiarę" - mówił wampir.
- Nie bez powodu nazywają go bogiem demonów, przekrętów, panem wiedzy i siewcem nieznanego - dodał.
- O to się nie martw Hrabio - odpowiedział mu Harkon, później spojrzał na Jyggalaga uśmiechając się lekko do niego.
- Musisz pamiętać że tylko nieliczni przechytrzyli Akatosha, a raczej próbowali. Bo każdy z nich ostatecznie zginął - odrzekł mu po raz ostatni wampir, jednak Harkon nawet się tym nie przejął.
Nagle do niego podszedł Mavies z eliksirem. Otworzył korek i podał fiolkę swojemu panu. Hrabia wypił cały eliksir. Spowodował on u niego zwiększenie siły magicznej, przez co mógł stworzyć portal do Apokryfu. Oddał pustą fiolkę doradcy, a ten oddalił się o kilka kroków.
Hrabia wystawił lekko ręce w przód, na jego złączonych dłoniach zaczęła pojawiać się kula czarnego dymu. Zaczął krzyczeć, z kuli wylatywały iskry które spadały od razu na posadzkę. Po chwili kula zrobiła się wielkością podobna do jego głowy, następnie wyleciała w powietrze, i ustała w górze pomiędzy Harkonem i Jyggalagiem a Hrabią. Po chwili spadła w dół, czarny dym wystrzelił z niej i pokrył całą salę główną. Gdy dym opadł, ukazał się portal. Wyglądał jak lustro, tylko bez odbicia. Z jego środka wylatywało już kilka małych macek, które wiły się obok portalu.
- I proszę. Portal do Apokryfu - powiedział Hrabia podchodząc do Harkona i Jyggalaga.
- Dalej przyjacielu będziesz musiał polegać na sobie. Tutaj będę czekał na twój powrót. Powodzenia - odparł Pyke patrząc na elfa.
- Dziękuję.
Młody Bal zaczął stawiać kroki ku portalowi. Po chwili był już przy nim i obrócił się do wampira i Pyke'a. Zobaczył ich poraz ostatni. Aż nagle z portalu za nim wyskoczyła nieco większa macka. Zaczęła owijać się wokół jego nóg, brzucha i szyi. Po tym porwała chłopaka do środka, a sam portal się zamknął.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-December-2020 17:25:40 przez troox.)
|