Cytat:Uwaga! Opowiadanie w pierwszych epizodach zahaczać będzie o okres "Zemsty Sithów" równocześnie jednak ze zmianami fabularnymi tak aby całość miała znaczący sens.
CHAPTER 5
Pojawienie się Grievousa na Mustafar było wielkim szokiem dla Padme. Wyraźnie przecież Obi-Wan jej powiedział, że Grievous został zabity. W jaki sposób udało mu się przeżyć? Tylko sam Generał znał odpowiedź na to pytanie. Gdy jego pojazd został zestrzelony niektóre części jego ciała, w tym jedna noga zostały rozerwane w wyniku eksplozji. Sam generał spadł z resztkami pojazdu prosto w przepaść, ale udało mu się przeżyć. W porę używając dostępnego haka załączonego w jego ramieniu uczepił się skały i wskoczył na jedno z niższych pięter miasta gdzie nie dotarły jeszcze oddziały Republiki. Bez jednej nogi nie był w stanie poruszać się normalnie, więc musiał wykorzystać swój tryb "pająka" w dalszym przemieszczaniu się. Grievous wiedział, że tą walkę przegrał a baza separatystów na Utapau upadła. Musiał więc jak najszybciej uciec z planety. Aby jednak to uczynić potrzebował znaleźć statek, o który ciężko było na niższych poziomach. Mimo wszystko błądząc przy krawędziach miasta znalazł jeden transportowiec, który wykorzystał do swojej ucieczki. Gdy cel dezercji z owładniętej walką planety został zrealizowany, Grievous zamierzał się udać zgodnie z planem do systemu Vassek. Miał zamiar tam lecieć od samego początku aby się naprawić, ale nie spodziewał się, że dojdzie do takich wydarzeń a jego obrażenia będą aż tak duże.
Gdy dotarł na miejsce czekał tam jego droid medyczny, który zajął się naprawą ciała cyborga, zamieniając jego poniszczone części na nowsze, trwalsze modele. Gdy naprawa została zakończona Grievous natychmiast wyruszył na Mustafar, gdzie miał dołączyć do reszty liderów Konfederacji. Niestety nie spodziewał się co czekało go wewnątrz bazy..
Zostawiając Padme, Grievous wraz z dwoma droidami ruszył w stronę bazy separatystów. Gdy doszli do bramy okazało się, że była ona otwarta. Zaskoczyło to lekko Grievousa. Idąc dalej w głąb, zatrzymał się dopiero przed wewnętrznymi drzwiami.
-
Gunray! Otwórz drzwi! - krzyknął Grievous
Odpowiedzi jednak nie było żadnej
-
Otworzyć drzwi, To rozkaz!! - krzyknął ponownie Grievous
Odpowiedzi jednak dalej nie było. Grievous podchodząc do panelu dostrzegł, że brama aktywująca jest kompletnie zniszczona. Wyciągnął więc swoje 4 miecze świetlne i wyciął w drzwiach dziurę przez którą zdołał przejść.
W wnętrzu panowała grobowa cisza. Grievous rozejrzał się. Pierwsze co zobaczył to zniszczone droidy bojowe. Następnie wchodząc do hali głównej napotkał na ciała martwych liderów Separatystów.... Nute Gunray, San Hill, Passel Argente, Poggle Mniejszy.. Wszyscy martwi... Grievous podszedł do ciała Gunraya i dostrzegł ślady cięć po mieczu świetlnym.
-
Jedi.. - rzekł wściekle Grievous
Generał miał teraz jednak poważny problem. Większy nawet od zidentyfikowania sprawcy mordu... Czym jest teraz Konfederacja bez Rady? Grievous był teraz samotnym liderem a jedynym żyjącym członkiem rady był Wat Tambor, który został wysłany przez niego na Skako.
To nie był jednak koniec złych wieści. Podchodząc do głównego panelu Grievous dostrzegł, że główny transmiter kontrolujący droidy został wyłączony i zniszczony. Co za tym idzie, cała armia separatystów została prawie kompletnie wymazana z egzystencji.
-
Nie możliwe.. - mówił do siebie Grievous. -
Nie możliwe! - krzyknął uderzając pięścią w panel.
MagnaGuardy popatrzyły po sobie lekko zdezorientowane.
-
Znaleźć mi nagrania w archiwach! - krzyknął Grievous
MagnaGuardy natychmiast podeszły do panelu monitoringu. Szybko znalazły nagrania i pokazały je Generałowi.
Na nagraniach dobrze było widać jak rada komunikuje się z Darthem Sidiousem, oraz jego wspominki o przybyciu jego ucznia Dartha Vadera, następnie zobaczył samo przybycie rzekomego ucznia i powitanie go przez Rade z otwartymi ramionami. Oczywiście jednak nie było tu szczęśliwego zakończenia, tylko istotna rzeźnia całej rady.
-
Skywalker? - rzekł zaskoczony Grievous widząc nagrania.
Przez chwile pozostał w milczeniu zastanawiając się, ale w końcu zrozumiał. To Anakin był nowym uczniem o którym mówił Sidious. Młodszy.. i Potężniejszy od Hrabiego Dooku. Dlaczego jednak zabił całą Rade? Grievous zaczął być podejrzliwy co do swojego dotychczasowego pana.. czyżby cała Konfederacja była dla niego chwilową zabawką? Miałoby to sens i tłumaczyłoby to równoznaczną obojętność Sidiousa względem śmierci Dooku...
Grievous wiedział, że nie może już tu zostać. Konfederacja upadła. Bez armii, bez sojuszników nie dało się wygrać wojny, która właśnie niespodziewanie się skończyła. Generał został zmuszony by opuścić budynek, gdyż aktualnie nic nie był w stanie zrobić. Dodatkowo zaczęły nasilać się wstrząsy całej konstrukcji budynku w której przebywał. Wychodząc dostrzegł jak pobliska forteca wpada prosto do jeziora gotującej się lawy. Grunt nie był już stabilny. Coś albo ktoś musiał naruszyć całą konstrukcje. Była to bowiem tylko kwestia czasu nim całe wiszące miasto wpadnie prosto do morza gotującej się lawy. Zmierzając pospiesznie do swojego statku, Grievous nie zastał ponownie już Padme, C3PO zdołał zabrać ją na pokład jej transportowca. Idąc dalej, ni stad ni zowąd usłyszał dźwięki walki na miecze świetlne. Rozejrzał się dokładnie. Na jeziorze wrzącej lawy nadal trwała potyczka Obi-Wana z Anakinem.
-
Anakinie! Nie wiesz co robisz! - mówił Obi-Wan
-
Dobrze wiem! Przysługę! Dla całej galaktyki! - odparł Anakin
Grievous przyglądał się przez chwile całemu zajściu. Po chwili jednak wszedł na statek i odleciał jak najszybciej.
Wymiana ciosów w tym czasie dobiegła już końca. Obi-Wan wskoczył na brzeg jeziora lawy.
-
To koniec Anakin! Mam lepszą pozycję!
-
Nie doceniasz mojej mocy...
-
Nie próbuj - odparł Obi-Wan
Anakin w tej chwili gwałtownie wyskoczył w stronę Obi-Wana. Ten jednak zablokował jego cios i gdy Anakin był jeszcze w powietrzu, Obi-Wan wykonał szybkie cięcie pozbawiając swojego oponenta obu nóg i ręki.
Anakin upadł jęcząc z bólu. Obi-Wan patrzył na swojego niedoszłego przyjaciela z wielkim smutkiem.
-
Byłeś wybrańcem Anakin! Powiedziano, że pokonasz Sithów a nie do nich dołączysz! Że przywrócisz równowagę w mocy... a nie pogrążysz się w ciemności!
-
Nienawidzę cię! - krzyknął wściekły Anakin
-
Byłeś moim bratem Anakin.. kochałem cię.. - odparł Obi-Wan patrząc nadal na leżącego Anakina
W tej chwili wrząca lawa dosięgła leżącego Anakina. Całe jego ciało zaczęło płonąć... żywcem.. Krzyki wściekłości i bólu wydobywały się za jednym razem z ust Anakina. Obi-Wan przez chwilę patrzył na swojego byłego ucznia i po chwili kompletnie załamany odszedł zabierając ze sobą jego miecz świetlny.
W drodze powrotnej Obi-Wan napotkał R2D2 który przybył na Mustafar wraz z Anakinem. Zabrał ze sobą zdezorientowanego droida i wspólnie dotarli na statek gdzie czekał na nich już C3PO.
-
Mistrz Kenobi! - krzyknął C3PO na widok nadchodzącego Jedi
-
Co z senator? Czy jest cała? - zapytał Obi-Wan
-
Zrobiłem co mogłem Sir.. Ale nie wygląda najlepiej - odparł smutnym tonem droid
Obi-Wan wbiegł na pokład a za nim weszły oba droidy. Szybko podbiegł do Padme. Leżała ona praktycznie bez ruchu.
-
Obi-Wan... czy Anakin... Czy wszystko z nim w porządku?.. - zapytała cichym i słabym głosem
Obi-Wan patrzył na nią w milczeniu przez moment.
-
Porozmawiamy o tym później.. najpierw musimy zająć się tobą jak najszybciej. - rzekł Obi-Wan -
R2 włącz silniki i zawiadom senatora Organę! Muszę się z nim skontaktować.
R2 od razu ruszył do panelu i aktywował maszynę. Gdy Obi-Wan zasiadł za sterami i wspólnie odlecieli z Mustafar, R2 włączył komunikacje i po kilku chwilach udało im się połączyć z senatorem Organą.
-
Mistrz Kenobi? Całe szczęście.. Jak wygląda sytuacja?
-
Nie za dobrze, potrzebna jest natychmiastowa pomoc medyczna.. - odparł Obi-Wan spoglądając na Padme
-
Zrozumiałem, wysyłam współrzędne, spotkajmy się w wyznaczonej lokalizacji - rzekł Bail Organa
Obi-Wan kiwnął głową i zakończył połączenie.
Po krótkiej dość podróży statek Obi-Wana dotarł do wyznaczonej lokalizacji, jak się okazało było to jedno z centrum medycznych. Yoda przebywał już w budynku medytując w jednej z sal. Po chwili do pomieszczenia wszedł senator Organa.
-
Mistrzu Yoda, proszę wybaczyć, że przerywam ale.. przybył Mistrz Obi-Wan Kenobi.
Yoda otworzył oczy i obrócił się do senatora Organy.
-
Zrozumiałem... Chodźmy więc, czekać na próżno im nie dajmy - odparł i wspólnie wyszli na przeciw Obi-Wanowi.
Yoda idąc przez korytarz widział jak droidy medyczne transportują Padme od razu do sali operacyjnej. Obi-Wan już czekał przy sali i patrzył na rozwój sytuacji.
-
Obaj przegraliśmy, obaj zawiedliśmy - rzekł smutnym tonem Yoda patrząc przez szybę
-
Mogłem nie brać jej ze sobą.. dlaczego się zgodziłem... mogłem to przewidzieć...- rzekł załamany Obi-Wan chwytając się za głowę.
-
To co stało się, cofnąć... nie możemy - odparł Yoda
-
Co jej się stało ?! - zapytał przerażony Bail Organa
Yoda popatrzył na Obi-Wana. Widział w nim niespotykany smutek. Domyślał się co zaszło pomiędzy dawnym mistrzem a jego uczniem. Nie ukrywał, że czuł się za to poniekąd odpowiedzialny. Mógł temu zapobiec...
Po chwili do zgromadzonych przyszedł droid medyczny przedstawić całą sytuacje.
-
Sprawa jest dosyć poważna.. Wygląda na to, że będzie rodzić..
- Co? Jak to? Jest w ciąży? - zapytał nie dowierzając Bail Organa
-
Tak, to dwójka... Chłopiec i dziewczynka..
-
Dwójka? - rzekł zaskoczony Obi-Wan -
Myślałem że to tylko jedno dziecko..
-
Wiedziałeś o tym? - rzekł zdziwiony senator Organa
-
Ta informacja zdołała mi się obić o uszy - odparł Obi-Wan
-
Wracając jednak... poród może być dla niej śmiertelny.. Nie wykluczamy najgorszego ze względu na jej stan.. - rzekł droid
Wszyscy słyszeli jak Padme płacze z bólu.
Obi-Wan czuł, że nie może dłużej stać bezczynnie, postanowił wejść do środka. Szybko usiadł obok Padme.
-
Obi-Wan... Czy ten czas już nadszedł?
-
Tak...Ale.. słyszeliśmy co może się stać.. Padme to jest za duże ryzyko...
-
Podejmę je....
-
Jesteś tego pewna?
-
Tak...Nie chcę tracić już niczego więcej Obi-Wan... - odparła Padme i ponownie poczuła ból
Droidy medyczne otoczyły Padme. Przez całą sale słychać było krzyki z bólu i cierpienia. Po kilku minutach jednak krzyki ustały. Yoda i senator Organa czekali zaniepokojeni patrząc cały czas przez szybę. Po chwili dostrzegli, że droidy medyczne trzymają na rękach dwójkę dzieci. Pierwsze z nich, - chłopca, dały na ręce Obi-Wana, który to pokazał go Padme.
-
Luke..
Po chwili Mistrz Jedi pokazał również i drugie z dzieci - dziewczynkę.
-
Leia..
Tak oto dzieci otrzymały swoje imiona. Obi-Wan nakazał drodiom natychmiastowo przebadać Padme. Jej stan był ciężki, była również bardzo osłabiona.
Mijały długie minuty. Wszyscy oczekiwali na wieści z ogromnym niepokojem i strachem. W końcu jeden z droidów medycznych wyszedł do Yody i senatora Organy
-
Jak sytuacja? Powiedzcie, że nic jej nie jest... - wypytywał przerażony Bail
-
Otóż.. to chyba cud.. senator była w strasznym stanie, nasze obliczenia dawały jej zerowe szanse na przeżycie.. ale...chyba nie były do końca poprawne. Nie zmienia to jednak faktu, że musi być pod stałą obserwacją przez kilka dni, ponieważ jest bardzo osłabiona.
-
Całe szczęście... - rzekł oddychając z ulgą Bail Organa
Po chwili do towarzystwa dołączył również Obi-Wan wychodząc z sali operacyjnej.
-
Senator musi zostać tu kilka dni, nie powinniśmy jej opuszczać szczególnie w takiej sytuacji - rzekł Obi-Wan
-
Prawda to, ale dalsze decyzje podjąć musimy - rzekł Yoda.
-
Sami nie za wiele zdziałamy.. potrzebujemy wsparcia - rzekł Bail Organa
-
Więcej informacji zebrać musimy, znaleźć innych Jedi należy - rzekł Yoda
-
Jeśli nadal żyją.. - odparł Obi-Wan
Znalezienie innych Jedi było niezwykle trudne w szczególności, że większość z nich zginęła praktycznie chwilę po wydaniu rozkazu 66. Yoda mimo wszystko miał nadzieję, że znajdą tych, którym udało się przeżyć i wspólnymi siłami będą mogli odbudować upadły w ten mroczny dzień Zakon Jedi.
Tymczasem statek Generała Grievousa dotarł ponownie na księżyc Vassek, gdzie to znajdowała się jego prywatna cytadela. Miejsce które mogło budzić strach i grozę wśród innych osób które tylko zdołały przekroczyć jej progi. W rzeczy samej, cytadela była niegościnnym miejscem, ale dla Grievousa miała bardzo duże znaczenie. To własnie tu generał przechowywał dorobki kulturalne swojej planety, kamienne posagi przedstawiające Kaleeshańskich wojowników oraz całe swoje zgromadzone trofea i pamiątki po zabitych przez siebie rycerzy Jedi. Wszystko to miało dla niego bardzo dużą wartość i za wszelką cenę chciał aby nikt o tym miejscu nigdy się nie dowiedział. Parę lat temu jednak musiał stawić czoła przybyłym do tego miejsca Jedi na czele z Kitem Fisto. Obawiał się wtedy, że cała struktura i zawartość budowli zostanie skradziona przez oddziały Republiki. Na szczęście tak się jednak nie stało. Nikt więcej nie powrócił do tego miejsca, a wraz ze śmiercią Kita Fisto cała wiedza na temat tego miejsca przepadła.
Wewnątrz cytadeli na Grievousa czekał jego osobisty droid medyczny EV-A4-D, którego Grievous zdołał odbudować, po tym jak Kit Fisto podczas ostatniej wizyty zdołał go pozbawić głowy.
-
Mistrzu? Skąd ten nagły powrót? Myślałem, że poleciałeś na Mustafar - pytał droid widząc Grievousa
-
Byłem na Mustafar - odparł Grievous -
Wszyscy przedstawiciele rady zostali wymordowani
-
Jak to możliwe? Kto mógłby coś takiego zrobić?
-
Jedi - rzekł wściekły Grievous
Droid milczał przez chwile myśląc.
-
Jeśli dobrze pamiętam, Jedi nie zabijają bezbronnych - powiedział EV-A4-D
-
Wszystko widziałem na nagraniach..Ścierwo Jedi... To był Skywalker. Dodatkowo zniszczył panel kontrolujący droidy.
-
Hmm, nie wygląda to zbyt dobrze.
Grievous usiadł przy stole.
-
Konfederacja właśnie przestała istnieć, bez armii i bez dowództwa nie da się wygrać wojny - odparł Grievous uderzając pięścią o stół.
-
Jedynym dobrym sposobem byłoby ukrycie się w cieniu, przynajmniej tymczasowo.
-
Co masz na myśli?
-
Sugeruje stopniowo przywrócić potencjał armii. Co prawda stracone zostało wszystko, ale póki żyjesz mistrzu, można to co się straciło, odbudować.
Grievous zamyślił się na chwile. Teoretycznie to co mówił droid miało sens, jednak aby Konfederacja zdołała się odbudować zajęło by to mnóstwo czasu. Dodatkowo słysząc o upadku całego przywództwa i zniszczeniu całej armii wiele systemów najzwyczajniej by zrezygnowało i poddałoby się woli zwycięskiej Republiki. Należało działać skrycie, w szczególności, że większość osób uważała że Grievous zginął na Utapau, w tym sam Darth Sidious.
Grievous postanowił skontaktować się z ze swoimi sojusznikami. Tak oto na wezwanie Generała odpowiedział Wat Tambor, Admirał Trench oraz Generał Kalani.
-
Generale? To ty jednak żyjesz? - rzekł zdziwiony Trench przez komunikator
-
Tak, teraz mamy jednak ważniejsze problemy. Musimy podjąć dalsze decyzje..
-
Nie miałeś się udać na Mustafar? Własnie zakończyłem negocjacje na Skako, miałem się niebawem tam udać.. - dodał Wat Tambor
-
Byłem na Mustafar, jak się okazało cała rada separatystów została zamordowana a armia droidów dezaktywowana.
-
Co? Jak to możliwe? Kto śmiał zrobić coś takiego? - rzekł zaskoczony Wat Tambor
-
Obawiam się, że lord Sidious postanowił się nas pozbyć - rzekł Grievous -
Wysłał Skywalkera aby ostatecznie skończył z Konfederacją
-
Dlaczego masz takie podejrzenia? Myślisz, że lord Sidious by nas zdradził? - odparł Trench
-
Po tym co zdołałem zobaczyć, tak.. tak myślę. - odparł Grievous
-
A wiec co my teraz zrobimy? - zapytał Wat Tambor
-
Posiadam mały oddział droidów na Agamar, część z nich przetrwała bo posiadała własny profil sztucznej inteligencji. - odparł General Kalani -
Nie wiele jednak się to zda do walki z Republiką. A właściwie to teraz z Imperium, Kanclerz zmienił ustrój polityczny ustanawiając się pierwszym Imperatorem.
-
Tymczasowo musimy zawiesić działania bojowe. Zajmiemy się zbrojeniem pod niewiedzą Sidiousa a gdy będziemy wystarczająco potężni wyjdziemy z ukrycia i zmieciemy z powierzchni ziemi to całe Imperium - rzekł Grievous -
Odrodzona Konfederacja będzie rządzić galaktyką! Już wkrótce!
===================================================
END OF CHAPTER FIVE
===================================================================================================================