WYPOWIEDŹ TROOXA:
- Jeśli zrobiłeś coś Cecilli, nawet stanowisko Ministra ci nie pomoże - zagroził Neclar.
Bal cofnął się w tył, uderzył barkiem Lucjusza który stał na jego drodze. Wyszedł przed Hogwart.
Przed wrotami do zamku ujrzał Pariaha, Ralofa i Emilię.
- Co wy tutaj robicie? - spytał
- A co ty tutaj robisz, panie? - powiedział Ralof
- Wiem gdzie jest Cecillia. Ruszam do Londynu. Nie pakujcie się do zamku, Fred zajął Hogwart - ostrzegł.
----------
Namira i Arcan udali się do komnaty dziewczyny. Zaczęli rozmawiać, w swoim towarzystwie dobrze się czuli.
W tym samym czasie do Lorda przybył tajemniczy gość. Wrota otworzyły się, do głównej sali wbiegł wozak (taka fretka, opis macie tutaj:
https://harrypotter.fandom.com/pl/wiki/Wozak ). Podbiegł do Lorda, zatrzymał się 5 metrów przed nim.
- To jest ten wasz... Wojownik? - powiedział Malacath
Nagle ze zwierzęcia pojawił się człowiek. W ręce trzymał bogato zdobiony łuk, na plecach miał pochwę na strzały, jednoręczny miecz. Przy pasie miał kilka mikstur, zdrowia, trucizn i innych takich. Miał też 3 sztylety, obok nich różdżkę, która była mocno zaczepiona.
- Witaj, Lordzie - powiedział mężczyzna, na oko miał 27 lat.
- Jak widzę jesteś animagiem! - rzekł elf
- Urocze zwierzątko z niego, haha! - wymsknęło się jednemu z Kultystów, który stał przy wrotach
Mężczyzna obrócił się w jego stronę, wyjął lewą ręką sztylet, podrzucił na wysokość czoła i kopnął z półobrotu. Sztylet wbił się w głowę Kultysty. Lord zaczął klaskać na jego czyn.
- Brawo, braaawo! Jak cię zwą, chłopcze? - spytał Lord
- Jestem Ravcore. Pomogę w schwyceniu buntowników.
- Twoje umiejętności są godne podziwu, Ravcore. Dostaniesz nagrodę, tak, oczywiście. Ale po tym jak zobaczę głowę jednego z nich w twoich rękach, przyjacielu - odpowiedział elf.
- Powiedz... Z jakiej rasy pochodzisz? Nie wyglądasz na elfa - dodał Lord.
- Jestem człowiekiem, pochodzę z Hammersteel - odpowiedział.
- Miasto kowali... Ciekawe, bardzo ciekawe. Pewnie słyszałeś, że niedaleko tego miasta zdarzył się atak na szkołę, hm?
- Tak, dlatego jak najszybciej chcę zabić tych buntowników, zanim dojdą do kolejnych działań.
- Dobrze, dobrze... Ruszaj więc na polowanie, Ravcore.
Ravcore kiwnął głową i ruszył do wrót zamku. Lewą ręką przytrzymał głowę martwego Kultysty, prawą wyjął sztylet, następnie nogą kopnął zwłoki żołnierza i wyszedł z Twierdzy... Po chwili teleportował się.
---
Postać Ravcore wygląda tak:
WYPOWIEDŹ MOJA:
- Nie rozumiem... Minister Magii nie powinien kłócić się z Królem Krainy. Wszak obydwoje chcecie tego samego. - Powiedział Dyrektor do Freda.
- Nie powiedziałbym, że tego samego, Dyrektorze. - Powiedział Fred, szczerząc się.
- Dobrze postąpiłeś. Hogwart to bardzo potężny zamek i ważne miejsce... Aczkolwiek jak mówiłem, ofensywa Malacatha rośnie. Współpracując z Ministerstwem, zyskacie nietykalność. - Powiedział Fred.
-------
- Może masz rację, Angeliko... Relaks dobrze mi zrobi. Odprężę się chwilę i przestanę myśleć o tych strasznych wydarzeniach... - Powiedziała Cecilia, wstając.
Po chwili do komnaty przyszła Służąca.
- Pani. Łaźnia jest już gotowa. - Powiedziała.
- Proszę za mną. - Powiedziała.
Angelika uśmiechnęła się do Cecilii. Królowa Magicznego Świata poszła za Służącą. Po chwili dotarły do łaźni...
- Proszę się przebrać, Królowo. Zabiorę suknię i biżuterię. - Powiedziała Służąca. Cecilia weszła do małego pokoiku obok wejścia do łaźni. Zdjęła suknię, naszyjnik, kolczyki z uszu, pierścień z palca... Zarzuciła na siebie szlafroczek. Wyszła z pokoiku, przekazała Służącej wszystkie rzeczy.
- Gdy Królowa skończy, Suknia i reszta rzeczy będzie na Królową czekać, wszystko zostanie wyczyszczone. - Powiedziała Służąca.
- Czy będzie potrzebowała Królowa pomocy? - Spytała Służąca.
- Nie... Zostawcie mnie samą. - Powiedziała Cecilia. Służąca pokłoniła się i odeszła.
Cecilia otworzyła drzwi od łaźni, weszła do środka. Łaźnia była dosyć duża, marmurowa, zapach w środku był przepiękny... Na środku stała ogromna wanna, po bokach zaś kilka świec. Do wanny było wlane mleko, ale także wiele soli kąpielowych, wszystko było usypane czerwonymi płatkami róż. Cecilia uwielbiała Róże.
Cecilia zrzuciła z siebie szlafrok, następnie weszła do wanny. Położyła się, opierając głowę o ręcznik na kancie wanny. Obok wanny, na marmurowym bloku stało kilka misek, w których było wiele drogocennych balsamów, specyfików, ziół. Na początek Cecilia chwyciła pustą miskę... Nabrała do niej mleka, w którym się kąpała i wylała na włosy. Powtórzyła dwa razy, następnie chwyciła włosy w ręce i zaczęła je myć, przecierać palcami.
Po chwili chwyciła inną miskę... Nabrała na palce balsamy i specyfiki, które się w niej znajdowały i nałożyła na całą twarz robiąc maseczkę. Po zrobieniu maseczki, oparła głowę o kant wanny, ręce również oparła o brzegi wanny. Zamknęła oczy...