Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[RolePlay] Magic World
Autor Wiadomość
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
352
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1401
RE: [RolePlay] Magic World
- Nie... Cecilii jeszcze nie ma. Jest tylko Minister Magii. - Powiedział Regis.
==============

Barbarossa, Cecilia, Meret i Vincent weszli po schodkach na mostek... Spojrzeli na pokład z góry.
Obok nich, przy sterze stał Sternik.
Barbarossa podszedł do steru i chwycił.
- Ahh... - Nabrał powietrza w płuca, spoglądając na ster... Po chwili zerknął na Vincent'a, który uważnie spoglądał na ster.
- Chciałbyś posterować? - Spytał Barbarossa. Vincent kiwnął głową.
- Chodź. - Rzekł Barbarossa, a Vincent podszedł do steru.
- Chwyć... Uważaj, jest delikatny. Chwyć obiema rękami i uważaj, musisz nad nim zapanować. - Dał mu wskazówki. Vincent zrobił, co powiedział.
- Czy to aby na pewno dobry pomysł? Vincencie... - Powiedziała Cecilia.
- On sobie poradzi! - Powiedział Barbarossa uśmiechając się na widok, że Vincentowi dobrze idzie.

Tymczasem, Eleanor dopłynęła już do Zemsty Królowej Anny. Wyskoczyła z wody i wpadła wprost na pokład Zemsty... Kilku Piratów odskoczyło.
Eleanor przez chwilę leżała na pokładzie, aż w końcu jej ogon zmienił się w zwykłe, ludzkie nogi... Podniosła się z lekkim trudem.
Syrena była całkiem naga... Jej ciało pokrywało tylko kilka glonów. Spojrzała na otaczają ją Załogę Barbarossy.
- Co jest?! - Krzyknął Goblin, spoglądając na nią.
Charlotte De Berry przepchnęła się przez tłum i podeszła do Syreny.
- Eleanor! Masz, okryj się tym kocem. - Podała jej, a ta natychmiast się okryła.
- Co się stało? - Spytała Charlotte.
Barbarossa i Cecilia spojrzeli z góry na pokład.
- Cóż się tam dzieje?! - Krzyknął Barbarossa, a następnie zaczął schodzić po schodach... Cecilia ruszyła za nim. Po chwili, zeszli na dół.
- Eleanor? A co Ty tu robisz? - Spytał Kapitan. Syrena podeszła bliżej niego.
- Przynoszę wieści... Zbyt długo nie wytrzymam na powietrzu... - Zaczęła.
- Oczywiście, oczywiście... Cóż się stało? - Spytał Barbarossa.
- Kapitan Flint... Natknął się na pewien mały Szkuner. - Zaczęła. Vretham również podszedł bliżej.
- Ten Szkuner płynął dosyć szybko takim kursem, że wiadome było to, że wypłynął niedawno z Pont Vanis. Gdy Kapitan Flint zbliżył się do nich, zaczęli przed nim uciekać, a następnie wpadli w gęstą mgłę, a Kapitan Flint zatopił ich Salwą z Armat... - Mówiła.
- Kto był na pokładzie tego okrętu? - Spytał Vretham.
- Osoby... Z maskami na twarzach... - Odpowiedziała.
- Kultyści. - Powiedziała Cecilia.
- Więc słudzy Malacatha... Czyli był to zapewne Okręt tego Zabójcy, który zrobił zamieszanie w porcie. To znaczy, że Kapitan Flint załatwił tą sprawę. Zabójca zginął. - Powiedział Vretham do wszystkich i głównie do Mereta.
- Doskonale! - Powiedziała Cecilia.
- Flint popłynął do Pont Vanis? - Spytał Barbarossa.
- Tak... Postrach Niezwyciężonych popłynął, aby dołączyć do ogromnej Floty, która zbiera się w Pont Vanis. - Odpowiedziała Syrena... Zaczęła szybciej oddychać, lekko się dusić.
- Dziękuję Ci, Eleanor. To cenne wieści. - Powiedział Kapitan. Syrena kiwnęła głową, a następnie podeszła do barierki... Zrzuciła koc, a następnie wskoczyła do oceanu...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-June-2020 19:27:58 przez DevilxShadow.)
22-June-2020 19:27:12
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #1402
RE: [RolePlay] Magic World
- Dzięki - powiedział Neclar do Regisa.
W tym momencie podszedł do nich Ralof.
- Panie... Wróciłeś! - ucieszył się szkielet
Młody Bal odszedł od Regisa, jego przyjaciel szedł za nim.
- Wszystko w porządku? - spytał zaniepokojony
- Musimy porozmawiać Ralof - odrzekł Neclar.

=====

Fregata odnalazła szkuner, który zaczął coraz bardziej się topić...
Kultyści zaczęli wyskakiwać ze statku do wody, po czym wchodzili na fregatę. Ravcore uczynił to samo...
22-June-2020 20:31:41
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
352
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1403
RE: [RolePlay] Magic World
Fred wraz z Lucjuszem wyszli z Hali Sław. Byli w Atrium, Holu Ministerstwa. Znów mijało ich wiele osób.
Fred przeszedł kilka kroków przed siebie, obok niego szedł Lucjusz... Nagle, zauważył Neclara i Ralofa.
- Czyżby... - Zatrzymał się.
- Czyżby Elf? Tutaj? - Spytał Lucjusza, a ten również ich ujrzał.
Fred ruszył szybkim krokiem w ich kierunku i po chwili stanął przed nimi. Lucjusz stał obok niego.
Fred spojrzał na Neclara, Sarkastycznie ciesząc się na jego widok i szczerząc się.
- Aaa! Witaj, Witaj Neclarze! - Powitał go z sarkastyczną radością i klasnął w ręce.
- Neclarze?! Nie sądziłem, że to Ty jako pierwszy przybędziesz mi powinszować! - Krzyknął Fred, szczerząc się.
- Przybyłeś, aby złożyć mi gratulacje? Wszak ostatnio, z sukcesem zakończyłem swoje przedsięwzięcie! Ale o szczegółach dowiesz się razem z... Innymi. Na zebraniu. Nie będziemy Cię faworyzować i informować przed innymi, prawda? - Skończył mówić. Szczerzył się.
==========
Barbarossa spojrzał na Cecilię.
- Zanim kolacja będzie gotowa, pokażę Wam jeszcze moją i wasze komnaty. - Powiedział Barbarossa.
- Już teraz zapraszam Ciebie, Mereta i Vincent'a na kolację w mojej Kajucie. - Dodał. (Wypłynęli wieczorem, więc niedługo odbędzie się kolacja, a potem noc, wczesnym rankiem zaś powinni już dopłynąć).
Nagle, okrętem mocniej zatrzęsło. Vincent zbyt mocno zakręcił sterem. Sternik natychmiast do niego podszedł i opanował sytuację. Vincent zaś zdreptał po schodach i podszedł do Cecilii.
- Podobało się? - Spytał Barbarossa.
- Taak! Vincent to najlepszy sternik. - Odpowiedział odważnie Vincent. Zaśmiali się, a następnie ruszyli najpierw w stronę Kajuty Mereta...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
23-June-2020 00:56:44
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #1404
RE: [RolePlay] Magic World
Neclar spojrzał się na niego z pogardą. Jego czerwone oczy przeszyły ciało Freda, po chwili znów wróciły na jego twarz.
Młody Bal po chwili szturchnął barkiem Freda i bez odpowiedzi zaczął iść z Ralofem w ustronne miejsce.

=====

Malacath tymczasem myślał o powodzeniu swojego planu...
Nagle do jego komnaty wszedł Dagon.
- Mój Lordzie... Pułapki sprawdzone, tak jak kazałeś. Wszystkie są gotowe - powiedział.
- Doskonale. Możesz odejść - odpowiedział elf.
Legionista po chwili wyszedł...
23-June-2020 07:57:13
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
352
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1405
RE: [RolePlay] Magic World
Fred spojrzał na Lucjusza.
- Ten Elf... W dziwny sposób wyraża podziw i szacunek, wobec drugiej osoby. Co za dziwak! - Skomentował.
- Taa. - Dodał Lucjusz.
- Chodźmy załatwić sprawy, jest ich wiele. - Rzekł Fred... A następnie ruszyli przed siebie.
===================

Cała czwórka odwiedziła najpierw kajutę Mereta, a następnie Vincenta. Były dosyć małe. Po chwili, obejrzeli kajutę Cecilii, która znajdowała się tuż obok Kapitańskiej i była od niej nieco mniejsza, następnie weszli do kajuty Barbarossy.
Cecilia podziwiała fortepian, obrazy wiszące w kajucie, złote zdobienia, ogromną ilość ksiąg Kapitana.
- Piękna kajuta. - Powiedziała Cecilia, stojąc przy regale z księgami.
- Masz tutaj więcej ksiąg mojego Dziadka... - Dodała.
- A i owszem. - Odpowiedział Barbarossa i zapalił kolejną świeczkę wstawioną w Czaszkę.
Cecilia podeszła do biurka Barbarossy... Ujrzała Dziennik Kapitański, Mapy i inne wartościowe rzeczy... Obejrzała, a następnie zerknęła na ogromny stół, który był przygotowywany przez dwóch Piratów z załogi.
Spędzili jeszcze trochę czasu w kajucie, a następnie wszyscy rozeszli się.
Jakiś czas później...
Nastał wieczór... Mrok spowił ocean, po którym płynęła Zemsta... Latarnie i świecie rozbłysły na okręcie, oświetlając go tak mocno, że wyglądało jakby cały płonął...
Większość załogi jadła kolację pod pokładem, niewielka część załogi zaś bawiła się, tańczyła i śpiewała szanty na górnym pokładzie, po zażyciu rumu i innych zacnych trunków. Wielka część załogi zaś, zachowywała trzeźwość umysłu i dbała o dobry kurs podróży, bezpieczeństwo i prognozę pogody na następne chwile.
Cecilia była w swojej Kajucie, wraz z Oficerką - Charlotte De Berry. (Przyszła ją odwiedzić na prośbę Cecilii - Królowa chciała zamienić z nią kilka słów, a także jeszcze raz podziękować za ratunek podczas ataku Andrietti'ego) Cecilia siedziała przed lustrem i czesała włosy, Charlotte zaś stała obok, podpierając się o ścianę i spoglądała na nią.
- Pewnie musi Ci być ciężko... Jesteś jedyną kobietą na pokładzie... - Powiedziała Cecilia, patrząc w lustro i czesząc włosy.
Charlotte zachichotała.
- Pewnie musi Ci być ciężko... Jesteś Królową Krainy. - Odpowiedziała jej.
Cecilia również lekko uśmiechnęła się, rozbawiło ją to.
- Niee, ale pytam poważnie. Ja jestem Królową... Każdy musi mnie szanować. A Ty jesteś na okręcie Pirackim. - Powiedziała Cecilia.
- Na którym jestem Oficerką. Na okręcie, który jest najpotężniejszy w Krainie. Na okręcie, na którym w załodze nie ma bezmyślnych bestii, myślących tylko o jednym. - Odpowiedziała Charlotte.
- Spokojnie... Umiem o siebie zadbać. Zresztą, życie Piratki to ciągła zabawa, przygoda... A takie doświadczenia na morzu i w portach wiele uczą. - Dodała Charlotte.
- To dobrze. Wiem, że Barbarossa szanuje kobiety. Cenię go również za to. - Powiedziała Cecilia, wstając... Na kolację ubrała inną suknię, a także odświeżyła się.
- Wspaniale wyglądasz, Królowo. - Powiedziała Charlotte, podchodząc do niej i poprawiając falbankę jej sukni.
Cecilia spojrzała na nią.
- Ty również. - Powiedziała widząc, że Charlotte również odświętnie się wystroiła.
- Cenię sobie piękny wygląd. - Odpowiedziała Oficerka.
Charlotte podeszła do drzwi kajuty.
- Chodźmy na Kolację... - Powiedziała, otwierając drzwi. Cecilia wyszła, a za nią Charlotte, zamykając drzwi. Przeszły kilka kroków, a następnie weszły do Kajuty Barbarossy...
Przy sporym stole siedział już Kapitan Barbarossa - na miejscu głównym, po prawej zaś Vretham, a po lewej Jimmy Kuternoga. Meret i Vincent również już siedzieli.
Cecilia podeszła do stołu i usiadła na drugim głównym miejscu - naprzeciwko Barbarossy, Charlotte obok. Gdy usiadły, Muzykant siedzący przy Fortepianie, zaczął grać piękną, spokojną melodię.
Zastawa na stole była bogata, świeczniki również...
- Miło mi, że Ty i twoi towarzysze zjecie ze mną kolację, Cecilio. - Powiedział Barbarossa, uśmiechając się do niej. Cecilia odwzajemniła uśmiech. W tej samej chwili, przez drzwi do Kajuty wszedł Główny Kucharz i zaserwował wykwintne potrawy... Majtek zaś rozlał szlachetne wino do kieliszków.
Wszyscy członkowie kolacji zaczęli jeść... Po chwili zaś rozpoczęły się pierwsze rozmowy:
- Vrethamie! A pamiętasz jak pokonałem Cię w rzutach sztyletem? - Zaczął Jimmy Kuternoga, śmiejąc się.
Vretham spojrzał na niego srogo.
- Kuternogo! A pamięasz, jak pokonałem Cię w siłowaniu na rękę? Wraz z połamanym stołem, wylądowałeś na podłodze, Hahaha! - Zaśmiał się w głos Vretham, Barbarossa również się zaśmiał. Jimmy zaś nie odpowiedział.
Po chwili, Barbarossa spojrzał na Cecilię.
- Sądzisz, że pokonamy Malacatha? Wiesz, co dokładnie nim powoduje? - Spytał.
Cecilia spojrzała na Barbarossę.
- Wątpisz w nasze zwycięstwo?! Nieprawdopodobne! - Powiedziała.
- Dobrze wiem, co nim powoduje... Źli ludzie Skrzywdzili go w przeszłości... Były to osoby słabe i żałosne... Ale teraz on, robi to samo, dlatego jest jeszcze słabszy i nędzniejszy od tych, którzy skrzywdzili jego... Nie potrafił postąpić inaczej, więc czyni to co czyniono jemu - wyrządza krzywdę. Ja potrafiłam obrać własną ścieżkę... Nie tą wyznaczoną Mi przez Dziadka, co czyni mnie potężniejszą od niego... - Powiedziała Cecilia.
- I powiem mu to w twarz, tuż przed jego śmiercią... - Dodała, patrząc poważnie na Barbarossę.
Kapitan przez chwilę milczał, a następnie wziął łyk wina i przetarł usta serwetką.
- To bardzo dobrze, że jesteś odważna i wierzysz w nasze zwycięstwo... I wierzysz w naszych sojuszników. Jednak szacunek do wroga należy mieć zawsze... - Zaczął Barbarossa.
- Zwłaszcza, gdy ma silnego asa w rękawie. - Mówił.
- Krakena. - Dodał, spoglądając poważnie na Cecilię...
============

Postrach Niezwyciężonych płynął przez ocean... Okręt był już blisko Pont Vanis. Kapitan Flint stał na dolnym balkonie znajdującym się z tyłu okrętu... Balkon był blisko wody.
Nagle, woda zachlupała... Po chwili, wyłoniła się z niej głowa Eleanor. Syrena podpłynęła do balkoniku.
Flint schylił się, spoglądał na nią.
- Moja kochana! Jesteś. - Powitał ją.
- Witaj... - Eleanor podpłynęła bliżej, a następnie pocałowała go w usta.
- Dzikie Syreny zaprzestały ataku na mój okręt... Wiedziałem, że Ty je powstrzymałaś. - Zaczął Kapitan.
Eleanor uśmiechnęła się.
- Tak, miałam w tym swój udział... Odpłynęły, bowiem podczas bitwy będą miały dużo mięsa... - Powiedziała Syrena.
- Moja wspaniała Eleanor... Właśnie płyniemy na Zebranie Floty... - Mówił Flint.
- Obydwoje wesprzemy Barbarossę i Cecilię... Ale nie wiem co zrobię, jeśli coś Ci się stanie. - Dodał.
- Nie martw się o mnie... Uważaj na siebie, podczas wojny. - Powiedziała.
- Postrachu Niezwyciężonych nic nie zdoła zatopić, moja droga. - Odpowiedział Flint, śmiejąc się.
- Uważaj na siebie... Po wojnie spotkamy się na naszej wyspie. Ja muszę już płynąć do swoich Sióstr... - Powiedziała.
- Żegnaj... - Powiedział Flint. Po chwili, Eleanor odpłynęła...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-June-2020 01:22:43 przez DevilxShadow.)
24-June-2020 01:19:22
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1406
RE: [RolePlay] Magic World
Azula spała, Tempus w międzyczasie próbował odbudować swoje połączenie z mocą czasową. Pariah z Rufusem przygotowywali bojowników do powstania.
24-June-2020 18:14:16
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #1407
RE: [RolePlay] Magic World
Neclar usłyszał Freda. Uśmiechnął się pod nosem. Jego komentarz nawet go nie ruszył, ale i tak chciał go jak najszybciej zabić...
Dwójka bohaterów dotarła do komnaty, do której mało osób się zapuszcza. Byli tam tylko we dwójkę.
- Słuchaj... Akatosh wiele mnie nauczył. Widziałem w Apokryfie rzeczy, w które nawet byś nie uwierzył - powiedział elf.
- Ma pan... Nową broń? - spytał szkielet patrząc się na oręż przypięty do boku
- Co? Ah... Siekiera. Tak, Akatosh pomógł mi ją... Wytworzyć. Jest potężniejsza od tamtej. Ale nieważne - szybko zmienił temat.
- Mam już w głowie pewien plan ataku na Malacatha. Zrodził się on... W Apokryfie... Myśląc o nim, czułem się bardzo dziwnie... - mówił tajemniczo
- Więc kontynuuj, panie - odrzekł Ralof, chciał poznać plan
- Ralof... Ten plan zakłada atak również na zamek - mówił Neclar
- Chcę, abyś to ty właśnie poprowadził atak. Wiesz że ci ufam.
- Przyrzekałem cię chronić, panie - odpowiedział szkielet.
- Posłuchaj... Jego twierdza jest jeszcze bardziej niebezpieczna od zamku. Nie opuści jej, bo chroni swoich horkruksów. Muszę również osobiście odzyskać czarną księgę. Po drugie będziesz miał do pomocy Cecillie. Na pewno będzie chciała przyczynić się do klęski Lorda, a do twierdzy na pewno jej nie puszczę.
- No dobrze... Rozumiem - odpowiedział niepewnie Ralof.
Neclar wyjrzał przez okno, była noc, nadal padał deszcz. Po chwili ciszy odezwał się Ralof:
- Ten Fred... Obawiam się go, panie.
- Osobiście skręce mu kark, jak to wszystko się skończy. Cecillia chce go jeszcze przy życiu - odpowiedział Bal, odwrócił się do szkieleta.

=====

Lord Malacath tymczasem wszedł do komory hiperbarycznej, by odpocząć...

=====
Fregata z załogą płynęła już do twierdzy...
24-June-2020 19:18:35
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 501
Dołączył: Jan 2016
352
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1408
RE: [RolePlay] Magic World
Tymczasem, w Ministerstwie Magii sala główna została przygotowana. Przy pięknym stole przygotowano 16 miejsc siedzących (Zgodnie z tym co zostało wypisane na str. 105 - lista zaproszonych na spotkanie).
Karteczki z imionami stały przy pięknych talerzach, w następującej kolejności:
Przy głównym miejscu stała karteczka z napisem: "Cecilia Carraboth", przy miejscu obok(po prawej) natomiast stała karteczka "Neclar Bal". Obok miejsca Neclara widniała karteczka z napisem: "Ralof"...
Dalej zaś "Regis Rohellec". Po lewej stronie od miejsca Cecilii widniała karteczka z napisem "Kapitan Barbarossa", obok zaś dwa miejsca dla osób towarzyszących Barbarossie. Obok stała karteczka z napisem: "Dyrektor Hogwartu", a obok, kolejno: "Tempus", "Pariah", "Ikar", "Meret".
Naprzeciwko Cecilii (Czyli drugie główne miejsce, po drugiej stronie stołu) przy miejscu stała karteczka z napisem "Fred",
Obok niego zaś "Lucjusz", dalej: "Ervest",
a następnie karteczka z napisem "Vincent", obok miejsca Vincenta było przygotowane jeszcze kilka dodatkowych miejsc, gdyby ktoś przyprowadził ze sobą więcej osób na
Zebranie.
=============

- Czyżbyś... Obawiał się Krakena? - Spytała Cecilia.
- Cecilio... Krakeny to potężne i mądre istoty. Trzeba mieć sposób i dobry plan, aby pokonać Krakena... Nie wątpię w zwycięstwo Zemsty nad Krakenem, ale po drodze On może zatopić wiele innych Statków. - Mówił Barbarossa.
- Masz doświadczenie... Twoja załoga również. Mnie także smuci to, że przez Malacatha zginie jeszcze więcej osób, jednak wszyscy razem robimy to dla Krainy... Dla innych pokoleń, które w przyszłości będą tutaj mieszkać. Wasze czyny... Wasza pomoc... To na pewno nigdy nie zostanie zapomniane. - Odpowiedziała Cecilia.
- Na Zebraniu omówimy plany, dzięki którym zginie jak najmniejsza liczba istot... Wszyscy tego chcemy. - Dodała.
Cecilia wzięła łyk wina.
Kolacja trwała... Ucztujący przeprowadzili jeszcze kilka ciekawych rozmów między sobą.
Nagle, Vincent wstał i odszedł od stołu, podszedł do Muzykanta grającego na Fortepianie i zaczął tańczyć... Muzykant grał teraz żwawszą i skoczniejszą melodię, na polecenie Barbarossy.
Kapitan znów spojrzał na Cecilię.
- Co tak właściwie dolega Vincentowi? - Spytał.
- Vincentowi? On jest mądrą i inteligentną... Istotą. - Zaczęła Cecilia.
- Nie potrafi kontrolować emocji... Jest bardzo brutalny dla osób, które krzywdzą kogoś, kogo kocha bądź bardzo lubi... - Mówiła.
- Vincent był martwy... Ale Ja, wskrzesiłam go. Za pomocą Magii, sztuki Nekromancji, której uczył mnie Dziadek. Jego ciało wówczas tak fatalnie zdeformowało się i naszpikowało magią, zyskał siłę... Nie potrafiłam wtedy... Teraz zresztą też, perfekcyjnie władać Nekromancją. Nie dokończyliśmy nauki. - Powiedziała Cecilia.
- Rozumiem... - Odpowiedział Barbarossa.
- Vincent to bardzo ciekawa Istota... - Powiedział, spoglądając na niego w zamyśleniu.
Ucztowali jeszcze przez jakiś czas, a następnie gdy nastała noc, rozeszli się do Kajut, a Zemsta płynęła przez ocean.

Nastał ranek... Cecilia jeszcze spała.
- Port! Port w Centrum Krainy! - Było słychać krzyk z pokładu. Na pokładzie zrobiło się strasznie głośno... Załoga biegała.
Cecilia obudziła się i usiadła na łóżku... Przetarła oczy.
Czarodzieje, Istoty... Wszyscy mieszkańcy Centrum Krainy, którzy nie byli omamieni fontannami, otwierali okna, wychodzili przed domy... Krzyczeli z zachwytu, biegli do portu.
- Co to za gigant?! - Spytał pijaczyna drugiego.
- Nieee wiem, statekkk! - odpowiedział mu.
Jakiś młodzieniaszek stanął przed nimi.
- To Zemsta Królowej Anny! Najpotężniejszy Okręt w Krainie! Przypłynął aż z Pont Vanis! - Krzyknął do nich, a następnie pobiegł do portu.
Zemsta wpłynęła do portu...
- Przygotować liny! - Krzyknął Jimmy Kuternoga.
Załoga przygotowała liny, a następnie zrzuciła kotwicę do wody. Zemsta zacumowała w porcie...
W porcie wrzało... Wszyscy krzyczeli z zachwytu.
- To ten okręt! Słyszałem o nim, nic go nie pokona! - mówił Czarodziej do drugiego.
- Co on tu robi?! - Pytali niektórzy.
Z pokładu zrzucono deskę, po której z Zemsty zeszło kilku Piratów... Zaczęli odganiać tłum, aby nikt nie wbiegł na pokład. Zablokowali wejście.
Cecilia podeszła do okienka w kajucie i wyjrzała... Słońce ją oślepiło.
Nagle, usłyszała pukanie do drzwi, a po chwili weszła Charlotte De Berry.
- Cecilio! Dopłynęliśmy do portu. - Powiedziała, wchodząc.
- Wspaniale! Już dzisiaj, wieczorem odbędzie się Zebranie... Mam nadzieję, że wszyscy już przybyli. - Odpowiedziała Cecilia.
Do portu wjechał Powóz z Ministerstwa Magii, który miał dowieźć bezpiecznie Cecilię na Zebranie. Obstawiony był przez sześciu Aurorów.
- Muszę przygotować się na Zebranie... - Powiedziała Cecilia, a następnie podeszła do swoich bagaży, otworzyła... W środku znajdowała się piękna Suknia koloru Śnieżno-Białego ze złotymi zdobieniami, a także jej Królewska Korona, pierścień, biżuteria, perfumy... Obok zaś leżała dopasowana do Sukni biała Torebeczka, wysadzana diamentami. Cecilia chwyciła torebeczkę, zaczęła w niej grzebać... Po chwili, wyjęła swoją Różdżkę.
- Tu jest... O mało jej nie straciłam... - Powiedziała, patrząc na Różdżkę.
- Piękna suknia. - Powiedziała Charlotte, a następnie ruszyła w kierunku drzwi od kajuty.
- Gdybyś potrzebowała mojej pomocy, będę przed drzwiami. - Powiedziała Charlotte, otwierając drzwi... Spojrzała na port i dostrzegła Powóz i Aurorów.
- O, twój powóz czeka już w Porcie, Cecilio. - Powiedziała, stojąc w drzwiach i spoglądając na Aurorów stojących przy Powozie, dyskutujących z Bosmanem - Jimmy'm Kuternogą.
- Dziękuję, Charlotte. - Powiedziała Cecilia i uśmiechnęła się.
Oficerka wyszła i zamknęła drzwi, Cecilia zaś zaczęła przygotowywać się do Zebrania...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
25-June-2020 00:13:13
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
77
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #1409
RE: [RolePlay] Magic World
- Muszę zobaczyć się z Azulą. Dawno jej nie widziałem... Poinformuję również naszych przyjaciół o zebraniu. Szczególnie Tempusa...
- Co z nim, panie? - spytał Ralof
- Gdy ostatnio go widziałem, nie wyglądał za dobrze. Tak naprawdę gdyby nie on, to nie byłbym w tym miejscu gdzie jestem teraz. Bardzo mu za wszystko dziękuję - rzekł Neclar, przypomniał sobie o czasach walki z Daronem, kiedy to Tempus dawał mu cenne rady, nadzieję, ochotę do walki...
Neclar właśnie miał się teleportować, gdy nagle znów zaczepił go szkielet. Ralof widział że Młody Bal się zasmucił.
- Panie... Gdy to wszystko się skończy, postawię panu pożądane piwo - powiedział z uśmiechem.
Neclar odwzajemnił uśmiech, zaśmiał się lekko. Poklepał Ralofa przyjacielsko po kościanym ramieniu i odpowiedział:
- Dzięki że jesteś przyjacielu.
Po chwili elf zniknął...

Neclar pojawił się w wymiarze swoich przyjaciół. Ujrzał Tempusa, gdzieś dalej śpiącą Azule.
- Tempus... - Neclar podszedł do niego, stęsknił się nieco za dawnym druhem

=====

Tymczasem w Apokryfie:
- Panie... Ten szczur Malacatha przeżył starcie z syrenami... Może tym razem zamienię się w coś innego niż tylko mgłę... - powiedział demonicznym głosem Evian
- Nie. Ravcore sam niedługo zdecyduje po której stronie zajmie miejsce - odpowiedział stanowczo Akatosh.
25-June-2020 00:37:01
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,030
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1410
RE: [RolePlay] Magic World
- Neclarze, nareszcie. Pariah mówił mi gdzie byłeś. Nie powinieneś tego robić - odparł Tempus
- Co z Cecilią? - spytał Pariah
25-June-2020 09:48:24
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości