Wszyscy w stolicy usłyszeli wiadomość z niebos. Słowa te, jakże donosne i złowrogie spowodowały ogólną panikę wśród ludności. Część mieszkańców bowiem nie było świadomych tego co się w ogóle dzieje... Nikt nie miał pojęcia kim jest ten cały Nieumarły Król i dlaczego zdecydował się na zniszczenie Altary.. ale z pewnościa to nie były żarty...
Panika nasilała sie mocniej gdy informacje o armii umarlaków dobijającej sie do bram trafiła do ludności. Na ulicach pojawiły sie zamieszki... Każdy zamierzał się ratowac na własny sposób co doprowadzało do chaosu... Ilosc wojska nie była wystarczająca aby równocześnie trzymać bramy jak i uspokajać mieszkańców... Ludzie zaczeli sie bić na ulicach walcząc o produkty codziennego użytku... część już zabarykadowała sie w domach licząc na to że uda im się przeżyć.
- Żałosne.... absolutnie żałosne... - powiedział Ignathir obserwując wszystko przez wizier.
Chwilę pózniej podniósł wyżej swój kostur aktywując kilkanaście portali... Część z nich prowadziła na mosty a część do samego centrum miasta... Armia Umarlaków nie zastanawiając się, ruszyła biegiem przez otwarte portale rozpoczynając szturm stolicy.
- ZNISZCZCIE MIASTO... ZABIJCIE WSZYSTKICH... Ale.... Nie zblizajcie się do zamku... - mówił Ignathir poprzez telepatie do swoich umarłych zołnierzy - Zamkiem zajmę się osobiście...
Wszyscy byli zaskoczeni słowami Króla... Nikt nie przypuszczał że ten wypowie takie słowa...
- Gabrielle... - powiedział nagle cichym tonem Król - Yunna.... Yunna jest w swojej komnacie?
- Tak Panie.... - odparła pokojówka - Nakazałam jej tam zostać... dla bezpieczeństwa...
Azzar kiwnął wolno głową.
- Dobrze... pójdę z nią porozmawiać... - rzekł i ruszył z powrotem w kierunku zamku
W tej chwili wtrącił sie jednak jeden zwiadowca..
- Ale Królu... co propo armi Nieumarłych? Co z upadłymi szturmującymi bramy miasta? - rzekł machając rękami
Król zatrzymał się i wolno odwrócił głowe w jego kierunku.
- Powiedz mi... ilu mam żołnierzy w stolicy?
- Ymmm... - jęknął zwiadowca - Coż... nie znam dokładnej liczby ale prawdopodobnie zostało około 700...
- Jesteś w stanie zatrzymac armie nieumarłych liczacą setki tysięcy jednostek tymi zołnierzami?
- Nie mój Panie... To nie mozliwe...
- No właśnie... - odparł Król i się odwrócił - Utrzymujcie obronę tak długo jak dacie radę... gdy jednak wróg zacznie się przedzierac.. wycofajcie się... jedynym celem teraz jest przetrwanie...
Zolnierz opuścił głowę. Nie spodobały mu sie słowa Azzara... Nie było w nich bowiem już ani odrobiny optymizmu... Równocześnie jednak wydawały się być kompletnie logiczne...
- Rozumiem... - odparł zwiadowca.
- A wy... - zwrócił sie Azzar do strazników.. - Pochowajcie ciało mojej zony.. Tam.. koło fontanny...To było jej ulubione miejsce... Lubiła tam spędzać czas... Niech spoczywa w pokoju...
Po tych słowach król wolno udał się w samotności z powrotem do zamku... Widac było jego zrezygnowanie... Azzar po prostu się poddał...
========================================================
Nihil podrapał się po podbródku. Maragorne i Dallenor były miastami należącymi do terenów cesarstwa... poza jego strefa wpływów... To co sie tam działo nie było w jego interesie.
- Szczury? Jesli mieliście tam problem ze szczurami to trzeba było powiadomić o tym Isabelle a nie mnie... - odparł dosyć poważnym tonem - Jesli coś podejrzanego dzieje sie na terenie cesarstwa to pierw powinniście raportować to do niej.
Zniwiarz wolno odwrócił głowę w strone pijanego już faceta. Ten dostrzegł jego czerwone świecące ślepia.
- Nie ma takiej potrzeby... Ja juz swoje wypiłem...- odparł mrocznym tonem - Zachowaj swoją szczodrość dla kogoś innego...
Lupus i Entoma ruszyły wspólnie przez miasto chodnikiem. Rozmawiały ze soba na różne tematy... Tymczasem przechodzący mezczyzni obracali sie za każdym razem spoglądając na Lupus... Co jak co ale to ona w końcu była najbardziej atrakcyjną dziewczyną w miescie.. Jej uroda była wręcz nienaturalna.. Cięzko było odwrócic od niej wzrok...
- Wiesz co... myslałam co nieco ostatnio... - powiedziała po chwili Lupus z uśmiechem na ustach
- O czym? - zapytała Entoma
W tej chwili w ręce Lupus pojawiło sie jakieś czasopismo. Entoma nie czytała prasy ani tym bardziej nie śledziła jej, więc nie wiedziała co Lupus chce powiedzieć.
- To jest magazyn modowy.. Najnowsze wydanie.. z tego miesiąca... - powiedział Lupus
- No i co z związku z tym? - zapytała Entoma nie wiedząc do czego dąży Lupus
- I... na to wychodzi, że ta cała Emily jest na wielu zdjęciach...
- Emily? - zapytała Entoma nie mając pojęcia kto to w ogóle jest
- To modelka.. - odparła Lupus przewracając stronę czasopisma - Spotkałam ją na imprezie na którą zabrał mnie książe Lorenzo... Mocno się do niego kleiła... Widac było ze na niego leci...
- Oh... - jękneła Entoma i skierowała wzrok na mężczyznę którzy przeszedł obok i obrócił sie aby popatrzeć na Lupus... Ta jednak była zajęta czasopismem i tego nie widziała.
- Gadałam na ten temat tez z Isabellą... Nie podoba mi się ona... Ale... życie takiej modelki... Pewnie dużo zarabia...
- Do czego dążysz? - zapytała Entoma łącząc oba rękawy ze sobą. - Chyba nie chcesz zostac modelką tak jak ona? Przeciez masz już wystarczający rozgłos... Wszyscy faceci patrzą na ciebie, gdziekolwiek nie pójdziesz... Pieniędzy tez nie potrzebujesz.. Lord Ignathir zapewnia nam wszystkie środki..
- Niby tak... Racja...- odparła Lupus zamykając czasopismo. - Ale myślę, że fajnie by było być w takim magazynie...