RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Isabella chwyciła się za głowę i czoło... zmrużyła oczy i poczuła lekki pulsujący bol w głowie, syknęła...
- Co... znowu to... coś... - powiedziała lekko i cicho opierając się dłońmi o swoje biurko w gabinecie.
Momentalnie skupiła się i nie wyczuła za pomocą swojej mocy żadnej obecności w tym pokoju ani na zewnątrz, nikogo nie było...
Zerknęła w tym momencie także na monitoring i zaawansowane kamery niczego nie zarejestrowały aby ktoś tu był...
Isabella nabrała powietrza w płuca i głęboko odetchnęła, poczuła duży dreszcz i zastrzyk emocji w związku z tym czymś... coraz bardziej się nad tym zastanawiała... co to było... intrygowało ją...
W tym momencie usłyszała pukanie do drzwi.
- Wejść! - powiedziała.
Do gabinetu weszła asystentka z tacą.
- Przygotowałam Pani ulubioną kawę - powiedziała i postawiła jej na biurko.
Isabella kiwnęła głową i uśmiechnęła się.
- I przyniosłam najświeższe raporty na temat pól uprawnych, rolnictwa i najnowszych inwestycji Holdingu Carraboth. Cesarzowo ty i twoja firma wzniosłaś gospodarkę i rolnictwo i hodowle na tak wysoki poziom, że świeżej żywności nie zabraknie światu na kolejne 5 lat nawet w przypadku ogromnych katastrof... dodatkowo w twoich centrach badawczych cały czas pracują nad zwiększaniem wszelkich wydajności. - mówiła asystentka opisując raporty.
- Mamy również dodatni wzrost populacji, wzrost rozwoju, wzrost gospodarki... wszystko pnie się ku górze dzięki Tobie. Także dyskryminacja i rasizm między gatunkami żyjącymi w krainie zmniejszona do 0,2% ogólnoświatowo... Wszelkie akta i dane z przeszłości nigdy nie miały tak dobrych statystyk... - mówiła asystentka do Isabelli.
- Wiadomo to już od dawna, ale kraina za Twoich czasów jest najwybitniejsza w dziejach, nigdy nie była tak bardzo silna i rozwinięta, to niesamowite Cesarzowo. - powiedziała podekscytowanym głosem asystentka i ukłoniła się.
- Doskonale... świetnie... - odparła Isabella biorąc łyk kawy i zerkając na akta.
- A teraz wezwij tu Kapelusznika... - powiedziała wolno Isabella - Nie, sama wezwę... - dodała po chwili.
Asystentka zdziwiła się nieco, jednak po chwili opuściła gabinet.
Isabella po chwili przemówiła w jego głowie telepatycznie, rozbudziła go... ten spał, ale natychmiast się zerwał, teleportował i przybył do Carraboth Holding, wpuszczono go a ten wjechał windą na najwyższe piętra...
Kapelusznik zapukał do drzwi od jej gabinetu, a po chwili wszedł.
- Isabello? Dlaczego mnie wezwałaś? Natychmiast przybyłem... - rzekł zadziwiony.
- Kapeluszniku... - powiedziała Isabella stojąc do niego plecami i zerkając przez swoje ogromne okno, ten natomiast zerknął na jej idealny tyłek... aż się zapatrzył na moment, nie mógł się oprzeć...
Odwróciła się w tym momencie, a ten natychmiast zerknął na ścianę obok.
- Zajrzyj mi do głowy... wiem, że kreowałeś swoją siłę w sztuce umysłu ogrom lat... - powiedziała poważnym tonem, Kapelusznik się zdziwił mocno.
- Nie powinienem... - odparł.
- To rozkaz. - syknęła Isabella.
Czarnoksiężnik kiwnął głową i wskazał jej fotel.
- Usiądź wygodnie... - powiedział. Isabella zasiadła w swoim fotelu i oparła głowę.
- Swoją drogą pięknie wyglądasz, Isabello... - rzekł Kapelusznik wyciągając swój potężny magiczny hipnotyzer.
- Wiem... rób swoje - odparła.
Kapelusznik wypowiedział ogrom potężnych zaklęć... zakręcił swoim hipnotyzerem... próbował wejść do umysłu Isabelli, ten jednak był najpotężniejszy... nie mógł się tam wedrzeć...
- Nie wiem czy mi się uda... jesteś zbyt silna... - rzekł lekko zirytowany.
- Spróbuj... sprawdź czy nie znajduje się tam cząstka czegoś... podejrzanego... - odparła.
Kapelusznik próbował to uczynić, nie mógł jednak za nic wedrzeć jej się do wnętrza umysłu... mógł rzucić spojrzenie jedynie powierzchownie...
- Kompletnie nic nie widzę Isabello... ani żadnej choroby magicznej... ani żadnej słabości z przeszłości... pokonałaś wszystko... od dawna nic Cię nie ogranicza, wszelką słabość zniszczyłaś... - mówił spokojnie - Isabello... czy coś cię dręczy? - spytał.
Isabella mrugnęła wolno i westchnęła...
- Powiem niechętnie, ale Wezyr Cassahs ma większą siłę w tej dziedzinie ode mnie... - rzekł Kapelusznik
- Hahahaha zaśmiał się zwycięsko Alojzy słysząc słowa Lupus, obrzucił zwycięskim spojrzeniem zarówno Lorenzo jak i Davida.
Lorenzo w tej chwili aż otworzył usta że zdziwienia, kompletnie się nie spodziewał tego.
David się także mocno zdziwił.
Emily nieco się ucieszyła na ten fakt że Lupus stąd na moment odejdzie...
Alojzy natomiast wprost eksplodował z radości...
- Nie podeptam, Lupus! Obiecuję! - rzekł i podał jej dłoń aby wstała. Uśmiechał się od ucha do ucha.
Lorenzo zmrużył lekko oczy spoglądając na Alojzego... napił się łyka szampana...
![[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]](https://i.imgur.com/5ZxkCR0.gif)
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
|