Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



 
Ocena wątku:
  • 3 Głosów - 5 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[RolePlay] Magic World V - The New Era
Autor Wiadomość
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #111
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Śmierć pojawił się tymczasem w jednym z cieni, niedaleko ogromnej fabryki maszyn. Była to jedna z większych fabryk w Arkham. Demon w tym momencie zamknął oczy i skupił się. Po chwili wszedł do umysłu jednego z pracowników, który akurat był w tym momencie w firmie na nocnej zmianie. Kazał mu zrobić zwarcie całej fabryki... Tak się też stało. Po kilku minutach fabryka już cała płonęła, przez szyby wylatywały płomienie a okoliczni mieszkańcy słyszeli wybuchy.
Śmierć z uśmiechem na twarzy teleportował się dalej... Kamery nie uchwyciły go wśród mroku.
03-June-2024 16:30:53
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #112
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Ktoś zapukał w drzwi Szalonego Kapelusznika, po chwili zaczął walić i tłuc w jego drzwi...
- Jasna cholera! - krzyknął Kapelusznik wyrwany ze snu. Poderwał się i otworzył drzwi.
- CZEGO?! - wrzasnał.
- Kapeluszniku... melduję, że jednak z fabryk została podpalona... zwarcie... jednak nie wiemy... - krzyknął. Kapelusznik przetarł oczy i zmrużył je, pstryknął palcami a na jego głowie pojawił się jego cylinder... fabryka Kapelusznika była zabezpieczona tysiącami zaklęć i systemów, ochroniarzy było tutaj tysiące... inne fabryki nie miały tak dużych zabezpieczeń, ale też były mocne...
Szalony Kapelusznik momentalnie teleportował się w pobliże tamtej fabryki i wraz z grupą czarodziejów przystanął widząc pożar...
- Co? Niemożliwe... - myślał Kapelusznik... Czarodzieje zaś gasili pożar, pomagali im strażacy...


Shohu zerkał w oczy Winchestera Jr... po chwili dał mu telepatyczny sygnał... w głowie Winchestera pojawiły się informacje o zmianach na Corvnis... obumarłym terenie.
- Co?! Niemożliwe... taka ładna wyspa... zielona... - rzekł młody Wezyr... zaczął się zastanawiać...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
03-June-2024 16:36:14
Znajdź wszystkie posty Odpisz
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #113
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Tymczasem na wyspie Corvnis, Zaraza zaczął za pomocą szczurów kopać tunele... Sieć tuneli, ogromną ilość korytarzy, które co chwilę się rozgałęziały. Jednym z nich szedł właśnie zgarbiony Zaraza, podpierał się kosturem. Za nim i przed nim było kilkaset szczurów, które dreptały razem z nim.
- Już niedługo przyjaciele... - rzekł i postukał zębami
Zaraza szedł ciągle korytarzem, który był kopany przez zmutowanego, ogromnego szczura...


======


Zamieszanie w Arkham było spore. Noc powoli dobiegała końca, jednak wszystko było jeszcze przed mieszkańcami Magic World... To był dopiero początek. Śmierć zniknął z Arkham, teleportował się w nieznane.


=====


Atrox i Pandora znaleźli się w Arkham, kilka kilometrów od siedziby Carraboth Holding. Wyszli z ciemniej uliczki i przed nimi ukazał się widok oświetlonej ulicy pełnej domów i bloków.
- Ma to swój klimat... - powiedziała Pandora rozglądając się
Atrox również się rozejrzał, stał obok siostry. Był od niej znacząco wyższy.
- Trochę nas nie było w krainie, widzę że dużo się pozmieniało - dodała z uśmiechem. - Tyle możliwości bracie, tyle marzeń do spełnienia! - dodała z radością, przeszła kawałek do przodu robiąc obrót by się rozejrzeć
- Musimy odnaleźć Isabelle... Zaczniemy od tego - odrzekł rozważnie Atrox
Pandora popatrzyła od razu na brata, ta jednak nie chciała od razu szukać Cesarzowej.
- Trochę zabawy nic nam nie zrobi, nie bądź taki sztywny - powiedziała i podeszła do niego.
- Chodź, sam zobaczysz że będzie fajnie - dodała i walnęła go z pięści w bark, by go zaczepić.
Atrox pokiwał niezadowolenie głową, jednak dziewczyna wyczuła że jej brat się zgadza.
- Nie traćmy czasu, chodź za mną! - powiedziała z ekscytującą w głosie i ruszyła przodem, Atrox kawałek za nią
Oboje rozglądali się co chwilę na boki podziwiając miasto.
03-June-2024 17:20:02
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 953
Dołączył: Aug 2015
1037
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #114
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Megumi rzucił się na Nue i próbował uderzyć go z pięści. Boskie psy tymczasem ruszyły na skrzydła. Jednak ptak szybko odleciał odpychając swoich przeciwników.
Chwilę potem uderzył z góry na Fushiguro jednak ten uniknął ataku.
Próbowali się tak trafić wielokrotnie. Żaden bez skutku.
Gojo podziwiał widowisko, siedząc na ławce i jedząc Popcorn.
Nagle pazury czarnego psa drasnęły Nue, który stracił balans i upadł na ziemię. Megumi chciał wykorzystać tą okazję. Był to jednak błąd.
Ptak szybko się pozbierał i uderzył prosto w chłopaka:
- AHHH - Krzyknął Fushiguro który został sparaliżowany. Wokół jego ciała pojawiały się iskry.
Jeden z psów w porę osłonił go przed następnym atakiem a drugi odsunął na bok.

Gojo, mimo że obiecał się nie wtrącać, przygotował błękit. Tak na wszelki wypadek.

[Obrazek: ryomen-sukuna-icegif-5.gif]
03-June-2024 18:37:43
Znajdź wszystkie posty Odpisz
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #115
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Korytarze zaczęły rozciągać się już do Teshin, jednak na razie połączenia zaczęły tworzyć się w regionie Adumar. Pod miastem Dallenor zaczęły tworzyć się dziesiątki korytarzy które ujście miały w ściekach, studzienkach, rurach kanalizacyjnych a nawet w oczyszczalniach. To samo stało się pod Maragorne, a w lesie Elrood zaczęły tworzyć się kopce z których zaczęły wychodzić szczury w setkach, tysiącach...
Zaraza szedł właśnie jednym z korytarzy który ujście miał pod miastem Dallenor.
- Pnijcie się w górę, szerzcie zarazę i wstręt! - mówił i kaszlnął, flegma wyleciała mu z ust
Szczury po jego słowach zaczęły wydostawać się ze studzienek, jednak na razie w małej ilości choć podejrzanej ilości. Wydostawały się z toalet, niektórych umywalek i zlewów w domu, a jeśli chodzi o ulice to wydostawały się między innymi ze studzienek.
Zaraza podpierając się kosturem szedł zgarbiony otoczony szczurami.


=====


Wojna w tym samym czasie doszedł pod rezydencje Nelotha. Od razu został otoczony strażą, jego wygląd i ogromne gabaryty wystraszyły elfich strażników.
- Ktoś ty? Czego tu chcesz, mów! - krzyknął groźnie jeden z nich i wycelował do niego z włóczni
Wojna nawet nie popatrzył na niego, kierował wzrok na wszystkich innych ignorując go.
- Słyszałem że odbywa się turniej na ochroniarza wielkiego króla Nelotha, to prawda? - spytał niskim, donośnym głosem
Strażnik już miał odpowiadać, jednak ktoś go ubiegł... Niespodziewanie był to Neloth.
- Wpuście go, chce zobaczyć na co go stać... - rzekł z daleka stojąc na balkonie swojej rezydencji, przy nim stał jego doradca.
Wojna uśmiechnął się lekko. Elfi strażnicy niechętni lecz zmuszeni do wykonania polecenia przepuścili demona. Nie było wiadomo czy Neloth zrobił to świadomie czy na jego decyzje wpłynął demon... Pewny siebie wojownik kroczył ciężkimi krokami przed siebie, by dowieść swojej wartości u króla mrocznych elfów.
03-June-2024 19:31:09
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #116
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Lupus słysząc słowa Isabelli uśmiechnęła się nieco.
- No i to mi się podoba... - powiedziała - Może jesteśmy nieco zastane wraz z Entomą ale pokażemy że nadal potrafimy kopać tyłki... Cesarzowo Isabello przygotuj się... Twój okragly tyłeczek zostanie jutro nieco poharatany...
Entoma popatrzyła na Lupus. Wiedziała że jej siostra uwielbia walki.
- Ja również zrobię co w mojej mocy aby nasz pojedynek był spektakularny... - odparła Entoma piskliwy głosem w stronę Isabelli.


- Nie zawracaj sobie nimi głowy... - odparł Nihil i poklepał po ramieniu Siaela. - Nie warto o nich rozmawiać... Sisyphus to kobieciarz a Stopczyk to idiota.. Tyle w temacie...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
Oceny: DevilxShadow (+1)
03-June-2024 22:56:44
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Danio008 Offline
Wieczni Łowcy
********

Liczba postów: 953
Dołączył: Aug 2015
1037
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Danio008

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #117
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Paraliż powoli zaczął mijać. Boskie psy zajmowały uwagę Nue. Walka była głośna i spektakularna. Ataki chowańca sprawiały że okolica jaśniała światłem.
Nagle paraliż Megumiego minął jednak ten postanowił z niewiadomych przyczyn nadal się nie ruszać. Nue znalazł lukę w ataku psów i ruszył na chłopca, myśląc że nadal jest bezbronny.
Fushiguro wykorzystał to, robiąc unik i skacząc na grzbiet chowańca:
- Mam cię - Krzyknął, zakładając silny chwyt na jego szyję. Nue po dłuższej próbę pozbycia się bagażu runął na ziemię. Nie zwlekając ani chwili, jeden z boskich psów przebił mu serce.
Ptak zaczął świecić jasnym światłem, po czym zamienił się w energię która została wchłonięta przez Megumiego. Udało się: Nue został oswojony a rytuał zakończył się powodzeniem.
- Ah, nareszcie - Powiedział zasapany Fushiguro.

[Obrazek: ryomen-sukuna-icegif-5.gif]
04-June-2024 10:17:57
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #118
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Isabella uśmiechnęła się szeroko, spodobały jej się słowa Lupus, uwielbiała gdy ta do niej tak mówiła... odkąd tylko pierwszy raz ją zobaczyła wiele lat temu, uwielbiała jak tak do niej mówi... uwielbiała Lupus za jej charakter i styl bycia.
- Do zobaczenia! - krzyknęła Isabella a następnie wyszła z sali tronowej i szybko pojawiła się w swojej ogromnej komnacie... momentalnie stanęła przed lustrem i przejrzała się...
Cesarzowa na jutro umówiona była na ważną delegację w kilka swoich lokacji wraz z Ibrahimem, wieczorem zaś czekał ją trening z pokojówkami... teraz natomiast zaplanowane miała aby poogarniać i uporządkować kilka spraw w swoim biurze w Carraboth Holding...
Momentalnie pstryknęła palcami, jej sportowy outfit zniknął... na jej ciele natomiast pojawiła się teraz aksamitna czarna suknia ze złotymi akcentami... była bogato zdobiona, pozłacana, idealnie połączone czarno-złote kolory... idealna, godna Wielkiej Cesarzowej... na jej szyi pojawił się jeden diamentowy naszyjnik, na głowie zaś jej wspaniała korona... chwyciła jedną ze swoich torebek, również czarno-złotą i po chwili teleportowała się ze swojej komnaty... znalazła się tuż przed wejściem Carraboth Holding... mimo, że był teraz późny wieczór wiele osób momentalnie się tutaj zebrało... Widząc przybyłą przed wejście Cesarzową ukłonili się i oczekiwali w milczeniu...
Dopiero chwilę później, gdy Isabella skinęła głową zaczęli okazywać swoją ekscytacje, robić zdjęcia... krzyczeć, pozdrawiać ją. Reporterzy zaczęli pstrykać fotki, fani piszczeli... wiele fanek wariowało... wielu pozdrawiało i wiwatowało.
- Wielka Cesarzowa! Witaj! - krzyczeli.
- Pieknie wyglądasz!
- Wspaniale!
Wspaniała, Wielka za życia! - krzyczeli zebrani pod Holdingiem... błyskały światła fleszy...
- Pieknie wyglądasz Cesarzowo!
- Wielka Cesarzowa Isabella - krzyczeli przybyli
Isabella często zastawała tłum pod wejściem do swojej firmy... trzymali jednak odległość, znali zasady... nikt nie śmiał zbliżyć się i tknąć Cesarzowej, poza tym ogrom ochrony był zewsząd... Isabella pomachała wolno ręką i pozdrowiła wielu, po chwili ujrzała jakąś młodą dziewczynkę która szarpała matkę... bardzo chciała mieć zdjęcie z Isabellą... była wyraźnie zmęczona i podrażniona... Cesarzowa dała sygnał ochroniarzowi aby ten pozwolił dziewczynce się zbliżyć... młoda podeszła wolnym niepewnym krokiem do Cesarzowej a potem ukłoniła się przed nią... znała zasady mimo młodego wieku.
Isabella spojrzała w jej uroczą twarz... po chwili jeden z fotografów zrobił im zdjęcie, dziewczynka chichotała z radości i wprost promieniowała... jej ekscytacja była ogromna.
- Dziękuję pani Cesarzowo... to zassszcz-czyt... jesteś wi-elka.. - powiedziała lekkim tonem dziewczynka. Isabella zachichotała lekko, a następnie zrobiła sobie jeszcze kilka zdjęć z mieszkańcami, a potem szybkim krokiem weszła do wnętrza Holdingu...
Isabella weszła do firmy witając po drodze ogrom pracowników, następnie jedną z wind wjechała na jedno z najwyższych pięter gdzie miała swój gabinet... było tu ogrom pracowników, asystentów i asystentek... ochrony była niezliczoną ilość. Wszyscy biegali, pracowali...
Cesarzowa weszła do swojego biura i usiadła w fotelu... założyła nogę na nogę, zaczęła przeglądać pewne papiery... zerknęła także przez szybę na wspaniały widok Arkham jaki miała ze swojego gabinetu... miasto prezentowało się wprost EPICKO...



Tymczasem Ibrahim Al Vazzuni, Drakkan i Pani Admirał Vanessa byli na jednym z wyższych pięter Carraboth Holding, była tutaj najlepsza restauracja w całym mieście... właśnie serwowano im drugie danie - tacę homarów, ośmiorniczki, krewetki, kawior, łososie... ogrom innych wykwintnych dań...
- Kiedy ostatnio byłaś w stolicy? - spytał Drakkan
Vanessa zaczęła się zastanawiać
- Hmm... rok? Rok temu chyba... - odparła wolnym tonem, zerknęła przez szybę... widok z był niesamowity... cała restauracja była pięknie oszklona... jedzenie z takim widokiem smakowało tysiąc razy bardziej...
- Nie nudzi ci się to pływanie? - dopytał Drakkan, Ibrahim natomiast słuchał ich wymiany słów.
- A tobie nie nudzą sprawy stolicy?! - opowiedziała głośniej Vanessa.
Drakkan machnął ręką i pokiwał wolno głową.
- Spraw jest dużo, od wielu lat nie miałem okazji się nudzić... nieprawdaż? - odparł i zerknął na Wielkiego Wezyra.
- A jakże, zgadza się... - odparł Ibrahim




Tymczasem Artur Winchester Jr płynął statkiem na pobliskie Corvnis z grupka ludzi aby sprawdzić co się dzieje... Shohu mógłby w chwilę przekazać wszelkie informacje Isabelli, ale chciał przetestować tego Wezyra, co uczyni, co zdoła ustalić... Czarny Kruk także im towarzyszył... Artur Winchester spoglądał na horyzont...



Szalony Kapelusznik oceniał wszelkie szkody jakich doznała ta fabryka machin... wraz z grupą czarodziejów sprawdzali cały teren, wszystko... Czarnoksiężnik zaczął zastanawiać się czy czasem nie iść do zamku Cesarzowej... wiedział jednak że w jego wnętrzu jest Lupus... aż skrzywił się na myśl o rudowłosej... zobaczył przed oczami jej gębę...






Tymczasem w wieży wspaniałego wezyra Cassahsa...
- Wezyrze... MAMY GO!!! rozbił obóz w pobliskich lasach... skrywa się, zmierza ku stolicy... jest w tropikalnym lesie równikowym... - meldował jeden z masywnych Gwardzistów.
Cassahs stał zgarbiony, jego oddech świszczał... sapał... słychać było jego mroczny, przerażający parszywy oddech, dyszenie, kaszel, charkanie...
Cassahs jest zaraz po wielkim wezyrze najbardziej szanowanym i cenionym wezyrem... jego ogromna siła, doświadczenie... nie mają sobie równych...
- Wezyrze... Ario Ariendi rozbił tam obozowisko ze swoimi łapserdakami... - dodał gwardzista
Jeden z najbardziej znanych rzezimieszków... Ario Ariendi teleportował się po różnych lokacjach i próbował siać zamęt... teraz jednak zapuści ł się w teren samego Cassahsa... marny więc jego los...
Wezyr momentalnie wraz z grupą uzbrojonych po zęby Gwardzistów teleportował się do lasu... zaczęli go tropić... zmysły Cassahsa były przepotężne, zwłaszcza po ciemku... momentalnie wyczuł że bydlaki skrywają się jakiś kilometr stąd... kompania ruszyła tuż za Cassahsem... Wampir Wyższy kroczył przez zarośla...
Po chwili ni stąd ni zowąd za plecami Cassahsa pojawiła się sama Zakira Arun... Wampir Wyższy momentalnie dostrzegł kobietę. Ta pochyliła przed nim lekko głowę oddając mu znak szacunku...
- Wuju... - powiedziała wolno.
Cassahs pokiwał głową.
- Co ty tutaj.. hrr... robisz? Wracaj do swojej twierdzy, nie powinnaś jej opuszczać... - rzekł mrocznym, parszywym, upiornym tonem...
Zakira zachichotała lekko.
- U mnie jest ogromny spokój... wszystko uporządkowane... a wiem, że u Ciebie odkryto obecność tego bydlaka... - odparła - Chcę ci towarzyszyć w tej akcji... - dodała spoglądając na niego z podziwem.
Cassahs pokiwał lekko swoją szarą łysą głową... zacisnął lekko pięści z pazurami, ruszył jednak dalej nie zważając na Zakirę... ta jednak dołączyła się do nich i ruszyła z nimi.
- Bardzo wiele mnie nauczyłeś... pozwoliłeś mi nawet mówić do siebie Wuju... każdego dnia pragnę czerpać z twojej ogromnej siły i potęgi... - mówiła krocząc za nimi.
Cassahs szedł przodem... słychać było tylko charkanie, sapanie, jego parszywy oddech... szedł zgarbiony a mroczna potęga wprost biła od niego z każdej strony...
Po jakichś 20 minutach dotarli i dostrzegli w oddali obozowisko Ario Ariendiego... Cassahs uniósł dłoń i dał sygnał... Gwardziści rozstawili się dookoła... Cassahs natomiast pstryknął palcami i pojawił się w samym środku obozowiska tuż przed namiotem Ario...
- ALARM! SZUM! - poplecznicy Ario wyli, walili w dzwony... wszyscy się obudzili... Ario wypełzł ze swojego namiotu.
- Kur*a mać!! BYDLAKU! - RYKNĄŁ na widok Cassahsa, Wampir Wyższy jednak zaśmiał się parszywym śmiechem i tonem, rozłożył ręce.
- To twój koniec nędzarzu... dzisiejszego zmierzchu zdechniesz, zawyjesz ostatni raz, zapiszczysz niczym poczwara... - przemówił potęgą Cassahs...
- Bydlaku moi zbrodniarze was rozniosą! Ja osobiście zmierzam do Arkham... Cesarzowa Isabella nie ma męża... pragnę ja mieć... dla siebie... zabije każdego na drodze póki nie osiągnę celu... nie po to wiele miesięcy przemieszczałem się po mapie, zdobywałem moce magiczne! Jeśli nie wezmę jej za żony, ROZWALĘ CAŁĄ KRAINE, ROZWALĘ WSZYSTKO! - Wrzeszczał Ario.
Cassahs jedynie się zaśmiał, Zakira która ustała nieopodal także.
- Głupcze... jakim prawem śmiesz próbować szpecić krainę... urwę ci łeb kundlu i nabiję na pal... nie masz prawa stąpać po ziemiach tej krainy, twoje słowa to zwykłe mrzonki... - odparł Cassahs a jego parszywy ton głosu przeszył Ario... ten momentalnie dobył miecza.. rozpoczęła się walka...
Gwardziści miażdzyli popleczników Ario, wyżynali ich... kończyny i krew bryzgały w powietrzu...
Ario naskoczył na Cassahsa, Wampir Wyższy jednak unikał jego nędznych ciosów... po chwili ryknął i machnął dłonią... dookoła łba Ario wytworzyła się mroczna potężna magia która zaczęła uciskać mu głowę... bydlak zawisł w powietrzu... szamotał nogami...
- Nie możesz równać się z moją siła... - słychać było dudniący, zachrypnięty, świszczący, przerażający głos Cassahsa... spoglądał jedynie jak Ario się wije... jego miecz wypadł mu z rąk... rzezimieszek dostrzegał jak po kolei jego poplecznicy cali we krwi padają na podłoże... wyrżneli ich w błyskawicznym tempie...
- ŻAŁOSNY KUNDLU! - Cassahs zacisnął dłoń, a Ario poczuł ogromny ból w mózgu... czuł dreszcze na całym ciele, jego opalone ciało momentalnie zrobiło się blade niczym trup... krew wylewała się z jego ciała, pryskała na boki...
- Niechaj otuli cię chłód śmierci... - wykrztusił Cassahs, a następnie uskoczył w powietrze i zawirował otoczony mroczną potęgą, huknął w Ario niczym rozpędzona włócznia i odrąbał mu łeb... martwe cielsko rzezimieszka padło na ziemię... Cassahs zaśmiał się jedynie a następnie pstyrknął palcami... w podłożu pojawił się ogromny drewniany pal... najpierw nabił na niego martwe truchło Ario, a następnie na czubek pala nabił ociekającą krwią zmiażdżoną głowę Ario... spoglądał przez chwilę na pal w milczeniu...
Zakira oglądała wszystko... nawet nie zdołała się ruszyć... Cassahs w błyskawicznym tempie rozwiązał tę sprawę...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-June-2024 19:53:48 przez DevilxShadow.)
04-June-2024 16:18:06
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #119
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Tymczasem w Dalthei sprawy wyglądały "ciut" inaczej... Gdy Magiczny Wymiar powoli zaczął wkraczać ku bram chaosu, Ignathir spędzał swój czas na odpoczynku i relaksie.
Aktualnie zgodnie z wcześniejszą propozycją Naberal, Najwyższy Overlord przebywał w łaźni siedząc w jacuzzi z rozłożonymi rękami.
Gorąca bomblująca woda działała kojąco na jego bóle... Było to dla niego niezwykle przyjemne uczucie... Dzięki takim kąpielom był w stanie wyciszyć swój umysł.. W tym momencie nawet gdyby cały Magiczny Wymiar by się zawalił, jego by to kompletnie nie interesowało.
Jęknął lekko czując pulsującą wodę uderzającą od tyłu w jego kręgi piersiowe oraz kręgosłup.
Jego dolna szczęka obniżyła się lekko w doł, a oczy, które zazwyczaj tliły się zielonym blaskiem przyciemniły się lekko.
Nieumarły arcymag czuł, że w tej chwili mógłby oddać się kompletnie w stan medytacji... Czuł się bowiem wspaniale...
W tej jednak chwili usłyszał odgłos otwieranych drzwi...
Wolno podniósł swój wzrok i popatrzył na wprost nie ruszając się ze swojego miejsca.
- Naberal... - powiedział spokojnym tonem patrząc na swoją służącą. Stała ona przed nim.. a jedyne co miała na sobie to był ręcznik którym się owinęła, jednak nadal go podtrzymywała lewą ręką w okolicach brzucha. Spoglądała na niego z marginalnym uśmiechem na jej twarzy. Ignathir w milczeniu obejrzał ją od stóp do samej głowy. Naberal była niezwykle atrakcyjna a jej ciało było po prostu idealne. Ignathir nie był tego w pełni świadom, ale nie był w stanie od niej oderwać wzroku...
- Mój Panie.... - powiedziała po chwili swoim łagodnym tonem Naberal
Ignathir otrząsnął się w tej chwili i lekko machnął swoją kościstą ręką aby ta podeszła. Pokojówka przysiadła na brzegu jacuzzi przy prawej ręce arcymaga. Po chwili delikatnie ją pochwyciła i kładąc ją na swoich kolanach zaczęła ją masować.
- Wiesz co Naberal... - powiedział nagle Ignathir spokojnym tonem - Muszę Ci podziękować...
Naberal nie przerywając masażu rzuciła swój wzrok na Ignathira.
- Nie ma takiej potrzeby mój Panie... - powiedziała - Wszystko co robię jest w zakresie moich obowiązków...
Arcymag parsknął lekko pod nosem.
- Miałaś rację... potrzebowałem wyciszenia... - rzekł kiwając wolno głową.
Arcymag westchnął lekko. Naberal puściła jego rękę i przysunęła sie jeszcze blizej. Siadajac tuż za nim zaczęła masować jego plecy, a mówiąc dokładniej, kręgosłup i kręgi piersiowe. Co więcej, skutecznie i z niezwykłą precyzją naciskała tam gdzie ból był najbardziej intensywny..
Ignathir jęknął w tej chwili a z jego ust wyłoniła się para Wiecznego Ognia.
- Jak ty... Jak ty to robisz Nabe.. - wyjękł Ignathir rzucając ku niej kątem oka spojrzenie.
- Hmm?
- Twój dotyk... jest jak dotyk anioła... - wystękał arcymag - To.. niesamowite..
Naberal uśmiechnęła się na te słowa jednak nie przerywała wykonywanej czynności.
Ignathir opuścił lekko głowę a po chwili odpalił swój wizier. Widział przez niego doskonale co sie dzieje w Magicznym Wymiarze... Widział również poczynania demonów - w tym Zarazy... Gestem ręki zmieniał obraz obserwując inne lokacje.
- No no.... - powiedział Ignathir i zaśmiał się lekko - Ciekawie to wygląda...
W tej chwili jednak Ignathir poczuł ponownie dotyk Naberal, który napotkał na miejsce doskwierającego go bólu. Wyłączył swój wizier. Odetchnął głęboko.
- W rzeczy samej... wiesz doskonale gdzie boli najbardziej... - dodał.
W tej chwili Ignathir złapał Naberal za prawą rękę. Naberal natychmiastowo zatrzymała masaż i zaskoczona otworzyła usta spoglądając na arcymaga.
- Naberal... Stworzyłem Cię jako pierwszą.... Twoja lojalność wobec mnie przekroczyła wszelkie moje oczekiwania... - powiedział arcymag
- Lordzie Ignathir? - zapytała zaskoczona jego słowami Naberal
- Codziennie widzę jak ciężko pracujesz... jak poważnie podchodzisz do swoich obowiązków.... Przez lata zajmowałaś się Atroxem i Pandorą... Za to wszystko jestem Ci ogromnie wdzięczny...
- Nie musisz mi dziękować mój Panie... - odpowiedziała Naberal - Po to żyje i po to zostałam stworzona aby Ci służyć...
Ignathir przemilczał słowa swojej pokojówki. Po chwili milczenia nagłym ruchem ręki przyciągnął ja do siebie. Zaskoczona tym niespodziewanym ruchem arcymaga, Naberal wpadła do jacuzzi.
- Huh?! - jękneła zaskoczona spoglądając na Ignathira.
Ignathir chwycił ją delikatnie za barki i przyciagnał bliżej siebie usadowiając ją pośrodku, między swoimi nogami. Ich ciała dzieliło od siebie jedynie kilkanaście centymetrów. Naberal kompletnie zaskoczona, nigdy nie przypuszczała że dojdzie do takiego momentu ze bedzie siedzieć w jacuzzi wraz z arcymagiem.. i to tak blisko siebie...
Ignathir był jednak kompletnie spokojny i spoglądał na jej nagie plecy.. na jej szyję oraz na jej czarne włosy które zawinięte były od tyłu w uroczy kok.
- Naberal... - zaczął Ignathir
- T-Tak? - zapytała lekko niepewnie i nadal kompletnie zszokowana pokojówka.
- Nie chcę abyś się przemęczała... - powiedział - Praca to nie wszystko...
Naberal lekko odwróciła swój wzrok za siebie, kątem oka spoglądajac na arcymaga.
- Doceniam twoje ogromne starania...Doceniam twoje poświęcenie... Ale chce abyś ty również znalazła chwilę dla siebie...Chwilę spokoju i wyciszenia... Pragnę abyś mogła odpocząć... tak jak ja... - powiedział Ignathira z jego ust po raz kolejny wyleciała para od Wiecznego Ognia
- Mój Panie... praca dla ciebie nie jest dla mnie męcząca... wręcz przeciwnie... Służba tobie to dla mnie zaszczyt i ogromna radość... - odpowiedziała Naberal.
Ignathir przez moment spoglądał na nią i obserwował jej nieziemską urodę, a nastepnie zaśmiał sie lekko.
- No Tak... Oczywiście.... - odparł i westchnął lekko.



Tymczasem gdy Isabella wyszła z sali tronowej Lupus natychmiast spojrzała na Entomę.
- Ona wiedziała... - powiedziała Lupus - Byłam w stanie dostrzec to w jej wzroku..
- Coż... Skoro nawet Isabella wie że chodzisz pić do barów alkohol.. To chyba powinnaś coś z tym zrobić...
- Niby co takiego? - zapytała Lupus
- No nie wiem... Na przykład... PRZESTAĆ?... - odparła Entoma
Lupus burknęła pod nosem i odwróciła wzrok.
Po krótkiej chwili sala tronowa była w pełny wysprzątana i lśniąca. Lupus pozbierała wszystkie wiadra i obie wraz z Entomą wyszły z sali zamykając za sobą wrota.
- No dobra... Czyli pozostał tylko pokój księcia Lorenzo... - powiedziała Entoma. - Potrzebujesz z tym również pomocy czy dasz sobie rade?
- Dlaczego miałabym sobie nie dać rady? - zdziwiła sie Lupus - To tylko jeden pokój...
- To nie taki zwykły pokój.. - odparła Entoma
- Poradzę sobie sama... - syknęła Lupus
Entoma kiwnęła głową. Lupus juz miała iść w kierunku komnaty Lorenzo gdy Entoma złapała ją za ramię przy pomocy swojego rekawa.
- Co? - zdziwiła sie Lupus.
- Nie próbuj robić niczego głupiego... Zrozumiałaś?
- Nie wiem o co Ci chodzi... Ja idę przecież posprzatac pokój... Co miałabym zrobić głupiego? - zapytała Lupus
Entoma kiwnęła lekko głową i puściła jej ramie.
- Mam nadzieję... - odparła Entoma po czym odeszła w przeciwną stronę.
Lupus parsknęła lekko pod nosem i udała sie korytarzem w stronę komnaty księcia.
Gdy dotarła pod drzwi położyła wiadra na podłodze. Już miała zapukać do drzwi gdy się lekko zawahała. Wzięła głęboki wdech i wydech. Klepnęła się równiez po policzkach dwa razy.
- "Dasz radę Lupus... To nie jest pierwszy raz" - powiedziała sama do siebie w swojej głowie"
Po chwili w końcu zapukała do drzwi.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-June-2024 00:31:38 przez Ravcore.)
04-June-2024 23:40:50
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #120
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Lorenzo usłyszał stukot do drzwi... zdziwił się nieco... książę miał na sobie teraz swoją książęcą jedwabną czarno-złotą szatę, siedział na skraju łóżka i czytał jakieś dokumenty...
- Wejść - powiedział spokojnym tonem.


Tymczasem do Wezyra Thanta podeszło dwóch Masywnych osiłków...
- Wezyrze... Mannimarco dalej szuka dla siebie nowego ochroniarza... stale monitorujemy sytuację...
Thant dostał małego ataku śmiechu bawiąc się nożem... po chwili wbił ostrze noża w drewniany stół. Osiłki patrzyły na niego z lekkim przerażeniem w oczach... wzbudzał w nich niepokój, jego szaleńcze postępy budziły w nich strach.
- Meldujcie gdy znajdzie! Meldujcie! - krzyknął po chwili i zachichotał lekko szaleńczo... po chwili poprawił swoje białe włosy na głowie i przejrzał się w lustrze...



Tymczasem Gwardziści na rozkaz Cassahsa nabili na wielkie drewniane pale cielska wymordowanych popleczników Ario Ariendiego... ustawiono w tym lesie kilka palów i z każdego kapała krew z martwych ciał wybitych rzezimieszków... Cassahs upajał się tym widokiem... Zakira podeszła bliżej Wezyra.
- Wuju... każdy doskonale zna twoje arcymistrzowskie metody... jednak czy nabijanie tych trucheł na pale było potrzebne? Mogli gnić w ziemi... - odparła.
Cassahs zaświszczał, sapał... burczał... jego oddech był parszywy... stał w zgarbieniu...
- Taki miałem kaprys... - odparł wolno i paskudnie - Ten bydlak zasługiwał na taki koniec... drażnił mnie swoimi żałosnymi postępkami....



Isabella usłyszała stukot do drzwi...
- Wejść! - krzyknęła. Po chwili do jej gabinetu weszła jedna z asystentek.
- Cesarzowo... przynoszę pewne ważne papiery do podbicia - powiedziała i położyła jej kilka dokumentów na biurku. Isabella przewróciła oczami.
Asystentka pochyliła głowę.
- Pani... 5 pięter niżej w restauracji znajduje się Wielki Wezyr w towarzystwie Wezyra Drakkana i Pani Admirał Vanessy Volvituri... czy byłaś z nimi umówiona? - spytała.
Isabella zdziwiła się lekko.
- Nie... ale chętnie dowiem się cóż to za spotkanie - zaciekawiona poderwała się z fotela a następnie wyszła z gabinetu... ruszyła windą w dół kilka pięter... po chwili sama Cesarzowa weszła do restauracji... momentalnie wszyscy goście, kelnerzy, obsługa zaczęli pochylać głowy... Isabella rzucała uśmiech każdemu komu mijała... w końcu dostrzegła stolik przy którym siedziała trójka osobistości.
Cała trójka widząc Cesarzową momentalnie wstała, pochylili głowy i ukłonili się.
- Cesarzowo, witaj. - zaczął Ibrahim
Isabella rzuciła na nich spojrzenie.
- A cóż to za za niespodziewana uczta? Beze mnie?! - powiedziała głośnym i wesołym tonem Isabella, a następnie lekko zachichotała.
- Wybacz, to spontaniczna kolacja... - rzekł po chwili Drakkan.
Isabella dała im sygnał aby podnieśli głowy... ci momentalnie spojrzeli w jej twarz.
- Żartuję! - zachichotała Isabella a następnie zerknęła na Vanessę, ta wprost wybuchła ekscytacją gdy ją zobaczyła.
- Cesarzowo! - krzyknęła i podeszła bliżej, przytuliła się do Isabelli, ta odwzajemniła uścisk. Kobiety mocno się przyjaźniły.
- Vanesso.. ty w stolicy? - spytała Isabella. Pani Kapitan wolno pokiwała głową.
- Postanowiłam przybyć na jakiś czas... - odparła.
- Cudownie! - odpowiedziała Isabella.
Vanessa rzuciła spojrzenie na Isabellę, na jej suknię...
- Wspaniale wyglądasz, piękna suknia... ależ niesamowicie podkreśla twój tyłek... - powiedziała mrużąc oczy i zerkając na przylegającą suknię Isabelli, szybko jednak się otrząsnęła... - Ughh, wybacz... - powiedziała. Drakkan rzucił krótkie spojrzenie na Isabellę, Ibrahim zaś nie zerknął.
Isabella zachichotała lekko.
- Nie przepraszaj za komplement... ty też nieźle wyglądasz. - odpowiedziała.
- Isabello... dołączysz do nas jeśli masz czas? - spytał po chwili Ibrahim. Cesarzowa pokiwała wolno głową i usiadła z nimi przy stole, chwyciła menu...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
05-June-2024 00:58:12
Znajdź wszystkie posty Odpisz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości