DevilxShadow
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: DevilxShadow
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Isabella teleportowała się z wyspy Darkseida... pojawiła się w tym momencie w swoim zamku, w sali tronowej gdzie ustawiony był jej tron... był wspaniały, złoty z domieszką czarnych kolorów... Cesarzowa podeszła i zasiadła wygodnie na swoim tronie i odetchnęła... podparła łokieć o podłokietnik, głowę zaś położyła na dłoni... zamyśliła się na moment... błyskawicznie jednak gdy weszła na teren swojego zamku otrzymała telepatyczny sygnał z wnętrza dwóch czarnych wież... dostała informacje o wybuchach w stolicy, zmarłych ludziach... zdziwiła się na te wydarzenia, jednak wiedziała że sprawą na pewno zajął się już Drakkan... spojrzała na swój duży wspaniały portret wiszący na ścianie nieopodal...
- Postrach Nocy... Niezwyciężony... Czarny niczym otchłań, szybszy od błyskawicy... - mówił jeden facet do drugiego w barze.
- Widziałeś go na własne oczy? - spytał drugi. Facet jednak pokiwał głową...
- Ogromny Czarny Wilk... legendarna istota... - dopowiedział mężczyzna, wielu innych słuchało... Faceci w barze rozmawiali o samym Zerratu... wiele legend i historii krążyło o legendarnym czarnym wilku... wielu rozprawiało o jego potędze...
Tymczasem Wezyr Siael spoglądał przez okno swojej twierdzy na widoczne w oddali miasto Nixium... po chwili jednak podeszły do niego dwie masywne istoty... natychmiast pochyliły głowy.
- Wezyrze... przynoszę informacje z Hazzerlax, Volturus i terenów czarnych rycerzy... zgodnie z twoją prośbą raz na jakiś czas weryfikuję tamtejszą sytuację... niektóre czyny są bestialskie... - mówił i opowiadał mu kilka innych faktów...
Siael kiwał wolno głową stojąc plecami do masywnych i słuchając ich w milczeniu... po chwili westchnął lekko i postanowił udać się niebawem do Dohl De Lokke które było w pobliżu...
- Hejże, starcze! Dlaczego nie masz butów? A twoja szata jest obdarta? Mimo tego nie mówisz jak nędzarz i łapserdak, nie żebrzesz... - wrzasnął jeden nomad do mężczyzny w turbanie.
- Po cóż mi buty skoro mam stopy dzięki którym mogę kroczyć po piasku? Po co zaś mi ozdobne szaty skoro nie jestem żadnym Panem i Władcą? - odparł mężczyzna w turbanie.
- Po cóż wam bogactwa, zebrani... po cóż klejnoty? Czyż nie wystarczy wam bochen chleba i szklanka wody? Wielbłądy u boku? Radujcie się tym światem, radujcie słońcem nad głową... nie narzekajcie że ono was przysmaża... cieszcie się jego obecnością, taka jest jego rola... - Mężczyzna w turbanie gadał do zebranych, a z 5 zebranych nomadów nagle zrobiło się tutaj 25 osób... wszyscy słuchali słów mężczyzny w turbanie.
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-June-2024 17:46:35 przez DevilxShadow.)
|
|
Oceny: | |
02-June-2024 17:24:50 |
|
DevilxShadow
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: DevilxShadow
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Siael doskonale znał nieumarłych i czuł się w Dohl de Lokke zawsze świetnie, również pozdrawiał każdego kogo mijał. Siael najlepiej wiedział o sytuacji na Abregado gdyż stacjonował w wieży wezyra najbliższej terenom nieumarłych. Widział więc doskonale jak się rozwijają i pną ku górze. Dobrze czuł się w swojej twierdzy a Nihil Vegha był przywódcą którego darzył ogromnym szacunkiem, Siael wspierał nieumarłych... oczywiście Siael nie widział poprzednich Przywódców nieumarłych, znał jedynie Veghę... jednak szanował go za jego ogromną siłę... Wezyr zmierzał w kierunku rezydencji nieumarłego i po jakimś czasie do niej dotarł... Nihil akurat wyszedł przed rezydencję.
- Nihilu! Witaj! - krzyknął donośnym tonem wezyr a następnie kiwnął do niego głową i uderzył pięścią w tors na znak szacunku i przywitania dowódcy.
Tymczasem do portu gdzie właśnie wpłynął okręt Pani Admirał, przybył sam Wielki Wezyr Ibrahim Al Vazzuni... jej przybycie nie było zapowiadane, dosłownie dowiedział się kilkadziesiąt minut temu... Vanessa jednak lubiła takie niezapowiedziane wejścia, zawsze miała wytłumaczenie i zawsze było to dosyć ważne wytłumaczenie... Wielki Wezyr stał w porcie i obserwował pracującą załogę, złożył ręce... miał poważny wyraz twarzy.
Po chwili na okręcie drzwi od kajuty kapitańskiej się otworzyły... z nich wręcz wyskoczyła Vanessa, która pochwyciła jakąś linę i przefrunęła na niej w powietrzu, a następnie puściła, zrobiła obrót w powietrzu i wylądowała zgrabnie na nogach w porcie... zachichotała wesoło widząc okrzyki podziwu zebranych... rozejrzała się i momentalnie dostrzegła nieco dalej Wielkiego Wezyra w towarzystwie kilku strażników. Ruszyła szybkim krokiem i podeszła...
- Ibrahimie! - krzyknęła wesołym tonem i przytuliła mężczyznę, był od niej wyższy... Wielki Wezyr również przytulił kobietę, poklepali się leciutko po plecach.
- Intrygujące... ty? Na lądzie? - spytał Ibrahim nadal z poważną miną, po chwili jednak oboje parsknęli przyjacielskim śmiechem - Sama przyznaj, rzadki to widok... - dopowiedział.
Pani Kapitan kiwnęła głową chichocząc.
- A zgadza się, nie lubię zgiełku i wielkich miast... nie mogę wytrzymać bez wiatru we włosach, morskiej bryzy i okrzyków mojej załogi... ale cóż... postanowiłam złożyć wam wizytę tutaj, w tym wielkim świecie... - powiedziała rozglądając się dookoła portu.
- Miło cię tu widzieć - odparł Ibrahim
Isabella usłyszała stukot do drzwi... wiedziała że to pokojówki.
- Wejdźcie! - powiedziała donośnym tonem.
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-June-2024 00:08:15 przez DevilxShadow.)
|
|
Oceny: | |
03-June-2024 00:00:05 |
|