Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



 
Ocena wątku:
  • 5 Głosów - 4.2 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[RolePlay] Magic World V - The New Era
Autor Wiadomość
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
365
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1731
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Isabella miała zamknięte oczy... siedziała spokojnie na piasku.. oddała się chwilowej medytacji... chciała opanować natłok myśli w umyśle... oddychała spokojnie...



Cassahs wiedział już o ogólnej sytuacji... wiedział co się dzieje.. czerpał telepatyczną wiedzę z umysłów poszczególnych komendantów... wiedział jak spory chaos zapanował... postanowił więc działać...
W pierwszej kolejności wydał potężny i srogi telepatyczny rozkaz najbliżej położonym wojskom obok miasta Olympus... Wampir Wyższy przekazał potężnym cesarskim oddziałom brutalny rozkaz wyruszenia do Olympus... zaatakowania atakujących elfów od pleców... obrońcy miasta zaś cały czas bronili się przed wrogiem... wielu wojowników uspokajało ludność... łagodziło panikę i sytuację... wojownicy cesarscy znajdujący się w Olympus również usłyszeli w głowie brutalny ton Cassahsa...
- Wojownicy... zwycięzcy... potężni wojacy... nie ustępujcie w działaniach... elfy wypełzły ze swych klatek, my jednak ich zgnieciemy jak karaluchy... próbują uderzać w nasze mury, nadaremno... ogromne armie kroczą już w ich kierunku, brutalny marsz trwa... zniszczymy ich z dwóch stron... - przemówił potężnie Cassahs napawając ogromną siła i optymizmem wojowników... ci zaczeli momentalnie wiwatować... wzmożono aktywność, chroniono ludność, opanowywano sytuację w Olympus... wyjechano już z armatami i katapultami, potężnymi działam i i laserami... w strategicznych punktach rozstawiono bronie... Legiony Cesarstwa broniące Olympus rozpoczęły kontratak, zaczęto walić z różnorodnej broni w atakujące elfy... wrogowie spostrzegli jak w ich kierunku fruną brutalne pociski... trafiały w grupy łuczników elifkich a także w ich machiny z ognistymi kulami... wszystko obrywało...
Zaś w ich kierunku kroczyły już dwa razy większe oddziały Legionów... już za moment elfy miały zostać zgniecione w brutalnym uścisku z dwóch stron...

Cassahs zachowywał w swych działaniach spokój... postępował planowo i strategicznie, kolejno, ze spokojem... nie w panice i rauszu... niewielu miało ten dar... niewielu by sobie poradziło...
Thant zaś chodził nerwowo w te i we w te... ręce miał założone z tyłu za plecami...
- Kur*a faktycznie... miałeś rację przyjacielu.. - przemówił Thant pojmując - Nędzne elfie sukinsyny... cwane lisy... zniszczę ich wszystkich po kolei.. - przemawiał Thant wiedząc że zaraz wyruszy po kolosalne oddziały... aż zacierał ręce...
Cassahs natomiast stał przy ogromnym stole w ciszy... kiwnął lekko głową, kaszlnął i charknął... po chwili przemienił się w mroczny dym i teleportował do jednych z większych koszar...

Legiony będące w tych koszarach dostrzegły mroczny dym i potężne przybycie Wampira Wyższego... ten pojawił się na samym środku... momentalnie zebrani wojownicy i istoty, a także komendanci i liderzy pochylili głowy...
- Wezyrze Cassahsie! To zaszczyt! - krzyknął komendant i huknął pięścią w tors.
- Witajcie, kompani... przybywam z nieciekawymi informacjami... elfy zdołały czmychnąć i się przedrzeć... wypełznąć niepostrzeżenie niczym pluskwy... ośmielili się zaatakować tereny Cesarzowej.. - przemawiał Wampir Wyższy...
- ŻE CO?! - HUKNĘŁA KOMPANIA
- NĘDZNE KUNDLE!!!!! - Wyli wojownicy, bezlitośnie... ogromne ilości napakowanych arsenałem wojowników i brutalnych istot...
Wojownicy zaczęli trąbić, dudnić, walić w uzbrojenie... wszyscy byli wściekli na elfie kundle...
- JAK ŚMIELI?! - ryknął komendant pobudzając wojowników...
Huk objął całe te koszary... a to tylko jedne z nich... kolosalne armie i legiony były w ogromnych ilościach miejsc...
Cassahs kiwnął lekko głową... po chwili potęgą swej mocy otworzył dwa portale...
- Wyruszajcie, wojownicy.. nie zatrzymujcie się... ruszajcie kolejno na teren wieży Wezyr Zakiry która runęła.. opanujcie pożary, opanujcie Leśną Twierdzę Wartowniczą i Latarnie morskie... - mówiąc to poczuł wściekłość że akurat jej wieża runęła...
- Opanujcie tamtejszą sytuację... reszta niechaj wyrusza do Orizaba do którego prowadzi zaś drugi portal... wkroczcie z ofensywą w elfie oddziały... rozbijcie ich w brutalnej masakrze... chrońcie mieszkańców... rozbijcie elfckich kundli... wypędźccie ich z terenów... - zawył Cassahs
Potężni Legioniści i wojownicy Legionów wstępowali do dwóch portali... kolosalne armie zaczęły pojawiać się w tych lokacjach... momentalnie potężni wojownicy huknęli w elfie oddziały... bezlitośnie w nich huknęli, krwawą rzezią...
Czarodzieje z Legionów Cesarzowej pojawiali się w płonących lasach... potężne wodne zaklęcia były rzucane i kreowane... ogromne fale wodne były tworzone... Czarodzieje musieli gasic pożar... kreowali deszczowe chmury.. deszcze zaczęły padać... woda zaczęła lać się zewsząd na ognie wywołane przez elfickie gnidy..





Lorenzo obserwował Solussę... widziała jak ściąga z siebie swoje buty i spodnie... kobieta więc stała przed nim już prawie nago... oczekiwał jednak dalej... rozkoszował się tą chwilą...
- Wspaniałe... wspaniałe miejsce, doprawdy... niezwykłe... bardzo mi się podoba... a woda jest idealna.. - rzekł wolno i rozejrzał się nieco
Podpłynął wolno nieco bliżej stojącej Solussy... zerkał na nią z dołu... rozkoszował się jej widokiem...
- Wspaniałe tak jak ty... jesteś niesamowita.. ależ masz gust kochanie.. - przemówił wolno książę.. zerkał uwodzicielskim spojrzeniem na Solusse...
W tej chwili lekko chwycił jej nogę... wolno pocałował.. namiętnie... zerknął na nią..
- Dołącz do mnie... pragnę cię... pożądam cię... - przemówił potężnie... czuł kolosalną ekscytację i podniecenie... niesamowitą... przeogromną...




Tymczasem w Cerberus, w potężnej Wieży Ognia i Płomienia wykreowanej ogromną potęgą Cesarzowej Isabelli przy pomocy Cassahsa, w jej wnętrzu trwała brutalna kreacja... z ogni piekielnych wypełzały w agonii i wyciu bezlitosne monstra... brutalne, wielkie, kolosalne, potężne masy cielesne... wyły i dudniły niczym czeluści piekielne...
Temu wszystkiemu przyglądał się Gothmog... pierwszy wskrzeszony przez Cesarzową ork... Generał... kolosalna brutalna jednostka... odziany był już w potężną orkową zbroję, unikatową, niespotykaną... tylko orkowie byli w stanie wykreować tak potężne uzbrojenie i oręż... brutalny ork oglądał klingę i ostrze brutalnego miecza trzymanego w dłoni... zewsząd słyszał wycie i krzyki, dudnienie... to orki... orki odradzały się z czeluści ognistych... w mękach i bólu, brutalnie kreowane stwory... monstra, bezlitosne, ogromne... powstawały z potężnej magii, starożytnego DNA i czeluści ognistych... kreowali się stopniowo, a ich agonie trwały długo... dopiero pierwsze z nich zaczynały się podnosić... natychmiastowo naskakiwały na Gothmoga z pięściami... ten musiał się z nimi napierdala* i obalać ich na glebę... spluwać na nich i okazywać dominację, wyć, walić w uzbrojenie i poniżać... taki był jego cel, był bowiem tutaj alfą... brutalną bestią posłuszną jedynie Isabelli i Cassahsowi... obalał, pluł i poniżał powstałych... pokazywał im dominację... przejmował nad nimi władzę, tresował niczym kundle... agresją i brutalnością opanowywał ich dzikie zapędy... wiedział że to dopiero jedno z pierwszych jego zadań... już niebawem inni orkowie będą się zajmować okiełznaniem nowo powstałych... inni zaś kreacją aresnału, broni i uzbrojenia.. inni zaś treningiem, brutalnością... kolosalną ilością rzeczy... wiedział bowiem że on jest tutaj liderem, jedynym... to on musiał zapanować nad swoją rasą... wiedział że nie może zawieść swojej stwórczyni... Isabelli...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
28-November-2025 22:22:35
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
604
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1732
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
W miescie Orizaba sytuacja była fatalna... Nagłe przybycie oddziałów cesarskich niewiele zmieniło...Większość mieszkańców została zabita a truchła walały się po ulicach..
Elficki lider który dowodził całą operacją miał świadomość o powodzeniu swojej misji.. Jego żołnierze wykonali zadanie zgodnie z planem.
Siły Isabelli zmierzały w jego stronę, ten jednak zachowywał kompletny spokój.
- Pora na wielki finał... - rzekł pod nosem po czym machnął ręką w kierunku jednego ze zwiadowców, Ten szybko podszedł i podał mu do ręki zdalny detonator.
Jak się okazało, elfy dostając się do miasta nie tylko zabijały cywili i podpalały budynki... równocześnie podkładały silne ładunki wybuchowe.... Otóż elfy wiedziały, że prędzej czy później przybędą oddziały cesarskie więc oczekiwały na właściwy moment aby puścić całe miasto z dymem...
Elfi dowódca znajdując się w bezpiecznym miejscu bez wahania wcisnął przycisk i natychmiastowo ładunki wybuchowe zostały aktywowane... Przybyli Legioniści nie mieli czasu na reakcje... Potęzny wybuch pochłonął ich wszystkich oraz całe miasto... Orizaba zostało doszczętnie zniszczone a elfy które przeżyły powróciły na swoje statki i szybko odbiły od brzegu kierując sie na otwarte wody... Ich misja została wykonana...


Pożar lasu nie ustępował... Ogień trawił już większość jego terenu a opanowanie go wiązało sie z cudem... Czarodzieje zauważyli ze wodne zaklęcie nie przynoszą efektów.... Ogień jedynie jeszcze szybciej sie rozprzestrzeniał... To nie był zwykły ogień... Woda nie pomagała... Część z nich zaczęło sie po prostu wycofywać widząc, że ich zaklęcia jedynie pogarszają sytuacje....


Oblężenie Olympus trwało w najlepsze... Obie strony ponosiły ogromne straty.. Dowódca Elfów otrzymał informacje o tym że na miejsce przybyły Legiony Cesarskie... a inne siły zamierzają ich zajść od tyłu... Przez jakiś czas zastanawiał się nad tym czy jest jakiś sposób obejścia zagrożenia i wyjścia z tej sytuacji zwycięsko... De facto istniało kilka sposobów, ale każdy z nich był ryzykowny i wiązał się z kolejnym stratami w ludziach... Korzystając więc z możliwości która jeszcze istniała, wydał rozkaz do odwrotu... Elfy zaczęły sie wycofywać jedyną bezpieczną droga która im pozostała... Zanim siły cesarskie zdołały przybyły na miejsce, elfów już nie było...


- Huh? "Kochanie"? - zdziwiła się Solussa spoglądając na Lorenza - Ty serio nie masz pojęcia o czym mówisz... Mogłabym być twoją matką... Znaj swoje miejsce...
Po tych słowach jej oczy nieco sie zmrużyły a jej twarz nabrała poważnego wyrazu... machnęła swoją dłonią... Natychmiastowo Lorenzo poczuł, że jego ciało staje się kompletnie sztywne... Nie mógł ruszac ani nogami ani rękami...
- Haha... - zachichotała Solussa mrocznie - Nie musisz się obawiać.... Dopilnuje abyś został usatysfakcjonowany... ale... tylko i wyłącznie na moich zasadach...
Pokojówka w tym momencie rozpięła zamek w swojej bluzie i ściągając ją z siebie rzuciła nią podobnie jak wcześniej swoje spodnie na bok... Lorenzo przełknął ślinę.. Miał teraz widok na jej biust w pełnej okazałości...
W tej też chwili Solussa otrzymała wiadomość telepatyczną od Lupus. Przyłożyła dłoń do swojej głowy.
- Solussa! Gdzie ty jesteś?! Co ty wyrabiasz? - mówiła zdenerwowanym tonem Lupus - Mówiłam Ci abyś zrobiła to szybko...
- Spokojnie.... - odparła Solussa prześmiewczym tonem - Wszystko mam pod kontrolą...
- Co to ma niby znaczyć?
- Po prostu ja i książę Lorenzo postanowiliśmy sie trochę lepiej poznać... no wiesz... spędzić odrobinę czasu aby pogłębić naszą wieź.. i nową znajomość....
- Zwariowałaś? To przecież syn lorda Ignathira.... Nie możesz go pochłonąc...
- Oh... doskonale zdaje sobie z tego sprawę... Nie musisz sie obawiać... Włos mu z głowy nie spadnie... Gwarantuje...
- Jesteś szalona.... - burknęła Lupus
- Hahah... i kto to mówi.... - mruknęła Solussa
Lupus westchnęła głeboko.
- Po prostu zrób to co Ci mówiłam... Chce mieć to wszystko za sobą... Isabella o wszystkim sie dowie...
- Jasna sprawa... Gdy tylko mi sie znudzi z nim zabawa to będzie cały twój...
- Tsss... - syknęła Lupus i zakończyła rozmowę.
Solussa opuściła z powrotem swoja dłoń i spojrzała na Lorenza który przez cały ten czas spoglądał na jej biust.. Na jej twarzy ponownie pojawił sie szyderczy uśmiech. Nawet teraz gdy był unieruchomiony był niesamowicie podekscytowany i podniecony.
- Doprawdy to lubisz co... - mruknęła Solussa - Urocze...
Po tych słowach ostatecznie ściągnęła z siebie swoją bieliznę zsuwając ją wolno w dół po czym weszła do wody... Zbliżyła się do Lorenza i przejechała po po raz kolejny palcem po jego klacie... Jej dotyk był niebywały... Lorenzo nigdy nie czuł czegoś takiego... Był kompletnie zszokowany... Na tyle, że odleciał myślami na krótki moment i nie wiedział co sie dzieje wokól niego... Solussa korzystając z okazji zbliżyła sie do niego jeszcze bliżej... położyła swoją drugą dłoń na jego policzku i pocałowała go namiętnie w usta.. Lorenzo wytrzeszczył swoje oczy... To uczucie było nieziemskie... Nie odczuł nigdy czegos takiego... Jego pocałunki z Emily nigdy nie wywoływały w nim takich emocji... nigdy nie były tak intensywne... Solussa kompletnie skradła jego umysł i serce...


- No... I co się dowiedziałaś? - zapytała Entoma stojąc przed Lupus ze złączonymi rękawami.
- Tsss... A jak myślisz?... Solussa postanowiła się sama z nim zabawić... - odparła Lupus i pokręciła głową - Kompletnie nie rozumiem...
- Mhm... - mruknęła Entoma - Coż... nic dziwnego... Jest przystojny...
- Co?! - jęknęła Lupus - O czym ty znowu gadasz....
- Mówię, że nie widze w tym nic złego... Solussa nie jest głupia... zdaje sobie chyba sprawę z tego ze nie może go pożreć... Lord Ignathir ma co do niego plany... Dopóki po wszystkim wymaże mu wspomnienia, to nie ma żadnego problemu.... - odparła Entoma
- Ty tak na serio?... - powiedziała zaskoczona Lupus
Entoma odwróciła się w tym momencie tyłem do swojej siostry i zrobiła kilka kroków do przodu.
- Już chyba lepiej bedzie jak jego pierwszy raz bedzie z Solussą niż z jakąś zwykła ludzką kobietą...Czyż nie? Kto wie... moze wtedy jak jego siły witalne pozostaną doszczętnie wyssane to nieco sie na jakis czas uspokoi i nie bedzie z nim takich problemów... - odparła Entoma
Lupus skrzyżowała swoje ręce... Zamyśliła sie na chwile... W rzeczy samej to co Entoma mówiła miało jakiś sens...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-November-2025 16:55:26 przez Ravcore.)
30-November-2025 16:36:37
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
365
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1733
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Isabella po krótkiej medytacji wstała z ziemi... odetchnęła, na jej twarzy pojawił się uśmiech.. opanowała myśli, amok, natłok i szaleństwo w głowie...
- Cwane lisy... chciały zrobić mi zamęt w głowie... ścierwa.. - powiedziała Isabella i zerkała na prawie całą zniszczoną swoją Oazę... syknęła wściekle... pstryknęła palcami i machnęła dłonią... nieopodal niej otworzył się portal... po chwili wychodzić zaczęli z niego potężni Czarodzieje, kombatanci i istoty magiczne... wszyscy padali na kolana przed Cesarzową...
- Pani... - kłaniali się, uniżali głowy... nie śmieli spoglądać nawet na stopy swej Pani bez zezwolenia... absolutny respekt, szacunek i oddanie.. niezłomność.
- Witajcie... teleportowałam was tutaj abyście rozpoczęli odbudowę mojej Oazy... ma zostać odbudowana jak najszybciej, ma zostać poszerzona i powiększona trzykrotnie... jej zabezpieczenia zaś będą tysiąckroć lepsze... wy zaś będziecie jej strzegli już na zawsze... wasz oddział pozostanie w mojej Oazie... jej absolutną ochronę powierzam teraz wam, Drodzy - przemówiła Isabella... zerknęła na czarodziejów, wojowników i różnorodne istoty magiczne z Legionów, które tutaj sprowadziła... doprawdy potężny oddział i potężne siły...
Po chwili ich Pani zaś wolnym gestem wyprostowanej dłoni zezwoliła im się podnieść... bohaterowie z Legionów wstali...
- HUUUU! - ryknęli wszyscy niczym jeden dzwon...
- CHWAŁA CI PANI! TO OGROMNY ZASZCZYT, NASZA WŁADCZYNI! - krzyczały oddane istoty... potężni wojownicy...
- DZIĘKUJEMY... NIE MUSISZ SIĘ O NIC MARTWIĆ... OAZA ZOSTANIE ODBUDOWANA, JEJ POTĘGA ZAŚ WZMOCNIONA... NASZE SIŁY ZAŚ ZAWSZE BĘDĄ JEJ STRZEGŁY, DZIEŃ i NOC... PO WSZE CZASY... - przemawiały oddane istoty
Isabella pokiwała głową... uśmiechnęła się... wiedziała że była absolutną liderką... od lat wszystko kreowała... miała prawo mieć ego... miała prawo mieć władzę nieograniczoną.. wszystko ułożyła idealnie.., każdy element tej układanki... każdy element krainy... wszak to ona była tą, która układała krainę na nowo... teraz po krótkim odpoczynku zyskała ogromną siłę psychiczną... potężną...
- Doskonale, wspaniali.. doskonale... - przemówiła Cesarzowa
Po chwili Isabella naładowana mocą pstryknęła palcami i teleportowała się..




Cassahs zaś telepatycznie zdobywał informacje z Olympus... czytał z głów komendantów obronnych że elfickie oddziały się wycofują...
Obrońcy Olympus zaczęli wiwatować i krzyczeć, radować się.
- ELFIE ŚĆIERWA! KUNDLE! BYDLAKI! WYPIERDAL*Ć! - WRZESZCZELI WOJOWNICY...
ELFY ZAŚ UCIEKŁY GDZIE PIEPRZ ROŚNIE...
Cassahs pokiwał głową.. cieszył się z wydanych rozkazów...
- Świetnie się spisaliście... - przemówił POTĘŻNY GŁOS Wampira Wyższego w umysłach obrońców, wojowników i mieszkańców Olympus...
- Natychmiastowo rozpoczynajcie odbudowy uszkodzeń murów i miasta... wzmacniajcie bariery i zabezpieczenia... - przemawiał Wampir Wyższy... Kolosalne ilości Czarodziejów opanowały Olympus... byli wszędzie... na ziemi... w powietrzu. .zewsząd padały potężne zaklęcia obronne i bariery...


ELFICKIE ŚCIERWa które uciekły spod Olympus zaś znacznie się już oddaliły... ich Dowódca cieszył się już z wydanego rozkazu odwrotu... Elfy wracały w bezpieczne miejsce... wycofywały się...
W pewnej jednak chwili na ich drodze pojawiła się... Isabella... Cesarzowa stanęła na drodze oddziału elfów który jeszcze przed chwilą radośnie atakował mury Olympus...
- Nędzne psiska... jak śmiecie uderzać płonącymi strzałami w moje miasto? - syknęła Cesarzowa, jej dłonie płonęły już potęgą Wiecznego Ognia... była mocno zirytowana elfickim działaniem, nie miała żadnej litości... momentalnie uderzyła w Elfy potężną mocą... Wieczny Ogień huknął w oddział... zaczął opanowywać elfickie cielska i je masakrować... paliły się żywcem... wrzaski agonii było słychać zewsząd..
- Tak bardzo lubicie ogień? Psy... teraz doznacie go na własnej skórze... - przemawiała Isabella... machnęła dłońmi... elficki oddział otoczyła brutalna mgła... ciemność spowiła ich gałki oczne... byli oślepieni niczym krety...
- Nędzne szczury.. nie jesteście nic warte... wasz gatunek przestanie istnieć... - przemówiła telepatycznie a jej głos dudnił w głowach elfów... wywołała w nich strach... zaczęli odczuwać przerażenie... to już bowiem również kolejny urok który Isabella na nich rzuciła... pradawne zaklęcie... elfy nagle zaczęły padać na zawały serca ze strachu... ich głowy się zatracały... Wieczny Ogień zaś atakował ich zewsząd i pochłaniał... Isabella dosłownie wybijała teraz cały wycofujący się elficki oddział w brutalnej rzezi i masakrze... jej ataki wpływały na nich zarówno psychicznie jak i fizycznie... nawet najbardziej odporni wojownicy elficcy byli przerażeni... uroki były zbyt potężne... czarno-magiczne pradawne zaklęcia... nikt inny ich nie znał... elfy padały na ziemię od zawałów serca, od potęgi wiecznego ognia... od ataków Isabelli... jej głos dudnił w ich umysłach... WYLI W AGONII I BÓLU...
- Sądziliście, kundle że się wycofacie? Że zwiejecie? Nie... zapłacicie, ścierwa... zdechniecie... a wasze żony i dzieci będą następne... ahh... już słyszę ich krzyki... spłoną w agonii i katorgach.. - przemawiała Cesarzowa w umysłach oślepionych bezbronnych elfickich ścierw... zmasakrowała cały oddział...



Lorenzo zaszokował się... był w kompletnym szoku... całkowitym... absolutnym... ruszał leciutko głową... czuł że nad resztą ciała nie panuje.. był przez to kompletnie zadziwiony... widział zaś Solussę.. nago... całą... jej piersi były teraz tuż przed nim... widział... chciał unosić rękę, nie mógł... czuł jednak jak jego sprzęt rośnie... coraz bardziej... był w kompletnym szoku..
- Coś ty... - jęknął lekko - Co ze mną... chcę cię chwycić.. - wypowiadał słowa... był całkowicie pochłonięty i napalony... widział tylko Solussę... był w kompletnym pochłonięciu, nic dookoła się nie liczyło.... pragnął jej... pożądał...
- Proszę daj mi panować nad sytuacją... - przemówił...
Był zszokowany... to on pragnął używać Solussy tak jak chciał... teraz jednak czuł jakieś ograniczenie w ruchach.. był zaszokowany... Tak jak planował jeszcze niedawno używać blondyny Emily, tak teraz pożądał Solussy...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
02-December-2025 00:47:54
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
604
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1734
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Wygląda na to, że wysłane przez Wojne siły pod miasto zwane Olympus zostały powstrzymane... - rzekł Demon Śmierć
- Mhm... To normalne... Podczas pełnoskalowego konfliktu nie zawsze odnosi się zwycięstwa.... - wtrącił Zaraza - W szczegolności jeśli mamy do czynienia z kimś takim jak Isabella...
- Wszystko wskazuje na to że ona jest jedyną przeszkodą... jej oddziały są słabe i głupie... Nie stanowią dla nas zagrożenia... - odparł Śmierć
- Tak... ale... wciąż wyczuwam potężną moc magiczną... Zbliżoną siłą do Isabelli... Interesujące... - mówił Zaraza
- Jest jeszcze ktoś taki w tym wymiarze? - zapytał zaskoczony Śmierć
- Wszystko na to wskazuje...


Tymczasem przy zniszczonej wieży legiony nadal próbowały opanować sytuacje... Chaos był wszechobecny, a Zakira była w kompletnym szoku i rozpaczy... Ten własnie moment wykorzystały oddziały elfów które pojawiły się w tym miejscu kompletnie niespodziewanie poprzez portal... Legiony cesarzowej zajęte naprawami zniszczeń nie były przygotowane na kolejny kontratak elfów... Wybiegając z ciemności z łatwością wyrżnęły oddziały Cesarskie... Wybiły wszystkich obrońców którzy próbowali chronić wezyrkę a następnie otoczyły Zakirę.... Wampirzyca widząc ze jest w niebezpieczeństwie zamierzała sie teleportować ale w tym samym momencie elfy obezwładniły ją, związały jej nogi i założyły na ręce kajdany blokujące jej magiczne zdolności... Zakira była bezbronna... Nie mogła nic zrobić.. Krzyczała, wierciła się... szarpała... ale bez celowo... Stała sie właśnie ich zakładniczką...
Elfy zaśmiały sie szyderczo widząc bezradność młodej wezyrki. Zakira widząc to poczuła lekki strach... Bez zawahania złapali ją za ramiona i zaciągnęli do portalu z którego wcześniej wyszli...


Solussa słysząc słowa Lorenza odsunęła się lekko do tyłu i wyprostowała swoją sylwetkę. Stanęła w wodzie jakieś pół metra przed nim... Lorenzo widział przed sobą całe jej ciało...
- Hahaha! Nie... Nie... Nie... - zasmiała się - Nie bedziesz kontrolował niczego...
W tym momencie samym machnięciem swojej dłoni rozsunęła jego nogi szeroko... Lorenzo patrzył z niedowierzaniem...
- Teraz jesteś moją zabawką... - dodała szeptem - Zabawki nie mają prawa głosu.... Po prostu siedź jak grzeczny chłopiec i delektuj się moimi usługami....

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
02-December-2025 14:18:20
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
365
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1735
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Zakira czuła że jest złapana... obezwładniana... po chwili miała już związane nogi i kajdany na swoich rączkach... przełknęła ślinę.. poczuła lęk...
- Dokąd mnie bierzecie.. zostawiać... - syknęła, chciała się wiercić ale nic to nie dawało.. syknęła...
- Zostawcie mnie.. puszczajcie... zostawić.. pożałujecie.. co wy robicie... brutale.. to wy zniszczyliście mi wieżę? Zapłacicie! - wygrażała Zakira.. poczuła panikę...




Lorenzo widział... dostrzegał... odczuwał.. aż zajęczał lekko... był zaszokowany.. kompletnie się tego nie spodziewał.. wyglądało na to że blond-włosa kobieta przejęła nad nim kontrolę... że to ona zdominuje jego... był zaszokowany.. nie wiedział co się stanie.. lekko się zlękł.. podniecenie jednak było niesamowicie ogromne.. pożądał Solussy całkowicie... pragnął jej...
- Co.. ale.. kochanie.. - wyjęczał lekko - Jak to.. zabawką.. - spytał zaszokowany, lekko przełknął ślinę.. nie wiedział czego się spodziewać... czuł całkowite podniecenie..




Tymczasem flota i okręty Cesarstwa mknęły przed siebie po wodach... wiedzieli że już niebawem wkroczą do wojny... potęga ich salw i ataków będzie brutalna dla elfickich terenów... zamierzają bowiem atakować ich z wielu stron... zamierzają dosłownie zatopić ich tereny... potężne okręty mknęły przed siebie coraz to bardziej zbliżając się do strategicznych i zaplanowanych punktów...
Do kajuty Vanessy zapukał wojownik... po chwili wszedł...
- Witaj Pani kapitan! Wszystko idzie zgodnie z planami, mkniemy przed siebie... niebawem powinniśmy rozpocząć ofensywę.. - przemawiał załogant
Vanessa pokiwała głową, przetarła ostrze swego miecza.. zachichotała... nie mogła się doczekać konfrontacji...



Thant natomiast po rozmowach z Cassahsem wraz z oddziałem teleportował się do miasta Orizaba... pojawili się tutaj niestety za późno... od razu dostrzegli kolosalne i doszczętne zniszczenia... brutalne...
- Jasny szlag! - syknął Thant przechadzając się po zgliszczach
- Nędzne psy! Co oni uczynili... - syknął Wezyr doglądając zniszczeń... jego oddział widząc to również wpadał we wściekłość...
- Co za bydło.. zapłacą za to.. - przemawiał jeden potężny ogromny komendant kroczący za Wezyrem...
Thant zaś telepatycznie przemówił do Wampira Wyższego...
- Cassahsie... przynoszę wieści z Orizaba... miasto zostało dosczętnie zniszczone... brutalnie i mocno... wysadzili... spóźniliśmy się... cholera jasna... - syknął Wezyr

Cassahs słysząc jego słowa chwycił się za głowę... zaczął rozmyślać...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
02-December-2025 21:13:33
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
604
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1736
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Elfy nic nie odpowiadając zaciągnęły Zakire przez portal... Ku jej zaskoczeniu pojawili się na elfickim okręcie pośrodku oceanu... W pobliżu nie było nawet skrawka lądu.. Nie miała pojęcia gdzie sie znajduje.. nie była w stanie w żaden sposób określić lokalizacji... Kajdany blokujące jej magie nie tylko działały na jej umiejętności magiczne ale tez powstrzymywały ją przed użyciem telepatii i wysłania wiadomości o pomoc do jej wuja... Dopóki miała na sobie kajdany jej sygnał i aura magiczna były niewidoczne... Ani Cassahs ani Isabella nie mogli określić gdzie ta się znajduje... Zakira była zdana tylko na siebie i łaskę elfów które ją uprowadziły...
Wampirzyca jęczała głośno nieustanie przeklinając swoich porywaczy. W końcu jeden z nich wyciągnął chustę ze swojej kieszeni i mocno związał jej usta po czym uderzył ją brutalnie w policzek.
- Zamilcz cesarska szmato... Niebawem staniesz przed obliczem Króla... - rzekł elfi wojownik srogim tonem i machnął głową do dwóch osiłków którzy ją trzymali. Ci natychmiast zrozumieli przekaz i przywiązali ją ciasno łańcuchami do słupa na którym wisiał maszt.
Wampirzyca teraz nie mogła się już w ogóle ruszyć.. Była kompletnie bezradna..
Elfy patrzyły na nią i się śmiały szyderczo... Ich okręt sunął przez otwarte wody...


Demon Wojna który kontrolował działania elfów w imieniu Nelotha, doskonale wiedział o nadciagającej flocie cesarskiej... Wiedział ze okręty sie zbliżają z dwóch kierunków... Ta taktyka była dla niego dosyć oczywista, więc przygotował się zawczasu na taką ewentualność. Kapitan Vanessa nie miała pojęcia, że cała jej flota płynie prosto w zastawioną pułapkę... Była przekonana, że niebawem uda jej się wybić wiele elfich istnień... że dotrze na miejsce bez żadnych problemów... Niestety los miał inne plany...


Solussa zmrużyła lekko swoje oczy...
- Zacznijmy od tego że nie chce abys myślał w tej chwili o innych kobietach.... To irytujące... - powiedziała Solussa i zbliżyła się do niego pochylając się nad jego siedząca w wodzie, sztywną sylwetką. - Muszę Ci wymazać je z umysłu....
W tym momencie przyłożyła palec do jego czoła a Lorenzo natychmiast poczuł jakby przez całe jego ciało przeleciał piorun... Wszystkie jego wspomnienia o Emily kompletnie zanikły... Cała ich znajomość... cała dzisiejsza ich noc i śmierć z ręki Lupus... Wszystko to zostało usunięte z jego umysłu w ułamku sekundy...
Solussa zabrała palec z jego czoła i uśmiechnęła się słodko. Lorenzo natomiast wzdrygnął się wracając do rzeczywistości... W jego umyśle nie było już nic o niejakiej Emily....
- A teraz.... teraz przejdziemy już do konkretów... - powiedziała Solussa i pochyliła sie nad jego kroczem... Mierzyła wzrokiem jego sprzęt chichotając cicho pod nosem i co jakiś czas zerkając mu prosto w oczy...


- Wszystko co miało być zrobione to zostało zrobione... a więc... Wracam do siebie.. - powiedziała Entoma
- Co? Już? Tak szybko? - zapytała zaskoczona Lupus
- Zostałabym dłużej, ale czekają na mnie ważne sprawy do wykonania... - odparła Entoma - Póki jeszcze lord Ignathir nie poinformował nas o końcu misji, to musimy kontynuować nasze zadania....
- A twoim jest...? - zapytała Lupus
Entoma zaśmiała sie pod nosem.
- Z chęcią Ci opowiem... ale może nie w tym momencie... - odparła Entoma
Lupus słysząc to westchnęła lekko.
- Uch... zawsze wiesz jak zostawić mnie w napięciu i niepewności... To nie fair... -jęknęła Lupus
Entoma odwróciła się plecami do swojej siostry.
- Do zobaczenia.... niebawem... - odparła Entoma spokojnym tonem - I powodzenia... z Isabellą...
Po tych słowach Entoma teleportowała się zostawiając Lupus samą przed rezydencją.
Rudowłosa mruknęła pod nosem niezadowolonym tonem... Wiedziała bowiem, że teraz cała ta sprawa została na jej głowie...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-December-2025 23:37:41 przez Ravcore.)
02-December-2025 23:29:17
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
365
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1737
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Zakira poczuła ból gdy ją uderzyli.. jęknęła... jej oczy lekko się zaszkliły, leciutko na razie.. potem czuła jak wiążą ją brutalnymi łańcuchami.. kajdany były mocno nałożone więc rączki zaczynały ją boleć, odczuwała to... za wszelką cenę chciała jednak jakos zachować spokój.. nie ugiąć się.. nie wiedziała czy zdoła..
W tym momencie młoda wampirzyca miała na sobie czarne szpilki, na nogach zaś seksowne pończochy... powyżej zaś miniówkę w białym kolorze... mini spódniczkę, mocno seksowną.. na górze zaś czarną, krótką i lekką skórzaną kurteczkę a pod nią jedynie czarny koronkowy stanik... na szyi zaś jeden z ulubionych łańcuszków który kiedyś dostała od samej Isabelli, w uszach zaś dobrane kolczyki do łańcuszka, wszystko złote.. jej włosy zaś piękne i rozpuszczone... mocno lśniące... ubierała się tak jak chciała, kompletnie nie spodziewała się że znajdzie się w takiej sytuacji.. teleportując się sądziła że w końcu po prostu wróci do swoich obowiązków w swojej wieży.. to co jednak zastała... zgliszcza, pożary, walki... była w szoku... teraz jednak przełknęła ślinę.. obawiała się tego mocno.. tego jak wygląda aktualnie i gdzie jest.. nie wiedziała co ją czeka.. poczuła dreszcze.. ponownie przełknęła ślinę.. czuła strach i niepewność... próbowała się szarpać jednak nadaremno...
Po krótkiej chwili Zakira rozszerzyła mocno swoje usta... jej język był silny i sprawny, niesamowity... zdołała wypchnąć z buzi chustę.. udało jej się.. prawie wypluła ją, ale jednak zatrzymała jednym kłem przy ustach.. mogła przemówić...
- Wypuśćcie mnie... - jęknęła - Odwiążcie... - dodała wolno jękliwym tonem..



Lorenzo przełknął ślinę... rozkoszował się widokiem Solussy... zamierzał prawić jej komplementy...
- Jesteś... wspaniała.. cudowna.. niesamowita... nie mogę przestać na ciebie spoglądać.. twoja uroda mnie zniewala... - przemawiał książę... czuł że za moment... kobieta rozpocznie... pragnął jej... pożądał...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
03-December-2025 00:23:31
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
604
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1738
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Ona dalej gada... Tsss.. - syknął jeden z elfów wyraźnie poirytowany widząc, że Zakira zdołała odblokować swoje usta
Inne elfy zaczeły szeptać miedzy sobą az w końcu jeden z nich podszedł do niej i szarpnął ją za włosy..
- Panowie... Do Daggerfall daleka droga.... - rzekł nagle inny elf z szyderczym uśmiechem na ustach - Może byśmy jakoś skorzystali z okazji że złapaliśmy taką ciekawą sztukę... W końcu to wezyrka sama w sobie... wampirzyca w dodatku...
- Co masz na myśli? - zapytał inny elf
- Nim trafi do króla jako niewolnica.... może.... sprawdzilibyśmy co ma do zaoferowania? W końcu i tak nie moze się ruszać.... - rzekł szyderczo patrząc na Zakire.
Inne elfy na pokładzie zaczęły kiwać głowami i się uśmiechać.... Pomysłodawca widząc reakcje swoich towarzyscy zaśmiał się pod nosem i dobył ostry nóż ze swojego pasa.. Obrócił go w swojej ręce oblizał swoje usta...


Thant i jego wojownicy którzy dotarli spóźnieni na spopielone miejsce gdzie jeszcze chwile temu stało pełne życia miasto... nie mieli pojęcia, że w tym samym czasie w Tiamat panuje taka sama sytuacja... Miasto Orizaba upadło... a Tiamat był miastem, które właśnie podzielało jego los... Nikt jednak tego nie zauważył... nikt nie wyczuł... Pomoc ponownie nie przybyła na czas... Elfy właśnie kończyły to co zaczeły... Całe miasto płonęło a ich siły właśnie się wycofywały....


Entoma teleportowała się z powrotem do siedziby Zakonu... Wszystko wskazywało na to że nic sie nie zmieniło przez ten krótki czas... Zastanawiało ją czy Galthran wykonał już powierzone mu zadanie... Niebawem miał nastąpić świt, a wraz z nim miało tez nastąpić spotkanie na którym osobiście miała wygłosić przemowę przed mieszkańcami...


Solussa widząc reakcje Lorenza wyciągneła swoją dłoń i przejechała wskazującym palcem po jego sprzęcie... Lorenzo był już przekonany że to ten moment, ale niespodziewanie i nagle Solussa zabrała swą dłoń i ponownie odsunęła się nieco do tyłu. Książe zdziwił się bardzo... Solussa wykorzystała jednak jego zaskoczenie i machnęła lewą dłonią w powietrzu.. Momentalnie stało sie cos dziwnego... Lorenzo poczuł ze pomiędzy jego kroczem zaczyna wirować woda... chwile potem osaczyła ciasno jego sprzęt formujac kłębiące sie w górę niewielkie wodne tornado wirujące w zastraszającym tempie... Lorenzo kompletnie zdumiony zaczął jęczeć i krzyczeć... Nigdy w życiu nie czuł czegos takiego... Było to zupełnie tak jakby między nogami pojawił się mu jakiś odkurzacz ustawiony na maksymalne obroty którego nie mógł wyłączyć...
Solussa widząc jak Lorenzo jęczy w ekstazie zaczęła się śmiać...
- Tak... pięknie... Chce słyszeć tego więcej.... - mówiła zadowolonym tonem jedynie obracając swoją dłonią w powietrzu napędzając coraz mocniej swoje wodne zaklęcie... Wszystko trwało zaledwie kilkanaście sekund a Lorenzo już nie był w stanie wytrzymać.... Przyjemność była zbyt wielka...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-December-2025 02:17:13 przez Ravcore.)
03-December-2025 01:16:57
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
365
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1739
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Zakira widząc i słysząc to wszystko zaczęła znacznie szybciej oddychać.. jej klatka piersiowa szybciej się unosiła i opadała w oddechu.. przełknęła ślinę czując lęk i coraz większy strach i zagrożenie.. czuła szarpnięcie za swoje włosy.. jęknęła lekko.. słyszała ich szydercze rozmowy..
- CO?.. - pisknęła i syknęła Zakira - Co to za wariactwa.. jaka niewolnica?! Nie ma opcji... - syknęła i jęknęła jeszcze raz, wypluła chustę ze swych pięknych mocno czerwonych ust... próbowała się szarpnąc... jednak nie mogła... czuła ból w dłoniach i na ciele...
Kątem oczu zerknęła na elfa który ją chwytał za włosy, także na tego który dobył noża i spoglądał na nią.. poczuła lęk... jej oczy się zaszkliły...
- Odejdźcie.. zostawcie.. - jęknęła wolnym i lekkim tonem... próbowała szarpnąć nogami, rękami.. całym ciałem.. jednak nie mogła.. zbyt mocno ją związali.. próbowała się teleportować... z całych sił.. ale nie mogła.. nie dawała rady.. próbowała telepatią przemawiać w umysłach swych sojuszników.. czuła że nie może.. nie wiedziała co może uczynić... czuła coraz większy strach i niemoc.. czuła się bezbronnie... nie wiedziała co zrobić..


Thant i przybyłe z nim oddziały Legionów doglądały sprawy w Orizaba..
- Co za gnidy... zniszczyli tu wszystko... - przemawiał jeden z masywnych komendantów...
Thant był poirytowany.. zakręcił ostrzem w dłoniach..
W pewnej chwili wielu dostrzegło biegnącego w ich kierunku wojownika... momentalnie dobyli broni... ten biegł ku nim i machał dłońmi... był to jeden z wojowników z oddziałów stacjonujących nieopodal Tiamat...
- POMOCY! POMÓŻCIE! - krzyczał - ZAATAKOWANO TIAMAT! ZAATAKOWANO BRUTALNIE! - wykrzykiwał
Oddziały Thanta się poderwały... zawyli wściekle.. zadudnili...
Przybyły wojownik zaś dopadł do Thanta, padł na kolana... chwycił kawałek jego koszuli..
- Wezyrze Thancie.. zaatakowano nas znienacka... niespodziewanie... zniszczono.. uderzono z dużą siłą... - przemawiał wycieńczony wojownik...
Thant wściekł się... zacisnął prawą pięść...
- Bydlaki... - syknął pod nosem, po chwili potęgą swej mocy zaczął otwierać portale... kolosalne ilości wojowników z oddziałów zaczęły przechodzić... oddziały potężnie pojawiały się nieopodal Tiamat, jednak nie na jego terenach.. wiedzieli ze elfy będą się przemieszczać, wycofywać... zamierzali złapać ich i wyrżnąć po drodze...
Thant pojawił się również nieopodal Tiamat.. od razu zaczął wyczuwać aure i panującą sytuację.. .wiedział że Tiamat jest zmiażdżone... zrobili to samo co z Orizaba... wyczuwał jak siły elfów się wycofują... grupował więc swoje oddziały...
- MĘZOWIE! WOJOWNICY, BOHATEROWIE! - kroczył Thant w te i we w te przed stojącymi w szeregach wojownikami... Wezyr ręce miał złożone z tyłu za plecami a sylwetkę prostą..
- Nie zdążyliśmy obronić dwóch miast... te gnidy zdołały powalić dwa Cesarskie miasta.. to ogromna hańba i skaza... teraz nam za to zapłacą... brutalnie ich wyrżniemy.. ha...ha... - powiedział i zachichotał lekko w swoim szaleńczym stylu pod nosem.. wiedział że nie powinien być tu, tylko na głównym froncie... z chęcią jednak postanowił się zabawić wrogiem jeśli jest ku temu okazja..
- Za Cesarzową... ruszać! - wydał rozkaz... Kolosalne ilości wojowników zamierzały zajść wycofujące się elfy kompletnie z innej strony, z której ci nie mogli się spodziewać... już zaraz mieli na nich brutalnie napaść...
Tak też się stało... oddziały pod wodzą Thanta przemieściły się sprawnie i szybko i stanęły na drodze nędznym elfom które atakowały Tiamat... elfy usłyszały przeraźliwe huki i trzaski... wojownicy wybiegli na nich w brutalnym ataku... wbili się w nich niczym ostry harpun...



Lorenzo czuł się dziwnie.. na początku nie wiedział co się dzieje.. potem dostrzegł.. kobieta była niesamowita.. uzdolniona.. książę jęczał.. czuł się niesamowicie.. było to dla niego coś nowego.. czuł się świetnie... w głębi umysłu jednak pragnął Solussy.. bliżej siebie.. bardziej.. pragnął dotyku kobiety.. jej ciała... pragnął jej przy sobie, a nie odsuniętą do tyłu... wtedy mogłaby go z pewnością doprowadzić do jeszcze większych uległości i ekstaz...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
03-December-2025 01:56:01
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
604
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1740
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Sytuacja w regionie stawała się coraz cięższa... O ile legionom udało się wygnać elfy spod Olympus, tak to owe zwycięstwo nie miało większego znaczenia gdy atak następował na kilku frontach jednocześnie... Orizaba i Tiamat były miastami które tego osobiście doświadczyły a wezyrowie zareagowali zdecydowanie zbyt późno aby ocalić mieszkańców... Teraz z tych miejsc nie było juz co zbierać... Siły Thanta które teraz likwidowały wycofujące się już elfy nie czuły, że było to dla nich w żadnym stopniu jakiekolwiek zwycięstwo... Wiedzieli, że się spóźnili i przez ich niedopatrzenia ogień pochłonął dziesiątki tysięcy istnień... a miasta zostały wysadzone... Obrona zawiodła...
Elfy nie były zaskoczone przybyciem wojsk.. nie czuły też żadnego strachu... Ich misja bowiem została wykonana i teraz nawet jeśli by zginęli to niczego by to nie zmieniło...
Wezyrowie dostrzegli, że sytuacja zaczyna się wymykać z pod kontroli... Ataki elfów były precyzyjne i dobrze zorganizowane...


Miasto Erriapus również stanęło w ogniu... Elfy rozpoczęły ofensywę na miasto około dwie godziny temu przedostając się przez portal... Sytuacja była tu równie dramatyczna... Połowa miasta była już zniszczona... setki zabitych, rannych i zniewolonych... Co więcej jednak.. kilka oddziałów ruszyło na znajdującą się w pobliżu wieże należącą do wezyra Cassahsa i rozpoczęły zmasowany ostrzał w jej stronę zarówno od strony lądu jak i morza... Solidne ściany wieży zaczęły sie kruszyć pod nieprzerwanym ostrzałem...


Elf który trzymał w ręce nóż podszedł bliżej Zakiry i obejrzał ją z góry na doł... Parsknął pod nosem... Słyszał wyraźnie jej słowa...
- Dalej komentujesz... Nie rozumiesz co to znaczy abyś milczała? - powiedział poirytowanym tonem - Prosisz się o karę... WIĘC JĄ DOSTANIESZ!
W tej chwili chwycił mocno za jej naszyjnik i pociągnął z ogromną siłą rozrywając go... kryształki go tworzące rozsypały się po pokładzie... Chwile potem mimo jej protestów swoim nożem rozciął także jej spódnice oraz czarną kurtkę i zerwał je z niej odrzucając na bok... Zakira została teraz w samej bieliźnie...
- Hah... - zaśmiał sie szyderczo spoglądając na jej ciało po czym odwrócił wzrok. Dostrzegł ze powoli zaczyna świtać - No prosze... Niebawem nastanie świt.... Być moze powinniśmy sprawdzić jak ostre światło słoneczne działa na nieosłoniętą wampirzą skórę...


Tymczasem flota dowodzona przez Vanessa sunęła naprzód... Do tej pory nie było zadnych problemów... Aczkolwiek... Nagle.. i niespodziewanie... POTĘŻNY HUK... Vanessa zaskoczona aż podskoczyła na swoim fotelu i wybiegła z kajuty... Jeden z jej okretów stanął w ogniu i właśnie tonął z całą załogą...
Zaledwie kilka sekund później kolejny okręt eksplodował... tym razem pod drugiej stronie... a zanim kolejny.. i kolejny...
- Co?! Co sie dzieje?! - krzyczał jeden z zołnierzy
- Cholera!!! Toż to jakaś zasadzka! - krzyknął drugi i zasłonił uszy bowiem w tej chwili nastąpiła kolejna eksplozja
Z pobliskiego okrętu zaczeły dobiegać krzyki.. Vanessa usłyszała głosy zołnierzy.
- MINY! MINY! - Krzyczeli na całe gardło jak ich okręt opadał na dno a cały statek płonął...
W tym samym momencie potęzna eksplozja nastąpiła również na flagowym okręcie Vanessy. Pani kapitan oraz jej załoga przewrócili się pod jej wpływem.. Maszt złamał się i runął gwałtownie do wody..
Vanessa nie mogła uwierzyć co sie dzieje... Większosc jej okrętów została kompletnie unicestwiona i zatopiona przez eksplodujące miny... To jednak nie był koniec... Na horyzoncie pojawiły sie okręty wroga... Elfy widząc że siły cesarskie wpadły w przygotowaną przez nich pułapkę rozpoczęły ostrzał na ich statki trafiając w okręty które jeszcze się utrzymywały na wodzie... Cały plan Vanessy kompletnie się posypał...


Solussa patrzyła na Lorenzo przez jakiś czas... Bawiło ją to jak łatwo jest w stanie go kontrolować i zadowolić uzywając jedynie swoich magicznych zdolności... Wiedziała jednak równocześnie że to za mało... Zamierzała go kompletnie wykończyć i to na różne sposoby... Ciekawiło ją to jak długo młody książę będzie w stanie wytrzymać...
- Szybko poszło hah... - powiedziała Solussa oblizując swoje usta... - Zobaczmy jak wiele razy jesteś w stanie to robić....
W tym momencie opuściła swoją dłoń i rozsiadła sie wygodnie naprzeciw Lorenza... Książe nadal nie mogąc się ruszać obserwował jej poczynania z zaciekawieniem... Solussa wyprostowała swoje nogi i włożyła je pomiędzy uda księcia... Poduszkami swoich stóp zaczęła go masować... stopniowo coraz szybciej...


Neloth wraz z Wojną tymczasem przeteleportowali sie wspólnie do Samotnej Góry... Nie byli tu jednak w celach turystycznych... Oboje ruszyli pod górę kierując się prosto do znajdującej się tam jaskini... Neloth nie był tu o własnej woli... Był wielkim przeciwnikiem szukania sojuszników, jednak teraz gdy jego umysł znajdował się pod kontrolą Wojny nie miał możliwości sprzeciwu...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
03-December-2025 14:30:03
Znajdź wszystkie posty Odpisz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości