Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



 
Ocena wątku:
  • 5 Głosów - 4.2 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[RolePlay] Magic World V - The New Era
Autor Wiadomość
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
598
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1441
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Wszystkie do książki są do twojej dyspozycji Shizzu.. Tak jak obiecywałem... - powiedział Ignathir
Shizzu słysząc te słowa natychmiast pokłoniła się przed arcymagiem.
- Jestem szczerze wdzięczna za ten wspaniały dar lordzie Ignathir... Aczkolwiek nie zrobiłam nic aby otrzymać od ciebie tak wiele...- powiedziała Shizzu
Ignathir zaśmiał się na te słowa
- Shizzu.. Nie brałem tego nawet pod uwagę... Dobrze wiem jak bardzo lubisz książki.. uznaj to więc jako prezent ode mnie... - odparł
Pokojówka pokiwała wolno głową.
- Rozumiem... Dziękuję... - odpowiedziała Shizzu i natychmiast podeszła do stosu ksiązek przeglądając po kolei z wielkim zainteresowaniem ich tytuły i okładki.
Pellar obserwował Shizzu w milczeniu stojąc obok Ignathira. Było to dla niego ciekawe, że takie potężne istoty mają tak bardzo ludzkie i normalne na pierwszy rzut oka pasje i zainteresowania... Nie spodziewał się zobaczyć czegos takiego na własne oczy.
- Shizzu uwielbia ksiązki... - zaczął nagle Ignathir
Pellar natychmiast popatrzył na niego lekko zaskoczony
- Naberal natomiast pasjonuje się w ogrodnictwie i gotowaniu... - dodał Ignathir - Każda istota ma swoje pasje i rzeczy które lubi robić... Ja również.... W wolnym czasie tworzę magiczne artefakty i biżuterie...
- Oh... czyli jubilerstwo? - zapytał Pellar
- Można tak powiedzieć.. - odpowiedział Ignathir i zacisnął rękę na swoim kosturze.
W tym samym momencie z portalu wyszło dwóch nieumarłych targających dużą skrzynie. Ignathir widząc to zmrużył oczy i podszedł bliżej w ich stronę. Pellar i Shizzu również popatrzyli w ich kierunku. Upadli położyli skrzynię tuż przed arcymagiem i cofnęli sie do tyłu..

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-May-2025 23:15:33 przez Ravcore.)
03-May-2025 13:30:53
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
362
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1442
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Entoma nadal była odwrócona plecami do Czarnego Rycerza, więc Galthran spoglądał na jej tyłek... obserwował a w jego głowie kreowały się przeróżne skryte myśli... kiwał wolno głową, ten widok niesamowicie mu się podobał i odpowiadał, maleńka Entoma niesamowicie rozpalała jego zmysły, nie spodziewał się że kiedykolwiek doświadczy czegoś takiego... Entoma niesamowicie mocno go pociągała, upajał się więc widokiem jej tyłka w tej chwili gdy miał ku temu okazję... to sprawiło również że podjął decyzję po słowach maleńkiej..
- Zrobię to... Entomo... zrobię co rozkażesz... - odparł mrocznym tonem w kierunku maciupeńkiej...
Zerkał na niziuteńką Entomę, spoglądał na filigranową pokojówkę, zerkał swymi oczami skrytymi pod hełmem na ciało drobniuteńkiej Entomy... upajał się każdą chwilą z nią sam na sam, jego wierność Entomie przekraczała wszelkie granice... był dla niej gotowy zrobić wszystko, nie odrywał wzroku od drobniutkiej miniaturowej Entomy...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
04-May-2025 00:23:12
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
598
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1443
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Dobrze... - odparła Entoma i samoistnie wsunęła z powrotem swoje ostrze do rękawa. - Trzymam Cię za słowo... Jestem przekonana, że sobie dasz radę... To nie powinno być żadne wyzwanie... w szczególności, że zdołałam już go pozbawić jednej ręki...
Po tych słowach wolno udała sie w stronę wyjścia przy okazji samym machnięciem rękawem otwierając wrota...
- Powodzenia... - dodała spokojnym tonem po czym zniknęła za drzwiami zostawiając Galthrana samego...


Ignathir w milczeniu spoglądał na leżącą skrzynię po czym przyłożył rękę do swojej twarzy nawiązując kontakt z Ptolemym poprzez telepatię.
- Mój Panie.. wiedziałem, że się ze mną skontaktujesz.... - rzekł Ptolemy podekscytowanym głosem
- Oh? Tak.. jasne... - odparł arcymag i chrząknął pod nosem - Wytłumaczysz wiec mam nadzieje co to za skrzynia która została postawiona przede mną?
- Alez oczywiście.... - zaczął Ptolemy - Podczas przeczesywania biblioteki udało mi się znaleźć coś czego nieumarli żołnierze nigdy by sami z siebie nie odnaleźli... Na podłodze pod dywanem znajdował się właz pod którym udało nam się wydobyć te oto skrzynię... Niestety jednak nie ma do niej klucza więc nie wiem co sie w niej znajduje... Uznałem więc że najlepszym rozwiązaniem będzie jeśli odkryjesz to sam mój Panie...
- Mhmm... - jeknął Ignathir - Na pierwszy rzut oka nie wydaje mi się aby to była skrzynia za skarbami.... Jeżeli została ona schowana w bibliotece to najprawdopodobniej znajduje się w niej jakaś wartościowa księga którą ktoś schował w tajemnicy przed innymi... Oczywiście mogę się jednak mylić...
- Z całym przekonaniem masz rację mój Panie... Wydaje sie być to najbardziej logiczne... - odparł Ptolemy
- No dobrze... A korzystając z okazji pozwól ze zapytam tez o inne rzeczy.... Rozumiem, że byłeś juz o Yunny... Co z nią?
- Tak jak przewidywaliśmy mój Panie, Księżniczka aktywowała artefakt... jej przemiana sie już rozpoczęła... Za kilka dni powinna być już w pełni gotowa...
- Mhm... Jeżeli uda jej sie wytrzymać ból... Permanentna przemiana tego typu jest bardzo bolesna...
- To fakt... Rozmawiałem z nią przez chwile... Zapewniała jednak, że ból jej nie przeszkadza...
- Rozumiem...
- Poprosiła mnie równiez o to abym przekazał Ci od niej wiadomość..
- Wiadomość? Jaką wiadomość?
Ptolemy zaśmiał sie lekko.
- Powiedziała, że czeka na ciebie z niecierpliwością, a każda chwila bez twojego spojrzenia i mocy jest dla niej nie do zniesienia... Pragnie abyś się z nią zobaczył jak najszybciej....
Ignathir otworzył szerzej oczy. Te słowa wydawały mu się aż nadto znajome... Przez jego mysli przeszło to, że brzmi to zupełnie tak jakby słyszał swego czasu Isabelle... Miał jednak nadzieje, że to tylko zbieg okoliczności...
- Oh... Aha... No dobrze.... - odparł arcymag - Z pewnoscią się z nią spotkam... Pellar również będzie musiał...
- Naturalnie... - odparł Ptolemy
- Dobrze wiec... Poinformuj mnie gdy dowiesz się jeszcze czegoś więcej... Tymczasem kontynuuj powierzone Ci zadanie zgodnie z planem...
- Oczywiście mój Panie...
Po tych słowach Ignathir opuścił dłoń kończąc telepatyczną konwersacje i gestem dłoni uniósł skrzynie w powietrze. Pellar i Shizzu spoglądali na arcymaga w milczeniu.
- Coś się stało? - zapytał Pellar po chwili
Ignathir pokręcił głową.
- Nic... Zabieram ze sobą tę skrzynię... - odparł Ignathir - Shizzu.. Pellar... W razie konieczności będę w sali tronowej...
Shizzu kiwnęła wolno głową.
- Jasna sprawa... - odparł cicho Pellar krzyżując ręce.
Chwile potem arcymag teleportował się wraz ze skrzynią zostawiając Shizzu i Pellara samych na placu przed swoim zamkiem.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-May-2025 00:48:39 przez Ravcore.)
04-May-2025 00:39:00
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
362
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1444
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Tymczasem dwóch komendantów siedziało w karczmie... wiedzieli że niebawem muszą wyruszać, pierw jednak obgadywali sprawy...
- Słuchaj no... nie ma tolerowania takiego prostactwa i żałosnego postepowania... - mówił facet przechylając kufel piwa
- Zarżniemy to bydlę, zdechnie całe we krwi - wspomniał drugi kiwając głową
- Robactwo zawszone podobno jakie, słyszałem - mówił komendant o Entomie
- Bydlę, prostactwo, nędzne zwierzę, rozpruję mu flaki - gadał komendant o Entomie
- Żałosna istota, zamordujemy ją bezlitośnie a jej truchło rzucimy do błota gdzie świnie hahah - wył drugi
- Słyszałem że to zarobaczone bydło to w sumie jakiś robal.. słyszałem od kompanów, którzy w tłumie.. zresztą sam Stopczyk wiele razy gadał jak postępować z nędznymi bydłami.. rozpruwać flaki.. - mówił komendant i splunął na bok, nienawidzili Entomy, pogardzali nią
- Podobno jakieś żałosne robactwo... z czułkami, z obrzydliwym pyskiem... świetnie będzie rąbać tą gnidę po mordzie aż padnie.. potem brutalnie wyrwiemy jej kończyny i czułki, rzucimy w błoto, otrzepiemy piach z butów o jej fraki hahaha - wyli wesoło planując działania


Stopczyk tymczasem dotarł aż do wspaniałego Olympus... wielkie wspaniałe miasto wzniesione przez Isabellę... mocno rozwinięte, mocno zbrojne, ze wspaniałym portem... wielu tu marynarzy, artystów, wojowników, istot wyjątkowych i wspaniałych... starodawnych karczm takich jak na terenach rycerzy na pęczki, na próżno tu szukać... jedna jednak jest, przyjemna karczemka prowadzona przez małżeństwo...
W tej właśnie karczmie siedział Stopczyk... popijał trunki alkoholowe i robił to co w życiu kochał najbardziej... popijał, zerkał na kobiety, rozmawiał z chłopami... znalazł sobie kilku kompanów do stołu... furia i nienawiść do parszywej obrzydliwej Entomy jednak w nim narastała, nienawidził jej, uważał ją za bydlę i truchło, za istotę niższą... plugawe parszystwo... wyobrażał sobie jak Entoma pada mu do stóp, co chwila pluł wspominając jej gębę... w końcu nie wytrzymał, poderwał się z kanapy..
- SŁUCHAJTA LUDZIE, LUDZIE!! - zawył - paskudnie
- NA TERENACH VOLTURUS I POBLISKICH MIAST ZAPLENIŁ SIĘ OBRZYDLIWY POTWÓR, PARSZYWE STARODAWNE BYDLĘ! - WYŁ NIENAWIŚCIĄ
- OBRZYDLIWE TRUCHŁO, GLISTA, ROBACTWO NĘDZNE... - mówił tonem przepełnionym nienawiścią
- Słuchajta ludzie... jeśli chcecie ruszajcie wszyscy do Volturus, wedrzyjcie się z bronia... huknijcie w tego potwora, rozwalcie go... wyprujcie mu flaki.. - wrzeszczał
Kilku chłopów go słuchało, jednak w tym mieście na próżno było szukać chamstwa podobnego do tego jakie mieszkało na terenach rycerzy... na terenach Cesarzowej ludzie byli o wiele inni... wielu jedynie się śmiało na jego słowa.. kilku chłopów jednak podziwiało Stopczyka, byli w niego wpatrzeni.. kiwali głowami
- PARSZYWE BYDLĘ, NIENAWIDZĘ TEGO OBRZYDLIWEGO MAŁEGO POTWORA... - syknął Stopczyk brutalnym nienawistnym tonem o Entomie

W tej chwili do owej karczmy wszedł Wojownik Cesarski... wspaniały z Legionów Cesarzowej..
- Kieliszek koniaku.. - rzekł spokojnie stając przy barze
Stopczyk momentalnie go wypatrzył... zerwał sie z kanapy, ruszył kulawo w jego kierunku...
- Tyś! TYś Cesarski! - ryknął
Wojownik odwrócił się wolno i ujrzał Czarnego Rycerza...
- Czarny Rycerz z zakonu.. hm.. - odparł lekko zdziwiony, jednak odwrócił się ponownie do baru.
- Tyś! Słuchaj no! - zbliżył się Stopczyk do faceta... widać było że całkiem zatracił już zmysły, NIENAWIDZIŁ parszywej Entomy...
- W naszych miastach... jakiś potwór, złożył parszywe jaja... siedzi, bydlę... zawszone... robactwo.. - majaczył Stopczyk
- Co ty tu do mnie gadasz? - spytał wojownik
- Mówię żebyś gnał.. żebyś gnał powiadomić Cesarzową.. mówię żebyś przybywał także do Volturus... na własne oczy ujrzał ten cały barłog... ten potwór wszystkich gwałci i morduje, trza wyrwać mu łeb... - wył Stopczyk
- Odejdź no pijaku... - odparł Wojownik

Nagle Stopczyk i Wojownik usłyszeli za sobą szaleńczy śmiech i klaskanie... z cienia niespodziewanie wyłonił się sam Wezyr Thant... klaskał w dłonie, stał prosto, niesamowicie wyglądał...
Wojownik szerzej otworzył oczy... od razu skinął głową..
- Wezyrze Thant! To zaszczyt! - rzekł prędko
Twierdza Thanta była dosyć blisko Olympus... dlatego też Wezyr często tu bywał, tak samo jak u Mannimarco i na terenach Elfów... trzymał ich wszystkich w garści twardą ręką, nie robili kroku bez jego wiedzy.
- Hahahhaha! Śmieszne rzeczy tutaj opowiadasz, pijacki rycerzu! - krzyknął Thant klaszcząc w ręce, patrzył z pogardą na Stopczyka
- Ależ to prawda! To prawda, przyjacielu! - ryknął Stopczyk
Thant ponownie zachichotał, uwielbiał dobrą zabawę i szaleńców... był ponad nimi wszystkimi, był o wiele inteligentniejszy, patrzył na wszystko z góry i szukał jedynie zabawy którą dać mu mogła istota niższa która przed nim stała.
- Ahh, doprawdy, rycerzu? Mówże zatem więcej... chętnie posłucham! HAhahah - odparł Thant patrząc z pogardą na Stopczyka


Galthran natomiast medytował... siedział na ziemi... skupiał się... swoją mocą wykrywał Stopczyka... szukał go swoim umysłem... tropił go w swojej świadomości... szukał jego dokładnej lokalizacji... zamierzał już za moment gdy go odnajdzie teleportować się...
Teleportować się i spełnić to co powiedziała Entoma.. zamierzał odebrać Stopczykowi życie...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
04-May-2025 15:15:39
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
598
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1445
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Czas nieubłaganie leciał a długa noc dobiegła końca... Już po godzinie piątej zabłysły pierwsze promienie porannego słońca..
Szefowa ocknęła się na wielkim łożu w ciszy i samotności... Widząc, że już świta uśmiechnęła się pod nosem i wolno podniosła swoją głowę z miękkiej poduszki... Rozejrzała się po pokoju w którym spędziła swoją noc... Mruknęła nieco i oblizała swoje usta... Ta noc była dla niej bardzo przyjemna... Niestety Marco nie mógł powiedzieć już tego samego...
Bedac kompletnie naga, podniosła się z łózka i rozciągnęła sie lekko. Kątem oka popatrzyła na stolik na którym znajdowała się podpisana w nocy przez Marco umowa... Od teraz cała jago firma oraz wszystkie oszczędności należały do niej... Udało jej sie zdobyć nie tylko jego podpis ale również wszystkie hasła i kody dostępu...
Czasami było to az zbyt proste...
Szefowa miała świadomość, że jej współpracownicy zapewne juz na nią czekają... Wiedziała że Magister wykonał swoje zadanie i prawdopodobnie załadunek został już przetransportowany do podziemnej siedziby... Zamierzała jak najszybciej sie tam udać....
Nie tracąc więc zbędnego czasu samym gestem ręki, używając magii nałożyła na siebie nowe ubrania i upewniając sie że zabrała ze sobą wszystko wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.. Na korytarzu panowała cisza... Prawdopodobnie wszyscy klienci hotelu jeszcze spali...
Gdy zeszła w dół po schodach praktycznie od razu dostrzegła recepcjonistę z wczorajszego wieczora...
- Oh.. witam Panią! Dzień dobry... - rzekł z uśmiechem kłaniając się. - W czym moge pomóc..
- W niczym... oddaje klucz od pokoju... - odparła Szefowa
- Huh? Oh... a Pani nie była przypadkiem w towarzystwie z pewnym Panem? Gdzie on jest?
- Ach.. no tak... Wyszedł w środku nocy.... Najwyraźniej mu sie nie spodobało... Narzekał że łózko było twarde... - powiedziała Szefowa kiwajac głową.
- Huh? Co?! Ale jak to? To niemożliwe!... - ryknął zdzwiony
- Bez obaw.... Mi sie bardzo podobało... Mozecie liczyć na to ze wystawię pięciogwiazdkową recenzję... Nie wykluczone, że tu jeszcze wrócę... - powiedziała spokojnym tonem Szefowa kładąc klucze od pokoju na ladzie, po czym wolno udała sie w stronę wyjścia.
Recepcjonista patrzył jak Szefowa wychodzi w kompletnym szoku. Podrapał sie po głowie nie do końca wiedząc co o tym wszystkim myśleć. Po chwili westchnął lekko i zawiesił klucze z powrotem na wieszaku...


W tym samym czasie Lupus również wstała na równe nogi... Nie mogła powiedzieć że tej nocy się wyspała... Wręcz przeciwnie... Ciągły niepokój i stres związany z tym co ma niebawem nastąpić nie pozwalał jej po nocnej wędrówce po korytarzach i rozmowie z Isabellą zmrużyć przez resztę nocy wzroku...
Pospiesznie się ubierając zaczęła myśleć nad tym jak powinna zacząć rozmowę... Nie chciała bowiem pod żadnym pozorem zdenerwować lorda Ignathira...Konsekwencje wtedy mogłyby być katastrofalne...
- Ech... Entoma miała racja... Mogłam to powiedzieć wcześniej... - powiedziała sama do siebie Lupus chodząc nerwowo po pokoju i sie zastanawiając. Wiedziała, że nie może wysłać wiadomości do swojego Stwórcy tutaj... w zamku ściany miały uszy... Musiała udać się w jakieś dogodne do tego miejsce gdzie nikt by jej nie przeszkadzał ani nie rozpraszał...
Pokojówka w pewnym momencie zatrzymała się w miejscu i wzięła głęboki oddech... Bedąc już w swoim stroju pokojówki podeszła do drzwi i wyszła na korytarz zamku... W zamyśleniu udała się w pojedynkę do sali jadalnej dla służby aby zjeść śniadanie... Wiedziała bowiem, że Entoma nie wróciła do zamku.. Nie wyczuwała bowiem w pobliżu jej obecności... Była więc zdana tylko na siebie... Cały czas idąc zaczęła powtarzać sobie w głowie, że jest w stanie to zrobić... Musi jedynie ułożyć w odpowiedni sposób słowa aby te były jasne i zrozumiałe... tak, aby lord Ignathir wiedział, że jest to dla niej istotne... Bardzo istotne...
Lupus podniosła swój wzrok docierając do drzwi sali.. Gdy je otworzyła okazało się że jeszcze nikogo tu nie było... Najwyraźniej pora była na tyle wczesna, że jeszcze nikt nie pomyślał o tym aby się udać na śniadanie... Nie zastanawiając się więc nad niczym wzięła do jedzenia to co lubiła najbardziej - wędliny.. Zrobiła sobie kilka kanapek ze świeżego pieczywa i zasiadła przy stoliku w kącie sali spożywając w samotności i milczeniu swój posiłek...


Nowy dzień nastawał również nad wyspą Abregado gdzie panował względny spokój.. Rześkie poranne powietrze napawało nieumarłych dodatkową energią... Pojedyncze patrole przechadzały ulicami miast pilnując porządku..
Nihil Vegha, Dowódca Nieumarłych nie miał na dziś żadnych poważniejszych planów... Po turnieju który został zorganizowany dwa dni temu, teraz nadszedł czas odrobiny wytchnienia... dowódca przez noc przeglądnął najnowsze raporty, w tym te dotyczące aktywności Starożytnego w Mrocznym Lesie... Wszystko jednak było w granicach ustalonej normy...
Nihil wykorzystywał więc wolny czas na trening w swojej prywatnej hali treningowej którą nakazał wybudować pod własną rezydencją. Walka na arenie z pokojówkami Cesarzowej wybudziła w nim motywację do powiększenia zakresu swoich umiejętności... Miał świadomość. że jego aktualna potęga nie jest wystarczająca do stawieniu czoła takiej Entomie, dlatego też nie zamierzał poprzestać...
Jego codzienny trening został jednak przerwany... Dwóch strażników przybyło przed jego oblicze kłaniając się.
Nihil nie był zaskoczony ich przybyciem... On sam ich tutaj w końcu wezwał.
- Panie.. wzywałeś nas... - powiedział jeden z nich dosyć nerwowym tonem
- Tak... - odparł Nihil podchodząc w ich stronę - Jeżeli dobrze pamiętam, wasza dwójka cechowała się niezwykłym poczuciem humoru podczas wizyty Isabelli w mojej rezydencji...
Nieumarli popatrzyli na siebie nawzajem.
- Wybacz Dowódco... Nie chcieliśmy... - zaczął jeden z nich ale Nihil natychmiast podniósł rękę uciszając go
- Wystarczy.... - rzekł mocnym tonem - Przez ten czas miałem bardzo dużo czasu aby wymyśleć sensowną karę za waszą bezgraniczną głupotę...
Strażnicy opuścili wzrok mocno przygnębieni.
- Odbieram wam wasze stanowiska... na wasze miejsce wyznaczę innych, bardziej doświadczonych wojowników... - powiedział Nihil
Straznicy milczeli.. Wolno pokiwali głowami...
- A na dodatek... z racji iż tak bardzo pasjonuje was Cesarzowa i jej ciało to wysyłam was specjalnie do niej... Wasza służba na Abregado dobiegła końca...
- Ech? - jęknał jeden ze strażników - Co? Ale jak to?
- Mamy udać się do Cesarstwa?!
- To wszystko z mojej strony - powiedział Nihil obojętnym tonem - Przekazałem już informacje jednemu z czarodziejów...Czeka na was na zewnątrz przed rezydencją... Otworzy wam portal do Arkham..... Szerokiej drogi...Żegnam...
Nieumarli opuścili głowy i kompletnie zdruzgotani wolno odeszli udajac sie w stronę wyjścia... Wiedzieli że nie są w stanie zmienić już zdania Nihila..
- To wszystko twoja wina... Musiałes to powiedzieć.. - syknął pierwszy ze strażników.
- Ale ty to potwierdziłeś... I chciałeś abyśmy zapytali dowódcy... - odparł gniewnie drugi
Nihil obserwował jak dwójka jego niedoszłych strażników znika z jego pola widzenia. Pokręcił głową. Nie zamierzał tolerować takiego zachowania wśród swoich najbliższych współpracowników... Każdy musi płacić za swoje błędy i głupotę.. niezależnie od stanowiska... Ta dwójka była tego idealnym przykładem.
Po chwili Dowódca Nieumarłych wrócił do swojego treningu.. Przypomniał sobie też w tym momencie, że dziś po raz kolejny ma go odwiedzić młoda wampirzyca Zakira... Praktycznie od razu jak o tym pomyślał rozbolała go głowa...
- Ech... No tak...- burknął pod nosem Nihil - Zapomniałem jeszcze o niej...


Natomiast Ignathir pojawił się w swojej sali tronowej wraz ze skrzynią która otrzymał od Ptolemego. Mógł jedynie domyślać sie co jest w środku... i póki co miał pewne przypuszczenia jednak aby się tego dowiedzieć czy były one na pewno prawidłowe musiał ową skrzynię otworzyć...
Nie tracąc wiec czasu zasiadł na swoim tronie odkładając na bok kostur, a następnie gestem ręki przyciągnął do siebie skrzynie i położył ją na swoich kolanach.
Skrzynia była ładna... wykonana z dobrej jakości drewna.. zdobiona po bokach złotem i srebrem... Z pewnością to co znajdowało sie w środku nie należało do ubogiej osoby... Zastanawiał go jednak fakt kto był tego pomysłodawcą i dlaczego to zrobił...
Arcymag przyłożył dłoń do skrzyni a natychmiastowo objęła ją magiczna energia.. Ignathir usłyszał lekki trzask... Zamek skrzyni został złamany przy pomocy jego magicznej mocy.... Nie wahając się więc już ani chwili dłużej arcymag otworzył w tym momencie swoją kościstą ręką skrzynię... Zajrzał do środka... Widząc jej zawartość zmrużył swoje oczy..
- Hah... Tak jak przypuszczałem... - powiedział wyciągając ze skrzyni dużą, starą księgę o czarnej skórzanej okładce.


Tymczasem Entoma gdy tylko słońce wyszło zza horyzontu, teleportowała się w pojedynkę do odległego miasta Cerberus... Już wcześniej była w tym miejscu z Galthranem.. wspólnie udali sie na rozmowę z Suguru Geto, który w tajemniczy sposób zdołał przejąć kontrole nad tym miastem... Teraz jednak Entoma nie przybyła w celu kolejnej rozmowy... Miała inny cel do wykonania...
Standardowo miasto na ulicach świeciło pustkami... Pokojówka jednak nie zważała na brak mieszkańców.. kroczyła naprzód nie zważając na nic...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-May-2025 15:32:14 przez Ravcore.)
04-May-2025 15:28:48
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
362
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1446
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Lorenzo obudził się dzisiaj nieco wcześniej... ostatnio bowiem nieco się uspokoił.. ostatni jego czas mijał głównie na treningu siłowym, mięśniowym, wytrzymałościowym, bitewnym, czytaniu ksiąg, spacerach, odwiedzaniu lubianych lokacji w Arkham i zdrowym śnie... ostatnio Isabella nałożyła mu pewien szlaban... miał to z tyłu głowy, siedziało to w jego umyśle... na razie był spokojny, jednak coś w nim kiełkowało... coś, pewne skryte myśli, zakłębione w czeluściach umysłu.. było pewne że wystarczy jedynie jeden odpowiedni bodziec aby Lorenzo aktywować...
Książe powstał ze swojego ogromnego łóżka spowitego jedwabną aksamitną pościelą i udał się do swojej prywatnej łazienki a następnie wszedł pod prysznic...


- Ktoś ty.. - syknął Stopczyk, zaczął się zastanawiać, mierzył wzrokiem Thanta...
Wojownik natomiast chrząknał.
- Mhm... to Wezyr Thant.. - rzekł spokojnie i wziął łyka swojego trunku wcześniej zamówionego
Stopczyk całkowicie widać było że zatracił panowanie nad zmysłem, zatracił poczucie czasu, dnia i godziny, zatracił wartości, zatracił umysł... wszystko przez Entomę... jego umysł spowiła jedynie nienawiść do Entomy, w jego głowie pozostały także trunki alkoholowe i kobiety...
- Wezyr... Thant... doskonale.. - warknął Stopczyk
Thant powstrzymywał śmiech zerkając na Stopczyka, był to dla niego nędzny widok... nędzny widok upadłego... Thant jednak czerpał radość z tego że miał akurat chwilę wolnego czasu i z fałszywym uśmiechem wysłuchiwał Stopczyka, chciał się nim jedynie zabawić dla swojej rozrywki... uwielbiał górować nad innymi...
- No więc... zacny Czarny Rycerzu... mów mi wszystko.. - rzekł Thant głosem udającym ciekawość...
- Na naszych terenach bractwa... zaplenił się robal... robaczysko parszywe, obrzydliwy stwór... należy go zamordować nim wybije wszystko... - mówił Stopczyk
Thant powstrzymywał śmiech, patrzył z obrzydzeniem na Stopczyka a na twarzy jego gościł fałszywy uśmiech i zaciekawienie...
- Owy robal odrąbał mi rękę... przegnał mnie z własnej chałupy... odebrał mi moje kobiety, odebrał moich kompanów.. parszywe bydlę.. nie wiem co teraz robi, jednak zostało tam wiele osób... aż strach pomyśleć co ten potwór zrobi... wygwałci i pozabija nasze kobiety, wymorduje ludność... - gadał Stopczyk przepełnionym nienawiścią do Entomy tonem...
Thant zachichotał wolno pod nosem.
- Hahha, naprawdę? Cóż... Czarny Rycerzu.. tyś dał się obalić? Taki rosły chłop, barczysty? Niemożliwe... - odparł z cynizmem i szyderstwem Thant
- Tak.. cóż.. jak wspomniałem.. .ten potwór to bydlę.. sami musicie go ujrzeć na oczy...
- Hahha, Rycerzu... czego więc oczekujesz? - spytał Thant
- Chcę byście ruszyli wraz ze mną... zbierzemy ludzi... ruszymy i hukniemy w tego potwora... wywalimy go z naszych terenów.. - mówił Stopczyk mocno wierząc w swoje zamiary

Galthran natomiast odnalazł Stopczyka... wytropił go... wiedział że znajduje się w Olympus... że siedzi w karczmie... Galthran nie zdziwił się lokacją Stopczyka... wolno powstał z ziemi i pokiwał głową... westchnął lekko, był gotowy spełnić swe zadanie..
W tej chwili wypowiedział zaklęcie i otworzył portal... a po chwili wstąpił...
Czarny Rycerz majestatycznie pojawił się przed ową karczmą w Olympusie i wystąpił ze swojego portalu... wielu widząc go kiwnęło głowami z uznaniem, Galthran bowiem w swoim uzbrojeniu zawsze prezentował się najbardziej dostojniej wraz z Sisyphusem... Stopczyk i Azazlef mieli znacznie gorzej wyglądające uzbrojenia...
- No dobrze... - rzekł Galthran i westchnął, ze spokojem ruszył do wnętrza karczmy i otworzył drzwi...

Galthran wstąpił do wnętrza karczmy... rozejrzał się.. o tej porze nie było tu wielu osób.,.. szybko wypatrzył stół przy którym siedziało jakichś 7 rosłych osiłków, wcześniejszych kompanów do picia Stopczyka... po chwili jego oczom ujrzał się Stopczyk gadający z Thantem a obok stojący wojownik cesarski...
Galthran westchnął i ruszył w ich kierunku...
Stopczyk momentalnie dostrzegł Galthrana...
- GALTHRAN! BYDLAKU! - ryknął odsuwając się nieco do tyłu.
Thant momentalnie zerknął na Galthrana... zrobił lekki obrót i przesunął się lekko w lewo... wojownik cesarski również położył dłoń na rękojeści miecza, był gotowy na wszystko...
- CO TY TU KUR*A ROBISZ?! - wył Stopczyk
- Stopczyk.. jesteś.. - rzekł spokojnie Galthran
- WYKUR*IAJ STĄD! - ryczał Stopczyk, nienawiść całkowicie już go opanowała... dobył zwykłego stalowego miecza, gdyż wcześniej swój poteżny czarny miecz stracił w walce z Entomą...
- Chyba wiesz po co przyszedłem... - Rzekł Galthran
Stopczyk huknął w bar, trzasnął w krzesło, przewalił stolik.. .zerknął na pijaków...
- CHŁOPY! DO BRONI! ZAJE*AĆ GO!!!!! - ZAWYŁ paskudnie
Stado siedmiu chłopów poderwało się, dobrali miecze... zakręcili ostrzami w dłoniach, zerkali na Galthrana...
- Bydlaku... twoje truchło rzucimy hienom... doigrałeś się.. - mówił moczymorda...
Siedmiu osiłków naskoczyło na Galthrana jednocześnie...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-May-2025 01:29:12 przez DevilxShadow.)
05-May-2025 01:25:11
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
598
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1447
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Miasto Cerberus nie było przyjemnym miejscem... Przestępczość i zbrodnie w tym miejscu były na porządku dziennym... Zupełnie tak jak na terenach Zakonu... Entomę dziwił fakt, że przez tak długi okres czasu Isabella nic z tym faktem nie zrobiła... Liczba mieszkańców z dnia na dzień malała aż w końcu na ulicach zapanowały kompletne pustki... Spowite wieczną mgłą i mrokiem miasto wyglądało teraz zupełnie jak wyjęte z postapokaliptycznego filmu... Po ulicach gdzieniegdzie przebiegały szczury i chowały sie do kanalizacji na oczach idącej pokojówki.. Samochody na ulicach miały porozbijane szyby i pogniecione maski... Uliczne lampy migały od słabnących w nich żarówek... Wszystkie sklepy były pozamykane... Jedynie uliczne neony i sygnalizacja świetlna działały jeszcze tak jak powinny... Widok ten był dosyc przygnębiający... Cerberus było wymarłe...
Sytuacja tu panująca nie była jednak w interesie Entomy... Tego typu sprawami powinna byłą sie zajmować Cesarzowa... w końcu to był jej świat i jej tereny... Niestety Entoma zaczęła powoli dostrzegać ogromne różnice pomiędzy poszczególnymi regionami i jak niektóre miejsca zostały kompletnie zaniedbane z biegiem lat... Entoma nie rozumiała dlaczego Isabella pozwala na coś takiego... Zarówno tutaj jak i na terenach Zakonu panował kompletny chaos i nieład...
Pokojówka idąc dalej chodnikiem dostrzegła przechodząc obok bocznej uliczki leżące blisko kontenera na śmieci rozkładające sie zwłoki... Dostrzegła tez kilka kolejnych szczurów które zgromadziły się wokół ciała. Entoma spoglądał na to przez chwile po czym ruszyła dalej nie komentując tego w żaden sposób...
Wiedziała że powoli zbliża sie do miejsca który od początku był jej celem... Bazy Suguru...
Początkowo myślała, że po jej ostatniej wizycie Suguru zdecyduje się zmienić lokalizacje swojej bazy, jednak wyglądało na to że kompletnie mu na tym nie zależało... Pokojówka wyczuła skupisko żywych istot i tym razem wcale nie były to szczury w kanałach... Wyczuła również obecność samego Suguru...
Już od jakiegoś czasu zgodnie z rozkazem Ignathira obserwowała potajemnie jego działania, jednak zgodnie z jej przewidywaniami czarodziej nie osiągnał kompletnie nic... Nie znalazł żadnych sojuszników aby zrealizować swój plan kreowania lepszego świata... nie znalazł tez nikogo kto pomógłby mu pokonać Gojo Satoru... Jedyne więc co mu pozostało to wybijać pojedynczych ludzi w mieście którymi tak sowicie gardził... Doprawdy żałosna egzystencja... Entoma pokręciła głową.. Zrobiło jej się nawet minimalnie żal, że teraz musi to wszystko zakończyć... Geto miał potencjał, aczkolwiek jego największym błędem było to że wybrał się z motyką na słońce myśląc, że jego wizja kreowania utopii zostanie osiągnięta...
Entoma po chwili marszu skręciła w bok.. Przed jej oczami znajdowała sie już brama za którą znajdowała sie baza Suguru. Przy bramie dostrzegła kilku jego ludzi... Zauważyli ją dosyć szybko.. aczkolwiek z takiej odległości jej nie rozpoznali...
- Huh? Ej ty! Wynoś sie stąd! - krzyknął jeden z ludzi.
Entoma nie odpowiedziała. Cały czas zbliżała sie w ich stronę... Ludzi Suguru usłyszeli jej kroki..
- Co jest do cholery? - burknął drugi lekko zdzwiony - To chyba kobieta...
- No co ty nie powiesz? - syknął pierwszy i machnął ręką - Suguru nie przyjmuje dziś gości.. Odejdź paniusiu.. Głucha jesteś?
Entoma ponownie nie odpowiedziała... W tej jednak chwili jej ciało otoczyła mroczna aura a jej oczy błysneły jaskrawą czerwienią... W tej chwili wojownicy poczuli dreszcz na swoich plecach.. Poczuli paraliżujący strach...
- O nie... JASNA CHOLERA! TO ONA! To ten Potwór! - krzyknął trzeci wojownik wytrzeszczając oczy i cofając się do tyłu. Rozpoznał bowiem pokojówkę... Pamiętał ją wyraźnie... Pamiętał jej magiczna aurę.. pamiętał jak z łatwością zabiła jednego z jego kompanów gdy ten ważył się podnieść na nią rękę.
Pozostała dwójka również się przelękła... Zaczeli biec ile sił w nogach do bramy.. jednak nie zdążyli... Nie mieli szans aby zdążyć... Po kolei, każdemu z nich eksplodowały w tej chwili głowy... Ich martwe ciała upadły z hukiem na ziemię zalewając chodnik we krwi..
Entoma nawet nie spoglądając na ich zwłoki minęła leżące torsy przechodząc przez świeżo powstałą kałużę krwi i podeszła do bramy...



Ignathir natomiast zdołał odczytać tytuł księgi która była zamknięta w skrzyni..
"Początki Końca". Arcymag pokręcił lekko głową po czym otworzył księgę próbujac zrozumieć co było w niej tak istotnego, że została oddzielona od reszty... W jego oczach wydawała się być kompletnie normalną powieścią... Dlaczego ktoś zdecydował się ją ukryć? Ignathir nie potrafił tego zrozumieć... Zaczął przeglądać po kolei strony czytając pojedyncze fragmenty aż w końcu natrafił na coś co przykuło jego uwagę... Autor ksiązki wydawał się w swojej powieści przewidywać pewne rzeczy które w jego odczuciu wydawały sie byc aż nadto znajome..

"Przybędzie dzień sądu.. a królestwo pogrąży się pod brzemieniem zdrady.. Pokusa mocy oferowana przez demona z innego świata doprowadzi do upadku monarchy... Nastąpi zagłada a mrok na zawsze przykryje światło ognistego okregu na niebiosach... Umarli z grobów powstaną i ze sobą żywych zabiorą... Zdrajca jednak przeżyje, nieczysty od zbrodni otrzyma zycie wieczne..."

Ignathir czytając ten fragment otworzył szerzej oczy... Brzmiało to zupełnie tak jak upadek królestwa Altary...
- Interesujące... - rzekł sam do siebie przewracając kilka stron do przodu i czytajac fragment innego rozdziału.

" Wyspa śmierci na której zaległo sie potężne robactwo, wyda kolejny owoc... Królowa narodzi nowego Króla.. Istotę ponad wszelkie istoty.. Króla ponad wszelkich Królów... a jego armia rozniesie Cesarskie mury... Płacz ku niebiosom o pomoc nadjedzie z ust ludów..."

- Huh? Dziwne... - mruknął arcymag drapiąc się po podbródku.. Zastanawiał sie nad znaczeniem tych słów. Ta księga była kompletnie inna niż te które do tej pory widział... Sam autor tej księgi tez nie był określony... To wszystko było owiane tajemnicą...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-May-2025 01:42:48 przez Ravcore.)
05-May-2025 01:30:21
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
362
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1448
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Galthran spodziewał się, że Stopczyk znajdzie kilku popleczników.. musiał teraz wybić tych bydlaków.. .spokojnie dobył swego arcypotężnego mitycznego czarnego miecza zza pleców i zakręcił nim w dłoni... w drugiej ręce Galthrana zaś pojawił się czarny emanujący mroczną potęgą topór...
- Atakujcie, psy... - syknął Galthran
Osiłki naskoczyły na Czarnego Rycerza... siódemka facetów otoczyła Galthrana.. . zaczęli wyprowadzać ciosy mieczami z każdej strony...
Galthran zablokował cios jednego i momentalnie uderzył go z bara w tors odrzucając na drugi koniec karczmy... drugiemu momentalnie odciął łeb, trzeciemu odrąbał rękę i głowę, czwartemu urżnął nogi i głowę, piątego obalił i przebił jego tors mieczem...
Krew i flaki fruwały w powietrzu, Galthran miażdżył osiłków Stopczyka...
- KUNDLE, PSY! NO DAWAĆ! - Ryknął Galthran rozchylając szerokie ramiona, po chwili uderzył trzy razy ręką trzymającą rękojeść miecza w swój tors robiąc przerażający huk z jego uzbrojenia...
Trzech ostatnich osiłków naskoczyło na Galthrana... wymierzyli ciosy... Galthran jednego zablokował toporem, drugiego mieczem, trzeciego miecz natomiast odbił się od jego uzbrojenia i połamał... Galthran huknął z główki prosto w łeb trzeciego i całkowicie go zmiażdżył, dwóch ostatnich przebił swoim orężem na wylot...
MARTWE TRUCHŁA RUNĘŁY NA ZIEMIĘ KARCZMY...
Zarówno Stopczyk, Thant i wojownik cesarski wszystko oglądali... także trzęsące się ze strachu małżeństwo do którego owa karczma należała...
- KUR*AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - rozległo się wycie Stopczyka po całej karczmie... WYŁ NIEMIŁOSIERNIE...

- Twoje kundle nic mi nie zrobiły... - rzekł Galthran chowając swoje bronie... zaśmiał się
- Kur*a, Galthran... - wył nadal Stopczyk
Thant wystąpił do przodu stając przed Galthranem
- Niezły pokaz umiejętności Czarny Rycerzu... hah... jednak nie na waszym terenie... teraz to ja muszę po was sprzątać... - syknął, Czarni Rycerze zaczynali go drażnić...
- To sprawy bractwa.. to osobiste prywatne sprawy... - odparł Galthran.
- Prywatne?! To ta bestia cię przysyła... jesteś jej wierny niczym kundel! - wrzasnął Stopczyk z nienawiścią w głosie
- Przysyła mnie Entoma... zapragnęła twojej głowy... za to coś uczynił... - odparł Galthran
- Entoma... - powtórzył wolno Thant, po chwili klasnął w ręce - HAH! Entoma! Czyżby ta Entoma?! - krzyknął i odwrócił się do Stopczyka.
- Nędzniku... co ty tutaj opowiadasz? Entoma potworem? Niee nie... to mi się nie zgadza... - mówił powstrzymując śmiech, świetnie się bawił, zapewniali mu rozrywkę...
- To mała pokojówka... bardzo fajna, inteligentna... Nawet chciałem mieć ją dla siebie... potem jednak wypadło mi to z głowy... - mówił Thant przysiadając na jednym z krzeseł i kładąc wygodnie nogi na stole
Galthran zerknął na Thanta... zagotował się..
- Co ty mówisz?! Co ty... - przepełniała go furia... szybko jednak się opanował... nie wiedział czemu Thant tak gada, sądził że się pomylił bądź gada o kimś innym... tak czy siak Galthran przybył tutaj w innym celu... skupił wzrok na Stopczyku...
- Stopczyk... już pora... Ale wyjdźmy przed karczmę... nie zginiesz tutaj, wewnątrz ulubionego miejsca.. - mówił Galthran
Stopczyk wiedział że jest zgubiony... wiedział że jego los dobiegł końca... warknął wściekłością, a po chwili kulawo ruszył w kierunku wyjścia z karczmy...

Zarówno Stopczyk jak i Galthran wyszli przed karczmę...
W tej chwili Thant poderwał się z krzesła i kiwnął głową do Wojownika Cesarskiego... ten ruszył za nim... podeszli po chwili do małżeństwa.
- Czy jesteście właścicielami tej karczmy? - spytał spokojnie
Kobieta i mężczyzna trzęśli się ze strachu, pokiwali głowami...
- Tttak... - odparł mężczyzna
- Nie lękajcie się! Jestem Wezyrem Cesarzowej Isabelli Carraboth! - powiedział głośno Thant rozchylając ramiona - Nie zostawię was w potrzebie! - powiedział i momentalnie pstryknął palcami, a na ziemi obok niego pojawiła się skrzynka złota
- Tutaj zadośćuczynienie za zajścia jakie tutaj przed chwilą zaszły... dodatkowo zlecam naprawy zniszczeń jakich tu dokonano, niedługo wszystko będziecie mieli wyreperowane... - przemówił Thant i uśmiechnął się szarmancko, przejechał lekko dłonią po swoich aksamitnych białych włosach...
- Cesarzowa Isabella Carraboth Bal i jej Wezyrowie nie zostawiają potrzebujących.. - dopowedział
Kobieta i mężczyzna uśmiechnęli się szeroko... ucieszyli, odetchnęli z ulgą.
- DZIĘKI CI PANIE! Dziękujemy! - powiedziała kobieta i przytuliła się do Thanta
Thant zdziwił się.. nie lubił być dotykany... zrobił zniesmaczoną minę... poklepał lekko kobiecinę po plecach i odsunał ją od siebie...
- Taa.. no już już... dziękujcie Cesarzowej...
- CHWAŁA CESARZOWEJ ISABELLI CARRABOTH BAL! CHWAŁA PIĘKNEJ i MĄDREJ CESARZOWEJ! - krzyknęło małżeństwo, byli niesamowicie zadowoleni

Thant zachichotał pod nosem a potem skinął głową... wraz z wojownikiem również wyszli przed karczmę...
- Chyba nie chcemy tutaj czegoś przegapić... - rzekł Thant chichocząc

Thant i wojownik ujrzeli scenę... Stopczyk klęczał na kolanach a głowę unosił wysoko... obok stał Galthran z czarnym mieczem w dłoni...
- Możesz wygłosić ostatnie słowa Stopczyku... z uwagi na naszą wspólną historię... - przemówił Galthran
Stopczyk warknął... odchylił nieco hełm i splunął na ziemię obok...
- KUR*A!!! - zawył Stopczyk
Zebrało się kilku ludzi... kilku mieszkańców, chłopów...
- KUR*A KUR*A KUR*A! - wył Stopczyk
Galthan obserwował go z lekkim zażenowaniem
Thant chichotał pod nosem, niesamowicie go rozbawiali...
- JAM JEST STOPCZYK... JAM CZŁONEK ZAKONU CZARNYCH RYCERZY... JAM PRZYSIĘGAŁ WIERNOŚC SISYPHUSOWI... JAM OD ZAWSZE TRENOWANY W BOJU, JA ZAWSZE ZWYCIĘSKI... WYZNAWAŁEM KODEKS I ZASADY NASZEGO BRACTWA, BRAŁEM ZAWSZE CO CHCIAŁEM, BRAŁEM KAŻDĄ KOBIETĘ, BRAŁEM KAŻDY KUFEL... ZOSTAŁEM OSZUKANY I PONIŻONY... MÓJ LOS ZOSTAŁ PRZESĄDZONY... WYDANO NA MNIE WYROK... - wył Stopczyk w szaleńczym amoku
- MIAŁEM WIELE KOBIET... ZAWSZE JEDNAK SKRYCIE MARZYŁEM o JEDNEJ... CESARZOWA ISABELLA... BYŁA W MEJ GŁOWIE, PRAGNĄŁEM JEJ.. MYŚLAŁEM ŻE JESZCZE KIEDYŚ UDA MI SIĘ JEJ DOTKNĄĆ... ISABELLA, KOBIETA NAJWSPANIALSZA, NAJWYBITNIEJSZA, IDEALNA... - wył Stopczyk.. marzył skrycie o Isabelli, teraz jednak już wiedział że nigdy jej nie dotknie...
- NIENAWIDZĘ WAS WSZYSTKICH, NIENAWIDZE TEGO ŚWIATA... ŻAŁUJĘ RÓWNIEŻ ŻE NIE ZACIĄGNĄŁEM SIŁĄ TEJ WIEDŹMY CALLISTO DO MEGO ŁOŻA... CHCIAŁEM SPRAWDZIĆ JAKA BY BYŁA... MIAŁEM WIELE KOBIET I KOMPANÓW, MIAŁEM JESZCZE KILKA PLANÓW... TERAZ JEDNAK WIEM... WIEM ŻE PRZEGRAŁEM... - wył Stopczyk w szaleńczym bełkocie, zerknał na Galthrana
- ZRÓB TO... ZRÓB TO!!! ZRÓB TO W KOŃCU! - mówił i napluł na ziemię ponownie... wyjął ni stąd ni zowąd kielich piwa zza pleców.. .wziął łyka...
Galthran uniósł miecz... po chwili wymierzył cios i odrąbał głowę Stopczyka... niedopite piwo wylało się z jego martwych ust, martwe truchło runęło na ziemię...
Stopczyk został właśnie zamordowany....


* RIP STOPCZYK... *
- STOPCZYK DODANY DO CMENTARZA... :"<

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
06-May-2025 00:20:29
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
598
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1449
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Ludzie Suguru znajdujący sie wewnątrz bazy nie wiedzieli co sie dzieje.. Czuli wyraźnie że coś jest nie tak... Przed chwilą słyszeli krzyki dobiegające zza bramy... Teraz jednak te kompletnie ucichły... Nastała grobowa cisza... Jeden z wojowników podszedł do drzwi chcąc sprawdzić co się stało jednak w tym samym momencie gdy położy swoja dłoń na klamce przeszedł go zimny dreszcz... Jego oczy się wytrzeszczyły... Strach zawładnął jego umysłem...
- No co tak stoisz? Sprawdź co sie dzieje... - odparł inny wojownik
W tym momencie sługa Suguru który trzymał klamkę, ku zaskoczeniu i przerażeniu wszystkich zbladł a jego głowa w tym momencie eksplodowała tryskając krwią na wszystkie strony. Pozostali którzy to widzieli zbledli ze strachu.... Kilkoro zaczęło krzyczeć... Nikt nie miał pojęcia co się dzieje...
- Uciekać! - krzyknął jeden z nich z drżącym głosem ale w tej samej chwili jego głowa równiez eksplodowała..
- Co sie dzieje do cholery ?! - ryknął inny sługa wbiegając na schody i rozglądając się po sali. Kilkoro innych pobiegło do niego chwytajac za broń, ale kazdy z nich po kolei padał martwy na podłogę tracąc swoją głowę.
Rzeź nie ustępowała do czasu aż każdy sługa nie został zabity... Wszyscy co do jednego zostali zabici nie wiedząc nawet co się stało ani kto za tym stał... Śmierć nadeszła dla nich natychmiastowo... Byli absolutnie bezradni...
Dopiero gdy nastała ponownie kompletna cisza, drzwi wejściowe się samoistnie otworzyły. Entoma wchodząc do środka zastała wszędzie leżące martwe ciała oraz podłogę zalaną we krwi... Pokojówka nie była jednak w ogóle tym zainteresowana... Zwykłe, nic nie znaczące pionki jakimi byli Ci czarodzieje, nie były warte jej uwagi... Jej cel był jeden i znajdował się blisko... Entoma ruszyła przodem deptając przy okazji swoimi obcasami po wszechobecnych kałużach krwi i kilku ciałach martwych sługusów które znajdowały sie na jej drodze...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
06-May-2025 00:25:09
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
362
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1450
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Thant obejrzał śmierć Stopczyka... słyszał szaleńcze wariacje które ten wykrzykiwał przed śmiercią... wiedział że ten Czarny Rycerz całkowicie zatracił głowę i zmysły, został bez ręki ale także i bez psychiki... teraz jednak był już martwy...
Thant momentalnie wystąpił do przodu widząc niektórych przerażonych ludzi...
- Nie lękajcie się.. były to prywatne sprawy Bractwa Czarnych Rycerzy z terenów Volturus i pobliskich miast.. a to że odbyły się na tym terenie to czysty przypadek - przemawiał uspokajając ludność
Ludzie kiwali głowami, rozumieli sytuację...
Po chwili Thant kiwnął głową do wojownika cesarskiego, a ten ruszył do ludzi aby z nimi pomówić i dalej jeszcze nieco uspokoić.
Thant natomiast podszedł do Galthrana i martwego ciała Stopczyka...
- No no.. musiał zaleźć ci za skórę... - rzekł Thant i parsknął lekko śmiechem, popukał lekko stopą martwe ciało Stopczyka, zachichotał raz jeszcze...
Galthran dyszał lekko, spoglądał na martwego Stopczyka... schował swój miecz za plecy...
- Nie mnie zalazł za skórę... jednak Entomie... - odparł Galthran
Thant zachichotał, chciał wyciągnąć informacje od Galthrana sprytem i to mu się udało..
- Entomie mówisz... no rozumiem... czyli to Entoma jest owym potworem na waszych terenach o których wspominał nasz nieboszczyk... - mówił Thant
- Tak... - odparł cicho Galthran, po chwili jednak pokręcił głową i okiełznał się, zabicie Stopczyka wprawiło go w lekki szok, wiele lat był jego kompanem... mimo różnic...
- Niee... nie jest potworem... przestańcie ją tak nazywać... - syknął Galthran.
- Ależ zacny przyjacielu... ja jej tak nie nazywam... - odpowiedział Thant spokojnie uśmiechając się
Galthran kucnął i po chwili włożył głowę Stopczyka do wora... po chwili chwycił go w dłoń... na ciało Stopczyka natomiast rzucił zaklęcie ognia które pokryło jego ciało wolno je spalając... uzbrojenie Stopczyka Galthran pstryknięciem palców przeteleportował do jednego z magazynów Bractwa Czarnych Rycerzy...

Thant zaczął się zastanawiać nad całą sytuacją... było to dla niego lekko dziwne... nie wiedział czy Sisyphus w ogóle o tym wszystkim wie.. wszak ten w Arkham aktualnie przebywa.. zmrużył oczy obserwując Galthrana..

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
06-May-2025 00:38:13
Znajdź wszystkie posty Odpisz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości