Serwery Minecraft

- Cóż... krótki ale naprawdę ciekawy i wartościowy... dobrze było ujrzeć ciebie i twoje osiągnięcia po takim czasie... - odparł Sisyphus kiwając wolno głową - Bywaj Krillu i powodzenia cokolwiek zamierzasz czynić... - dodał mrocznym tonem.
Callisto zmierzyła wzrokiem Harha.
- Żegnaj Krill... dobrze było cię tutaj widzieć - odparła Czarownica

Isabella natomiast przeszła kawałek za legendami aby widzieć dobrze jak wsiadają na statek... otarła palcem łzę która pojawiła się pod prawym okiem...

Krill pokiwał głową na słowa Sisyphusa i Callisto a następnie podszedł do Raughna. Wielu Nieumarłych dalej wiwatowało ku czci obu nieumarłych dowódców. Wiedzieli ze to prawdopodobnie ostatni raz kiedy ich widzą.
W tej jednak chwili na pomoście znikąd pojawiła się Entoma która właśnie zeskoczyła z dachu budynku. W przeciwieństwie jednak do Lupus, zrobiła to z wielką gracją i delikatnością nie powodując przy tym żadnego trzasku ani huku. Nieumarli lekko się zdziwili jej przybyciem.
Raughn zaśmiał się pod nosem na jej widok.
- Patrz Krill.. toż to nasza mała przyjaciółka z uczty... - rzekł Raughn
- W rzeczy samej - odparł Krill
Entoma podeszła do nich wolnym krokiem.
- Cieszy mnie fakt, że zdążyłam was poznać... Żegnajcie.. - powiedziała spokojnym tonem i pochyliła lekko swoją głowę na znak szacunku. Złączyła ze sobą oba rękawy i odsunęła się lekko aby zrobić im przejście na okręt.

Isabella obserwowała wydarzenia, widziała przybycie Entomy... jednak głównie jej wzrok skupiony był na Raughnie i Krillu... bowiem już zaraz mieli stąd odpłynąć... a wtedy już naprawdę nastanie nowy czas... czuła dużą ekscytację... po prostu się w nich wpatrywała.

Sisyphus i Callisto również zerkali na Raughna i Krilla... Azazlef stojący gdzieś w tłumie spoglądał i wiwatował w kierunku liderów.

Nastawał świt.. Słońce wychodziło zza horyzontu... Raughn i Krill pożegnawszy sie ze wszystkimi weszli na okret.
Nihil i Bellatrix weszli na pomost i milczeniu obserwowali jak Erresir miał zaraz odpłynąć. Nihil w szczególności nie spuszczał wzroku z Krilla.. Wiedział bowiem że od teraz przejmuje jego obowiązki... Varran stanął obok Isabelli i syknął lekko. Wiedział ze już nigdy nie zobaczy Raughna i Krilla... Entoma natomiast stała w milczeniu na pomoście a lekka morska bryza powiewała jej szatami oraz włosami... spoglądała na okręt Raughna który z bliska wydawał się jeszcze większy niż jej sie wydawało.
Raughn podszedł do koła sterniczego. Krill stanął obok niego.
- Jak za dawnych lat co nie? - powiedział Raughn
- Tęskniłem za tym... - odparł Krill kiwając głową.
- A więc znikacie... - powiedział znany im głos.
Raughn i Krill dostrzegli w tej chwili Ignathira który właśnie sie teleportował na ich okręt. Podszedł do nich bliżej.
- Tak.. nadszedł czas... - powiedział Krill
- Co zamierzasz teraz Ignathir? Masz jakiś nowy plan? - zapytał Raughn trzymając za ster
- Plan? Hmmm.. Nie.. - odparł arcymag - Jedyne czego teraz pragnę to wrócić do siebie... Mój cel został juz zrealizowany... Moja obecnośc w Magicznym Wymiarze nie jest juz potrzebna...
- Rozumiem... - odparł Raughn - A więc wszyscy odchodzimy na emeryturę... Ironia losu...
- Na to wychodzi... - odparł Ignathir
Wszyscy trzej nieumarli dowódcy nadal słyszeli okrzyki nieumarłych stojących na brzegu wysławiających ich imiona. Ignathir parsknął lekko pod nosem.
- Nie będę dłużej was juz zatrzymywał... - dodał arcymag - Żegnajcie... Niech kierują was fale tak jak za dawnych lat...
Po tych słowach sie teleportował.
- Bywaj.. Ignathir... - powiedział cicho Raughn.
Krill schował ręce za plecy. Raughn natomiast obrócił kołem sterowym.. Żagle się rozpostarły... Masywny okręt powoli ruszył na otwarte morze odbijając się od brzegu
- Myslisz ze powinnyśmy zwerbować nową załogę? - zapytał Krill
- Ciekawy pomysł.... nie powiem... W sumie... Czemu nie? - zaśmiał sie Raughn
Okręt oddalał sie coraz bardziej. Nieumarli ucichli.. spoglądali jak Erresir odpływa coraz dalej i dalej... stajac sie coraz mniejszy i mniejszy z ich punktu widzenia... Nihil skrzyżował ręce. Bellatrix przetarła łzę w jej oku.
- IHHHHHHAAAAA! - wrzasnął Raughn i obrócił kołem sterowym. - To nasz czas Krill! Nasz nowa Era... Na kraniec świata i jeszcze dalej!
Z punktu widzenia zebranych na brzegu Abregado, po kilku minutach Erresir zniknął w tle wyłaniającego sie zza horyzontu słońca. Statek widmo.... potęga nieumarłych.. oraz jego wielki Legendarny Kapitan wraz z Wielkim Porucznikiem zniknęli za horyzontem... na zawsze... Nie zostaną jednak zapomniani.... wręcz przeciwnie.. będą chwaleni na wieki wieków... nawet przez następne pokolenia...

(KONIEC WĄTKU KRILLA I RAUGHNA)

Isabella widziała jak legendy odpływają na wspaniałym okręcie... to był ogromny moment... wielki moment, chwila ogromnej zmiany... zerkała stojąc w milczeniu za znikającym statkiem... po chwili westchnęła i otarła palcem łzę pod lewym okiem...
Sisyphus pokiwał głową...
- Nadchodzą nowe czasy... - rzekł mrocznym tonem wiedząc że pora już rozpocząć odnawianie dawnych potęg... Azazlef podszedł do Sisyphusa i Callisto.

Gdy Raughn i Krill odpłyneli, zebrani w porcie nieumarli mieli mieszane uczucia. Ich wielcy dowódcy odeszli i juz nigdy nie wrócą.. Nie wiedzieli czego sie spodziewać... Niektórzy kwestionowali przyszłość Abregado mając niezwykle pesymistyczne wizje. Nihil Vegha który został nowym Dowódcą Nieumarłych rozumiał ich obawy, słyszął doskonale ich opinie, nawet stojąc do zebranych plecami i nadal wpatrując sie w ocean.
Bellatrix spojrzała na Nihila.
- A więc... co rozkażesz?... nowy Dowódco... - zapytała Bellatrix
Nihil rzucił na nią katem oka spojrzenie a następnie odwrócił sie do tłumu i wyciągnął rekę w górę aby zwrócić uwagę wszystkich zebranych.
- Rozumiem wasze obawy.... - rzekł donośnym głosem Nihil w stronę waszych żołnierzy - Ja również sam je posiadam... Od teraz ogromne brzemię odpowiedzialności spoczywa na moich barkach... Harh Krill bez wątpienia był wielkim wodzem.. przez lata stał na czele Abregado i dbał o interesy Nieumarłych... Ja natomiast jako jego generał przez lata stałem u jego boku i obserwowałem w skupieniu jego postepowanie... Możecie więc być pewni ze zrobię wszystko co w mojej mocy aby kontynuować jego politykę... Zrobie co w mojej mocy aby dorównać moim poprzednikom... a być moze kiedyś nawet ich przegonić... W tym jednak potrzebna mi bedzie wasz pomoc moi zołnierze... Czy pomożecie?
Nieumarli przez moment popatrzyli po sobie. Jednak jednomyślnie pokiwali głowami. Nihil był ich nowym wodzem.. zamierzali mi zaufac.. Od razu zaczeli więc wiwatować wykrzykując jego imię.
- Nihil! Nihil! Nihil!
Nihil patrzył na swoich zołnierzy z zadowoleniem. Pokiwał głową. Bellatrix w tym momencie również się uśmiechnęła patrząc katem oka na Nihila
- Powodzenia... Dowódco Nihil - powiedział w jego stronę Bellatrix

Entoma tymczasem nadal stała na pomoście obserwując ocean. Mimo iz była odwrócona plecami to słyszała wszystko co mówili nieumarli oraz całą przemowę Nihila. Nie zamierzała się w to wtrącać. W milczeniu myslała o przyszłości oraz o planie Ignathira.. wiedziała że jej Pan niebawem uda sie już do Dalthei i od tej chwili zarówno ona jak i Lupus bedą zdane na własną rękę. Bedą musiały wykorzystac całe doświadczenie oraz wiedzę jakie posiadły do tej pory aby nie doprowadzić do chaosu. Entoma zamierzała zrobic wszystko aby spełnić oczekiwanie arcymaga.. Zamierzała wykonać ta misje perfekcyjnie..

Nagle w tej chwili na pomoście obok niej pojawiła sie Lupus, która właśnie się przeteleportowała. Rudowłosa pokojówka popatrzyła a zabranych nieumarłych którzy jeszcze jej nie zauwazyli. Podeszła wolnym krokiem w kierunku Entomy. Można było z łatwością wyczuć że jest lekko spięta.
- Hej.... - powiedziała cichym tonem Lupus
- Hej.. - odparła Entoma
Lupus chrząknęła lekko
- Entoma... Słuchaj... - zaczeła Lupus dosyć nieśmiałym głosem - Postąpiłam głupio... Chciałam Cię przeprosić że tak to wszystko sie potoczyło... Nie powinnam była tak zareagować...
Entoma popatrzyła w tej chwili prosto na nią.
- Lord Ignathir z tobą porozmawiał...
- Tak.. - odparła Lupus z lekkim uśmiechem - Zdołałam już zaakceptować to co sie stało... Potrzebowałem po prostu chwili aby to wszystko ułożyć sobie w głowie...
Entoma dostrzegła że Lupus wygląda na bardzo zmęczoną.. Nie było drapieżnego blasku w jej oczach, wręcz przeciwnie.. wyglądała tak jakby płakała całą noc.. a jej włosy były lekko rozczochrane.. Domyślała się, że Ignathir musiał poświęcić dużo czasu aby ją uspokoić.
- Rozumiem... - powiedziała Entoma - Wybaczam Ci.. w końcu jesteś moją siostrą... a poza tym ja również przepraszam... moze też za bardzo sie uniosłam...
Na zmęczonej twarzy Lupus pojawił sie teraz szerszy usmiech.
- Przeprosiny przyjęte.. - powiedziała Lupus kiwając głową - No to co... Przytulas Zgody?!
- Nie.. nie zapędzaj się za bardzo.. - odparła Entoma odwracając głowę. Mimo upływu czasu mała pokojówka nadal nie lubiła przytulania.
- Eeeee - jękneła Lupus lekko zawiedziona - No trudno... nie to nie... jak chcesz... Słowne przeprosiny tez moga być...

Isabella doskonale słyszała przemówienie Nihila, pokiwała głową... robiło to na niej wrażenie, coraz bardziej Nihil zaczynał jej się podobać jako nowy przywódca nieumarłych... po chwili Cesarzowa podeszła do nieumarłego...
- Piękna przemowa Dowódco... bardzo potrzebna w takiej chwili. - powiedziała i pokiwała lekko głową.

Sisyphus natomiast stał oglądając to wszystko... pokiwał głową.
- Generale... a więc zamierzasz już niebawem... - rzekł Azazlef.
Czarny rycerz zerknął na niego, Callisto również na niego spojrzała.
- Zgadza się... pora odrodzić dzieło... pora wskrzesić dawne zwyczaje... - odparł potężnym i mrocznym tonem, po chwili kątem oka dostrzegł także Lupus... nie zamierzał jednak teraz do niej iść, zwłaszcza że nikt nie odpowiedział mu na jego pytania na uczcie.

Nihil spojrzał na Isabelle.
- Dziękuje... - odparł Nihil. - Od czegoś trzeba zacząć... ty również powinnaś... Cała kraina jest teraz twoja... Teraz musisz stworzyć całe swoje królestwo od zera..

W tym samym czasie Lupus i Entoma zdecydowały sie podejść blizej. Praktycznie od razu dostrzegli je nieumarli którzy mieli sie już rozchodzić.
- O to one! - powiedział jeden z nieumarłych - Były na uczcie..
- Ta.. ta ruda ma niezły charakter... - odparł drugi nieumarły
- Nie tylko charakter ma niezły... - dodał trzeci śmiejąc się pod nosem.

Lupus oczywiście wszystko słyszała. Uśmiechnęła sie uroczo na tyle ile mogła, ponieważ była bardzo zmęczona i pomachała ręką na powitanie w stronę nieumarłych.
Widząc ten gest niektórzy zołnierze zaśmiali się pod nosem a inni zagwizdali lekko.
- Znowu robisz to samo... - powiedziała Entoma
- Co takiego? - zapytała Lupus
- Przyciągasz niepotrzebną uwagę... - odparła Entoma kiwając głową
- Coż... Co ja biedna moge na to poradzić... - odparła wzruszając ramionami, jednak w rzeczywistości bardzo jej się to podobało.

Isabella pokiwała głową mrużąc lekko oczy.
- Doskonale wiem jaką drogą iść, co czynić... mam w głowie ogrom planów, pomysłów i celów do zrealizowania... teraz w końcu otrzymałam narzędzia i cały świat który mogę nimi wykreować... jestem z tego bardzo dumna i podekscytowana, cieszę się... najtrudniejszy jednak będzie dla mnie początek... mam w głowie mnóstwo wizji, idee... pragnę zrównoważonego świata... odpowiedniego dla istot które tutaj żyją... straciliśmy ostatnio wiele gatunków, chociażby syreny... nie możemy do tego więcej dopuszczać... kraina musi się rozwijać, gnać do przodu... technologie i nowe urządzenia muszą współgrać i doskonale harmonizować się z wszechobecnie panującą magią i potęgą w naszym świecie... potrzebna nam jest równowaga gdyż nie możemy dopuścić do ponownych załamań krainy, nie możemy dopuszczać do takich pogrążeń i pogwałceń jej stanu... to było wprost obrzydliwe... pragnę godnego świata dla wszystkich... - mówiła mocnym, głośnym i silnym tonem... wielu stojących dookoła aż zawiwatowało lekko i pokiwało głowami z uznaniem... słowa Cesarzowej były wielkie... wielu wpatrywało się w nią z szacunkiem gdyż jej plany i wizje były ogromne i bardzo inteligentne.

- Oby tak było... - odparł znany wszystkim głos. Był to Ignathir który wyłonił sie z tłumu. Nieumarli tylko go widząc zrobili mu przejście.
Przez chwilę arcymag spoglądał na Isabelle a nastepnie popatrzył na Nihila.
- Życzę Powodzenia na nowym stanowisku Nihil... - rzekł arcymag
- Dziękuje... - odparł Nihil - A ty nie miałeś czasem również odejść tak jak Raughn i Krill? Coś wspominałeś wczesniej jeżeli dobrze pamiętam...
- W rzeczy samej tak było... Właśnie zamierzam to zrobić... - rzekł zadowolonym tonem arcymag - Pierw tylko chciałbym sie pożegnać z paroma osobami..
- Rozumiem... - odparł Nihil - W takim razie nie bede wam przeszkadzał... Bywaj.. Ignathir...
Arcymag pokiwał głową. Nihil popatrzył jeszcze na niego przez chwile a następnie kiwnął jeszcze głową do Isabelli na pożegnanie i wraz z Bellatrix udali sie wspólnie do miasta.