Serwery Minecraft

Isabella przed teleportacją jeszcze raz rozejrzała się po wyspie... uśmiechnęła się i wolno pokiwała głową... później już arcymag ich teleportował... Isabella nadal miała na sobie swój piękny outfit i wspaniałą koronę na głowie, amulet z Drakkonem zaś trzymała w dłoni... rozejrzała się.

Ignathir rozejrzał sie po okolicy. Po raz kolejny na ulicach nie było nikogo. Szybko odpalił swój wizier.
- Mhm... Raughn odpływa... no tak.. ma to sens.. - rzekł sam do siebie arcymag
Po chwili wyłączył wizier i skierował swój wzrok na Isabelle.
- Wybacz Isabello. ale teraz mam pewną sprawę do załatwienia... porozmawiamy jeszcze później... - rzekł Ignathir po czym skierował wzrok na Varrana
- Varran udaj się do portu z Isabellą.. Z pewnością Raughn się ucieszy gdy ciebie zobaczy...
Varran zaryczał donośnie stając na dwóch nogach. Można było rzec że był poekscytowany.
Ignathir pokiwał głową i zacisnął mocniej kostur w swojej dłoni.


Tymczasem Entoma wyczuła że Ignathir przybył do Dohl de Lokke...

Isabella pokiwała głową... faktycznie... Raughn, Krill ich już nie będzie, zamierzała oczywiście ich pożegnać... zerknęła na Ignathira, a następnie na Varrana.
- Chodźmy zatem... - rzekła do swojego nowego kompana, widziała jego dużą ekscytację i ucieszyła się.

Ignathir nie tracąc już więcej czasu przeteleportował się. Wiedział bowiem że musi znaleźć Lupus i z nią poważnie porozmawiać.

Gdy arcymag zniknął Varran rzucił spojrzenie na Isabelle, a następnie przysiadł na ziemi na swoich czterech łapach. Zasyczał lekko spoglądając na nią kątem oka zupełnie tak jakby chciał aby weszła na jego grzbiet.

W tym samym czasie Raughn, Krill, Nihil oraz Bellatrix zakończyli swoją rozmowę. Nihil uświadomił Bellatrix o tym co ją omineło na uczcie. Nie ukrywała że była lekko przytłoczona wszystkimi tymi informacjami ale w rzeczy samej, tak jak powiedział wcześniej Raughn zabawa była tam przednia.
- Niebawem bedzie świtać... - rzekł Raughn i westchnął lekko.
- Widziałam ze wszyscy już się gromadzą w porcie... - odparła Bellatrix
Raughn rzucił spojrzenie na Krilla.
- Pora się zbierać.... Płyniesz więc ze mną? - dopytał poważnym tonem Raughn
Krill przez moment milczał patrząc zarówno na Nihila jak i Bellatrix. Nie ukrywał że przywiązał sie do tej dwójki. W koncu to oni towarzyszyli mu już od bardzo dawna.. Byli dla niego poniekąd jak rodzina. Harh wiedział jednak że jeżeli zostanie to nic się nie zmieni... Nowy lider był konieczny jeżeli nieumarli dalej mieli się rozwijać. Był pewny, że Nihil sobie poradzi... udowodnił to na Kartis...
- Mój czas jako Dowódcy dobiegł końca... - powiedział Krill - Nadszedł czas rozpocząć nowy rozdział...
Nihil wolno pokiwał głową na jego słowa.
- A więc.. pora się pożegnać.... - powiedziała Bellatrix lekko przygnębionym tonem.
- Na to wychodzi... - odparł Krill wstając z miejsca
Raughn postanowił dac im chwile aby się pożegnali. Wiedział bowiem ze w porcie jest zbyt tłumnie aby to zrobić..
Bellatrix podeszłą do Krilla jako pierwsza i po prostu go przytuliła.
- Dziękuje.... za wszystko... - powiedziała Bellatrix
Krill odwzajemnił przytulasa. Zrobił to jednak delikatnie.
- Byłaś wspaniałą generał Silvio... i jestem pewny że bedziesz nią również pod wodzą Nihila... - powiedział spokojnym tonem Krill
Bellatrix puściła Krilla po chwili i przetarła ręką oczy. Usmiechneła się lekko.
- Uważaj na siebie... - dodała po chwili
Krill pokiwał głową a następnie popatrzył na Nihila. Wyciągnął w jego kierunku rękę. Nihil widząc to uścisnął jego dłoń.
- Powodzenia Nihil... Wiem że dasz sobie radę... - powiedział w jego stronę Krill
- Nie zawiodę Cię... - powiedział Nihil poważnym tonem - Byłeś wielkim wodzem... zrobię co w mojej mocy aby Ci dorównać...
- Mam taka nadzieję... - odparł Krill kiwając głową - Powodzenia...
Raughn uśmiechnął się.
- Otoczyłeś się wspaniałymi osobistościami Krill... Zazdroszczę Ci... - rzekł

Było już po godzinie piątej. Nihil, Bellatrix, Krill, oraz Raughn wspólnie wyszli z rezydencji udajac się w kierunku portu. Nieumarli żołnierze odsuwali sie im z drogi wiwatujac na ich cześć i bijąc się w piersi
- Raughn! Raughn! Raughn!
- Krill! Krill! Krill!
- HUUUUU!
Ich okrzyki były dobrze słyszalne w całym mieście. Ludzie podchodzili do okien obserwując to co się dzieje na zewnątrz. Był to ostatni marsz wielkich Dowódców przez miasto, które sami stworzyli od zera...

Sisyphus wraz z Callisto również znajdowali się w centrum wydarzeń w porcie... wrzawa i wrzaski były naprawdę ogromne... nieopodal stał gdzieś także Azazlef.


Isabella zerknęła na Varrana, ten chciał aby na niego weszła... pokiwała lekko głową przyglądając mu się.
- Hmm... interesujące... cóż chętnie... - powiedziała Cesarzowa, nigdy jeszcze jednak nie jechała na tego typu stworzeniu... to mogło być bardzo ciekawe... sądziła także, że dzięki temu jej więź z Varranem się polepszy... stwór był większy od konia i zastanawiała się jak tutaj na niego wejść, dodatkowo miał kolce...
Szybko jednak zdecydowała i pewnym, szybkim i mocnym ruchem podskoczyła lekko, odbiła się od jednego z wystających z jego ciała kolców i momentalnie usiadła na jego grzbiecie... w tym momencie aż otworzyła usta, zachwiała się lekko jednak szybko złapała równowagę, przewróciła oczami i lekko się zaśmiała... było ciekawie.

Varran wiedząc, że Isabella już usiadła na jego grzbiecie wolno podniósł się. Varran na czterech łapach miał prawie 4 metry wysokości. Był więc wyższy od Krilla. Dla Isabelli było to ciekawe doświadczenie. Była w stanie widzieć wszystko z wyższej pozycji. Nie zdążyła jednak się nacieszyć widokami dookoła gdyż Varran ruszył rozpędzając się coraz bardziej. Mimo masywnego i długiego ciała, jaszczur była bardzo zwinny i szybki. Był urodzonym drapieżnikiem.. dlatego też swego czasu był ulubionym pupilem Raughna.. Jego skóra była bardzo twarda, praktycznie nie do przebicia przez stalowe ostrze. A jego szczęki i pazury na tyle ostre by ciąć metal...
Varran pędził przed siebie.. prosto do portu..

Varran biegł z ogromną prędkością a Isabella poczuła dużą ekscytację i adrenalinę, przyjemnie się na nim jechało jednak musiała się trzymać żeby nie spaść z jego grzbietu... jego tupanie rozchodziło się dookoła i każdy kogo mijali po prostu musiał na nich spojrzeć...
Po jakimś czasie Isabella wraz z Varranem przybyli w pobliże portu gdzie wszystko się działo... momentalnie dostrzegli ogromne tłumy, hałasy, wiwaty, szum... gdy tylko się tu pojawiła wszyscy natychmiastowo zwrócili na nią uwagę i zaczęli pochylać głowy oddając szacunek Cesarzowej...
Wszyscy momentalnie po prostu musieli się odwrócić w to miejsce... zarówno z uwagi na Varrana jak i piękny odważny outfit Isabelli który nadal miała na sobie gdyż nie chciała się jeszcze na ten moment przebierać, bardzo dobrze się czuła i w dniu dzisiejszym była bardzo szczęśliwa... ogromny uśmiech gościł na jej twarzy. Nieumarli zaczęli robić im miejsce aby mogli przejść dalej...

Niektórzy nieumarli byli zaskoczeni widząc Varrana. Jako weterani pamiętali go bowiem bardzo dobrze gdy służył pod wodzą Raughna... inni natomiast byli przerażeni monstrualnym jaszczurem.
Varran w pewnym momencie zatrzymał się i rozejrzał się dookoła. Zebrali odsunęli się jeszcze dalej. Chwile później przysiadł na ziemi aby Isabella mogła zejść z jego grzbietu.

Entoma która siedziała na dachu budynku dobrze widziała przybycie Isabelli. Nie przypuszczała, że Varran będzie jej towarzyszył. Póki co jednak sama zdecydowała się nie ujawniać.

Isabella uśmiechnęła się lekko widząc przeróżne reakcje wszystkich... pokiwała wolno głową, a następnie zgrabnym, eleganckim i ładnym ruchem zeszła z grzbietu swego kompana... przejechała lekko także dłonią po jego pysku i uśmiechnęła się gdyż przejażdżka była naprawdę ciekawa i przyjemna... od razu gdy tylko przystanęła obok niego wielu nieumarłych rzuciło spojrzenie na jej outfit... zrobił na nich wielkie wrażenie, spoglądali z ekscytacją... korona na jej głowie też wyglądała bosko... wpatrywali się zarówno w Isabellę jak i Varrana...
W tym momencie usłyszeli potężne mroczne kroki... Sisyphus podszedł w to miejsce widząc całą sytuację... zdziwił się na ich widok.
- Isabello... - przemówił spoglądając na jej outfit, wyglądała wspaniale.. aż na chwilę się zapatrzył, jednak zaraz rzucił spojrzenie na Varrana...
- I doprawy przepotężna istota u twego boku... - dopowiedział z lekkim zdziwieniem w głosie doglądając jaszczura...

Varran zasyczał lekko spoglądajac na rycerza przez chwile, jednak szybko stracił nim zainteresowanie i po prostu obserwował otoczenie w milczeniu.

Nieumarli jeszcze przez chwile obserwowali Isabelle jednak po chwili dostrzegli że od strony miasta nadchodzi Raughn, Krill, Nihil oraz Bellatrix.. Towarzyszyły im przy tym wiwaty nieumarłych. Nieumarli w porcie tez zaczeli wiwatować.
Raughn zaśmiał sie lekko pod nosem widząc jak wiele osób sie zabrało.
- To sie nazywa uroczyste pożegnanie... - rzekł