Scarecrow spojrzał na swoich Mafiozów...
- A cóż to?! - Krzyknął. Właśnie przekazano mu wszystkie ostatnie wiadomości.
- Ahahahahaha! - Zaśmiał się.
- Wspaniale... Teraz mogę już wyprodukować niezliczone ilości mojego trującego prochu! - Krzyknął.
- Za kilka godzin moje balony wzniosą się w powietrze i rozpylimy prochy w w powietrzu tej Krainy! Zatrujemy jej parszywych mieszkańców! Hahaha! - Krzyczał, wielu zaczęło wiwatować.
W końcu podeszła do nich Księżniczka Isabella, wraz z Arturem... Zaraz po tym dołączył Kapelusznik.
- Ej! - Krzyknęła Księżniczka.
Scarecrow powoli się odwrócił...
- Aa! Księżniczka... Isabella Carraboth Bal! - Krzyknął, zadowolony.
- Skąd miałeś ten wycinek?! Jak... - Spytała.
Czarnoksiężnik uniósł palec.
- To tajemnica. - Rzekł
- Słyszałam twoje słowa... Nie chcesz przelewać krwi Carrabothów? Czego więc chcesz? - Spytała Isabella.
- Mam wiele planów... Lepiej powiedz, co robi tutaj Księżniczka? Źle życzy własnej Babci? A w dodatku przyszła w towarzystwie... Aurora. - Rzekł Czarnoksiężnik.
- Mam własne interesy. - Odparła Isabella.
- Taak! Poznałem już wcześniej Księżniczkę... Jest bardzo... Specyficzna. - Rzekł Kapelusznik.
- No dobrze... Nie mamy czasu. Żegnam, Księżniczko. - Rzekł Scarecrow.
Isabella zmrużyła oczy.
- Chcecie władzy? - Spytała.
- Majątku? - Dodała.
Szalony Kapelusznik uśmiechnął się.
- Chceeemy ruiny Ministerstwa! A potem własnoręcznie odbuduję je na własne podobieństwo! - Krzyknął Kapelusznik.
- Sami niczego nie zdziałacie... Kraina stoi na skraju upadku, wojna tuż tuż... - Odpowiedziała Isabella.
- Więc? Co oferujesz? - Spytał Scarecrow...
- Stańcie po mojej stronie, a obiecuję Wam, że zyskacie bardzo, bardzo dużo... - Powiedziała w końcu Księżniczka.
- Po... Twojej stronie? - Spytał Scarecrow.
- Owszem... Po mojej stronie. Mam już wielu sojuszników, ale nie pogardzę nowymi... Jesteście ciekawi... W Krainie nie ma już zbyt wielu Czarnoksiężników. - Dodała.
- Czyżby Księżniczka nie potrafiła sama się obronić? - Spytał Fester.
W tym samym momencie obok Isabelli pojawił się Zeratu... Ogromny, Czarny Wilk...
- Potrafię... Więc? Co wy na to? - Spytała Isabella.
Czarnoksiężnicy zastanowili się chwilę... W końcu jednak postanowili rozpocząć współpracę z Księżniczką Isabellą.
- Dobrze... Nie wiemy co przyniesie ta wojna... Ktoś może też spróbować zaatakować mnie, a wtedy przybędziecie wy. - Dodała. Czarnoksiężnicy kiwnęli głową.
Po chwili, Księżniczka opuściła Hotel w towarzystwie Artura i Zeratu.
- Arturze... Ty też przygotuj swoich ludzi, musimy być na to gotowi... - Rzekła.
Winchester kiwnął głową.
- Zeratu... Nie odstępuj mnie na krok. - Powiedziała. Czarny Wilk również kiwnął głową.
Artur deportował się do Ministerstwa...
W tym samym momencie Księżniczka Isabella otrzymała list... Od Królowej Cecilii.
- Zebranie... - Powiedziała.
Przed zebraniem jednak postanowiła teleportować się do swojego Brata... Mogła to uczynić, gdyż łączyły ich mocne więzy krwi... Chciała go zobaczyć... Jeszcze przed tym, co ma nadejść...
Isabella deportowała się do Harkona.
- Gotujcie prochy! - Krzyknął Scarecrow... Bezgłowi Czarnoksiężnicy zaczęli przygotowywać trujące prochy w ogromnych ilościach...
====================
Królowa Cecilia teleportowała się do zamku Królewskiego... Przygotowania do wojny trwały.
Tymczasem, Listy z zaproszeniem na zebranie wojenne otrzymały następujące osoby:
- Azula Carraboth Bal. - (List nie został wysłany, gdyż jest w niewoli)
- Nurbanu Carraboth Bal.(+ Henryk i Alan).
- Isabella Carraboth Bal.
- Regis Rohellec.
- Sabrina Spellman.
- Vincent.(list w posiadaniu Sabriny Spellman)
- Kapitan Barbarossa.(list w posiadaniu Sabriny Spellman)
- Vretham Karsos.
- Charlotte de Berry.(list w posiadaniu Sabriny Spellman)
- Eleanor.(List w posiadaniu Sabriny Spellman)
- Opiekunowie Smoków - Bill i Alastor.
- Generałowie Gwardzistów - Milton i Charles.
- Dyrektor Hogwartu - Neville Longbottome.
- Tempus.(Nie otrzymał, gdyż jest w niewoli).
- Rufus.
- Jonathan.(Nie otrzymał, gdyż jest w niewoli).
- Artur Winchester.
- Dyrektor Banku Gringotta.
- Władca Goblinów.
- Naczelny Dementorów.
Wszyscy, którzy otrzymali listy, przeczytali ich treść...
Wszyscy natychmiast wyruszyli do zamku Królewskiego... Co chwilę każdy z wyżej wymienionych pojawiał się w sali głównej...
==============
Tymczasem, na bardzo bardzo dalekich wodach, z dala od zgiełku całej Krainy... Po morzu płynęła
Zemsta Królowej Anny.
- Walić w niego! - Krzyknął Kapitan Barbarossa... Z armat wyfrunęły potężne kule, które huknęły w cielsko Lewiatana - Wielkiego Morskiego Węża...
- Jeszcze raz! - Krzyknął. Salwa ponownie wyfrunęła... Wąż morski już się poddawał...
Po kilku minutach bitwy, Lewiatan padł martwy na wodę, a po chwili poszedł na dno...
Cała potężna załoga Zemsty zaczęła wiwatować... Kolejna morska bestia ugięła się przed ich potęgą... Teraz, załoga zaczęła schodzić z pokładu na wyspę, której strzegł Lewiatan, aby obłowić się w kolejne kosztowności... Magazyny okrętu pękały już w szwach, nie było już praktycznie miejsca na żadne skarby, nawet cała ogromna kajuta Kapitańska była mocno wypełniona kosztownościami...
Kapitan Barbarossa wrócił do swojej kajuty... Ponownie zasiadł przy swoim dzienniku kapitańskim.
- Kolejna bestia upadła... Czuję, że moja ostatnia podróż i przygoda również dobiega już końca... - Zapisał.
Po kilku minutach, Sabrina Spellman w towarzystwie dwóch Aurorów zdołała znaleźć Okręt Barbarossy na wodzie... W końcu... Po wielu godzinach bardzo męczących poszukiwań...
Nagle, 3 biale dymy uderzyły w poklad. Sabrina Spellman wylądowała wraz z Aurorami. na pokładzie
Zemsty Królowej Anny.
- Co to?! - Krzyknął jeden z Centaurów... Załoga znajdująca się na pokładzie natychmiast wymierzyła broń w przybyłych.
- Powiadom kapitana! - Krzyknął do Szkieleta, ten natychmiast zapukał do drzwi od komnaty Wielkiego Kapitana...
Barbarossa wyszedł na pokład... Dostrzegł Sabrinę, ta natychmiast przemówiła:
- Największy Kapitanie... Jestem Sabrina Spellman, Minister Magii. Przychodzę z informacjami, że Królowa Cecilia bardzo potrzebuje Cię w stolicy. - Powiedziała
Barbarossa zdziwił się.
- Minister Magii? Gdy ostatnio byłem w stolicy, 30 lat temu, Meret Thimot miał zostać Ministrem Magii. Cóż się z nim stało? - Spytał Kapitan.
- W Krainie pojawiło się nowe zło... Zło, które nienawidzi Cecilii... Zło, które nie dostrzega jej dobroci i potęgi. Dlatego musimy za wszelką cenę jej pomóc. - Odparła Sabrina.
- Kapitanie, jesteś jednym z jej najpotężniejszych sojuszników i najlepszych przyjaciół... Twoja pomoc będzie kluczowa. - Dodała Czarownica.
- Kapitanie... Ministerstwo upadło, Cecilia próbuje wszystko uratować... Wypowiedziano jej wojnę! - Krzyknęła Czarownica.
- Ministerstwo... Upadło? - Spytał Kapitan... Przypomniał sobie swoją ostatnią rozmowę z Cecilią...
Sabrina wyjęła zza pazuchy listy i glejt potwierdzający, że jest Ministrem Magii.
- Kapitanie... To listy dla Was od Cecilii, a także potwierdzenie moich słów... Również przybyłam jej pomóc. - Powiedziała.
Kapitan chwycił listy...
- Sabrina... Spellman? Słyszałem o Tobie, Czarownico... Jesteś potężna. - Rzekł spokojnie Barbarossa.
- Kapitanie! Mogą zaatakować Cecilię w każdej chwili! Nie możemy tracić czasu! Musimy udać się na Zebranie! - Krzyknęła Sabrina.
- Oczywiście... - Odparł Kapitan. Vincenta natomiast nie było widać na pokładzie.
- Vincent będzie bardzo szczęśliwy, widząc Cecilię... Po tych 30 latach, nadszedł czas w którym jest gotów. Nie zapomniał o Cecilii nawet na chwilę. - Powiedział Barbarossa, Sabrina bardzo się zdziwiła.
- A ja również dotrzymałem danego słowa Cecilii... Przez 30 lat, doskonale udało mi się zgłębić tajniki jego choroby i kalectwa... Udało mi się całkowicie go uleczyć... Dlatego Cecilię również czeka piękne zaskoczenie... - Powiedział.
Kapitan machnął ręką... Wydał rozkazy... Załoga wróciła z wyspy na pokład okrętu... Podniesiono kotwicę.
- Wracamy do Stolicy! - Krzyknął...
Zemsta Królowej Anny z ogromną prędkością zaczęła płynąć przed siebie.
- Czy Cecilia była już w Pont Vanis? - Spytał Kapitan.
- Tak! Vretham gotuje Twoją potężną flotę! - Krzyknęła Sabrina... Czuła ogromny respekt przed Kapitanem... Widziała jego OGROMNE doświadczenie i POTĘGĘ, nic się z nim nie równało, Vretham mówił prawdę...
- Wspaniale... Tej floty nic nie zatrzyma, zbyt długo ją budowałem... - Odparł Kapitan i usiadł przy stoliczku, czytał listy...
- To moja ostatnia podróż... Po skarby, po bogactwa... Po morskie bestie... Ale tej podróży przyświecał jeden, znacznie ważniejszy cel... Mój następca. - Rzekł Barbarossa do Sabriny. Miał na myśli Vincent'a.
Sabrina ponownie mocno się zdziwiła... Dlaczego Kapitan ciągle mówił o Vincencie?
Kapitan przeczytał listy... Po kilku mintuach zebrał wszystkich... Z wody wyskoczyła Syrena Eleanor, której ogon zmienił się w przepiękne nogi, do Kapitana podeszła także Oficerka Charlotte de Berry. Kobiety przeczytały listy...
- Kapitanie! Captain Raughn grozi Cecilii! To on odpowiada za tą wojnę! - Krzyknęła Sabrina.
- Raughn? Znam go... Bardzo, bardzo dawno temu widziałem go u boku Lorda Carrabotha... Powinien paść Cecilii do stóp, a nie Ci grozić... - Powiedział.
- Chwila... Raughn? - Spytała Eleanor.
Wszyscy na nią spojrzeli..
- U boku pewnego Raughna... Jest Królowa Syren - Ariadna. - Powiedziała. O tym temacie było ostatnio bardzo głośno u syren.
- Ariadna?! - Spytała Sabrina.
- A więc Ariadna... Musimy ją schwytać. Potrzebujemy karty przetargowej. - Rzekł Kapitan.
- Wspaniale, Eleanor... Dziękuję Ci za takie wieści. - Dodał.
Tymczasem, ze swojej kajuty wyszedł... Vincent. Podszedł do zebranych na pokładzie...
- Czy ktoś tutaj powiedział... Cecilia Carraboth? - Spytał.
- Moja... Cecilia Carraboth? - Dodał...
Sabrina szeroko otworzyła oczy... Słyszała od Królowej opowieści o Vincencie... Nie sądziła, że można tak się zmienić.
Aktualny wygląd Vincenta:
Sabrina zaniemówiła... Co stało się z tym... Potworem, szlachetnym, chorym potworem... O którym opowiadała jej Cecilia?!
==============
- No zabij mnie! - KRzyknęła ponownie Ksieżniczka Nurbanu, widząc miecz Henryka...
- Nie! - Krzyknął ponownie Henryk.
- Bogactwa czekają w waszym domu... Zabijecie mnie, a potem stąd uciekniecie. Zbudujecie wszystko za takie ilości złota. - Dodała Nurbanu.
- Nigdy Cię nie zabijemy! - Krzyknął Alan.
- Co sie stało Ksieżniczko?! - Krzyknął Henryk.
Nurbanu w końcu odsłoniła swoje blizny...
- Mój własny brat... Zrobił mi takie straszne blizny... - Powiedziała.
- Nie możesz się tym przejmować... - Rzekł Alan.
- Nadal jesteś piękna. - Dodał Henryk.
(Rozmowa ta miała miejsce kilka godzin temu).
Aktualnie Ksieżniczka Nurbanu spała w swojej komnacie, ostatnio tylko spała i spała... Nie mogła robić nic innego.
Bracia Łucznicy stali przed drzwiami od jej komnaty i dyskutowali o tej sytuacji...
Feniks Zaiross natomiast wszedł na brzuch swojej Pani... Zaczął tuptać po jej brzuchu...