Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[RolePlay] Magic World 2
Autor Wiadomość
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1071
RE: [RolePlay] Magic World 2
Scarecrow spojrzał na swoich Mafiozów...
- A cóż to?! - Krzyknął. Właśnie przekazano mu wszystkie ostatnie wiadomości.
- Ahahahahaha! - Zaśmiał się.
- Wspaniale... Teraz mogę już wyprodukować niezliczone ilości mojego trującego prochu! - Krzyknął.
- Za kilka godzin moje balony wzniosą się w powietrze i rozpylimy prochy w w powietrzu tej Krainy! Zatrujemy jej parszywych mieszkańców! Hahaha! - Krzyczał, wielu zaczęło wiwatować.
W końcu podeszła do nich Księżniczka Isabella, wraz z Arturem... Zaraz po tym dołączył Kapelusznik.
- Ej! - Krzyknęła Księżniczka.
Scarecrow powoli się odwrócił...
- Aa! Księżniczka... Isabella Carraboth Bal! - Krzyknął, zadowolony.
- Skąd miałeś ten wycinek?! Jak... - Spytała.
Czarnoksiężnik uniósł palec.
- To tajemnica. - Rzekł
- Słyszałam twoje słowa... Nie chcesz przelewać krwi Carrabothów? Czego więc chcesz? - Spytała Isabella.
- Mam wiele planów... Lepiej powiedz, co robi tutaj Księżniczka? Źle życzy własnej Babci? A w dodatku przyszła w towarzystwie... Aurora. - Rzekł Czarnoksiężnik.
- Mam własne interesy. - Odparła Isabella.
- Taak! Poznałem już wcześniej Księżniczkę... Jest bardzo... Specyficzna. - Rzekł Kapelusznik.
- No dobrze... Nie mamy czasu. Żegnam, Księżniczko. - Rzekł Scarecrow.
Isabella zmrużyła oczy.
- Chcecie władzy? - Spytała.
- Majątku? - Dodała.
Szalony Kapelusznik uśmiechnął się.
- Chceeemy ruiny Ministerstwa! A potem własnoręcznie odbuduję je na własne podobieństwo! - Krzyknął Kapelusznik.
- Sami niczego nie zdziałacie... Kraina stoi na skraju upadku, wojna tuż tuż... - Odpowiedziała Isabella.
- Więc? Co oferujesz? - Spytał Scarecrow...
- Stańcie po mojej stronie, a obiecuję Wam, że zyskacie bardzo, bardzo dużo... - Powiedziała w końcu Księżniczka.
- Po... Twojej stronie? - Spytał Scarecrow.
- Owszem... Po mojej stronie. Mam już wielu sojuszników, ale nie pogardzę nowymi... Jesteście ciekawi... W Krainie nie ma już zbyt wielu Czarnoksiężników. - Dodała.
- Czyżby Księżniczka nie potrafiła sama się obronić? - Spytał Fester.
W tym samym momencie obok Isabelli pojawił się Zeratu... Ogromny, Czarny Wilk...
- Potrafię... Więc? Co wy na to? - Spytała Isabella.
Czarnoksiężnicy zastanowili się chwilę... W końcu jednak postanowili rozpocząć współpracę z Księżniczką Isabellą.
- Dobrze... Nie wiemy co przyniesie ta wojna... Ktoś może też spróbować zaatakować mnie, a wtedy przybędziecie wy. - Dodała. Czarnoksiężnicy kiwnęli głową.
Po chwili, Księżniczka opuściła Hotel w towarzystwie Artura i Zeratu.
- Arturze... Ty też przygotuj swoich ludzi, musimy być na to gotowi... - Rzekła.
Winchester kiwnął głową.
- Zeratu... Nie odstępuj mnie na krok. - Powiedziała. Czarny Wilk również kiwnął głową.
Artur deportował się do Ministerstwa...
W tym samym momencie Księżniczka Isabella otrzymała list... Od Królowej Cecilii.
- Zebranie... - Powiedziała.
Przed zebraniem jednak postanowiła teleportować się do swojego Brata... Mogła to uczynić, gdyż łączyły ich mocne więzy krwi... Chciała go zobaczyć... Jeszcze przed tym, co ma nadejść...
Isabella deportowała się do Harkona.
- Gotujcie prochy! - Krzyknął Scarecrow... Bezgłowi Czarnoksiężnicy zaczęli przygotowywać trujące prochy w ogromnych ilościach...
====================


Królowa Cecilia teleportowała się do zamku Królewskiego... Przygotowania do wojny trwały.


Tymczasem, Listy z zaproszeniem na zebranie wojenne otrzymały następujące osoby:
- Azula Carraboth Bal. - (List nie został wysłany, gdyż jest w niewoli)
- Nurbanu Carraboth Bal.(+ Henryk i Alan).
- Isabella Carraboth Bal.
- Regis Rohellec.
- Sabrina Spellman.
- Vincent.(list w posiadaniu Sabriny Spellman)
- Kapitan Barbarossa.(list w posiadaniu Sabriny Spellman)
- Vretham Karsos.
- Charlotte de Berry.(list w posiadaniu Sabriny Spellman)
- Eleanor.(List w posiadaniu Sabriny Spellman)
- Opiekunowie Smoków - Bill i Alastor.
- Generałowie Gwardzistów - Milton i Charles.
- Dyrektor Hogwartu - Neville Longbottome.
- Tempus.(Nie otrzymał, gdyż jest w niewoli).
- Rufus.
- Jonathan.(Nie otrzymał, gdyż jest w niewoli).
- Artur Winchester.
- Dyrektor Banku Gringotta.
- Władca Goblinów.
- Naczelny Dementorów.

Wszyscy, którzy otrzymali listy, przeczytali ich treść...
Wszyscy natychmiast wyruszyli do zamku Królewskiego... Co chwilę każdy z wyżej wymienionych pojawiał się w sali głównej...



==============

Tymczasem, na bardzo bardzo dalekich wodach, z dala od zgiełku całej Krainy... Po morzu płynęła Zemsta Królowej Anny.
- Walić w niego! - Krzyknął Kapitan Barbarossa... Z armat wyfrunęły potężne kule, które huknęły w cielsko Lewiatana - Wielkiego Morskiego Węża...
- Jeszcze raz! - Krzyknął. Salwa ponownie wyfrunęła... Wąż morski już się poddawał...
Po kilku minutach bitwy, Lewiatan padł martwy na wodę, a po chwili poszedł na dno...
Cała potężna załoga Zemsty zaczęła wiwatować... Kolejna morska bestia ugięła się przed ich potęgą... Teraz, załoga zaczęła schodzić z pokładu na wyspę, której strzegł Lewiatan, aby obłowić się w kolejne kosztowności... Magazyny okrętu pękały już w szwach, nie było już praktycznie miejsca na żadne skarby, nawet cała ogromna kajuta Kapitańska była mocno wypełniona kosztownościami...
Kapitan Barbarossa wrócił do swojej kajuty... Ponownie zasiadł przy swoim dzienniku kapitańskim.
- Kolejna bestia upadła... Czuję, że moja ostatnia podróż i przygoda również dobiega już końca... - Zapisał.

Po kilku minutach, Sabrina Spellman w towarzystwie dwóch Aurorów zdołała znaleźć Okręt Barbarossy na wodzie... W końcu... Po wielu godzinach bardzo męczących poszukiwań...
Nagle, 3 biale dymy uderzyły w poklad. Sabrina Spellman wylądowała wraz z Aurorami. na pokładzie Zemsty Królowej Anny.
- Co to?! - Krzyknął jeden z Centaurów... Załoga znajdująca się na pokładzie natychmiast wymierzyła broń w przybyłych.
- Powiadom kapitana! - Krzyknął do Szkieleta, ten natychmiast zapukał do drzwi od komnaty Wielkiego Kapitana...
Barbarossa wyszedł na pokład... Dostrzegł Sabrinę, ta natychmiast przemówiła:
- Największy Kapitanie... Jestem Sabrina Spellman, Minister Magii. Przychodzę z informacjami, że Królowa Cecilia bardzo potrzebuje Cię w stolicy. - Powiedziała
Barbarossa zdziwił się.
- Minister Magii? Gdy ostatnio byłem w stolicy, 30 lat temu, Meret Thimot miał zostać Ministrem Magii. Cóż się z nim stało? - Spytał Kapitan.
- W Krainie pojawiło się nowe zło... Zło, które nienawidzi Cecilii... Zło, które nie dostrzega jej dobroci i potęgi. Dlatego musimy za wszelką cenę jej pomóc. - Odparła Sabrina.
- Kapitanie, jesteś jednym z jej najpotężniejszych sojuszników i najlepszych przyjaciół... Twoja pomoc będzie kluczowa. - Dodała Czarownica.
- Kapitanie... Ministerstwo upadło, Cecilia próbuje wszystko uratować... Wypowiedziano jej wojnę! - Krzyknęła Czarownica.
- Ministerstwo... Upadło? - Spytał Kapitan... Przypomniał sobie swoją ostatnią rozmowę z Cecilią...
Sabrina wyjęła zza pazuchy listy i glejt potwierdzający, że jest Ministrem Magii.
- Kapitanie... To listy dla Was od Cecilii, a także potwierdzenie moich słów... Również przybyłam jej pomóc. - Powiedziała.
Kapitan chwycił listy...
- Sabrina... Spellman? Słyszałem o Tobie, Czarownico... Jesteś potężna. - Rzekł spokojnie Barbarossa.
- Kapitanie! Mogą zaatakować Cecilię w każdej chwili! Nie możemy tracić czasu! Musimy udać się na Zebranie! - Krzyknęła Sabrina.
- Oczywiście... - Odparł Kapitan. Vincenta natomiast nie było widać na pokładzie.
- Vincent będzie bardzo szczęśliwy, widząc Cecilię... Po tych 30 latach, nadszedł czas w którym jest gotów. Nie zapomniał o Cecilii nawet na chwilę. - Powiedział Barbarossa, Sabrina bardzo się zdziwiła.
- A ja również dotrzymałem danego słowa Cecilii... Przez 30 lat, doskonale udało mi się zgłębić tajniki jego choroby i kalectwa... Udało mi się całkowicie go uleczyć... Dlatego Cecilię również czeka piękne zaskoczenie... - Powiedział.
Kapitan machnął ręką... Wydał rozkazy... Załoga wróciła z wyspy na pokład okrętu... Podniesiono kotwicę.
- Wracamy do Stolicy! - Krzyknął... Zemsta Królowej Anny z ogromną prędkością zaczęła płynąć przed siebie.
- Czy Cecilia była już w Pont Vanis? - Spytał Kapitan.
- Tak! Vretham gotuje Twoją potężną flotę! - Krzyknęła Sabrina... Czuła ogromny respekt przed Kapitanem... Widziała jego OGROMNE doświadczenie i POTĘGĘ, nic się z nim nie równało, Vretham mówił prawdę...
- Wspaniale... Tej floty nic nie zatrzyma, zbyt długo ją budowałem... - Odparł Kapitan i usiadł przy stoliczku, czytał listy...
- To moja ostatnia podróż... Po skarby, po bogactwa... Po morskie bestie... Ale tej podróży przyświecał jeden, znacznie ważniejszy cel... Mój następca. - Rzekł Barbarossa do Sabriny. Miał na myśli Vincent'a.
Sabrina ponownie mocno się zdziwiła... Dlaczego Kapitan ciągle mówił o Vincencie?
Kapitan przeczytał listy... Po kilku mintuach zebrał wszystkich... Z wody wyskoczyła Syrena Eleanor, której ogon zmienił się w przepiękne nogi, do Kapitana podeszła także Oficerka Charlotte de Berry. Kobiety przeczytały listy...
- Kapitanie! Captain Raughn grozi Cecilii! To on odpowiada za tą wojnę! - Krzyknęła Sabrina.
- Raughn? Znam go... Bardzo, bardzo dawno temu widziałem go u boku Lorda Carrabotha... Powinien paść Cecilii do stóp, a nie Ci grozić... - Powiedział.
- Chwila... Raughn? - Spytała Eleanor.
Wszyscy na nią spojrzeli..
- U boku pewnego Raughna... Jest Królowa Syren - Ariadna. - Powiedziała. O tym temacie było ostatnio bardzo głośno u syren.
- Ariadna?! - Spytała Sabrina.
- A więc Ariadna... Musimy ją schwytać. Potrzebujemy karty przetargowej. - Rzekł Kapitan.
- Wspaniale, Eleanor... Dziękuję Ci za takie wieści. - Dodał.
Tymczasem, ze swojej kajuty wyszedł... Vincent. Podszedł do zebranych na pokładzie...
- Czy ktoś tutaj powiedział... Cecilia Carraboth? - Spytał.
- Moja... Cecilia Carraboth? - Dodał...
Sabrina szeroko otworzyła oczy... Słyszała od Królowej opowieści o Vincencie... Nie sądziła, że można tak się zmienić.
Aktualny wygląd Vincenta: [Obrazek: Vora2kA.jpg]
Sabrina zaniemówiła... Co stało się z tym... Potworem, szlachetnym, chorym potworem... O którym opowiadała jej Cecilia?!




==============
- No zabij mnie! - KRzyknęła ponownie Ksieżniczka Nurbanu, widząc miecz Henryka...
- Nie! - Krzyknął ponownie Henryk.
- Bogactwa czekają w waszym domu... Zabijecie mnie, a potem stąd uciekniecie. Zbudujecie wszystko za takie ilości złota. - Dodała Nurbanu.
- Nigdy Cię nie zabijemy! - Krzyknął Alan.
- Co sie stało Ksieżniczko?! - Krzyknął Henryk.
Nurbanu w końcu odsłoniła swoje blizny...
- Mój własny brat... Zrobił mi takie straszne blizny... - Powiedziała.
- Nie możesz się tym przejmować... - Rzekł Alan.
- Nadal jesteś piękna. - Dodał Henryk.
(Rozmowa ta miała miejsce kilka godzin temu).
Aktualnie Ksieżniczka Nurbanu spała w swojej komnacie, ostatnio tylko spała i spała... Nie mogła robić nic innego.
Bracia Łucznicy stali przed drzwiami od jej komnaty i dyskutowali o tej sytuacji...
Feniks Zaiross natomiast wszedł na brzuch swojej Pani... Zaczął tuptać po jej brzuchu...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-March-2021 14:53:55 przez DevilxShadow.)
16-March-2021 14:47:06
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,032
Dołączył: Apr 2015
2144
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1072
RE: [RolePlay] Magic World 2
Heith wszedł do celi szybkim krokiem. Otworzył drzwi zamaszystym ruchem, wyciągnął Azulę z więzienia. Złapał ją za rękę i zaczął prowadzić na środek pokoju w którym byli wszyscy. Tempus i Jonathan krzyczeli do niego. Azmuth stał tuż obok Heitha.

-----

- Jeśli nie jego pałac, nie siedziba mojego Wujka to gdzie.. Gdzie każdy z nas czuje się bezpiecznie? - myślał Agreggor, jego intelekt był bardzo potężny, nie używał wszystkich swoich szarych komórek od czasu kiedy stał się bogaty.
- Dom. - powiedział po cichu sam do siebie
- Już wiem! - krzyknął Agreggor po czym deportował się do Biblioteki głównej miasta.

-----
16-March-2021 17:29:34
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1073
RE: [RolePlay] Magic World 2
Księżniczka Isabella pojawiła się przy Harkonie...
- Bracie... Słyszałam... Wasze wystąpienie. - Powiedziała pospiesznie.
====================

Sala tronowa była perfekcyjnie zabezpieczona, nikt nieproszony nie miał tutaj wstępu.
Wojenna Suknia Cecilii stała w sali, była w szklanej gablocie, obok leżała królewska korona Cecilii... Również za szkłem.

Sojusznicy Cecilii przybywali bardzo szybko na zebranie... Wszyscy byli świadomi powagi sytuacji... Zajmowano swoje miejsca. Oczekiwano już tylko na kilka osób.

- Gdzie moja wnuczka Nurbanu? - Spytała Cecilia
- W swojej komnacie. - Odparł sługa.
Cecilia zaczęła się zastanawiać... Wiedziała, że Nurbanu jest załamana. Chciała ją za wszelką cenę ochronić.
==============

Wszyscy spojrzeli na Vincenta... Barbarossa uśmiechnął się.
- Witaj. - Powiedział Vincent i podał dłoń Sabrinie, ta uścisnęła.
Nastała chwila ciszy.
- Czy... Vincent? - Spytała Czarownica.
- Owszem. - Odparł mężczyzna i uśmiechnął się.
- Cecilia... Opowiadała o Tobie bardzo, bardzo dużo... Wiem, że łączą Was niesamowite więzy, ale... - Mówiła.
- Ale nie spodziewałaś się, że tak wyglądam? Że się już... Nie jąkam? Że nie bełkoczę? - Powiedział Vincent i uśmiechnął się, a następnie spojrzał na Kapitana Barbarossę.
- To dzięki mojemu przyjacielowi. - Powiedział i poklepał po ramieniu siedzącego Kapitana...
- Cecilii zawdzięczam życie, a Barbarossie normalność... Możliwość dalszego życia. - Rzekł mężczyzna.
Vincent po tych 30 latach był oczywiście w wieku Cecilii... Wyglądał teraz znacznie przystojniej, nie miał garba, a na jego głowie były czarne długie włosy. Był idealny, całkowicie wyleczony...
Kapitan Barbarossa całkowicie uleczył jego szpetność i choroby...
- Kapitan nauczył mnie wszystkiego... Pisma, czytania, całej literatury... Przekazał mi mnóstwo swoich doświadczeń. - Mówił Vincent.
- Wspólnie udało nam się zwalczyć chorobę, która całkowicie niszczyła moje życie... - Dodał.
Czarownica wysłuchała jego słów.
Zemsta Królowej Anny płynęła bardzo szybko przed siebie.
Dzięki Kapitanowi Barbarossie, Vincent z maskarady stał się prawdziwym, wspaniałym facetem... Silnym, uzdolnionym w boju, szermierce, wykształconym, a także Potężnym magicznie...
Przez te 30 lat pod komendą Kapitana Barbarossy, pełniąc funkcję Kwatermistrza na jego statku (Zastąpił Vrethama Karsosa), stał się prawdziwym wojownikiem i mężczyzną... Stał się najlepszym przyjacielem kapitana, tak samo jak Cecilii. Cały czas miał ją głęboko w sercu... Cały czas czuł bicie jej serca.
Sabrina zastanowiła się nad jego słowami... Wstała, spoglądając na Kapitana, a następnie skierowała wzrok na Vincenta.
- Chwila... Czyli mówisz, że... Cecilia Cię wskrzesiła? Już nie żyłeś? - Spytała Sabrina.
- Owszem... Wiele, wiele lat temu... - Odparł Vincent.,
- Ale... W jaki sposób Cię wskrzesiła? - Spytała.
- Podstawami Nekromancji... Emocjami... Własnym cierpieniem. - Odparł Vincent. Wszak Lord Carraboth dopiero uczył wtedy Cecilię podstaw Nekromancji.
Sabrina szeroko otworzyła oczy... Znała się na tym wszystkim bardzo dobrze...
- Czyli... Wszczepiła do Twojego ciała... Cząstkę swojej duszy? - Spytała... Była teraz w ogromnym szoku.
- Cecilia wtedy była bardzo młoda... Lord Carraboth nie nauczył jej całkowicie stosować nekromancji, znała jedynie jej podstawy... W dodatku była wtedy ranna, smutna i zdesperowana... Użyła wielu sposobów, aby przywrócić mi życie... Dlatego po wskrzeszeniu byłem zwykłym potworem... Były to techniki nieudolne, jednak tak mocno podbudowane silną magią i wiarą, że udało jej się przywrócić mnie do żywych. - Powiedział Vincent.
Barbarossa słuchał uważnie, uśmiechał się lekko.
Sabrina pogładziła się po ustach, a następnie przetarła czoło...
- Czyli... Jesteś... Horkruksem Cecilii?! - Krzyknęła w końcu Sabrina.
- Jestem jej przyjacielem... Od zawsze. Zrobię dla niej wszystko. - Odparł Vincent.
- Dzięki Kapitanowi, stałem się potężnym Czarodziejem i Wojownikiem, udowodniłem to setki razy. - Dodał, uśmiechając się do Czarownicy.
Sabrina już wiedziała... Niedowierzała.
- Musimy natychmiast powiadomić o tym Cecilię! Musi jak najszybciej się dowiedzieć, że jesteś jej Horkruksem! - Krzyknęła Sabrina.
- Zaraz osobiście jej o tym powiem... - Odparł Vincent.
Kapitan Barbarossa kiwnął głową.
- Tak samo jak moja Zemsta jest moim Horkruksem, tak samo Vincent jest Horkruksem Cecilii. - Powiedział w końcu Barbarossa.
- Odkryliśmy wszystko całkiem niedawno... - Dodał.
Sabrina odetchnęła...
- Wspaniale... Nic nie grozi Cecilii... - Powiedziała.
- Ale jak to możliwe, że stworzyła nieświadomie Horkruksa? Próbując wskrzesić bliskiego przyjaciela? - Spytała Sabrina.
Barbarossa spojrzał na nią:
- Jest wszak wnuczką twórcy Horkruksów... Dziwi Cię to, Sabrino? Vincent opowiedział mi tą historię w szczegółach... Była wtedy ranna i bardzo, bardzo zawzięta, jej wiara, emocje i siła sięgnęły wówczas zenitu. - Dopowiedział.

========================
Flota Pont Vanis była gotowa...
Vretham Karsos stał na pokładzie swojego okrętu...
- Za Królową Cecilię! Za Krainę! - Krzyknął... Wszyscy zaczęli wiwatować.
Potężna flota ogromnych pirackich okrętów właśnie wypłynęła z Pont Vanis... Tysiące statków zaczęło płynąć w stronę stolicy.
========================

Tymczasem, Nurbanu leżąc w łóżku płakała przez sen... Śniły jej się koszmary o jej paskudnych bliznach... Nie mogła już tego wytrzymać... Zaczęła rzucać się po łóżku...
Zaiross patrzył na ból i cierpienie swojej Pani. Nie mógł tego znieść...
Od kilku dni widział tylko agonię swojej Pani... Nie mógł na to patrzeć... To było okrutne...
Mały, Potężny Feniks wdrapał się na Nurbanu, a następnie położył się przy jej buzi... Dokładnie tam, gdzie miała tą paskudną bliznę...
Żadne zaklęcie nie mogło uratować Nurbanu... Jedynie łzy kochającego ją Feniksa mogły ją uleczyć... Feniks już mocno urósł, w szybkim tempie, ponieważ Księżniczka dbała o niego najlepiej.
Po chwili, z jego oczu kapnęło kilka łez na buzię Nurbanu, całkowicie lecząc jej blizny. Pomiędzy Księżniczką a Feniksem utworzyła się już ogromna więź, która mogła uleczyć każde, najgorsze bezeceństwo Księżniczki. Jego łzy nie mogą jednak uchronić jej przed śmiercią, a innych osób leczyć nie mogą... Takie blizny mogą jednak usunąć bez problemu.
Najpotężniejsze Feniksy potrafią uleczyć nawet blizny stworzone przez najsilniejsze istoty tego świata - BAZYLISZKI.
Zairossowi właśnie udało się uleczyć blizny Księżniczki Nurbanu...
Po wypuszczeniu łez z oczu, malutki Zaiross zaczął kwilić... Zaczął się szamotać, tym samym obudził Księżniczkę...
- Zaiross... Co się dzieje? - Spytała Nurbanu... Spojrzała w lustro, stojące naprzeciwko... Zauważyła, że nie ma blizn, a jedynie mokre ślady po łzach Feniksa...
Zaniemówiła...
Po chwili ciszy, wybuchła radością...
- Co?!?!?
- Jak to?! - Krzyczała...
Natychmiast zerwała się z łoża i podbiegła bliżej lustra...
- Nie ma! Nie ma tych blizn, haha! - Cieszyła się.
Spojrzała na ZAirossa.
- To twoja zasługa, mój kochany?! - Spytała i natychmiast chwyciła go w ręce...
Ucałowała go prosto w czoło.
- Szybko! Muszę powiedzieć Babci! - Wybiegła z komnaty z Zairossem na rękach.

Księżniczka Nurbanu pospiesznie wybiegła z komnaty... Bracia Łucznicy ruszyli szybko za nią, Nurbanu natomiast szybko wpadła do sali tronowej i podbiegła do Cecilii.
- Babciu! - Krzyknęła.
- Babciu! - Ponownie krzyknęła, złapała Cecilię za suknię.
- Co się dzieje, wnuczko? - Spytała Cecilia.
- Moje blizny... Uleczone! - Krzyknęła.
Cecilia przyjrzała jej się dokładniej... Faktycznie.
- Jakim cudem, moja piękna?! - Spytała Cecilia.
- To wszystko dzięki Zairossowi... Jego przepotężne łzy mnie uleczyły! - Krzyknęła i wskazała Feniksa.
Cecilia ucałowała malutkiego Feniksa w czoło.
- Wspaniale! Pięknie! - Krzyknęła.
Nurbanu postawiła Zairossa na ziemi... Kotka Skyres podbiegła do niego i poklepała go lekko po główce.
Nurbanu przytuliła Babcię.
- Babciu! Tak bardzo się cieszę! Gdyby nie Zaiross, popełniłabym samobójstwo! - Krzyknęła.
- Nawet tak nie mów! - Odparła Cecilia.
- Nie mogłabym żyć z takimi bliznami... A żadne eliksiry i medycy nie potrafili ich uleczyć... Prawie się zabiłam. - Odparła Nurbanu.
Cecilia spojrzała jej prosto w oczy.
- Weź się w garść, Nurbanu... Dobrze znam twoje umiejętności... Potrzebuję teraz silnej wnuczki, silnej Księżniczki... - Powiedziała Cecilia.
- Oczywiście, Babciu... - Powiedziała Nurbanu.
Była bardzo szczęśliwa i pełna energii... Stała na skraju upadku, a teraz znów może być silną Księżniczką...
Bracia Łucznicy wbiegli do sali.
Nurbanu natomiast podeszła do Opiekunów...
- Feniks... Uzdrowił mnie... Dziękuję Wam! - Przytuliła ich.
Opiekunowie byli bardzo zdziwieni, jednak cieszyli się ze szczęścia Księżniczki...

Cecilia spoglądała jak jej sojusznicy przybywają... Już za moment mieli przybyć ostatni i miało rozpocząć się przedwojenne zebranie...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
16-March-2021 18:46:00
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,032
Dołączył: Apr 2015
2144
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1074
RE: [RolePlay] Magic World 2
- Arcan zmarł wierząc we mnie, co jest we mnie takiego.. - myślał Jonathan
- Masz przed sobą ogromną przyszłość. Te dni będą Cie kształtowały, masz dwie drogi do obrania. Złą i dobrą. Decyzja należy do Ciebie. - odparł Tempus
- Nie chcę stracić kolejnej bliskiej osoby.. - odparł Jonathan
- Każdy traci kogoś na kimś tej osobie zależy. Prawdziwym testem twojej osobowości jest to co zrobisz gdy ta osoba odejdzie. - powiedział spokojnie Tempus
- Musimy zatem spróbować, musimy znaleźć coś ostrego co przetnie twoją skórę. - odparł Jonathan
- Tak.

----

Agreggor przeszukiwał w pośpiechu archiwa biblioteki, szukał jakiejś wzmiance o Heithie. Znalazł nazwisko Dorm.
"Rezydencja Dorm'ów była zamieszkiwana przez Olbrechta i Judynę Dorm'ów - pierwszych mieszkańców (Rok 1694). Dworek był zamieszkiwany przez wszystkie pokolenia tej rodziny, aż do pamiętnych tragicznych czasów. Na początku XX wieku wybuchł wielki spór w który zamieszany był czarodziej Heith Dorm. Rodzina Grinderwaldów której przedstawicielem był Geralt wdał się w konflikt z Heithem. Przyjaciele których dzieliło przekonanie, że potęga to klucz do władzy nad krainą. Obracający się w magii Heith chciał wytworzyć wielki portal do innego wymiaru który miał zapewnić krainie dostatek i bogactwo oraz darmowe siły robocze. Grinderwald był temu przeciwny. Heith groził całemu miastu jak i Grinderwaldowi, zaczęła się wielka bitwa pomiędzy czarownikami. Geralt sprytem uwięził Heitha właśnie w tym wymiarze, gdzie więził go Rokhuntus. Słuch po nim zaginął."
- Zatem to tam musi być Heith! W swoim dworku! - powiedział sam do siebie
Agreggor nie wiedział czy mówić o tym Cecilii, ostatnim razem kiedy powiedział zmarło wiele ludzi przez niego.
Zdecydował się pójść tam w pojedynkę.

Rufus kroczył po korytarzach ministerstwa. Nie wiedział co ma zrobić ze swoim dalszym życiem.
16-March-2021 18:54:54
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1075
RE: [RolePlay] Magic World 2
Po godzinie oczekiwania w kajucie Raughn otrzymał informacje o przybyciu Krilla wraz z dostawą elfich pancerzy. Od razu wyszedł mu na spotkanie.
- Krill.. nareszcie.. - rzekł Raughn
- Wybacz.. flota płynęła najszybciej jak mogła.. statki towarowe nie są aż tak szybkie jak okręty bojowe.. - powiedział
- Jasne.. pokaż lepiej jak to wygląda..
Krill kiwnął ręką i od razu dwoch nieumarłych przyniosło skrzynie przed oblicze Raughna. Ten ja natychmiast otworzył.
- Piękne.. - powiedział Raughn - Solidna czarna stal.. To mi się podoba.. Natychmiast każ rozdać to żołnierzom... Każdy nieumarły ma być uzbrojony..
natychmiastowo skrzynie pełne uzbrojenia zostały załadowane na okręty i porozdzielane miedzy żołnierzy którzy mieli walczyć z największa siłą.
- A co z tobą? Zostajesz w tych skórzanych szatach? - zapytał Krill patrząc na Raughna
- Oczywiście że nie.. Gdy nadejdzie czas.. zbroja również się znajdzie.. Ignathir już o to zadbał.. nie musisz się o mnie martwić przyjacielu.. - odparł Raughn poklepując Krilla po ramieniu.
Krill kiwnął głową i oboje weszli na pokład Erresira gdzie czekał już Ignathir i pozostali sojusznicy Raughna
- Wszystko gotowe? - zapytał Ignathir
- Tak.. - odparł Raughn - Uzbrojenie zostało załadowane.. Możemy ruszać..
Raughn w tej chwili podniósł swój miecz w górę. Zabłysnął on zielonym blaskiem. Był to sygnał. Wszystkie okręty zaczęły wypływać na czele z Erresirem za którego sterami stał Raughn. Nagle słyszalny był potężny odgłos rogu wojennego. Armia Nieumarłych ruszyła. Piechota Nieumarłych liczące tysiące wojowników zaczęła wchodzić do wody. Uzbrojeni po zęby rozpoczeli marsz za okrętami po dnie oceanu prosto w kierunku kontynentu. Linia utworzona z okrętów nieumarłych ciągnęła się na kilometry. Najpotężniejsza armia jaką widział świat miała dotrzeć drogą morską do Skingradu dokładnie o północy...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-March-2021 19:13:37 przez Ravcore.)
16-March-2021 19:09:07
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,032
Dołączył: Apr 2015
2144
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1076
RE: [RolePlay] Magic World 2
^^^^^^^^^^WSPOMNIENIE SPRZED 53 LAT^^^^^^^^^^^^^^

- 1999, 2000 - tak tak tak! - mówiąc to Saul cofnął się w czasie o 8 lat
Znalazł się w dużym pokoju, w którym jeszcze nikogo nie było. Usłyszał, że przez drzwi wchodzi jego zona. Saul schował się za drzwiami.
Jego żona Erika usiadła na kanapie i zaczęła czytać gazetę. Jego syn siedział w swoim pokoju na górze.
- pamiętam ten dzień, z Hogwartu wrócę dopiero za godzinę, a ktoś ich zabije za kilka minut - powiedział sam do siebie Saul
- muszę to powstrzymać! - krzyknął Saul
Nagle w pokoju zapadła ciemność. Pojawiło się tylko czarno-białe światło unoszące się w na środku pokoju. W pokoju zjawił się wielki czarnoksiężnik.
- Carraboth! - krzyknął Saul i wyszedł się z nim pojedynkować
- Co Ty tu robisz, nie miało Cie tu być - powiedział Carraboth i skierował na niego różdżkę
- To Ty ich zabiłeś! - krzyknąl Saul
- Jeszcze nie - szyderczo powiedział Carraboth i zaklęciem bombarda uderzył Saula
Do pokoju wbiegł Bluar, niestety jego zaklęcie odbiło się od Carrabotha i skierowało w jego stronę. Syn Saula padł ziemię, a po nim Erika.
Carraboth zniknął, a Saul wstał z podłogi i zbliżył się do Eriki, która powiedziała już ledwo oddychając:
- Kocham Cię, wiem, że chciałeś to zmienić, ale tak miało być Sebastianie (prawdziwe imię Saula)
- Nie! - krzyknął Saul i pod wpływem zmieniacza czasu wrócił do teraźniejszości.
- Zabiję Carrabotha! - krzyknął ze łzami w oczach Saul

Stary Tempus (z RP Magic World 1 końcówki) deportował się przed dom Saula. Ujrzał konającego już Bluara. Podbiegł do niego...

------------------------------
TERAŹNIEJSZOŚĆ

- Tym nie da rady. - rzucił kamień Jonathan
- Nic nie przetnie tej skóry, nie znajdziemy tutaj noża. - odparł Tempus
- Musimy wywołać jakąś panikę, jakiś zwrot uwagi, wtedy ja zablokuję strażnika, a Ty uciekniesz - odparł Jonathan
- To chyba nie będzie potrz potrzebne - kaszląc powiedział Tempus
- Co się dzieje!? Tempusie! - zaczął krzyczeć chłopak, czarodziej zaczął się trząść, dostał ataku.

Heith trzymał Azulę za szyję, Azmuth włączył nagrywanie na żywo.
- Królowo. Twoja córka nic dla Ciebie nie znaczy, jakim trzeba być człowiekiem. - odparł Heith w stronę kamery swoim złowieszczym głosem
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-March-2021 19:13:39 przez Camrakor_13.)
16-March-2021 19:13:06
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1077
RE: [RolePlay] Magic World 2
Auror wyświetlił nagranie Heitha.
- Tylko spróbuj, Heithcie... - Powiedziała Cecilia.
====
Azula natomiast mówiła cicho pod nosem...
- Ratujcie mnie... Matko, Harkonie... Tylko wy możecie... Uratujcie mnie... Harkonie, Matko...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-March-2021 20:02:39 przez DevilxShadow.)
16-March-2021 20:01:28
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,032
Dołączył: Apr 2015
2144
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1078
RE: [RolePlay] Magic World 2
Heith rzucił Azulę na ziemię, drzwi od lochów w których był Jonathan i Tempus były otwarte, wszystko widzieli.
- Teraz zobaczysz jak ktoś Ci bliski ginie na twoich oczach przez Ciebie! - powiedział Heith
- Mamo nie! - krzyczała Azula
- Teraz poznasz Cecilio prawdziwy ból, gdy ktoś zabiera ci najcenniejsze, teraz staniesz się taka jak ja! - krzyknął trzymając różdżkę skierowaną w stronę Azuli
- Mamo, dzieci, kocham was! - krzyknęła swoje ostatnie słowa Azula, płacząc rzewnie
- Avada Kedavra! - przeraźliwie krzyknął Heith, Azula upadła nieżywa, Azmuth osłonił wzrok, księżniczka przestała się ruszać, w pokoju wszystko zamarło, ludzie przed telewizorami również, sparaliżował ich strach
- Nie!!!!!! - krzyknął Jonathan w oddali, łzy poleciały mu
- Królowo. Następna będziesz Ty. Oddaj mi władzę a oszczędzę twoją dalszą rodzinę. - mówiąc to zakończył transmisję.

Agreggor wyświetlił na swoim zegarku transmisję na żywo, był w ogromnym szoku. Przepełniał go gniew. Był już blisko miejsca w którym mial być Heith - jego dworku.

- To wszystko na nic. No i po co jej to było.. - odparł Heith wychodząc z pokoju
- Mój Panie, co teraz? - spytał Azmuth lekko poruszony tym wydarzeniem
- Teraz szykujemy istoty. Jutro zaatakujemy wraz z innymi, Obadiah wspominał że widział Scarescrowa, takich jak on jest jeszcze kilku, Ci szaleńcy nam nawet pomogą.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-March-2021 20:12:59 przez Camrakor_13.)
16-March-2021 20:07:19
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1079
RE: [RolePlay] Magic World 2
- Niee! - Krzyknęła Cecilia i upadła na ziemię, trzymając się za serce...
Księżniczka Nurbanu zaniemówiła... Łzy napłynęły jej do oczu na widok śmierci matki...
Zapanowało ogromne poruszenie.
Opiekunowie podbiegli do Cecilii...
- Królowo... Musisz wstać, nie możesz... - Mówili, pomagali jej wstać...
Cecilia nie mogła w to uwierzyć... Uczynił to, zamordował jej córkę... Nienawidziła Heitha tak bardzo... Tak bardzo ją teraz zranił...
Pomogli jej wstać...
- Heith... Jeśli tak bardzo chcesz władzy, to dam ci ją... - Powiedziała cicho, wstając... Po chwili, usiadła na pobliskim krześle.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
16-March-2021 20:15:04
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #1080
RE: [RolePlay] Magic World 2
Harkon spojrzał na siostrę. Po chwili odwrócił wzrok w przód i wziął oddech.
- Wybrałaś już... Strone...?
- Ludzie w miastach... Pełni są nienawiści i zemsty... Za te wszystkie lata kłamstw... - dodał

=====

Mefisto wyszedł na balkon swojej rezydencji. Przed nią było tysiące żołnierzy...
Zaczął głosić swoją przemowę, która miała podnieść na duchu elfy. Były bardzo przygotowane na wojnę, ponieważ walczą z rasizmem już od kilkuset lat...
16-March-2021 20:20:35
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości