Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[RolePlay] Magic World 2
Autor Wiadomość
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #981
RE: [RolePlay] Magic World 2
Harkon dotarł do komnaty Malacatha. Wyczuł że Jyggalag znajduje się właśnie tu.
Młody Bal wszedł do komnaty i zamknął za sobą drzwi. Pyke właśnie stał przed stojakiem na maskę, a na nim stała maska Lorda Malacatha. Elf ustał krok obok przyjaciela i patrzył na niego. Mężczyzna w cylindrze jednak nie zwrócił na niego uwagi, bo cały czas patrzył na maskę. Było słychać tylko wiatr i oddech Harkona. W końcu odezwał się.
- Piękna...
- Nieprawdaż? - spojrzał na chwilę na chłopaka
Elf przerzucił wzrok na maskę. Zrobił dwa małe kroki w przód i chciał ją wziąć w ręce.
- Zostaw to - powiedział groźnie Pyke, natychmiast zareagował.
Harkon tylko spojrzał na mężczyznę.
- Dlaczego... - spytał i wziął oddech
- Nie jesteś jeszcze godzien tknąć maski Lorda Malacatha. Na razie możesz ją tylko podziwiać - odparł stanowczo.
Młody Bal odsunął się od maski. Czuł respekt przed Jyggalagiem.
- No więc... Co teraz... - dodał Elf patrząc na przyjaciela
- Twoja siostra będzie nam niedługo potrzebna. Za kilka godzin udamy się do Daggerfall - odparł cały czas patrząc na maskę.
- Po co... Chce wiedzieć - pytał Bal.
- Nie musisz. Będziesz tylko od robienia wrażenia. To ja będę mówić - odrzekł chłodno.
Harkon nie powiedział już nic. Przeniósł wzrok na maskę, oboje na nią patrzyli. Na kilka chwil nastała cisza. Było słychać tylko wiatr i oddech Młodego Bala.
- Jesteś głodny? - spytał nagle Jyggalag patrząc na elfa
- Wiem co czujesz... Pragnienie zemsty... Wiecznie niezaspokojony głód... - mówił Pyke
- Nie wiesz... Co czuje... - odrzekł Harkon patrząc nadal na maskę Malacatha
- Nurbanu odebrała ci ojca. Cecillia zadała blizny na całe życie. Nawet za tobą nie płaczą. Nie obchodzisz ich - mówił.
Harkon zaczął szybciej oddychać. Wpadał powoli w furię. Starał się tego nie robić przy Jyggalagu, ale te słowa go dobijały. Mimo że nie czuł już żadnych pozytywnych emocji do Carrabothów, to przejmował się tymi słowami. Był wściekły.
- Myślisz że kiedykolwiek ich obchodziłeś? Jesteś dla nich nikim - dodał Pyke.
Złość w elfie narastała z każdą sekundą. Spojrzał się na swoją rękę którą powoli wysunął i zacisnął mocno pięść. Pyke uśmiechnął się szeroko pod maską po czym powiedział.
- Nigdy cię nie kochali.
Harkon po tych słowach jakby wybuchł. Chciał uderzyć Jyggalaga, zabić go. Chciał go rozszarpać na strzępy i odciąć mu łeb. Tak bardzo się od tego powstrzymywał... Czuł przed nim ogromny respekt i darzył go szacunkiem. Tylko dlatego się powstrzymał... Jyggalag to wiedział. Tak naprawdę zagrał wszystko na jedną kartę.
- Ro DEATH! - krzyknął Harkon
Krzyk powędrował w stolik naprzeciwko. Nastała cisza. Harkon dyszał, bo kosztowało go to sporo wysiłku. Nauczył się najpotężniejszego krzyku...
Jyggalag zaczął się śmiać niskim głosem. Patrzył na Harkona, a chłopak na stolik który zaczął się po prostu rozpływać. Pozostawiał po sobie tylko czarny dymek, który znikał po chwili. Po kilku sekundach stolika już nie było.
- Dobrze Quagmirze... Robisz postępy - powiedział Jyggalag, po czym powoli wyszedł z komnaty z uśmiechem pod maską.
Harkon patrzył na swoje ręce. Złość zaczęła uchodzić. Czuł się potężny...
04-March-2021 23:46:43
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #982
RE: [RolePlay] Magic World 2
Alyssia dostrzegła po kilku minutach swojego ojca w karczmie. Podeszła do niego. On od razu zareagował widząc że przyprowadziła ze sobą Connora. Cała trójka szczęśliwa z ponownego pojednania rozpoczęła ze sobą rozmowę.

Gdy wieczór już nadszedł Ariadna wróciła z powrotem do rezydencji Raughna. Nie była pewna czy powinna sie pokazywać mu na oczy, ponieważ od incydentu z opętaniem, Raughn stał sie jeszcze bardziej oschły i agresywny. Czuła tak jakby całe jego człowieczeństwo stopniowo zanikało. Nie chciała go stracić po tym, jak w końcu ich losy złączyły się ponownie ale musiała przygotować się na najgorsze... Może się bowiem okazać że jej osoba przestanie mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie i to już w najbliższym czasie... Chciała uniknąć tego momentu. Wchodząc do sali dostrzegła, że wszystkie światła były pogaszone. Jedynie bardzo ciemna lampka migała nad tronem na którym siedział bezruchu Raughn. W ciemnościach od czasu do czasu można było dostrzec jego rządny krwi wzrok. Napełniony zielenią wiecznego ognia i nieokiełznanym mrokiem.
Ariadna przełknęła ślinę. Raughn siedział bez ruchu wpatrując się w podłogę. Jeszcze nigdy nie czuła się tak niepewna i przerażona patrząc na niego. Panująca cisza była straszna... Przerwał ja dopiero Harh Krill który wszedł do sali. Od razu dostrzegł Ariadne. Widział po jej twarzy, że nie jest zbytnio wesoła. Następnie spojrzał na siedzącego w mroku Raughna.
- Zebrałem wszystkich.. tak jak kazałeś.. - powiedział Krill
Cisza. Nie było żadnej odpowiedzi.
- Czekają na pozwolenie aby wejść.. - kontynuował - Nie ma tylko Ignathira..
- Wpuść ich... - powiedział Raughn mrocznym głosem
Harh Krill podszedł do drzwi dajac sygnał strażnikom i po chwili do środka wszedł Limbo, Zerriana, Nirtheal i Berhest.
Zarówno Limbo jak i Zerriana zaraz po odwiedzinach u Alyssi natychmiastowo wrócili na Abregado. Spodziewali sie bowiem ze ich dłuższa nieobecność mogłaby zostac zauważona co mogło skutkować srogą karą.. Nirtheal i Berhest natomiast mimo, że spędzali czas osobno zaczeli myśleć podobnie. Oboje mieli dość wojny i chcieli ukształtować swoje życie na własny sposób. Wiedzieli jednak ze musza pozostać wierni Raughnowi do końca.. inaczej mogliby zostac uznani za zdrajców i straceni.
Wszyscy oczekiwali tego co Raughn chce powiedzieć. Nie wzywałby ich bowiem bez celu.
W tym momencie Raughn wstał z tronu.
- Zastanawiacie się pewnie dlaczego was tu zebrałem... Powód jest tego banalnie prosty... Nie obchodzi mnie to co robicie za moimi plecami.. Balujecie... spędzacie czas gdzie indziej z bliskimi bądź krewnymi...odsuwacie się ode mnie tylko oby jak najdalej... Musze przyznać że jestem w stanie to zrozumieć... Ja również mam dość konfliktu który ciągnie sie już zdecydowanie zbyt długo... Nadeszła pora więc by go zakończyć raz na zawsze.. Zgodnie z otrzymana przeze mnie propozycją od spiskowców z zewnątrz i dziedzica królewskiej krwi, obalimy Cecilie w ostatecznej potyczce...Od teraz więc... mobilizacja ma dotknąć CAŁA naszą armię.. wszystkich Nieumarłych którzy chodzą, chleją i rzygają na tej wyspie. Rozpoczyna się ostatni rozdział tej historii... Wszystko albo nic.. Przygotujcie się więc... gdyż osąd waszej wierności i oddaniu nadejdzie już niebawem..
Wszyscy zebrani popatrzyli po sobie. Byli trochę zaskoczeni, no może prócz Krilla który całej rozmowie z Jyggalagiem dokładnie się przysłuchiwał i już wcześniej otrzymał rozkazy od Raughna.
Nagle w drzwiach pojawił się Ignathir standardowo podpierając się swoim kosturem. Raughn rzucił na niego spojrzenie kątem oka. Nie podobało mu sie to że jego czarodziej nigdy nie trzyma sie terminów ani nie wykonuje do końca jego poleceń. Zaczynał mieć pewne wątpliwości co do jego wierności. Miał jednak nadzieje że były to tylko jego puste , nic nieznaczące myśli. Wiedział bowiem że od zawsze Ignathir podążał swoimi własnymi ścieżkami, zawsze miał swoje indywidualne pomysły i plany. Niektóre z nich nigdy nie ujawnił, intrygi były jego pasją tak jak i badania naukowe co tylko pokazywało jak bardzo jest on nieprzewidywalny..
- Spóźniłeś się.. - powiedział Raughn
- Wybacz.. musiałem wykonać jeszcze kilka rzeczy... straciłem rachubę czasu... - odparł Ignathir
Raughn kiwnął głową i ponownie spojrzał swoim martwym wzrokiem w podłogę.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-March-2021 21:33:00 przez Ravcore.)
05-March-2021 20:43:42
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #983
RE: [RolePlay] Magic World 2
Magnus był już w umówionym miejscu. Czekał na Lorkahna i jego ludzi. W końcu z lasu zaczęły wyłaniać się powozy (wybrzeże przykrywał las i zapadała noc, więc nikt nie miał prawa ich zobaczyć). Powozów było aż 20. Z jednego wyszedł Lorkhan i podszedł do łysego mężczyzny.
- Czekałem tu prawie godzinę. Nie spieszyło ci się... - rzekł niezadowolony
- Następnym razem to ty zorganizujesz 20 powozów i to bez zauważenia - odrzekł Doktor.
- Nie mądrz się. Zaczynajcie - dodał Magnus.
Lorkhan odwrócił się do powozów i kiwnął głową do jednego ze swoich ludzi.
Nagle z jednego z powozów kilku ludzi zaczęło znosić łódź. Była mała, ale na tyle duża, by pomieściła bombę. Łódź opuścili z klifu na wodę, a później na nią bombę. W łodzi siedziało już dwóch mężczyzn, którzy mieli za zadanie ustawić bomby. Cały proces trochę trwał, bo ponad 15 minut. Nie było to proste zadanie...
Magnus nagle wyjął telefon i zadzwonił do szefa. Ten od razu odebrał, przemierzał właśnie korytarze twierdzy.
- Szefie... Plan Barbarossa właśnie ruszył - Lorkhan spojrzał na rozmawiającego mężczyznę.
- Doskonale... Za ile bomby będą gotowe do aktywacji? - spytał
Magnus spojrzał na Doktora. Chciał żeby odpowiedział za niego.
- Nie wiem... Do ranka na pewno się wyrobimy - odrzekł, po czym Magnus znowu przyłożył telefon do ucha.
- Macie czas do wschodu słońca. Nikt nie ma prawa was zauważyć - rzekł groźnie Jyggalag, po czym się rozłączył.
Magnus schował powoli telefon do kieszeni. Bał się swojego szefa. Nie wiedział jak pójdzie robota. Lorkhan zauważył niepewność łysego mężczyzny i powiedział.
- Jyggalag nie musi się niczego obawiać. Port jeszcze nie jest w pełni sprawny, więc mało statków przepływa przez zatokę.
- Jyggalag niczego się nie obawia. To ja obawiam się o nasze życie kiedy coś pójdzie nie tak... - odrzekł po czym spuścił wzrok z Doktora
Mężczyźni patrzyli na zatokę. W oddali było widać światła miasta Riven Port...

=====

Jyggalag w tym czasie zaczął przygotowywać się na spotkanie z Mefisto Sommerem... Chciał jeszcze dziś do niego pójść...
05-March-2021 21:31:03
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #984
RE: [RolePlay] Magic World 2
Wszyscy otrzymując rozkazy wyszli z rezydencji Raughna. Nirtheal wyszedł jako pierwszy bez słowa. Pozostali omawiali w grupie zaistniała sytuacje.
We wnętrzu budynku pozostał jedynie Ignathir. Pomiędzy nim a Raughnem panowała cisza. Obaj jednak wiedzieli ze nie jest ona bezcelowa.
- Wiesz dobrze ,że na ostateczną bitwą będą potrzebne wszystkie środki jakimi dysponujemy.. Cecilia ma kleknąć przede mną i błagać bym przestał.. bym zakończył cierpienie jej i jej ludzi.. na dobre..
- Możesz być spokojny... Cecilia nie ma zielonego pojęcia o tym co osiągnęliśmy i co posiedliśmy. Nie jesteśmy zwyczajną armią.. Nas nie da się powstrzymać.
- Tak.... - westchnął mrocznym tonem Raughn - Obyś miał racje..
- Mam... W tej grze to my rozkładamy karty.. Cecilia bedzie tylko bezradnie patrzeć jak jej królestwo upada i przeradza sie w coś innego... - dodał Ignathir - Coś znacznie lepszego, wolnego od jej despotycznej a zarazem słabej władzy..
Raughn kiwnął głową z powrotem siadając na swoim tronie w kompletnej ciemności.
- Zabawa się skończyła... - rzekł

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-March-2021 21:53:17 przez Ravcore.)
05-March-2021 21:49:29
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #985
RE: [RolePlay] Magic World 2
Harkon wyszedł z komnaty Malacatha i dotarł do Jyggalaga. Był napełniony mroczną energią. Czuł siłę i narastające pragnienie krwi...
- Teleportuj nas do Daggerfall - rzekł Pyke.
Młody Bal. Przez chwilę nie odpowiadał. Patrzył na swojego przyjaciela.
- Na co czekasz? Powiedziałem coś - rzekł groźnie Jyggalag.
Po chwili elf teleportował siebie i mężczyznę w cylindrze pod rezydencje króla mrocznych elfów...
05-March-2021 22:09:06
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #986
RE: [RolePlay] Magic World 2
Elf oraz mężczyzna w cylindrze pojawili się przed siedzibą Mefisto Sommera. Na ulicy było kilkunastu żołnierzy (Daggerfall stało się bardzo strzeżone, było wręcz fortecą nie do zdobycia). Od razu otoczyli przybyłych.
- Nie ruszać się! Teleportacja w te rejony jest zabroniona! Czego chcecie?! - krzyknął elfi oficer, mierząc z włóczni do mężczyzn
Harkon tylko spojrzał na Jyggalaga, po czym na oficera. Jego krwiste oczy wyłaniające się spod kaptura wzbudziły strach u elfa.
- Przybywamy do króla Mefisto. Mamy ważną informacje - odrzekł Pyke.
- Król nie spodziewa się gości! Wynoście się albo was zabijemy! - groził oficer
- Król Mefisto z pewnością ma wiele spraw, których nie omawia z byle kim. Tyczy się to też ciebie - zaczął mówić spokojnym głosem Jyggalag.
Oficer chciał coś powiedzieć, ale nie zdołał. Pyke ciągle mówił.
- Myślisz że sprawa dużej wagi może być od tak mówiona każdemu? - mówił Pyke
- Nasza śmierć na pewno nie spodoba się Królowi. Więc lepiej nas przepuść - dodał mężczyzna.
Oficer przez chwilę się nie odzywał. Pyke bardzo na niego wpłynął, bo poniekąd mówił z sensem. Oficer nie był rangą w wojsku na tyle wysoką, by wszystko wiedział.
- Zaprowadzę was do niego. Ale bez żadnych numerów... - rzekł w końcu
Oficer zaczął iść przodem, prosto do bram rezydencji. Za nim zaczął iść Jyggalag z Harkonem u boku. Tuż za nimi kroczyli żołnierze, którzy ich otoczyli.

Po kilku minutach przeszli przez bramę, weszli do środka rezydencji, a później znaleźli się w głównej sali. Oficer poszedł powiadomić króla o ich przybyciu. Elfi król zgodził się na odwiedziny. Był wszak bezpieczny w swoim gabinecie, który miał ukryty wiele zabezpieczeń w przypadku ataku. Elfy nie chciały by powtórzył się zamach 40 lat temu, w którym zginął Samir z rąk Malacatha.
Oficer zszedł na dół, do Jyggalaga i Harkona i spojrzał na nich mówiąc.
- Król oczekuje was w swoim gabinecie. Chodźcie za mną...
06-March-2021 13:39:37
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #987
RE: [RolePlay] Magic World 2
Zaraz po ogłoszeniu rozkazów Raughna, mobilizacja wśród nieumarłych trwała w najlepsze. Od Rhut aż po Morgud oddziały zbierały się i zbroiły gotując się na nadciągającą ostateczną bitwę.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
06-March-2021 15:22:16
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #988
RE: [RolePlay] Magic World 2
Mężczyźni dotarli pod drzwi gabinetu Mefisto Sommera. Oficer spojrzał poważnie na przybyłych i niepewnym wzrokiem na Harkona. Otworzył im drzwi, pozwalając wejść im do środka.
Za biurkiem, na fotelu siedział król Daggerfall. Patrzył uważnie na wchodzącego Jyggalaga, a za nim Harkona. Strażnicy (ci osobiści Mefisto, którzy byli lepsi od zwykłych żołnierzy) zamknęli drzwi i wrócili do swoich stanowisk.
- O co chodzi? Kim jesteście? - spytał na początku Mefisto
Jyggalag zachował należyty szacunek i nie usiadł na fotel przed Mefisto, dopóki ten mu nie pozwoli. Chciał wypaść jak najlepiej...
- Jestem Jyggalag Pyke. Przyszedł z dość... Niecodzienną propozycją - odrzekł.
- No więc słucham. Siadajcie...
Pyke usiadł na fotel, Harkon stał obok mężczyzny. Jego oddech był bardzo słyszalny.
- A ty jak się zwiesz? - spojrzał na Harkona
- To Harkon Carraboth Bal - odrzekł za niego Pyke.
Elfi król przez chwilę zrobił większe oczy, ale nie uwierzył w to zbytnio.
- Robicie sobie ze mnie jaja? - zaczął się lekko śmiać król
- Wyprowadzić ich - dodał.
- Quagmirze... Pokaż królowi, kim jesteś - rzekł nagle Jyggalag.
Harkon bez zastanowienia się wyciągnął siekierę, która zaczęła epatować czarnym dymem. Strażnicy od razu wyciągnęli broń, bo chcieli zareagować w przypadku ataku.
Mefisto od razu spoważniał.
- Czy to... Siekiera Neclara? - spytał
- Owszem. Lekko przerobiona. A obok stoi jej właściciel - odrzekł pewnie Pyke.
Mefisto spojrzał na jednego ze strażników i kiwnął głową. Ci od razu opuścili broń i wrócili na miejsca.
- Słucham więc... Co to za propozycja... - spytał elf, nie dowierzał że przed nim stoi książę
- Wolałbym jednak omówić ją bez zbędnych uszu.
Mefisto pomyślał chwilę. Zastanowił się nad słowami Pyke'a.
- Wyjdźcie. Wszyscy - powiedział groźnie król.
Po chwili strażnicy bez żadnego słowa wyszli. W pomieszczeniu zostały tylko 4 osoby (był jeszcze doradca króla).
Gdy wszyscy wyszli, Jyggalag kontynuował...
- Pragniemy obalić królową Cecillie.
- Słucham? - Mefisto zrobił jeszcze większe oczy
- Wiem królu, że ty również tego chcesz. Tak jak wszystkie elfy, włącznie z Harkonem... - mówił przekonywująco
- Jak niby chcesz tego dokonać... - pytał król, chciał wysłuchać przybysza
- Mam plan. Potrzebuje tylko sponsorów do jego wykonania. Znalazłem już kogoś, kto pozwoli mi ten plan w pełni wykonać. Ale twoja pomoc, królu, byłaby również owocna dla obu stron.
- Więc potrzebujesz wojska, hm? Z kim niby się sprzymierzyłeś? - spytał
- Z Kapitanem Raughnem, dowódcą wojsk Nieumarłych - odparł pewny siebie Pyke.
Mefisto przez chwilę nie odpowiadał. Był zszokowany propozycją, ale też obecnością Harkona.
- Rozumiem, królu, że może to być dla ciebie zaskoczenie. Ale musimy działać szybko, póki posiłki Cecilli nie są w drodze. Potrzebuje odpowiedzi na już - mówił.
- Jaką mam pewność, że to co mówisz jest prawdą?
- Jutro odbędzie się spotkanie. Chciałbym zaprosić ciebie, Kapitana Raughna i Hrabie Baldura. Na nim omówię wszystkie szczegóły planu ataku na krainę.
- Dlaczego niby mam powierzyć ci całą armię? - pytał elf
- Brzmi niedorzeczne, to prawda. Ale efekty będą spektakularne i to nie są puste słowa - odpowiedział Pyke.
Mefisto zaczął się zastanawiać nad słowami Jyggalaga...
06-March-2021 17:38:11
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #989
RE: [RolePlay] Magic World 2
Nieumarli traktowali sprawę wojny bardzo poważnie. W porcie właśnie rozpoczęły się przygotowania okrętów których były dziesiątki, jak nie setki. Wszystkim nadzorował Porucznik Harh Krill który obserwował z molo jak żołnierze zbroją się i gotują do nadciągającej walki.
Nirtheal i Berhest zbierali w międzyczasie ludzi którzy przebywali w karczmach i barach. Ich udział był bowiem również kluczowy w całości armii Raughna.
Pomimo, że nastała już noc nieumarli nie zamierzali odpoczywać. Ariadna przechadzając się po ulicy widziała jak pewien oddział ciągnie przez ulice ogromną armatę w stronę portu. Zaczęła się obawiać tego co może nadejść, ale mimo to chciała pomóc Raughnowi. Zamierzał udowodnić swoją lojalność wobec jego idei. Natychmiastowo udało sie w stronę portu. Miała swój własny plan który chciała zrealizować nim będzie za późno.
Iganthir i Raughn natomiast nadal przebywali z rezydencji rozmawiając.
- Długo czekaliśmy na ten moment.. W końcu on nadejdzie..
- Rozumiem że zaczekamy na sygnał od tego całego Jyggalaga... - odpowiedział Ignathir
- Tak... rozpoczął coś czego ja zamierzam być częścią... Dąży do tego czego pragną Nieumarli.. To logiczne, że wybór był prosty..
- Nie zdradziłeś mu chyba jednak naszych indywidualnych planów?
- Po co miałbym to robić... - odparł oschle Raughn
- Racja..
- Powiedz mi lepiej co z Isabellą..
- Spokojnie... - zaśmiał się Ignathir - Jest moja... i nie ma o tym pojęcia..
- Doskonale... może to ona wykona za nas całą robotę..
- Nie odrzucam takiej możliwości.. - odpowiedział czarodziej
W tej chwili Raughn wstał z tronu.
- Dobra wystarczy rozmów... Idź...Przygotuj nasze pupile na przedstawienie.. Niedługo nadejdzie czas..
- Jak rozkażesz.. - odparł kłaniając się Ignathir i opuścił wolnym krokiem rezydencje.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-March-2021 16:01:47 przez Ravcore.)
06-March-2021 20:31:45
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #990
RE: [RolePlay] Magic World 2
Mefisto po długich rozmowach z Jyggalagiem i przemyśleniami zgodził się. Podpisali pakt o zniszczeniu Carrabothów...
- Nasza współpraca da wiele dobrego krainie, królu - rzekł Jyggalag uśmiechając się pod maską.
Król tylko kiwnął głową.
Po chwili Pyke i Harkon się teleportowali...

=====

Tymczasem Magic World powoli obiegała plotka, że książę Harkon nie żyje. Kilku pracowników w zamku rozpowiedziało o tym kilku osobom. Tylko kilka osób wiedziało co dokładnie stało się w zamku...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-March-2021 22:16:38 przez troox.)
06-March-2021 22:12:25
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości