RE: [RolePlay] Magic World 2
Isabella kiwnęła głową... W końcu ruszyła sama do Mrocznego Lasu. Nawet jej się to podobało, że nikt nie będzie jej przeszkadzał w sprawdzaniu tego... Czegoś.
Las akurat był obok nich, dlatego szybko do niego dotarła... Weszła wgłąb... W lesie panował jedynie mrok i ciemność... Zewsząd bił niepokój i strach.
Księżniczka poczuła zimno... Las był strasznie paskudny, panowało tutaj dziwaczne powietrze... Mimo to, szła przed siebie, dokładnie się rozglądając...
Po chwili wędrówki, dotarła w miejsce gdzie panowała dziwna mgła... Mało co było tutaj widać.
W lesie panowała mroczna cisza... Zewsząd jedynie słychać było sowy... Natomiast Isabella nie słyszała żadnego wycia... Szła wgłąb mgły.
- Muszę go odnaleźć... On gdzieś tu jest. Słyszałam jego wycie w moim śnie... - Powiedziała Isabella.
Po kilku następnych krokach, Isabella dotarła do dziwnego miejsca... Było tutaj jakby, kilka... Legowisk.
Nagle, usłyszała krzyk za plecami.
- Ej, laleczko! A co ty tutaj robisz?! - Krzyknął jeden Nieumarły, stojąc za jej plecami. Gęba mu się śmiała.
- Spaceruję. - Odpowiedziała Isabella i odwróciła się do niego.
- Szlag... - Powiedziała pod nosem. Nie miała bowiem przy sobie swojej Różdżki, a ta bestia patrzyła na nią paskudnym wzrokiem...
- Aaa! Ja też spaceruję! - Powiedział zadowolony Nieumarły i rzucił swój oręż na ziemię... Śmiał się i zaczął podchodzić do Isabelli, chwycił swój rozporek, uśmiechając się paskudnie... Nieumarli byli zwierzętami, paskudnymi.
Isabella zaczęła cofać się do tyłu.
- Zostaw mnie, parszywa gnido! Bo zdechniesz! - Krzyknęła do niego, cały czas się cofając.
Nieumarły przyspieszył kroku, parszywie się szczerząc... Po chwili zaczął truchtać i rzucił się na Isabellę, ta jednak odskoczyła do tyłu, nie zdołał jej pochwycić.
- Jesteś moja, ślicznotko! - Ryknął Nieumarły i ponownie skoczył... Szarpnął Księżniczkę za ramię jednak zdołała się znów wyrwać... Upadła jednak na ziemię, Nieumarły zachwiał się, ale szybko się opanował... Śmiał się patrząc na siedzącą Isabellę.
- Jesteś parszywym zwierzęciem! - Krzyknęła Isabella.
- Cicho bądź... - Powiedział Nieumarły i zbliżył się do niej... W tym samym momencie jednak usłyszeli wycie... Głośnie, przerażające wycie... Isabelli wycie zmroziło krew, Nieumarły natomiast zamarł w bezruchu.
- Co to? Do cholery? - Spytał, rozglądając się. Jego oręż leżał daleko od niego.
Isabella milczała... Rozglądała się.
Nagle, zza mgły wyłoniły się 3 ogromne wilki... Biegły przed siebie, walcząc... Tak. Jeden, ogromny Czarny Wilk wojował z dwoma białymi, nieco mniejszymi od niego... Wilki warczały na siebie i gryzły się potwornie... Drapały się potężnymi pazurami.
Isabella i Nieumarły dostrzegli pojedynek... Nie były to zwykłe Wilki... Były ogromne, 3x większe od zwykłego wilka, z łatwością pokonałyby pokaźnych rozmiarów człowieka.
Czarny Wilk został ewidentnie wykluczony przez watahę... Pozostałe dwa wilki były białe, ten zaś czarny i unosił się z niego lekki mroczny dym... Był większy od pozostałych, widać że był bardzo zaprawiony w boju...
Czarny Wilk wojował jeszcze przez chwilę z dwoma białymi, po chwili jednak zdołał ich pokonać... Dwa wilki zaczęły się wycofywać, ale były ewidentnie zadowolone... Zapewne Czarny został wykluczony z watahy panującej w tym lesie...
Czarny Wilk spuścił głowę, spoglądając na swoje łapy... Zawarczał pod nosem, a następnie odwrócił się i zauważył Isabellę i Nieumarłego... Natychmiast zawył na nich potężnie, przerażając ich...
- Jesteś moja! - Krzyknął ponownie Nieumarły... Isabella zdziwiła się, ten jednak chwycił ją mocno za rękę, szarpnął, wyjął nóż z kieszeni i przeciął jej rękę... Isabella syknęła z bólu.
Czarny Wilk zauważył, że ten bydlak szarpie kobietę...
Tutejsze wilki ewidentnie nie lubią Nieumarłych... Zauważając Nieumarłego, zaczął biec w jego kierunku i rzucił się na niego, natychmiast go przewalając... Zwierzę było ewidentnie większe od Nieumarłego gdyż ten nie był aż tak ogromnej postury... Czarny Wilk zaczął miażdżyć go swoimi szczękami, gryzł go potwornie, Nieumarły wył... Wilk przegryzł jego zbroję, przygniótł go potwornie do ziemi, a następnie całkowicie zmiażdżył mu czaszkę.
Księżniczka oglądała tą sytuację, siedząc obok... Była pod wrażeniem. Przypomniało jej się wycie ze snu... Było tak samo potężne i potworne jak wycie i warkot Czarnego Wilka...
Gdy Wilk skończył z nieumarłym, pozostał po nim jedynie Hełm i kawałek uzbrojenia... Wilk oddychał bardzo szybko... Stoczył wszak dwie walki pod rząd. Isabella milczała, spoglądając na niego z zadziwieniem...
Jego futro było czarne niczym mroczna noc... Ślepia natomiast krwisto-czerwone... Kły były piękne, białe, ogromne i twarde... Miał potężne szczęki, zdolne zmiażdżyć kości na kawałeczki... Była pod wrażeniem istoty, gdyż nigdy takiej nie widziała... Nigdy nie widziała tak potężnego Wilka.
Po chwili, Czarny Wilk odwrócił pysk w jej stronę... Isabella przeraziła się. Zwierzę wolno do niej podeszło... Isabella miała przed twarzą jego pysk, potworne kły i ślepia... Jednak nie zaatakował jej.
- Dziękuję Ci... Za ratunek. - Odezwała się nagle i przełknęła ślinę.
Wilk wpatrywał się w jej oczy... Po chwili, mruknął dosyć łagodnie i pogładził swoją łapą rękę Isabelli, tak aby jej nie zranić... Wilk również miał krew na swojej łapie, białe wilki go zraniły... Jego krew natomiast była czarna... Krew Księżniczki zmieszała się z krwią wilka... W tym samym momencie zerwał się mocny wiatr, las zaszumiał... Poprzez ten dotyk ich krwi, los tej dwójki został złączony...
Isabella nie wiedziała co się dzieje... Wilk również rozglądał się na boki.
Nastała chwila ciszy... Księżniczka wpatrywała się w Wilka. Jego potęga ją zachwycała.
- Rozumiesz mnie? - Spytała zdziwiona Księżniczka...
Wilk cały czas wpatrywał się w nią...
- Zostałeś... Wykluczony z watahy? Dlaczego? Czemu walczyłeś z tamtą dwójką? - Spytała... Nie wiedziała, dlaczego rozmawia ze zwierzęciem.
Wilk pokiwał lekko głową i zrobił obrót wokół własnej osi... Isabella w tym momencie wstała.
Czarny wilk rozkopał kawałek ziemi... Zacisnął mocno swoje zęby.
- Rozumiem... Byłeś inny. Potężniejszy i lepszy od wszystkich, ale za to sam jeden... I dlatego zostałeś wykluczony. Ze strachu przed Tobą. - Powiedziała Księżniczka.
Wilk znacząco pokiwał głową... Rozumiał ją. Ona też go rozumiała.
Księżniczka kucnęła przy pysku wilka.
- Twoja łapa... Jest lekko ranna... Gdybym tylko miała swoją różdżkę... - Powiedziała.
- Teraz jedyne co mogę zrobić... - Powiedziała i urwała kawałek swojej czarnej spódnicy, a następnie zrobiła z niej mały bandażyk... Owinęła go wokół lekko rannej łapy wilka...
Czarny wilk pokiwał głową... Bandaż nie był mu potrzebny... Zapewne sam potrafił świetnie regenerować rany... Mimo wszystko, ponownie miło zamruczał do Księżniczki.
Isabella zbliżyła do niego jeszcze dosyć niepewnie rękę... Uniosła ją nad jego pyskiem... Czarny wilk spoglądał przez chwilę na jej dłoń, a następnie przystawił do jej swoją głowę... Księżniczka pogłaskała go.
- Chyba straciłeś swój dom... - Powiedziała Isabella.
Czarny Wilk oderwał głowę od jej dłoni... Zawarczał. Był bardzo odważny i silny... Zapewne chciał wrócić do dawnej watahy i stoczyć kolejny bój o władzę...
- Nie masz tam czego szukać... Skoro Cię nie chcą, zostaw ich w spokoju... Nie są Ciebie godni. - Powiedziała Isabella.
- Masz jakieś imię? - Spytała po chwili.
Wilk zawarczał...
- Zeratu... Tak Cię nazwę. - Powiedziała Isabella. Czarny Wilk ewidentnie się ucieszył...
Isabella wstała.
- Muszę wracać... Chcesz może... Iść ze mną? - Spytała.
W tym momencie jednak Wilk zawarczał ponownie... Zrobił krok do tyłu, a następnie zamienił się w czarny dym... Po prostu rozpłynął się w powietrzu i... Zniknął!
Księżniczka bardzo, bardzo się zdziwiła...
- Gdzie On się podział... - Powiedziała.
Zaczęła wracać tą samą ścieżką, którą weszła do lasu... Myślała nad całą sytuacją... Czuła, że połączyła ją jakaś więź z Zeratu... Ten jednak nagle zniknął i nie wiedziała, czy On poczuł to samo...
W końcu dotarła do wyjścia z lasu... Wyszła więc z niego... Była pewna, że jeszcze zobaczy tego Wilka... Bardzo chciała go jeszcze zobaczyć. Polubiła to zwierzę... A w dodatku, uratował jej życie...
Księżniczka zobaczyła w oddali brata, a następnie Isabella wróciła sama do Harkona.
- Mam co chciałam. - Powiedziała do niego zadowolona. Wiedziała, że jeszcze zobaczy Zeratu... Zapewne wrócił na chwilę do lasu, aby dokończyć swoje sprawy...
Isabella była bardzo zadowolona ze swojego pobytu w Mieście Nieumarłych... Wszak odnalazła tutaj bardzo potężnego towarzysza i przyjaciela... Wiedziała, że jego pomoc bardzo jej się przyda. Wiedziała, że ten Wilk również ją polubił... Gdyby nie, to przecież nie uratowałby jej i pożarł tak samo jak Nieumarłego...
Zastanawiała się, kiedy Zeratu ponownie się ujawni... Zdała sobie sprawę, że po ich dotyku połączyła ich wieź krwi, dlatego Wilk powinien wiedzieć gdzie Isabella się znajduje... Jego moc zamiany w czarny dym i znikania bardzo jej zaimponowała... Mógł pojawić się i zaatakować wroga znikąd... Była bardzo zamyślona.
Harkon natomiast spojrzał na nią ze zdziwieniem.
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-February-2021 21:50:02 przez DevilxShadow.)
|