Serwery Minecraft

Harkon zaczął iść przodem.
- Odstawimy cie... Do domu - rzekł.
Elf jednak widział że siostra za nim nie idzie. Wszak chciała iść do lasu. Młody Bal zatrzymał się i spojrzał na nią przez bark.
- Chodź za mną... Już. - dodał groźniej, słyszała jego oddech

=====

- Szefie...? Co teraz - spytał Magnus.
Jyggalag pomyślał chwilę. Byli już na statku.
- Rewolucja. Przyjacielu... Rewolucja - odparł.

Berhest wyszedł z rezydencji Ignathira. Rzucił wzrok na Isabelle, ale widząc, że Harkon ją pogania odwrócił wzrok. Poprawił swoją szatę, ubrał kaptur i poszedł w przeciwną stronę.

Tymczasem Raughn i Harh Krill rozmawiali ze sobą o zaistniałej sytuacji.
- Myślisz, że ten potomek Balów jest godny władzy? - zapytał Krill
- Nie wiem.. to się jeszcze okaże... - powiedział spokojnie Raughn - Będziemy się zastanawiać gdy Cecilia ostatecznie upadnie.. Mimo to jednak wypadałoby przygotować plan awaryjny..
Harh Krill kiwnął głową.
Po chwili do rezydencji weszła Ariadna która wyszła kilkanaście minut temu gdy Raughn rozmawiał jeszcze z Jyggalagiem
- Witaj ponownie.. - powiedział Raughn spoglądając na królową Syren. Harh Krill wyczuł w tonie jego głosu jakby nutę czystego szczęścia. Domyślał się, że oboje będą chcieli spędzić ze sobą więcej czasu, więc postanowił się oddalić za jego pozwoleniem, zamykając za sobą drzwi równocześnie zostawiając ich samych.
Ariadna podeszłą do siedzącego na tronie Raughna
- Mam nadzieje że teraz mi opowiesz co tu się działo, kim byli ci ludzie? - zapytała z uśmiechem
Raughn zaśmiał się.
- Z przyjemnością..

Heith usłyszał słowa Cecilii. Sarbina Spellman została nowym Ministrem Magii.. Czarnoksiężnik bardzo się wściekł, nie tak to miało wyglądać. Ze złości zabił jednego ze swoich sługów. Postanowił posunąć się o krok dalej..
- Azmuthie, ile mamy ludzi tutaj, w dworku? - spytał
- Około 5000 istot. W naszym pałacu i podziemiach jest około 10.000 czarnoksiężników i istot magicznych. - odparł
- Dobrze, bardzo dobrze. - odpowiedział mu Heith

Jonathan chciał szybko skontaktować się z Tempusem, wzywany jednak nie pojawiał się.. Agreggor Clammant zjawił się pod drzwiami do zamku Cecilii. Chciał by go wpuszczono. Był bardzo zmęczony...

Rufus opłakiwał śmierć swojego syna już 3 dzień wraz z żoną. Pogrzeb odbył się skromnie dzień wcześniej. Rufus był bardzo przybity. Meret znajdował się w szpitalu ministerialnym, był nadal nieprzytomny...

Raughn tymczasem rozmawiał z Ariadną która siedział na jego kolanach. Delikatnie głaskał jej włosy szczęśliwy z tego, że między nimi nie ma już żadnych problemów. Wspólnie nie patrzą w przeszłość.. tylko w przyszłość. Tylko to się teraz liczyło.
- Czyli mam rozumieć, że znowu będziesz wojować.. - powiedziała lekko niezadowolona
- Wiem że tego nie lubisz.. ale widzisz sama, że zaczęliśmy coś co nie skończyliśmy.. Nadchodzi wojna, która zmieni ten świat raz na zawsze.
Ariadna przez chwile zamilkła. Raughn zauważył, że Ariadna o czymś myśli.
- A propo wojny i Cecili.. - powiedziała po chwili ciszy
- Tak?
- Słyszałeś wieści?
- Nie.. Byłem podczas rozmów negocjacyjnych więc nie miałem zbytnio czasu aby o czymkolwiek słyszeć.
- Cecilia ogłosiła stan wojenny.. ludzie się gromadzą i zbroją.. a Sabrina Spellman została nowym Ministrem Magii..
Raughn nie odpowiedział, nie był bardzo tym zaskoczony. Spodziewał się, że Cecilia podejmie takie kroki.
- A co z Heithem? Jakieś znaki jego działalności? - zapytał Raughn
Ariadna popatrzyła z zaskoczeniem na twarz Raughna
- Kim jest ten Heith? Znasz go? Cecilia mówiła o jego żądaniach podczas przemówienia...
- Powiedzmy że słyszałem o nim.. Podczas Pokazu Mody porwał córkę Cecili.. Azulę..
- Skąd to wiesz?
- Ignathir mi powiedział - odparł Raughn - Wraz z Berhestem widział całą sytuacje
Ariadna zeszła w tym momencie z kolan Raughna bo domyślała się, że zamierza wstać z tronu.
- Dokąd idziesz? Myślałam że masz dziś dzień wolny - powiedziała Ariadna
- Musze porozmawiać z Ignathirem.. potem wrócę.. nie martw się - powiedział spokojnym tonem i wyszedł ze swojej rezydencji.

Harkon zauważył że Isabella za nim nie idzie. Odwrócił się do niej całym ciałem i spojrzał czerwonymi ślepiami w jej oczy.
- Isabello. Chodź ze mną... Nie mamy czasu... - mówił niskim głosem, co zdanie przerywał mu dźwięk respiratora

=====

Jyggalag był zniecierpliwiony. Harkon powinien być na łodzi już od 10 minut...

Zerriana tymczasem po tym jak zaprowadziła Jyggalaga i Harkona pod rezydencje Raughn wróciła się do portu gdzie czekał na nią już Limbo. On sam nie był zbytnio zadowolony, że w ogóle to zrobiła. Wypominał jej to bardzo wyraźnie nawet wtedy gdy negocjacje się już zakończyły i Jyggalag siedział już na swojej łodzi.
- Zaczynam przeczuwać, że jesteś zazdrosny.. - powiedziała śmiejąc się pod nosem Zerriana
- Nie jestem zazdrosny.. niby o co? - próbował tłumaczyć się Limbo zerkając od czasu do czasu na zacumowaną w porcie łódź Jyggalaga
- W takim razie o co chodzi? - wypytywała - Czemu się tak zachowujesz? Nie poznaje Cię mój drogi..
- Po prostu mu nie ufam.. a ty wybiegłaś do niego jak gdyby nigdy nic, przecież mógł Cię skrzywdzić..
- To miłe że się troszczysz o moje bezpieczeństwo.. Ale radziłam sobie w trudniejszych sytuacjach... A odbiegając od tematu, chyba pamiętasz, że miałeś mi w czymś pomóc.. Nieprawdaż?
- Tak.. wiem.. - odparł - Ja dotrzymuje słowa...zawsze. Jutro z samego rana odnajdziemy Alyssie.
Zerriana uśmiechnęła się lekko i wzięła łyk kawy z kubka.

Alyssia tymczasem która przebywała w Ministerstwie przy porannej kawie dowiedziała się wszystkiego co zaszło minionej nocy. Oglądając przemówienie Cecili aż złapała się za głowę. Cała ta sytuacja zaczynała ją przerastać. Wiedziała że nadciąga wojna która pochłonie tysiące ofiar. A Harkon? To ten który przecież aresztował Connora, a teraz? Stał się wrogiem publicznym..
Długi okres czasu minął zanim zdołała to sobie wszystko poukładać w głowie.
Przypomniała sobie też o propozycji Cecili, jednakże nie była przekonana czy nadal chce ją rozważać. Teraz chciała odnaleźć swojego ojca z którym nie widziała sie od kilku dni. Postanowiła go odnaleźć..

Magnus przeglądając telewizor w swojej kajucie zobaczył ogłoszenie Cecilli. Zawołał do siebie szefa.
- Szefie... Zobacz, to o tobie - rzekł patrząc na telewizor.
Dotarli do momentu, w którym Cecillia mówi o Harkonie i Jyggalagu. Pyke od razu na to zareagował.
- No prosze... Królowa mówi o mnie w telewizji... Tego jeszcze nie było. Ale już niedługo każdy zobaczy mnie na wizji - powiedział.
- Zaczynamy plan "kawa"? - spytał Magnus
Mężczyzna w cylindrze miał już wychodzić, jednak gdy usłyszał pytanie łysego wspólnika, zatrzymał się i spojrzał na niego.
- Tak... Ale tym razem ofiarą nie będą już efly. Dowiesz się więcej jak dopłyniemy do twierdzy - odrzekł.
- Aha... Byłbym zapomniał. Dziś zmieniamy bazę. Cecillia zapewne zacznie mnie szukać - dodał.
- Przecież twierdza jest zamknięta od kilkudziesięciu lat - odparł Magnus.
- Otóż to. Zobaczysz jakie mam z nią plany. Cecillia jeszcze nie wie z kim się mierzy... - odrzekł
Magnus wyjął w tej chwili butelkę z alkoholem, a Pyke wyszedł z jego kajuty.

Heith spotkał się z Obadaiahem. Nakazał mu wygranie aukcji, która miała odbyć się jutro. Sam udał się do pałacu.

Jonathan dostrzegł w oknie Agreggora próbującego dostać się przez drzwi.
Tempus obudził się. Rozejrzał się dookoła, dostrzegł Azulę związaną leżącą w kącie.
- Księżniczko! - krzyknął, ta zaczęła się szamotać

Alyssia wyszła z hotelu na ulice. Ogłoszony przez królową stan wojenny spowodował że ludzie natychmiast ruszyli do sklepów kupując co tylko się da począwszy od wody po papier toaletowy.

Isabella spojrzała w ślepia brata... Harkon uratował ją z opresji, dlatego musiała być mu na ten moment posłuszna.
Ruszyła więc szybkim krokiem za Harkonem, chciała jednak udać się do tego lasu żeby sprawdzić te dziwy widziane we śnie.
- Bracie... Moglibyśmy udać się na chwilę do lasu? Chciałabym coś sprawdzić... - Powiedziała idąc obok niego.
- Powinno nam to zająć... Kilka minut. - Dodała. Zamilkła na chwilę.
- Dziękuję... Wiedziałam, że ktoś szybko mnie stąd zabierze. Jestem Ci wdzięczna za ratunek, ale chciałabym pójść do tego lasu. Miałam pewien sen...
Czuła lekki strach przed Harkonem, ale także ogromną wdzięczność... Wzbudzał w niej duże emocje, zwłaszcza jego nowy wygląd i styl bycia. Chciała przy nim być, chociaż wiedziała że wyrzekł się rodziny...
===============

Aggregora wpuszczono do zamku. Wszak wiedziano kim jest, nie był wrogiem...
- Witamy... Co sprowadza do zamku królewskiego? - Spytał jeden ze Strażników.
Po chwili natomiast jeden z Opiekunów podszedł do przybysza.
- Witaj, jestem Bill. Cóż Cię sprowadza? - Spytał.
==========

Księżniczka Azula szamotała się... Zauważyła Tempusa.
- Tem... Tempusie? Co Ty tutaj... Co tu robisz? Ty? - Spytała. Była zdziwiona tym, że Heith zdołał schwytać także i Tempusa.
=============

Przemówienie w Ministerstwie Magii natomiast dobiegło końca... Ogłoszono wszystko, co ogłosić należało... Teraz pozostało tylko perfekcyjnie przygotować wszystko i wszystkich...
Cecilia, Sabrina, Dyrektor i Regis wspólnie przeszli do gabinetu Ministra Magii w Ministerstwie.
- Udało się... - Rzekł Dyrektor.
- Było gorąco... - Powiedziała Sabrina i poprawiła kołnierzyk koszuli.
Cecilia złożyła ręce.
- To dopiero początek. - Powiedziała.
- Sabrino... Pozostaje kwestia głównych Aurorów. Kogo chcesz widzieć na tych stanowiskach? - Spytała Cecilia. (Przeważnie było 4 Głównych Aurorów).
Czarownica natychmiast spojrzała na Regisa.
- Pragnę, byś pozostał na swoim stanowisku w Ministerstwie... Twa pomoc będzie kluczowa. - Powiedziała.
Wampir Wyższy kiwnął głową.
- Oczywiście... Cieszę się, że będziemy mogli współpracować.
- Wiem, że Rufus był głównym Aurorem za czasów Mereta... Co z nim? - Spytała Sabrina.
Nikt nie wiedział.
Do gabinetu weszło dwóch Aurorów.
Sabrina rozkazała znaleźć Aurorom Rufusa aby stawił się w Ministerstwie, gdyż nadal był jednym z Głównych Aurorów... Chciała spytać go, czy pragnie pozostać na swym stanowisku. Aurorzy deportowali się, aby odnaleźć Rufusa...
- Sabrino... W dokumentach Ministerstwa... Jest straszny. Burdel. - Powiedział.
- Wiem... Jestem tego świadoma. - Odpowiedziała Czarownica. Wszędzie leżały sterty papierów...
- To złoto ogromnie pomoże. - Rzekł Regis, spoglądając na Dyrektora Banku Gringotta. Spojrzał także na Cecilię.

Tymczasem, Artur Winchester dowiedział się o nowym Ministrze Magii... Postanowił natychmiast udać się do Ministerstwa magii, aby porozmawiać z Sabriną i zyskać jak najwięcej...

Cecilia spojrzała na Sabrinę.
- Ruszajmy. - Powiedziała. Czarownica kiwnęła głową.
Kobiety deportowały się... Dzisiaj zaplanowano otwarcie nowego szpitala dla dzieci, który został zbudowany dzięki hojności Cecilii, tak jak 5 poprzednich... Kobiety przybyły na wielkie otwarcie, a z nimi 30 Gwardzistów i 15 Aurorów.
Cecilia stanęła na mównicy.
- Cieszę się, że mogę dzisiaj otworzyć ten szpital... W Krainie jest bardzo wiele dzieci w potrzebie... Nie pozwolę na ich cierpienia! - Mówiła.
- Pragnę, aby każdy mieszkaniec Krainy mógł dbać o zdrowie swoich dzieci... Pragnę, by nawet najbiedniejsi mieszkańcy mogli przyprowadzić swoje dzieci do szpitala, aby mogły wyzdrowieć... To ogromnie ważne. Dlatego właśnie otwieramy te szpitale. - Dodała.
Wielu ludzi zaczęło wiwatować i klaskać... Cieszyli się, że kolejny szpital dla dzieci właśnie został otwarty...
Właściciel szpitala podał nożyczki Cecilii, ta natomiast przecięła wstążkę... Drzwi od szpitala zostały otwarte dla potrzebujących... To już 6 taki szpital otworzony przez Królową.
Sabrina stanęła przy mównicy.
- Jako nowy Minister Magii pragnę Wam również obiecać, że niebawem otworzymy kolejne 3 szpitale dla wszystkich... Mamy wspaniałych medyków, których przybywa... Ale mamy także wielu potrzebujących, którzy potrzebują opieki. Niebawem nowe szpitale zostaną otwarte dla wszystkich ludzi! - Krzyknęła.
Ludzie ponownie zawiwatowali... Klaskali.