Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[RolePlay] Magic World 2
Autor Wiadomość
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #261
RE: [RolePlay] Magic World 2
Connor dotarł po godzinie do domu swojego brata. A raczej... Do tego, co z niego zostało. Zastał zrujnowany dom. Wręcz rozbity na kawałki. Ujrzał tylko kupę zwęglonych desek, gruz, popiół, pełno błota... Teren dookoła był zwęglony. Dom był na polanie, więc ogień nie przedostał się na drzewa.

- O nie... - powiedział Connor z przerażeniem w oczach
Szybko podbiegł bliżej pobojowiska. Nie mógł znaleźć ciała brata. Poczuł ulgę. Wiedział że nic mu nie jest. Nagle jednak usłyszał głos w głowie.
- Bracie...
- Ravcore? Gdzie jesteś!
Po chwili przed nim wyskoczyła mała istota. Zwierzątko. Był to wozak. Nikt inny jak Ravcore, legenda Hammersteel...
- Kto to był?! - krzyknął brat
Connor wiedział o umiejętności brata. Wiedział że był animagiem i że po śmierci jego cielesna forma człowieka umrze. Dusza zaś zostanie wchłonięta do ciała tego, w co umiał się przemieniać. Tym czymś był wozak (dla przypomnienia - małe zwierzątko, rozmiarami i wyglądem przypominający fretkę).
- Nie wiem. Nie wiem... - odpowiedział Ravcore, ustał na dwóch tylnych łapkach
- Słuchaj... Kilka godzin temu zaatakował mnie jakiś czarodziej - powiedział Connor.
- Jak wyglądał?
- Niski, metr siedemdziesiąt wzrostu. Maska na twarzy, łysa głowa. Czarny strój.
- Był tutaj. W dzień kiedy to wszystko się stało... - odrzekł wozak
- Przepraszam że cię nie zawiadomiłem... Dopiero przyzwyczajam się do ciała, nawet drobne podróże mnie męczą... Jem jakiejś robaki... Ptactwo... - mówił
- Zabije tego co ci to zrobił - Connor klęknął przy bracie.
- Słyszysz się? Dziadek jesteś i nic nie zrobisz...
Nastała chwila ciszy. Connor nie wiedział co mówić.
- Było ich 3... Magnus, to ten z twojego opisu. Drugi miał zasłoniętą twarz i czarne ubranie. Trzeci... To był ich szef - zaczął mówić Ravcore.
- Jak wyglądał? No mów.
- Biała kominiarka, cylinder, płaszcz... Buty chyba z mosiądzu - odpowiedział.
Connor nagle wstał. Zaczął odchodzić od wozaka.
- Dobrze wiesz że kiedyś to się stanie - mówił mu w głowie.
Barman nie odpowiedział. Ravcore podbiegł do niego, szedł u jego boku na czterech łapkach i patrzył na niego z dołu.
- Stój! - krzyknął
Connor się zatrzymał i powiedział.
- Mam czekać? Czekać aż dopadną mnie? Pomszczę ciebie.
- Dobrze wiesz że nic nie zdziałasz. Masz swoje lata - odpowiedział mu spokojnie Ravcore.
Connor westchnął bezradnie.
- Więc co mam zrobić...
- Mi już nie pomożesz, bracie. Musisz teraz zadbać o siebie. I o moją córkę. Jej też może grozić niebezpieczeństwo... - rzekł zabójca
- Córkę? Niby którą? - zaśmiał się lekko
- Dobrze wiesz o kogo mi chodzi... I nie zgrywaj się, mówię poważnie. Alyssia może być w niebezpieczeństwie.
- Więc wiesz jak ma na imię? Ciekawe... - mówił Connor
- Kilka razy bywała w Magic World. Zawsze ją obserwowałem. Prawie codziennie czekałem aż przypłynie do portu w Riven Port. Zawsze tylko po to, by ją chronić...
- Więc czemu niby się nie ujawniłeś? - spytał nagle Connor
- Co miałem powiedzieć? Jestem twoim tatą i porzuciłem cię gdy się urodziłaś ale teraz tego żałuję? - spytał ironicznie Ravcore
- Zawsze wolałem być cichym obrońcą, który zeskoczy z dachu i ją obroni. Nigdy tak się jednak nie stało. Już od kilku lat jej nie widziałem. Porzuciłem swoje starania w momencie kiedy wiedziałem że jest bezpieczna. Że sama będzie potrafiła o siebie zadbać... - dodał
- Nie poznaje cię bracie... Od naszego ostatniego spotkania minęło kilka dobrych lat... - rzekł Connor
- Zmieniłem się. Ale błędy nie dają mi spokoju - mówił zabójca.
- Myślałem że będzie tak zawsze. Panienki. Alkohol. Złoto. Beztroskie życie. Samotny dom pośrodku niczego... - dodał
Jego brat nie odpowiedział. Nie wiedział co mu powiedzieć...
- Znajdź ją. Jeśli znaleźli mnie i ciebie, mogą znaleźć i ją. Nie chce na to pozwolić. Proszę... - rzekł Ravcore przerywając ciszę
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-November-2020 23:13:02 przez troox.)
08-November-2020 23:08:13
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,032
Dołączył: Apr 2015
2144
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #262
RE: [RolePlay] Magic World 2
Minęło kilkanaście minut. Arcan siedział sam w obozowisku. Zaczął rozmyślać nad dawnymi czasami, nad tym kto jeszcze może pomóc Jonathanowi. Przypomniał sobie słowa Tempusa i Pariaha, którzy poinformowali go, że dali Ikarowi specjalne zadanie. Jako Spector miał ożywić KeyLeya. Arcan jednak nie wiedział gdzie dokładnie się znajdował, a co większa, gdzie znajduje się teraz. Zaczął medytować z nadzieją, że pomoże to wyczuć magię KeyLeya.

Agreggor rozmawiał z kierownikiem budowy m.in. o planach budynku i o tym kiedy budowa zostanie zakończona. Gdy kończył rozmawiać kątem oka dostrzegł zbliżające się wojsko Ministerstwa.
- A panowie do kogo i po co? - podszedł do nich asystent Agreggora
- Mamy nakaz aresztowania Agreggora Clammanta - spojrzał się Ernest na mężczyznę
- Jak mniemam Meret i Rufus nasłał na mnie panów.. - zaśmiał się
- Ale. Ja nie dam się złapać. Prawo jest po mojej stronie, a ta działka została zakupiona legalnie. Mogę więc tu budować co chce. - odparł
- Ministerstwo nie pozwoli na niszczenie naturalnego domu dla magicznych istot. - odparł poważnie Ernest
Agreggor był wściekły. Wiedział, że w tej sytuacji nie może nic zrobić.
- Musi pan pójść z nami na przesłuchanie. Ta działka należy do Ministerstwa. Nie została niestety legalnie kupiona. - odparł Ernest i pochwycił Agreggora, ten się nie bronił.
- Jakubie, udaj się do biura i odnajdź wszystkie dokumenty! Dostarcz je jak najszybciej do Ministerstwa! - powiedział, po czym deportowali się.

Agreggor i Aurorzy znaleźli się na korytarzu przed sądem Ministerstwa Magii.

Luthor wszedł do środka Ministerstwa Magii. Jego ludzie rozproszyli się w celu odnalezienia Mapy.
- Meret na pewno ma tą mapę i trzyma ją u siebie, Minister to w końcu Minister - powiedział sam do siebie Luthor

Jonathan i Teodor po pół godzinnej wędrówce postanowili chwilę odpocząć. Z dala było już widać miejsce w którym miał powstać więżowiec Agreggora. Dwójka magów dochodziła do Ministerstwa od jego drugiej strony. Od tyłu placu budowy.

Agreggor w międzyczasie zadzwonił do swojego wuja. Ten jednak nie odbierał. Jakub nie dostarczył jeszcze potrzebnych dokumentów. Czarodziej był bezsilny.

Teodor i Jonathan znaleźli się już przy placu budowy. Widzieli robotników którzy siedzieli na kamieniach lub byli oparci o drzewa. Czekali na rozkazy Agreggora. Młodzi czarodzieje ruszyli dalej, w stronę miasta.

Arcan ujrzał ducha Tempusa.
- Chłopak jest teraz w Hammersteel. Tam założył rodzinę. Z głupiego szaleńczego nastolatka wyrósł na całkiem przyzwoitego młodzieńca. Tak naprawdę to Ikar uratował jego życie podwójnie. Nie zmarnował go.. - mówił Tempus
- Nie będę go ściągał siłą.. Myślałem że włóczy się gdzieś po krainie.. - odparł zrezygnowany Arcan
- Arcanie, na pewno znajdą się niektórzy, zdolni do walki i będą w stanie go pokonać. Ale Ty jak już wiesz. Tego nie doczekasz.. - odparł ze spokojem Tempus, po czym zniknął
Arcan obudził się.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-November-2020 19:12:02 przez Camrakor_13.)
09-November-2020 18:53:03
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #263
RE: [RolePlay] Magic World 2
Generałowie Nieumarłych wyszli na rynek. Varran po chwili również dołączył do nich.
- Berhest już wyruszył? - zapytał Raughn
- Tak.. - odparł Harh Krill
- Doskonale.. Ignathir otwórz portal..
Ignathir uderzył kosturem w ziemię, machnął powoli ręką wypowiadając w ciszy jakieś zaklęcie. Od razu przed nimi pojawiło sie czarne światło... jaskrawy mrok emitujący energią... był to oczywiście portal. Ignathir był na tyle potężnym magiem, że nie sprawiało to mu żadnej trudnosci ani nie kradło też jego sił.
- Gotowe.. ustabilizowałem energie portalu - rzekł Ignathir.
- Varran! - krzyknął Raughn
Jaszczur natychmiastowo zareagował i podszedł do niego.
- Idziemy... - dodał
Po chwili Ignathir, Raughn, Varran i pięciu towarzyszących im wojowników zniknęło w portalu.
Nirtheal spojrzał na Krilla
- A więc zostaliśmy sami..
- Wyraźnie słyszałeś co było mówione.. - rzekł twardo Harh Krill - Teraz ja tu rządzę.. powiadom żołnierzy by byli w gotowości..
- Oczywiście jak rozkażesz Poruczniku.. - odparł Nirtheal posłusznie się kłaniając i odchodząc.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-November-2020 19:44:27 przez Ravcore.)
09-November-2020 19:43:51
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
356
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #264
RE: [RolePlay] Magic World 2
Cecilia wraz z Gheretem, Starym Czarodziejem, Aurorami i Strażnikami dotarła do miejsca, w którym znajdowały się wszystkie klatki i ludzie, którzy zdołali przeżyć...
Gdy osoby będące w klatkach ujrzały zbliżające się postaci, natychmiast wstały... Po chwili, gdy postacie były już dobrze widoczne, wszyscy w klatkach zaczęli krzyczeć i radować się, gdyż zauważyli Królową. Wszyscy się cieszyli i krzyczeli z radości.
- To Królowa! Przybyła po nas! Chwała! - Krzyknęła jakaś kobieta.
Wiele dzieci przestało płakać.
- Królowo! Dziękujemy! - Krzyczeli.
Cecilia spojrzała na Aurorów.
- Szybko, zniszczcie te paskudne klatki i uwolnijcie moich poddanych. - Powiedziała. Aurorzy natychmiast podeszli do klatek i zaczęli otwierać zamki zaklęciami...
========
Sabrina zachichotała lekko pod nosem po słowach Harkona.
- Jestem Sabrina Spellman. Miło mi, Księżniczko. - Odpowiedziała Isabelli i lekko się ukłoniła.
- Sabrina? Znam Cię... Ale po cóż przybyłaś tutaj do nas z tak daleka? Z Greendale? - Spytała.
- Mamy z Królową wspólne sprawy. - Odpowiedziała Czarownica, a następnie spojrzała na Harkona.
- Nie warto chyba unosić się w stronę Księżniczek. To zrozumiałe, że martwią się o swoją Babcię. Ale cenię również racjonalne myślenie. - Powiedziała.
Nurbanu spojrzała na całą trójkę.
- Czyli nie chcecie iść? No dobrze, ale jeśli coś się stanie... - Powiedziała.
- A co może się stać? Babcia doskonale wie, co robi. Nic jej nie powstrzyma... - Odpowiedziała Isabella.
- Ja raczej zajęłabym się Matką, która nadal jest w mocnej żałobie... - Dodała.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
09-November-2020 21:37:31
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #265
RE: [RolePlay] Magic World 2
Gheret podszedł do jeden z cel i wyraźnie szukał kogoś wzrokiem. Stary Czarodziej zbliżył się do niego.
- Szukasz jej prawda?
- Wiem, że Raughn to parszywa szuja, ale skoro powiedział że ona żyje..
W tym momencie Gheret Von Avallan dostrzegł swoją żonę w głębi celi. Bardzo się ucieszył. Gdy klatki zostały otwarte natychmiast do niej podbiegł. Cecilia dostrzegła jej wygląd. Była naprawdę bardzo ładna i praktycznie nie miała na sobie żadnych skaz, a cerę gładką jak jedwab. W sumie nic w tym dziwnego skro była elfką.
- Myślałem, że nie żyjesz kochana.. Torturowali Cie? - zapytał Ghreret obejmując ją
- Wydawałoby się to dziwne, ale nie.. po prosto osadzili mnie w celi..
- Tak się bałem..
- Wiem.. ja też..- odparła przytulając go
W uścisku spędzili tak przez kilka dobrych sekund.
- Powiedz.. ile ludzi łącznie zostało uwięzionych? - zapytał Gheret
- Tutaj? około tysiąca.. a reszta? Nie mam pojęcia..
- Resztę to zdołałem ewakuować do Morgudu.. za chwile się tam wybierzemy by zabrać ludzi..
- Pozwolili wam?
- Tak.. poniekąd.. - odparł dziwnym tonem Gheret

=======================================================

Tajemniczy wojownik o imieniu Berhest który został wysłany przez Raughna do Morgudu dotarł już na miejsce. Jego historia nie do końca wiązała się z lordem Carrabothem tak jak Ignathir czy Krill. Zabłysnął dopiero w szeregach Raughna. Był bowiem jednym z tych którzy zrezygnowali ze służby dla Cecili i słysząc o powstających nowych legionach nieumarłych dołączył do nich w bardzo szybkim tempie. Jego pierwszą misją był atak na Khannan 28 lat temu...i bardzo dobrze się spisał.. Co prawda nie osiągnął stanowiska znaczącego dowódcy ale stał się najważniejszym i najlepszym szpiegiem wśród nieumarłych co klasowało go jednym z kluczowych wojowników wśród armii Raughna. Przez jakiś czas pracował również sam ale potem znów powrócił na służbę Raughna. Jego specjalną umiejętnością była moc przemiany w dowolną osobę oraz niewidzialność..
Teraz Berhest musiał wykonać misję.. Stan w Morgud był opłakany.. na granicy wojny domowej.. wystarczyło wręcz jedno słowo by wybuchła burza.. To właśnie Berhest zamierzał uczynić.. Wdrapał sie na mury miasta i przeskakując po dachach budynków obserwował sytuacje na rynku miasta. Nikt go nie widział... był przecież niewidzialny..
Obserwował... Ludzi zebrali się na rynku, w rękach dzierżyli widły i pochodnie.. byli bardzo podburzeni..
Berhest zaśmiał się
- Pora rozpocząć zabawę.. - pomyślał

Cytat:BERHEST
[Obrazek: image.php?di=NS8K]

=============================================================

Tymczasem tajemniczy portal otworzył się na pustych stepach gdzieś na kontynencie.. W pobliżu nie było żywego ducha... pustkowie.. Z portalu wyszedł Raughn oraz Ignathir a za nimi Varran i pięciu którzy za nimi poszli.
- Jesteśmy na miejscu.. - rzekł Ignathir - Ruiny zamku Carrabotha są przed nami... i jego grobowiec..
- Ach.. wspomnienia wracają.. - odparł Raughn - Dobrze nie traćmy czasu... Bierzemy co nasze i wychodzimy.. Varran!.. Prowadź i.... wywęsz nam coś użytecznego..
Varran wybiegł na przód podążając w stronę ruin zamku. Reszta podążyła za nim.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-November-2020 22:55:49 przez Ravcore.)
09-November-2020 22:51:35
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #266
RE: [RolePlay] Magic World 2
- Niech jedna z was pójdzie do matki - rzekł Harkon ignorując Sabrine.
- Ja muszę załatwić jedną sprawę... - dodał patrząc na siostry
Po chwili odwrócił się i poszedł do swojej komnaty wziąć kilka rzeczy...
09-November-2020 22:51:48
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
356
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #267
RE: [RolePlay] Magic World 2
Aurorzy i Strażnicy Cecilii uwolnili już wszystkich więźniów z cel i klatek, ludzie im cały czas dziękowali i radowali się.
Cecilia spoglądała na wszystkich... Cieszyła się, że udało im się ich uwolnić, ale z drugiej strony też się smuciła gdyż wiedziała, że o wiele więcej osób zginęło...
- Dziękujemy, Królowo! - Powiedziała jakaś młoda dziewczyna, która podeszła do Cecilii. Ukłoniła się.
- Chociaż tyle dobrego, że oni nie torturowali więźniów. - Powiedziała Cecilia, widząc że kobieta nie posiada żadnych ran na ciele...
- Pani... Jeden. Jeden z nich traktował kobiety jak zabawki... Bestia. - Powiedziała dziewczyna.
Cecilia spojrzała na nią z lekkim żalem, a następnie podszedł do niej Auror.
- Królowo. Wszyscy uwolnieni... Pozostali tylko ludzie w Morgud. - Rzekł.
- Ruszajmy... Nie traćmy czasu. - Powiedziała Cecilia.
==================

Regis i 15 Wampirów Wyższych wyszło przed katakumby...
- Regisie, my wyruszymy z Tobą. - Rzekł jeden, z katakumb zaś wyszło kolejnych 10 Wampirów Wyższych.
- A My udamy się na teren tej parszywej wycinki Magicznego Lasu... Sprawdzimy czy Ministerstwo podjęło jakieś kroki w tej sprawie i damy Ci znać. - Powiedział.
- Ale na pewno powiedziałeś o tym na zebraniu? - Spytał.
- Oczywiście, bracie. - Odpowiedział mu Regis.
Wampir Wyższy kiwnął głową... 10 ruszyła w stronę terenu budowy. W międzyczasie przywołali do siebie małą grupę zwykłych Wampirów... Ruszyli aby zobaczyć czy maszyny nadal tam stoją... Jeśli maszyn nie ma, Magiczne Istoty wówczas na pewno się uspokoją...
- Regisie? Teleportujemy się? - Spytał Wampir Wyższy...
===========

Gdy Szalony skończył popijać swoją herbatę, Scarecrow, Szalony Kapelusznik, Fester i grupa Bezgłowych Czarnoksiężników przeszła spory kawałek przez ruiny... Po kilkuminutowym marszu dotarli pod wspaniały złoty grobowiec... Grobowiec Lorda Carrabotha.
- Przyjacielu... Później koniecznie musimy porozmawiać na osobności. - Rzekł Szalony Kapelusznik do Scarecrowa.
- Oczywiście... Musimy omówić wiele spraw. Mam nadzieję, że nie zapomniałeś jak tworzy się najpotężniejsze Różdżki? - Spytał Czarnoksiężnik.
- A jakże, przyjacielu... Wiem, że będą nam potrzebne. - Odparł Szalony Kapelusznik.
Cała grupa zatrzymała się obok Grobowca... Scarecrow zaciągnął się powietrzem... Dookoła panowała mgła, mrok, gdzieniegdzie z ziemi wydobywał się mroczny, czarny dym... Wyczuwalna była bardzo mistyczna, potężna i przeszywająca Czarna Magia... Zwłaszcza przy Grobowcu, który nią emanował...
Scarecrow spojrzał na wszystkich...
- Moi wspaniali... Znajdujemy się w Ruinach Wielkiego Lorda... Przepiękne miejsce. - Zaczął, rozglądał się na wszystkie strony.
- Ach!!!! - Krzyknął Scarecrow, czuł ogromną potęgę...
- Ojjj... To miejsce... Przesiąknięte Czarną magią, plugawym czarostwem... - Mówił Czarnoksiężnik.
- Lubuję się w tym... To mnie tak pobudza, moi drodzy! - Mówił do nich, dotykając złotego Grobowca... Dotykając kamieni i gruzów leżących na ziemi...
- Jesteśmy w miejscu, w którym mieszkał Twórca tego, w czym się miłujemy... W Czarnej Magii, w Czarnoksięstwie! - Mówił głośno.
- To miejsce daje mi ogromną moc... Ochh... Czuję to, czuję! - Zaciągał się powietrzem... Fester i Szalony Kapelusznik spoglądali na niego, grupa Bezgłowych Czarnoksiężników stała zaś nieruchomo.
- Hahahaha! - Śmiał się Scarecrow.
- Najpierw... Najpierw stanę na czele półświatka przestępczego... Lokalni mafiozi potrzebują kogoś takiego. - Rzekł Scarecrow.
- Już niedługo ta parszywa Kraina padnie na kolana... Każdy o nas usłyszy... Już niedługo ulice będą nasze... - Kontynuował.
Szalony zmrużył oczy.
- Czyli... Kraina też? Kilka lat temu planowaliśmy zawładnąć tylko... Półświatkiem przestępczym. Pragnęliśmy dać prawa złoczyńcom i czarnoksiężnikom. - Rzekł.
- Mój przyjacielu... Kilka lat temu moje zaklęcie nie było w pełni doskonałe... Moje eliksiry i prochy nie były wystarczająco potężne... - Mówił Scarecrow.
- Spójrz tylko na moich Bezgłowych... - Rzekł. Szalony przyjrzał się z bliska muskularnemu monstrum emanującemu czarnym dymem.
- Taak... Jestem pod wrażeniem, przyjacielu. Nic ich nie pokona. Aczkolwiek potrzebujemy większej armii. - Powiedział Szalony Kapelusznik.
- Hahahah! - Zaśmiał się Scarecrow i wyciągnął zza pazuchy mapę Magic World.
- Wiem, gdzie taką znajdziemy... W swoich szeregach nie zamierzam mieć tylko Bezgłowych, ale również... - Powiedział, ale urwał i schował mapę.
- Mapa... Mapą zajmiemy się później. A po... Nich... Również wybierzemy się później... Najpierw muszę opowiedzieć Wam o moich ambicjach... - Powiedział swoich ochrypłym głosem.
- Zamierzam Stworzyć Imperium... Które przewyższy panującą Dynastię i Królewie, stając się całkowicie bezkonkurencyjną jednostką... - Zaczął, spoglądając na Grobowiec.
- Zostanę Imperatorem w Imperium, które będzie władać wszystkim, co magiczne... Co żywe lub martwe. - Dodał i spojrzał na nich... Fester miał dziwną minę, jakby nie wierzył.
- Uważacie mnie za Szaleńca?! - Krzyknął.
- Zgodzę się! Jestem Szaleńcem... Twórcą, Wizjonerem, Szaleńcem który dokona tego, czego pragnie. Szaleńcem, któremu nikt się nie przeciwstawi. - Powiedział.
- Pragnę, by Cecilia Carraboth padła przede mną na kolana... Pragnę, by została moją Służącą... Ahhh, jakże ta Kobieta działa na moje zmysły... Pragnę jej przy mnie, przy moich nogach... Tak samo jej córkę i wnuczki - Księżniczki... One również padną mi do stóp i będą mi służyć. Cała Dynastia będzie na moje rozkazy... - Mówił, a brud, kurz i proch wysypał się z jego ubrania.
Fester spojrzał na Scarecrowa.
- Szefie... Czyż... - Zaczął, jednak Scarecrow mu przerwał.
- Imperatorze... Imperatorze Scarecrow. Tak się do mnie zwracaj. - Rzekł.
- Czyż... Nie darzysz szacunkiem Lorda Carrabotha? Przecież Cecilia to jego Wnuczka! - Dokończył Fester... Nie mógł uwierzyć w to, że Scarecrow ma aż tak ambitne plany...
- A jakże, a jakże... Darzę ogromnym szacunkiem Mistycznego Lorda... Twórcę Czarnoksięstwa... Jestem mu wdzięczny za to, że stworzył zło, w którym mogę się teraz moczyć. - Odpowiedział Scarecrow.
- Ale Lord Carraboth nie żyje już bardzo długo... jest Wspaniałą Legendą... - Dodał.
- Ktoś musi go w końcu przewyższyć, stać się bytem potężniejszym... Przewyższyć Najpotężniejszego pod każdym względem... I ja tego dokonam! Wspólnie tego dokonamy! - Krzyknął.
Wszyscy milczeli... Po chwili zaś jednak Fester się odezwał.
- Bardzo, bardzo ambitne plany... Szalone plany... Mam nadzieję, że wiesz co robisz... Jeśli mam za Tobą pójść, muszę mieć pewność... - Mówił.
Scarecrow spojrzał na niego.
- Czego pragnęli Najwięksi Czarnoksiężnicy tego Świata?! Lord Carraboth, Lord Malacath, Lord Voldemort, Gellert Grindelwald, Salazar Slytherin i gro innych?! - Krzyknął.
- Podobnych rzeczy pragnął również Jeden z Najwłaściwszych Ministrów Magii - Fred! Pragnęli wolności dla Czarnej Magii! Dlaczego Czarodzieje cały czas usiłują zniszczyć Czarną Magię?! - Krzyczał.
- Dlaczego nie pozwolą bezkarnie jej używać?! Bo się boją! A My doprowadzimy do uwolnienia czarnej magii! - Skończył.
- Festerze... A za mną pójdą tylko wygrani. Przegrani zaś staną na mojej drodze... I natychmiast zostaną z niej zmieceni. - Powiedział i zaczął się lekko śmiać.
Fester zamyślił się. Szalony Kapelusznik zaś patrzył osłupiałym wzrokiem w dal...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-November-2020 02:36:05 przez DevilxShadow.)
10-November-2020 02:23:37
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,032
Dołączył: Apr 2015
2144
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #268
RE: [RolePlay] Magic World 2
Meret odbył poważną rozmowę z Dyrektorem Hogwartu. Przydzielił szkole specjalna ochronę. Udał się spowrotem do Ministerstwa. Spotkanie to trwało około 15 minut, Minister bardzo się śpieszył.

Luthor ujrzał gabinet Ministra Magii. Niestety w korytarzu było wielu Magów, mimo to postanowił wejść do środka i zaryglować drzwi. Czarodzieje nie zorientowali się jeszcze że Luthor włamał się do gabinetu Mereta.
Czarnoksiężnik krzyknął:
- Accio Mapa Huncwotów!
Mapa przyfrunęła do jego dłoni. Czarodziej jednak usłyszał dobijanie się do drzwi. Meret w tym samym czasie szedł korytarzem do swojego gabinetu.
Alastor i Trina widząc co się dzieje zaczęli losowo zabijać czarodziei, wywiązała się walka na korytarzu. Rufus wybiegł ze swojego gabinetu, wziął udział w walce. Agreggor słysząc wszystko czekając na piętrze niżej powiedział do strażników:
- Nie zareagujecie?
Strażnicy obudzili się z letargu, ruszyli na górę.
Agreggor został sam, postanowił szybko uciec i na własną rękę zbadać sprawę jego ziemi.
Luthor ujrzał Mereta który bombardą wyważył drzwi do swojego gabinetu.
- Kim jesteś?! - krzyknął
- Jestem Luthor! Avada Kedavra! - krzyknął w stronę Mereta, ten nie miał różdżki, odskoczył w bok
Rufus rzucił drętwotę w Luthora, ten jednak zablokował to zaklęcie. Alastor i Trina dotarli do zbiegowiska trzymając za gardła jeńców. Luthor przybrał już swój normalny wygląd.
- Puśćcie Luthora, a im się nic nie stanie! - powiedziała Trina
Meret spojrzał na pojmanych.
- Róbcie co mówi. - powiedział do strażników, Ci opuścili różdżki
- Wybornie - odparł Luthor
- Drętwota! - krzyknąl i sparaliżował Rufusa, po czym deportował się wraz z Alastorem i Triną do swojej siedziby.
10-November-2020 12:52:28
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #269
RE: [RolePlay] Magic World 2
Harkon dotarł do swojej komnaty. Wziął swój telefon ze stolika. Chwilę po tym wyjął kartkę z numerem od Jyggalaga... Wybrał numer i połączył.

=====

Tymczasem w Czarnej Przystani...
- Szefie... Magnus czuje się już lepiej - powiedział zbir.
Nagle rozległ się dźwięk dzwonka telefonu.
- Dobrze... Przekaż że zaraz przyjdę - odpowiedział mężczyzna w cylindrze, zbir odszedł.
Jyggalag wyciągnął telefon. Zobaczył nieznany numer. Od razu się uśmiechnął. Odebrał i przystawił sobie urządzenie do ucha. Natychmiast zaczął mówić, przerywając Harkonowi.
- Witam Panie Harkonie.
Elf nie wiedział co powiedzieć. Zamierzał rozpocząć rozmowę od innych słów, swoich. Które ułożył w głowie przed rozmową. Był zakłopotany ale i zdziwiony.
- Jyggalag... - zaczął mówić
- Em...
- Chciałem się spotkać - dokończył.
Pyke uśmiechnął się bardziej. Robił kolejne kroki...
- Oczywiście. Kiedy ci pasuje? - spytał
- Myślałem o dzisiaj - odpowiedział elf, zaraz chciał dodać godzinę i miejsce spotkania.
- Dobrze. O 21 w miejscu gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy - dodał za niego.
Jyggalag trzymał spotkanie w swojej ręce. Nic nie miało stać się przypadkowo. To on ustalał warunki. Harkon był lekko onieśmielony.
- Em.. tak. Pasuje mi - rzekł.
- Świetnie. Do zobaczenia w takim razie - odrzekł Pyke.
Po chwili mężczyzna się rozłączył. Nie czekał na odpowiedź elfa. Zostawił Harkona z różnymi myślami. Do tego właśnie w tym momencie dążył...
10-November-2020 13:25:11
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #270
RE: [RolePlay] Magic World 2
Berhest który przebywał w Morgud widział niezadowolenie mieszkańców przez zaistniałą biedę. Zgodnie z rozkazem miał ich podburzyć jeszcze bardziej. Tak tez zamierzał uczynić.
Zeskoczył z dachu budynku i niezauważony przez nikogo przemienił się w zwyczajnego chłopa.. Nie dało się go rozpoznać. Szybko dołączył do manifestantów. Słuchał uważnie argumenty jakie wybijały się wśród krzyków.
- Armia Nieumarłych nas napadła! - krzyczał jakiś chłop, prawdopodobnie mieszkaniec Sollum
- A kogo to obchodzi! Przez was jest przeludnienie! Wynoście się z tego miasta! - krzyczała jakaś kobieta
- Nie mam jak swoje dzieci nakarmić! Nie ma pieniędzy ani wody! - krzyczał ktoś jeszcze.
W końcu Berhest wiedział na czym stoi postanowił dołączyć.
- To wszystko wina królowej! Trzeba ją obalić! Nie umie rządzić swoim własnym królestwem skoro pozwala na taki przebieg wydarzeń!
- Tak! - krzyknęła kilka osób za Berhestem popierając jego zdanie
- Obalić królową! - krzyknęło kilka innych osób wywijając widłami i pochodniami
Na ulicach przybywało ludzi było ich już kilkanaście tysięcy
- Nie pomogła nam 27 lat temu w Khannan i nie pomaga nam teraz!, Nie interesują ją jej poddani tylko zachowanie władzy tylko dla siebie! - krzyczał Berhest dalej w postaci chłopa
- Taaak! Obalić królową! Obalić królową! - krzyczało setki ludzi równocześnie
Berhest słysząc okrzyki gniewu i nienawiści wiedział, że swoje zadanie wykonał. Przeciskał się pomiędzy manifestującymi ludźmi i skręcił w boczną uliczkę. Zaśmiał się szyderczo sam do siebie i z powrotem przemienił się w nieumarłego wojownika. Po chwili ponownie był juz na dachu budynku.. niewidzialny... patrzył i czekał co stanie się dalej..
Dzięki intrydze Berhesta zarówno przedstawiciele Sollum, Morgud jak i Khannan którzy wspólnie przebywali w mieście zaczęli się wzajemnie łączyć w wspólnym celu. Wszyscy krzyczeli.. chcieli zmian... zostali oślepieni nienawiścią do Królowej... a teraz takiego tłumu nie dało sie powstrzymać... nikt nie mógł. Berhest tylko patrzył zadowolony jak kolejni ludzi dołączają do protestujących...
- Pierwsza faza planu zakończona.. - rzekł Berhest

================================================================================​==

Alyssia tymczasem wyszła ze swojego tymczasowego pokoju w twierdzy Limbo. Powoli zaczęło już świtać. Zeszła na dół po schodach gdzie czekał na nią już Limbo.
- Panienka wstała.. no proszę.. myślałem że zajmie to dłużej..
- Zazwyczaj śpię krótko i dosyć niespokojnie...
- Rozumiem... - odparł Limbo - Jesteś gotowa?
- Tak.. chce poznać o sobie prawdę i kim tak naprawdę jestem....Oczywiście.. jeśli się uda..
- Powinno.. Chodźmy więc..za mną..
Alyssia posłusznie ruszyła za doktorem Limbo.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-November-2020 19:15:46 przez Ravcore.)
10-November-2020 18:54:03
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 11 gości