Ravcore
☆ Rysownik ☆
Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: RozowyOrangutan
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
|
RE: [RolePlay] Magic World 2
Przygotowania armii Raughna powoli dobiegały końca. Nieumarli uzbrojeni po zęby nie mogli doczekać się nieuniknionego rozlewu krwi. Ekscytacja była duża, pobudzała ich umysły i napełniała agresją. Zaczęli się nawet miedzy sobą przepychać a by sprawdzić który z nich jest silniejszy. Tymczasem Raugh siedział bez ruchu przy swoim stole wpatrzony w pole szachownicy z ustawionymi po przeciwnych stronach figurami szachowymi. Po chwili słyszalne było pukanie do drzwi jego kajuty.
- Wejść - rzekł Raughn
Przez drzwi wszedł Porucznik Harh Krill. Od razu dostrzegł plansze szachownicy na jego stole. Postanowił się dosiąść. Gdy Krill już zasiadł, wzrok Raughna skierował sie w jego stronę.
- I jak? - zapytał
- Wszystko gotowe, ruszamy niedługo - rzekł Krill patrząc na figury szachowe
- Doskonale...
- Przed odpłynięciem chciałeś zagrać partyjkę szachów? Mogłeś powiedzieć, przyszedłbym wcześniej - odrzekł Porucznik Krill
Raughn nie odpowiedział nic, wyciągnął rękę i podniósł pierwszego pionka a następnie przesunął go pole do przodu.
- Nasza armia jest jak te pionki Krill... - mówił Raughn
Harh Krill w tym czasie również przesunął swojego pionka do przodu.
- Idą do przodu...idą walczyć z wrogiem, części z nich wygra nieuniknione spotkanie...a cześć zostanie pokonana.. - kontynuował Raughn przesuwając kolejnego pionka
- Takie jest ich zadanie.. - odparł Krill - odpowiadając tym samym ruchem
- Owszem.. ich poświecenie pozwala silniejszym dołączyć do gry - rzekł Raughn przesuwając figurę wieży i zbijając jednego z pionków należących do Krilla
- Nie siła jednak ma tu najważniejsze znaczenie - odparł Krill zbijając wieże Raughna swoim drugim pionkiem - Liczy się taktyka..
- ...Oraz element zaskoczenia - dodał Raughn - pokonując pionka Krilla, koniem
- Rozumiem więc, że masz już plan - odparł Krill opierając się o krzesło
Raughn spojrzał na niego a następnie chwycił jego figurę króla i zrzucił ją na podłogę.
- Gdy nie ma już króla... a królowa została sama ze swoimi wojownikami - mówił Raughn przekładając pionki po planszy - To tylko kwestia czasu... nim każdy z nich zostanie pokonany pod liczebnym naciskiem wroga, jeden po drugim... aż w końcu... pozostanie sama Królowa.... bezbronna i samotna..
Krill spoglądając na plansze dostrzegł, że wszystkie pionki Raughna wyeliminowały jego figury otaczając z każdej strony figurę królowej.
- Wiesz, że tak się nie gra w szachy? - odparł niezadowolony Krill widząc że jego figury zostały porozrzucane po stole i podłodze.
- W szachy może nie.. ale w grę w której ja dyktuje warunki... Owszem.. - odparł zadowolony Raughn
Porucznik Krill pokiwał głową.
- Mam nadzieję, że masz jednak plan w razie niepowodzenia tej misji..
- Krill... Abregado to jest dopiero początek...
- A więc jest coś więcej...
- Powiedzmy, że muszę spotkać się z dawnym znajomym...
- Znam go? - zapytał Krill
- Nawet zbyt dobrze.. I tak się składa, że dobrze wiem gdzie go znaleźć.. - odparł Raughn patrząc w okno kajuty.
Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.
MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-October-2020 21:22:31 przez Ravcore.)
|
|
Oceny: | DevilxShadow (+1) |
11-October-2020 16:27:48 |
|
Camrakor_13
I am inevitable
Liczba postów: 8,032
Dołączył: Apr 2015
2144
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: Camrakor_13
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
|
RE: [RolePlay] Magic World 2
Jonathan spojrzał na swój zegarek. Zobaczył na nim wiadomość która pojawiała się na ekranach wszystkich telewizorów w Krainie.
"Król Neclar Bal nie żyje. Królowa w żałobie..."
Chłopak przyjął tą wiadomość w miarę obojętnie, ukrywał się od lat od życia publicznego i sprawy krainy były dla niego najmniej istotne, chronił siebie.
Czarodziej zaczął podążać w stronę miejsca, w którym niegdyś znajdowało się drzewo mądrości.
Do Cecilii przybył również Rufus. Był urzędnikiem w ministerstwie, nie widywał się z Meretem zbyt często. Zamienił przy okazji pobytu Ministra Magii kilka zdań z nim..
- Wiesz że Carraboth wrócił? Ludzie plotkują, inni sądzą że to Malacath lub Voldemort się odrodził. A jeszcze inni, zwolennicy legendarnego Tempusa twierdzą że całkowicie inna istota pojawiła się w krainie. Mówią na nią Łowca. - odparł Rufus
- On wcale nie wrócił! - powiedział stanowczo po cichu Meret
- Możesz ukrywać prawdę przed ludnością, ale sam wiesz jak jest. Gdy on zaatakuje, to ministerstwo pierwsze upadnie, wiem że próbujesz zapobiec klęsce, ale czasy się zmieniły.. - odparł Rufus
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-October-2020 18:03:30 przez Camrakor_13.)
|
|
Oceny: | |
11-October-2020 18:03:22 |
|
troox
Błyskotliwy
Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: Chelsea
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
|
RE: [RolePlay] Magic World 2
Sanguin wszedł do pokoju gdzie więźniowie mogli spotkać się z odwiedzającymi ich ludźmi. Kultysta powiadomiony wcześniej zasiadł przed Sanguinem. Oddzielał ich stół. Przy drzwiach stał strażnik.
- George... Tak? - spytał
Stary i związany kajdanami oficer kiwnął głową.
- Wiem że pracowałeś z Malacathem - oczy oficera zrobiły się większe. - Byłeś prawą ręką Namiry Kahali - mówił.
Oficer nic nie mówił, bał się imienia Lorda.
- Musisz mi coś powiedzieć. Wiem że znasz prawdę. Proszę, to dla mnie ważne... - mówił Sanguin
- Mów... - powiedział po dłuższej ciszy George
Sanguin westchnął i zaczął mówić.
- Przysłał mnie wnuczek Lorda Malacatha... - rzekł szeptem, by strażnik go nie słyszał
- Chcemy dowiedzieć się czegoś o złocie, które ukradł z banku Gringotta w 1329 roku - dodał.
Oficer spojrzał się kątem oka na strażnika, który stał do nich bokiem i rozmawiał przez telefon. Na ich szczęście, strażnik był bardzo nierozważny ponieważ był pierwszy tydzień w pracy.
- Cudem uniknąłem śmierci... Gniew Lorda przy stracie mojej Pani, Namiry... Był ogromny... - mówił starzec. - Sam chciałem je odnaleźć... Jednak powstrzymało mnie Ministerstwo... - dodał
- Mogę ci powiedzieć do kogo możesz się udać po więcej informacji... - rzekł
- Mów - odpowiedział Sanguin.
- Nie za nic...
Sanguin przypomniał sobie o tabletce. Wyjął ją z kieszeni i dyskretnie dał oficerowi.
- Dzięki temu wyjdziesz na wolność. Za informacje które mi dostarczysz.
- Tabletka? Sprawi że będę niewidzialny? Za kogo mnie uważasz? - oburzył się lekko George
- Ej! Spokój, bo się przejdę! - krzyknął strażnik, po chwili znowu miał słuchawkę przy uchu
Sanguin spojrzał na George'a.
- Zaufaj mi... Gdy wyjdziesz, dostaniesz trochę złota... - przekonał go
- Dobra... Ponoć Talos, członek legionu, był przy tym jak Malacath ukrywał złoto. Mieszka w Doftown, tyle wiem.
Sanguin pospiesznie wstał i uśmiechnął się przyjacielsko do oficera.
- Dziękuję, bardzo ci dziękuję - mówił.
- Pamiętaj, zaufałem ci - przypomniał mu starzec.
- Nie martw się, będzie dobrze - rzekł Sanguin.
Po wszystkim wyszedł z Azkabanu i teleportował się do mieszkania Jyggalaga...
|
|
Oceny: | |
11-October-2020 18:07:06 |
|