Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[Opowiadanie] Twierdza Mineserwer
Autor Wiadomość
_Ancoron_ Niedostępny
† Dead Man †
******

Liczba postów: 415
Dołączył: Dec 2014
453
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
_Ancoron_

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #21
RE: [Opowiadanie] Twierdza Mineserwer
Rozdział 9 — Egzekucja


Wszyscy mieszkańcy twierdzy byli wystraszeni. Najemnicy rozbiegli się po targowiskach, ''rekwirując'' wartościowe przedmioty.

Ancoron szedł, zakuty w kajdany i prowadzony przez dwóch rosłych gwardzistów. W pewnym momencie na swojej drodze napotkał Dania oraz Amona.
— Ancoron! Musisz nam pomóc! Porwano SkyLifa! — krzyczał bard.
— Jak by to powiedzieć... mam zajęte ręce. A ci dwaj nawet nie myślą, żeby mnie wypuścić! — mówił, z całych sił próbując się wyszarpywać.
Amon stanął przed nimi.
— Dokąd go zabieracie?
— Na głównym placu ma odbyć się publiczna egzekucja.
— Egzekucja... — powiedział przestraszony złodziej.
— Kiedy to się odbędzie?
— Wszystko zaplanowane jest na wieczór. Mają być straceni po zachodzie słońca.
— Mają?
— Tak. Ten tutaj oraz dawny dowódca gwardii królewskiej.
— WojteksyQ...
— To jego imię! A teraz z drogi!
Amon przeszedł na bok, następnie zwrócił się do Dania.
— Do wieczora jeszcze czas... musimy coś zrobić.

Zamyśleni towarzysze poszli do karczmy, by obmyślić plan.
— No to jak? Co zrobimy? — wypytywał Danio.
— Sam nie wiem... Co ten król ma na myśli, czemu kazał ich stracić.
Po chwili dostrzegł ich gwardzista.
— No właśnie! Co takiego mógł zrobić temu wrednemu monarsze jeden z jego najbliższych oficerów?
— Sprzedali go... a raczej jego majątek. — powiedział gwardzista, dosiadając się do nich.
— Co! Król wynajął cie, żebyś nas podsłuchiwał! Niedoczekanie! — mówił Danio.
— Żaden król mnie nie obchodzi. Tu chodzi o mojego dowódce. To, co chcą z nim zrobić jest nie sprawiedliwe. Przecież to wszystko przez tego strzelca.
— Byłeś tam? — zapytał Amon.
— Byłem, słyszałem i widziałem. Ten drugi dowódca, on obiecał każdemu najemnikowi dukaty za udział w wojnie.
— I co z tego? Każdemu należy się jakieś wynagrodzenie... ile im obiecał? Pięćdziesiąt? Sto?
— Dwa tysiące...
— Co!?
— No i wszystko jasne... I co, tylko ty się z tym nie zgadzasz?
— Nie, jest nas więcej. Jakby się dało zliczyć, to może i dwudziestu chłopa.
— Dwudziestu ludzi, którzy byli by chętni walczyć o swojego dawnego przywódce... Chyba wpadłem na pewien pomysł. Może spróbujemy ich odbić?
— Nie, nie, nie! My piszemy się na odbicie tylko WojteksyQ, ten drugi odpada. Przez niego to wszystko, nie mamy zamiaru mu pomóc.
— No i tutaj się sprawa komplikuje. Zróbmy to tak, za godzinę przyjdziesz tutaj, z potwierdzeniem od twoich kompanów, że są gotowi.
— Wszystko jasne.
Gwardzista wyszedł z karczmy.
— No to został jeszcze strzelec. Co o tym myślisz? — zapytał Amon.
— Oni tego złodzieja wyciągnęli z tej gorszej dzielnicy, tak?
— Z tego co mi wiadomo, tak było.
— Tam zawsze się kręci sporo podejrzanych typów. Może ma tam jakieś kontakty? Trzeba się tam porozglądać.
— W takim razie powodzenia!
— Jak to powodzenia? — powiedział Danio.
— Muszę czekać tutaj na gwardzistów, przecież ich nie zostawię. Pójdziesz tam sam.
— Sam? Pójdę?

Bard wyszedł z karczmy i skierował się w stronę dawnego miejsca zamieszkania Ancorona. W pewnym momencie został zaczepiony przez kilku zbirów.
— Proszę, proszę!
— Czekaj! Czego chcecie? Jestem tylko biednym wierszo pisarzem... czy tam kucharzem!
— W takim razie, co robi tutaj człowiek takiego formatu?
— Ja... eee.... szukam pomocy! Mój dobry znajomy, Ancoron został porwany... to znaczy, zakuty w kajdany! Chca go dziś wieczorem pozbawić głowy!
— Ancoron?
— Znasz go?
— Czyżby to nie ten zubożały marynarz, który oszukał mnie kilka dni temu?
— Czekaj, to ty nie jesteś jego towarzyszem?
— Oczywiście, że jestem. Zorro to mój przyjaciel.
Bandyta odwrócił się do swoich ludzi.
— Panowie, chyba mamy robotę! — krzyknął z uśmiechem.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Danio również, aby nie wyróżniać się z tłumu.
— To kiedy ma być ta egzekucja?
— Przy zachodzie słońca. To jak? Będziecie tam?
— Będziemy. To nie strażnicy powinni wymierzać mu sprawiedliwość. Od tego jestem ja!
Reszta zbirów znów się śmiała. Tym razem Danio dyskretnie wycofał się i co sił w nogach pobiegł z powrotem do karczmy.

[Obrazek: giphy.gif]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-April-2017 17:37:36 przez _Ancoron_.)
Oceny: amon320 (+1), Wiki333 (+1), DevilxShadow (+1), Danio008 (+1), wojteksyQ1 (+1)
21-April-2017 14:21:14
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #22
RE: [Opowiadanie] Twierdza Mineserwer
Epickie Big Grin

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
21-April-2017 15:29:12
Znajdź wszystkie posty
_Ancoron_ Niedostępny
† Dead Man †
******

Liczba postów: 415
Dołączył: Dec 2014
453
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
_Ancoron_

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #23
RE: [Opowiadanie] Twierdza Mineserwer
Rodział 10 — Egzekucja cz. 2


Miejsce, gdzie skazańcy czekali na śmierć było obstawione przez gwardzistów oraz oficerów straży miejskiej. Jako, że skazańcem był wysoko usytuowany dowódca — WojteksyQ, wyrok odczytywał Piotrovsky, przedstawiciel władzy.
— Za podważanie decyzji najwyższego majestatu, króla Szybkiego Banana; rozporządzanie majątkiem królewskim, bez zgody władcy; nakłanianie gwardii do czynów niegodnych; sprowadzenie do twierdzy rozbójników i zbrodniarzy, z rozkazu pana i władcy Twierdzy MineSerwer, skazuje się WojteksyQ — byłego dowódce sił zbrojnych tejże twierdzy — oraz Ancorona — byłego przywódce gwardii strzeców — na śmierć poprzez ścięcie. — wygłosił.
— I co?! Mówiłem, żebyś nie przesadzał... zginąć przez dukaty.
— Dwa tysiące dukatów — w gwoli ścisłości — na każdego z tych najemników. Za taką sumkę dałbym sobie rękę uciąć — mówił Ancoron.
— Ręka ręce nie równa, a my zaraz stracimy głowy...
Sytuacji przyglądał się dachu Wiki, pilnując by wszystko poszło zgodnie z planem.

Pierwszy pod topór poszedł WojteksyQ. Kiedy kat uniósł broń, nagle został trafiony toporkiem w brzuch, po czym upadł. Z tłumu ludzi wybiegło kilku bandytów, którzy zaczęli walczyć ze strażnikami miejskimi.
— Zróbcie coś! — krzyknął Piotrovsky.
Gwardziści ani drgnęli. Nie mieli zamiaru pomagać w dokończeniu egzekucji. Urzędnik wycofał się i poszedł ze swoimi przybocznymi do ratusza. Wtedy wcześniej przygotowani ludzie podbiegli do WojteksyQ i uwolnili go. Bandyci zaś złapali Ancorona i skierowali się z nim w stronę swojej dzielnicy.
— Ej! Nie taka była umowa! — wołał Danio.
— Umowa to jedno. Moje porachunki to drugie.
WojteksyQ spostrzegł co się dzieje, szybko zawołał do swoich ludzi:
— Uwolnić go, już!
— Ale po co? Przez niego mało nie zginąłeś!
— Z tego co widzę, to też głównie dzięki jego długom teraz żyję.
Nim zbir niosący skazańca się obejrzał, w plecy wbity miał miecz. Ancoron zaczął uciekać w stronę Amona i pozostałych towarzyszy.

Nagle brama na plac targowy zaskrzypiała i została otwarta. Przez nią wszedł Vark oraz pozostali, lojalni królowi ludzie. Zaczęli oni otaczać uciekinierów. Wiki widząc co się dzieję, również się oddalił.
— Szybko, wszystko jest gotowe! Musimy uciekać! — krzyknął Amon, prowadząc wszystkich między budynkami.

Gwardziści ładowali w biegu kusze, strzelali do ludzi Varka, lecz w taki sposób, by ich jedynie spowolnić.

Jedna z bram wyjściowych z miasta była obstawiona przez zaufanych członków straży miejskiej. Przepuścili oni prędko wszystkich uciekających, później zamykając wyjście przed Varkiem.
— Co to ma znaczyć! Jestem waszym generałem! Otwierać bramę!
— Trzymamy się rozkazu.
— Jaki rozkaz?!
— Kapitan Gosia nakazała pilnować bram. Nikt nie zaufany nie może wyjść...
Strażnik został postrzelony bełtem przez jednego z żołnierzy Varka.
— W takim razie sami sobie ją otworzymy.

Za bramą przygotowane było konie oraz skrzynia z bronią. Amon, Danio, Mistrzplacki, WojteksyQ, Ancoron i gwardziści dosiedli wierzchowców i ruszyli przed siebie.
Złodziej przymrużył oczy.
— Widzicie tamtego? Chyba wiem gdzie mamy jechać.

Piotrovski wszedł do sali królewskiej. Na tronie siedział Minik, jedząc jabłko.
— Co? Ty tu? A gdzie król?
— Król powiedział, że bardzo źle się czuje. Poszedł odpocząć.
— W takim razie idę z nim porozmawiać, to pilne!
Najemnicy stali przed wejściem do komnaty władcy, halabardami zablokowali drogę do środka.
— Jestem tutaj najwyższym urzędnikiem! Macie obowiązek mnie wpuścić!
Z pomieszczenia słychać było zagłuszony krzyk.
— Co wyście mu zrobili... otwierać, już!
Minik podszedł do Piotrovskiego.
— Skoro tak bardzo chcesz tam do niego wejść, proszę bardzo.
Strażnicy złapali go, otworzyli wejście do sali. Siedział tam król, przywiązany do krzesła i zakneblowany.
— Panowie, wiecie co robić.

Chwilę później do ratusza wszedł Vark. Spostrzegł Minika, oraz kilkunastu najemników, panoszących się po pomieszczeniach i korytarzach.
— Jak śmiesz siedzieć na królewskim tronie!
— Jak śmiem? Ja jestem tutaj nowym władcą! Teraz klęknij przed nowym królem!
Za Varkiem stanęli strażnicy, zmuszając go do wykonania polecenia.
— Po co tutaj przychodzisz, mój generale?
— Jaki twój! Ty nie jesteś moim panem!
— Oj ja wiem, wiem! Generał to mało, to bardzo kiepski urząd... co powiesz na hrabiego? Albo nie, mam lepszy pomysł! Będziesz kasztelanem! McSurvi zostało puste, a ja nie chcę pustych zamków na terenie mojego królestwa. Potrzebny jest tam rządca.
— Ja... kasztelan Vark... nie brzmi to całkiem źle.
— Ale teraz do rzeczy, czego tutaj chcesz?
— Skazańcy, oni uciekli. W dodatku żaden najemnik nie stanął im na drodze.
— To już są moje problemy. Jaką różnice robią mi jeden czy dwaj skazańcy?
— Ale... szykuje się wojna. Podobno Wielki Książe Kalis wysłał już tutaj swoje wojska. Ci dwaj mogą do niego dołączyć.
— Myślisz że ja — człowiek, który osobiście obalił króla oraz jego urzędników jednym skinięciem palca — boję się byle księcia? Niech przyśle setki... ba, nawet tysiące ludzi. Ja temu wszystkiego zaradzę, mam już swoje sposoby — powiedział Minik, po czym założył sobie na głowę koronę Szybkiego Banana.

[Obrazek: giphy.gif]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-April-2017 21:19:41 przez _Ancoron_.)
Oceny: Anty (+1)
23-April-2017 20:38:48
Znajdź wszystkie posty
_Ancoron_ Niedostępny
† Dead Man †
******

Liczba postów: 415
Dołączył: Dec 2014
453
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
_Ancoron_

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #24
RE: [Opowiadanie] Twierdza Mineserwer
Rozdział 11 — Niespłacone długi


Kapitan Gosia oraz sierżant Anty siedzieli zamknięci w pomieszczeniu więziennym. Przed wejściem stał Manilax, z chwili na chwile coraz bardziej się denerwując.
— Jakby tylko nie było tej kraty między nami! — krzyknęła Gosia w jego stronę.
— Cicho... bo zaraz tutaj przyjdą.
— Co z tego? Prędzej czy później i tak przyjdzie kolej na nas. — powiedział Anty.
— Dajcie mi chwilę spokoju. Gdzie on jest... już dawno powinno być po wszystkim.
— Jaki on? Przecież dopiero mówiłeś, że nie chcesz, żeby tutaj przychodzili.
— Nie chodzi o Ariha ani żadnego z nich.
— To o kogo wreszcie!?
— Ancoron. Zostawiłem tam jednego z was, żywego. On miał wszystko załatwić... a przynajmniej tak myślałem.
— O co tutaj chodzi? — z zdziwieniem spytała Gosia.
— Bo to wszystko, to nie miało być tak. My, z Ancoronem już na początku zaplanowaliśmy, że pozbędziemy się zarówno Matta, jak i tych pozostałych... wszystko się zagmatwało. To wina tego króla! Akurat wtedy musiał wpaść na niesamowity pomysł wysłania go do McSurvi.
— Czekaj, czekaj! To wy to... przez tego złodzieja i my tutaj siedzimy!
— Siedzicie. Ale dopóki tu jestem, nic wam nie grozi. Ciekawi mnie tylko, dlaczego wybrali RoyalCraft na kryjówkę?
Tesasz wszedł do sali z celami.
— Dlaczego? Otóż większość wojsk z zamku RoyalCraft wyniosła się do MineFox! Więc gdzie może być bezpieczniej... bezpieczniej dla naszych interesów. No ale widać, że nawet tutaj wrogowie nie odstępują nas na krok! Panowie, zajmijcie się nim.
Do Manilaxa podbiegło dwóch zbrojnych strażników. Wyglądali raczej jak gladiatorzy, niż rycerze. Jeden miał w dłoni trójząb, drugi miecz i siatkę.
— Dalej! — krzyknął do nich Manilax.
Kiedy pierwszy z nich wykonał atak, łucznik pochwycił jego trójząb i wykonując obrót wyrwał mu go z rąk. Następnie szybkim ruchem nawinął na niego siatkę drugiego, na koniec wbijając mu broń w brzuch. Towarzysz gladiatora rzucił się do walki na pięści, którą ostatecznie również oponent wygrał.
— Skucha! — zawołał Tesasz, wystrzeliwując bełt z kuszy w kierunku wojownika.
Łucznik padł na ziemię, trzymając się z nogę, w której ów bełt utknął.

Nad więzieniem wybudowana była arena. Przebywał w niej SkyLife, w towarzystwie Ariha, Golda oraz grupy innych, wykupionych wojowników.
— Gdybyś tylko miał jak nam oddać te pieniądze... no cóż, tak bywa. — mówił z uśmiechem Arih.
— Wszystko to przez pieniądze... ale co zrobiliście Creepci i Quirellowi!
— Alchemik dokonał żywota w celi. Wariat oddawał wszystko co miał! Nie chciał jeść ani pić.
— A Creepcia?
— Ona, no cóż...
— Ty! — SkyLife zaczął wyszarpywać się, lecz jego ręce i nogi były skrępowane.
— Dobrze, wystarczy! Chodźmy usiąść, w końcu po to tutaj jesteśmy!

Na widowni byli tylko oni, z racji później pory.
— Mistrzu! Wypuść to, co mamy!
Matt podszedł do niewolników, skinięciem głową nakazał im otworzyć kraty. Wyszła z nich grupka wojowników. Z drugiej zaś niedźwiedź.
— Tak! Tak! Tak! To jest to! — śmiał się Arih.

Na widownie wbiegł Tesasz.
— Ha! A nie mówiłem! Ten twój łucznik, to szpieg! Sprzedał naszą kryjówkę!
— Szpieg? O co chodzi!?

Rozmowa zdezorientowała ich na tyle, że nie spostrzegli rycerzy, wbiegających na górną część trybun. Jeden z nich oddał celny strzał w plecy Golda.
— Co! Zróbcie coś! — krzyczał Tesasz, po czym zaczął uciekać.

— Słyszycie to? Chyba zaczynam się tutaj kończyć, słyszę szczęk broni. — powiedział półprzytomny Manilax.
— Tam naprawdę coś się dzieje!
Gosia próbowała zatamować krwawienie z uda Manilaxa.

Konie pędziły przez łąki.
— Widzicie? Chyba zbliżamy się do jakiegoś miasta. — powiedział Danio.
— RoyalCraft... — odparł WojteksyQ
— Ale nasz przyjaciel nadal kieruje się przed siebie. Mam nadzieję tylko, że nie pomyliłem się co do niego.

Wiki zeskoczył z wierzchowca przed samą areną. Co sił w nogach wbiegł do środka, zatrzymując się w ostatniej chwili. Spostrzegł, że wszyscy albo klęczą, albo już nie żyją. Rycerze dobijali już niedźwiedzia.
— Związać ich! Wszystkich, bez wyjątku! Sprawdźcie też co z tym, który oberwał bełtem. — rozkazywał Dzeremi.
— Trup.
— Panie! Jakieś hałasy z podziemi!
— Sprawdzić, już!

WojteksyQ prowadził wszystkich pod bramę.
— Widzicie go? Czemu tak stoi? — zastanawiał się Mistrzplacki.
Ancoron wspiął się po wypustkach na ścianie, na dach. Kiedy tylko zobaczył rycerzy z MineFox, prędko padł na ziemię.
— Mamy towarzystwo.
— Nie będziemy przecież tak stać... wchodzimy tam. — stanowczo powiedział Amon.

Wiki odwrócił się.
— I co? Warto były tutaj jechać!?
Wbiegł na arenę i szybko wyskoczył na trybuny. Za nim ruszyli gwardziści oraz WojteksyQ i Amon. Mistrzplacki i Danio trzymali się na tyłach. Ancoron zaś przyglądał się zbiegowi.

Dzeremi od razu rozkazał skierować broń w stronę przybyszy. WojteksyQ nakazał obrać odpowiednią formację i przygotować broń. Członkowie gwardii z przodu trzymali wysoko tarcze, ci z tyłu zaś celowali z kusz.
— Jest ich trochę więcej, niż się spodziewałem.
— Znacznie więcej, ale to nie powód żeby rezygnować z walki. Skoro już tutaj jesteśmy...

— Nie spodziewałem się tutaj takiego zbiegu okoliczności. Dwie pieczenie na jednym ogniu! — śmiał się Dzeremi. — Opuście broń, i tak nie macie szans!

Ancoron zeskoczył z dachu przed samym Wikim, trzymając w dłoniach łuk.
— Może i dawno tego nie używałem, ale raczej z trzech metrów do ciebie trafie. Idziemy do nich!

Złodziej wszedł przez główną bramę.
— To już po wszystkim? Mieliście walczyć... czy coś.
— A ten jest od kogo? — mruknął Dzeremi.
— Ja... eeee... może już pójdę. — powiedział, szybkim krokiem kierując się ku wyjściu.
Na drodze stanęła mu trójka rycerzy.
— Ja... może jednak tutaj zostanę.

Z podziemi wyprowadzeni zostali Manilax, Anty i Gosia.
— Panie, ten tutaj ledwo idzie.
— Na nosze z nim, nie zostawiamy nikogo.
— My nie jesteśmy niczemu winni! — tłumaczyła Gosia.
— Winni, nie winni. Będziecie się tłumaczyć przed Wielkim Księciem Kalisem. Ja robię tutaj tylko swoje.

[Obrazek: giphy.gif]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-April-2017 14:58:48 przez _Ancoron_.)
Oceny: manilax (+1), wojteksyQ1 (+1), Anty (+1)
26-April-2017 14:53:12
Znajdź wszystkie posty
_Ancoron_ Niedostępny
† Dead Man †
******

Liczba postów: 415
Dołączył: Dec 2014
453
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
_Ancoron_

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #25
RE: [Opowiadanie] Twierdza Mineserwer
Rozdział 12 — Cisza przed burzą


Poranek rozpoczął się sowitymi opadami deszczu. Dzeremi po krótkiej audiencji u księcia, został oddelegowany po pojmanych z RoyalCraft wojowników. Strażnicy otworzyli przed nim wejście do aresztu.
— Wielki Książe życzy sobie was widzieć.

Do namiotu wprowadzeni zostali wszyscy na raz, obstawieni przez rycerzy.
— Złodzieje, szpiedzy i bluźniercy. — szeptał do ucha księcia jego doradca — alexkox.
— Witajcie w moich, aktualnie skromnych progach. Mówiono mi bardzo wiele złego na wasz temat, lecz ciężko jest oddzielić prawdę od przesady. Postanowiłem zatem wysłuchać i waszej wersji. Kim jesteście, co robiliście w RoyalCraft, po czyjej stronie stoicie. — powiedział Kalis.
Przed szereg wystąpiła kapitan Gosia.
— My, wszyscy tutaj zebrani jesteśmy...
— Jesteśmy tylko przypadkowymi osobami, na których napadli pańscy posłańcy. — wdarł się w słowo Ancoron.
— To jest, zostaliśmy porwani z....
— Z zupełnie nic nie znaczącej wsi... wsi obok... MineCraftowo
Gosia groźnie spojrzała na złodzieja.
— Zwyczajni, przypadkowi ludzie z zupełnie nic nie znaczącej wsi. — mruknął Kalis.
— Dokładnie tak. — powiedział pewnie Ancoron.
— W towarzystwie gwardzistów królewskich z MineSerwer?
WojteksyQ wystąpił obok nich.
— Tak, ale...
— Ale w towarzystwie nie samych gwardzistów, lecz ludzi, którzy na tych gwardzistów napadli!
— Nie, nie... my jesteśmy...
— Jesteśmy największymi wrogami Królestwa MineSerwer! Nie chcemy, by rządził nami taki władca! — kontynuował złodziej.
— Wcześniej zwyczajni mieszkańcy, teraz najwięksi wrogowie? Coś z wami stanowczo nie gra.
SkyLife przepchnął się między nimi.
— Proszę nie zwracać na niego uwagi. Prawdą jest, że jesteśmy z MineSerwer. Prawdą też jest, że zostaliśmy porwani. Tak, są z nami gwardziści z tego królestwa. Lecz nie chcemy wojny, nikt z nas nie chce stać po żadnej ze stron.
— Wreszcie jakieś merytoryczne wyjaśnienie. Lecz skoro jesteście z MineSerwer, dlaczego nie wspieracie króla?
— Gdybyśmy byli w samym zamku, może zostalibyśmy do tego zmuszeni. Teraz nas tam nie ma, toteż nic nas do tego nie zobowiązuje. Wszyscy tutaj obecni —Kapitan Gosia, Sierżant Anty, Dowódca Gwardii WojteksyQ — stracili swoje funkcje.
Kalis zastanowił się przez chwilę.
— Wiecie, co tutaj was czeka? Powinienem was stracić, już z samego powodu, że jesteście z kąd jesteście...
— Ale my możemy pomóc tobie. — powiedział Amon. — Jeżeli poznamy twoją koncepcję, to znaczy, co chcesz zrobić. Znamy dobrze budowę twierdzy, do nas dołączy bardzo wiele osób, jeżeli tylko nas zobaczą po właściwej stronie.
— To brzmi... dość intrygująco. Bardzo intrygująco. Tak więc dobrze. Mój plan jest prosty. Nie zależy mi na mieszkańcach, nie chcę ich zabijać. Nie chodzi tutaj również o wojska. Jedynym ważnym elementem Królestwa MineSerwer jest monarcha. Jeżeli jego uda się przekonać, do właściwego podziału państwa, wtedy wszystko zakończy się bez bitew. Bez krwi, bez śmierci. My mamy RoyalCraft, MineFox, MineCraftowo, a co ma on?
— Najemników. — powiedział Anty.
— McSurvi... — mruknął Kalis. — Mówiłem, mówiłem, że trzeba ich czymś bardziej przekonać. Co on niby i takiego zaoferował!?
— Coś, przez co o mało połowa z nas nie straciła życia.
Do namiotu wszedł Kami oraz Zjarany.
— Wojska są gotowe, zaraz rozpoczynamy szturm.
— Poczekajcie chwilę... doszły do mnie bardzo ciekawe wieści. Przemieśćcie ludzi pod twierdzę, ale dopóki to Szybki Banan nie zacznie walki, nie róbcie niczego.
— Nich tak będzie. — powiedział zdziwiony Kami.
Wielki Książe zwrócił się w stronę Dzeremiego.
— Rozkuć ich. Mają się nie oddalać z terenu naszych stanowisk. Potem was wezwę. Zostajesz tylko ty. — wskazał na SkyLifa.

W namiocie pozostali tylko we dwóch, bez strażników.
— Bylibyście gotowi stanąć naprzeciw królowi, dla takiej koncepcji zjednoczenia?
— Jeżeli prawdą było to, co mówiłeś, to bez wahania każdy z tu obecnych przystąpi do ciebie.
— Oni mówili coś o najemnikach, wiadomo ci coś o tym?
— Zostałem porwany razem z Gosią oraz Antym. Wierzę jednak Amonowi na słowo. To Ancoron sprowadził tam najemników, on najlepiej będzie wiedział co zrobić.
— Ten łgarz?
— Ma trochę... nietypową osobowość, ale nie znajdziesz strzelca nad niego.
— W takim razie sprowadź każ mu tutaj przyjść.

Ancoron wszedł ponownie do księcia.
— Zastanawia mnie jak ktoś taki mógł dowodzić strzelcami w MineSerwer... czyżby król już dawno postradał zmysły?
— Ktoś taki?
— Łgarz, złodziej, krętacz...
— Człowiek, który sprowadził całe McSurvi do twierdzy. Wojownik, który doprowadził do ciebie wielu wspaniałych wojowników. Osoba, bez której byśmy tutaj teraz nie stali.
— A bądź sobie kimkolwiek chcesz. Zależy mi o informacjach. Co się tam u was dzieje? Kto dowodzi najemnikami?
— Ci najemni wojownicy prędko rozpanoszyli się po całym mieści. Straszą, łupią, nikt nie czuje się tam bezpiecznie. Mieszkańcy są przestraszeni. Wojskami dowodzi jedna osoba — generał Vark. Jeżeli chodzi o przywódcę najemników — niejaki Minik.
— Minik...
— Tak, on jest...
— On był kiedyś jednym z moich ludzi. Jak go znam, tak on namiesza królowi jeszcze bardziej w głowie. Musimy działać, szybko.
— W takim razie ja prosiłbym o możliwość udziału w bitwie.
— Udziału... mamy na tyle wojsk, że nie trzeba nam żadnej pomocy.
— Tu nie chodzi o pomoc. Bez nas niczego nie osiągniecie. Oni się bronią, twierdza jest do tego bardzo dobrze przystosowana. Musimy zadziałać my.
— W takim razie kto?
— Ja, Gosia, SkyLife, WojteksyQ, Anty, Amon i Manilax.
— A z wami tam nie było jeszcze trzech osób?
— Dwaj grajki, jeden zdrajca. Nie brałbym ich do walki.
— On nam się przyda — powiedział Manilax, wchodząc do namiotu, z pomocą gwardzisty.

Ancoron wyszedł do swoich towarzyszy.
— Znacie rozkazy?
— Jakie rozkazy?
— Idziemy na wojnę.

[Obrazek: giphy.gif]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-April-2017 18:28:25 przez _Ancoron_.)
Oceny: manilax (+1), wojteksyQ1 (+1), Danio008 (+1), Anty (+1)
27-April-2017 18:26:52
Znajdź wszystkie posty
_Ancoron_ Niedostępny
† Dead Man †
******

Liczba postów: 415
Dołączył: Dec 2014
453
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
_Ancoron_

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #26
RE: [Opowiadanie] Twierdza Mineserwer
Rozdział 13 — Wojna


Przed Twierdzą MineSerwer zebrała się ogromna, kilkunastu tysięczna armia. Z murów zamku, na wojowników spoglądał Minik.
— Ilu ich tam będzie?
— Jak na moje, jakieś dziesięć tysięcy. — odparł Vark.
— Sprowadź wszystkich swoich ludzi przed bramę. Każ przyjść na mury najlepszym strzelcom... co ja mówię, każ przybyć tutaj wszystkim łucznikom jakich tylko mamy.
— Rozkaz.
Władca najemników przyglądał się uważnie terenowi nieopodal bramy.
— Sprowadzą taran... jeden, więcej się nie zmieści. Pewnie będą też wieże. Kwatermistrzu!
Ironhide powoli podszedł do Minika.
— Czego potrzeba? — powiedział zażenowany.
— Przytargajcie tu wiadra z jakąś palną substancją. Przyda się też spory zapas strzał.
— Zaraz będą.

Kalis kierował ludźmi, wydawał ostatnie polecenia swoim dowódcom.
— Aaa, jeszcze wy. Postanowiłem, że pójdziecie najwcześniej w drugim natarciu.
— Dlaczego akurat wtedy? Nie lepiej od początku ruszyć? — odparł WojteksyQ, ostrząc miecz.
— Co za różnica. I tak się przebijemy, wcześniej czy później. — powiedział Amon.
— Ja tutaj widzę raczej dużą różnicę. Wydaje mi się, że niezbyt będą mieć zamiar przenieść walkę w mury miasta. — dodał SkyLife.
— I masz całkowitą słuszność. — odpowiedział Ancoron. — Wyciągają na bury balie, raczej niezbyt bezpiecznie będzie pod nimi.
Książe zmrużył oczy.
— Jakiś lepszy plan?
— Taran możecie pchać, ale niech strażnicy zamiast broni, wezmą większe tarcze. Najlepiej, jakby osłaniali się wzajemnie od boku i od góry. Mniejsza szansa na oberwanie strzałą, i tym czymś z murów. Tak jak mówiłem, na pewno najemnicy nie będą chcieć sami wyjść za bramę.

Manilax obwiązywał sobie rękę skórzanym paskiem, Wiki zaś dobierał odpowiednie strzały.
— Co za idiota robił te strzały? Krzywe, tępe... ciężko znaleźć właściwą.
— Nie jesteś obrażony?
— Na te strzały, a i owszem.
— Nie o nie chodzi. Przecież was... zdradziłem.
— Robota to jedno. Przez ciebie mnie złapali, dzięki tobie teraz jestem tutaj, wolny. Nie mogę mieć do ciebie pretensji. Matt i tak wcześniej mi wszystko wypłacił.

Ancoron założył na plecy kołczan, zabrał również miecz.
— Co o tym sądzicie? — powiedział do Dania i Mistrzaplacki.
— Będzie o czym opowiadać. — odparli zgodnie, razem.

WojteksyQ, razem z Amonem i SkyLifem siedzieli przy stoliku, analizując mapę twierdzy.
— Najemnicy mogą być... wszędzie.
— W zamku nie brakuje pozycji taktycznych. Nawet jeśli przejdziemy przez bramę, główna część walk odbędzie się na dziedzińcu, przed ratuszem. — mówił WojteksyQ.
— Minik nie jest głupi, wie jak rozstawić wojska. — dodał SkyLife.
— Głupi czy nie, dziwie mu się, że nie odda od tak zamku. No i jeszcze król... siedzi u siebie w ratuszu, nie wychodzi. Coś tutaj ewidentnie nie gra.

Manilax podszedł do Ancorona.
— Słuchaj, mam pewien plan. Jest nas trzech, tak? Bylibyśmy w stanie dostać się do twierdzy ukradkiem. Od środka na pewno łatwiej byłoby przekonać króla do współpracy.
— To nie brzmi głupio. Tylko, w jaki sposób chcesz tam wejść ''ukradkiem''. Dachy odpadają, po ziemi też nie przejdziemy.
Wiki dołączył się do rozmowy.
— Skoro nie nad ziemią, ani po niej, to może trzeba spróbować pod?
— Kanały? Niby jak do nich wejść z poza miasta.
— Wiele lat już w tym siedzę. Jest przejście, nawet nie jedno. Tylko bardzo wąskie.
— Gdzie?
— Stary browar... a raczej jego ruiny. Te przeklęte, szczuropodobne poczwary już dawno dokopały się do kanałów. Jeżeli się pośpieszmy, dotrzemy tam dokładnie wtedy, kiedy większość ludzi w zamku będzie zdezorientowana wojną.
Amon, podsłuchujący ich rozmowę skinął głową do Ancorona.
— W takim razie na co czekamy? Trzeba zrobić to szybko.

Wszyscy niecierpliwie czekali na szturm. Wojska skandowały różne obraźliwe słowa stronę twierdzy.
— A oni, gdzie? — zapytał SkyLife.
— Robią swoje.

Kilku reprezentacyjnych rycerzy zaczęło grać na bębnach. Armia rozstąpiła się, przepuszczając taran. Wszystko szło zgodnie z planem, wojownicy osłaniali się wzajemnie, taran szedł do przodu.
— Wylać! — krzyknął Vark.
Gorejąca substancja została wylana na rycerzy pchających taran. Część z nich padła na ziemię, dobiegali następni do pomocy.
— Ładować łuk! Mierzyć! Strzał!
Salwa poleciała w stronę armii, raniąc przy tam sporą ilość osób.
Wojownicy w raz ruszyli do przodu.
— Strzelać bez rozkazu! — wykrzyczał Vark, odwracając się i schodząc z murów.

Wiki prowadził strzelców.
— Już jesteśmy. Śmierdzi tutaj starym piwem, ale jest i przejście.
— Oj tam, od razu śmierdzi. — uśmiechnął się Ancoron.

Manilax odgarnął belkę blokującą dalszą drogę, po chwili łapiąc się za nogę.
— Co z tobą?
— Nic mi nie będzie, idziemy dalej.
Po przejściu kilku metrów trafili do piwnicy, z której prowadził szczurzy tunel.
— Jakie te diabły musiały być wielkie, żeby coś takiego wykopać.
— Obawiam się, że będąc po drugiej stronie się przekonamy. Strażnicy od dawna narzekali na hałasy w kanałach.
Zaczęli się czołgać przez wyrwę w ścianie.

Po kilku minutach przedostali się do właściwych kanałów.
— Widzicie, nie było aż tak źle!
— Cicho! Dźwięk po kanałach rozchodzi się szybko...
— Stąd trzeba pokierować się na... zachód? Tak, zachód. Powinniśmy wyjść idealnie pod karczmą.
— Jaka karczma?
— Ta, przy której porwaliśmy... sam wiesz kogo.

Do walki ruszyła również grupa, w której był SkyLife. Szybko dobiegli pod taran. WojteksyQ i Amon chwycili toporki, zabrali się do niszczenia bramy. SkyLife zaś pomagał podtrzymywać taran, gdyż droga pod bramą była stroma na tyle, że bez wsparcia zjechałby on. Od tyłu osłaniał och oddział Dzeremiego, który kierował kusznikami. Brama zaczęła donośnie skrzypieć.

Wiki po cichu otworzył przykrywę. Wszyscy wyszli wprost do budynku.
— Co wy tutaj!? — powiedział karczmarz. — Przecież jest...
— Cśiii! — odparł Manilax, ze złowieszczą miną.
Strzelcy powoli odchylili drzwi. Zaraz spostrzegli biegnących w stronę bramy najemników.
— Przebijają się! Potrzeba wsparcia! — krzyczeli.
Udało im się ominąć kolejnych najemników, powoli docierając pod ratusz. Brama jednak była bardzo dobrze obstawiona, z każdej ze stron.
— Chyba będzie nam potrzebny lepszy plan...
— Mam pomysł. — odpowiedział Wiki, wskazując palcem na grupkę pięciu najemników, patrolującą okolice.

— Udało się! — krzyknął Amon, kiedy brama została rozerwana. Wielkie wrota padły na ziemię, przygniatając kilku najemników. Do walki zaraz wpadli Amon, WojteksyQ i SkyLife, wycinając kolejno wrogów.
— Mamy to! Mamy to! — wołał Kalis. — Kami, Zjarany, teraz wasza kolej.
— Robi się!

Grupa wojowników na koniach wdarła się do twierdzy.

— Przyciasne. — mruknął Ancoron.
— To wymyśl coś lepszego.
Najemników zaciągnęli za budynek. Strzelcy szybkim krokiem podeszli pod wejście na dziedziniec.
— Mamy wieści dla króla.
— Co się tam na dole dzieje?
— Brama została wyważona. Nie mamy czasu, przepuśćcie nas.
— Włazić, byle szybko.
Manilax, Ancoron i Wiki pobiegli do ratusza.
— Czekaj czekaj, a Minik to nie był przy murze?
— W takim razie do kogo oni? Szybko, za nimi!
W ostatniej chwili Ancoron zablokował wejście do ratusza.
— Drzwi długo nie wytrzymają! Lepiej róbmy swoje!
— Gdzie on może być... jakoś zbyt pusto tutaj.
Usłyszeli głuchy krzyk z komnaty obok.
— Drzwi są zamknięte.
— Daj mi chwilę, idźcie podtrzymać wejście. — powiedział Ancoron, po czym zaczął otwierać drzwi wytrychem.

— Dół jest nasz! — zawołał Amon.
— W takim razie za konnicami, na dziedziniec!

[Obrazek: giphy.gif]
Oceny: manilax (+1)
28-April-2017 17:15:27
Znajdź wszystkie posty
KalisPro Niedostępny
Emerytura:P
***************

Liczba postów: 6,121
Dołączył: Oct 2012
2517
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
KalisPro

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 39.00
Post: #27
[Opowiadanie] Twierdza Mineserwer
Wiadomość wygenerowana automatycznie !

[Obrazek: image.php?di=PT0G]

Ten wątek został zamknięty, jeśli nie zgadzasz się z tą decyzją
skontaktuj się z administracją MineSerwer.pl
Pozdrawiamy!


Pamiętaj, bez dobrej zabawy, niema dobrej gry Wink
19-August-2017 08:18:54
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości