Serwery Minecraft

Świetne oczywiście plus!

PS: Napisałem podanie

Rozdział V
We are pulling out!

Dwóch ochroniarzy, John Lennon i Renvar Virro siedzieli przy ognisku, które sami rozpalili.
Renvar ogrzewał się spokojnie, był na takie sytuacje szkolony- w końcu Rosjanin zajmował wysokie stanowisko i był weteranem wojennym na co wskazywał inhalator koloru pomarańczowego bez którego owy ochroniarz nie mógł oddychać oraz liczne rany. Jego przyjaciel natomiast, John Lennon nerwowo obracał się za siebie. Po tym jak kilka godzin temu zobaczył dwójkę kosmitów nie czuł się bezpiecznie.
-Chego vy boites'? Przecież nie ma tu nikogo poza nami.- Virro spytał się Lennona
-Cicho! Teraz już serio coś słyszałem!- Odpowiedział
I była to prawda, w pokoju obok właśnie przebywała grupka komandosów

-Słyszalem kogoś, wskakujemy tam i jeśli to będzie pracownik ośrodka, eksterminujemy. Wykonać!- Komandos omawiał sytuację
Virro zerwał się na równe nogi i przeładował miotacz ognia. Lennon zrobił to samo.

-Mamy ich, na...- Komandos wskoczył do pokoju ale jak zobaczył, że przeciwnicy mają miotacze ognia nieco się cofnął

-Po moim trupie- Odpowiedział Renvar i wystrzelił żywym ogniem w oddział. Po chwili nikogo nie było.
-Lepiej stąd uciekajmy- Zalecił John
-Hm, popieram- Odparł Virro.


Dr. Metody Kostbra właśnie prowadził obliczenia na tablicy. Obok stali Dr. John Marilne i Dr. Vanessa Wiartara, obydwoje zdyszani po ucieczce przed żołnierzami.
-A więc...- Zaczął Kostbra- Uda nam się zamknąć te wszystkie portale. To dobra wiadomość. Gorsza jest taka że musimy przedrzeć się przez cały ośrodek, uruchomić portal w Sektorze Omega
-Sektorze Omega?- Spytała Vanessa
-Najbardziej tajny Sektor... wstęp do niego ma 50 naukowców z 842 pracujących tu. Prowadzone tam są najbardziej tajne badania z bronią eksperymentalną, portalami i innymi zjawiskami paranormalnymi. Wracając... Uruchomić portal w Sektorze Omega, wejść tam, znaleźć się w Wymiarze 22 i zniszczyć dokładnie tę samą rudę kryształu, której fragment został użyty do otworzenia portalu w Sektorze Lambda. Widząc wasze miny jesteście zaskoczeni zapewne istnieniem innych wymiarów, i tego że je zatailiśmy... ale uwierzcie mi, to tylko wierzchołek góry lodowej.
-Mamy problem, jesteśmy NAUKOWCAMI! A to zadanie dla speców.- Powiedział Dr. Marilne

Drzwi do pomieszczenia otworzyły się, weszło dwóch mężczyzn. To Renvar Virro i John Lennon!
-Takich jak my?- Spytał się Lennon
-Podsłuchiwaliście... Przynajmniej wiecie, co trzeba zrobić.- Stwierdził Kostbra
-Ja odpadam, nie wchodzę w żadne portale- Zaprotestował Rosjanin. ALE mogę was obstawiać w drodze do sektora. Tylko....
-Tylko?- Metody spojrzał na ochroniarza
-Tylko trzeba najpierw rozbroić bombę w Sektorze Alfa.- Odpowiedział Lennon
-CO? JAKA BOMBA?
-Wykradłem raport żołnierzy, w centrum ośrodka zamontowali bombę atomową i uciekają! Ale spokojnie, mam hasło rozbrajające ją. Pójdę tam, a gdy skończę pobiegnę do Sektora Omega, w końcu tam pracowałem.
-Dobrze. Ruszajmy!

Naukowcy i Virro poszli w stronę Sektoru Omega, natomiast Lennon wyszedł wyjściem awaryjnym na zewnątrz...

Ukrył się między skałami piaskowca i obserwował sytuację w obozie wojskowym rozbitym kilkanaście metrów od niego. Aż strach było pomyśleć ilu ludzi uciekło tym wyjściem z Czarnego Klifu, tylko po to aby wpaść w szpony armii!

Przy radiu w obozie stał blondwłosy żołnierz, Ketson Mitt i nadawał komunikat.
-DO WSZYSTKICH JEDNOSTEK! UCIEKAMY! WSZYSCY, UCIEKAMY! ZAPOMNIJCIE O MISJI, ZOSTAWILIŚMY BOMBĘ W SEKTORZE ALFA I UCIEKAMY! WYCOFUJEMY SIĘ! WE ARE PULLING OUT!

John Lennon nieco zbliżył się do żołnierzy i schował za poduszkowcem transportowym.
-Zaraz dostaniesz Pulling Out, szmato!- Powiedział do siebie rzucając w obóz wojskowy dwa granaty

Granaty zauważył Ketson Mitt i jego dwójka towarzyszy- Zdzisław Cyc i James Bond
-NA ZIEMIĘ!!!
Jak nie trzasnęło... Lennon korzystając z zamieszania przebiegł przez obozowsiko. Większość żołnierzy zginęło, przetrwała jedynie trójka- wyżej wymienieni.

Agenci USA wstali. Mitt był wściekły, zobaczył uciekającego ochroniarza. James Bond, któremu spadł z głowy hełm też wstał, za nim Zdzisław Cyc.

-Gonimy go.- Powiedział Bond
-Oszalał pan, panie Brytyjczyk?!- Zaprotestował Ketson- Zaraz wybuchnie! Pobiegnijmy do sąsiedniego obozu i uciekamy!
-Nie, idioto!- James był podirytowany- Pobiegł do sektoru Alfa. Idzie rozbroić bombę, wtedy cały plan weźmie w łeb i dupa a nie zlikwidujemy zagrożenie! Musimy go zabić!
-Chyba poprę Brytyjczyka- Powiedział Cyc.
-Obyś miał rację- Mitt wziął karabin.

Fajne opowiadania, coraz ciekawiej sie zapowiada XD (Zdzisław Cyc) XDDDD

Rozdział VI
Przeszkoda


John Lennon zjechał windą do Sektora Alfa. Nie różnił się on zbytnio od reszty ośrodka- poza kolorem ścian w tym przypadku szarych. Ruszył pewnie przed siebie korytarzem. Znał dokładną lokalizację bomby, była ona w pokoju rekreacyjnym. Rozejrzał się- obecnie znajdował się w okolicach biura Dr. Shrengera więc to całkiem niedaleko. "Ta misja nie zajmie więcej niż 10 minut" pomyślał i skręcił w korytarz prowadzący do miejsca, w którym umieszczono detonator.

"K*rwa" stwierdził. Na jego drodze stanął trzymetrowy czerwono-czarny płonący żywym ogniem potwór.
Potwór odwrócił się w jego stronę i wydał z siebie ryk.

Lennon zaczął uciekać w przeciwnym kierunku, za sobą zobaczył kałużę magmy która najwyraźniej została stworzona przez przed chwilą spotkanego kosmitę.

"No świetnie" powiedział do siebie. Przez te monstrum jego plan albo się nie uda albo opóźni o kilka godzin gdy będzie musiał szukać innej drogi. Ruszył znowu przed siebie innym korytarzem.

Tymczasem, tą samą windą co Lennon zjechała trójka żołnierzy; Zdzisław Cyc, James Bond i Ketson Mitt. Cała trójka ruszyła za śladami ochroniarza, lecz nagle na ich drodze stanął gigantyczny stwór.

Zaryczał i zbliżył się do komandosów, lecz ci niezbyt sie tym przerazili i władowali w niego serię pocisków. Po chwili padł martwy.

Ketson zaczął biec schodami których bronił potwór.
-Stój!- Krzyknął Zdzisław- On pobiegł tamtędy, w noktowizorze widzę jego ślady.
-Eh... wy go gońcie a ja będę pilnował bomby- Odparł Mitt
Lennon natomiast dotarł do bufetu. A raczej tego, co kiedyś było bufetem.
-O w dupę.
Ogromną przestrzeń po jego lewej pokrywał dziwny materiał. Ten sam materiał, który porastał ściany innego wymiaru gdy John widział proces teleportacji...

:0 Plus

Epizod VII
Schwytanie

Lennon korzystając ze swych dobrych umiejętności sportowych zeskoczył do szybu u dołu. W powietrzu było czuć dziwnym zapachem, przywodzącym na myśl nieco siarkę. Grunt był mokry, wydawać by się mogło że to woda, lecz po przejściu kilku kroków John zauważył, że substancja jest gęsta oraz nie pozostawia śladów na obuwiu. Rozejrzał się- po prawej stronie był kolejny bufet. Wszedł do niego.

Zauważył biegające po podłodze jaszczurki. Przygotował już miotacz ognia, aby je zestrzelić lecz zauważył, że nie atakują. Podszedł do kosmitów.

Gadziny zajadały się ciastem z bufetu. Lennon zbliżył się do nich. "Jedyna żywa rzecz tutaj która nie chce mnie zabić"
Wtem, jeden ze smoków zaczął syczeć. W tym było to dziwne, że syk wydawał się wydobywać z każdej strony jego ciała a nie tylko z paszczy. Johna to nie zaniepokoiło, jednak cofnął się. I słusznie, po chwili jaszczur zrobił się biały i wybuchł ogniem zabijając inne trzy smoki.

-Ahh... to tak się bronicie przed innymi? Nie wróżę wam długiego czasu przetrwania gatunku.
I poszedł dalej.

Przechodził kolejne korytarze ośrodka. Oglądał zdewastowane zakątki Czarnego Klifu, o których nie wiedział. Nagle na głowę spadła mu kropla wody. Spojrzał w górę- woda ściekała z rury. Po analizie terenu spostrzegł, że jest w pompowni wody, która znajduje się pod salą rekreacyjną więc to dosłownie kilka kroków.

Lennon tak ucieszony, że mu się udało dziarsko ruszył przed siebie, jednak poczuł że ktoś kładzie mu rękę na ramieniu
Był to James Bond, do niego dołączyli Ketson Mitt i Zdzisław Cyc.

Wszyscy wcelowali w niego karabiny rozstawieni tak by Lennon nie mógł ich trafić.
-Dzień dobry, John. Idziesz z nami- Powiedział Mitt i wyrwał mu miotacz ognia oraz pas z bronią.

Rozdział VIII
Punkt zwrotu

Lennon został zawleczony do ciemnego pokoju. Żołnierze związali go tam i pozostawili na chwilę, sami wyszli do przedsionka.

-Dobra, my musimy biec czym prędzej na lądowisko, zostały jeszcze 3 transportowce. Czekają na nas.- Powiedział Bond
-A kto zabije tamtego ciula?- Zdzisław wskazał na pokój w którym uwięziono Lennona.
-Ja mogę, biegam najszybciej z was i mogę dogonić. Idźcie już, ja za sekundę wrócę.- Odparł Ketson

Żołnierz wszedł do pomieszczenia w którym siedział związany John. Przystawił lufę do piersi ochroniarza.
Lennonowi całe życie przebiegło przed oczami, oddech przyśpieszył a serce waliło jak nigdy. Dłonie zaczęły drżeć a on sam się okropnie pocić.
-Tępy ch*ju- John rzucił ostatnie słowa i usłyszał wystrzał z pistoletu.

Upadł. Po chwili otworzył oczy... Chyba trafił do piekła. Znajdował się w ciemnym pokoju z zawalonym stropem. "Chwila...." pomyślał. "Przecież jestem tu gdzie co wcześniej! Nie umarłem!". Spojrzał na swoją klatkę piersiową. Mitt załadował ślepy nabój. Co to mogło znaczyć? Lennon miał w głowie tak dużo pytań.

Wybiegł na korytarz. Zobaczył tam leżącego w kałuży krwi Ketsona...
-Mój Boże... Co ci się stało? Czemu załadowałeś ślepy nabój? Czemu? MÓW!- Napierał.
-Wyk... ryli... mnie... współpracowałem z... tobą... słyszałem... o... twoim planie. Bomba jest deak... deak... tywowa... na. Uważaj... Koma... CYC JEST TUŻ ZA ROGIEM!- Wysapał Mitt i wyzionął ducha.

Lennon wdzięczny żołnierzowi wziął jego strzelbę i wyszedł na spotkanie z komandosem.
-WIEM ŻE TU JESTEŚ!- Nagle tuż obok niego wylądował granat. John uciekł czym prędzej i schował się za zawalonym stropem.

-Nawet nie próbuj mnie pokonać! Jesteś słaby!- Zdzisław odskoczył by uniknąć strzału ochroniarza- Haha! To ma mnie zabić?
Lennon nerwowo siedział za barykadą, oddał jeszcze 2 strzały w przeciwnika jednak i to nie pomogło. Żołnierz był prawie że jak robot wyćwiczony do unikania.

-Dobra! Koniec żartów!- Cyc przeładował karabin, włączył tryb full auto i zbliżył się do Johna. Kopnął w zawalony stos cegieł, aby odsłonić sobie wroga i wycelował.- Ostatnie słowa?
-GIŃ SUKO!- Zdzisław poczuł ugodzenie w plecy ostrym narzędziem. Na podłogę polała się krew, komandos powolnie osunął się na podłogę umierając i pojękując.

Rozległ się brzdęk noża upuszczonego na podłogę z metalu. Za martwym ciałem żołnierza stał wyprostowany dr. Marylin
-Spotkaliśmy się szybciej niż myślałem. Oczekiwałem na piekło!- Powiedział naukowiec
-Stałeś się mordercą z zimną krwią?
-Jeszcze jak.
-Jak tu tak szybko się znalazłeś?
-Okazało się że mimo awarii nie wysiadła kolejka i dosłownie 5 minut starczy by być na drugim końcu ośrodka. Bomba rozbrojona?
-Rozbrojona. A portal włączyłeś?
-Jest, wszystko działa. Chodźmy!

Rozdział IX
Ostateczne rozwiązanie


-Patrzcie kogo znalazłem!- Krzyknął John Marilne wchodząc do pokoju z Lennonem u boku
-Świetnie! Úžasné!!!- Metody Kostbra był chyba pierwszy raz w życiu naprawdę podekscytowany.
-Więc?- Spytał się ochroniarz- Mam wejść do tego tam portalu, znaleźć biały kryształ, zamontowac ładunek i uciec. Tak?
-Dokładnie- Powiedziała stojąca na balkoniku ze sprzętem komputerowym Vanessa Wiartara
John Lennon obejrzał się za siebie. Zauważył, że nie ma z nimi jego przyjaciela, Renvara Virro. Już chciał się spytać o jego nie obecność aż usłyszał krzyk, tupanie o podłogę. Do sali wbiegł Virro. Był niesamowicie skatowany, ociekał krwią.
Upadł.

-Uciekajcie...- Renvar wyszeptał i wyzionął ducha.
Zaraz po nim do pokoju weszła trójka żołnierzy- Kazimierz Buchalik, Khazavo Mikmax i Rengar Rift.

-No, no no. Kogo my tu mamy? Co kombinujecie?- Złośliwie spytał Rengar.
-Słuchajcie... musicie nam pomóc... dla dobra Ziemi! Jesteśmy o krok od zamknięcia portali!- Jąkał Lennon

-Tak! On ma rację! Pomóżcie nam! Trzeba wejść do portalu i zniszczyć pewien minerał, to zamknie wrota!- Kontynuował wypowiedź Lennona Marilne
-Potwierdzam! Teraz albo nigdy- Dwójkę poparł Kostbra.
-Phhh... Mikmax, Buchalik przygotować karabiny- Odparł na wszystko Rengar.
Dwójka żołnierzy obróciła się w stronę szefa

-Nie.- Powiedziała Khazavo- Nie. Oni są o krok od uratowania świata.
-Eee... Ona dobrze mówi. Poza tym nie jesteś już naszym szefem. Wycofaliśmy się i jesteśmy tu uwiezieni. Żadnych panów.- Negował zdanie zabójcy Kazimierz
-Ty suko...- Rift wyraźnie się zdenerwował i strzelił w brzuch Khazavo. Ta upadła krwawiąc. Rengar wycelował w naukowców.
-NIE!- Buchalik wyjął z torby granat, odbezpieczył go i rzucił się z nim na swego nowego przeciwnika.

Wybuch zabił całą trójkę żołnierzy. Vanessa odrzucona przez wybuch przeleciała całą salę i wylądowała łamiąc sobie nogi. Marilne osłonił Lennona i dostał w nogę odłamkiem kamienia.

-TERAZ ALBO NIGDY! Wybuch bardzo osłabił delikatną wiązkę promienia!- Krzyknął Dr. Metody
Lennon ostatni raz spojrzał na towarzyszy i wskoczył do portalu.



Tymczasem w Sektorze Alfa...
Adrian Shepard, żołnierz armii USA majstrował przy wyłączonej głowicy nuklearnej. Obok niego stał Kiro Kosmac.

-Jak idzie zbrojenie, żołnierzu?- Spytał Kiro
-Jest dobrze, jeszcze jeden kabelek i głowica będzie działać. To był zaszczyt służyć w wojsku...
-Nawzajem, żołnierzu! Nawzajem! Powiadomię dowództwo aby wszystkie siły jak najszybciej uciekły z bazy... i odpalaj. Zginiemy tu obaj ale wyplenimy zarazę i świadków- Powiedzał Kiro.
-TAK JEST!
Shepard poczekał jeszcze 10 minut aż wszyscy inni żołnierze odlecą w transportowcach i odpalił bombę nuklearną. Całe labolatorium zostało zmiecione z ziemią. Wszystkie sektory zmieniły się w pył. Odlatujące hen daleko transportowce widziały tylko unoszącą się nuklearną chmurę i falę uderzeniową.

Lennon wszedł do obcego wymiaru. Nie miał świadomości że nigdy nie wróci do domu i wszyscy przebywający w ośrodku już nie żyją.

---

@Ref, niewiele osób zauważyło temat a zdarzyły się tu całkiem ważne rzeczy

Nie wiem o co chodzi, ale chyba przeczytam, bo po ostatnim poście zrobiło się ciekawie ;-; pluseeł

---

Lel. Przeczytałem i jak przeczytałem ostatnie zdanie, to się wzruszyłem ;-;