Witam!
Moja seria okazała się ,,wymarła".
Myślicie, że tak łatwo się mnie pozbedziecie?
Myślicie, ze zostawię moje opowiadania?
Myślicie, że jak nie mogę pisać na kompie, to wogule nie napiszę?
O nie, nie!
Dokończę moje przygody, creepypasty i inne rzeczy, które kiedykolwiek zostały zaczete!
Historia nie może mieć początku bez końca, jak i nie może się zakończyć bez początku!
Myślę, ze skończę nawet moje słynne ,,MP"
A teraz zapraszam na epizod! Zrelaksujcie się! To tylko głupia historia o brutalnych wydarzeniach, które nikogo nie obchodzą, czyż nie? Hehe
---------------------------
Wróciłem do domu, po czym od razu wskoczylem do łóżka, aby się przespać po kolejnym ciężkim dniu nocnej pracy.
Przykrylem się miękkim kocem i zacząłem snić...
Na początku nic się nie działo. Było dokładnie tak, jak to ty próbujesz usnąć, czyli pustka.
Jednak po chwili coś zaklucilo to jakże przepiękną harmonię. To było okropne...
To było coś w rodzaju wizji, koszmarnej wizji...
Zobaczyłem postać, bardzo dziwną i niewyrazną postać. Wyglądała jakby była z ,,pikseli", wszystko było rozmazane.
Postać podeszła do jakiejś mniejszej istotki, która wyglądała na dziecko, po czym wyciągnęła nóż...
Mały nie miał żadnej drogi ucieczki. Mężczyzna wbił nóż w jego serce, po czym odciął głowę...
Następnie usłyszałem cichy glos:
,,Nadal nie chcesz nam pomóc?"
Natychmiast obudziłem się z wrzaskiem. Moja żona i dzieci natychmiast wbiegli do sypialni i pytali się czy wszystko w porządku:
-Jest dobrze! Miałem dziwny sen!
-Czyliiii jaki?
-Eee... Nie pamiętam-skłamałem.
-Na pewno?
-Tak, nic a nic!
Cały dzień myślałem o wczorajszej nocy oraz o moim dzisiejszym śnie. Na początku myślałem, że to po prostu koszmar w wyniku przejmowania się robotami, które się ruszaly, a te dziwne napisy w pizzeri tłumaczyłem sobie jako skutki przemęczenia.
Jednak ciągle coś budziło we mnie niepokój. Coś mówiło mi, że to może być prawda. Postanowiłem sprawdzić w pracy na Internecie, czy coś się tam stało.
Oczywiście w naszym biednym domku nie było mowy o Internecie.
Zbliżała się godzina pracy, więc wyszedłem z domu. Zwykle wyruszalem o godzinie 22:00.
Szedłem sobie przez park, gdy nagle wydawało mi się, ze e krzakach zobaczyłem Sparky'ego.
Natychmiast skoczylem do tylu ze strachu, lecz Sparky znikł.
Zacząłem się coraz bardziej niepokoić. W końcu doszedłem do restauracji. Wyciągnąłem klucz z kieszeni, po czym otworzyłem drzwi. Następnie z małym niepokojem powedrowalem do mojego biura.
Oczywiście serce biło mi ze strachu jak cholera, więc pierwsze co zrobiłem, to sprawdzenie kamer. Na szczęście wszystko było w porządku.
Odpalilem laptop, po czym włączyłem wyszukiwarkę. Postanowiłem poszukać informacji o tym miejscu.
Po trzydziestu minutach szukania nic nie znalazłem, lecz w końcu gdy przeglądałem galerię obrazków zobaczyłem zdjęcie, na którym animatronik był cały w krwi.
Natychmiast skierowałem się na stronę, z której pochodziło to zdjęcie, po czym znalazłem to czego szukałem.
,,Katy's Family Dinner...
Czyż nie tam chodzicie ze swoimi dziećmi?
Czyż nie tam jest ten bajkowy świat?
Okazuje się, ze nie jest zbyt bajkowy!
Ponad dziesięć lat temu w tym miejscu zdarzyła się ogromna tragedia!
Zostało zamordowanych czworo dzieci, a ciał nie odnaleziono!
Zabójca jest cały czas na wolności, a władze cały czas go szukają!
Oczywiście właściciel restauracji ma to gdzieś... zatuszowal to, żeby tylko o mój Boże nie nastraszyc klientów!
Dla rodziców dzieci był to ogromny szok..."
Dalej nie czytałem. Już wiedziałem, ze to nie były halucynacje i przypadki. Te dusze mnie potrzebowały.
Spojrzałem po raz drugi na kamery. To co tam zobaczyłem jednocześnie mnie zszokowalo, a zarazem wzruszylo.
Na korytarzu stało pół przezroczyste dziecko... dziecko, które się usmiechalo i chciało powiedziec: Wreszcie rozumiesz!
Po chwili dziecko znikło. Pomyślałem, ze może te ,,dusze" dadzą mi w końcu spokój. Dwie pracy minęły przez ten czas, aż nagle...
-Hallo! Jesteś tam? Hallo!
-Tak tak, jestem!
-Udało się! Stworzyliśmy go!
-Ale kogo do cholery?
-Sprezynowego animatronika!
-Doceniam twój entuzjazm, ale musimy o czymś pogadać!
-Potem! Najpierw muszę Ci koniecznie o nim opowiedzieć!
-No... Niech Ci będzie!
-Nazywa się Timmy! Jest misiem! Jego kostium ma kolor rozowo-żółty! Może być używany jako animatronik, ale też jako kostium dla ludzi!
-Że co???
-Kooooostiuuuum dlaaaaa luuuudziiii!
-Dobra, dobra rozumiem! Ale jak on działa?
-W zasadzie i tak Ci się ta wiedza nie przyda, ponieważ jest tylko dla zaawansowanych pracowników, ale niech Ci będzie!
Mechanizm działa na zasadzie specjalnych sprężyn zatrszaskowych, które przymocowuja cienki endoszkielet do ścian iii... człowiek może tam wejść!
-Przecież jak ktoś tam wejdzie, to endoszkielet od razu powinien się przesunąć...
-Hahaha no co ty? On waży jakieś 50kg...
-Aaaaa ok, a więc co jakby nagle spadł na człowieka?
-Nie, nie, nie! Szturchalismy te sprężyny z całej siły i ani razu nie puściła! Strój jest bezpieczny! Eee... czekaj, chciałeś coś, co nie?
-Słuchaj... czy tu coś się wydarzyło?
-Eee... A dlaczego pytasz?
-W internecie wyczytałem że stała się tu tragedia...
-Ahh... To było dawno temu, myśleliśmy że jest tu całkowicie bezpiecznie... Teraz znacznie lepiej dbamy o bezpieczeństwo... A skąd się dowiedziałeś?
-Ehh... Wierz... lub nie, ale tu dzieją się bardzo dziwne rzeczy...
-Masz na myśli... duchy?
-Tak!
-Hahahahhahahah-zaśmiał się szyderczo-rozumiem, też to trochę przeżywam do tej pory ale chyba odbija Ci szajba...
-Ale ja nie żartuje...
-Dobra pogadamy jutro, widzę że jestes przeznaczony... W kuchni masz puszki z energetykiem... Miłej nocy!
-Czekaj!!!!!
Niestety się rozlaczyl. Gadał podejrzanie... Jakby wiedział o tych zdarzeniach i próbował się wymigac.
Ale Ja się nie poddam. Dowody sa nie podwarzalne! Ktoś tu zginął i oczekuje na zbawienie!