27-August-2019, 17:43:14
Nadszedl dzień w którym nastapi długo wyczekiwana kontynuacja historii po "Zemscie Lavera"
Jest to kontunuacja wydarzeń z poprzedniego opowiadania!: http://mineserwer.pl/Temat-Legendy-Star-...sta-Lavera
Ostrzeżenie! - jak ktos nie umie czytac bądz nie lubi czytać lepiej niech tu nie wchodzi, gdyż każdy epizod niewłaściwie zrozumiany zagraża twojemu zyciu lub zdrowiu.
![[Obrazek: image.php?di=O6GZ]](http://mineserwer.pl/uploadzdjec/image.php?di=O6GZ)
42 ABY (42 lata po bitwie o Yavin) pamiętna data dla każdego żyjącego Jedi, Tego roku Darth Laver powrócił do żywych aby ponownie siać zamęt w galaktyce. Rok wielkich zmian. Rok niezwykle tragiczny na Jedi. Śmierć Rey.. wielkiej przywódczyni Zakonu.. to był ogromny cios wymierzony w Zjednoczona Republike. Kanclerz zmuszony został abdykować i zrzec się władzy na rzecz nieposkromionego wroga.
Nowa historia się zaczyna... Planeta Jakku.. Niegdyś opustoszała.. Słynny dom lat młodzieńczych wielkiej mistrzyni Rey... Teraz jednak nie ma juz jej tutaj. Ani nigdzie indziej... Zamiast tego tóż obok wraku wielkiego imperialnego niszczyciela siedział sobie Den Kenar.. znany temu światu podróznik, nie koniecznie lubiany. Słońce grzało nieubłaganie... Wszędzie tylko pustynia... On jednak nie zamartwiał się tym zbytnio. Wyciagnał ze swojego plecaka pojemnik z wodą i patrząc na przepychane wiatrem piasku popijał sobie ją bez żadnych zmartwień. Przez moment zapomniał o całym świecie. Po kilku chwilach jego spokój dobiegł końca. Uslyszał wrzaski.
- Co znowu kurde...- rzekł poirytowany Den Kenar - Aurorra co ty wyprawiasz?
Wtem ze środka wraku wybiegła mała dziewczynka ze szerokim uśmiechem
- Widziałeś ten statek w środku? Jest ogrooomny. I te wielkie działa! Ale są super!
- Tak, tak wiem, super rozpadajaca się kupa złomu
- Zawsze musisz zepsuć zabawe? - rzekła naburmuszona Aurorra
- Nie wchodź tam, to niebezpieczne, co jesli się zawali.. kto cie znajdzie co? - zapytał Den
- No ty - rzekła Aurorra
- No jasne.. ja wszystko musze robić. - rzekł zdenerwowany Den
- Nie przesadzaj, przecież nic się nie stało - odpowiedziała mu Aurorra
- No tak.. ale mogło.. wiesz ze jestem za ciebie odpowiedzialny. nie chce aby ci się coś stało
- No dobrze.. - rzekła Aurorra i siadła obok niego
Siedzieli chwile w milczeniu. Aurorra patrzyła na piasek, było go bardzo dużo.
Po chwili uslyszała słowa Dena:
- Odpocznij chwile, jak się nieco ochlodzi pojdziemy dalej.
Po tych słowach Den położył swój kapelusz na twarzy i zasnął. Aurorra zastanawiała się jeszcze chwile ale po chwili postanowiła się również zdrzemnąć.
----------------------------------------------------------------------------
Darth Ignis i Darth Laver od czasu kapitulacji kanclerza nie zamierzali próżnować. Przemieszczali sie z planety na planete. Szukali sprzymierzeńców którzy beda im bezgranicznie posłuszni. Na sprzeciw nie było mowy. Laver i Ignis oglosili że każda planeta która nie zaakceptuje ich władzy zostanie zniszczona a mieszkańcy wymordowani jeden po drugim bez jakichkolwiek wyjątków. Aby ich działania były szybsze dwaj sprzymierzeni Sithowie rozdzielili się.
Darth Laver udał się na Korriban, starozytną planetę o olbrzymich pokładach ciemnej strony mocy. Tu to grzebani byli najwieksi lordowie Sithów.
Laver wyszedł ze swojego statku i rozejrzał się.
- Ach.. to powietrze.. nasycone ciemną mocą.. Wspaniałe..dodaje mi sił. - rzekł Laver
W pewnym momencie idąc natrafił na gigantyczną światynie.
Nie zastanawiajac się zbyt długo uzywajac mocy szybko otworzył wejscie i wszedł do środka. Po chwili Laver uslyszał jęki... To były duchy poległych Sithów.
- Laver.... Laver... Czego tu szukasz.. - jęczały duchy krążąc wokoł Lavera
- Zejdzcie mi z drogi - rzekł Laver
Dla duchów nie była to satysfakcjonująca odpowiedź. Rzuciły sie wszystkie na Lavera.
Ten zaryczał uwalniajac fale dźwiekową która rozproszyły duchy i zmusiała je do ucieczki.
Laver ruszył dalej przez światynie. W pewnej chwili dotarł do wielkiej sali wypełnionej kolumnami której pośrodku znajdował się sarkofag obudowany twardym i ciezkim kamieniem i ozdobiony tajemniczymi runami.
- Duchy upadłych.. Przybywajcie do mnie.. Pokażcie się! - rzekł Laver nagromadzajac swoją moc.
Po tych słowach słyszalne były jęki które z sekundy na sekende były coraz głosniejsze. Szkarłatna mgła dymiła sie prostu z sarkofagu. Przed Laverem pojawiły się 4 zjawy.
- Co cię tu sprowadza? - rzekła pierwsza zjawa
- Czego szukasz? - zapytała druga
- Czego pragniesz? - zapytała trzecia
- Co chcesz osiagnać? - zapytała czwarta
Laver popatrzył na zjawy.
- Jestem Darth Laver! Lord Sithów, Zabójca Jedi, Niszczyciel Światów! Przybywam tu po moc przodków aby zyskac moc nieosiagalną dla żadnej innej istoty! Teraz gdy żaden Jedi nie jest w stanie stac mi na drodze! Bedę rządzić galaktyką milenia!
- Nie użyczymy ci naszej mocy! - rzekł jeden z duchów
- Co ? - rzekł zdziwiony Laver
- Nie jesteś godzien - rzekł drugi z duchów
- Nie wyjde stąd bez mocy nieskończoności! - rzekł Laver aktywując miecz świetlny.
Widma popatrzyły po sobie.
- Udowodnij ze jesteś jej godzien.. - rzekł trzeci duch
- Pokonaj NAS!!! - rzekły wszystkie duchy równocześnie aktywujac miecze świetlne.
Duchy zaczeły wirowac wokoł Lavera. Otoczyły go. Ich twarze zaczeły być widoczne dla Lavera.
- Darth Nihilus... Darth Revan.... Darth Sion.... Darth Bane... - rzekł rozpoznajac ich po kolei Laver - No dobrze.. skoro tak chcecie sie bawic.. niech bedzie...
Duchy Sithów rzuciły się na Lavera. Rozpoczeła się niezwykła bitwa. Laver aktywował wszystkie swoje miecze świetlne. Duchy atakowały bez ostrzeżenia i z ogromną siła, Laver jednak opierał sie ich atakom.
Po kilku chwilach jeden z duchów został pokonany... to Darth Bane..
- Już raz cię zabiłem.. Zawiodłeś mnie po raz drugi - rzekł do ducha Laver usmiercajac go.
Po chwili padł drugi duch.. Darth Sion...
Laver zaśmiał sie widząc ze pozostał już tylko Nihilus i Revan.
- No dalej! Pokazcie co umiecie!
- Pozałujesz że tu przybyłeś! - rzekł duch Dartha Nihilusa
Walka była coraz bardziej zaciekła. Ani duchy ani Laver nie zamierzały odpuścić.
Laver zaryczał rozpraszając Revana co doprowadziło do jego porazki. Przy zyciu pozostał jedynie Nihilus.
- Nie opuscisz tego miejsca zywy! - rzekł Darth Nihilus
- To się okaże - rzekł Laver rzucajac się na ducha.
Walka była bardzo wyrównana. Duch jednak zaczął zdobywac powoli przewage nad przeciwnikiem. Laver musiał zdecydowac się aby jak najszybciej zakonczyc walke nim jego moc zacznie slabnąć.
Laver zaatakował ogonem blokujac atak Nihilusa a nastapnie zadal mu decydujacy cios ktory zawazył na wygranej.
Duch Nihilusa znikł.
Po chwili Laver uslyszal głosy.
- Zwyciezyles.. Godny jestes.. Nagrode mozesz odebrac...
Grobowiec zawalil sie wraz z sarkofagiem tworząć wyrwe w ziemi. Laver spojrzal w dol. Zauwazył tam jasne rubinowe światło. Zeskoczył szybko i podszedł do miejsca z ktorego wydobywało się swiatlo.
- Holokron Sithow.. - rzekł Laver biorąc go w ręce. - Nareszcie... Cala wiedza Sithow... jest w moich rękach!
W całej światyni było słychac złowieszczy śmiech Lavera.
CIĄG DALSZY NASTĄPI
----------------------------------------------------------
Jest to kontunuacja wydarzeń z poprzedniego opowiadania!: http://mineserwer.pl/Temat-Legendy-Star-...sta-Lavera
Ostrzeżenie! - jak ktos nie umie czytac bądz nie lubi czytać lepiej niech tu nie wchodzi, gdyż każdy epizod niewłaściwie zrozumiany zagraża twojemu zyciu lub zdrowiu.
EPIZOD 1/16
ZAGINIONY KONTAKT
42 ABY (42 lata po bitwie o Yavin) pamiętna data dla każdego żyjącego Jedi, Tego roku Darth Laver powrócił do żywych aby ponownie siać zamęt w galaktyce. Rok wielkich zmian. Rok niezwykle tragiczny na Jedi. Śmierć Rey.. wielkiej przywódczyni Zakonu.. to był ogromny cios wymierzony w Zjednoczona Republike. Kanclerz zmuszony został abdykować i zrzec się władzy na rzecz nieposkromionego wroga.
Cytat:Cóż stało się.. Laver i Ignis powrócili. Republika po kapitulacji Kanclerza upada. Nie jest mi dobrze wiadomo co sie tam dzieje. Jestem zwykłym wędrowcem. Lubie sobie czasem cos pospiewać.. Czy jestem poetą? W sumie tak o sobie mówie ale miejscowi mówią że jestem zwykłym łajdakiem i nierobem. Właściwie to mówili.... Teraz już żaden z nich nie żyje. Sithowie ich wybili co do jednego. Nie zrozumiałe są ich działania, ale z tego co można dostrzec ich zadaniem jest Wielka Czystka - wybicie wszystkich stajacych po stronie Republiki osób i zebranie własnej wiernej im armii. Ludzie nie mogą się sprzeciwiać.. albo dołączą do nich albo tracą łeb... Och.. w zasadzie przypomniało mi się coś ważnego. Poznałem taką małą dziewczynkę. Przyniosła mi obrazek..powiedziała że na nim było dwóch "przybyszów z gwiazd" którzy zabili jej rodzinę. Ona przezyła tylko dlatego ze matka schowała ją w piwnicy... Straszna historia. Od teraz podróżuje ze mną. Zaskakujące.. można by rzec że jestem teraz jej jedynym opiekunem... ciekawe co z niej wyrośnie... Wracajac jednak do rzeczy.. Zgadnijcie prosze kto na tym rysunku był. A jakże inaczej jak nie Laver i Ignis. Troche sie zmienili.... W zasadzie może tak wyglądali.. ale wydawało mi się ze mieli jakoś .. więcej życia w sobie? Tak czy siak tych dwóch zapowiada niezłe kłopoty. Slyszalem równiez że Mistrzyni Rey została brutalnie zamordowana przez nich.. Nie dobrze.. Miejmy nadzieje że ich rządy nie będą długotrwałe. Czas pokaże co się stanie dalej. Być moze gdzieś tam jest ktoś.. kto sprawi że blask ponownie zabłysnie w ciemności. Że nastanie nowy świt.. Nowa legenda... Ten który ocali nas wszystkich....Przede mną jeszcze długa droga przez pustynię. Miejmy nadzieje że mała Aurorra da sobie rade.. Jak nie to bedę nią niósł na plecach...Pora ruszać.
Podpisano: Szlachetny Podróżnik Den Kenar
Nowa historia się zaczyna... Planeta Jakku.. Niegdyś opustoszała.. Słynny dom lat młodzieńczych wielkiej mistrzyni Rey... Teraz jednak nie ma juz jej tutaj. Ani nigdzie indziej... Zamiast tego tóż obok wraku wielkiego imperialnego niszczyciela siedział sobie Den Kenar.. znany temu światu podróznik, nie koniecznie lubiany. Słońce grzało nieubłaganie... Wszędzie tylko pustynia... On jednak nie zamartwiał się tym zbytnio. Wyciagnał ze swojego plecaka pojemnik z wodą i patrząc na przepychane wiatrem piasku popijał sobie ją bez żadnych zmartwień. Przez moment zapomniał o całym świecie. Po kilku chwilach jego spokój dobiegł końca. Uslyszał wrzaski.
- Co znowu kurde...- rzekł poirytowany Den Kenar - Aurorra co ty wyprawiasz?
Wtem ze środka wraku wybiegła mała dziewczynka ze szerokim uśmiechem
- Widziałeś ten statek w środku? Jest ogrooomny. I te wielkie działa! Ale są super!
- Tak, tak wiem, super rozpadajaca się kupa złomu
- Zawsze musisz zepsuć zabawe? - rzekła naburmuszona Aurorra
- Nie wchodź tam, to niebezpieczne, co jesli się zawali.. kto cie znajdzie co? - zapytał Den
- No ty - rzekła Aurorra
- No jasne.. ja wszystko musze robić. - rzekł zdenerwowany Den
- Nie przesadzaj, przecież nic się nie stało - odpowiedziała mu Aurorra
- No tak.. ale mogło.. wiesz ze jestem za ciebie odpowiedzialny. nie chce aby ci się coś stało
- No dobrze.. - rzekła Aurorra i siadła obok niego
Siedzieli chwile w milczeniu. Aurorra patrzyła na piasek, było go bardzo dużo.
Po chwili uslyszała słowa Dena:
- Odpocznij chwile, jak się nieco ochlodzi pojdziemy dalej.
Po tych słowach Den położył swój kapelusz na twarzy i zasnął. Aurorra zastanawiała się jeszcze chwile ale po chwili postanowiła się również zdrzemnąć.
----------------------------------------------------------------------------
Darth Ignis i Darth Laver od czasu kapitulacji kanclerza nie zamierzali próżnować. Przemieszczali sie z planety na planete. Szukali sprzymierzeńców którzy beda im bezgranicznie posłuszni. Na sprzeciw nie było mowy. Laver i Ignis oglosili że każda planeta która nie zaakceptuje ich władzy zostanie zniszczona a mieszkańcy wymordowani jeden po drugim bez jakichkolwiek wyjątków. Aby ich działania były szybsze dwaj sprzymierzeni Sithowie rozdzielili się.
Darth Laver udał się na Korriban, starozytną planetę o olbrzymich pokładach ciemnej strony mocy. Tu to grzebani byli najwieksi lordowie Sithów.
Laver wyszedł ze swojego statku i rozejrzał się.
- Ach.. to powietrze.. nasycone ciemną mocą.. Wspaniałe..dodaje mi sił. - rzekł Laver
W pewnym momencie idąc natrafił na gigantyczną światynie.
Nie zastanawiajac się zbyt długo uzywajac mocy szybko otworzył wejscie i wszedł do środka. Po chwili Laver uslyszał jęki... To były duchy poległych Sithów.
- Laver.... Laver... Czego tu szukasz.. - jęczały duchy krążąc wokoł Lavera
- Zejdzcie mi z drogi - rzekł Laver
Dla duchów nie była to satysfakcjonująca odpowiedź. Rzuciły sie wszystkie na Lavera.
Ten zaryczał uwalniajac fale dźwiekową która rozproszyły duchy i zmusiała je do ucieczki.
Laver ruszył dalej przez światynie. W pewnej chwili dotarł do wielkiej sali wypełnionej kolumnami której pośrodku znajdował się sarkofag obudowany twardym i ciezkim kamieniem i ozdobiony tajemniczymi runami.
- Duchy upadłych.. Przybywajcie do mnie.. Pokażcie się! - rzekł Laver nagromadzajac swoją moc.
Po tych słowach słyszalne były jęki które z sekundy na sekende były coraz głosniejsze. Szkarłatna mgła dymiła sie prostu z sarkofagu. Przed Laverem pojawiły się 4 zjawy.
- Co cię tu sprowadza? - rzekła pierwsza zjawa
- Czego szukasz? - zapytała druga
- Czego pragniesz? - zapytała trzecia
- Co chcesz osiagnać? - zapytała czwarta
Laver popatrzył na zjawy.
- Jestem Darth Laver! Lord Sithów, Zabójca Jedi, Niszczyciel Światów! Przybywam tu po moc przodków aby zyskac moc nieosiagalną dla żadnej innej istoty! Teraz gdy żaden Jedi nie jest w stanie stac mi na drodze! Bedę rządzić galaktyką milenia!
- Nie użyczymy ci naszej mocy! - rzekł jeden z duchów
- Co ? - rzekł zdziwiony Laver
- Nie jesteś godzien - rzekł drugi z duchów
- Nie wyjde stąd bez mocy nieskończoności! - rzekł Laver aktywując miecz świetlny.
Widma popatrzyły po sobie.
- Udowodnij ze jesteś jej godzien.. - rzekł trzeci duch
- Pokonaj NAS!!! - rzekły wszystkie duchy równocześnie aktywujac miecze świetlne.
Duchy zaczeły wirowac wokoł Lavera. Otoczyły go. Ich twarze zaczeły być widoczne dla Lavera.
- Darth Nihilus... Darth Revan.... Darth Sion.... Darth Bane... - rzekł rozpoznajac ich po kolei Laver - No dobrze.. skoro tak chcecie sie bawic.. niech bedzie...
Duchy Sithów rzuciły się na Lavera. Rozpoczeła się niezwykła bitwa. Laver aktywował wszystkie swoje miecze świetlne. Duchy atakowały bez ostrzeżenia i z ogromną siła, Laver jednak opierał sie ich atakom.
Po kilku chwilach jeden z duchów został pokonany... to Darth Bane..
- Już raz cię zabiłem.. Zawiodłeś mnie po raz drugi - rzekł do ducha Laver usmiercajac go.
Po chwili padł drugi duch.. Darth Sion...
Laver zaśmiał sie widząc ze pozostał już tylko Nihilus i Revan.
- No dalej! Pokazcie co umiecie!
- Pozałujesz że tu przybyłeś! - rzekł duch Dartha Nihilusa
Walka była coraz bardziej zaciekła. Ani duchy ani Laver nie zamierzały odpuścić.
Laver zaryczał rozpraszając Revana co doprowadziło do jego porazki. Przy zyciu pozostał jedynie Nihilus.
- Nie opuscisz tego miejsca zywy! - rzekł Darth Nihilus
- To się okaże - rzekł Laver rzucajac się na ducha.
Walka była bardzo wyrównana. Duch jednak zaczął zdobywac powoli przewage nad przeciwnikiem. Laver musiał zdecydowac się aby jak najszybciej zakonczyc walke nim jego moc zacznie slabnąć.
Laver zaatakował ogonem blokujac atak Nihilusa a nastapnie zadal mu decydujacy cios ktory zawazył na wygranej.
Duch Nihilusa znikł.
Po chwili Laver uslyszal głosy.
- Zwyciezyles.. Godny jestes.. Nagrode mozesz odebrac...
Grobowiec zawalil sie wraz z sarkofagiem tworząć wyrwe w ziemi. Laver spojrzal w dol. Zauwazył tam jasne rubinowe światło. Zeskoczył szybko i podszedł do miejsca z ktorego wydobywało się swiatlo.
- Holokron Sithow.. - rzekł Laver biorąc go w ręce. - Nareszcie... Cala wiedza Sithow... jest w moich rękach!
W całej światyni było słychac złowieszczy śmiech Lavera.
CIĄG DALSZY NASTĄPI
----------------------------------------------------------