******Uzurpator, część trzecia******
W ostatniej części Lord wraz ze swoim mistrzem, który okazał się być Jakubkiem, pokonał złowieszczego maga Demonika. Reszta zbrojnych, łuczników i magów odparła atak potworów. Jednak to nie koniec. To dopiero początek...
Lord Voldemort obudził się nagle, cały przerażony. Była noc. Miał sen, śniło mu się, że Demonik zabił jego mistrza. W sumie nie był pewien, czy to sen, czy jawa.
"Muszę zapytać mistrza, czy ten mag może wdzierać się do snów", pomyślał
Jednak za chwilę tuż pod drzwiami swojego pokoju usłyszał Jakubka i nauczyciela łuczników
- Niepokoi mnie pewna sprawa- odezwał się trener łuczników.- Za gigantem podczas walki ktoś stał, ktoś z różdżką, i wyglądał, jakby go kontrolował. To był król naszej krainy.
- On nie ma mocy magicznych. Ktoś musiał się za niego podszyć
- Warto to sprawdzić, nie sądzisz?
- Oczywiście, że warto. Zrobimy to jutro z moim uczniem. Nauczyłem go, jak się skradać. Będziemy śledzili króla, aż zobaczymy coś niepokojącego. W razie czego go zabijemy.
- Jest opcja, że Demonik go kontroluje?
- Nie słyszałem, aby przez więź umysłową można by przekazywać zdolności. Ale na tym świecie wszystko jest możliwe. Jeszcze chwila, przyjacielu. Jeszcze trochę. Daj się wyspać mojemu uczniowi. Chociaż mi też przyda się regeneracja sił.
- Oczywiście. Tylko ostatnia prośba: miej oko na trenera zbrojnych, dobrze? Wydaje mi się jakiś podejrzany.
- Jak sobie życzysz, łuczniku. Do jutra.
Voldemort postanowił spróbować zasnąć. Udało mu się, i do rana nic już nie zakłócało jego snów.
Za 6 godzin mag obudził się. Chciał szybko biec do jakubka, ale nie musiał, gdyż stał on przed jego drzwiami.
- O, witaj. Czekałem aż wstaniesz. Czeka nas misja. Musimy...
- Wiem, mistrzu. Przez przypadek podsłuchałem twoją rozmowę.
- Hmm... rozumiem. Musimy wyruszyć jak najszybciej. Przegryź coś i przyjdź do mnie. Czekam przed bramą akademii.
Powiedział to i pobiegł.
Voldemort wyciągnął kawałek sera i bułkę. Szybko to zjadł, a następnie ubrał się i ruszył w stronę bramy. Mistrz czekał na niego.
- Mistrzu, jak dostaniemy się do zamku?
- Och, tym razem damy trochę nogom odpocząć.
Machnął ręką. Na miejscu pojawił się latający dywan.
- Ale super!
- No, niezłe. Trochę czasu zajęło mi znalezienie go, a jeszcze więcej wyrwanie z rąk rozbójników, ale mamy go. Wsiadaj.
Lord wskoczył na dywan. Chwilę później zrobił to mistrz. Podniósł rękę, a dokoła dywanu pojawiły się bariery.
- To na wszelki wypadek. A teraz...
Powiedział kilka słów w innym języku. Pojazd ruszył.
Lecieli tak przez jakieś 10 minut. W końcu Voldemort zagadał:
- Mistrzu, czy Demonik może pokazywać innym w snach obrazy, które tworzy?
- To sztuczka, z której potrafią korzystać nieliczni czarodzieje. On jest jednym z nich. Pokazał ci coś?
- Tak, to właśnie przez niego obudziłem się w nocy. Pokazał... jak cię morduje, mistrzu.
- Cokolwiek pokazywałby ci w snach, nie wierz w to.
- Tak jest, mistrzu.
Kolejne 10 minut lecieli w ciszy. W końcu dolecieli na miejsce. Gdy wysiedli, dywan zniknął.
- Co teraz, mistrzu?
- Teraz wspinamy się na mury.
Jakubek dał Lordowi buty przylepne i sam takie założył. Po 5 minutach wspinaczki byli na górze.
- Którędy teraz? - zapytał Lord.
- Teraz idziesz za mną. Prosto do komnaty królewskiej.
Znalezienie jej niewiele trwało. Była najwyższa ze wszystkich. Jakubek podszedł do niej i czarem wywiercił po cichu dziurę w kolorowym oknie, przez które nic nie było widać. Dopiero po tym dało się widzieć króla. Siedział na swoim fotelu. W pewnej chwili powiedział do straży przy drzwiach:
- Zostawcie mnie na chwilę. Odejdźcie od drzwi i zejdźcie na najniższe piętro.
Strażnicy wykonali polecenie. Król w pewnej chwili wstał i machnął ręką. Fotel zniknął. W jego miejscu pojawił się jakiś ołtarz. Król podpalił go i zaczął mówić:
- Panie, nadal nic się nie orientują. Twój plan niedługo się powiedzie. Zniszczymy to królestwo od środka.
- Doskonale- dobiega z ołtarza mroczny głos. - A łucznik?
- Nasz zabójca zajmie się nim.
- Który zabójca?
- Trener wojowników.
- Świetnie! Ale jeszcze jedno mnie zastanawia. Czy aby na pewno Sareth niczego nie podejrzewa?
- Nie, nadal o niczym nie wie.
- Dobrze.
- Panie... ten czar, który wizualnie zmienia mnie w króla... jak długo on działa?
- Będzie działał, aż go odwołam. Wracaj do obowiązków.
- Tak jest.
Ołtarz zniknął. Voldemort spojrzał na mistrza.
- Co robimy? Musimy go zabić!
- Nie. Uratujemy łucznika. Ale teraz wrócimy szybciej.
Złapał ucznia za rękę i zniknęli. Pojawili się obok zamku. Szybko do niego wbiegli, i zobaczyli nietypowy widok. Trener wojowników trzymał miecz na gardle trenera łuczników. Ten drugi próbował się wyrwać. Jakubek zareagował natychmiastowo. Zresztą nie tylko on. Razem z Lordem wystrzelili promieniem. Zdrajca spadł ze swojego wroga. Łucznik powoli podniósł się z ziemi. Za chwilę jednak przebił go od tyłu nóż. Wojownik zrobił swoje. Zaczął się głośno śmiać.
- Wasz łucznik nie żyje! On jako jedyny pojmował, co tu się działo! Niedługo ten koniec spotka was!
- Wiemy o wszystkim. Lordzie, skrępujmy go.
Obwiązali go sznurami i wtrącili do głębokiego lochu.
Minęło 5 dni. Odbył się pogrzeb trenera łuczników.
- No, uczniu, musimy znaleźć nowych trenerów.
- Nowych trenerów?
Dwie postacie pojawiły się przed Jakubkiem i Voldemortem.
- Nowych trenerów, powiedzieliście? Myślę, że będziemy odpowiedni.
- Kim jesteście?
Postacie zdjęły kaptur.
- Zwą mnie Koksem. Mój kolega to AkademiaTrollu, zwany Trollem.
_________________________________________________________________________________________
Czy przybysze zostaną trenerami? Jak potoczą się losy wojny? To w następnej części!
Od siebie mogę dodać, że będzie nieco ciekawsza