RE: [RolePlay] Magic World
- Zabierzcie ją do lochu... Nie mogę już na Nią patrzeć. - Powiedziała Cecilia.
Strażnicy chwycili mocno Namirę, ruszyli w stronę wyjścia...
- Stać. - Powiedziała Cecilia, odwrócona już do siedzącego na łóżku Vincent'a.
- Ty, Malacath i wszyscy jego wyznawcy zapłacicie. Zapłacicie wysoką cenę, za porwanie mi córki... - Powiedziała ostro Cecilia.
- Zabrać ją. - Powiedziała i machnęła ręką. Strażnicy wyprowadzili Namirę z komnaty.
Cecilia spojrzała na Vincent'a.
- Vincent... Chodź... Pójdziemy do sali głównej... Tam spróbuję Ci pomóc. - Pomogła mu wstać, a następnie ruszyła w kierunku wyjścia z komnaty.
========================
Tymczasem, Fred przeszedł całe Ministerstwo. Dotarł do Gabinetu Ministra od Podróży poza Krainę.
- Witaj, Ministrze. - Powiedział Minister od Podróży do Freda.
- Proszkiem Fiuu, do Zamku Królowej Anglii. - Powiedział Fred, poprawiając krawat. Trzymał w lewej ręce swoją walizkę.
- Oczywiście, Ministrze... - Powiedział Minister, następnie cisnął proszkiem do kominka. Zapłonął zielony ogień.
Fred wszedł do ognia, a po chwili pojawił się w kominie, w sali głównej zamku Królowej Anglii. Przy głównym stole nadal siedziała Królowa Angelika.
- Ktoś Ty?! - Krzyknęła.
Fred podszedł do stołu.
- Witaj, Królowo... Jestem Ministrem Magii, przybywam z Magicznej Krainy. Możliwe, że jeszcze się nie poznaliśmy... Aczkolwiek widziałem Cię, podczas balu w zamku Cecilii. - Mówił Fred, szczerząc się. Usiadł przy stole.
- Po co tutaj przybyłeś, Ministrze? - Spytała Angelika.
- Muszę natychmiast rozmówić się z Cecilią. Zawołaj ją tu. - Powiedział, szczerząc się, a następnie zerwał winogrono z kiści, która leżała w misce i zjadł.
- Uważaj na słowa, Ministrze... Jesteś w moim zamku, w Londynie. - Powiedziała Angelika, a następnie wróciła do przeglądania dokumentów.
- Cecilia powinna tu za chwilę przyjść. - Powiedziała, patrząc w dokumenty.
Po chwili, przez salę główną przeszli Strażnicy prowadzący Namirę. Zatrzymali się na chwilę.
Fred lekko poderwał się z krzesła, zaczął się szczerzyć do Namiry.
- Królowo. Królowa Cecilia kazała wrzucić ją do lochu. - Powiedział Strażnik.
Angelika spojrzała.
- Skoro Cecilia tak powiedziała... To zróbcie tak. - Powiedziała.
Strażnicy ruszyli dalej z Namirą, do lochu. Dołączyło do nich jeszcze 4, dla bezpieczeństwa.
Fred spojrzał na Angelikę.
- Gdzież ten loch? Muszę zamienić kilka słów z tą nędzną psinką, haha... - Powiedział Fred, szczerząc się.
Angelika wskazała mu schody, prowadzące w dół.
====================
Tymczasem, Cecilia wraz z Vincentem przeszła już korytarz...
- Nie martw się, Vincencie... Moja znajomość Nekromancji pozwoli odbudować twoje tkanki... - Powiedziała, wchodząc wraz z Vincentem do sali głównej.
Cecilia zauważała Freda, siedzącego wygodnie przy stole.
- Witaaam! - Krzyknął Fred, szczerząc się do Cecilii. Znów zjadł winogrono.
- Fred... Doskonale, że się tu zjawiłeś. Mamy kilka spraw do omówienia. - Powiedziała Cecilia, podchodząc do stołu. Posadziła Vincent'a na krześle.
Fred spojrzał na Vincent'a.
- To ten stwór?! - Spytał.
- Żaden stwór... Jeszcze raz go tak nazwiesz, to skrócę Cię o głowę. - Cecilia zagroziła mu palcem.
Fred uniósł ręce w górę, wstał z krzesła.
- Spookojnieee! Haha! Nie wypowiadajmy słów, których potem będziemy żałować. - Powiedział Fred podchodząc do Cecilii i Vincent'a.
- Co mu się stało? Każę przysłać tutaj medyków z Ministerstwa... Pomogą mu. - Powiedział.
- Namira... Przybył tutaj wraz z Nią. To ona mu to zrobiła. - Powiedziała Cecilia.
- Braawo! - Fred klasnął w ręce, patrząc na Vincent'a.
- Jednak jesteś przydatny! - Powiedział.
- Za chwilę osobiście zadam kilka pytań tej psince Malacatha. - Powiedział Fred do Cecilii, szczerząc się.
Cecilia wyjęła Różdżkę.
- Muszę pomóc Vincent'owi. Odsuń się. - Powiedziała.
- Za chwilę... Zajmą się tym medycy. Powiedz, Cecilio... Jakie masz do mnie sprawy? Bo sądzę, że to z czym przychodzę, jest znacznie ważniejsze. - Powiedział.
Cecilia spojrzała na Ministra.
- Spotkanie. Organizuję spotkanie najważniejszych i najsilniejszych w Krainie. Wszystkich moich sojuszników. Ważne spotkanie, na którym zaplanujemy wojnę z Malacathem. - Powiedziała Cecilia.
- Doprawdy? To cudowne wieści... Mam nadzieję, że gośćmi nie będą żadni... - Mówił Fred, Cecilia mu przerwała.
- Spotkanie odbędzie się w Ministerstwie, więc proszę przygotuj salę główną. Ponadto powiadom Głównych Aurorów, że również mają się tam zjawić. Szczególnie Ervest. - Powiedziała stanowczo Cecilia.
- Hahaha! - Fred się zaśmiał. Lekko się zdenerwował, gdyż Ervest siedział aktualnie w więzieniu.
- Zajmij się przygotowaniem. Gości ujrzysz dopiero na spotkaniu... Nie ma potrzeby abym Ci teraz mówiła. - Powiedziała.
- Ale słyszałam, że miałeś ostatnio jakiś konflikt z Dyrektorem Hogwartu... Do niego osobiście wyślę list. I nie życzę sobie żadnych sprzeczek na spotkaniu, Fred. - Powiedziała.
Fred jeszcze bardziej się zdenerwował, jednak cały czas się szczerzył.
- Hogwart został zniszczony!!! - Krzyknął głośno.
Cecilia zaniemówiła. Zamurowało ją...
- Dyrektor przebywa w Ministerstwie. Sam, osobiście go zaproszę. - Fred nie chciał, żeby Cecilia dowiedziała się, że wszyscy, których wymieniła siedzą w więzieniu.
- Hogwart... Zniszczony? Ale... Jak to... - Powiedziała.
- Tak to... Może nie zostałby zniszczony, gdyby nie nieudolność Dyrektora i Profesorów. Dałem im wyraźne polecenia i wskazówki, jednak Oni to zignorowali. A potem, nastąpił ogromny wybuch... Zapewne to sprawka Malacatha. Albo Dyrektora Hogwartu. - Powiedział Fred.
- Nie... Dyrektor nigdy by tego nie zrobił... To... Malacath... - Cecilia usiadła na krześle, zrobiło jej się słabo.
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-March-2020 20:19:31 przez DevilxShadow.)
|