RE: [RolePlay] Magic World
Fred wrócił do przywiązanej Cecilii.
- Mam nadzieję, że więcej niespodziewanych gości już tutaj nie przybędzie! - Krzyknął ironicznie Fred.
- Co się stało? - Spytała Cecilia, patrzyła na Freda...
- Ależ nic, Droga Cecilio! - Powiedział Fred, szczerzył się.
- Słyszałam hałas... Usłyszałam, że osoba z którą rozmawiałeś wspomniała o... Banku. - Powiedziała Cecilia.
- O banku? Niee, niee! Musiałaś się przesłyszeć! - Mówił ironicznie Fred, chichotał lekko.
- Powiedz Mi! - Krzyknęła Cecilia.
- No dobrze! Taak, dobrze słyszałaś. Bank Gringotta! Nasz znajomek, Malacath postanowił wykraść z niego złoto twoich poddanych. - Powiedział Fred, szczerząc się.
- Co?! Jak śmiał... - Cecilia szarpnęła związanymi rękami, prawie ich już nie czuła...
- Widzisz... Gdybyśmy szybciej załatwili nasze sprawy, takie sytuacje nie miałyby miejsca. - Powiedział Fred.
- Jak widzisz, Cecilio... Ja wiem bardzo dużo... Co wydaje mi się, być wielką zaletą u... Wspólnika. - Uśmiechnął się Fred.
- Mów co masz do powiedzenia... - Powiedziała zrezygnowana Cecilia...
Fred poprawił garnitur, krawat... Zaczął mówić o najważniejszych sprawach, przez które sprowadził tutaj Cecilię...
Tymczasem dwójka Parszywych Czarodziejów w karczmie rozmawiała.
- Fred... Pewny siebie, bogaty, podstępny Czarodziej... - Mówił Czarodziej...
- Ale ten szaleniec ma w sobie coś, ma dar przekonywania... Dar manipulacji ludźmi. - Dokończył.
- Mówiąc o darze... Masz na myśli te pieniądze, którymi nas kupił? - Spytał drugi, biorąc łyk piwa.
- A czego Ci, przyjacielu więcej potrzeba? Takiej ilości forsy w życiu nie widziałem, nawet za czasów Lorda Carrabotha... Plany Freda były doskonałe, za lekką pomoc w jego skokach dostaliśmy wiele worków z forsą. - Powiedział.
- Forsa forsą... Ja chcę czegoś więcej. Fred obiecał, że opuścimy ciemne zaułki i zyskamy prawo głosu w krainie! - Powiedział Czarodziej.
- Na pewno dotrzyma obietnicy. - Odpowiedział mu.
- Heheh, ostatnio nawet kupiłem sobie taki garniak, w którym Oni chodzą. - Powiedział Czarodziej.
- No nie wiem... Czy na pewno można mu ufać. - Powiedział drugi.
- Jak chcesz! Ja, gdy zbiorę wystarczająco dużo forsy, znikam stąd. Tutaj szykują się straszne rzeczy. - Powiedział Czarodziej, biorąc łyk piwa.
Drugi podrapał się po głowie.
- Co on właściwie teraz planuje? Chodzą słuchy, że nie trzyma już z tym samozwańczym Elfim Lordem... A podobno był to jego najważniejszy wspólnik w jego "Biznesie". - Powiedział.
- No właśnie... Też o tym słyszałem, cholera... Ten elf to też jakaś gruba ryba... - Powiedział.
- Ciekawe, czym jest ten jego... "Biznes". - Powiedział Czarodziej.
- Podobno żarty się skończyły... Udało mi się podsłuchać, że Fred nie planuje już więcej skoków, rabunków... Że chce zrobić coś znacznie większego. Nie wiem, czy to prawda... Ale Ci, którzy wrócili z zamku Królowej, chociaż wróciło niewielu... Mówili, że zniknął gdzieś z Królową... - Powiedział, następnie wziął łyk piwa.
- Chce ją zabić? Obalić z tronu? - Spytał Czarodziej.
- Nie wiem... Nie, nie sądzę... Kilka osób wspominało, że Fred od zawsze cenił Carrabothów... Słyszałem też, że ma wiele wtyk w Ministerstwie... Zwłaszcza, po śmierci Benett'a. - Powiedział Czarodziej.
- Skąd On się w ogóle wziął, cholera?! - Spytał Czarodziej.
- A czy to ważne? Dla mnie jest ważne to, że płaci! - Krzyknął Czarodziej. Zauważył, że drugi wzruszył ramionami...
- Ale... Słyszałem, że dawno temu... Pracował w Ministerstwie... Razem z Davy'm Benett'em - Późniejszym Ministrem Magii. Najpierw łączyła ich szczera przyjaźń, jednak walka o stanowisko ich poróżniła... Benett odkrył liczne przekręty Freda, nie wiem... Jakieś oszustwa w jego licznych firmach... Udowodnił to przed sądem... A potem jeszcze posądził go o zaburzenia psychiczne, przez co Fred trafił na kilka lat do psychiatryka... Ale po tych kilku latach, został wypuszczony z papierem pacjenta wyleczonego. - Powiedział Czarodziej...
- Nie wiem, czy ma jakąś rodzinę... Podobno od zawsze poświęcał czas tylko pracy... A najwięcej zyskał, gdy Władzę nad krainą pełnił... Lord Carraboth. - Skończył Czarodziej.
- Tylko tyle słyszałem... Nie wiem, czy to wszystko prawda... Nie wiem. Nic Ci więcej nie powiem... Ale cholera, cenię tego Czarodzieja... Ma wizje i ambicje... Myślę, że dzięki niemu Kraina znów stanie się tak wspaniała, jak za czasów Lorda Carrabotha... Cecilia popełniła wiele błędów, w zarządzaniu tą krainą. - Powiedział.
- Nie wiem, co on teraz planuje... Ale będę siedział cicho i trzymał z nim... Wiem, że to mi się opłaci. - Powiedział Czarodziej, biorąc łyk piwa
Drugi czarodziej zamyślił się, patrzył na swojego kolegę.
- W takim razie, ja też. Dzięki za tą pogawędkę... Miałem pewne wątpliwości, ale teraz nie mam. Jeszcze kolejkę? - Spytał Czarodziej, następnie zaczęli rozmawiać na inne tematy.
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
|