Serwery Minecraft

Lord Malacath spojrzał na Arcana.
- Nie, Arcanie. Teraz mam ważniejszą sprawę na głowie...

Namira pojawiła się przed Lordem, uklęknęła.
- Wstań, moja droga. Wstań - powiedział, dziewczyna ustała przed nim.
Oddalili się od Arcana, ustali w progu wrót zamkowych, które były otwarte i dawały widok na miasteczko.
- Czas, moja droga by ludzie zaczęli zyskiwać zaufanie...
- Ci, którzy nie zdążyli wejść do statków w porcie, mają zostać.
- Niech rozproszą się po całej krainie... - powiedział
- Tak, Lordzie - dziewczyna wyszła i poszła do portu.

Lord po chwili wrócił do Arcana.
- A ty, Arcanie...
- Pójdziesz teraz do banku Gringotta, przypilnujesz wywóz pieniędzy - powiedział do niego, 2 oddziały Kultystów zebrało się za Lordem, czekali na ruch Arcana.
- Myślę że obecność Kultystów nie sprawi ci problemu, przyjacielu.
- Gdy już pieniądze będą gotowe, razem z Kultystami zapakujcie je na powozy. Przywieście forsę tutaj.
- Poinformuj mnie jak wszystko będzie skończone...

- Jasne Lordzie, kultyści, w droge! - mówiąc to Arcan deportowal sie pod bank Gringotta

Lord znów zasiadł na tronie, czekał na wieści od Namiry.

Arcan wkroczył z kultystami do banku Gringotta, zaraz po tym spotkał dyrektora banku.
- Dyrektorze, co z pieniędzmi? - spytał Arcan

Apokryf, świat Akatosha.
Neclar pojawił się na kamieniu po środku niczego. Obracał się dookoła siebie i widział tylko czarną wodę, trochę zieloną. W niektórych miejscach z wody wystawały jakieś macki. Niektóre były mniejsza, niektóre większe. Jedne ruszały się na boki, drugie były nieruchome.
Neclar podszedł do krawędzi kamienia na którym się znajdował. Spojrzał się w taflę wody, a raczej tego płynu, ponieważ wcale to wody nie przypominało. Nagle z wody wyskoczyła macka na 4 metry w górę. Zamachnęła się do tyłu, mężczyzna odskoczył w tył robiąc 2 kroki. Macka uderzyła przed Neclarem, następnie powolnym ruchem wróciła do wody.
- Co to było?! Gdzie ja jestem?! - mówił sam do siebie
- Nieznana istota, wkracza na me włości bez pozwolenia... - powiedział jakiś głos, słychać go było ze wszystkich stron świata
- Któż ośmielił się zakłócać spokój władcy demonów! - uniósł się
- Jestem Neclar Bal, syn Herbiana i Azury - odpowiedział.
- Czego szukasz Neclarze, synu Herbiana i Azury Bal... - spytał głos
- Czy ty jesteś...? - nie dokończył pytania
- Jestem Akatosh, pan śmierci... Demonów... Krzyków i tego świata!
- Jesteś w Apokryfie. Wszystko co nieznane jest mi znane... - dopowiedział

Do platformy na której stał Neclar dołączył się jakiś kamień, wypłynął z wody. Chłopak przeszedł na niego, kamień za nim zatopił się. Po chwili do platformy dołączył się kolejny kamień, znów pojawił się z wody. Bal przeszedł na niego, kamień za nim się zatopił.
- Szukasz odpowiedzi na nurtujące cię pytania... - mówił Akatosh
- Wchodząc do mojego świata naraziłeś swoje życie. Nie znając mojej potęgi wykazałeś się idiotyzmem, ale i też nadludzką odwagą...
- Szukasz informacji jak pokonać twojego brata, Lorda Malacatha...
- Zgadza się... - Neclar przytaknął, szedł cały czas drogą z kamieni
- Twój brat, Malacath Bal, pojawił się w Apokryfie jeszcze za czasów życia twojego wujka...
- To ja nauczyłem twojego brata posługiwania się smoczymi krzykami... - mówił
- Daron, kiedyś podległy mi demon, zawarł pakt z twoim bratem...
- Daron nie żyje od 5 lat, zabiłem go! - krzyknął
- Demony nie umierają od zaklęć i ciosów fizycznych... - odpowiedział Akatosh
- Daron nauczył Malacatha kilku swoich krzyków...
- Dlaczego i jak tutaj się dostał? - spytał Neclar
- Odnalazł w Czarnej Księdze zaklęcie. To ono teleportowało go do Apokryfu...
- Dlaczego mu pomogłeś?! - krzyknął młody Bal
- Malacath miał sprowadzić do mnie Darona, bym mógł go zabić... Zdradził mnie! - uniósł się Akatosh
- Jestem pełni swojej mocy w Apokryfie, do świata śmiertelników nie mogę się dostać. To zaburzyło by równowagę świata... - dopowiedział
- A więc jak mam go pokonać? - spytał chłopak
- By pokonać twojego brata, musisz zniszczyć jego horkruksy, a potem stoczyć walkę na smocze krzyki...
- Jak mam nauczyć się krzyków? Nauczysz mnie?
- Wstąpienie do Apokryfu łączy się z automatycznym nauczeniem krzyków... Ty musisz je tylko odkryć...
Neclar zatrzymał się, spojrzał przed siebie.
- Dziękuję za informacje, Akatoshu - podziękował i chciał się już teleportować.
Nagle w tyle za Neclarem z wody wyłoniła się macka. Złapała za nogi mężczyznę i uniosła 5 metrów nad kamieniem.
- Myślisz że tak łatwo puszczę cię wolno...? - powiedział Akatosh
- Puszczaj mnie! - krzyknął Neclar
- Sprowadź do Apokryfu Lorda Malacatha, bądź Darona... Wtedy twoja służba zostanie zakończona... - obraz przed oczami Neclara zaczął się rozmazywać...

Ikar w tym czasie rozbił namiot ze swoich rzeczy, które zabrał z domu i przenocował jedną noc przy ognisku, rozmyślał nad zdradą Arcana i myśłał tez o tym, co by zrobił jego brat na jego miejscu.
- Arcan nie mógł mnie po prostu tak zdradzić.. nie wierzę.. ledwo co go poznałem.. Saul mu ufał.. Saulu, gdybyś tu tylko był.. - mówił sam do siebie Ikar
Ikar wyjął ze swojej torby notatnik Saula, który podarował mu Ros w wymiarze. Zaczął go czytać..

W tym samym czasie Emilia udała się do komnaty Gryffindoru, w której spotkała swoją dawną przyjaciółkę z czasów szkolnych..

Do Lorda dotarła w końcu Namira.
- Lordzie... - uklęknęła, po chwili wyprostowała się
- Kultyści panują w praktycznie każdym mieście w Magic World... - powiedziała
- Wspaniale... - odpowiedział
- Popilnuj zamku, ja muszę się z kimś spotkać... - powiedział tajemniczo, Namira skinęła głową
Lord zniknął...

=====

Lord Malacath pojawił się przed miejscem zabicia Darona. Elf rozejrzał się dookoła siebie i ujrzał uschnięte rośliny, trawę, drzewa, szkielety zwierząt i istot. Teren było słabo widać, ponieważ była dość gęsta, czarna mgła. Czarnoksiężnik zaczął iść wgłąb mgły. Czuł się nieswojo, w pewnych momentach czuł kogoś obecność, strach, chłód. Było to bardzo mroczne miejsce. Życie na tym terenie nie istniało. Miejsce było przepełnione tylko czarną energią.
Po kilku minutach Lord dotarł do dokładnego miejsca zabicia demona. Zobaczył dość sporą rozmiarów dziurę. Z dołu tętniła jeszcze większa energia.
Nagle Malacath usłyszał donośny demoniczny głos.
- Głupcze... Skąd ten pomysł żeby Daron, pan dominacji miał cię tak łatwo nagrodzić...
- Myliłem się co do ciebie, Lordzie...
- Potrzebuję twojej nauki, panie... - Lord uklęknął
- Prędzej czy później, trafia do mnie każdy, kto poszukuje wiedzy... - odezwał się demon
- Jestem Daron, ogrodnik ludzkości... Znawca nieznanego! Władca losów! - mówił dalej
- Akatosh dał mi krzyki, które przekazuje je tobie, elfie.
- Jesteś utalentowanym magiem, Lordzie... Podążaj dalej tą ścieżką, a twoje służby zostaną wynagrodzone...
- Szukasz wiedzy i potęgi...
- Wiem czego chcesz. Pragniesz podporządkować świat swojej woli...

- 5 lat tkwię nieruchomo w tej dziurze, w nieświadomości tego, który pozbawił mnie moich mocy...
- Ty, możesz pomścić mnie i zapanować nad krainą... W moim imieniu.
- Dzięki moim krzykom, stałeś się najpotężniejszym czarnoksiężnikiem Magic World...
- Mogę oddać ci swoją wiedzę, ale każda wiedza ma swoją cenę.
- Czego chcesz, panie? - spytał Lord, trzymał głowę w dół
- Mogę dać ci krzyk, który rozerwie duszę nawet najpotężniejszych istot...
Przez Lorda przeleciała energia.
Daron przybrał na chwilę swoją starą postać. Przed Lordem ustał 3 metrowy demon. Z ust Darona wyleciała dusza, wylądowała na ziemi kilka metrów od elfa. Nagle pojawił się człowiek, zaczął krzyczeć i uciekać.
- Ro ling! - krzyknął Lord, człowiek wywrócił się i został unieruchomiony
- Wykorzystaj swój krzyk, Lordzie... - powiedział Daron stojąc obok
- Rii... Vaaz! - energia wyleciała w stronę związanej ofiary, wyleciała z niej energia i wleciała do ciała Malacatha
- Twój krzyk musi być potężniejszy! - krzyknął Daron
- Rii... Vaaz... Zol! - dusza człowieka wyleciała i wleciała do ciała elfa. Człowiek został zabity...

- Świetnie, Lordzie... - powiedział Daron i obrócił się
- Zabij Neclara, Lordzie Malacathie... - Malacath teleportował się z nowym krzykiem

Ikar czytał notatnik Saula..
"Bluar napisał wiadomość do Merlina.. nie wiem co o tym myśleć..."
Przewracał kolejne kartki..
"Molag to jakiś szaleniec, jeszcze ten cały Fubuki.. nie wiem jak pokonam Carrabotha.."
"Cholerni czarodzieje, przez nich straciłem mój zmieniacz czasu.."
- Zmieniacz czasu?! Myślałem że to tylko legenda..! - powiedział sam do siebie
- Musze go zdobyć, cofnę czas i odzyskam Saula! - dodał

Ikar dzięki kompasowi obrał drogę na Hogwart. Kierował się tam w celu zdobycia zmieniacza czasu..
W tym samym czasie Tempus przepytywał mieszkańców miasta, chciał dowiedzieć się czegoś więcej o Fredzie.

###########################################

5 lat temu..
- ... Evianie, demonie szaleństwa, zrób to a uczynię Cię najpotężniejszym! - mówił Akatosh do demona
- Spowoduj chaos i stwórz Tempusa! Daję Ci dostęp do tego parszywego wymiaru tego czarodzieja, nie założył specjalnych zabezpieczeń, ten głupiec nawet nie spodziewa się ataku demona..
Tymczasem w wymiarze Saula..
Evian użył zaklęcia maskującego, zakradł się do wymiaru Saula i nakłonił zaklęciem Lufosa by ten cofnął się w czasie...
Lufos siedział zadumany, nadal myślał o swoim bracie. Wpadł na szaleńczy pomysł..
- wiem, co zrobię, muszę działać po cichu. - w głowie Lufosa zrodziła się myśl by ukraść Saulowi z torby jego zmieniacz czasu
- cofnę się do tego momentu, w którym Orfus zginął i go uratuję! - powiedział w myślach Lufos
Wszyscy zasnęli, Arcan zaczął medytować. Tylko Lufos nie spał, czekał na ten moment.
- Dobra, jak teraz to nigdy - powiedział
Wziął torbę Saula i wyjął z niej zmieniacz czasu zaklęciem.
- Wystarczą chyba 3 obroty, raz, dwa, trzy - powiedział sam do siebie
- Nie! - wybudzony Saul krzyknął w stronę Lufosa
- Przepraszam - odpowiedział Lufos i zniknął w wybuchu
Wszyscy odlecieli na kilka metrów. Saul podniósł się z ziemi, spojrzał na leżący zmieniacz czasu, który był w kawałkach.
- Nie ma drogi powrotnej... - powiedział

W mieście w którym przebywał Tempus panowało już kilka oddziałów kultystów. Na dziedzińcu tego miasta stała wielka fontanna, na jej szczycie była głowa krakena.
- Chwała Lordowi Malacathowi! - krzyknął kultysta, stał obok fontanny
- Chwała! - krzyknęli pozostali
Niektórzy ludzie przypatrywali się fontannie, rozmawiali na temat Lorda. Bali się reagować na obecność kultystów i seekerów.

=====

Lord Malacath tymczasem pojawił się w rodzinnym mieście Rosa i Mereta. Tam również było kilka oddziałów kultystów i seekerów.
- Lordzie! Fontanna gotowa! - krzyknął kultysta w jego stronę
Elf szedł do fontanny...