Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[RolePlay] Magic World
Autor Wiadomość
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,032
Dołączył: Apr 2015
2144
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #381
RE: [RolePlay] Magic World
Ros siedział już ponad 4 godziny w opuszczonym przez wszystko wymiarze Saula. Nadal nie mógł się deportować.

Tymczasem Meret przespał się na dziedzińcu na ławce, nie chciał oddalać się zbytnio, uznał że to miejsce będzie dla niego bezpieczne.

W międzyczasie do Arcana przychodzili starzy ludzie by oczyścić go z czarnej magii w jakiej obracał się 5 lat temu przed pokonaniem Carrabotha, rytuał ten trwał bardzo długo zważywszy na stan czarodzieja jaki był ciężki. Po pojedynku z Malacathem Arcan przeżył traumę.
30-August-2019 11:05:35
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
TrooxPL Niedostępny
♡ᑕᕼᗴᒪᔕᗴᗩ ᖴᗩᑎ♡

Liczba postów: 792
Dołączył: Aug 2016
Nick na Serwerze:
Chelsea <3

Odznaczenia:

(
Zobacz Odznaczenia)

Poziom:
MineGold: 99.63
Post: #382
RE: [RolePlay] Magic World
Lord Malacath i Namira dotarli do twierdzy, mężczyzna usiadł na tronie.
30-August-2019 14:08:25
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 502
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #383
RE: [RolePlay] Magic World
Do Cecilii i Azuli podbiegł służący Edward.
- Pani! Czy możemy zacząć przygotowania? - Spytał dysząc.
- O, Edwardzie! Dobrze, że jesteś! Odprowadź Azulę do Opiekunki, następnie przyjdź do mojej komnaty. - Powiedziała Królowa.
Edward ukłonił się, następnie chwycił Azulę za rączkę i poszli do Diany.
Cecilia odwróciła się w stronę Strażnika stojącego przy drzwiach od komnaty Vincenta.
- Strażniku... Gdyby Vincent się awanturował, lub chciał czegoś... Dajcie mi znać. - Powiedziała. Strażnik skinął głową.
Cecilia ruszyła do swojej komnaty.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
30-August-2019 15:10:16
Znajdź wszystkie posty
TrooxPL Niedostępny
♡ᑕᕼᗴᒪᔕᗴᗩ ᖴᗩᑎ♡

Liczba postów: 792
Dołączył: Aug 2016
Nick na Serwerze:
Chelsea <3

Odznaczenia:

(
Zobacz Odznaczenia)

Poziom:
MineGold: 99.63
Post: #384
RE: [RolePlay] Magic World
Do Malacatha podszedł Clavius:
- Lordzie... - ukłonił się
- Co z nimi? Zostali zabici? - pytał
- Spokojnie przyjacielu, spokojnie. Uciekli w popłochu przed moją potęgą.
- Znają naszą lokalizacje, powinniśmy...
- Wiem, powinniśmy zaatakować ich pierwsi. Doskonale widziałeś jaką armią dysponuje, Claviusie. Bez trudu przejmę zamek Cecilli, ale nie teraz.
- Od swoich dobrych informatorów wiem, że nie jestem sam. Ktoś inny planuje... Ba! Chce to zrobić i robi to! On niszczy krainę! Buntuje wszystkich swoimi atakami!
- Mówisz o Fredzie? - spytał niepewnie druid
- Takie niewinne imię... Dobrze będzie mieć takiego błazna w swojej twierdzy - powiedział Lord.
- Rozpocznijcie poszukiwania tego... Freda. Seekery mają mi go przyprowadzić żywego.
- Tak, mój Lordzie... - zaczął wychodzić
- Chwila! Niech zaproszą go do mojej twierdzy, przecież nie będziemy go tutaj siłą sprowadzać. To by było bardzo niegrzeczne z naszej strony.
Clavius kiwnął głową i wyszedł...
30-August-2019 16:13:01
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 502
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #385
RE: [RolePlay] Magic World
Tymczasem Auror, któremu Malacath wyrył wiadomość na ciele pojawił się w Ministerstwie, wył z bólu. Minister Magii właśnie stał w pobliżu i rozmawiał z Aurorem, którego przysłał Główny Auror z grupy, która wyruszyła na wyspę Malacatha.
Davy podbiegł do leżącego Aurora, kilka innych osób również, stali nad Aurorem.
- Ministrze!!! Uciekłem... Wybili resztę! - Krzyknął Auror, wszyscy zauważyli napis na jego ciele: "Pilnuj swojej rodziny, bracie. Wyklęty M..."
- Zbierzcie wszystkich najlepszych Aurorów... Tego już za wiele... Dziś, Malacath zostanie zniszczony! - Ryknął Davy, następnie pobiegł do swojego pokoju.


Edward przyprowadził Azulę do Diany, Opiekunka zaczęła się bawić z Księżniczką w pałacowych ogrodach, które znajdowały się blisko trzech bram, umożliwiających wejście do zamku.

Cecilia Carraboth siedziała na tronie w swojej komnacie, przeglądała różne papiery, akta i listy. Po chwili, ktoś zapukał do drzwi.
- Wejść! - krzyknęła Królowa i odłożyła papiery.
Do komnaty wszedł Edward i Skryba.
- Królowo. - Panowie się ukłonili.
- Witajcie! Jak dobrze wiecie, zbliża się Halloween, moje ulubione Święto! - Zaczęła Cecilia.
- Musimy zacząć przygotowania... Pragnę, aby w tym roku Przyjęcie i Bal były wspaniałe! - Powiedziała Cecilia, Edward stał obok, Skryba zapisywał wszystko.
- Edwardzie, zapiszcie wszystko, co powiem. - Powiedziała Cecilia. Edward ukłonił się.
- Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest oczywiście lista gości. Pragnę, aby sowy z zaproszeniami zostały wysłane natychmiast, gdy podam wam nazwiska. - Powiedziała Cecilia, skryba machnął Różdżką, Pióra poszły w ruch, zaczęły pisać zaproszenia.
- Gospodarzem będę Ja i Mój mąż, Neclar, a także moja córka - Azula. Pragnę, aby z nami przy stole siedzieli: Królowa Anglii Angelika. Minister Magii Davy Benett. Dyrektor i profesorowie z Hogwartu, Główni Aurorzy i Sędziowie z Ministerstwa, Ralof. Pragnę też, aby przybył Tempus, który może przyprowadzić ze sobą dowolną ilość osób towarzyszących. Pragnę też, aby przybył... - Cecilia przerwała na chwilę. - Arcan. - Powiedziała.
- Arcan... Zabójca? Lor... - Powiedział Edward, Cecilia mu przerwała.
- Tak, ten Arcan... - Powiedziała Cecilia, następnie mówiła dalej:
- Niechaj przy wszystkich innych stołach zasiądzie cała służba pałacowa, Wszystkie Istoty Magiczne i wszystkie istoty, które określane są jako "Potwory", gdyż to również ich święto. Resztę stołów zajmą goście, którzy przybędą. Każdy jest mile widziany! W ten dzień każdy ma prawo przekroczyć bramy mojego zamku i świętować razem ze mną! - Powiedziała Cecilia.
- Niechaj o balu Halloweenowy'm dowie się cała kraina! - Krzyknęła Cecilia, Edward się ukłonił, skryba wszystko zapisał, następnie wysłał sowy z zaproszeniami do wyżej wymienionych osób.
- Teraz... Dekoracje! - Krzyknęła Cecilia.
- Niech cały zamek spowije mrok i mgła... Niechaj z sufitów zwisają pajęczyny, w powietrzu niech unoszą się płonące dynie... Niechaj w powietrzu latają Nietoperze, niech na ziemi leżą kości. - Mówiła Cecilia.
- Pani... Sprzątania będzie... - Zaczął Edward. Cecilia mu przerwała.
- Niechaj po podłodze biegają szczury, przy ścianach zaś mają stać trumny. Świec rozpalonych będzie o połowę mniej, gdyż Dynie będą dawać wystarczające światło. - Mówiła Cecilia, następnie powiedziała jeszcze parę zdań na temat dekoracji.
- Jedzenie! Niechaj nasz kucharz przygotuje wspaniałe potrawy... Nikt nie będzie w ten dzień głodny! - Powiedziała Cecilia.
- Niech ochrona w zamku będzie potrojona... Ale szczegóły omówisz z Davy'm, Edwardzie. - Powiedziała Cecilia. Edward się ukłonił.
- Pani, Królewski Krawiec czeka, abyś wybrała suknię na Bal dla siebie i Księżniczki. - Powiedział Edward.
- Niechaj wejdzie! - Krzyknęła uśmiechnięta Cecilia, po chwili do komnaty wszedł Krawiec.
- Królowo! - Ukłonił się.
- Witaj! W tym roku pragnę, aby moja Suknia była szczególna... Będzie cała czarna, niczym mroczna Halloweenow'a noc. Będzie miała złote wykończenia. Niechaj będzie owinięta pajęczyną. Welon niechaj będzie Czarny, z domieszką Pomarańczu, niczym płonąca Halloweenow'a dynia. - Powiedziała Cecilia.
- Ubiorę swoją koronę ze złota, która będzie pasować do złotych wykończeń. - Powiedziała Cecilia.
- Jeśli chodzi o Księżniczkę Azulę... Jej suknia będzie krwisto-czerwona, niczym wino, które będziemy pić z Kielichów podczas wieczerzy. - Powiedziała Cecilia.
- Możesz dodać jeszcze coś od siebie, jesteś wszak najlepszym krawcem w tej krainie. - Powiedziała Cecilia i uśmiechnęła się do Krawca. Ten również się uśmiechnął, ukłonił i odszedł przygotowywać suknie.
- Uff! Edwardzie! To chyba tyle... Może jeszcze coś wpadnie mi do głowy. Jednak teraz, muszę odpocząć. - Powiedziała Cecilia, wstając. Edward i Skryba się ukłonili.
- Idę wziąć ciepłą kąpiel... Uff, w końcu odpocznę. To mi dobrze zrobi. - Powiedziała Cecilia, następnie wyszła ze swojej komnaty, przywołała do siebie dwie służące, następnie ruszyła w stronę Królewskiej łaźni.


Tymczasem:
- Szefie! To już dzisiaj! Nasz napad! - Krzyknął Czarodziej.
- Szefie, kiedy dokładnie zaczynamy? - Spytał drugi.
Fred siedział na krześle, trzymał nogę na nodze. Po chwili wstał.
- Zaczniemy, gdy wróóócę! - Krzyknął szczerząc się i śmiejąc.
- Dokąd idziesz? Szefie? - Spytała wywłoka.
Fred podszedł do swojej walizki, zaczął w niej grzebać.
- Zrobię tylko... Małego psikusa Królowej, w jej zamku! HaHa! - Krzyknął Fred, chwytając swoją Różdżkę i walizkę. Po chwili, deportował się pod mury zamku Królewskiego. Pojawił się w miasteczku, które leży pod zamkiem, z którego można dostać się do zamku. Fred z oddali zobaczył ogromny zamek Królowej... Ruszył, trzymając swoją walizkę w ręku. Różdżkę schował do kieszeni w garniturze.
Szedł przed siebie, w miasteczku toczyło się normalne życie, każdy był szczęśliwy, dzieci biegały bawiąc się w pojedynki Czarodziejów.
- Panie! - Jakaś kobieta krzyknęła w stronę Freda, ten się zatrzymał.
- Panie, zapraszam! Mam pyszne owoce! - Krzyczała kobieta. Fred podszedł do jej straganu, szczerzył się, spojrzał na towary.
Po chwili, chwycił piękne jabłko. Ugryzł, sok z jabłka spadł na ziemię.
Fred podarował kobiecie kilka monet, następnie ruszył dalej.
- Dziękuję, Panie! - Krzyknęła kobieta, ciesząc się, że otrzymała większą ilość pieniędzy aniżeli sugerowała cena jabłka.
Fred zauważył w oddali bramy pałacowe. Były 3, dzięki którym można przedostać się za mury zamku. Nagle, zauważył grupę Aurorów. Natychmiast wbiegł do ciemniejszego zaułka i skrył się. Aurorzy przeszli, rozmawiając o czymś. Fred usłyszał tylko.
- Malacath! Będzie wojna! Zaatakujemy jego wyspę.
Fred wyszedł z zaułka, spojrzał za Aurorami. Ruszył dalej, trzymając walizkę. Spojrzał, kto pilnuje poszczególnych wejść. Przy pierwszym, tym głównym stała grupka Aurorów. Wejście przez pierwszą bramę było niemożliwe... Drugiego wejścia pilnowali Czarodzieje ze straży Królewskiej. Trzeciego zaś dwóch młodziutkich Czarodziejów...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-August-2019 20:38:43 przez DevilxShadow.)
30-August-2019 19:49:53
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,032
Dołączył: Apr 2015
2144
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #386
RE: [RolePlay] Magic World
Tempus rozmyślał w swojej samotni nad sensem jego istnienia, rozważał nad opcją usunięcia kamienia czasu z jego ciała by móc dalej żyć. Jednak to przekreśliłoby jakiekolwiek możliwości na pokonanie dwóch potężnych wrogów. Rozmyślał nad tym głęboko..
- Jeśli, jeśli udałoby się.. skutki byłyby tragiczne, nie poznałbym już więcej przyszłości.. - powiedział sam do siebie Tempus
- Co mam zrobić? - z załamanym głosem powiedział Tempus
30-August-2019 20:39:10
Znajdź wszystkie posty
TrooxPL Niedostępny
♡ᑕᕼᗴᒪᔕᗴᗩ ᖴᗩᑎ♡

Liczba postów: 792
Dołączył: Aug 2016
Nick na Serwerze:
Chelsea <3

Odznaczenia:

(
Zobacz Odznaczenia)

Poziom:
MineGold: 99.63
Post: #387
RE: [RolePlay] Magic World
Seekery zaczęły szukać Freda po całej krainie...

=====

Lord Malacath zawołał do siebie jednego z ważniejszych generałów Kultystów:
- Wołałeś, Lordzie? - ukłonił się
- Przygotuj wojsko do defensywy. Myślę że wiesz co mam na myśli...
- Seekery mają patrolować całą wyspę i jej obrzeża. Wyspa i okoliczne tereny poza nią mają być patrolowane przez Seekery.
- Wojsko zostanie rozstawione, mój Lordzie... - wyszedł

Armia zaczęła rozstawiać się po wskazanych miejscach.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-August-2019 21:42:20 przez TrooxPL.)
30-August-2019 21:36:37
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 502
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #388
RE: [RolePlay] Magic World
Cecilia Carraboth weszła do Królewskiej Łaźni, za nią dwie służące Czarownice. Na środku stała złota wanna, wypełniona po brzegi wodą i dużą ilością piany posypanej różami. W powietrzu unosiły się świece.
Czarownice odwróciły się, Cecilia zdjęła z siebie biżuterię i suknię, następnie weszła do wanny, położyła się wygodnie, oparła głowę, zamknęła oczy...
- Uff, moja głowa. Oby te wszystkie paskudne sprawy się wreszcie skończyły... - Odezwała się Cecilia, leżąc z zamkniętymi oczami. Jedna z Czarownic do niej podeszła i zaczęła masować jej skronie i szyję, aby pozbyć się bólu.

W tym samym czasie:
- Odkąd Davy został Ministrem, Ministerstwo zeszło na psy... - Mówił Fred, idąc w stronę trzeciej bramy. Po chwili doszedł do bramy, stało tutaj dwóch młodych strażników.
- Staaać! W jakim celu Pan tu przybył? - Krzyknął Strażnik.
- Jestem... Prawnikiem. Przyniosłem ważne papiery. - Powiedział Fred i puknął ręką w swoją walizkę. Strażnicy spojrzeli po sobie.
- Może Pan wejść, ale jeden z nas będzie towarzyszył Panu w drodze do zamku, takie dostaliśmy rozkazy. - Powiedział Strażnik. Fred uśmiechnął się, następnie przekroczył mury zamku Królowej... Ruszył przed siebie, za nim Strażnik z Różdżką w ręku. Fred zauważył chatkę Myśliwego. Skręcił w prawo.
- Eeej! Dokąd? Tam jest wejście! - Krzyknął Strażnik. Fred zatrzymał się, postawił swoją walizkę na ziemi, ta otworzyła się.
- Panie! - Krzyknął Strażnik.
Z walizki Freda w górę wyfrunęła jego Różdżka, Fred ją chwycił, odwrócił się do strażnika.
- Cruciatus! - Cisnął zaklęciem niewybaczalnym w Strażnika, ten padł na ziemię, zwijał się z bólu.
- Crucio! - Fred powtórzył zaklęcie, strażnika wykrzywiało na każdą stronę.
- Incarcerous! - Z końca różdżki Freda wyleciała lina, która owinęła się o gardło Strażnika, zaczął się dusić, chwycił linę, jednak ta wpiła się w jego szyję. Strażnik rzucał się po ziemi, umierał...
Fred ruszył w kierunku chatki Myśliwego z Różdżką w ręku, zakradł się od tyłu, gdyż obok przechodził patrol.
-* Królowo! Za chwilę ogień pochłonie ten malutki budynek... To taka mała zapowiedź do tego, co wydarzy się dzisiejszej nocy! Haha! Taka malutka psota! - Powiedział Fred, wycelował Różdżką w chatkę.
- Incendio! - Z końca Różdżki Freda wydobył się ogień, natychmiast podpalił chatkę Królewskiego Myśliwego.
Fred odwrócił się, zauważył Królewskie ogrody. W ogrodzie Opiekunka bawiła się Księżniczką Azulą.
- A więc to jest córka Cecilii Carraboth? - Powiedział Fred.
- Ogień! Pożar! Płonie!!! - Myśliwy wybiegł z chatki, trzymając miskę z zupą, wyrzucił w bok miskę, następnie kontynuował wrzaski.
Fred chwycił swoją walizkę, schował Różdżkę do kieszeni w Garniturze, ruszył ku bramie.
- Płonie!!! - Krzyczał Myśliwy, paru Strażników i Czarodziejów podbiegło do niego, zaczęło gasić pożar, jednak ten był już widoczny z zamku i z daleka.
Fred miał już przekroczyć bramę, jednak zaklęcie przeleciało tuż obok jego głowy.
- STAĆ! - Krzyczeli Aurorzy i strażnicy, wielka grupa biegła w stronę Freda.
Fredowi drogę zagrodził młody strażnik, który został przy bramie.
- Coś ty zrobił z Anthonym? Znaleziono go zamordowanego! To twoja sprawka! - Krzyczał Młodziutki strażnik. Fred wyjął Różdżkę i w niego wycelował, cisnął Drętwotą, strażnik zwalił się na ziemię.
- STAĆ!!! - Strażnicy i Aurorzy zbliżali się.
Fred wybiegł przez bramę, zaczął szybko biec przed siebie, zaklęcia latały wszędzie.
Fred spojrzał do tyłu, cisnął Drętwotą, jeden Auror dostał i padł, jednak drugi cisnął w Freda. Fred oberwał zaklęciem w nogi padł na ziemię. Dwóch Aurórów do niego dobiegło, chwycili go i podnieśli.
Fred trzasnął pięścią w mordę jednemu, jednak drugi też uderzył Freda w twarz. Fred cisnął Drętwotą w tego drugiego, zaczął biec dalej... Dobiegł do zaułka, poślizgnął się na kałuży, Walizka i Różdżka wypadły mu z rąk.
Czołgał się w stronę Różdżki i walizki.
- STAĆ!!!! ŁAPAĆ GO!!!! TU JEST! - Krzyczeli strażnicy.
Fred chwycił swoją Różdżkę i Walizkę... Deportował się na Ulicę Nokturnu.

- Natychmiast powiadomić Królową O pożarze! - Krzyknął jeden ze strażników gaszących pożar.
- Mój dom!!! Moja chatka! Kto to zrobił?! - Krzyknął zrozpaczony Myśliwy.

Nagle, do łaźni Królewskiej wpadł Edward.
- Królowo! Pożar! Chatka Królewskiego Myśliwego płonie! - Krzyknął.
Cecilia otworzyła oczy, zerwała się z wanny.
- Że co?! - Krzyknęła, Edward odwrócił się.
Cecilia wyszła z wanny owinęła się ręcznikiem, który wisiał przy wannie.
- Pani! Suknia! - Krzyknęła jedna Czarownica.
- Nie ma czasu! - Krzyknęła Cecilia, wybiegła z łaźni, wbiegła na największy balkon, zauważyła pożar.
- O Boże! Edwardzie! Ugaście ten pożar! Niech Alberto natychmiast się tutaj zjawi! - Wydała rozkazy, następnie wróciła do łaźni, aby ubrać swoją suknię.

Strażnicy powoli ugasili pożar. Edward podszedł do Alberto, Myśliwego.
- Królowa oczekuje Cię w zamku, Alberto! - Powiedział Edward. Alberto szlochał... Po chwili, otarł łzy i ruszył za Edwardem.
Diana i Azula zauważyły ogień.
- Ogień! - krzyknęła Azula.
- Chodźmy do zamku, Ksieżniczko! - Diana chwyciła Azulę za rączkę, pobiegły do zamku.

Cecilia ubrała swoją suknię, czekała na Myśliwego w sali głównej. Po chwili, Edward wraz z Alberto weszli do sali głównej.
- Królowo! - Obaj się ukłonili.
- Alberto?! Co się stało? Skąd ten pożar? - Spytała Cecilia, Alberto podszedł do Królowej.
- Królowo. Nie wiem! Siedziałem sobie spokojnie, jadłem zupę czosnkowo-cebulową... Aż tu nagle! Huk! I wielki ogień! To musi być czyjaś sprawka! - Powiedział Alberto.
- Pani! - Do sali wbiegł strażnik.
- Cała chatka spłonęła... Nie udało nam się nic uratować. Niestety. - Powiedział Strażnik.
Alberto zaczął krzyczeć.
- Moja chatka! Kto do cholery ją podpalił?! Zabiję go! Udało się uratować jakieś rzeczy?! - Krzyczał Alberto.
- Tak, troszkę rzeczy udało się uratować, jednak większość spłonęła. - Powiedział strażnik.
- Alberto! Bardzo Ci współczuję... Ale, zastanów się, czy sam nie wywołałeś tego pożaru! Dostaniesz komnatę w zamku, uspokój się, sprawdź co spłonęło, a następnie przybądź na wieczerzę. Zjesz razem ze mną. Akurat Miałam Cię niedługo wezwać do siebie, aby zadać Ci kilka pytań. - Powiedziała Cecilia, następnie krzyknęła do Strażnika.
- Sprawdźcie, co tam się stało! To kolejny atak?! Jak mogło do tego dojść? - Krzyknęła Cecilia.
- Pani... Jakiś facet tutaj był, zaczął uciekać przed strażą... Podejrzewamy, że on jest odpowiedzialny za ten pożar. Jednak zdołał uciec... - Powiedział Strażnik.


Fred pojawił się w ciemnym budynku na Nokturnie... Jego ubranie było mokre, twarz pokrwawiona. Postawił swoją walizkę na stoliku.
- Szefie! - Krzyknął jeden Czarodziej.
Fred ocierał krew chusteczką, śmiejąc się.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31-August-2019 02:35:03 przez DevilxShadow.)
31-August-2019 02:29:23
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
TrooxPL Niedostępny
♡ᑕᕼᗴᒪᔕᗴᗩ ᖴᗩᑎ♡

Liczba postów: 792
Dołączył: Aug 2016
Nick na Serwerze:
Chelsea <3

Odznaczenia:

(
Zobacz Odznaczenia)

Poziom:
MineGold: 99.63
Post: #389
RE: [RolePlay] Magic World
Seekery dotarły do Nokturnu, zaczęły szukać Freda.
31-August-2019 10:19:38
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Online
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 502
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #390
RE: [RolePlay] Magic World
Minęło już kilka minut od pożaru, pożar został całkowicie ugaszony, jednak ludzie znów szeptają... Chociaż żadnej większej paniki ten pożar nie wywołał.
Wieczerza była już gotowa, potrawy stały w głównej sali na stole.
Cecilia siedziała przy stole, na głównym miejscu, po chwili ze schodów zszedł Alberto, który się już troszkę uspokoił.
- Pani. - Ukłonił się.
- Alberto! Usiądź ze mną! - Powiedziała Cecilia, Alberto usiadł.
- Królowo, przepraszam, że się tak zdenerwowałem... Ale w chatce miałem dużo ważnych dla mnie rzeczy. Na szczęście trochę się uratowało. - Powiedział Alberto.
- Odbudujemy twoją chatkę, a do tego czasu zamieszkasz w pałacu. - Powiedziała Cecilia.
W tym samym czasie do sali wpadło 2 Aurorów, przyprowadzili Młodziutkiego Strażnika, który pilnował 3 bramy.
- Pani! Ten Strażnik pilnował 3 bramy, przez którą prawdopodobnie wszedł sprawca. Dopiero teraz się ocknął. - Powiedział Auror.
- No tak... Chatka myśliwego stoi przy trzeciej bramie... - Powiedziała Cecilia.
- Strażniku, mów szybko jak wyglądał sprawca!
- Pani - Strażnik ukłonił się.
- Ten facet podał się za Prawnika... Po jego ubiorze stwierdziliśmy, że to prawda, więc go wpuściliśmy. Miał żółte włosy i cały czas się szczerzył. - Powiedział Strażnik.
- Zabiję tego gnoja, zabiję! - Krzyknął Alberto.
- Tak opisywał Davy, tego całego Freda... - Powiedziała Cecilia.
- Ale po co podpalił tą chatkę? On faktycznie musi być tylko żałosnym błaznem, skoro wyprawia takie głupoty. - Powiedziała Cecilia.
- Natychmiast powiadomić Ministra Magii! I znaleźć tego Freda! - Powiedziała Cecilia.
- Pani, Minister teraz szykuje się wraz z Aurorami, aby wyruszyć i zgładzić Malacatha... - Powiedział Auror.
- Doprawdy? To wspaniała wiadomość! Gdy rozprawią się z nim, pragnę natychmiast spotkać się z Davy'm i osobiście mu pogratulować! - Powiedziała Cecilia, Auror się ukłonił.
- Pani... Dziękuję, że mogę zatrzymać się w pałacu. - Powiedział Alberto.
- Alberto... Częstuj się! - Powiedziała Cecilia, Alberto zaczął jeść.
- Mam do Ciebie kilka pytań... - Powiedziała po chwili Cecilia, jednak do sali wpadł Edward.
- Edwardzie, czy sowy zostały wysłane do osób, których nazwiska podałam? - Spytała Cecilia.
- Tak, Pani. - Odpowiedział Edward.



Tymczasem:
- Szefie! Północ wybiła! - Krzyknął jeden Czarodziej.
Fred siedział na krześle, spojrzał na zegarek.
- Ten pożar, To tylko przedsmak tego, co czeka waszą krainę dzisiejszej nocy... - Powiedział Fred, wstając, poprawiając krawat i chwytając walizkę.
- Pora... Psoocić! - Fred wyszedł z ciemnego pomieszczenia, za nim banda Czarodziejów.
Przeszli kilka ulic, następnie dotarli do ciemnego zaułka, leżał tu stary krawat.
- Jesteście gotowi, wspólnicy? Nie wejdziemy głównym wejściem, po czerwonym dywanie... Jeszcze przyjdzie na to pora. Teraz, pojawimy się w samym środku Ministerstwa! - Krzyczał Fred, grupa Czarodziejów stanęła nad Krawatem, który był Świstoklikiem... Za chwilę mieli przenieść się do Ministerstwa.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
31-August-2019 13:47:43
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości