Serwery Minecraft

Drakkan pokiwał głową widząc że to co miało tutaj nastąpić przebiegło pomyślnie, wolnym krokiem podszedł jeszcze do Gojo i jego ucznia wcześniej widząc także że malutka Entoma zniknęła z tego miejsca.
- Z tego co udało mi się zaobserwować, Cesarzowa wpadła na jakiś pomysł i plan którego możecie być ważną częścią... gdy tylko dowiem się więcej będę was informował - powiedział spokojnie, wcześniej wydał także rozkazy aby zakończyć tutejsze zebranie osób i zebrać rozstawiony wcześniej podest.
Shohu przekazał telepatyczne informacje Isabelli o tym co tutaj się wydarzyło, a po chwili przemienił się w mroczny dym i zniknął niepostrzeżony...

- Jasne, w razie czego wiesz gdzie mnie szukać - Powiedział powoli odchodząc - A teraz wybacz, mam dość tego dnia. Muszę odpocząć...
Ta cała sytuacja oraz częste używanie swoich oczu bardzo zmęczyły Gojo.

Entoma samotnie teleportowała się nieopodal Hotelu Grand Royal. Właściwie to pojawiła sie na dachu jednego z wieżowców niedaleko miejsca gdzie udała się Lupus wraz z Lorenzo. Dobrze widziała światła migające na wszystkie strony oraz głośną muzykę rozchodzącą się po okolicy. Entoma nie zamierzała wchodzić na imprezę... Usiadła na krawędzi budynku i spoglądała w dół obserwując okolice. Lekko machała nogami które zwisały jej nad przepaścią w rytm muzyki. Dobrze wiedziała, że Lupus nie prędko wróci z imprezy, postanowiła więc tutaj chwile posiedzieć w spokoju z dala od zamku oraz Gojo który po dzisiejszym dniu zdecydowanie trafił na jej listę znienawidzonych osób...
Ogólnie przebywanie w Magicznym Wymiarze w ostatnich latach stało sie dla niej bardziej udręką niż zabawą. Nie lubiła tego miejsca.
Tęskniła za Daltheą... Z wielką chęcią by tam wróciła i zajęła by sie swoimi dawnymi obowiązkami...
- Parszywy wymiar... i to zamieszkały przez nędzne istoty... - powiedziała Entoma cicho sama do siebie spoglądajac na błyskające światła hotelu w którym trwała impreza.

Po Arkham rozniosła się nowina
,,Hej słyszeliście? Lupus nie ma chłopaka!"
,,Panienka Lupus jest wolna!"
,,Może są razem ale chcą to zachować w tajemnicy?"
,,Racja, widziałem ich razem w barze"
Ludzie gadali swoje. Jedni zaprzestali rozpowiadania plotek, inni nadal w nie wierzyli.

Wielki Wezyr westchnął po chwili i zerknął na Isabellę.
- Isabello... za pozwoleniem... - rzekł spokojnie.
Cesarzowa kiwnęła głową.
- Do zobaczenia Ibrahimie - odparła spokojnym tonem, a mężczyzna po chwili teleportował się z sali tronowej...

Wielki Wezyr pojawił się przed wejściem do świątyni Ignathira... doskonale bowiem pamiętał rozmowę z Lupus na temat niejakiej Naberal... jej imię go mocno zaciekawiło i zamierzał teraz uzyskać na ten temat jakiekolwiek informacje, liczył że tutaj uda mu się coś znaleźć... wolnym krokiem wkroczył do wnętrza wspaniałej świątyni...


Drakkan kiwnął głową w stronę Gojo i Megumiego
- Jasne odpocznijcie, bywajcie - rzekł, a po chwili wrócił do swoich ludzi którzy ogarnęli już sytuację tutaj w tym miejscu... sam Drakkan jeszcze zaczął odpowiadać na poszczególne pytania ludzi na różnorakie tematy, wszyscy bowiem dobrze go znali i bardzo cenili, ten zawsze poświęcał im dużo czasu i pomagał.


Lorenzo wraz z Lupus na początku znaleźli się w ogromnej recepcji hotelu która zrobiła na Lupus kolosalne wrażenie swoim ogromem i wyśmienitym wyglądem, po chwili przeszli kawałek i wyszli do jednego z ogrodów w którym trwała jedna z kilku części tej imprezy gdyż najpierw tutaj ich zaproszono... od razu na wstępie dostrzegli ogrom ludzi wypełniających tą przestrzeń, ogrom różnorakich potraw stojących na stolikach, ogrom owoców morza, owoców i deserów, wielkie torty i ogrom różnorodnych alkoholi... na tym terenie były także dwie ozdobione fontanny, nieopodal stał intrygujący wielki balon na ogrzane powietrze który wznosił się w powietrze a osoby będące na nim mogły zerknąć na Arkham ze sporej wysokości, balon jednak był zarządzany i nie miał prawa stąd odlecieć, wznosił się jedynie na kilka metrów w górę i wolno opadał i był atrakcją dla gości imprezy, dodatkowo jeszcze dalej trwały pokazy sztuczek magicznych w których specjalni czarodzieje kreowali w powietrzu przepiękne inscenizacje i zabawiali gości... jeszcze dalej DJ szykował swój występ na świeżym powietrzu...
- Książę... tam przygotowana jest specjalna loża, zapraszam... - rzekł facet z hotelu i wskazał specjalną kanapę, stolik, fotele, baldachim i miejsce dla księcia...
Lorenzo i Lupus podeszli, książę ręce złączone miał za plecami, zerknął na przygotowane miejsce...
- Świetnie, podoba mi się - odparł wolno i uśmiechnął się, a facet z hotelu poczuł zadowolenie... momentalnie otworzył butelkę szampana i nalał do kieliszków, stół zastawiony był na ten moment przeróżnymi owocami...
Lorenzo usiadł wygodnie na kanapie i poprawił swój czarny płaszcz, zerknął na Lupus.
- Lupus, siadaj sobie gdzie chcesz... myślę, że tutaj będzie ciekawie... - powiedział rozglądając się. Już w tym momencie dostrzegał jak większość osób będących tutaj zerka w tym kierunku...


Isabella natomiast westchnęła i wstała wolno ze swojego tronu... po chwili pstryknęła palcami i teleportowała się do swojego Carraboth Holding... pojawiła się w swoim gabinecie na najwyższym piętrze... rozejrzała się wolno.

- Jasne.. oczywiście.. - odparła Lupus i usiadła na swoim miejscu. Założyła nogę na nogę i rozejrzała się. Dostrzegła że wiele osób patrzy w jej kierunku.

Gdy Ibrahim wszedł do swiątyni Ignathira od razu poczuł niespotykaną w tym miejscu aurę. Ściany ozdobione były freskami przedstawiającymi krajobraz Dalthei - wymiaru o którym istnieniu Ibrahim nie miał wcześniej zielonego pojęcia, oraz złotymi kolumnami. Wszedzie były również wyryte runy w tajemniczym języku którego nie znał..
Co jednak najważniejsze... Na złotym ołtarzu stała duża rzeźba przedstawiająca arcymaga we własnej osobie... Był to rzeźba gipsowa.. jednak można było z niej wyczytać rysy twarzy. Nieumarły arcymag stał pośrodku trzymając w ręce swój kostur.. a wokól niego było 5 mniejszych postaci... Pod kazdą widniał napis uwieczniający ich imię.. Ibrahim bez czytania był w stanie rozpoznać dwie z nich... Była tu Lupus oraz Entoma.. pozostałych z nich jednak nie znał... Zaciekawiony przyglądnął im się i wyczytał imię tej, która najbardziej przykuła jego uwagę... "Naberal Alpha - Prawa Ręka Najwyższego"

Rzeźba mocno urzekła Ibrahima... zrobiła na nim duże wrażenie... wolno przyklęknął na jedno kolano aby oddać cześć i szacunek temu dla którego wzniesiono tą świątynię a przed którego rzeźbą aktualnie stał... po chwili wolno się wyprostował i przeczytał imiona postaci...
- Naberal Alpha - Prawa Ręka Najwyższego... - powtórzył wolno na głos z uwagą czytając... przeniósł wzrok na podobiznę kobiety... momentalnie poczuł coś nadzwyczajnego... wywarła na nim bardzo duże wrażenie mimo że nie można było bardzo dużo z niej wyczytać, aż się tego nie spodziewał... przez długą chwilę wpatrywał się w rzeźbę...
- Intrygujące... - rzekł wolno


Ludzie Wezyra Thanta momentalnie donieśli mu w tym momencie nowe informacje na temat nowego ochroniarza Mannimarco... Thant zaśmiał się szaleńczo na głos, sztukę szpiegowania i podsłuchu miał opanowaną do perfekcji a swoich ludzi karał nawet za najmniejsze potknięcie... Thant uwielbiał wiedzieć, widzieć i słyszeć wszystko... zachichotał jeszcze raz i podrzucił nożem przeglądając się w lustrze.
- Doprawdy zadziwiające... - rzekł szaleńczym tonem nie mogąc powstrzymać chichotu.


Lorenzo poczęstował się winogronami, ugryzł także jabłko które było bardzo pyszne, wziął łyka szampana i otarł usta chusteczką, zerknął na balon który harmonijnie wznosił się co jakiś czas w powietrze a następnie po jakimś czasie wolno opadał na ziemię... po chwili zerknął na Lupus.
- Lupus... słuchaj... - zaczął.
W tym momencie jednak usłyszeli głośne klaśnięcie.
- Książę Lorenzo! - usłyszeli męski zadowolony głos i dostrzegli zbliżających się trzech wystrojonych modnie mężczyzn...
- Aaa! Witajcie! - krzyknął Lorenzo i wstał, a mężczyźni momentalnie pokłonili się przed księciem oddając mu szacunek, po chwili jednak przybili sobie piątki.
- A więc to ty przybyłeś na imprezę! Były spekulacje czy przyjdziesz ty czy może Cesarzowa Isabella... - rzekł jeden z facetów.
- Zawsze ludzie spekulują... cieszę się jednak, że na tę imprezę wpadłeś ty! - krzyknął drugi uśmiechając się, po chwili cała trójka zerknęła na Lupus.
- Ugghho... nie jesteś sam... - rzekł jeden z nich ewidentnie podekscytowany widokiem Lupus - fiu fiu... - dodał.
- Taa... - odparł wolno Lorenzo i zerknął na Lupus - To jest Lupus, moja towarzyszka na imprezie... - przedstawił kobietę - A to są Jacob, Alojzy i David, moi znajomi... często wspólnie imprezujemy... - przedstawił po chwili mężczyzn.
Cała trójka po kolei podeszła do Lupus i zaczęli się z nią witać, Alojzy nawet szarmancko ucałował jej dłoń...

- Oh... - jękneła Lupus widząc jak Alojzy całuje je dłoń i usmiechneła sie lekko - Miło poznać....

Pomimo iż nie było wiele szczegółów, Ibrahim obserwując rzeźbe był w stanie domyśleć się że owa Naberal jest niezwykle atrakcyjna... sam również fakt, że nazwana jest Prawą Reka Najwyższego.. oznaczało to, że musi być prawdopodobnie najpotężniejsza z całej piątki..

- Siadajcie jeśli chcecie! - rzekł Lorenzo i usiadł ponownie na swoim miejscu, Lupus siedziała obok niego... zarówno Jacob, Alojzy i David przysiedli się siadając na osobnych fotelach...
momentalnie podszedł kelner i napełnił ich kieliszki aby nie były puste... przy Lupus postawił ładny kryształowy półmisek pięknych czerwonych truskawek chcąc jej dogodzić... jako iż przybyła z księciem zamierzali jak najlepiej o nią dbać aby nie się nie zbłaźnić... kelner poprawił i trzepnął lekko poduszkę leżącą obok Lupus aby się godnie prezentowała...
Lorenzo zerknął na Lupus i wziął kolejnego łyka szampana.
- A więc tak... Alojzy jest artystą... artystyczna dusza... poeta, marzyciel, malarz... tworzy niesamowite rzeczy... - powiedział przedstawiając lepiej pierwszego - David jest prezesem pewnej dużej firmy w Cerberus, biznes dobrze wpływa na gospodarkę i świetnie prosperuje - przedstawił drugiego - Jacob natomiast jest właścicielem innego zacnego hotelu, Majestic Madam w mieście Balenkaram... - dodał Lorenzo spoglądając na Lupus, nie wiedział jednak do końca czy kobieta zna tamten hotel i miasto.
- Majestic Madam jest niewiele gorszy od tego hotelu! - odpowiedział pospiesznie Jacob uśmiechając się.
- Biadolisz Jacob, Grand Royal Hotel jest o wiele lepszy... tutaj wskazówek udzielała sama Cesarzowa Isabella Carraboth Bal przy projektowaniu... - odparł Alojzy i zmieszał nieco z błotem Jacoba.
- Pff... - westchnął Jacob i napił się szampana, kiwnął jednak głową do kelnera aby nalał mu czegoś mocniejszego.
- Jak jestem na imprezie z tym łajdakiem Alojzym to zawsze muszę pić mocniejsze trunki żeby w ogóle wytrzymać... - rzekł w stronę Lupus śmiejąc się lekko
Lorenzo także się zaśmiał
David zerknął na Lupus.
- A twoja tajemnicza towarzyszka... kimże jest? - spytał nagle.
Alojzy jednak zmrużył oczy... tak jakby ją kojarzył... z gazety albo z TV... na razie jednak nic nie gadał...


Wielki Wezyr jeszcze jakiś czas obserwował rzeźbę Naberal... po chwili jednak ponownie rozejrzał się po wspaniałej światyni... podszedł do jednego regału z księgami...

Lupus uśmiechnęła się lekko. W tej chwili dostrzegli że jej uszy lekko się poruszyły. Od razu rozpoznali, że nie jest człowiekiem.
- Coż jeśli jesteście ciekaw... jestem pokojówką Cesarzowej Isabelli.. - powiedziała pewnym tonem Lupus i chwyciła truskawkę w rękę szybko ją zjadając.


Wielki Wezyr zaczął przeglądać książki próbujac dowiedzieć sie czegoś więcej... Owe ksiązki były zapisane w języku, którego nie był w stanie odczytać... Pierwszy raz widział takie znaki na oczy... Czyżby te dzieła pochodziły z innego świata? Wszystko co tutaj jest zapisane nie zostało nigdy odczytane... nikt nie był w stanie tego odszyfrować...
Ibrahim zaczął przesuwać strony jedna za drugą... Natrafił na kilka obrazków... Te jednak niewiele mu mówiły... Na jednym z nich był czarny zamek... na drugim jakiś wielki golem... a trzecim jakas dziwna broń...
Wielki wezyr czuł, że nie dowiedział sie prawie nic... Poczuł sie zrezygnowany.. ale... nagle gdy przewrócił kolejną stronę dostrzegł coś co przykuło jego uwagę... Był to obrazek... Obrazek przedstawiający Naberal... kobietę z rzeźby... rozpoznał ją natychmiast...

Obrazek: