ENDPOST 2/2
Minął okrągły tydzień odkąd Ignathir opuścił Magiczny Wymiar. Mimo iż ten okres czasu był niedługi to już można było zauważyć że wiele się zmieniło.. Nihil Vegha, nowy Dowódca Nieumarłych rozpoczął swoją kadencję od wezwania wszystkich Nieumarłych jednostek z Kartis na Abregado. Deportacja żołnierzy trwała kilka dni jednak ostatecznie wszystkie jednostki opuściły wyspę pozostawiając ją w rękach Isabelli.
Żeglarze z Abregado rozporządzili również pierwsze morskie mapy i przekazali je Nihilowi. Dowódca od razu dostrzegł że niedaleko Abregado znajdują się duże lądy o podobnej wielkości do Abregado oraz wiele nowych mniejszych wysepek na zachód i wschód od macierzystej wyspy. Były to niezwykle dobre wiadomości dla nieumarłego lidera. Nihil planował bowiem ekspansje terytorium Królestwa Nieumarłych od momentu odbudowania krainy przez Ignathira. Swoje sugestie przekazywał wówczas jeszcze Krillowi, który rozumiał jego wizje i popierał jego poglądy.
Gdy tylko więc nieumarli powrócili na Abregado, Nihil rozpoczął swoją kampanię... Ogromne ilości statków wypłynęło z portu w Dohl de Lokke i kierując się nowymi mapami ruszyły przez ocean w stronę nieznanych dotąd ziem. Zgodnie z pierwotnym planem część floty opłynęła wzdłuż brzegu Abregado i pokierowała sie na zachód.. Ta część była dowodzona przez Bellatrix, natomiast flota Nihila ruszyła na wschód.
TRASA KAMPANII ZWIADOWCZYCH:
FIOLETOWY - KAMPANIA ZWIADOWCZA BELLATRIX
ZOŁTY - KAMPANIA ZWIADOWCZA NIHILA
https://ibb.co/cD3T6Rw
Bellatrix była bardzo zadowolona z całej wyprawy, ponieważ Nihil osobiście zezwolił jej na nazwanie wysp na których postanie jej noga. Tak też postanowiła uczynić... Niektóre z wysp były zlepkami małych wysepek, jednak odległosci pomiędzy nimi nie były duże.. woda je oddzielająca sięgała co najwyżej po kolana.. była to więc płycizna. Inne natomiast były większe i posiadały zróżnicowaną formę geograficzną.
W tym samym czasie Nihil ruszył na podbój lądów o których słyszał że dorównują wielkością Abregado. Jego podróż nie trwała długo.. Zaledwie w godzinę trafił na pierwszą wyspę a zaraz po niej na kilka mniejszych. Ostatecznie po trzech godzinach podróży przez morze natrafił na to czego szukał.. Ląd o dużym piaszczystym brzegu i roslinności przypominającą taką jaka wystepowała na sawannach. Duże otwarte przestrzenie... oraz pojedyncze góry z czerwonego piaskowca... Takich widoków Nihil nie widział nigdy wcześniej... w całej krainie nie było drugiego takiego lądu... kompletny unikat... Był niezwykle zadowolony że wyspa ta trafi w jego ręce.. Postanowił nazwać ją
Etai
Gdy Nihil wrócił na swój statek postanowił opłynąć wyspę wzdłuz brzegu.. jak się okazało Etai była podzielona na dwie wyspy dlatego też uznał że rozsądnym pomysłem bedzie nazwanie wysp
Etai Wschodni oraz
Etai Zachodni.
W trakcie opływania wzdłuż brzegu nowej wyspy przez przypadek flota Nieumarłych odkryła jeszcze większy skrawek lądu znajdujący sie jeszcze dalej na wschód. Była to zupełnie inna wyspa... Znajdowały sie na niej gęste lasy przykrywające jej wybrzeże...
Kierując się wzdłuż jej brzegu na południe krajobraz lądu zmieniał sie jednak drastycznie... mniej więcej w połowie wyspy rozciągało się pasmo górskie z ośnieżonymi szczytami a im dalej na południe tym roślinności było mniej i mniej... temperatura również spadała...aż w końcu można było dostrzec same gołe skały a na nich jedynie mchy i porosty...
Nihil nazwał ten ląd
Deyar. Nie powiedział swoim żołnierzom dlaczego, ale Ci od razu zaakceptowali nazwę dla nowego lądu.
Jego kampania trwała dalej na południe, gdzie natrafił na archipelag wysp. Wszystkie z nich były jednak pokryte nagimi skałami, a roślinność panująca na wyspach była czysto tundrowa. Warunki nie były tu przyjazne do osiedlenia się na dłuższy okres czasu... Nihil zamierzał jednak cały ten archipelag dokładnie zbadać w najbliższej przyszłości. W taki sposób tez pod kontrolę Nieumarłych trafił tak zwany Archipelag Południowy.
Ostatecznie flota Nihila ruszyła w droge powrotną ponownie opływając wschodnią część wybrzeża wyspy Etai i niedługo potem wrócili na Abregado. Cała wyprawa trwała dwa dni jednak była warta swojej ceny. Bellatrix wróciła kilka godzin później i podzieliła sie z Nihilem zdobytą przez siebie wiedzą opisując mu dokładnie położenie jak i systematykę wysp które odkryła. Nihil wysłuchał ją dokładnie. Już wiedział co przez najbliższe lata bedzie robił... To bedzie trudna praca... wymagająca wielu poświęceń ale warta świeczki...nie zamierzał z tego zrezygnować... Nieumarli nie mogli stać w miejscu.. Musieli stac sie silniejsi.. Musieli mieć pełną kontrolę nad oceanem.. Nihil zamierzał to osiągnąć... za wszelką cenę...
Tymczasem w Dalthei Ignathir równiez nie siedział bezczynnie. Zgodnie z umową zawartą miedzy nim a Tempusem rozpoczął pierwszy trening dla Atroxa i Pandory.. Dzieci nie były do niego pozytywnie nastawione co było kompletnie dla niego zrozumiałe. Co więcej, Atrox i Pandora unikali kontaktu wzrokowego z arcymagiem zupełnie tak jakby sie go obawiali za każdym razem gdy sie do nich zbliżał, Atrox i Pandora cofali się również krok do tyłu. Ignathir wiedział że ich szkolenie bedzie stanowiło dla niego duże wyzwanie... jednak było ono konieczne... Ich matka, Ynareph zdążyła już zaakceptować przeznaczenie jakie maja wypełnić jej dzieci, jednak one wciąż były zbyt małe aby zrozumieć do czego tak naprawdę beda w przyszłości zdolne.
Ignathir na pierwszy trening, zabrał Atroxa i Pandore na arenę koło swojego zamku... Było to idealne miejsce treningowe...Na początek spróbował zrozumieć ich naturę i zachowanie poprzez zwykłą obserwację... Na pierwszy rzut oka Pandora wydawała się być bardziej emocjonalna i aktywna... Lubiła dokuczać swojemu bratu dla zabawy a jednocześnie była bardziej bojaźliwa i starała sie za wszelką cene nie zbliżać do arcymaga. Atrox natomiast wydawał sie być introwertyczny i kompletnie zamkniety w sobie, nic równiez nie mówił... jednocześnie przywiązywał więcej uwagi na otaczające go otoczenie, był nim zainteresowany i odważniejszy od swojej siostry.
Ignathir pokiwał jedynie wolno głową.. Ich osobowości były dla niego aż zbyt znajome... nawet nie pytał sam siebie czemu...
Arcymag nie był w tym momencie sam... A arenie towarzyszył mu Ptolemy, któremu Ignathir zlecił przygotowanie szczególowego planu treningowego dla Atroxa i Pandory, który potem on sam weźmie pod lupę i przetestuje jego skuteczność, oraz Naberal która w milczeniu obserwowała poczynania swojego Pana oraz Atroxa i Pandory. Była tu również dlatego, że bezpieczeństwo dzieci Malacatha było jej głównym priorytetem zleconym przez arcymaga... Ynareph również była w pobliżu.. Arcymag pozwolił jej bowiem przybywać na sesjach treningowych które bedzie przeprowadzał.. Domyślał sie bowiem, że jej obecność bardziej zachęci ich do współpracy.. Przynajmniej do czasu aż nie osiągną pewnego wieku...
Ignathir westchnął lekko spoglądajac na dwójkę dzieci które zaczeły się bawić na arenie i uderzył kosturem w ziemię. Atrox i Pandora błyskawicznie popatrzyli w jego stronę.
- Wystarczy.... - rzekł arcymag donośnym i ostrym tonem - Ta arena to nie jest miejsc do zabaw.. Nadszedł czas żebyście przeszli szkolenie... Od teraz bede waszym mistrzem a wasza dwójka moimi uczniami... Za każdą niesubordynację bedzie czekac was sromotna kara... Czy zrozumieliśmy sie jasno?!
Ynareph lekko zmartwiła sie słowami arcymaga. Jej dzieci błyskawicznie popatrzył w jej stronę. Ona sama wiedziała że nie moze nic zrobić więc jedynie pokiwała w ich stronę głową. Dzieci opuściły lekko głowy... nie były z tego powodu zadowolone..
- Nie bedzie żadnych taryf ulgowych... - dodał arcymag - Nie udacie sie na spoczynek, na obiad i nie pojdziecie spać dopóki wydane przez mnie polecenie nie zostanie zrealizowane i dopóki wam nie pozwolę..... strach i ucieczka też w niczym wam nie pomoże... jedynie pogorszy sprawę...
Ynareph popatrzyła w tej chwili na Naberal która stała obok.
- Czy takie groźby aby na pewno sa konieczne? - zapytała
Naberal zamknęła w tym momencie oczy.
- To tylko słowa... Nie musisz sie obawiać... Lord Ignathir nie zrobi im krzywdy... - powiedziała Naberal spokojnym tonem - Najzwyczajniej chce im uświadomić o powadze sytuacji w której się właśnie znalazły.. Chce skupić ich uwagę... dobrze wie że to jedyny sposób aby zaczęły traktować go poważnie... Zamierza pierw nauczyć je pełnej dyscypliny, bo tylko z nią bedzie mógł im przekazać całą swoją wiedzę...
Po tych słowach otworzyła oczy i spojrzała kątem oka na Ynareph, która nabrała lekko zamartwionego wyrazu twarzy. Mimo to zamierzała zaufac Ignathirowi.. w końcu ten dał jej schronienie i uratował przed Harkonem..
Ignathir stanął przed Atroxem i Pandorą spoglądając na ich twarze.
- Teraz... popatrzcie mi prosto w oczy... - rzekł ignathir
Atrox jako pierwszy wykonał polecenie arcymaga. Pandora przez dłuższa chwilę się wahała ale ostatecznie równiez wykonała polecenie.
- Wyciągnijcie przed siebie prawą dłoń... - powiedział arcymag
Atrox i Pandora posłusznie wykonali polecenie. W tej chwili w ich rękach pojawiły sie różdzki... takie same jakie używają zwykli czarodzieje do rzucania zaklęć...
- To co trzymacie w dłoni to czarodziejskie różdzki... - powiedział arcymag - Będą to wasze narzędzia, dzięki którym łatwiej będzie wam praktykowac magiczne zaklęcia... Nie wątpie jednak w to, że wkrótce przestaną wam byc one w ogóle potrzebne...
Atrox i Pandora z zainteresowaniem obserwowali różdzki które otrzymali. Pandorze na tyle spodobał sie podarek od arcymaga że zaczeła wywijac różdżką dla zabawy.
W jednej chwili z różdzki wyzwoliła sie energia która trafiła prosto pod stopy Atroxa który zdążył jedynie zamknąć oczy. Kompletnie zaskoczonego chłopca odrzuciło do tyłu i z pewnością coś by mu sie stało gdyby nie to że w porę został złapany gdy jeszcze był w powietrzu. Gdy Atrox otworzył oczy dostrzegł, że trzyma go w swoich rękach Naberal. Jej błyskawiczna reakcja uchroniła go przed poważnym upadkiem.
Zszokowana Ynareph chciała szybko zareagować jednak Ignathir zatrzymał ją gestem ręki i jedynie kiwnął głowa w jej stronę aby ta nie interweniowała.
Naberal delikatnie postawiła na ziemie Atroxa. Przyklęknęła na jedno kolano i popatrzyła na niego. Nie dostrzegła jednak żadnych obrażeń na jego ciele.
- Nic Ci nie jest? - zapytała spokojnym tonem
Atrox pokiwał przecząco głową.
Naberal rozumiejąc jego odpowiedź wstała z ziemi i pogłaskała Atroxa lekko po głowie. Następnie odeszła z powrotem na swoje miejsce. Ynareph była pełna podziwu jej czasu reakcji... Naberal w rzeczy samej była bardzo szybka...
Ignathir zaśmiał się cicho pod nosem.
- Coż.... wypadki się zdarzają... są częścią życia... - powiedział Ignathir - Podczas tego treningu mogą się przytrafić każdemu z was... ważne jest jednak aby wyciagac z nich wnioski... i nie dopuszczać aby wydarzyły sie ponownie...
Po tych słowach popatrzył na Pandorę, która widząc jego mroczne spojrzenie opuściła lekko głowę zmieszana nieco swoim występkiem.
Ignathir wiedział, że szkolenie tych dzieci bedzie niezwykle trudne i potrwa długie lata... Wiedział że maja ogromny potencjał i w przyszłości staną się niezwykle potężnymi użytkownikami magii... Był pewny że przyszłość jest dla nich świetlana.. Jednak aby ją osiagnąc musiał wybudzić ich pełny potencjał...
- Zapewne nadal nie rozumiecie... Jesteście bowiem jeszcze zbyt młodzi... ale... Któregoś dnia jeszcze mi podziękujecie... - powiedział cicho arcymag spoglądając na dzieci - Wtedy zrozumiecie dlaczego przez to przechodziliście... dlaczego was szkoliłem... i będziecie wdzięczni, że nauczyłem was wszystkiego...
Mówiąc to pokiwał wolno głową a jego oczy błysnęły zielonym blaskiem...
KONIEC