RE: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Isabella widziała jak Ignathir znika całkowicie z wyspy... Księżniczka po teleportacji Ignathira natomiast zdała sobie sprawę, że teraz praktycznie nie może się uleczyć, a co ważniejsze nie może się także oczywiście teleportować... wiedziała, że nie może się w tym momencie wydostać stąd do powrotu Ignathira, praktycznie w żaden sposób nie może opuścić wyspy... wiedziała że będzie to bardzo, bardzo ciężki test, tak jak i samo położenie... wyspa na środku oceanu, nieznana jej wyspa... poczuła w tym momencie ogromny dreszczyk emocji i jeszcze większej ekscytacji, było to arcyciekawe doświadczenie, wyspa ta wszak także była bardzo oddalona od cywilizacji... nikt nie miał o niej pojęcia...
Isabella zaczęła się także zastanawiać jak będzie wyglądał cały ten tydzień sam na sam na tej wyspie z Raughnem... nie wiedziała czego może się po nim spodziewać, nie znała go bowiem tak jak znała chociażby Ignathira, Harha Krilla, ostatnio także nieco lepiej poznała Sisyphusa... mimo to była gotowa na wszystko i zamierzała odpowiednio się przygotować.
Księżniczka myślała przez chwilę i rozglądała się dookoła, a potem ponownie skierowała wzrok na Kapitana.
- Ta wyspa jest bardzo piękna... właściwie jej kawałek, który jak dotąd widziałam. - powiedziała po chwili i założyła ręce z tyłu za plecy.
Sisyphus wszedł do środka starego domu... po wejściu momentalnie dostrzegł starca siedzącego przy stole na którym leżały stosy ksiąg, a wnętrze domu rozświetlała zaledwie jedna latarenka i kilka świeczek... starzec miał siwą brodę aż do pasa, głowę zaś łysą...
Czarny Rycerz momentalnie dostrzegł, że staruszek jest niewidomy...
- Kto to... - rzekł słabym i chropowatym głosem starzec.
- Nie lękaj się starcze... przybywam jedynie po pewne informacje. - odparł mrocznym i dudniącym głosem Sisyphus podchodząc bliżej stołu. Staruszek wytężał słuch nasłuchując tytanowych i potężnych kroków rycerza.
- Potrzebuję spisu kolejnych wydarzeń w instytucji zwanej "Ministerstwo Magii". - przemówił po chwili Sisyphus.
- Aaarrhhh.. Ministerstwo... Parlament... tak... - mówił staruszek, co chwilę chrząkał, kasłał, odpluwał ślinę na bok, jego głos się załamywał, był niewyraźny i chropowaty. - długie lata tam spędziłem... spisywałem wydarzenia, spisywałem fakty... pisałem wszystko, każdego... aż w końcu po wielu długich latach całkowicie utraciłem swój wzrok.. - dopowiedział staruszek i warknął głosem potwornie.
Po chwili stary skryba wysunął jedną grubą okurzoną księgę spod stosu innych i przesunął na skrawek stołu... Sisyphus po chwili ją pochwycił... było to dokładnie to czego szukał... wszystko było tu spisane... zaczął czytać treść księgi.
Czarny Rycerz od jakiegoś czasu zaznajamiał się z zawartością grubej księgi... były tutaj spisane wydarzenia od czasu wstąpienia Cecilii Carraboth na złoty tron.
"Stanowisko Ministra Magii piastował w tych czasach niejaki Davy Benett... - wybitny czarodziej i doskonały polityk, wielki mąż stanu... jego władza jednak została złamana, jego władzę zniszczył i przejął Fred... (imię to zapisano w księdze grubymi literami) najpotężniejszy Minister Magii w dziejach krainy - tak na niego mówiono... tak go określano... wzniósł całe Ministerstwo, jego skarbce, wpływy i siłę na szczyt... Ministerstwo nigdy nie było silniejsze aniżeli podczas władzy Freda... wszystkie banki współpracowały wówczas z ministerstwem, jego skarbce były wypełnione... nabór pracowników był ogromny jak nigdy... później nastały słabe czasy niejakiego Mereta i Ministerstwo upadło całkowicie... potem po jakimś czasie uratowała je Isabella Carraboth Bal przywracając tę instytucję... nowa silna Pani Minister także idealnie nim zarządzała, jej zasługi i osiągnięcia są ogromne... w końcu Ministerstwo przerodziło się w Parlament, aby później ponownie upaść... ostatnią osobą zarządzającą tą instytucją była Isabella Carraboth Bal.
W Ministerstwie pracowały także takie osobistości jak Regis Rohellec, Hrabia Baldur, Neville Longbottome, Ervest, Lucjusz... wielu innych wpływowych czarodziejów (każda z postaci ma tutaj swój krótki opis).
- Regis... powiedział po chwili Sisyphus kiwając głową, doskonale znał Wampira Wyższego... po chwili ponownie przeczytał kolejne strony księgi. - No proszę... Księżniczka Isabella ma już duże i spore doświadczenie w polityce i w biznesie jak można tutaj wyczytać... - mówił, a następnie jeszcze przejrzał najważniejsze wydarzenia spisane w księdze, dowiadując się o historii instytucji i polityce która go ominęła.
- Tyle mi wystarczy... dowiedziałem się tego co chciałem. - rzekł po chwili i odłożył księgę na stół starca.
- Żegnajcie... - powiedział ze spokojem starzec, bardzo słabo oddychając, ponownie wsłuchał się w kroki kroczącego rycerza.
- Żegnaj. - odparł Czarny Rycerz i opuścił stary dom staruszka.
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-December-2023 00:35:17 przez DevilxShadow.)
|