Serwery Minecraft

Harkon nim wszedł do portalu, usłyszał ostatnie słowa Krilla. Zatrzymał się, obrócił głowę w bok i kątem oka spojrzał na dwójkę przyjaciół. Chciał coś powiedzieć, ale był zbyt zmieszany, by cokolwiek z siebie wydusić. Stał w milczeniu krótką chwilę, dosłownie 2 sekundy, po czym wszedł do portalu...

======

W tym samym czasie, kilkanaście kilometrów od północnego wybrzeża Magic World...
Hrabia Baldur zsiadł z konia. Od razu podszedł do niego wampir z jego armii.
- Jakiś trop? - spytał
- Tutaj się urywa, panie... - odparł wampir
Baldur przeszedł obok żołnierza i wziął kilka głębszych wdechów.
- Wietrzna dziś noc... Psy i gargulce nic tu nie dadzą - odrzekł po chwili. - Aurorzy są już na Kartis? - dodał odwracając się do niego
- Pewnie tak, panie...
- Dobrze... Powiadom wszystkie nasze jednostki stacjonujące na Kartis o możliwym przybyciu Amona.
Wampir kiwnął głową i odszedł...
Baldur natomiast spojrzał w przód, na północ... Pomyślał o Harkonie, który ze swoimi umiejętnościami byłby w stanie wytropić Amona i dowiedzieć się gdzie leci. Królestwo miałoby wtedy pewność, gdzie się go spodziewać. Teraz byli w kropce... Hrabia nie wiedział o tym, że Lord właśnie teraz udał się na bal...

Aurorzy wyslani na Kartis zajeli juz pozycje wzdluz lini brzegowej. Kazdy z nich przy pomocy lunet i lornetek obserwował niebo. Poki co jednak nie bylo nawet sladu Amona i jego sterowca. Obserwacje znacznie utrudniala pogoda. Bylo pochmurnie i wietrznie. Wszelki trop ktory Amon mogl zostawic zniknąl i rozpraszał sie w powietrzu na wszystkie strony. Znalezienie jego sterowca wiazalo sie teraz z cudem. Nikt nie mial pojęcia gdzie teraz jest, dokąd leci, czy zmienil kurs a moze juz dawno wylądował. Pytań bylo wiele ale brakowalo odpowiedzi.

Krill i Stella przez chwile jeszcze stali patrzac na miejsce w którym zniknął portal. Oboje wiedzieli w jaki sposob Harkon traktowany jest przez Malacatha. Nic jednak nie mogli z tym zrobić. Lord byl siłą z która nie mogli sie równac i musieli mu być posłuszni inaczej mogly spotkać ich srogie konsekwencje. Krill chyba jako jedyny nie bał sie Malacatha i podchodził do jego osoby z dystansem równoczesnie jednak wiedział na ile moze sobie pozwolić w rozmowie z nim.
Stella po chwili spojrzala na Krilla
- Coz.. jak Ci sie podobaly walki na arenie?
- Byly.. ekscytujące.. - odparł po chwili namyslu Krill - Skad wytrzasnęłaś te potwory?
- Wiesz.. nie bylo latwo je znalezc i zlapac.. Pomagali mi w tym doswiadczeni myśliwi, elfy i twoj stary przyjaciel..
Krill zaskoczony spojrzal na Stelle
- Przyjaciel? Jaki przyjaciel?
- Varran
- Jaki ten swiat maly... - odparł Krill
- No dobra.. - westchneła Stella - Chyba koniec z walkami i areną poki co.. niezle poturbowaliscie moich gosci..
Krill pokiwał głową
- Ide po Nihila.. - rzekł Krill

Harkon przeszedł przez portal na drugą stronę. Ujrzał od razu kilka metrów dalej rozmawiającego Malacatha oraz Baldura, obok nich był również Dagon.
- Myślałem że obędzie się bez niego... - mówił Hrabia widząc nadchodzącego elfa
- Cóż... Plany się zmieniły. W każdej mogą - odrzekł Lord.
Po chwili przy mężczyznach znalazł się Młody Bal. Wampir od razu spojrzał na niego i powiedział.
- Świetnie ze jesteś.
- Jakie rozkazy... - spytał mrocznym głosem
- Rozkazy wyda ci Baldur - odrzekł Lord. - Zaczynaj - dodał patrząc na Hrabiego.
Wampir kiwnął głową i odwrócił się do tyłu, robiąc kilka kroków.
- Amon podążał tą trasą, aż do momentu gdy straciliśmy trop. Wicher i ocean zamazał trop - mówił patrząc na północ. - Ale nie dla każdego... - dodał odwracając się do mężczyzn
- Znajdę go... - odparł Harkon
- Oczywiście że go znajdziesz - wtrącił się Lord. - I odbijesz panią Minister.
- Postaram się... - mówił elf
- Masz to zrobić. Nie postarać - odrzekł oschle.
Harkon już nie odpowiedział. Popatrzył się przez chwilę na Lorda, potem na Baldura i ruszył kilka kroków do przodu. Wziął kilka wdechów.
- I? Masz coś? - spytał Baldura
- Nic nie czuje... - odrzekł odwracając się do niego
- Wiatr rozwiał trop. Cholera... - wtrącił Lord. - Musicie udać się statkiem w stronę Kartis. Po drodze być może złapiesz trop - dodał.
Nagle Dagon wyczarował portal.
- Zwołaj swój oddział i przejdź przez portal razem z Dagonem. Statek będzie na was czekać w Skingrad - powiedział Lord.
Harkon kiwnął lekko głową i po chwili odszedł w stronę miasta Racon City zostawiając samego Lorda i Hrabiego, gdyż Dagon przeszedł już przez portal...
- Myślisz że mu się uda? - spytał wampir
Malacath patrzył jak elf odchodzi. Śledził go wzrokiem dłuższą chwilę w ciszy aż nagle odpowiedział:
- Widziałem co potrafi Amon. Zniszczyłby Harkona w mgnieniu oka.
- To dlaczego go tam posyłasz? - zdziwił się Hrabia
- Bo ma Scavengerów. Najlpeszy oddział jakim kiedykolwiek dysponowało królestwo. Najlepsi z najlepszych... Nawet Oghma Infinium nie była tak wydajna jak oni.
- Oddział to nie wszystko... - zaprzeczył
- W takim razie nie widziałeś ich w akcji... - odrzekł pewnie Lord

Harkon doszedł już do bram Racon City. Kilka metrów przed nim stał jego osobisty oddział złożony z 9 uzbrojonych w broń i umiejętności wojowników. To nie byli zwyczajni ludzie, elfy, czy aurorzy... To byli wojownicy przesiąknięci czarną magią, stworzeni przez samego Lorda Malacatha. Każdy z nich był wyjątkowy pod względem walki, wyglądu, myślenia, charakteru i umiejętności. Każdy z osobna był inny, jednak to co mieli wspólnego to doskonałe przeszkolenie pod okiem Harkona, a czasem nawet Malacatha. Projekt Scavengerów został stworzony na polecenie samego Lorda, po to by pomogli Harkonowi w Czystce Carrabothów. To oni towarzyszyli Młodemu Balu podczas patroli oraz podczas przejęcia Pont Vanis. Scavengersi służyli również pod rozkazem Baldura, biorąc udział w takich akcjach jak łapanie najgroźniejszych przestępców w Magic World, czy eskorta ważnych osób np. Minister Magii czy dyrektor banku Gringotta. Scavengersi i tak głównie byli od brudnej roboty i to szło im najlepiej. Nie znali uczucia strachu i bólu. Woleli zginąć niż stchórzyć. Projekt ten choć na pozór doskonały to miał kilka wad... Byli bardzo szpetni, nie tylko na twarzach, jednak nie to było największą wadą... Scavengersi szybko się starzeją, o wiele szybciej od ludzi czy elfów. Malacath miał w planach stworzyć więcej takich żołnierzy, ale gdy tylko pomyślał sobie że w szeregach jego armii mogą być niezdolni do walki 60-letni mężczyźni, odrzucił ten pomysł od razu. Same stworzenie 10 żołnierzy było bardzo czasochłonne dla Malacatha, toteż armia Scavengerów nie miała by racji bytu. Najważniejszym członkiem oddziału jest Talon oraz Spenser, ponieważ on też należy do Scavengerów.
Przed szereg wyszedł nagle Talon, główny dowódca oddziału i powiedział w stronę elfa:
- Jesteśmy gotowi, panie...
Młody Bal przeleciał tylko wzrokiem wszystkich z oddziału. Ujrzał brakujące miejsce w szeregu. Oczywiście miał tam być Spenser, który został na balu... Po chwili Harkon odwrócił się i bez słowa zaczął maszerować. Za nim bez wahania poszli Scavengersi z Talonem na czele...


Wygląd żołnierzy: (ten w środku to Talon, a wygląd reszty żołnierzy jest bardzo podobny do tych przedstawionych)

Krill wrocil do stolika zastając przy nim Nihila i śpiacego Spensera.
- Coz.. wyglada na to ze o tobie zapomnieli.. - rzekł Krill do Spensera
Ten jednak nie odpowiedzial bo spał zbyt mocno, kompletnie narąbany.
- A ty? - dodał rzucając wzrok na Nihila
- A ja jestem juz trzeźwy Panie.. - rzekł spokojnym tonem Nihil
Krill pokiwał głową
- Zabierz go na nasz statek.. Wracamy na Abregado..
- Tak szybko? A co z dalszymi walkami?
- Odwołane.. turniej sie skonczył - odparł Krill
Po chwili Nihil chwycił Spensera, wrzucił go na swoje plecy i wyniosl z zamku.
Krill natomiast podszedł jeszcze do Stelli aby sie z nią pożegnać.
- Domyślam sie że już odpływacie.. - powiedziała królowa syren
- Tak.. jak wrocę na Abregado mam wiele spraw do załatwienia które nie mogą czekać. - powiedział Krill
-Rozumiem.. nie będe cię wiec zatrzymywac.. Ciesze się że przybyłeś razem z Harkonem.. Dobrze było go zobaczyć po tylu latach .. no i ciebie rowniez.. - powiedziala z tajemniczym usmiechem
- To byl dla mnie zaszczyt wziąć udział w tym przyjęciu..Nie ukrywam ze byl to najlepszy dzien wolny w moim zyciu.. Nigdy tego nie zapomnę.. Dziękuje.. - powiedzial Harh - Liczę na to że niebawem ponownie sie spotkamy..
- Nie wątpię w to Dowódco Nieumarłych.. - odparł Stella - Do zobaczenia..
- Bywaj Stello - rzekł Krill wychodząc z zamku i idac przez most w strone swojego statku.


Tymczasem na Kartis zaczal padac deszcz. Bylo zimno, wietrznie i ciemno.. w końcu była noc.. Aurorzy jednak nie przerywali obserwacji. Mijaly minuty i nie bylo nadal ani sladu Amona i jego sterowca. .. Do czasu.. Nagle od wschodu jeden z aurorów dostrzegł obiekt sunący po niebie. Wszyscy zwrocili swoje lornetki w stronę tajemniczego obiektu.
- To sterowiec Amona! - krzyknał jeden z aurorów rozpoznając symbole widniejące na lecącej w oddali maszynie

Aurorzy zachowali spokój. Nie wychylali się zbytnio. Zbliżał się ranek, ludzie zaczęli wychodzić po zakupy i do pracy. Kartis żyło normalnie, bo aż 90% ludności nie narzekało na Lorda Malacatha. Nic dziwnego, skoro to Kartis najbardziej chciało zmian podczas panowania Carrabothów. Większość ludzi mieszkających na wyspie to byli kultyści, bądź dezerterzy wielkiej armii Malacatha z 2029 roku...
Aurorzy byli ubrani jak normalni mieszkańcy, niektórzy nałożyli na siebie iluzje np. kupca, by wtopić się w tłum. Amon nie miał prawa rozpoznać Aurorów... Informacje dotyczące sterowca były właśnie przekazywane do Magic World...

=====

Harkon w tym samym czasie przeszedł przez portal. Znalazł się w porcie w Skingrad. Na miejscu czekał już Dagon. Po chwili pojawili się również Scavengersi. Cała grupa weszła na statek, średniej wielkości szkuner...

Sterowiec zbliżajac sie, zaczal krążyć wysoko wzdluż brzegu wyspy. Aurorzy nie mieli pojecia co jest tego celem.

Tymczasem Krill idąc mostem w stronę swojego statku zauważyl Alyssie która siedziała na murku opatrując swoje rany. Zaintrygowany jej obecnością oraz dawymi więzami z Raughnem postanowił z nia porozmawiać. Dziewczyna dostrzegła zblizajacego sie Nieumarłego. Patrzyła na niego kątem oka bandażując swoją nogę.
- Alyssia... Czyz nie? - rzekł Krill
- Tak.. Czego chcesz?
- Nic.. Chcialem tylko spytac jak sie czujesz.. Dzielnie walczylas na arenie..
- Zrobilam co mogłam.. wiedziałem ze nie bede w stanie pokonać ciebie i twojego przyjaciela.. Trafienie do najlepszej trojki i tak nie bylo złym wynikiem..
Krill kiwnął głową.
- Raughn wiele mi o tobie opowiadał..
Dziewczyna nabrała gniewnego wyrazu twarzy.
- Nie wspominaj mi nawet o jego osobie.. Nie chce slyszec nawet tego imienia..
- Znam twoją historie.. Wiem co przeżyłaś..
Alyssia nie odowiedziala. Nie chciala rozmawiac o swojej przeszlosci.
- Wybacz.. Nic nie usprawiedliwia czyny Raughna wzgledem twojej osoby.. - dodał Krill - Mimo to jednak wyrosłaś na zdolną i waleczną kobietę.. Twoja matka była by z ciebie dumna..
- Każdego dnia myslalam o niej gdy bylam mała.. - powiedziala smutnym tonem Alyssia - Ludzie mówią że czas leczy rany... ale w sercu na zawsze pozostanie pustka..
Krill nie odpowiedział. Pokiwał tylko głową i popatrzył na horyzont z którego niebawem miało wyjrzeć słońce.

Szkuner ruszył prosto na Kartis... Po drodze Dagon dostał informacje o pojawieniu się Amona na wyspie. Lord również wiedział o jego pojawieniu...

=====

Aurorzy obserwowali sterowiec. Zauwazyli ze ten zaczal powoli zwalniać. Nagle z jego pokladu został wystrzelony potężny harpun który z impetem wbił się w ziemie. Kilku aurorów musiało odskoczyć by nie zostali zmiażdżeni na miejscu. Natychmiastowo po wystrzeleniu haruna z pokładu sterowca, po liniach zaczeli zjeżdzać kultysci Amona . Bylo ich bardzo dużo.. Aurorzy zrozumieli ze konfrontacja jest nieunikniona, obawiali sie ponieważ kultyści byli wyszkolonymi wojownikami i walka z nimi sprawia ogromne trudności... Bez dobrego pancerza walka z nimi jest bezcelowa..Kazdy z nich bowiem znal Technike Blokady Nerwowej stworzonej przez Amona i kazdy z nich mogl sparalizować przeciwnika poprzez dotyk.

Wygląd kultystów Amona (bo w sumie nie pokazywałem):

Harkon i banda docierali już do Kartis yśśa