Serwery Minecraft

Nagle do gabinetu Amona wszedl Maraal. Spojrzał on na Isabelle która stała obok lidera rewolucjonistów. Nie zbyt podobało mu się to że jej moc nadal nie została odebrana a Amon dalej nie powiedział mu co planuje z nią zrobić.
- Amon.. - zaczął Maraal
Zamaskowany mężczyna słysząc głos swojej prawej reki podniósł głowe i odwrócil sie w jego kierunku.
- Zgodnie z planem protesty trwają w całej krainie.. ponad połowa ludności królestwa popiera twoje poglądy.. Nasi sojusznicy są gotowi do działania czekają na twój sygnał..
- Przekaz im wiadomość ze jeszcze nie nadszedł odpowiedni czas na atak.. niech czekają... - odparł Amon
- Dlaczego chcesz czekać?
- Jest jeszcze kilka istotnych spraw które musze załatwić nim osobiście poprowadzę naszych ludzi do zwycięstwa..
Maraal nie był zbytnio zadowolony z tego ze Amon po raz kolejny przekłada moment podbicia przez rewolucjonistów całej krainy. Spojrzał po raz kolejny na Isabelle.
- A ona? Dlaczego nadal tu jest?
- Udało nam sie dojść do porozumienia.. Księżniczka bedzie robić to o co poproszę... zdaje sobie bowiem sprawę jakie mogą być konsekwencje jesli zignoruje moj rozkaz..
- Układasz sie z czarodziejką? To niedopuszczalne... Powinieneś odebrać jej moc.. - mówił zdenerwowany Maraal
Amon spojrzał kątem oka na Isabelle.
- Spokojnie.. To wszystko jest częścią mojego planu.. - odparł spokojnym tonem Amon chowając ręce za plecy
- Musiałeś go więc wymyślać naprawde długo... - odparł sarkastycznym tonem Maraal
- Zgadza się.. - odpowiedział Amon
- Mam nadzieje że wiesz co robisz..
Amon kiwnął wolno głową
Maraal już miał wychodzić gdy Amon rzucił na niego tajemnicze spojrzenie. Maraal dostrzegł to i zrozumiał przekaz. Zamknął za sobą drzwi pozostawiajac Amona i Isabelle samych w ciszy.

Malacath widział jak Jonathan się opiera. Nie chciał zabić Nurbanu..
- Masz silną wole... - rzekł elf
- I przez to jesteś słaby - dodał niskim głosem.
Nagle z jego ręki wyleciał czarny dym. Oplótł się wokół karku chłopaka i jego brzucha. Uścisk był tak mocny że upuścił różdżkę na posadzkę. Dym pokrył również jego usta.
Malacath w tym samym czasie spojrzał na sparaliżowaną Nurbanu i krzyknął:
- Yol... Toor shul!
Ogromny płomień poszybował w stronę dziewczyny. Fala ognia była tak mocna że po Nurbanu został tylko pył...
Jonathan ujrzał makabryczną scenę, wiercił się i próbował wyrwać. Uścisk jednak był zbyt mocny. Komnata zaczęła płonąć, walić się...
- Czystka Carrabothów dobiegła końca... - patrząc na zwęglone zwłoki Nurbanu
- To nie twoja walka, chłopcze - odwrócił się w jego stronę.
- Odpuść nim będzie za późno - dodał niskim głosem.
Po chwili Malacath się teleportował. Dym w net rozpłynął się i puścił chłopaka.

Po kilku sekundach od zniknięcia Lorda, wyspa zaczęła tonąć. Kraken zaczął stopniowo opuszczać ją na dno...

Amon spojrzał na stojąca obok niego Isabelle
- Za dwa dni wyruszamy na Kartis.. Przygotuj się do wyprawy.. Jak mowilem też wczesniej, zezwalam Ci również na spotkanie z twoim przyjacielem.. Pamiętaj jednak o naszej umowie..
Amon teraz odwrócił sie do niej plecami i rzekł zarówno mrocznym jak i niezwykle spokojnym tonem:
- Możesz odejść.. Moi ludzie odprowadzą Cie z powrotem...

Tymczasem do komnaty Harkona wszedł Spenser. Młody Bal wciąż przebywał w komorze hiperbarycznej i się regenerował. Był ustawiony plecami do niego.
- Panie.. byłem w ministerstwie. Informacje przekazałem twojemu oddziałowi - rzekł mężczyzna podchodząc bliżej szyby.
- Czego się dowiedziałeś... - spytał elf mrocznym głosem
- Nie wiele, ale z pewnością pomoże to w walce z jego ludźmi. Prześledziłem zapisy z monitoringu kamer miejskich podczas ataku na Racon City. Twój oddział jest dużo lepszy od wojowników Amona - odrzekł.
- To dobrze... - powiedział spokojnym głosem.
- Nie do końca, panie... Kultystów jest znacznie więcej, a twój oddział liczy zaledwie 9 wojowników.
- Dziesięciu... Ty również jesteś jego członkiem... - odpowiedział Bal nadal będąc odwróconym
- Lord Malacath właśnie wrócił... Mam go poinformować? - spytał Spenser
- Sam go powiadomie...
Nagle Harkon odwrócił się w jego stronę. Woda zaczęła być odpompowywana...

Tymczasem Flota Krill dopłynela już na Abregado. Statki zadokowały w porcie. Nihil i Krill szybko wyszli na brzeg. Nie bylo to wielkim zaskoczeniem ze nic sie nie zmienilo. Abregado było wolne od wewnętrznych konfliktów i panował tu względny spokój.
- Nie ma to jak w domu.. - rzekł Krill wykonując głęboki oddech.
- Zgadzam sie mój panie.. To byl dzień ciężki dla nas wszystkich równocześnie jednak zakończony wielkim zwycięstwem..
- A żebyś wiedział Nihil.. Świętować będziemy jednak dopiero jutro..
Nihil kiwnął głową.
- Z pewnością Królowa Stella przygotowała już wszystko..bedzie chciała aby wszystko wypadło idealnie..
- Ona zawsze taka była.. W przeciwieństwie do Ariadny, jak tylko pamiętam Stella była rozsądna i inteligentna.. Nigdy nie przełozyła swojego życia ponad namiętną miłość.. - mowił Krill - Gdyby Ariadna potrafiła uszeregować te wartości być może nadal by żyła a Raughn by nie odszedł..
- Teraz możemy juz tylko gdybać mój panie.. Nie jesteśmy w stanie zmienić przeszłości..
- Nie chciałbym.. - odparł Krill - To co sie stało miało się stać.. taka była decyzja bogów..
Szli tak wspólnie w kierunku miasta rozmawiając aż dotarli do rezydencji Krilla. Strażnicy widzą swojego dowódce pokłonili się
- Witaj panie..
- Działo sie coś pod naszą nieobecność? - zapytał Krill
- Nie mój panie.. oprócz tego ze Generał Bellatrix postanowiła spędzić ten czas w pańskim gabinecie.
Nihil popatrzył na Krilla , był ciekaw jak zareaguje na tę wiadomość. On jednak jedynie mruknął coś pod nosem i kiwnął głową. Straznicy szybko sie odsuneli i wpuscili Krilla oraz Nihila do środka. Bardzo szybko obaj dowódcy spostrzegli Bellatrix która wygodnie siedziała na fotelu Krilla opierając swoją głowę reką. Widać było ze przysnęła.
- Pobudka śpiąca królewno.. - krzyknął zaczepnie Nihil śmiejąc się.
- Co? - zerwała sie Bellatrix
Otwierajac oczy dostrzegła Krilla oraz Nihila który stoją naprzeciw niej.
- Wystraszyłeś mnie.. nie rób tak.. - rzekła spokojnym tonem przecierając oczy.
Nihil chciał juz cos powiedzieć gdy Harh Krill się wtrącił.
- Słyszałem że postanowiłaś urządzić sobie w moim gabinecie biwak..
- Nie.. nie... oczywiście że nie Panie.. Po prostu była brzydka pogoda więc postanowiłam się przespać.. a z racji ze fotel był bardzo wygodny..
- Dobra.. dobra... wystarczy.. - przerwał jej Krill - Mow lepiej czy dzialo sie cos istotnego pod moją nieobecność..
Bellatrix załozyła noge na noge i wygodnie siedząc na fotelu zaczeła sie chwile zastanawiać.
- Cóż.. Nie przypominam sobie aby było coś na tyle waznego aby o tym informować.. Oprócz tego że otrzymałam raport że zeszłej nocy po raz kolejny widziano błyski dobiegające z Mrocznego Lasu..
Krill podszedł do okna. Nihil i Bellatrix patrzyli na niego czekając aż wypowie się coś na temat tej sprawy.
- Tajemnicze blyski wiążą się z nagłymi zaburzeniami aktywnosci Starozytnego.. Z tego co mowią zwiadowcy wydaje się być nieobecny.. W lesie musiało stac sie coś istotnego i niezwłocznie musimy zbadać tę sprawę.. Nie chce aby na Abregado wybuchła niepotrzebna panika.. wystarczy juz ze na kontynencie panuje wojna domowa z siłami Amona..
Udamy sie tam gdy tylko wrócimy z jutrzejszego przyjęcia..
Nihil i Bellatrix popatrzyli po sobie. Oni rownież byli ciekawi co też dziwnego dzieje się w Mrocznym Lesie..

Harkon został ubrany w swój strój z pomocą Spensera. Wyszedł z komnaty spokojnym krokiem i po dłuższej chwili był już w głównej sali, gdzie przebywał jego wuj, który wrócił 30 minut temu.
- Lordzie... - powiedział Harkon i klęknął przed tronem, na którym siedział
- Harkonie... Dobrze się spisałeś. Strata Cecilli to wielki czyn - odrzekł niskim i spokojnym głosem.
Młody Bal spojrzał na wuja, kiwnął głową z szacunku i w wyrazie podziękowania, po czym wstał.
- Jakie są następne kroki...? - spytał
- Ty już swoje podjąłeś... Myślisz, że nie wiem? - spojrzał w jego oczy, a ten opuścił głowę
- To nie tak... - odrzekł po chwili
Lord nagle wstał z tronu i zaczął schodzić po schodkach w stronę chłopaka.
- Pozwalam ci na twoje działania. Ale masz go tylko schwytać... Nie zabijać - powiedział i ustal przed Harkonem.
- Zrozumiałem...
- Chciałbym ci towarzyszyć, ale mam ważne sprawy do załatwienia w Ministerstwie - mówił Lord.
- Nie musisz... Sam sobie poradzę... - odrzekł i podniósł głowę
- Wiedziałem że to powiesz, ale sam wiesz że nie ma w tym grama prawdy. Amon jest silniejszy od ciebie, dlatego w twojej misji będzie towarzyszyć ci Dagon - odparł niskim głosem.
- To niepotrzebne... - odpowiedział
- Dagon nie będzie ci przeszkadzał. Mój plan to nie tylko złapanie Amona - odparł i zaczął odchodzić.
- Wyglądasz miernie... Prześpij się na jutrzejszy bal - dodał.
- O tym też wiesz...? - zdziwił się lekko Harkon
Malacath nagle się odwrócił i spojrzał mu w oczy.
- Ja wiem wszystko...
Po tych słowach Lord teleportował się, zostawiając w głównej sali Harkona...

Krill przez chwile rozmawiał jeszcze z Nihilem i Bellatrix na temat Mrocznego Lasu. Po chwili jednak kazał im odejść ze względu na to iż chcał sie przygotowac na jutrzejszą wyprawę. Nieumarli nie potrzebowali snu w końcu ich ciała zasilane były wiecznym ogniem. Krill zamierzał wykorzystać pozostały więc czas na znalezienie potrzebnych mu rzeczy oraz przygotowaniu prezentu dla jego przyjaciółki.. Krill znał sie bowiem na kamieniach szlachetnych,ich szlifowaniu oraz produkcji biżuterii.. Podstawową wiedzę z tej dziedziny poznał od Ignathira który spędzał wiele czasu na tworzeniu magicznych amuletów. Krill chciał aby ten podarunek był wyjatkowy.. Stella w końcu była jedną z niewielu osób którym Krill był w stanie zaufać..

Tymczasem Nihil i Bellatrix którzy opuścili już rezydencje swojego dowódcy rozmawiali na temat dzisiejszej wyprawy.
- A więc udało wam się znaleźć wyspe.. - powiedziała Bellatrix
- Nie bylo łatwo.. była ukryta.. Ale na szczescie Malacath złamał barierę i dostaliśmy sie na brzeg...
- Amon też tam był?
- Tak.. Nie mam pojecia co sie wydarzyło w zamku.. ale Harkon ledwo sie trzymał.. Amon tez był poturbowany.. Musiało dojść do ostrej walki, ale Harh nie zdradził mi szczegółów... Nieciekawa sytuacja - powiedział Nihil
- Prawde mówiąc nie dziwi mnie to jakoś... Mozna bylo to bez problemu przewidzieć że tak sie stanie..
- Co ty nie powiesz.. - odparł sarkastycznie Nihil
- Chlopcy uwielbiają sobie skakać do gardeł o byle głupotę.. - zasmiała sie Bellatrix - Ty chyba znasz to uczucie czyż nie? Jest dla ciebie bardzo typowe..
- Kłamiesz.. to nie prawda...
- Masz słabą pamięć.. Nie pamietasz jak sie kłociłeś ze swoim zolnierzem o jakiś głupi miecz w zeszłym tygodniu?
- To nie był miecz tylko pozłacana katana..
Bellatrix udawała że nie usłyszała słów Nihila. Oboje szli w ciszy w kierunku portu...

Harkon udał się do swojej komnaty, by odpocząć. Potrzebował snu, dlatego odłożył siekierę na stolik i położył się spać...

=====

Malacath tymczasem pojawił się w Samotnej Górze. Przebywał już w zamku Hrabiego i rozmawiał z nim od kilku minut o misji zabicia Cecilli. W końcu jednak Baldur zapytał...
- I co teraz? Co z Amonem?
- Harkon się nim zajmie. Dagon będzie mu towarzyszyć - odparł.
- To niebezpieczne... Harkon ma problem by się nim zająć - zaprzeczył.
- Harkon i Amon... - zatrzymał się na chwilę, Lord pomyślał o czymś o czym tylko on wie... - To godni siebie przeciwnicy - dopowiedział niskim głosem.
- Ale już dwa razy zdołał go pokonać. Za trzecim go nie oszczędzi - odparł wampir, biorąc łyk wina z kielicha.
- Harkon teraz będzie miał przewagę. My też ją będziemy mieli - powiedział tajemniczo elf.
- Co masz na myśli? - zdziwił się lekko Baldur, biorąc kolejny łyk wina
- Powrócą fontanny. Mieszkańcy nie będą mieli wpływu na los krainy - odrzekł elf.
- Już rozumiem co chcesz zrobić... - zaczął Baldur. - Chcesz by Amon został sam, tak jak Neclar i Cecillia w 2029... - dodał
- Dokładnie... To jedyny sposób - odrzekł Lord.
Baldur tak naprawdę nie wiedział że plan Malacatha ma głębsze dno. Fontanny to była tylko część jego planu, ale o tym nikt oprócz niego nie wiedział. Elf chciał, by Amon i Harkon zmierzyli się ostatecznie, na śmierć i życie. Bez tłumu Amon będzie miał ograniczone ruchy, dlatego ułatwi to wykonanie planu. Malacath postanowił że zwycięzca tego pojedynku stanie się nowym królem Krainy, a on sam ulotni się na zawsze. Jego główne założenia zostały spełnione - zabić wszystkich Carrabothów z krwi i kości. Teraz pozostaje mu już tylko wybrać godnego następcę, a sam uda się na "emeryture".

Jonathan i Agreggor cudem uszli z życiem, pływali wokół szczątków wyspy. Dostrzegli w oddali Jaya. Nie widzieli nikogo z ekipy Cecilii..

Isabella została zabrana z powrotem do swojej celi przez kultystów Amona. Obok jej celi znajdowała się inna cela która należała do Artura. Miała okazje wiec z nim porozmawiać tak jak obiecał jej to Amon. Dziewczyna nie miała pojęcia co robić.. Amon odebrał moc jej przyjacielowi ale z drugiej strony jego cele oraz wyznawana idea ma na celu poprawe jakości zycia nie magicznych mieszkańców krainy..Walczy o ich prawa i bezpieczeństwo..Magowie bowiem przez 5 ostatnich lat zbyt duzo sobie pozwalali a co wiecej nie byli za to karani ponieważ władza przymykała oczy na ich występki... w końcu wielu magów pomogło elfom i nieumarłym w obaleniu Cecili
Isabella jednak spodziewała sie że Amon nie robi tego tylko z względu czystych i szlachetnych intencji. Cos ukrywał.. coś planował.. nie wiedziała jednak co..

Amon tymczasem przebywał sam w swoim gabinecie. Stał wpatrzony w okno spoglądając z góry na przelewający sie w kotłach metal.. Czekał na dalszy rozwój wydarzeń.. Protesty ludnosci były mu w końcu na ręke.. dzieki nim mógł działać bez większych przeszkód.. W glebi swojej duszy jednak nie chciał władzy.. wiedział bowiem ze pycha którą okrywali sie dotychczasowi władcy tej krainy była jedną z przyczyn ich upadku.. Nigdy nie chciał doznac tego uczucia.. Jedynie czego pragnął to zemsty.. A ta zemsta miała byc schowana pod zasłoną owej rewolucji. Szepty przeszlosci bowiem nie dawały mu spokoju... aby działać musiał stac się "Amonem"... mężczyzną w przerażającej masce zakrywającą jego twarz.. To alter ego zawładnęło nim.. obudził w sobie bezwzględność i mrok.. wcześniej bowiem nie miał styczności z takimi uczuciami.. Nie zamierzał jednak ich odtrącać.. było bowiem na to juz za późno.. "Amon" zawładnął nad jego umysłem na tyle że jego prawdziwa tożsamość praktycznie przestała istnieć..Bolesne wspomnienia jednak pozostały w jego głowie po dziś dzień..

W Ministerstwie natomiast nadal panowała niespokojna atmosfera. Magowie zasiadajacy w Ministerstwie obawiali się działań Amona..Kazdy z nich mógł bowiem stac sie ofiarą przerażającego człowieka w masce. Otrzymali oni informacje od jednego z aurorów o rozkazie Harh Krilla o stworzeniu kartoteki na temat lidera rewolucji. Bardzo szybko rozniosła sie wieść o tym że Ministerstwo uznało Amona za wroga publicznego numer jeden..Sama jednak kartoteka była ciezka do stworzenia.. Informacje na temat Amona były szczątkowe, nie znano bowiem żadnych szczegółów na jego temat. Uznano że Amon jest odpowiedzialny za 10 przeprowadzonych ataków terrorystycznych na Markard, Racon City, Ministerstwo, Roriksted oraz Dumwall a takze zniszczenie fortecy należącej do martwego juz Doktora Limbo.


Bellatrix i Nihil dotarli do portu gdzie przygotowywany byl statek do wyprawy. O świcie ogromny okręt Krilla mial bowiem wyruszyć na kontynent do Riven Port gdzie Krill miał spotkac sie z Harkonem aby nastepnie wspolnie przed zachodem slońca dotrzeć na Wyspy Skalnego Grotu.