DevilxShadow
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: DevilxShadow
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
|
RE: [RolePlay] Magic World 3 - Last Battle
Let's Go! ;'3
====
Nastał ranek... Cecilia obudziła się wypoczęta. Szybko wstała z łóżka, a następnie pogłaskała i ucałowała kotkę Skyres.
Po przygotowaniu się i ubraniu przepięknej sukni, wyszła do ogrodu... Był przepiękny, w służbie wszak było wielu doświadczonych ogrodników, którzy perfekcyjnie o niego dbali.
W ogrodzie spał Zaiross... Był bardzo duży, Cecilia uśmiechnęła się spoglądając na niego.
Weszła w głąb ogrodu, podziwiając piękne kwiaty. W tym samym momencie coś obok niej huknęło... Cecilia szybko dobyła Różdżki, a po chwili pojawił się zakrwawiony Wampir...
- Królowo... - Padł na kolana.
- Regis... - Zaczął.
Cecilia schowała Różdżkę w dłoniach. Spoglądała na Wampira... Domyślała się, jakie wieści przynosi... Serce okrutnie ją zabolało.
Vincent podarował kilka lat temu Cecilii swą własną Różdżkę... Żadna inna Różdżka nie była jej godna, jedynie ta zyskała dosyć dobrą więź z Cecilią, jednak nie na tyle potężną co z jej Różdżką.
=============
Tymczasem, Isabella od samego rana siedziała w kawiarence... Która była jej własnością. Często pijała tutaj kawę, było to również dobre miejsce do nieoficjalnych spotkań. Takie właśnie miało nastąpić dzisiejszego ranka. Po kilku minutach, drzwi od kawiarenki się otworzyły, a do środka wszedł Szalony Kapelusznik... Aurorzy chroniący Isabellę natychmiast go zatrzymali i odebrali mu Różdżkę. (każdy kto chciał rozmawiać z Isabellą był przeszukiwany).
Po chwili, Czarnoksiężnik zasiadł do stoliczka przy którym siedziała Księżniczka...
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-May-2021 02:45:10 przez DevilxShadow.)
|
|
Oceny: | |
04-May-2021 02:44:18 |
|
troox
Błyskotliwy
Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: Chelsea
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
|
RE: [RolePlay] Magic World 3 - Last Battle
Harkon w tym samym czasie uczestniczył w patrolu. Robił to kilka dni w tygodniu od kilku lat na polecenie Malacatha. Patrol składał się z jednego oddziału elfów oraz kilku Aurorów. Takich patroli krainę przemierzało kilkanaście dziennie. Najczęściej poruszały się lasami, polanami i bagnami. Były to miejsca odludne. Lord myślał, że będzie większe prawdopodobieństwo spotkania sojuszników Cecilli właśnie w tych miejscach, niżeli w miastach. Po drugie patrole w miastach nie miały sensu, bo było tam dość sporo żołnierzy i strażników. Harkon miał doskonałe zmysły łowcy. Bez problemu byłby w stanie wyczuć Cecillie czy Nurbanu z kilometra. Tak się jednak nie stało jeszcze nigdy.
Maszerował z przodu oddziału przez las niedaleko Doftwon i Hogsmeade gdy nagle niebo zrobiło się zielone. Od razu przyszło mu do głowy że to sprawka jego wuja, jednak pewności nie miał. Patrol miał zakończyć się w Brumie. Podróż miała więc trwać jeszcze kilka godzin...
=====
Lord Malacath tymczasem przebywał w Ministerstwie Magii. Rozmawiał z Hrabią Baldurem od dłuższego czasu. Przebywali w jego gabinecie. Na jego środku był stół, o który z obu stron byli oparci.
- Musimy potroić patrole - oznajmił wampir patrząc na zamyślonego Lorda.
- To nic nie da. Musimy czekać na ich dalsze kroki. Sami do nas przyjdą - odparł elf.
Na stole były małe portrety postaci a pod nimi krótkie opisy. Mężczyźni patrzyli się na nie.
- Czystka dobiegnie końca, gdy pozbędziemy się ich wszystkich - dodał Lord.
Na stole leżały portrety takich postaci jak Cecillia, Meret, Tempus, Barbarossa, Vincent, Jonathan, Agregor, Nurbanu i kilka innych. Wszyscy sojusznicy Cecilli mieli na karku list gończy. Każdy w krainie wiedział, że za pomoc sojusznikom Cecili grozi surowa kara. Za pomoc w ich schwytaniu jednak była przewidziana pokaźna nagroda. Ludność Magic World dobrze wiedziała po jakiej stronie stać.
- Potrzeba tylko czasu... - mówił Malacath
Nagle do gabinetu wszedł Auror. Baldur od razu się wyprostował i spojrzał na czarodzieja.
- Co ci mówiłem o pukaniu? Nie widzisz że rozmawiam? - oznajmił Hrabia, Lord nadal był zamyślony i oparty o stół
- Proszę wybaczyć, ale to pilne... Niebo zmieniło kolor na zielony - rzekł Auror.
Hrabia bardzo się zdziwił. Podszedł od razu do okna i odsłonił zasłonę. Ujrzał zielone niebo.
- Malacath... Co to jest... - spytał zdziwiony
Lord podszedł bliżej. Również ujrzał niebo, ale nie był w tak zdziwiony. Zielony kolor od razu skojarzył mu się z Apokryfem, jednak niebo w wymiarze Akatosha było nieco inne.
- Nie wiem - odparł oschle Lord.
- Lordzie... Ludzie martwią się że to coś poważnego - mówił Auror.
Malacath stał jeszcze chwilę przy oknie w ciszy aż nagle się odezwał i odszedł od okna w stronę wyjścia.
- Powiedz Isabelli żeby wygłosiła przemowę. Niech wytłumaczy ludziom wszystko co wiemy o tym czymś.
- Nie wiemy nic - odparł Hrabia.
- Więc niech im to powie. Nie zamierzam kłamać - odrzekł mrocznym głosem Malacath.
Elf po chwili się teleportował...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-May-2021 12:53:15 przez troox.)
|
|
Oceny: | |
04-May-2021 12:51:37 |
|
DevilxShadow
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: DevilxShadow
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
|
RE: [RolePlay] Magic World 3 - Last Battle
*3 lata temu*
- Regis... Zginął w pojedynku. - Dokończył Wampir.
Cecilia zamilkła... Jeden z jej najbliższych przyjaciół... Zginął, znowu.
Do Cecilii w tym momencie podszedł ogromny Troll, Królowa spojrzała na Wampira i zmrużyła oczy.
- Szybko... Natychmiast sprowadź tutaj jego ciało! - Syknęła. Wampir kiwnął głową i deportował się.
Po chwili, Wampir wrócił z ciałem swego Władcy... Położył je na ziemi.
Cecilia spojrzała ze smutkiem na martwe ciało Wampira Wyższego, po chwili przybył Vincent i Nurbanu...
Wampir natomiast wykopał grób w ziemi i złożył ciało Regisa.
- Od zawsze był moim przyjacielem... Zawsze mi pomagał, był wspaniały... - Powiedziała Cecilia ze smutkiem.
Nurbanu przytuliła się do niej.
- To Malacath... Walczył z nim i zdołał go zabić... - Powiedział szorstko Wampir.
Vincent pokiwał jedynie głową, wewnątrz był wściekły, jednak zachowywał tutaj spokój.
Ciało Regisa zostało zakopane w grobie, Cecilia bardzo żałowała straty swego Przyjaciela... Tylu ich już straciła. Spoglądała na grób w milczeniu.
(faktycznie nie żyje - wpisz do cmentarza Cam).
=========
Tymczasem, Scarecrow kilka lat temu powrócił do swego domu na rodzinnej farmie... Czarnoksiężnik cały czas siedział wewnątrz drewnianego domostwa.
==========
Szalony Kapelusznik zasiadł na przeciwko Isabelli, a następnie wyjął zza rękawa swoją Różdżkę i położył na stoliczku, aby każdy zobaczył.
Aurorzy natychmiast się zerwali... Ten, który rzekomo trzymał jego Różdżkę dostrzegł że to zwykły patyk.
Isabella zatrzymała Aurorów gestem dłoni, a następnie spojrzała na Kapelusznika i uśmiechnęła się.
- Ty i te twoje sztuczki... - Powiedziała.
Szalony Kapelusznik zarzucił nogę na nogę i zachichotał.
- Kawy? - Spytała Isabella.
Szalony aż się wzdrygnął... Wyjął chusteczkę zza rękawa i otarł dłonie.
- Herbaty, Księżniczko. - Odpowiedział, uśmiechając się.
Isabella pstryknęła palcami, po chwili Kapelusznikowi podano filiżankę bardzo dobrej herbaty...
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-May-2021 13:09:16 przez DevilxShadow.)
|
|
Oceny: | |
04-May-2021 12:57:26 |
|
Ravcore
☆ Rysownik ☆
Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: RozowyOrangutan
Odznaczenia: (Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
|
RE: [RolePlay] Magic World 3 - Last Battle
Nadciągał wieczór. Ruch na ulicach był coraz mniejszy. Ludzie porozchodzili sie do swoich domów. Na ulicach świeciły jednak jeszcze lampy które rozjaśniały ulice. Po brukowym chodniku właśnie w tym momencie przechodziła pewna zakapturzona postać która w pewnym momencie weszła w ciemną, nieoświetloną boczna uliczkę. Rozjerzała sie podejrzliwie czy ktoś przypadkiem jej nie śledzi. Nastepnie przesunęła dekiel studni na której dnie przepływały ścieki. Bezszelestnie postac wskoczyła do dziury zamykając za sobą dekiel. Robiac kilka kroków postac wyciagneła z kieszeni latarke i rozpoczeła wolnym krokiem marsz przez głebie studzienki. Zatrzymała sie dopiero na końcu ujścia pod ceglastym murem który wyglądał niezwykle staro.
Przyłożyła rekę do jednej z cegieł otwierajac tajne przejscie prowadzące w głąb ziemi. Mur zamknął sie za postacią. W tym momencie, znalazła sie w ogromnym podziemnym korytarzu który wyglądał jakby powstał w wyniku krasowego wietrzenia skał. Ogromna jaskinia z której z góry zwisały stalaktyty.
Po godzinie marszu przez ciemności tunelu i niepokojącą cisze, istota znalazła sie około 3 kilometry pod ziemią. Nagle słyszalne były odgłosy maszyn. Zupełnie jakby ktoś prowadził wykopaliska. Z kazdym krokiem stawały sie głosniejsze. Po kilku minutach wszystko stało sie jasne. Była to ogromna podziemna fabryka o której nikt nie miał zielonego pojęcia.. Fabryka metalu która po częsci była zmechanizowana przez maszyny i wiertła działające na energie parową. Postac przechodziła mijajac ludzi który w tej fabryce pracowali. Każdy z nich miał na sobie czarne szaty i zakrywał twarz czarną maską.
Każdy wyglądał więc praktycznie tak samo. Nie trudno było sie tez domysleć że nie sa to zwykli pracownicy. Byli uzbrojeni i małomówni. Nikt nie odzywał się ani jednym słowem. Idąca postac spojrzała katem oka troche do góry, gdzie przy samej sklepieniu jaskini znajdował sie oszklony gabinet z widokiem na cała fabryke. Prowadziły do niego metalowe schody przytwierdzone do bocznych skał. Postać udała się po schodach na góre gdzie przy drzwiach do gabinetu czekało dwóch strazników. Postac zdjeła kaptur i zwróciła sie do nich.
- Czy mistrz jest w środku?
Straznik kiwnął głową w odpowiedzi
- Dobrze.. zamierzam z nim pomówić..
Straznicy odsunęli sie błyskawicznie. Postać otworzyła metalowe drzwi i weszła do środka gabinetu. W środku znajdowało się kilka staromodnych szaf , duży dębowy stoł oraz szafki wypełnione ksiązkami. Oczywiscie było równiez wspominane ogromne okno, które zajmowało całą jedną ścianę gabinetu. Przy oknie stała mroczna postac wpatrzona w roztopiony metal mieszany przez maszyny w ogromnych kotłach. Rece załozone miała za plecy i mimo odgłosu otwieranych drzwi nie ruszyła sie ze swojego miejsca.
Postac która weszła do gabinetu podeszła blizej i uklękła na jedno kolano.
- Mistrzu Amonie.. Zgodnie z w twoim poleceniem byłem w Ministerstwie.. Zebrałem potrzebne nam dane..
- Doskonała robota kapitanie Maraal.. - powiedział głębokim i mrocznym tonem Amon. - Niedługo wyruszamy w podróż.. Przygotuj sterowce.. Rewolucja jest nieunikniona i ani Malacath, ani Cecilia nie staną mi na drodze..
Kapitan Maraal kiwnął głową.
- Jak rozkażesz...
Amon zadowolony patrzył na przelewany w kotłach wrzący metal.
Tymczasem na Abregado nieumarli pod dowództwem Harh Krilla żyli własnym tempem niezależnie od spraw królestwa. Krill współpracował z Malacathem jedynie wtedy kiedy musiał. Tak to nie chciał za bardzo się udzielać i wtrącać w nie swoje sprawy. Całe 5 lat które minęły od wojny pożytkował na unowocześnianiu cywilizacji Nieumarłych. Dohl de Lokke w bardzo szybkim tempie, dzięki pomocy królestwa stało sie jednym z największych i najbardziej rozwiniętych miast w krainie. handel kwitł a do portu na Abregado przypływało mnóstwo statków. Krill był dumny z tego że kontynuuje dzieło Raughna w dobrym kierunku.
Krill spędzał wiele czasu w swojej rezydencji, która wcześniej należała do Raughna. Czytał księgi, pisał listy, sprawdzał raporty i mapy oraz słuchał wiadomości w swoim radiu. Nie musiał zbyt często wychodzić ze swojej rezydencji ze wzgledu na to że jego armią zajmowali sie nowo powołani generałowie którzy swoje stanowiska nosili już długie dwa lata, spisując się znakomicie. Generałem był potęzny i groźny Nihil Vegha oraz niezwykle utalentowana Bellatrix. Krill zamierzał przedstawić swoich zastępców Malacathowi przy najbliższej możliwej okazji. Miał to zrobić już dawno temu jednakże obowiązki pochłonęły go na tyle, że z Malacathem widział się ostatnio kilka lat temu. Ich konwersacje przez cały ten czas przebiegały głownie za pomocą posłańców lub listów co było dla Krilla zdecydowanie bardziej wygodne. Wiedział jednak ze nie może to trwać wiecznie...
Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.
MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-May-2021 16:54:40 przez Ravcore.)
|
|
Oceny: | |
04-May-2021 15:40:49 |
|