RE: [RolePlay] Magic World 2
Sala zamilkła, Scarecrow natomiast spoglądał na Obadiaha...
Po chwili milczenia, Czarnoksiężnik przerwał ciszę.
- Milion! Mamy milion! - Krzyknął, zadowolony.
- Milion po raz pierwszy... - Dodał, huknął młotkiem w stoliczek.
Wszyscy milczeli.
- Milion... Po raz drugi! - Huknął ponownie...
Szalony Kapelusznik w tym momencie skończył tasować swoją talię, schował karty za pazuchę marynarki... Powstał.
Winchester spojrzał na Księżniczkę.
- Księżniczko... Reagujesz? Nikt inny już raczej się nie postawi... - Powiedział pospiesznie.
Isabella spoglądała na zasiadającego w pierwszym rzędzie Obadiaha...
- Na co mu to? Na co temu milionerowi taki dowód na Babkę? - Zastanawiała się... Ciekawiło ją to.
Mafiozi siedzący za kulisami, obserwujący wydarzenie byli bardzo zadowoleni... Mieli uzyskać co najmniej 900 tysięcy za wycinek, a teraz wyłożono już Milion... Scarecrow także był zadowolony.
- Milion po raz... - Zaczął Scarecrow.
- Księżniczko! Reagujesz?! - Spytał ponownie Artur.
Isabella zmrużyła oczy...
- Mogłabym... Ale spasuję. On też mógłby licytować się jeszcze długo. - Odrzekła szybko.
- Trzeci! - Krzyknął Scarecrow i huknął młotkiem w stolik.
- Sprzedane za milion! - Krzyknął i wskazał dłonią Obadiaha.
- Gratulujemy zwycięzcy! Obadiah Clammant! - Dodał.
Na sali rozległy się gromkie brawa... Wielu tutaj zasiadających ceniło Obadiaha...
Szalony Kapelusznik jako pierwszy podszedł do zwycięzcy.
- Gratuluję, Panie Obadiahu... - Powiedział i podał mu dłoń.
- Nie codziennie ktoś wygrywa licytację z członkiem rodziny Carrabothów... - Dodał, uśmiechając się.
=====================
Vretham Karsos spojrzał Królowej w oczy.
- Właśnie... Powinni dawać o sobie znać... A jednak od bardzo dawna, wieści brak. - Odrzekł poważnie Minotaur.
Cecilia milczała przez chwilę.
- Nic im się nie stało, wiem to... - Powiedziała po chwili, wstała z kanapy.
- Cecilio... Wiem, że. - Zaczął, jednak Cecilia uniosła dłoń.
- Nic im się nie stało i wiem, że już niedługo ich zobaczymy. - Powiedziała stanowczo.
Vretham kiwnął głową, jednak nie był aż tak przepełniony nadzieją. Spojrzał na Sabrinę Spellman, po czym ponownie skierował wzrok na Królową.
- Cecilio... Słyszałem o wojnie... Wiem wszystko. Nie będziemy obojętni. - Rzekł poważnie Minotaur.
- Wypowiedzieli mi wojnę... Grozili mi, oczerniali. Porwali mi córkę i wnuczkę. - Odpowiedziała Cecilia.
- Uczynili zbyt wiele... Dlatego za wszystko zapłacą.
- Nie dam im żadnych szans, zmiażdżę ich... - Kontynuowała, spoglądając przez okno...
- Tym razem... Żadnej litości... - Dodała.
- Jyggalag Pyke, Raugh... Są jak karaluchy, jak krety które pędzą ślepo przed siebie, przepełnieni nadzieją... Jednak na końcu spotka ich gruba ściana, której nie zdołają przekroczyć... Która się na nich przewali, a oni skończą martwi w jej gruzach. - Dokończyła Królowa.
Vretham spoglądał na Cecilię z podziwem.
- Cecilio... Jeszcze nie widziałem Cię tak zdenerwowanej... To musi być... - Zaczął Mintoaur.
- To jest... Zamach na moją Krainę, a także na moje życie... To im się nie uda. - Powiedziała i odwróciła się do Karsosa.
- Będziemy walczyć... Nie mamy czasu, muszę zebrać wszystkich.
- Masz wsparcie Pont Vanis... Nadal jesteśmy najpotężniejsi. Wesprzemy Cię, Cecilio. - Rzekł Minotaur.
Cecilia kiwnęła głową.
- Słuchajcie... - Powiedziała do nich.
- Ja teraz wrócę do zamku, przygotuję wszystko do zebrania wojennego, zbiorę wszystkich w jednej sali... Przedtem porozmawiam jeszcze z Heithem, muszę to zrobić... - Powiedziała.
Spojrzała na Vrethama
- Ja przygotuję flotę Pont Vanis... Będziemy gotowi do boju... - Rzekł Namiestnik.
Królowa spojrzała na Czarownicę.
- Sabrino... Ty jako Minister Magii masz teraz kluczowe zadanie do wykonania, o którym już rozmawiałyśmy... Masz wykorzystać wszelkie dostępne środki i odnaleźć w ciągu najbliższych godzin Zemstę Królowej Anny... Musisz to zrobić jak najszybciej, to kluczowa kwestia! - Krzyknęła Cecilia.
Czarownica wstała.
- Oczywiście... Wykorzystam wszystkie dostępne środki... Znajdę ich. - Powiedziała Czarownica.
- Powodzenia, Czarownico... - Powiedział Vretham.
- Oby Ci się udało. Walczyć jeszcze raz pod rozkazami Barbarossy to będzie największy zaszczyt... Dzięki temu Okrętowi, bez problemu wygramy ten bój... Bez nich będzie znacznie trudniej, jednak nie kwestionuję naszych umiejętności. - Powiedział Vretham.
Czarownica kiwnęła głową, dostała właśnie immunitet, kartę przetargową... Mogła przeczesać całą Krainę, wzdłuż i wszerz... Jako Minister Magii. Mogła nawet bez problemu opuścić granice oceanu...
Sabrina wyszła z rezydencji... Zaraz przy tym pojawiło się przy niej dwóch 120-letnich Aurorów... Przeżyli najwięcej ze wszystkich, byli najbardziej zaznajomieni w całych terenach i obrzeżach Krainy, byli 100% ekspertami od geografii Krainy... Studiowali to latami...
- Ruszamy... - Powiedziała. Po chwili, trójka zamieniła się w białe dymy... Mogli przemieszczać się szybciej niż cokolwiek, zaczęli przeczesywać cały ocean... Mieli kilka godzin na odnalezienie okrętu... I to wszystko, cały czas w formie białych dymów, co będzie ich kosztować mnóstwo energii i sił... Takie podróżowanie jest najbardziej męczące.
Cecilia spojrzała na Vrethama.
- Liczę na Was... Przygotuj wszystko, Vrethamie... Niedługo wspólnie staniemy do boju. - Powiedziała Cecilia.
- Wszystko omówimy na tym zebraniu, gdy wszyscy się spotkamy. Podejmę najważniejsze decyzje i omówimy kluczowe ruchy. - Dodała.
Minotaur kiwnął głową... Nie sądził, że będzie czekać go jeszcze jedna batalia... Myślał, że dożyje starości w spokoju, a jednak...
Cecilia opuściła rezydencję Władcy Pont Vanis, a następnie wróciła na swój Statek... Ten natychmiast wypłynął...
Po czasie, statek znalazł się już w okolicach Riven Port...
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-March-2021 19:09:07 przez DevilxShadow.)
|