Serwery Minecraft

@up nie wiem czy podanie przejdzie. Postaraj się stworzyć postać zbliżona do realiów Harrego Pottera i Magic World. Tytan to już za dużo, mamy demony i to starczy...

- Zależy mi na tym żebyśmy dziś zrobili kolacje... Po pokazie mody nie da rady? - spytał Harkon

=====

Wysłane elfy dotarły do Tel Miryn...

Ruch w mieście stawał się coraz większy. Już od samego rana droga została zablokowana a ruch był kierowany przez aurorów. Alyssia co jakiś czas zatrzymywała się idąc chodnikiem i obserwowała kto też wybiera się na owe wydarzenie. Jej oczom ukazywali się mężczyźni w garniturach i kobiety w eleganckich i dostojnych sukniach. Spodziewała się ze będzie to wydarzenie skierowane do ludzi wyższych sfer, ale nie myślała, że aż tak bardzo. Miała coraz większe wątpliwości co do podjętej przez siebie decyzji.
Przechodząc przez miasto usłyszała również rozmowę jakiś chłopów którzy nie byli zbytnio zainteresowani tym co ma sie wydarzyć
- A po co to komu? Kompletny idiotyzm! Ubrania z jakieś grube tysiące a ja z połowy tego żyje przez cały miesiąc!
- Dokładnie! Biznesmeni... cholerni bogacze, a nas wszyscy w tyłku mają!
- Dobra.. choć się napić! Piwo nie ciuchy, nie jest drogie..
- Święta prawda przyjacielu, idziemy!
Alyssia zatrzymała się kilka kroków dalej. Zaczęła głęboko się zastanawiać czy rzeczywiście chce pójść na ten pokaz mody. Nie trudno się było domyśleć, że nie miała ochoty wchodzić w tłum arystokratów i obserwować najnowsze krzyki mody które i tak ją kompletnie nie obchodziły. Zawsze posiadała bowiem swój styl którego się stosowała i który jej się podobał.
Uznała więc, że dziś zrobi sobie dzień wolny, dzień w którym nie będzie myśleć o ciągłych problemach. W tym celu zamierzała udać w kierunku najbliższej karczmy i zamówić sobie duży kufel zimnego piwa...

Gdy Alyssia dotarła do karczmy, zastała w niej dość dużo osób. Głównie byli to chłopi którzy w ogóle nie interesowali się pokazem mody. Pili więc do nieprzytomności, gawędząc i śmiejąc się przy swoich stolikach. Obecność Alyssi zwróciła uwagę kilku z nich. Patrzyli za nią jak idzie przez lokal prosto do lady. Barman przygotowujący kolejne kufle piwa wydawał się być w dobrym humorze. Alyssia usiadła przy ladzie. Obok niej siedziało tez kilka mężczyzn. Byli jednak dużo starsi od niej więc nie zwracała na nich jakiejś szczególnej uwagi. Atmosfera w knajpie rozkręcała się w najlepsze, grała muzyka a braman latał od jednego końca lady do drugiego podając kolejne napoje. Po chwili podszedł równiez i do Alyssi.
- Co podać pięknej koleżance? - zapytał z uśmiechem
Alyssia słysząc to również się uśmiechnęła
- Piwa.. do pełna proszę.. - powiedziała wykonując gest ręką
- Jak sobie Pani życzy... - odparł zadowolony i od razu wyciągnął kufel do którego zaczął wlewać piwo.
- Widzę, że interes się kręci.. - wtrąciła Alyssia rzucając okiem na grono gadających chłopów przy pobliskich stolikach
- A no kręci... Teraz jak ma być ten cały Pokaz mody, to klientów więcej niż zazwyczaj, arystokracji nie ma, to chłopi idą chlać.. a zarobki ho ho wzrastają! - odpowiedział podając Alyssi kufel wypełniony po brzegi ciemnym piwem jęczmiennym.
Dziewczyna kiwnęła głową i od razu wzięła łyka.
Siedziała tak przez chwilę powoli popijając z kufla i słuchając okrzyków pijanych chłopów, gdy nagle na sąsiednim stołku usiadł jakiś mężczyzna. Wydawał się być młody. Również tak jak ona zamówił kufel piwa. Alyssia spojrzał na niego kątem oka.. był nawet przystojny...dostojnie ubrany. Odwróciła jednak wzrok w inna stronę gdy ten zaczął patrzeć na nią. Usłyszała jak się zaśmiał.
- Nie musisz odwracać ode mnie wzroku... przecież nie gryzę..
Alyssia spojrzała na niego z lekkim uśmiechem
- Tego jeszcze nie wiem.. a jeśli nawet, to ja umiem gryźć dużo mocniej...
Mężczyzna spojrzał w tym momencie na miecz przy jej pasie
- Cóż.. nie wątpię.. piękna broń..
- Cieszę się, że się podoba.. - odpowiedziała biorąc łyk piwa
- Musze rzec, że pierwszy raz w tym mieście widzę kobietę taka jak ty..
Alyssia spojrzała na niego ze zdziwieniem
- Co to znaczy?
- No wiesz... większość dziewcząt chodzi w sukniach albo koszulach...a przy sobie mają zazwyczaj torebki a nie miecze i sztylety.
- Mhm... nie jestem jak inne... po prostu... postrzegam świat inaczej...
Mężczyzna uśmiechnął się
- To dobrze.. Oryginalność dodaje Ci uroku..
Alyssia zaśmiała się
- Uwierz mi.. są dużo bardziej urokliwe panny w okolicy..
- Heh.. skoro tak uważasz.. - powiedział biorąc kolejny łyk piwa

Alyssia siedziała cicho przez krótką chwilę spoglądając na swój kufel który trzymała w jednej ręce. Tajemniczy nieznajomy jednak cały czas wpatrywał się w nią jak w obrazek.
- Zgaduje, że nie wybierasz się na pokaz mody..
Alyssia kiwnęła głową
- Początkowo myślałam nad tym ale... zrezygnowałam... to nie dla mnie..
- To zrozumiałe.. też uważam, że pokazy mody nie należą do najciekawszych.. ale...
- Ale co?
- Hmm.. Czasami, aby stały się bardziej interesujące potrzeba towarzystwa drugiej osoby..
- Zgaduje, że zamierzasz mi zaproponować abym ja była tą drugą osobą? - zapytała z uśmiechem
- Cóż... tylko jeśli nie masz nic przeciwko..
Alyssia spojrzała na niego z zainteresowaniem.
- Jak masz na imię?
- Ah.. no tak.. gdzie moje maniery.. zapomniałem się przedstawić... jestem Galakhan

========================================================================

Tymczasem w Sollum

- A więc odkryłeś jak działa ta substancja? - zapytał Raughn
- Tak.. Dzięki jej właściwościom jesteśmy w stanie stworzyć imitacje ludzkiego ciała na tak długo jak tylko zechcemy.. - odparł Ignathir
- Interesujące... nie spotkałem się jeszcze z czymś takim.. - rzekł Raughn przyglądając się talizmanowi - Moglibyśmy to wykorzystać do niepostrzeżonego ataku..
- Całą armię nie zaopatrzysz w takie cacka.. zajęłoby to zbyt dużo czasu.. - wtrącił sie Harh Krill
- A kto powiedział, że mają być dla całej armii?... Ignathir.. stwórz więcej tych amuletów... po jednym dla każdego z nas... Mogą się okazać niezbędne..
- A co z Pokazem Mody? - zapytał Ignathir - Udamy się na niego?
- Jasne.. Przecież ktoś musi rozruszać tą drętwą imprezę.... - rzekł śmiejąc się Raughn

Sanugin teleportował się i znalazł się w swoim mieszkaniu

Szalony Kapelusznik podszedł do Scarecrowa.
- Przyjacielu... - Powiedział, a następnie wziął łyka herbaty, którą miał nalaną do filiżaneczki.
- Uważaj. Mafiozi to szczwane lisy. Mają łby na karku. Robią wszystko dla pieniądza, władzy i własnego interesu. Nie wiadomo którzy Cecilię wspierają, a którzy są jej przeciwni. Różnie to może być. Mafiozi nie lubią mieć nikogo nad sobą. - Mówił Szalony.
Scarecrow poprawił swoje łachmany i spojrzał na zegar - wybiła siedemnasta.
- Hmm... - Mruknął Scarecrow spoglądając na Riddlera.
- Co z tym pokazem mody? - Spytał Fester.
- Co ty do mnie pieprzy*z? Nie obchodzi mnie to. Niechaj Cecilia się bawi póki może. - Odrzekł Scarecrow.
Szalonego Kapelusznika moda interesowała, ale nie zamierzał tam iść.
- Chodźmy. - Rzekł Scarecrow do Riddlera. Po chwili, dwójka facetów deportowała się...
===============

Księżniczka Nurbanu opuściła Cecilię i Harkona i udała się w swoją stronę. Właśnie dzisiaj mieli przybyć Bracia Łucznicy, którym tak zrobić poleciła. Po drodze poszła po Zairossa, a potem dołączył do niej jeszcze Skrzat, który jej usługiwał.
Bracia Łucznicy zostali przepuszczeni przez Strażników strzegących bram. Usiedli na białej ławeczce w jednym z ogrodów. Widzieli, jak Królewskie Pawie przechadzają się nieopodal. Pawie były przepiękne, ale jeden z nich był... Albinosem. Ten szczególnie przykuł ich uwagę. Biel jego piór była przepiękna... Albinosy są bardzo rzadkie.
Po chwili, Księżniczka Nurbanu przybyła do ogrodu wraz z Feniksem na rękach i Skrzatem u boku.
- Księżniczko! - Alan natychmiast zerwał się z ławki. Ucałował przepiękną dłoń Nurbanu.
Henryk ukłonił się i przywitał z Księżniczką.
- Księżniczko. Dziękujemy za zaproszenie i od razu pragniemy zaprosić Cię do nas, na odwiedziny i obiad. - Powiedział Henryk. Alan kiwnął głową, gdyż już wcześniej o tym Księżniczce wspominał.
- Taak... Jak tylko znajdę chwilę czasu z pewnością Was odwiedzę, Bracia. - Powiedziała i spojrzała na Alana. Mężczyzna trzymał w dłoni pewną książkę i drogie czekoladki.
- Księżniczko... Taki mały podarunek dla Ciebie. - Powiedział i podarował jej prezenty.
- Dziękuję. - Odparła i uśmiechnęła się do niego. Książka była pióra pisarza, którego ceniła więc sprawiło jej to radość. Podała prezenty Skrzatowi, by je potrzymał, gdyż sama miała Feniksa w rękach.
- Przepiękny Feniks... - Rzekł Henryk.
- Tak. To mój przyjaciel, ale jest jeszcze bardzo malutki. - Odparła.
Henryk pogładził bobasa po główce kciukiem.
- Jak wiecie, każdy dba o swoje sprawy. - Zaczęła Nurbanu.
Bracia słuchali.
- Zauważyłam, że jesteście inteligentni, sprytni i można Wam zaufać. - Kontynuowała.
- Dlatego chciałabym, abyście coś dla mnie zrobili... - Dodała.
Bracia kiwali głowami.
Rozmawiali jeszcze jakieś 5-8 minut. Po skończonej rozmowie Bracia mieli poważne miny.
- Dobrze, Księżniczko. Możesz na nas liczyć. - Powiedzieli.
Księżniczka Nurbanu uśmiechnęła się i ucieszyła. Była zadowolona, że coraz więcej osób zaczyna ją wspierać...
====================

Cecilia umówiła się z Harkonem, że kolacja odbędzie się jutro późnym wieczorem, a następnie udała się do swojej komnaty. Przygotowania do pokazu mody miały rozpocząć się lada chwila.
Isabella również była w swojej komnacie.
============

- Maestro! - Krzyknął jeden z pomocników.
Mauricio zerknął na niego.
- Dekoracje gotowe... Modele i modelki już się przygotowują. Potrawy i napoje przybyły, a pomocnicy już dekorują małe stoliczki i siedzenia na widowni! - Meldował pomocnik.
- Wspaniale! Wspaniale! - Mauricio klasnął w ręce.
- Co z gwiazdą?! - Krzyknął.
- Już podjeżdża, a jego garderoba czeka. - Odrzekł.
Mauricio klasnął w ręce i uśmiechnął się.
- Dobrze, dobrze! Idź, idź, dbaj o wszystko! - Machnął ręką, pomocnik wyszedł.
Mauricio zaczął się przygotowywać... Zamierzał wypaść dzisiaj perfekcyjnie. Zamierzał porozmawiać ze wszystkimi osobistościami... Wszystko musiało być idealne.
Jak wyglądało wszystko wewnątrz Grand Palace? A mianowicie, tak jak Mauricio planował:
Pokaz mody obejmował 3 sale: Salę główną - na tej prezentowana będzie kolekcja Mauricio (ta sala znajduje się pośrodku i jest największa), dwie następne sale są to sale dla gości i są tutaj wyśmienite przekąski i napoje, których każdy może skosztować (torty, szampan, napoje, etc...) Jest tutaj także miejsce na pogawędki i wymiany zdań, a także w tych salach odbędą się pewne dodatkowe atrakcje.
Pierwsi goście zaczęli już przybywać... Przy wejściu byli dokładnie sprawdzani przez Aurorów. Bezpieczeństwo na pokazie miało być na najwyższym poziomie.
Sale zaczęły się już wypełniać ludźmi. Jednak były tak ogromne, że nikt się o nikogo obijał i każdy miał sporo własnego miejsca. W tłumie, który już się zaczął powoli tworzyć, przechadzało się bardzo, bardzo dużo Aurorów ubranych jak goście przybywający na pokaz i wtapiali się w tłum. Przechadzali się po salach i doglądali wszystkiego, nie zdradzając się.

Tajemniczy portal otworzył się w pobliżu Grand Palace. Nikt jednak go nie zauważył. Wyszły z niego dwie osobistości.
- Nie spodziewałem się, że w ogóle na to pójdziemy.. - rzekł pierwszy
- Siedź cicho i nie narzekaj.. - odparł drugi
Obaj udali się w kierunku wejścia na sale.

===============================================

Po dosyć długiej rozmowie z Galakhanem, Alyssia postanowiła zgodzić się na jego propozycje. Wciąż nie zbyt mu ufała, ale pomyślała, że w sumie na pokazie może nie będzie aż tak bardzo źle. Dziwiła ją jednak jego postawa, cały czas bowiem robił do niej maślane oczy. Oboje po kilku godzinach udali się w kierunku Grand Palace gdzie niebawem wszystko miało się zacząć.

Aurorzy pilnujący wejścia (Ci wyglądali tak, jak Aurorzy zawsze wyglądają) Tylko Aurorzy wewnątrz byli ubrani odpowiednio do osób przybywających na wydarzenie, by nie wzbudzać podejrzeń.
Jeden z Aurorów pilnujących wejścia skończył rozmawiać z parą, która przybyła na pokaz, a następnie dostrzegł dwie zbliżające się osobistości.
- Witamy na pokazie mody Pellavenciniego! - Powitał ich serdecznie.
- Z uwagi na ostatnich kilka nieprzyjemnych zdarzeń dla Krainy, musimy dbać o bezpieczeństwo każdego gościa bez wyjątku. Dlatego wszyscy przybywający są sprawdzani pod kątem posiadania podejrzanych przedmiotów. - Rzekł Auror.
- To tylko rutynowa kontrola. Dalej czekają Panów już tylko wspaniałe przyjemności. - Dodał.
- Jak mniemam, zostali Panowie zaproszeni, prawda? - Spytał ich szybko, gdyż przybywało coraz to więcej osób.
W tym samym czasie, pod wejście Grand Palace, którego schody ustrojone były czerwonym dywanem przybyła Telewizja, reporterzy, dziennikarze, korespondenci... Gdyż właśnie zaczęły przybywać znane osobistości... Aktorzy, Muzycy, Dyrygenci, Pisarze, Właściciele i Prezesi ogromnych firm, niektórzy bardziej znani Czarodzieje, etc... Multum znanych person, a także przybywały Magiczne Istoty (Inteligentne - równe ludziom)...
TV zaczęło relacjonować zdarzenia na żywo.
- Witamy serdecznie wszystkich widzów! Została już niecała godzina do rozpoczęcia pokazu mody Mauricio Pellavenciniego! Możemy zauważyć, że przybywa już całkiem sporo osobistości! - Mówiła reporterka.

- Oczywiście - odparł pierwszy z nich uśmiechając się. Obaj nie mieli jednak przy sobie nic podejrzanego.
- Wygląda na to ze będzie to wspaniałe wydarzenie.. jeszcze nigdy nie wiedziałem by było w jednym miejscu tak wiele osób. - rzekł drugi