RE: [RolePlay] Magic World 2
Scarecrow spojrzał na wchodzącego do pokoju Festera... Czarnoksiężnik kilka minut temu skończył przemieniać ludzi Festera. Teraz, odpoczywał.
- Balony... Są gotowe... Możemy wzbijać się w powietrze. - Rzekł Fester.
Scarecrow spoglądał na podłogę...
- Festerze... Chcesz poznać kolejnego mojego asa? - Spytał Scarecrow, przerażającym głosem. Fester spoglądał na niego poważnie.
Scarecrow zaczął grzebać w kieszeniach swojej szaty... Gdy to robił, multum kurzu, dymu, brudu i prochu wysypywało się na podłogę.
W końcu wyciągnął zza pazuchy zwiniętą gazetę... Położył ją na stoliku, była to Magiczna gazeta z ruchomymi obrazkami... Wydawnictwa, które zostało zlikwidowane 40 lat temu.
Fester nachylił się nad gazetą, obaj na nią patrzyli.
"MORDERSTWO FREDA - MINISTRA MAGII" (Cała prawda) - Tak brzmiał nagłówek. Dalej zaś było napisane:
"Odpowiedzialną za śmierć Ministra Magii - Freda, jest Królowa Cecilia Carraboth. Użyła przeciwko Ministrowi Magii kilku zaklęć, a na sam koniec zaklęcia śmierci.
(Poniżej ruchomy obrazek - Cecilia ciska Avada Kedavrą, a Fred pada sztywny na ziemię...)
Fester przeczytał wszystko i wytrzeszczył oczy.
- Co.. Skąd... - Wydusił.
- Jest to jedyny egzemplarz... Jedyna gazeta. Cecilia zlikwidowała to wydawnictwo... Zachował się tylko ten egzemplarz, który... Wpadł w moje ręce. - Powiedział Scarecrow.
- Hahaha! - Klasnął w ręce zadowolony Fester. Scarecrow spoglądnął na niego ze zdziwieniem.
- Głupcze? Sądzisz, że to wykorzystam? - Spytał Scarecrow.
- Przecież... Możemy zniszczyć tym Cecilię... - Powiedział Fester.
- Byłeś tam Festerze, ale nie pomogłeś swojemu szefowi... Widziałeś wszystko na własne oczy... - Powiedział Scarecrow, wskazując palcem na gazetę. W tłumie było widać łysego, odzianego w czarne ubrania mężczyznę... Uciekał.
- Miałem zaatakować Królową?! - Spytał Fester.
- A jakże, to oczywiste... Bałeś się Królowej? Po śmierci szefa poczułeś się słabą pluskwą? - Spytał Scarecrow, jednak Fester nie odpowiedział.
- Nie jestem jakimś nędznym szantażystą i nie będę tego wykorzystywał przeciwko Cecilii, głupcze... - Powiedział Scarecrow.
- Gdy już przejmę władzę nad światkiem przestępczym krainy, zorganizuję Aukcję, licytację w której weźmie udział mnóstwo osób które źle życzą Cecilii... Każdy będzie chciał to zdobyć i wykorzystać dla własnych parszywych korzyści. - Mówił Scarecrow.
- Sprzedamy ten nędzny wycinek za kilka milionów... Ten, kto da najwięcej, zdobędzie gazetę. - Dodał.
- Ciekaw jestem, któż pojawi się na naszej aukcji, Festerze... - Skończył Scarecrow.
Czarnoksiężnik wstał... Multum dymu, kurzu, brudu, prochu wysypało się z jego szat.
- Ruszajmy... Pora zmasakrować Azkaban i wyciągnąć pomocną dłoń do mojego przyjaciela. - Rzekł i ruszył w kierunku wyjścia... Zafascynowany Fester ruszył za nim.
Wyszli przed czarny budynek... Na ulicy było 10 Balonów na ogrzane powietrze... W koszyku jednego balona mieściły się 4 osoby. Scarecrow wydał rozkazy, Bezgłowi Czarnoksiężnicy weszli do Balonów... Scarecrow wraz z Festerem również weszli, a następnie balony zaczęły wzbijać się w powietrze...
===================
Tymczasem, w Ministerstwie Magii:
Rulnus chował się przy ścianie obok gabinetu, do którego weszła Księżniczka Isabella wraz z Aurorami. Wcześniej widział, jak Aurorzy wychodzą, czekał jednak jeszcze na Księżniczkę...
- Ej ty, Skrzacie! - Nagle, za plecami Rulnusa pojawiło się dwóch młodych Aurorów.
- Aarhrrr... - Rulnus wydał z siebie obrzydliwe chrząknięcie i machnął ręką do Aurorów, odganiając ich, nawet się do nich nie odwrócił.
Aurorzy podeszli do Rulnusa... Jeden chwycił go za fraki i uniósł w górę, Rulnus zaczął machać nogami, wrzeszczeć, tłuc Aurora pięściami.
- Milcz, Skrzacie! Gadaj, co tu robisz! - Krzyknął Auror.
Rulnus wrzeszczał, kopał, krzyczał, przeklinał.
Księżniczka Isabella usłyszała krzyki i natychmiast wyszła z gabinetu... Zauważyła całą trójkę.
- Co się tu dzieje? - Spytała. Aurorzy natychmiast się ukłonili.
- Księżniczko... Ten skrzat się tutaj panoszył. - Powiedział Auror.
Isabella spojrzała poważnym wzrokiem na Rulnusa.
- Dziękuję, ja się nim zajmę. - Powiedziała, a następnie chwyciła go za ucho i odciągnęła kawałek na bok, w cichsze miejsce.
- Rulnusie? Co ty tutaj robisz? Szpiegujesz mnie? - Spytała.
Rulnus nic nie mówił... Jeździł nogą po podłodze i odwracał wzrok.
- Odpowiadaj! - Syknęła Isabella. Doskonale wiedziała, że Rulnus to skrzat, który zdecydowanie najbardziej usługuje Nurbanu.
- Nurbanu Cię przysłała, tak? - Spytała.
Rulnus kiwnął niepewnie głową.
- Szpieguje mnie? - Powiedziała szeptem Isabella.
- Słuchaj. - Chwyciła go za szatę.
- Wrócisz teraz do zamku i nie powiesz nic Nurbanu... Rozumiesz? Powiesz tylko, że byłam na zebraniu z personami Ministerstwa i nic poza tym. Rozumiesz? - Spytała.
Skrzat niepewnie kiwnął głową.
- Wrócisz i nic nie powiesz. Inaczej wyrzucę Cię z zamku... Stracisz dom i cały dobytek. Wyrzucę Cię na zbity pysk... Rzucę Cię wilkom na pożarcie. - Powiedziała, grożąc Skrzatowi.
- Rulnus... Nie powie nic Księżniczce Nurbanu. - Powiedział w końcu skrzat i spojrzał paskudnie na Isabellę.
Księżniczka uśmiechnęła się i kiwnęła głową.
- Zmykaj. - Powiedziała. Skrzat natychmiast teleportował się do zamku królewskiego... Pojawił się w sali głównej.
Księżniczka Nurbanu zauważyła Skrzata, ten do niej podszedł.
- Rulnusie? I jakie wieści? - Spytała.
- Rulnus... Był, rozejrzał się... Księżniczka Isabella była tylko na zebraniu... A potem... Wyszła z Ministerstwa... - Powiedział ochryple Rulnus, a następnie ukłonił się Nurbanu i poszedł wgłąb jakiegoś korytarza.
- Tylko na zebraniu? Ciekawe... - Powiedziała Nurbanu.
===========
Tymczasem Cecilia wraz z Sabriną wyszły z komnaty, w której był Gheret i Stary Czarodziej już jakiś czas temu. Przeszły do komnaty Królowej i tutaj rozmawiały. Do komnaty weszła również Skyres i zaczęła łasić się do Cecilii.
- Prześliczna. - Powiedziała Sabrina, spoglądając na kotkę.
- Achh... Zostawiłam w Greendale mojego Salema... Musi dla mnie czegoś przypilnować. - Powiedziała Sabrina.
- Tak... Twój Salem to również piękny i potężny magicznie kot, Sabrino. - Odpowiedziała Cecilia, głaszcząc Skyres po główce.
Sabrina spojrzała poważnie na Królową.
- Cecilio... Twój list. Jego treść jest bardzo poważna. - Powiedziała Sabrina.
- Tak... Za chwilę wyjaśnię Ci dlaczego poprosiłam Cię, abyś tutaj do mnie przyjechała. - Odpowiedziała Cecilia.
- Jak wiesz... Mój mąż, Neclar zmarł... - Mówiła.
- Przyjmij moje wyrazy współczucia, Cecilio. - Powiedziała Sabrina i chwyciła ją za dłoń.
- Jednak gdy pisałam do Ciebie list... Jeszcze żył. Jednak wiedziałam, że zaczyna się niespokojny czas. Jego śmierć to początek zła, które nadchodzi... Chmury codziennie są coraz czarniejsze. - Kontynuowała.
- Posłuchaj, Sabrino... Sprowadziłam Cię tutaj, ponieważ... - Kontynuowała, jednak w tej chwili ktoś zapukał do drzwi.
- Wejść! - Powiedziała Cecilia.
Do komnaty weszli Aurorzy, którzy zbadali tereny Abregado.
- Królowo... Mamy wieści. Sytuacja w Abregado jest... Fatalna. Wszystko płonie. - Powiedział Auror.
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-October-2020 04:41:21 przez DevilxShadow.)
|