Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft

First Post Last Post
[RolePlay] Magic World 2
Autor Wiadomość
- Wiesz Jonathanie, jeszcze przed mrocznymi czasami razem z Saulem braliśmy udział w mniej znaczących bitwach magicznych. Nie było w nich istot takich jak Carraboth czy też Malacath.
- Saul brał udział w wojnach magów? Myślałem, że był zwykłym czarodziejem - zdziwił się chłopak
- To wersja twojego dziadka. Nie lubili się za bardzo. - odparł Arcan
- Znałeś mojego dziadka? - zdziwił się
- Oh tak. Gordon był mi bardzo dobrze znany, niestety zmarł szybko. Nie rozumiał Saula, uważał że nie powinien się w to mieszać. - powiedział
- Walczyłeś przeciwko Carrabothowi i Malacathowi?
- Tak. Byłem członkiem małego ruchu oporu podobnie jak Saul - odparł Arcan

Agreggor udał sie do swojego biura podobnie jak jego wujek Obadiah.

Luthor znalazł się przed bramą główną zamku Cecilii.

Teodor wrócił do swojego domu wraz ze swoją mamą. Poszukiwania Azmutha, jego brata nadal trwały. Jego ojciec Rufus bardzo się o niego niepokoił.
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
- Stać! - krzyknął strażnik do Luthora
- Kim jesteś! - dodał celując do niego z różdżki
Gdy Raughn, Ignathir, Krill i Limbo zeszli na dół do czekających nieumarłych żołnierzy, Limbo zwrócił się do Raughna.
- Rozumiem, że teraz jesteśmy już kwita?
- To ja o tym zadecyduje kiedy będziemy kwita..
- Przecież zrobiłem to o co prosiłeś.. już niewystarczająco się narażam? Jakby Cecilia się dowiedziała to by mnie chyba zabiła..
- No proszę.. taki potężny czarnoksiężnik a boi się królowej.. wstyd.. - rzekł Raughn
- Myślisz, że dla zabawy schowałem się w opuszczonej twierdzy? Już wystarczająco moje imię zostało splamione.. w oczach Ministerstwa jestem poszukiwanym zdrajcą.. - dodał Limbo
- I co, źle ci z tym ?
- W sumie mogło być gorzej...
- To zamknij się i nie marnuj mojego czasu - odparł gniewnie Raughn
Limbo ucichł natychmiastowo odsuwając się trochę.
Trzej nieumarli dowódcy wyszli z mrocznej twierdzy i udali się w stronę swoich statków. Limbo patrzył ukradkiem zniesmaczonym wzrokiem jak jego nieproszeni goście znikając gdzieś za drzewami. Po chwili wrócił do środka zamykając drzwi twierdzy zaklęciem.
Ignathir tymczasem patrzył na statki Raughna z zaciekawieniem..
- Widzę, że nie marnowałeś czasu...
Raughn zaśmiał się ale nic nie odpowiedział. Ignathir zatrzymał się w miejscu.
- Wyczuwam... wiele dusz... czekają na me wezwanie.. - dodał po chwili Ignathir opierając się o swój kostur
- To Sollum...wyspa Abregado... To co tam zobaczysz z pewnością Ci się spodoba.. - rzekł Harh Krill
- Nie wątpię w to.. - odpowiedział Ignathir mrocznym głosem.
Minęła minuta i cała trójka weszła na pokład statku. Flota ruszyła z brzegu prosto na głęboki ocean.

======================================

Las był bardzo mroczny i ciemny. Alyssia mimo to podążała dalej przez mrok. Rozglądała się bardzo dokładnie w poszukiwaniu jakiegoś śladu zagubionej dziewczynki. Nagle pod drzewem znalazła kawałek materiału. Był bardzo delikatny.. Jedwab.. Próbowała odtworzyć wydarzenia w swojej głowie.
- Coś musiało ja zaatakować.. uciekała w głąb lasu.. gdy biegła zahaczyła o gałąź... - myślała Alyssia
Scarecrow spojrzał na wchodzącego do pokoju Festera... Czarnoksiężnik kilka minut temu skończył przemieniać ludzi Festera. Teraz, odpoczywał.
- Balony... Są gotowe... Możemy wzbijać się w powietrze. - Rzekł Fester.
Scarecrow spoglądał na podłogę...
- Festerze... Chcesz poznać kolejnego mojego asa? - Spytał Scarecrow, przerażającym głosem. Fester spoglądał na niego poważnie.
Scarecrow zaczął grzebać w kieszeniach swojej szaty... Gdy to robił, multum kurzu, dymu, brudu i prochu wysypywało się na podłogę.
W końcu wyciągnął zza pazuchy zwiniętą gazetę... Położył ją na stoliku, była to Magiczna gazeta z ruchomymi obrazkami... Wydawnictwa, które zostało zlikwidowane 40 lat temu.
Fester nachylił się nad gazetą, obaj na nią patrzyli.
"MORDERSTWO FREDA - MINISTRA MAGII" (Cała prawda) - Tak brzmiał nagłówek. Dalej zaś było napisane:
"Odpowiedzialną za śmierć Ministra Magii - Freda, jest Królowa Cecilia Carraboth. Użyła przeciwko Ministrowi Magii kilku zaklęć, a na sam koniec zaklęcia śmierci.
(Poniżej ruchomy obrazek - Cecilia ciska Avada Kedavrą, a Fred pada sztywny na ziemię...)
Fester przeczytał wszystko i wytrzeszczył oczy.
- Co.. Skąd... - Wydusił.
- Jest to jedyny egzemplarz... Jedyna gazeta. Cecilia zlikwidowała to wydawnictwo... Zachował się tylko ten egzemplarz, który... Wpadł w moje ręce. - Powiedział Scarecrow.
- Hahaha! - Klasnął w ręce zadowolony Fester. Scarecrow spoglądnął na niego ze zdziwieniem.
- Głupcze? Sądzisz, że to wykorzystam? - Spytał Scarecrow.
- Przecież... Możemy zniszczyć tym Cecilię... - Powiedział Fester.
- Byłeś tam Festerze, ale nie pomogłeś swojemu szefowi... Widziałeś wszystko na własne oczy... - Powiedział Scarecrow, wskazując palcem na gazetę. W tłumie było widać łysego, odzianego w czarne ubrania mężczyznę... Uciekał.
- Miałem zaatakować Królową?! - Spytał Fester.
- A jakże, to oczywiste... Bałeś się Królowej? Po śmierci szefa poczułeś się słabą pluskwą? - Spytał Scarecrow, jednak Fester nie odpowiedział.
- Nie jestem jakimś nędznym szantażystą i nie będę tego wykorzystywał przeciwko Cecilii, głupcze... - Powiedział Scarecrow.
- Gdy już przejmę władzę nad światkiem przestępczym krainy, zorganizuję Aukcję, licytację w której weźmie udział mnóstwo osób które źle życzą Cecilii... Każdy będzie chciał to zdobyć i wykorzystać dla własnych parszywych korzyści. - Mówił Scarecrow.
- Sprzedamy ten nędzny wycinek za kilka milionów... Ten, kto da najwięcej, zdobędzie gazetę. - Dodał.
- Ciekaw jestem, któż pojawi się na naszej aukcji, Festerze... - Skończył Scarecrow.
Czarnoksiężnik wstał... Multum dymu, kurzu, brudu, prochu wysypało się z jego szat.
- Ruszajmy... Pora zmasakrować Azkaban i wyciągnąć pomocną dłoń do mojego przyjaciela. - Rzekł i ruszył w kierunku wyjścia... Zafascynowany Fester ruszył za nim.
Wyszli przed czarny budynek... Na ulicy było 10 Balonów na ogrzane powietrze... W koszyku jednego balona mieściły się 4 osoby. Scarecrow wydał rozkazy, Bezgłowi Czarnoksiężnicy weszli do Balonów... Scarecrow wraz z Festerem również weszli, a następnie balony zaczęły wzbijać się w powietrze...
===================

Tymczasem, w Ministerstwie Magii:
Rulnus chował się przy ścianie obok gabinetu, do którego weszła Księżniczka Isabella wraz z Aurorami. Wcześniej widział, jak Aurorzy wychodzą, czekał jednak jeszcze na Księżniczkę...
- Ej ty, Skrzacie! - Nagle, za plecami Rulnusa pojawiło się dwóch młodych Aurorów.
- Aarhrrr... - Rulnus wydał z siebie obrzydliwe chrząknięcie i machnął ręką do Aurorów, odganiając ich, nawet się do nich nie odwrócił.
Aurorzy podeszli do Rulnusa... Jeden chwycił go za fraki i uniósł w górę, Rulnus zaczął machać nogami, wrzeszczeć, tłuc Aurora pięściami.
- Milcz, Skrzacie! Gadaj, co tu robisz! - Krzyknął Auror.
Rulnus wrzeszczał, kopał, krzyczał, przeklinał.
Księżniczka Isabella usłyszała krzyki i natychmiast wyszła z gabinetu... Zauważyła całą trójkę.
- Co się tu dzieje? - Spytała. Aurorzy natychmiast się ukłonili.
- Księżniczko... Ten skrzat się tutaj panoszył. - Powiedział Auror.
Isabella spojrzała poważnym wzrokiem na Rulnusa.
- Dziękuję, ja się nim zajmę. - Powiedziała, a następnie chwyciła go za ucho i odciągnęła kawałek na bok, w cichsze miejsce.
- Rulnusie? Co ty tutaj robisz? Szpiegujesz mnie? - Spytała.
Rulnus nic nie mówił... Jeździł nogą po podłodze i odwracał wzrok.
- Odpowiadaj! - Syknęła Isabella. Doskonale wiedziała, że Rulnus to skrzat, który zdecydowanie najbardziej usługuje Nurbanu.
- Nurbanu Cię przysłała, tak? - Spytała.
Rulnus kiwnął niepewnie głową.
- Szpieguje mnie? - Powiedziała szeptem Isabella.
- Słuchaj. - Chwyciła go za szatę.
- Wrócisz teraz do zamku i nie powiesz nic Nurbanu... Rozumiesz? Powiesz tylko, że byłam na zebraniu z personami Ministerstwa i nic poza tym. Rozumiesz? - Spytała.
Skrzat niepewnie kiwnął głową.
- Wrócisz i nic nie powiesz. Inaczej wyrzucę Cię z zamku... Stracisz dom i cały dobytek. Wyrzucę Cię na zbity pysk... Rzucę Cię wilkom na pożarcie. - Powiedziała, grożąc Skrzatowi.
- Rulnus... Nie powie nic Księżniczce Nurbanu. - Powiedział w końcu skrzat i spojrzał paskudnie na Isabellę.
Księżniczka uśmiechnęła się i kiwnęła głową.
- Zmykaj. - Powiedziała. Skrzat natychmiast teleportował się do zamku królewskiego... Pojawił się w sali głównej.
Księżniczka Nurbanu zauważyła Skrzata, ten do niej podszedł.
- Rulnusie? I jakie wieści? - Spytała.
- Rulnus... Był, rozejrzał się... Księżniczka Isabella była tylko na zebraniu... A potem... Wyszła z Ministerstwa... - Powiedział ochryple Rulnus, a następnie ukłonił się Nurbanu i poszedł wgłąb jakiegoś korytarza.
- Tylko na zebraniu? Ciekawe... - Powiedziała Nurbanu.
===========

Tymczasem Cecilia wraz z Sabriną wyszły z komnaty, w której był Gheret i Stary Czarodziej już jakiś czas temu. Przeszły do komnaty Królowej i tutaj rozmawiały. Do komnaty weszła również Skyres i zaczęła łasić się do Cecilii.
- Prześliczna. - Powiedziała Sabrina, spoglądając na kotkę.
- Achh... Zostawiłam w Greendale mojego Salema... Musi dla mnie czegoś przypilnować. - Powiedziała Sabrina.
- Tak... Twój Salem to również piękny i potężny magicznie kot, Sabrino. - Odpowiedziała Cecilia, głaszcząc Skyres po główce.
Sabrina spojrzała poważnie na Królową.
- Cecilio... Twój list. Jego treść jest bardzo poważna. - Powiedziała Sabrina.
- Tak... Za chwilę wyjaśnię Ci dlaczego poprosiłam Cię, abyś tutaj do mnie przyjechała. - Odpowiedziała Cecilia.
- Jak wiesz... Mój mąż, Neclar zmarł... - Mówiła.
- Przyjmij moje wyrazy współczucia, Cecilio. - Powiedziała Sabrina i chwyciła ją za dłoń.
- Jednak gdy pisałam do Ciebie list... Jeszcze żył. Jednak wiedziałam, że zaczyna się niespokojny czas. Jego śmierć to początek zła, które nadchodzi... Chmury codziennie są coraz czarniejsze. - Kontynuowała.
- Posłuchaj, Sabrino... Sprowadziłam Cię tutaj, ponieważ... - Kontynuowała, jednak w tej chwili ktoś zapukał do drzwi.
- Wejść! - Powiedziała Cecilia.
Do komnaty weszli Aurorzy, którzy zbadali tereny Abregado.
- Królowo... Mamy wieści. Sytuacja w Abregado jest... Fatalna. Wszystko płonie. - Powiedział Auror.
- Avada Kedavra! - krzyknął Luthor i natychmiastowo uśmiercil jednego straznika, drugiego dźgnal nożem w serce.
Zaczął kroczyć do drzwi wejsciowych zamku...
Przy wrotach wejściowym do zamku stało kolejnych dwóch strażników. Zobaczyli co zrobił Luthor, postanowili zareagować od razu.
- Bombarda! - krzyknął jeden z nich, zaklęcie poleciało w Luthora
Drugi uciekł do zamku powiadomić Cecillie o zajściu.

=====

Jyggalag przetrząsając komnatę Lorda natrafił na coś, co od razu go zainteresowało.
- "Akatosh to kapryśny pan. Specjalnie zesłał na ten świat Czarną Księgę, by czarodzieje mogli dostać się do jego wymiaru. Czuję jednak że nieprzypadkowo księga trafiła do Balów. Jakby Akatosh chciał zmienić krainę poprzez kogoś, bo sam nie może tego uczynić. Ja nie byłem taki głupi. Przechytrzyłem samego boga demonów, wiedzy i nieznanego. Za to będzie chciał mnie zabić i jestem w pełni tego świadom. By to zrobić, będzie chciał przekabacić na swoją stronę Neclara. Jak na razie nikt nie może mnie zniszczyć. Nic nie może równać się z siłą krzyków, chyba że same krzyki. Akatosh dobrze o tym wie, dlatego będzie chciał wykorzystać Neclara, bo tylko on jest na tyle szlachetny żeby poświęcić wszystko, byle obronić krainę. Jest też na tyle głupi, by nie dostrzec tego że Akatosh się nim wysługuje. To jest jednak daleka przyszłość. Jednakże muszę działać szybko. Przejęcie miast będzie kwestią miesiąca. Zamek Cecilli upadnie w 4 godziny. Później to już tylko kwestia czasu gdy zajmę Ministerstwo. Muszę jednak wspomóc się Elfami."

W końcu jednak Pyke dotarł do pewnego fragmentu tejże notatki...
- "Gdy księga zostanie zniszczona, portal do Apokryfu zamknie się. Wtedy tylko Akatosh będzie mógł tworzyć portale na ten świat. Słyszałem jednak o pewnym magu żyjącym na Samotnej Górze. Interesuje się tematyką Akatosha i innych bóstw. W razie potrzeby, zgłoszę się do niego."

Mężczyzna w cylindrze odłożył zwitek kartek, które czytał. Wyszedł z komnaty i udał się do jaskini. Po drodze myślał o tym co przeczytał. Postanowił, że w przyszłości wykorzysta te informacje...
- Zatrzymaj się, śmieciu! - Dwóch Strażników wycelowało w Luthora. Natychmiast cisnęli w niego Drętwotą i Expelliarmusem, jednakże Luthor sprawnie zablokował ich zaklęcia. Luthor ponownie cisnął zaklęciem śmierci i zabił kolejną dwójkę Strażników, którzy padli sztywni na ziemię z hukiem.
Luthor przedzierał się dalej, aż w końcu dotarł do sali głównej...

- Królowo! Napaść! Ktoś wdarł się do zamku! - Krzyknął Strażnik, z hukiem otwierając drzwi od komnaty Cecilii.
Trójka potężnych Aurorów znajdująca się właśnie w komnacie natychmiast spojrzała na Strażnika.
- NATYCHMIAST macie go powalić i odebrać mu Różdżkę! Jazda, on jest sam, was jest 20 razy więcej! - Wrzasnął Auror i dobył Różdżki. Cecilia natychmiast wstała. Pozostałych dwóch Aurorów również dobyło Różdżki.
- Królowo. Zaraz sprowadzimy tego śmiecia przed twoje oblicze i przekonamy się jakie ma ambicje. - Powiedział Auror, następnie cała trójka wyszła z komnaty za Strażnikiem.
Tymczasem, do sali głównej przybyło 15 Strażników... Otoczyli Luthora z każdej strony.
Księżniczka Nurbanu nadal była w Sali głównej... Zobaczyła Luthora, trzymał w ręce zakrwawiony nóż... Patrzyła na niego ze zdziwieniem i również dobyła Różdżki.
- Poddaj się! - Strażnicy celowali w Luthora, ten nie podnosił rąk do góry, trzymał swoją Różdżkę...
- Już! - Krzyknął Strażnik, jednak sekundę po tym leżał już martwy... Luthor cisnął w niego kolejną Kedavrą. Po tej sytuacji, Strażnicy natychmiast zareagowali.
- Drętwota!
- Expelliarmus!
- Expulso! - Seria zaklęć huknęła w Luthora. Nagle, zza tłumu wyłoniła się trójka Aurorów... Zaczęli ciskać zaklęciami w Luthora:
- Cruciatus!
- Cruciatus!
Ostatni Auror wycelował w dłoń Luthora:
- SECTUMSEMPRA! - Cisnął potężnym zaklęciem, które cięło lewą dłoń Luthora, całkowicie mu ją odrąbując... Dłoń pofrunęła gdzieś w tłum, a rana zaczęła paskudnie krwawić.
Strażnicy rzucili się na Luthora, zaczęli okładać go pięściami i godzić w ciało sztyletami.
Jeden z Aurorów natychmiast wyrwał mu Różdżkę z ręki i chwycił jego łapy, dwóch pozostałych ścisnęło mu szyję i zgarbili go.
- Księżniczko! Uważaj! - Krzyknął Auror do Nurbanu. Dwóch Aurorów i dwóch Strażników zaczęło prowadzić Luthora.
- Co... Kto to? - Spytała Nurbanu.
- Napastnik... Został szybko pokonany. - Odpowiedział Auror, a następnie ruszył za resztą, która szła w kierunku komnaty Cecilii.
Nurbanu również poszła za nimi.
Aurorzy i Strażnicy prowadzący Luthora weszli do komnaty i natychmiast powalili napastnika na kolana przed Cecilią... Trzymali jego ręce, Kark i przyciskali do ziemi stopy.
- Królowo! To ten człowiek wdarł się do zamku, zamordował Strażników przy bramie, a następnie kilku w sali głównej.
Cecilia spojrzała na Luthora... Strasznie się zdenerwowała.
- Jak śmiałeś... Wedrzeć się do mojego zamku, do mojego domu... Jak śmiałeś mordować moich strażników? - Spytała.
- Zostaniesz strącony i zamknięty w Azkabanie... Do końca swojego życia. Twoja Różdżka zostanie zniszczona, a Ty skończysz jako bezmózga, wyprana z jakichkolwiek uczuć i wspomnień marionetka gdy Dementorzy w Azkabanie z tobą skończą... - Syknęła Cecilia, a następnie podniosła rękę.
- Natychmiast zabierzcie go i wtrąćcie do Azkabanu. Potraktujcie go Drętwotą, aby Wam nie uciekł. Natychmiast zamknijcie go w Azkabanie. - Wydała rozkaz Cecilia.
- Oczywiście, Królowo. - Powiedział Auror, a następnie zaczęli podnosić Luthora...
Cecilia spojrzała jeszcze raz na Luthora... Zastanawiała się, czy coś powie...
Tymczasem w Sollum panowała cisza.. Grobowa cisza.. jedyny dźwięk jaki był słyszalny to odgłos żarzącego się ognia w wypalających się już budynkach. Nieumarli podbili znaczną część wyspy. Nie zamierzali jednak na tym ustąpić.. Chcieli wytępić ludzi i zająć ich tereny... Dlatego tez niezbędne był zaatakowanie Morgudu gdzie znajdowała się ostatnia ostoja ludzka. Atak miał niedługo nastąpić, Nirtheal czekał jedynie na powrót Raughna tak aby wspólnie zniszczyć to co pozostało.

AKTUALNY WYGLĄD TERENÓW ABREGADO:
[Obrazek: image.php?di=HP7N]

Armia Nieumarłych od czasu do czasu podchodziła jednak pod bramy Morgudu i porywała pojedyncze osoby. Część z nich zabijano na miejscu a cześć przenosili do Sollum gdzie Nirtheal mógł z nimi porozmawiać osobiście.
Nirtheal mimo iż był nieumarłym komandorem.. zawsze miał słabość do kobiet. Jego żołnierze łapali więc najbardziej dostojne dziewczęta i przynosili mu gdy ten siedział na tronie by mógł napajać się ich wyglądem. Varran leżał natomiast obok tronu Nirtheala i od czasu do czasu obserwował sytuacje. Był w głównej mierze straszakiem na uprowadzonych. Bowiem gdy Nirtheal groził rzuceniem na pożarcie dla Varrana wszystkich natychmiastowo napędzała trwoga przed monstrualnym potworem.

Właśnie w tym momencie ciszy i spokoju jeden z żołnierzy przyprowadził pod oblicze Nirtheala jedną z kobiet którą zdołał porwać z Morgud. Była młoda.. około 25 lat.. długie kręcone włosy... piękne oczy..a równocześnie lekko poobijana, brudna i zraniona. Jej ubrania były zmoczone i ubłocone. Nieumarły przytrzymywał ją, gdy klęczała tak by nie mogła uciec. Nirtheal natomiast siedząc wygodnie patrzył na nią kątem oka w milczeniu, bardzo zainteresowany.
Widział jak dziewczyna próbuje się wyrwać z uwięzi, ale nie jest w stanie. Wyczuwał jej emocje.. była wściekła, przerażona i zagubiona równocześnie. Kobieta spojrzała na Nirtheala wzrokiem pełnym wściekłości i nienawiści, a w oczach miała łzy.
- Nie płacz... - rzekł do niej spokojnym głosem Nirtheal nadal patrząc jedynie kątem oka na kobietę - Nie musisz się bać.. nic ci się nie stanie..
- Zapłacicie za to.. zapłacicie.. - odparła opuszczając głowę w dół.
Nirtheal nic nie odpowiedział. Wstał z tronu i podszedł do niej. Dał sygnał swojemu żołnierzowi by puścił dziewczynę. Ten natychmiast to uczynił i cofnął się. Dziewczyna jednak ani drgnęła nadal klęczała ciężko oddychając. Nirtheal podszedł do niej jeszcze bliżej i jednym palcem podniósł jej podbródek w górę, ta jednak natychmiast zamknęła oczy.
- Jak Cie zwą? - zapytał Nirtheal spokojnie
- Cassandra - odparła twardo z zaciśniętymi zębami.
Nirtheal nic nie dodał. Po prostu patrzył...
- Zabij mnie... zabij mnie już.. potworze. - mówiła głośno a łzy spływały jej po policzkach.
Nirtheal zaśmiał się lekko i puścił Cassandre. Po chwili odszedł i usiadł z powrotem na swoim tronie.
Cassandra otworzyła oczy. Dostrzegła, że Nirtheal się oddalił
- Powiedziałam coś... zabij mnie.. nie będę ci służyć! Zabij mnie! - krzyczała
W tym momencie Komandor nieumarłych dał sygnał swojemu żołnierzowi, a ten natychmiastowo chwycił Cassandrę, związał ją i zabrał ją ze sobą. Nirtheal słyszał jak dziewczyna krzyczała, ale nie obchodziło go to. Nieumarly strażnik zabrał ją do więzienia, które został zbudowane przez nieumarlych po podbiciu Sollum. Zamknął Cassandre w jednym z lochów. Nie była tam jednak sama.. było tam również kilka innych kobiet.. równie pięknych ale i przerażonych, zrezygnowanych i pozbawionych nadziei na wolność...
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
- Jesteś skończona - śmiał się Luthor do siebie
Luthor odepchnął ręce trzymających go strażników. Stanął po środku.
- Avada Kedavra! - krzyknął i uśmiercił strażników, spojrzał na Cecilię.
- Sectum Sempra! - krzyknął w stronę Królowej

- Arcanie.
- Co, gdzie ja jestem? - zdziwił się Arcan
- Arcanie, to ja.. - odparła istota
Arcan spojrzał się w głębie..
- Na, na Namira!? - zląkł się
- O co Ci chodzi? - zdziwiła się po czym zaczęła podchodzić do Arcana
Namira stanęła przy Arcanie, znowu byli młodzi. Czarodziej położył ręce na talii Namiry. Nagle, jego ręka stała się cała czerwona, była we krwi. Arcan spojrzał się na ukochaną, ta patrzyła na niego z przerażeniem.
Czarodziej spojrzał na swoją rękę, miał w niej nóż. Przeraził się. Namira zaczęła płakać..
- Czemu mi to zrobiłeś? Mogliśmy żyć razem.. - mówiła
Arcan obudził się ze snu..

- Wszystko w porządku? - spytał Jonathan
- Tak.. - odparł po cichu starzec

Agreggor rozmyślał nad tym co powiedział mu stary Rufus. Nie miał teraz czasu na odwoływanie budowy, miał ważniejszą rzecz do zrobienia. Chciał się dowiedzieć kto okrada go z pieniędzy firmowych...
Księżniczka Nurbanu natychmiast przepchnęła się przez leżących Strażników i Aurorów.
- Babciu! - Szybko wskoczyła przed Cecilię i zablokowała Sectumsemprę, która ugodziła ją w rękę... Powstały na niej mocne rany cięte, Nurbanu syknęła z bólu i schyliła się.
Sabrina natychmiast wyjęła swoją potężną Różdżkę (W swoim miasteczku miała najlepszą Różdżkę, tutaj w centrum jedną z lepszych i najpotężniejszych gdyż była to Różdżka bardzo stara i miała pewne unikalne właściwości).
- Cecilio! - Krzyknęła, a następnie natychmiast zasłoniła Cecilię i wytworzyła barierę ochronną przed Królową, następnie wycelowała w Luthora.
- Incendio! - Wypowiedziała zaklęcie. Z końca jej Różdżki wydobył się strumień ognia, który pofrunął w stronę Luthora...



Wróć do góry Minecraft Serwer - Serwery Minecraft