Cecilia i Neclar wyszli z namiotu... Czekał na nich powóz, w środku siedział Zgarbiony Vincent, wskrzeszony przez Cecilię...
Neclar wsiadł do powozu i usiadł naprzeciwko Vincent'a.
- Vincent! Ty przeżyłeś! Cieszę się! - Krzyknęła Cecilia. Vincent się uśmiechnął i zakręcił młynek kciukami, spuścił głowę i spode łba spojrzał na Neclara.
Cecilia ostatni raz odwróciła się w stronę Krypty Carraboth'a... Wzięła oddech i wsiadła do powozu.
Powóz wyjechał poza bramy ruin zamku Lorda Carraboth'a... Oddalał się od ruin, jechał w kierunku Zamku Cecilii.
- Ja, Cecilia Carraboth. Zasiadłam na tronie. Nie będę stosowała przemocy, jak mój Dziadek... Nie chcę iść tą drogą... Chcę, aby na tym świecie na zawsze zapanował pokój... Jednak zawsze będę pamiętała słowa, czyny i nauki Lorda Carrabotha... - Mówiła sobie w myślach Cecilia, patrząc przez okno w powozie...
Po długiej drodze Powóz dojechał do pięknego zamku... Otoczonego pięknymi ogrodami i krajobrazami... Powóz przekroczył bramy zamku...
Całemu światu została ogłoszona wieść, że Lord Carraboth zginął, a Królową została jego Wnuczka - Cecilia. Że zapanował pokój w magicznym świecie, każdy był wolny, nie było żadnych morderstw i zła... Po śmierci Carrabotha Został wybrany nowy Minister Magii Davy Benett, poczciwy, potężny, sprawiedliwy Czarodziej, był przyjacielem Cecilii, dlatego często bywał w jej zamku. Cecilia wzięła ślub z Neclarem, byli szczęśliwi...
*Kilka miesięcy później*.
Cecilia spacerowała po ogrodzie pałacowym... Wąchała zapach świeżych kwiatów, przechadzała się między nimi... Była szczęśliwa. Jej najwierniejszy sługa, Vincent kroczył za nią, Kotka Cecilii również tuptała za nimi.
- Wiesz, Vincencie... - Mówiła Cecilia, zatrzymując się przy pięknej czerwonej róży.
- Kiedyś był na tym świecie potężny Czarnoksiężnik... Posiadał niezwykłą moc, tworzył życie, odbierał życie... Był praktycznie niepokonany... Jednak mój dziadek, Lord Carraboth przegrał... I już nigdy nie powróci... Dlatego nie obrałam tej drogi, co on. Wiesz, Vincencie... To dzięki jego naukom Cię wskrzesiłam... - Mówiła Cecilia, uśmiechając się.
Cecilia bardzo często odwiedzała Kryptę Lorda Carraboth'a, pamiętała o nim.
- Królowo Cecilio! Przybyła Angelika, z Londynu! Razem z dziećmi i Henrykiem! - Krzyknęła nagle służąca Czarodziejka. Cecilia odwróciła się i ruszyła do swojego zamku...
*Koniec historii moich postaci! ;'( To RP było wspaniałe... Cieszę się, że mogłem brać w nim udział.
*
*************************
Londyn... Noc... Godzina 03:20. Ławka oświetlona latarnią. Na ławce siedzi postać... W zielonym garniturze z fioletowym krawatem... Obok stoi walizka. Postać przegląda ogromną gazetę, w której obrazki się poruszają... Znad gazety widać tylko jego żółte, rozczochrane włosy...
"Lord Carraboth zginął, a Królową została jego Wnuczka - Cecilia"
- Lord Carraboth zginął... zginął... Lord Carraboth... Zginął. - powtórzyła postać siedząca na ławce, następnie złożyła gazetę i położyła obok.
Światło latarni padło na twarz postaci... Na twarzy mężczyzny Widniał uśmiech od ucha do ucha, było widać wszystkie powykrzywiane zęby. Do postaci podszedł jakiś pies.
- Witaaaj. - Powiedział mężczyzna, szczerząc się.
- Me imię... Fred. Od chwili tej, już słyszysz myśli w głowie mej. To jedno zapamiętać chciej... Że zdarza mi się psooocić! - Powiedział wykręcając głowę i szczerząc się, chwycił psa za gardło... Ścisnął...
*Taki wstęp do postaci, którą będę odgrywał w ewentualnej kontynuacji tego RP. Zdjęcie i dokładny opis postaci dodam, gdy takowa kontynuacja powstanie... HaHaHa...