Serwery Minecraft

~~Anty~~

Dalsze części w odpowiedziach Tongue

http://mineserwer.pl/Temat-Zapowied%C5%BA-Apokalipsa
Tutaj się zgłaszać Smile

-------------------------------------------------------
Dobra, robimy ten włam? - spytałem mojego towarzysza Xmona - A może stchurzyłeś?
- Zamknij się, poczekamy trochę.. Widzisz tych strażników? Włamiemy się w nocy.
- Jak tam chcesz..

*23:46 Parking przed muzeum*

- Masz wszystko? - spytałem.
- Spokojnie - odparł Xymon.
-Pamiętasz plan?
-Oczywiście.
Popatrzyłem na wejście. Szklane drzwi nad nimi kamery. Łatwizna - pomyślałem.
Xymon miał odciągnąć uwagę strażnika.
Przykucnąłem za samochodem i obserwowałem rozwój wydarzeń. Facet miał już 50-tkę na karku, mimo to zbliżał się bez szelestnie do człowieka w mundurze. "Mundur" - tak nazywamy ich w naszej branży. Xmon przykucnął za czarniutkim BMW, wyciągnął nóż z kieszeni płaszcza i przejechał ostrzem po drzwiach czarnego auta. Szkoda - pomyślałem, strażnik odwrócił głowę w stronę hałasu. Zaczął się zbliżać do samochodu, Xmon wycofał się do tyłu, gdy tylko Mundur się nachylił - mój towarzysz uderzył go pałką w głowę. Ochroniarz stracił przytomność.
-Mamy go z głowy.
-Na jakiś czas - dodałem.

Zbliżyłem się do drzwi wyciągnąłem klucze, zabrane strażnikowi, i otworzyłem wrota muzeum.
-Jakie szczęście, że nie włączyli zabezpieczeń - powiedziałem.
Zaczeliśmy przeszukiwać muzeum w celu znalezienia czegoś cennego.
-Co to?- spytał Xmon opierając się o gablotkę z mieczem.
-Tu jest napisane, że to ostrze Ta.. Targ? Jakieś tam.
-Mogę to wziąść?
-A rób co chcesz - odparłem - staruszku..
-Zamknij się Noah!
Zawędrowaliśmy do części muzeum zwanego "Zakazane&Niezbadane".

Były tu tabliczki "Nie dotykać", ale kto przestrzega zasad?
Na półkach było pełno talizmanów, wazonów, urn. Na stoliku, pośrodku wystawy stała urna. Była obmalowana, pozłacana i tajemnicza. To jest to - pomyślałem, i schowałem urnę do plecaka.
-Xmon! Spadamy!
-Idę!
Biegłem do wyjścia, przy drzwiach stał Xmon, cały w wisiorach, jego torba była pełna gratów, a zprzy jego pasie pfzymocowane było ostrze.

Wskoczyliśmy do vana i odjechaliśmy do "bazy". Baza - był to stary magazyn na obrzeżach miasta. Samochód rozkraczył nam się przy cmentarzu. Wysiedliśmy.
-Xmon! Zajmij się tym!
-Okej. Nie krzycz tak.
Usiadłem na murach, wyciągnąłem urnę. Przyjrzałem się jej. Zauważyłem jakąś rysę, dotknąłem jej. Rysa zamieniła się w pęknięcie którę dymiło! Upuściłem urnę. Rostrzaskała się koło grobu. Kilka sekund później z grobu zaczęła wychodzić na powierzchnię okropna, zgniła ręka.
-Xxxmonn..
-Co?
-Sspadammy - wyjąkałem w przerażeniu.
(..)

Cz. 2
-Noah, uspokój się - powiedział Xmon, zbliżając się do mnie - O co chodzi?
- Ssspójrz taatam.. - pokazałem ręką w stronę grobu.
- O chole.. - wyjąkał
Sytuacja się pogorszyła.
Trupów, a raczej żywych trupów, było coraz więcej. Wychodziły z grobów, były blade, miały na sobie strzępki ubrań, niektóre były w połowie zgniłe, inne - miały tylko trochę skóry.
Staliśmy w miejscu, zbyt przerażeni by coś zrobić. Xmon wyjął swoje ostrze.
-Co ty robisz?! Po co ci one?!
-Chesz przeżyć? Jak się zbliżą to ja je trach tym ostrzem.
-Ale to ludzie, a raczej to byli ludzie..
Trup w koszuli w kwiatki zbliżył się do nas Xmon na powitanie potraktował go mieczem.
-Sspadammy - wyjąkał
-Jestem za! - powiedziałem biegnąc w stronę vana. -Ja prowadzę!

*5:56 Magazyn, obrzeża miasta*
-Dobra, cały jesteś Noah?
-Jest okej - odparłem - idę spać, może to sen?
Poszedłem do wschodniej części magazynu.
Za skrzyniami stało stare łóżko. Na drewnianej ścianie było zakurzone okno.
-To tylko halucynacje lub sen - powiedziałem do siebie - Obudzę się i wszystko będzie dobrze.
Zuciłem się na łóżko, po chwili zasnąłem.

Budzik wskazuje 10:07.
Ogarnąłem się i poszedłem do "kuchni". Kuchnia składała się z kuchenki polowej, szafek, skrzyni pokrytej obrusem i trzech stołków. Siadłem na jednym i włączyłem radio.
"Na całym świecie trwają zamieszki. Nie wiadomo co jest
przyczyną epidemi, zmarli ożywają" Na wszystkich stacjach to samo. Czy to możliwe, że to przez tą urnę? Ale na całym świecie? To nie możliwe.. - takie myśli kłębiły mi się w głowie.
-Xmon! Chodź tu!
-Idę..
-Wiesz o..
-o Zombie? Wiem. - przerwał mi.
-Co z tym zrobimy?- spytałem
-To co zawsze.
-Czyli?
-Postaramy się przeżyć.
Jeszcze dzisiaj ustaliliśmy plan. Uderzamy jutro.

*Następny Dzień*
-Wszystko gotowe? - spytałem
-Wszystko - odpowiedzial Xmon.
-Idziemy!
Wyszliśmy tylnymi drzwiami. Zabraliśmy wszystko co potrzebne i ruszyliśmy w nieznane.
Doszliśmy do miasta bez trudności. Dopiero tu zaczeło się piekło. Wyciągnąłem maczete, a Xmon ostrze. Nasz cel- komisariat.
Przykucneliśmy za krzakiem.
-Widzę go - powiedziałem do Xmona
-Idziemy.
Przeczołgaliśmy się za ciążarówkę.
Dopiero teraz rozejrzałem się wokół. Nowy świat, nowe stare miasto. Istny Chaos. Samochody ustawione w korku. Jedno auto, koło parku, płonie. Wszędzie chodzą osłupiale zmarli (żywi?). Dwoje z nich uderza w czerwonego mercedesa. Przykucamy koło autobusu.
-Czekaj chwile - mówie
Wchodzę do autobusu wokół walają się plecaki. Podnoszę jeden. Pod nim leży młotek autobusowy, podnoszę go. Opuszczam busa i kieruję się w strone Xmona.
-Jestem
-Jak tu wejdziemy - pyta Xmon
-Mam coś - mówię - odsuń się
Podnoszę młotek i uderzam w szybę. Roztrzaskuje się ona. Wchodzimy. Zastawiamy okno szafą.
-Jesteśmy!- krzyczę
-Bierz broń!
-Nie tak szybko - powiedział nieznajomy głos - Kim jesteście?
-Kim ty jesteś? - pytam
-Starszy aspirant Troll i jestem ostatnim stróżem prawa w tym mieście.
(...)

Część 3
-Ja jestem Noah, a ten staruszek to mój kumpel Xmon. - powiedziałem
-Co tu robicie?! - krzyczał aspirant Troll
-Przyszliśmy po bro.. - zaczął Xmon
-Cicho! Szukamy schronienia - przerwałem mu - Jest tu miejsce dla nas miejsce?
-Skąd przyszliście? - pytał Mundur
-Jest tu miej..
-Skąd przyszliście?! - niecierpliwił się policjant
-Jesteśmy z obrzeży miasta. - odparłem
-Siadajcie.
Aspirant pokazał nam krzesła przy biurku. Posterunek był biały z niebieskim sufitem. Niektóre okna były zabezpieczone kratami. Panował tu chaos. Papiery na podłodze, telefony wszędzie, szafka z bronią otwarta i opróżniona. Automat z wodą przewrócony. Usiedliśmy na krzesłach.
-Gdzie inni? - spytałem
-Nie ma, niewidać? - odparł Troll
-Ale co się z nimi stało? - spytał Xmon
-Pierwsze wezwania dotyczące ataku "zmarłych" dostaliśmy około 6. Zignorowaliśmy je - tutaj Troll przełknął śline - potem było tych wezwań więcej. A to, że sąsiad atakuje albo, że dziadek wrócił do żywych. Inspektor wziął wszystkich na barykade ustawioną przy cmentarzu. Tylko mi udało się przeżyć..
-Chodź z nami - powiedziałem
-Co? - spytał policjant
-Idziesz, czy nie?
-Dokąd? - pytał Troll
-Jak najdalej, daleko stąd - wtrącił Xmon
-Masz jakąś broń - spytałem
-Pistolet, ale bez amunicji i kose - odparł
Udaliśmy się w stronę wybitego okna.
-Czekajcie! - krzyknął aspirant - idę z wami!
Szliśmy przed siebie bez większego celu.
-Czekajcie - powiedziałem - widzę trupy.
Za rogiem budynku stała grupka dresów-zombie. Dalej było ich więcej. Mieszkańcy, turyści, ludzie - było ich kilkadziesiąt. Otaczali ciężórwkę, na której szczycie stał człowiek.
-Co robimy - spytałem
-Pomagamy - odpowiedział Xmon
-Jak chcecie - dodał policjant
Zakradłem się jak najbliżej ciężarówki. Rozejrzałem się wokół. Przedemną leżał robot-zabawka. Włączyłem go i rzuciłem nim w tłum w Zombie. W powietrzu było słychać "ARGH!KOSMICZNY-ROBOT!". Umarli od razu dopadli zabawkę. Przepychali się do niej. Człowiek z ciężarówki zszedł na asfald. Pokazałem mu gestem żeby się schylił, uczynił to i zbliżył się do nas.
-Dzięki za pomoc - powiedział
-Nie ma sprawy - odrzekł Xmon - kto ty?
-Jestem Nexus, a wy?
-Ja jestem Noah, to jest aspirant Troll, a ten staruszek to Xmon.
-Chodzcie za mną.
Poszliśmy za Nexusem. Przesliśmy kilka ulic. Zatrzymaliśmy się pod pizzerią "Fredy Fazberys Dinner". Nexus otworzył drzwi, wszedliśmy do środka.
-Co to za miejsce? - spytał policjant
-To pizzeria. - odparł Nexus, przewracając oczami
-Śmieszne, ta pizzeria jest jak to w... - zacząłem
-Jak ta w grze? - odparł nowo poznany człowiek -wzorowana.
-A ty kto? Animatronik? - drwił aspirant
-Nie ja jestem stróżem nocnym, animatroniki są w nocy.. - uśmiechnął się Nexus.

Część 4
-Że co?! - krzyknąłem - zgrywasz się?!
-Spokojnie, powiedziałem tak dla żartu - odparł Nexus - nie ma innych pracowników, więc nie ma kto przebrać się za animatroniki.
-HaHa bardzo śmieszne - burknąłem.
Przyjrzałem się jego ubraniu. Miał na sobie koszulkę z logo "Fredy Fazberys Dinner" i identyfikator z imieniem: Nexus.
-Co się tak gapisz?! - krzyknął stróż nocny.
-Nic, nic - odparłem
-Możemy tu zostać? - spytał aspirant
-Róbcie co chcecie.. - powiedział Nexus i udał się na zaplecze.
-Przyjemny typek - zaczął rozmowę Xmon
-Czy ja wiem? Taki troche agresywny - wtrącił Troll
-Pogadamy jutro - powiedziałem - zostanę na warcie, a wy śpijcie.
Noc nastała szybciej niż myślałem. Jestem skończonym wariatem, zostałem na noc w restauracji żywcem wziętej z "Five nights at Fredy" do tego na warcie, niczym stróż nocny z tejże gry. Oparłen głowę o filar i rozejrzałem się wokół. Nie wiem ci gorsze: spędzić noc tutaj, czy wyjść tam na zewnątrz w objęcia śmierci. Decyzja prosta, spróbuje przeżyć jeszcze z tydzień, to mój nowy cel, potem niech się dzieje co ma się dziać. Poszedłem wzdłuż korytarza, trzymając maczete w gotowości. Miałem na niej wygrawerowane cztery słowa "see you in hell". Na końcu korytarza były uchylone drzwi. Wszedłem do środka. Był to pokój niczym ten w grze. Usiadłem na fotelu, wyziąłem tablet i postanowiłem obejrzeć obraz z kamer. Czułem się jak wszystko widzący Bóg. Obejrzałem obraz z monitoringu przed wejściem: nic ciekawego, zombiaki chodzące jakby w transie.
Włączyłem obraz z kamery z pomieszczenia, gdzie przebywał Xmon i Troll: Nic..
Obraz z kuchni: Nic..
Obraz z korytarza: Nic..
Obraz pokazujący ściany na korytarzu: Wywieszone repliki gazet informujące o morderstwach.
A to co? Korytarzem idzie postać. Nexus? Istota zakrada się do kuchni. Biorę obraz z kamery ukazujący kuchnie: Postać zdejmuje kaptur. Jest to na szczęście lub nie szczęście Nexus. Wyjmuje z torby konserwy, jedzenie, papierosy. Skąd on to wszystko ma? Nexus wyciąga coś jeszcze - jest to katana. Po co mu ona? Muszę to sprawdzić.,

Część 5
Wyłączyłem tablet i opuściłem pomieszczenie. Na korytarzu było ciemno, dźwięk moich kroków mnie dobijał i zarazem uspokajał. Ruszyłem przed siebie w mrok, w głąb korytarza. Na ścianach wisiały gazety, zauwarzyłem je, bo były podświetlone. Kierowałem się ku kuchni. Doszedłem do białych drzwi z napisem "Nie upoważnionym - wstęp zabroniony". Nacisnąłem klamkę i lekko pchnąłem wrota ku ścianie. Wzliznąłem się do środka. Przy stole stał Nexus, oglądając katane w dłoniach. Ostrze błyszczało w świetle z lamp zawieszonych na suficie. Prąd, pojawia się on czasami na godzinę, dwie. Spojrzałem na zegar wiszący na ścianie. "2:35". Przykucnąłem za szafką, byłem zmęczony ale obserwowałem rozwój zdarzeń. Nexus spakował rzeczy i oddalił się w stronę spiżarni. Było słychać dźwięk klucza, przekręcanego w drzwiach.

*5:45 Bawialnia, pizzeria*

Xmon przeciągnął się, otworzył oczy.
-Spałem, jak zabity - powiedział
-Oj spałeś, spałeś - wtrącił Troll
-Przestańcie, muszę wam coś powiedzieć - powiedziałem - Nexus..
-Dzień Dobry! - radośnie krzyknął stróż nocny - Dzisiaj wybierzemy się na małe polowanko.. -Że co?! - krzykneliśmy równoczesnie
-Podzielimy się na dwie drużyny, kto złapie więcej - wygrywa. - oznajmił Nexus
-Ty jesteś chory.. - powiedział Xmon
Następnie Nexus wyciągnął sakiewke z dwoma kartkami.
-Noah i ja, losujemy towarzyszy. - powiedział Nexus i wyciągnął karteczke z worka.
-Drużyna 1. - Nexus i Xmon, 2. - Noah i aspirant. - oznajmił stróż. Polowanie czas zacząć!