Serwery Minecraft

Musialam zeditowac Prawie wszystkie czesci, bo źle zaczęłam pisać. Sorry Anty i Danio, ale nie udałyby mi się dalsze części.

Spis postaci:
(nick-postac w opowiadaniu-odpowiednik)
- Anty - Noah - RON
- Danio - Hermiona - HERMIONA
- werkunia - Werkunia - HARRY
- juratan - Jurata - McGONAGALL
- MrDemonik - KeyLey - GLIZDOGON
- DevilxShadow - LordVoldemort - LORDVOLDEMORT

Część 8

Usłyszałam glosniejszy głos:
- Mugole! Wszędzie Mugole! - głos ten należał do kobiety o rudych włosach z czwórką dzieci, także rudych. Spojrzałam w ich kierunku. Pobieglam do nich pociągając za sobą walizkę.
- Przepraszam! - zawolalam.
- Co się stało moje dziecko? Pierwszy raz do Hogwartu? - zapytała. Pokiwalam głową.
- Mój Noah też. Ginny dopiero za rok idzie - wskazała na córkę - Pośpieszcie się trochę! A tak przy okazji jestem Molly Weasley. To jest Noah, Ginny, Fred i George.
Ruszyli w stronę bariery między peron 9, a 10.
- No George ty pierwszy - zakomendowala.
- Ok mamo.
I ruszył w stronę bariery. Kiedy miał się z nią zderzyc, zniknął. Przetarlam oczy.
- Fred.
To samo zrobił drugi rudy.
- No teraz ty kochanie - spojrzała na mnie - jak będziesz się bała to przyspiesz - uśmiechnęła się. Ruszyłam w stronę bariery. Najpierw powoli, a potem biegiem. 5 metrów, 3 metry, metr. Już myślałam, ze nie żyje, a tak naprawdę byłam po drugiej stronie bariery. Rozejrzalam się. Wszyscy się tu gdzieś spieszyli. Na środku stała wielka czarno-czerwona lokomotywa parowa. Chyba tam mam iść - pomyślałam. Ruszyłam w jej stronę. Przy wejściu włożyłam walizkę do środka i wsiadlam. Zaczęłam szukać wolnego przedziału. Po długich poszukiwaniach znalazłam. Weszłam do niego i wrzuciłam walizkę na półkę. Usiadłam. Odetchnęłam.

Łap plusika

Cześć 9

Po jakichś 20 minutach ktoś otworzył drzwi mojego wagonu.
- Mogę usiąść? - zapytal rudy chłopak, ten ktorego spotkałam przy przejściu przez barierkę.
- Jasne, jestem Werkunia
- Ja, Noah. Werkunia, czy czy... ty masz tą bliznę?
- A tak - podnioslam grzywke.
- Wow! Dużo o tobie się mówi, bo przezylas spotkanie z najpotezniejszym czarnoksieznikiem wszechczasów.
☆☆☆
Jechaliśmy już z 30 minut, gdy po raz drugi otworzyły się drzwi przedziału.
- Coś z wózka, kochaneczki? - zapytała starsza kobieta.
- Ja nie... Mam swoje - wyjął kanapkę.
- Poproszę wszystko - wyjęłam z kieszeni złote monety. Noah'owi aż zaswiecily się oczy.
☆☆☆
Chwilę potem na pozostałych miejscach w przedziale nie było miejsca,bo zajmowały je słodycze.
- Jedz - powiedziałam do Noah'a.
- Nie, mam swoją kanapkę...
- Ale ja nie zjem tego sama
- No dobra. Wziął na swoją połowę słodycze i zaczęliśmy wcinac je. Noah mi wszystko wytłumaczył, jak co się je i co to jest.
☆☆☆
Po końcówce słodyczy z kieszeni Noah'a wyszedł szczur.
- To parszywek. Ochydny jest nie?
- Trochę.
- Fred dał mi zaklęcie na zmianę koloru futra. Pokazac?
Pokiwalam głową. Noah wyjął rozdzke i odchkrzaknal.
- Słoń... - w tym momencie drzwi przedziału otworzyły się po raz trzeci.
- Nie widzieliście ropuchy Neville'a? - zapytała dziewczyna stojąca w drzwiach. Pokrecilismy głowami.
- O czarujecie. Pokaż - powiedziała.
- Słońce, kwiatek, żądło, orzech... Szczur ma w żółtym być kolorze! - Noah zamachnal się nad szczurem, a zwierzę się tylko schowalo.
- Widzę, ze nie działa. Ja próbowałam duzo zaklęć i wszystkie wyszły. O... ty jesteś Werkunia Potter, a ty...?
- Noah Weasley - powiedział z napchaną buzią.
- Ja Hermiona Granger. Ubierzcie szaty, bo zaraz bedziemy wysiadac.
Wyszla.
- Wkurzajaca nie? - zapytał Noah.
Pokiwalam głową.

Plusik ;d

Część 10

Wysiedliśmy z pociągu ciągnąc za sobą walizki. Był wieczór.
- Pirszoroczni tutaj! Pirszoroczni! No już! Zbierać się! - od razu poznałam ten głos i zauważyłam postać,do której należał.
- Hagrid!
- No cześć. No za mną pirszoroszni! Już już! - ruszył z lampą w strone jeziora. Nie pozostało nam nic innego jak pójść za nim. Doszliśmy do jeziora.
- No! Tu zostawcie swoje walizki.
Wszyscy położyli swoje walizki na mokrej trawie.
- Dobrac sie w piątki i wsiadac do łódek!
Byłam w łódce z Hermioną, Noah'iem, Neville'em i blondynem. Łódka się kolysala, a ja tylko modlilam się, by się nie wywrocila,bo raczej patrzac na te jezioro nie chcialoby sie do niego wpasc. I raczej było głębokie, bo mega duże. Po kilku minutach doplynelismy do brzegu, na którym w oddali rozciągał się gigantyczny zamek.
- Wow - usłyszałam głosy, w tym swój.
- Teraz kierujemy się w stronę tego zamku - powiedział Hagrid. Wykonalismy jego polecenie. Gdy juz weszliśmy do zamku naszym oczom ukazał sie hall i schody na górę.
- Tu Was zostawiam -oznajmił gajowy.
Pomyśleliśmy, ze musimy iść po schodach an górę. Ruszyliśmy. Na końcu schodów czekała starsza Pani w zielono-czarnej szacie i koku.
- Jestem Minerwa McGonagall - przedstawiła się - Zaraz odbędzie sie Ceremonia Przydziału. Zostawiam Was na chwilę - i odeszła. Rozległy się szepty i szmery. Gdy byłam zajęta rozmową z Noah'em o zamku,dobiegło mnie chrzakniecie. Podnioslam głowę. Ujrzałam blondyna z przylizanymi włosami.
- Jestem Draco. Draco Malfoy - powiedział.
Noah się cicho zasmial.
- Co? Śmieszy Cię moje imię? Ty nie musisz sie przedstawiać. Rude włosy, szata po starszym bracie. Na pewno kolejny Weasley - prychnął - Oprowadze Cię - wyciągnął rękę w moją stronę.
- Dzięki, ale raczej sama odroznie kto jest lepszy, a kto gorszy.
- Ekhem... - rozległy się za plecami Malfoya. Odwrócił się.
- Prosz zając swoje miejsce - spojrzała na niego znad okularów. Chłopak wrócił na swoje miejsce.
- Proszę za mną - ruszyła w strone ogromnych, drewnianych drzwi. Poszliśmy za nią. Otworzyła je machnieciem różdżki. Ukazał nam się widok gigantycznej sali, gdzie stały cztery podłużne stoły, a w powietrzu latały palace się świece. Na końcu sali mieścił się długi stół, za którym siedzieli dorośli ludzie. McGonagall przeszła do końca sali i kazała nam sie ustawić w szeregu. Wykonalismy jej polecenie. Przed nami stał mały stołek, a na nim jakąś czapka...

Łap plusika ;d

Część 11

- To jest Tiara Przydziału - obwieściła McGonagall wskazując na to "coś" na stołku.
- Każdy wyczytany podejdzie do niej, usiądzie na stołku i wciągnie ją na głowę.
- Draco Malfoy - wyczytala Minerwa z listy, którą miała w rękach.
Chłopak wyszedł z szeregu i włożył Tiare na głowę. Ledwo dotknęła jego czubka głowy, wrzasnela:
- Slytherin!
Rozległy się gromkie brawa ze strony stołu tego domu. Draco poszedł w jego stronę. Profesor Dumbledore w ogóle nie klaskal.
- Noah Cortyn!
Mój kolega niepewnie podszedł to Tiary i zrobił to samo co Malfoy.
- Gryffindor!
Noah odetchnal i powędrował do stolika Gryfonow.
- Hermiona Granger!
Zrobiła to samo co Noah i poszła do tego samego domu.
- Susan Bones!
Dziewczynka z długimi rudym włosami podbiegla do stołka.
- Hufflepuff!
Podbiegla do stołu Puchonow.
- Padma Patil!
Z szeregu wyszła następną dziewczyna. Założyła Tiare.
- Ravenclaw.
Poszła do stołu Krukonow. Zauważyłam,ze po każdym przyjętym uczniu do domu, rozlegaly się oklaski z jego (domu) stolika. Dumbledore prawie w ogole nie klaskal, a jeżeli już to koniuszkami palców.
- Werkunia Potter!
Poczułam jak zaczynam drżeć. Trochę się bałam wystąpić na oczach całej szkoły. Powoli podeszłam do Tiary. Podnioslam ją, usiadłam na stołku i założyłam ją na głowę. W mojej głowie rozległ się głos.
- Hmmm... odwaga,męstwo, mądrość. Do którego domu by Cię wysłać?
Zamknęłam oczy.
- Tylko nie Slytherin... Nie Slytherin...
- Nie? Przecież tam wychowali się najwięksi czarodzieje!
- Proszę... Tylko nie Slytherin... Nie...
- No dobrze...
- GRYFFINDOR - rozlegl sie glos na całą salę.
Rozlegly sie oklaski, ktorym nie bylo konca. Pobieglam do Noaha i Hermiony. Usiadlam przy nich. Bliźniacy krzyczeli:
- Mamy Potter'kę! Mamy Potter'kę!
Spojrzałam na Dumbledora. Klaskal. Mocno i nawet wstał. Uśmiechnął sie i puścił mi oczko.

Leci plusik ;D

Część 12

- EKHEM! - usłyszeliśmy donosny głos. Wszyscy odwrocilismy się w jego stronę. W stronę stołu nauczylskiego. Dumbledore wstał i chyba zamierzał przemawiać.
- A więc! Po tym jakże dobrym przydziale do domów mogę powiedzieć tylko jedno : Jedzcie! - uśmiechnął się i usiadł. Na stołach zaczęły się pojawiać , co Nowe potrawy. Wszyscy rzucili się na jedzenie.PRAWIE. Ja i Hermiona poczekalysmy,aż wszyscy sobie wezmą, a dopiero sobie nalozylysmy.
☆☆☆
Po zjedzeniu obiadu, na stole zaczęły pojawiać się desery, a znikac wcześniejsze potrawy.
Profesor Dumbledore wstał.
- Przepraszam, ze Was niepokoje, ale przypominam, ze wejście na trzecie piętro jest zakazane.
♡♡♡
Po zniknięciu wszystkiego jedzenia, wszyscy zaczęli się zbierać do swoich Dormitoriow.
Nasza grupa - Gryfoni - poszła za naszym prefektem. Po wejściu przez obraz oznajmil:
- Po lewej jest dormiotorium panów, a po prawej pań. Życzę miłego snu,bo jutro zaczynamy lekcje. Poszłam z Hermioną do naszego dormitorium, a Noah do swojego. Nasze rzeczy były już przy łóżkach. Rzuciłam się na łóżko, bo byłam naprawdę zmęczona dzisiejszym dniem...